Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Borkowski
Szymon Borkowski , 9 lat

Szymek urodził się z bardzo chorą rączką... Jedyną szansą na sprawność jest kosztowna operacja❗️

Pokochaliśmy Szymka na długo, zanim przyszedł na świat. Nie posiadaliśmy się ze szczęścia, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy. Niestety, niedługo ogromna radość zaczęła mieszać się z lękiem o przyszłość naszego synka. Okazało się, że Szymon przyjdzie na świat z bardzo chorą rączką… Lewa rączka naszego dziecka jest dużo krótsza, niż powinna. Na dodatek dłoń jest zniekształcona, brakuje w niej paluszków… Sprawia to, że wiele podstawowych czynności jest dla Szymka ogromnym wyzwaniem. Nie jest w stanie samodzielnie zasznurować butów czy zapiąć guzików.  Syn pomimo tak dużych przeciwności losu stara się sobie radzić najlepiej, jak tylko potrafi. Częściowo przyzwyczaił się już do ograniczeń – w końcu zmaga się z deformacją ręki od urodzenia. My także przez te wszystkie lata dokładaliśmy wszelkich starań, by miał jak największe szanse rozwoju – rehabilitacja Szymka była dla nas priorytetem. Ze względu na wadę rączki przeszedł już dwie poważne operacje polegające na rozszerzeniu rozstawu między palcami oraz zmianie umiejscowienia kciuka. Niestety, nie przyniosły one poprawy stanu kończyny Szymona.  Dla naszego synka pojawiła się jednak nadzieja na sprawność. Lekarze z Paley European Institute zakwalifikowali Szymka do dwóch operacji, które umożliwią właściwe umiejscowienie kciuka, a także wyprostowanie i wydłużenie kości lewej ręki. Niestety, koszt operacji jest niebotyczny – wynosi prawie 700 tysięcy złotych. Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zgromadzić tak ogromnej sumy pieniędzy.  Z całego serca prosimy Was o pomoc dla Szymka. Operacje w Instytucie Paleya są dla niego jedyną szansą na zdrową rączkę i sprawność w przyszłości. Wiemy, że dzięki rozwojowi medycyny dzieją się dosłowne cuda – i o taki właśnie cud prosimy dla naszego Szymka! Rodzice

6 042,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 700 433,00 zł
Zbigniew Łukomski
Zbigniew Łukomski , 61 lat

Tętniak mózgu kontra wielka pasja❗️Choroba zabiera wszystko❗️

Zagrał hejnał 700-letniego miasta Skarszewy. Teraz nie może mówić, chodzić ani samodzielnie funkcjonować.  Zbyszek 2 lata temu trafił do szpitala z powodu pęknięcia tętniaka w mózgu. Z dnia na dzień przestał mówić, chodzić i stracił władzę nad prawą częścią ciała – cierpi na niedowład połowiczny prawostronny oraz w zeszłym roku zdiagnozowano u niego padaczkę poudarową. Gdyby tego było mało, w pierwszych kluczowych miesiącach rehabilitacji po pęknięciu tętniaka upadł i złamał szyjkę kości udowej. Na oddziale ortopedycznym po operacji złamanego biodra zaraził się wirusem COVID-19. W związku z tym jego rehabilitacja została przerwana, a każdy dzień przerwy w ćwiczeniach oddalał go od powrotu do zdrowia. Zbyszek jest niepełnosprawny w stopniu znacznym. Nie może samodzielnie funkcjonować. Utrzymuje się z zasiłków, które łącznie dają sumę 1276 zł. Nie stać go na zakup odzieży ani utrzymanie mieszkania. Co więcej – nie stać go na zakup niektórych lekarstw oraz zalecanej przez lekarzy specjalnej żywności. Oprócz tego jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym na jedno dziecko. Niestety nawet pomimo ponad 30-letniego stażu pracy ZUS zaliczył Zbyszkowi okres tylko 29 lat i 9 miesięcy – między innymi za to, że około 40 lat temu pracodawca nie odprowadzał składek (sprawa o zaliczenie tego okresu do stażu pracy toczy się obecnie w sądzie pracy w Gdańsku). W związku z powyższym nie przyznano renty z tytułu niezdolności do pracy. Pasją Zbigniewa całe życie była muzyka. Przez wiele lat zawodowo grał na trąbce, a obecnie nie może nawet jej utrzymać w rękach. W Skarszewach codziennie o godzinie 12.00 z budynku Urzędu Miasta rozbrzmiewa hejnał powstały z okazji 700-lecia miasta w wykonaniu Zbigniewa. Hejnał został nagrany krótko przed udarem. Aby odzyskać siebie i swoje życie Zbyszek potrzebuje wsparcia oraz intensywnej rehabilitacji. Zbieramy na dwa turnusy rehabilitacyjne. Każda pomoc jest nadzieją na lepsze jutro. Nie zostawiaj Zbyszka bez pomocy. Bardzo proszę, wesprzyj! Daj mu szansę na odzyskanie sprawności.  Beata * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

6 033,00 zł ( 25,77% )
Brakuje: 17 372,00 zł
Aneta Jaglińska-Jesionek
Aneta Jaglińska-Jesionek , 48 lat

Cudem przeżyłam wypadek! Proszę, pomóż mi wrócić do sprawności!

Sierpniowy długi weekend spędzałam z Tomkiem. Człowiekiem, z którym wiązałam swoją przyszłość, chciałam spędzić dalsze życie. Niestety, wydarzyła się ogromna tragedia. Mieliśmy wypadek komunikacyjny, w wyniku którego Tomek stracił życie! A ja doznałam poważnego uszczerbku na zdrowiu… Do tragicznych wydarzeń doszło niedaleko domu Tomka. Jechaliśmy z małą prędkością, ponieważ boję się jeździć szybko. Niestety, znienacka na drogę wyjechała laweta, której nie udało nam się ominąć. Pewnie w wyniku szoku, wydawało mi się, że wcale nie uderzyliśmy w nią bezpośrednio. Rzeczywistość okazała się inna, straszna! Tomek wbił się w nią tak mocno, że uszkodził wnętrzności. Na miejscu był reanimowany… Niestety bezskutecznie… Ja doznałam poważnych obrażeń. W stanie ciężkim zostałam przetransportowana do szpitala. Okazało się, że doszło do złamania kości ramiennej, kręgów odcinka piersiowego, trzonu kości promieniowej oraz kości śródręcza. Przez ponad 6 godzin operowało mnie trzech lekarzy! Było to dla nich wielkie wyzwanie, trzeba było zespolić bark. Niektóre fragmenty kości składano wręcz od zera. Konieczne było też przetoczenie krwi. Później przeszłam jeszcze operację zmiażdżonego palca prawej ręki. Czułam się strasznie! Jestem w niezwykle trudnej sytuacji. Straciłam tak bliską mi osobę… A mój stan zdrowia dalej jest poważny. Gdyby nie pomoc rodziców, nie byłabym w stanie umyć się, przygotować posiłku. Czeka mnie długa droga powrotu do sprawności. A lekarze nie dają pewności, że moja lewa ręka odzyska dawne siły… Muszę jednak walczyć! Mam dla kogo żyć! Mój syn ma 14 lat i potrzebuje swojej matki. Spotkałam na swojej drodze świetnych specjalistów, którzy uratowali mi życie i dali szansę na odzyskanie sprawności. Jestem za to wdzięczna. Koszty leczenia są ogromne, jest mi bardzo trudno. Obniżona pensja na L4, niepewność co do tego, kiedy będę mogła wrócić do pracy... Boję się o swoją przyszłość. Nie sądziłam, że będę w takiej sytuacji, niedawno sama wspierałam zbiórki, a teraz sama proszę Was o pomoc! Wierzę, że będziecie ze mną! Aneta

6 033,00 zł ( 28,35% )
Brakuje: 15 244,00 zł
Kacper Pyś
Kacper Pyś , 16 lat

Poczuć wiatr we włosach... Niech ten sezon rowerowy pozwoli Kacprowi znów to przeżyć!

Cały czas staramy się, jak możemy, aby nasz niepełnosprawny syn był szczęśliwy. Każdy rodzic chce tego dla swojego dziecka, jednak nam przychodzi to trudniej, bo też nasza codzienność jest inna. Kacper nie marzy o nowej grze czy najnowszym modelu telefonu jak inne nastolatki w jego wieku. Naszego syna cieszą drobne przyjemności jak twarz smagana wiatrem podczas przejażdżki rowerowej i to pomimo tego, że to nie on wprawia go w ruch. Nie może, ponieważ nawet nie chodzi. Nawet gdyby zaczął, ma zbyt poważną chorobę serca, by być aktywnym fizycznie. Jednak jest sposób, aby podróżował w ten sposób. To specjalny wózek Benecykl Koźlik, który umożliwia mu poczuć pęd kółek i wiatr we włosach… To taka namiastka aktywności i zupełnie innego sposobu na spędzanie z nim czasu! Ledwo rozpoczną się cieplejsze dni, wkładamy syna w wózek i pędzimy przed siebie. Widząc jego radość, tym bardziej nam się chce! W końcu to jedyna forma aktywności, jaką możemy mu zaoferować. Jednak w tym sezonie to się może okazać niemożliwe… Wózek, który posiadamy, jest już bardzo zużyty. Zapięcie mocujące jest rozerwane i mimo że staraliśmy się to naprawić, to widzimy, że jest to po prostu… niebezpieczne! Nasz syn już nigdy nie będzie zdrowy... Urodził się z niepełnosprawnością sprzężoną: małogłowiem, wadą OUN, wadą serca. To wszystko sprawia, że codzienność jest dla nas ogromnym wyzwaniem. Walczymy o samodzielność syna, ale nie jest łatwo. Kacper przeszedł dwie operacje serca i kardiologiczny zabieg poszerzenia tętnicy płucnej przez wstawienie stentu. Choruje również na lekooporną padaczkę. Nie chodzi samodzielnie, nie mówi, potrzebuje stałej opieki, a także profesjonalnej rehabilitacji, która może utrzymywać go w dobrej formie. Staramy się wspomóc Kacpra w drodze do poprawy jego jakości życia, usprawniania i usamodzielniania, ale to wiąże się z ogromnymi kosztami. Dlatego każdy kolejny zakup czegokolwiek jest już ponad nasze możliwości finansowe. Zwłaszcza jeśli jest to blisko 20.000 zł! Tak rzadko umiemy docenić to, co mamy. Tak rzadko potrafimy naprawdę cieszyć się drobiazgami, które pozwalają nam dobrze żyć. Tak rzadko dostrzegamy piękno ukryte w małych rzeczach... Kacper pokazuje nam jakie to ważne.  Prosimy, pomóż mu nie rezygnować z tej przyjemności! Rodzice Kacpra

6 024,00 zł ( 35,38% )
Brakuje: 10 998,00 zł
Łukasz Chyży
Łukasz Chyży , 46 lat

Choroba każdego dnia odbiera Łukaszowi sprawność. Pomóżmy!

W 2003 roku musiałem pożegnać się z codziennością, którą znałem wcześniej. To właśnie wtedy wykryto u mnie stwardnienie rozsiane — nieuleczalną i postępującą chorobę układu nerwowego, która objawia się zaburzeniami czucia, a w najgorszych przypadkach również całkowitym niedowładem kończyn… Przebieg choroby nie jest jednorodny. Na samym początku zmagałem się z postacią rzutowo-remisyjną. Raz na jakiś czas następowało wtedy nasilanie się objawów lub dochodziły nowe symptomy. Kilka lat temu choroba przeszła u mnie w postać wtórnie postępującą. To oznacza, że nie mam już chwili wytchnienia od walki z moim przeciwnikiem i dokuczliwych objawów. Choroba nieustannie postępuje i odbiera mi coraz więcej… Moim celem jest teraz zachowanie jak najdłużej sprawności fizycznej i umysłowej, dlatego nie rezygnuję z pracy zawodowej. Nie chcę, żeby choroba odebrała mi wszystko, co kocham i co sprawia mi radość, dlatego walczę każdym możliwym sposobem. Dalsze leczenie i rehabilitacja są niezbędne w opóźnianiu postępów choroby. Niestety, równocześnie są bardzo kosztowne.  Marzę o tym, co pomoże mi walczyć o zdrowie, niestety koszty są ogromne! W tej chwili nie stać mnie na zdrowie... Potrzebowałbym do codziennego funkcjonowania kombinezon, który zmniejsza spastyczność i aktywuje mięśnie, terenowy wózek, który nie jest w pełni refundowany... Chciałbym móc też skorzystać z turnusu rehabilitacyjnego i turnusu intensywnej rehabilitacji neurologicznej.  Życie z chorobą nie jest łatwe. Nigdy nie było… A mimo to nie poddałem się i robię, co w mojej mocy, aby zachować jak największą sprawność. Brakuje mi jednak środków na opłacenie najpilniejszych potrzeb. Coraz trudniej jest mi finansować kosztowne badania, wizyty lekarskie, rehabilitację i zakup niezbędnego sprzętu medycznego i niestety coraz częściej są to wydatki poza moim zasięgiem. Proszę Was całym sercem o wsparcie! Łukasz

6 010 zł
Małgosia Kowalewska
Małgosia Kowalewska , 8 lat

Gosia jako pierwsza w Polsce otrzymała tę diagnozę❗️Pomóż z walce o sprawność dziewczynki 🚨

Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się zaraz po porodzie. Gosi była bardzo wiotka, nie zaciskała charakterystycznie dla noworodków piąstek. Kazano nam czekać i obserwować. Bardzo martwiliśmy się o rozwój córeczki, której chcieliśmy uchylić nieba… Miesiącami szukaliśmy odpowiedzi w różnych szpitalach. Wyniki wykluczały najpoważniejsze choroby genetyczne, a my nadal nie znaliśmy odpowiedzi. Ostatecznie postawiona diagnoza też wiele nie wyjaśniła... U córeczki stwierdzono wadę genetyczną – PURA. Nasza Gosieńka jest pierwszym dzieckiem w Polsce, u którego padła ta diagnoza. Choroba odbiera jej bardzo wiele. Gosia nie mówi, nie potrafi wyrażać swoich uczuć, nie przemieszcza się samodzielnie. Jej funkcjonowanie jest bardzo mocno ograniczone. Dzięki wsparciu, które okazaliście nam w poprzednim etapie, mogliśmy pojechać z Gosią na turnus rehabilitacyjny. Dzięki nim jest szansa, że stan córeczki nie będzie się pogarszał… W tym roku również chcielibyśmy pojechać na turnus, którego cena niestety jest dużo wyższa, niż w poprzednim… Nie chcemy z niego rezygnować, ponieważ Małgosia już w zeszłym roku poczyniła ogromne sukcesy i widać, że czas spędzony na takich zajęciach sprawia jej bardzo dużo radości. Jest to dla niej nie tylko ciężka i owocna praca, ale również forma wypoczynku, który chcemy jej zapewnić. Córeczka po turnusie jest bardziej stabilna, kontroluje swoje ciało, mniej się przewraca. Ma tam również możliwość obcowania ze zwierzętami, czego nie jesteśmy w stanie zapewnić jej na co dzień. Ma też przeprowadzane terapie w kombinezonie, który poprawia jej ogólny stan fizyczny. Bardzo prosimy o dalsze wsparcie. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla nas niezwykle cenna! Już raz otworzyliście dla nas swoje serca, wierzymy, że zrobicie to ponownie! Rodzice

6 000,00 zł ( 59,36% )
Brakuje: 4 107,00 zł
Luiza Karczewska
Luiza Karczewska , 18 lat

Dobra przyszłość Luizy zaczyna się dziś. Bez naszej pomocy nie ma na nią szans!

Kochani moje dziecko cierpi, a ja razem z nim. Jako mama powinnam je wspierać codziennie, a czuję, że to Luiza wspiera mnie. Moja córka ma Zespół Aspergera, czyli całościowe zaburzenia rozwojowo-społeczne, komunikacyjne i emocjomalne. Codziennie zderza się z rzeczywistością, która jest dla niej bardzo często niezrozumiała. Do tego dochodzą zaburzenia odżywiania, a choroba dwubiegunowa nie ułatwia życia. Luiza od urodzenia ma zdiagnozowaną melanozę skórno-nerwową - olbrzymie znamię barwnikowe w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, które dodaje dziecku dodatkowego lęku i wstydu, żeby się przebrać na na gimnastykę, czy basen. Kiedy wydaje mi się, że jest trochę lepiej, to zaraz dochodzi coś nowego, gorszego. Chorujemy niestety razem. Ja mam tętniaka w głowie. Co będzie jak stracę wzrok? Albo mi poprostu pęknie? Żyję co dnia z nadzieją, że to nie ja znajdę się po drugiej stronie i sama będę potrzebowała pomocy. Bo kto wtedy zajmie się moją córką? Dlatego też staram się jak mogę, dla mojego dziecka. Organizuję zbiórkę, aby Luiza mogła wyjechać na turnusy rehabilitacyjne. Takie kilkunastodniowe wyjazdy bardzo poprawiają jej stan zdrowia i samoakceptację. Niestety dla mnie to zbyt duży koszt, abym mogła z własnej kieszeni zapłacić za takie turnusy. Dzięki Wam może sie to udać! Walczę o przyszłość mojego dziecka, bo o siebie już niestety nie mogę. Proszę, wesprzyj zbiórkę Luizy! Anna, mama

5 995,00 zł ( 29,34% )
Brakuje: 14 431,00 zł
Ryszarda Dudzińska
Ryszarda Dudzińska , 66 lat

ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR zaatakował naszą ukochaną mamę i babcię❗️POMOCY❗️

Każdy, kto zna naszą mamę, wie, że to wspaniała i dobra osoba! Niedawno jej życie nieoczekiwanie się zmieniło. Nowotwór wdarł się do naszej codzienności nieproszony… Zrobimy wszystko, żeby mama wygrała walkę z tą podstępną chorobą! To zdarzyło się tak szybko… W październiku mama udała się na coroczną mammografię. Rutynowe badanie wykazało nieprawidłowości! Mama natychmiast rozpoczęła dalszą diagnostykę. Biopsja potwierdziła nasze największe obawy – nowotwór złośliwy piersi.  Pierwsza chemioterapia już za mamą. Bardzo ciężko ją przeszła… Jest wyczerpana i słaba. Niedługo rozpoczyna kolejną chemię, w sumie przewidziano 16 cykli. Następnym etapem będzie operacja. Co później? O tym zdecyduje konsylium lekarskie.  Trudno nam uwierzyć, że to wszystko spotkało mamę. Jeszcze chwilę temu wiodła normalne życie, chodziła do pracy… Z dnia na dzień musiała z tego zrezygnować. Mama jest kucharką w przedszkolu. Ta praca to jej prawdziwe powołanie, uwielbia troszczyć się o dzieci. Wszyscy w pracy bardzo ją wspierają i czekają z utęsknieniem, aż do nich wróci. I my pragniemy tego najbardziej na świecie – żeby mama mogła jak najszybciej odzyskać swoje dawne życie… Robimy wszystko, co w naszej mocy, jednak wydatki drastycznie rosną. Dojazdy do szpitala to każdorazowo 100 km w jedną stronę. Nutridrinki, które bardzo pomagają i dostarczają jej niezbędne składniki odżywcze to też spory koszt. A to dopiero początek…  Chcemy, zapewnić mamie najlepsze możliwe wsparcie w walce z chorobą. Nie tylko my, ale i  wnuczki czekają, aż ich ukochana babcia będzie zdrowa i pełna sił. Dziękujemy za okazane serca, każda kwota to dla nas ogromna pomoc! Dzieci

5 991 zł
Szymon Korga
12:37:02  do końca
Szymon Korga , 9 lat

Oswoić świat, który przeraża - musimy pomóc Szymusiowi!

Szymuś ma pięć lat... Od dwóch wiem, że mój synek postrzega i odczuwa świat inaczej niż większość dzieci... Zdiagnozowano u niego spektrum autyzmu. To sprawia, że codziennie mierzymy się z trudnościami, które dla innych ludzi są nie do pojęcia... W każdym momencie odbieramy świat przez zmysły - wzrokiem, słuchem, smakiem, węchem, dotykiem. Mózg przetwarza te informacje i przygotowuje nas do reakcji... U mojego synka ten odbiór jest zakłócony. Autyzm wpływa na wszystkie zmysły synka i oszukuje je.... Sprawia, że Szymek słyszy i czuje w bardzo intensywny sposób to, czego zdrowy człowiek nie dostrzega. Niektórych rzeczy z kolei nie słyszy i nie czuje w ogóle... Będąc na placu zabaw, Szymek głośniej słyszy lecący w oddali samolot, na który nikt nie zwraca uwagi niż głos taty, który od paru minut bezskutecznie woła po imieniu... Choć synek lubi się przytulać, gdy tylko ktoś z nas chce go dotknąć, gwałtownie odsuwa się lub zabiera dłoń... To tylko jedne z wielu sytuacji, z którymi mierzymy się na co dzień. Nadmiar bodźców sprawia, że synkowi ciężko funkcjonować - są takie dni, kiedy świat nie przyjmuje przyjaznego kształtu. Widzę, jak Szymonowi trudno pojąć otoczenie, zaakceptować rzeczywistość, która jest tak niezrozumiała, dostosować się do jej reguł... Wychowanie takie dziecka to wyzwanie. To, czy Szymek coś czuje w danej chwili, bardziej lub mniej wpływa na jego zachowanie - czasem jest niedostymulowany, a czasem przestymulowany. Przez to zachowuje się tak, a nie inaczej... Ale nie jest niegrzeczny... Choć często słyszę to od innych. To przez autyzm ciężko mu po prostu skoncentrować się na czyichś słowach, poleceniu, prośbie, a czasem na choćby prostej czynności. To, że synek nie zwraca uwagi na innych, nie oznacza, że tego kontaktu nie chce czy też go nie potrzebuje. Zanim zwróci na kogoś uwagę i zacznie z nim rozmawiać, ma wiele barier do „oswojenia”. Tego uczy się na co dzień małymi kroczkami w przedszkolu i w domu. Pomagają mi w tym m.in.: logopedzi, psycholog, pedagodzy i terapeuta integracji sensorycznej. A oprócz nich inni członkowie naszej rodziny i młodsza siostra. Jeżeli czasem zastanawiasz się, jak trudno jest Ci zrozumieć inną osobę, zastanów się, jak trudne jest to dla takiego dziecka jak Szymon, które czuje i postrzega świat zupełnie inaczej. Tak bardzo chciałabym, by Szymek, tak samo jak jego siostrzyczka, był w stanie cieszyć się otaczająca go rzeczywistością... By umiał dostrzec to, że świat jest piękny, inni są potrzebni, a życie może być fascynującą przygodą. Zrobię, co tylko się da, by w przyszłości był w stanie poradzić sobie, gdy mnie już zabraknie. Systematyczna terapia sprawia, że synek radzi sobie coraz lepiej. Pokrywamy koszty z nią związane, ale niedawno dowiedzieliśmy się, że znacznie bardziej może mu pomóc terapia komórkami macierzystymi, na którą brakuje nam pieniędzy. Leczenie daje najlepsze efekty, jeżeli wdrożone zostanie do ukończenia szóstego roku życia. Zbyt wiele czasu nie mamy... Leczenie, w połączeniu z kosztami na prowadzoną rehabilitację, znacznie przekracza nasze możliwości finansowe. Wierzymy, że połączenie tych działań ułatwi synkowi zabawę, kontakty z rówieśnikami, naukę i pozwoli na funkcjonowanie w społeczeństwie w sposób tak bardzo oczekiwany – po prostu normalny… Proszę o szansę dla mojego synka! Wierzę, że połączenie terapii u specjalistów wraz z podaniami komórek macierzystych może sprawić cuda! Bardzo dziękuję za wszelką udzieloną pomoc. Małgorzata - mama Szymona

5 989,00 zł ( 13,56% )
Brakuje: 38 160,00 zł