Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michalina Leszczyńska
Michalina Leszczyńska , 3 latka

By Michalinka mogła normalnie chodzić – niezbędne jest leczenie!

Kiedy Michalinka zaczęła stawiać swoje pierwsze kroczki, zaczęłam się martwić. Nie opuszczała całej stópki na podłogę, tylko chodziła na paluszkach, a przez to nie potrafiła utrzymać równowagi. Cały czas się przewracała.  Objeździłam z córeczką przeróżnych specjalistów, Michasia przeszłą różne badania, a mimo to ciężko było cokolwiek zdiagnozować. Ze strony neurologicznej wszystko jest w porządku. Pierwszy ortopeda, na którego natrafiliśmy, chciał wykonać operację nóżek. Drugi zaproponował nam zagipsowanie na 4 tygodnie bez ingerencji chirurgicznej. Zdecydowałam się na bezpieczniejszą opcję. Od zdjęcia gipsów minęło zaledwie kilka tygodni, a Michasia już swobodnie chodzi. Jedynie prawa nóżka jest wykrzywiona do zewnątrz, ale to przez zdiagnozowaną stopę końską. Lekarze u córeczki rozpoznali też wzmożone napięcie mięśniowe i skrócone ścięgno Achillesa. Teraz czekamy na wyniki badań m.in. genetycznych, które możliwe, że odpowiedzą na pytanie, co jest źródłem problemu. Ortopeda mi zapowiedział, że bez intensywnej rehabilitacji stan Michalinki wróci do tego sprzed gipsowania. To dlatego tak ważne są terapie, zajęcia ze specjalistami, regularne ćwiczenia oraz ortezy, które Misia będzie musiała nosić około 14 godzin w ciągu dnia. W przeciwnym razie moją maleńką dziewczynkę czeka bolesna operacja.  Bardzo proszę o pomoc. Michasia zaraz pójdzie do przedszkola. Z całego serca pragnę, by była samodzielną dziewczynką, tak sprawną jak inne dzieci. Wiem, że z Twoją pomocą to się uda! Angelika, mama Michalinki

6 071 zł
Grażyna Jagłowska
Grażyna Jagłowska , 67 lat

❗️Moja mama walczy z groźnym nowotworem – proszę, pomóż!

Żyliśmy jak każda rodzina. Raz lepiej, raz gorzej, bliżej, dalej pokonując problemy życia codziennego. Niestety, w ostatnim czasie, z większym naciskiem na te duże. Kilka miesięcy temu pochowaliśmy moją ciocię – siostrę mojej mamy. Przegrała z nowotworem płuc. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, nikt w naszej rodzinie nie chorował wcześniej na nowotwór. To smutne zdarzenie rozpoczęło tylko falę nieszczęść… Ostatnio otrzymaliśmy kolejny cios — diagnoza nowotworowa mojej mamy. Kobiety, która całe życie była zdrowa, a teraz dopadł ją nowotwór złośliwy trzonu macicy z przerzutami. Ziemia się zatrzęsła, świat się rozpadł… Nic nie jest już takie same. Ale walczymy dalej, o jej zdrowie i życie wierząc, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Ta wiara trzyma nas przy nadziei, która podobno umiera ostatnia.  Mama miała być operowana niemalże natychmiast, okazało się jednak, że ma problemy z sercem oraz cukrzycę. Moja intuicja mówiła, że to jest znak, by się wycofać. Ci, co mnie znają wiedzą, że ona mnie nigdy nie zawodzi. Wbrew lekarzom, wbrew wszystkiemu ubłagałam mamę, żeby wypisała się ze szpitala. Jakże trafnie!  Pogłębiona diagnostyka pokazała, że są przerzuty i najpierw trzeba podać chemię i zawalczyć o zmniejszenie guza poprzez radioterapię. Mama dzielnie zniosła pierwszy etap leczenia. Obecnie czekamy na wynik RM - od niego zależy dalsza droga. Operacja - na co mamy wszyscy gigantyczną nadzieję i później dalsza chemia. Innej opcji nie biorę pod uwagę! Długo zastanawiałam się, czy założyć tę zbiórkę — nigdy nikogo o nic nie prosiłam. Zawsze radziłam sobie sama. Sama pokonywałam diagnozy medyczne i wiem jak trudna i kosztowna to jest droga. Obecnie nie mam możliwości bycia na co dzień ze swoją mamą — jestem 320 km do niej... Jedyne co mogę zrobić to pomóc jej z załatwianiem wszystkiego, ogarnianiem lekarzy, procedur, terminów etc. Za chwilę mama będzie potrzebowała opieki i rehabilitacji — i na to potrzebujemy pieniędzy. Walka o jej życie już się zaczęła. Po raz pierwszy w życiu oficjalnie mówię i proszę o POMOC. Anna, córka

6 057 zł
Oliwier Boruń
Oliwier Boruń , 2 latka

„Usłyszeliśmy, że jest zdrowy – prawda okazała się inna!”

Do drugich badań prenatalnych wszystko było w porządku. W 26. tygodniu problemy zaczęły nas zasypywać. Najpierw cukrzyca, potem małowodzie. W końcu lekarze ustabilizowali mój stan i wróciłam ze szpitala do domu. Jednak schody dopiero się zaczęły. W 34. tygodniu ciąży urodziłam Oliwierka. Od lekarzy usłyszałam, że mimo wcześniactwa to silny, zdrowy chłopczyk. Prawda okazała się inna… Mój synek musiał mieć podcięte wędzidełko, gdyż nie był w stanie nawet sam pić. Przez wiele tygodni przyjmował mocne antybiotyki z powodu niedrożnych kanalików łzowych. Jego oczka cały czas były zaropiałe. Po zabiegu jest lepiej, ale stale jeździmy do okulisty ze względu na zeza i wadę wzroku. To co jednak najbardziej mnie niepokoi to problemy neurologiczne. Oliwier jest opóźniony w rozwoju. Lekarze oceniają, że aż pół roku. Do tego dochodzi podejrzenie padaczki, ciągła ospałość, problemy z jedzeniem, piciem przez zapalenie żołądka, jelit i okrężnicy.  Synek bardzo potrzebuje intensywnej rehabilitacji i dalszego leczenie. Musimy go również do końca zdiagnozować. Dostałam skierowanie na 2 oddziały szpitalne. Bardzo proszę Cię o pomoc. Ćwiczenia, masaże, terapie to nasza codzienność – dla dobra synka nie możemy z niej zrezygnować. Czy możemy liczyć na Twoje wsparcie? Za każdą złotówkę z całego serca dziękujemy! Rodzice Oliwiera

6 056 zł
Tobiasz Cul
Tobiasz Cul , 7 lat

Pomóż zatrzymać chorobę, która powoduje padaczkę! Ratuj Tobiasza!

Wiem, że muszę uratować moje dziecko. Zrobić wszystko, co tylko się da, by zapobiec tragedii! Tobiasz ma dopiero 5 lat, tak naprawdę całe życie przed nim, a zdiagnozowana rok temu padaczka, próbuje zabrać mu dobre i szczęśliwe dzieciństwo. A to wszystko przez tajemniczą chorobę.  Na podstawie wyniku badania genetycznego WES, stwierdzono nieodwracalne uszkodzenie genu CHD2, które wywołuje encefalopatię rozwojową i padaczkową. Konsekwencją tego procesu jest utrata funkcji ruchowych lub zdolności intelektualnych, do których dołączają inne nieprawidłowe objawy neurologiczne ze strony ośrodkowego układu nerwowego.  Tobiasz nie mówi, sporadycznie używa pojedynczych wyrazów, poza tym ma problemy z emocjami, koncentracją oraz napięciem mięśniowym. Konieczne jest intensywne wsparcie mowy, wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, celem korekty zaburzeń zachowania, stosowanie leków padaczkowych celem doboru tego właściwego, zapobieganie bezsenności z którą zmaga się Tobiasz.  Rokowanie obecnie jest trudne do przewidzenia, gdyż nie ma w literaturze opisów osób chorych mających uszkodzony ten sam wariant genowy co Tobiasz. Czeka go szereg badań, pracy specjalistów i prób doboru leków co na ten moment pochłania ogromne koszty.  Konieczne będą także wizyty u specjalistów oraz rehabilitacja Tobiasza, a to wszystko wiąże się ze sporymi wydatkami, to dlatego jestem tutaj i proszę o pomoc! Nie mogę skazać mojego synka na życie z takimi ograniczeniami! Każda złotówka daje szansę Tobiaszowi na zatrzymanie padaczki i konsekwencji choroby genetycznej! Agnieszka, mama 

6 053 zł
Monika Waloch
Monika Waloch , 43 lata

Tragiczny wypadek w pracy! Pomóż Monice odzyskać dawne życie!

To był zwykły dzień w pracy i początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Podczas przechodzenia przez plac firmy, potrącił mnie wózek widłowy. Upadłam na ziemię, a potem wózek przejechał mi po stopie. W jednej chwili wszelkie moje myśli wypełnił paraliżujący ból… Natychmiast przewieziono mnie do szpitala i tam okazało się, że doznałam ciężkiego urazu stopy oraz stawu skokowego.  Rany rwane, zmiażdżona stopa, 5 połamanych palców, złamane dwie kości śródstopia i kość piszczelowa... Mój stan wymagał natychmiastowej operacji oraz szeregu zabiegów leczniczych, by dotlenić zagrożone martwicą tkanki.  W trakcie leczenia doszło do powikłań, między innymi anemii. Lekarze robili co mogli, ale mimo częściowego czucia, obrażenia były zbyt rozległe. Finalnie amputowano mi 3 palce u lewej stopy. Miałam też robiony przeszczep skóry pobranej z lewego uda. Rana po tym zabiegu będzie goić się przez co najmniej rok, a nawet po tym czasie pozostawi po sobie paskudną, szpecącą bliznę... W tamtym czasie byłam hospitalizowana przez prawie półtora miesiąca. Myślałam, że to już wszystko. Że teraz czeka mnie tylko rehabilitacja i powrót do zdrowia. Los jednak jeszcze ze mną nie skończył. Okazało się, że w wyniku urazu pojawił się u mnie Zespół Sudecka – rzadkie powikłanie, które może wystąpić podczas skomplikowanych operacji. Mięśnie i kości zaczynają wtedy zanikać w towarzystwie bolesnych skurczy.  W głowie pojawilo się dręczące pytanie – dlaczego to spotkało akurat mnie? Obecnie przebywam w domu. Po skończonej części zabiegów czekam na moment przyjęcia do sanatorium. Rokowania lekarzy są pozytywne, ale rozległe obrażenia i urazy wymagają ciągłej rehabilitacji oraz nadzoru lekarza ortopedy. Leczenie wymaga znacznych środków finansowych, a ja nie jestem w stanie wrócić do pracy.  Nawet wchodzenie po schodach sprawia mi trudność i muszę poruszać się po nich bokiem. Gdyby nie wsparcie męża i mamy, nie byłabym w stanie funkcjonować. Każdy krok to niewyobrażalny ból, przypominający o tym co przeszłam. Nigdy nie przypuszczałam, że przyjdzie mi prosić o pomoc… Jedynym, czego pragnę to wrócić do dawnej sprawności i zapomnieć o ciągłym, nieustającym bólu. Dlatego zwracam się do Was, ludzi o dobrym sercu! Nawet najmniejsze wsparcie znaczy wiele i pomoże mi w drodze do normalności! Monika

6 052 zł
Alicja Dudek
Alicja Dudek , 8 lat

Lekarze nie dawali jej szans❗️Walczymy o Alusię❗️

"Państwa córka nie dożyje do swoich pierwszych urodzin..." – to słowa, które usłyszeliśmy po porodzie.  Bycie rodzicem ciężko chorego dziecka to brzemię – w jednej chwili zmienia się wszystko, kończy się dotychczasowy świat i trzeba zbudować nowy. Alicja przyszła na świat 8 stycznia 2016 roku. Jej stan zaniepokoił lekarzy. Czas oczekiwania na wyniki ciągnął się nieubłaganie, aż w końcu po 10 dniach zapadł wyrok – Zespół Wolfa-Hirschorna. To zespół wad wrodzonych. Niestety, nieuleczalny. Charakteryzuje się małogłowiem, anomaliami twarzy i dysmorfiami, a także niepełnosprawnością umysłową i wieloma innymi wadami. Statystycznie dzieci dożywają do 1. roku życia! Alicja ma 7 lat. Choć nie dawano jej szans po dwukrotnym pobycie na OIOMie, śpiączce pod respiratorem oraz niejednokrotnie ciężkim stanie. Nasza mała Wojowniczka pokazuje, jaką ma silną wolę walki. Jak bardzo chce ŻYĆ! Ala ma obniżone napięcie mięśniowe. Nie potrafi siedzieć, mówić ani sama jeść inaczej niż dojelitowo. Skrajnie obniżona odporność powoduje, że każdy katar kończy się antybiotykiem i zazwyczaj pobytem w szpitalu. Na liście diagnoz jest też wada serca, nerek, wzroku i słuchu, padaczka… Choroby krok po kroku pustoszą jej maleńkie ciało i zabierają wszystko, co uda nam się wypracować. Podczas ataku Ala traci świadomość i oddech nawet na 50-60 minut. Dlatego tak bardzo potrzebna jest kosztowna rehabilitacja, sprzęt terapeutyczny oraz przedmioty rehabilitacyjne, bez których Alicja nie będzie w stanie funkcjonować! Nasza rzeczywistość jest trudna, jednak w każdy kolejny dzień wchodzimy z podniesioną głową. Jeden uśmiech Alicji wystarczy, by wynagrodzić nam cały trud i wysiłek włożony w walkę o jej sprawność i zdrowie. Zaakceptowaliśmy jej chorobę. Wiemy, że nasza córeczka już nigdy nie będzie zdrowa. Dlatego cieszymy się z małych rzeczy – z jej uśmiechu, przytulenia, z dni, w których nic jej nie dolega. Ale pieniądze to bardzo skuteczna przeszkoda nawet do małego szczęścia. Dlatego z całych sił prosimy wszystkich ludzi o dobrym sercu o pomoc i wsparcie. Wierzymy, że dobro powraca z podwójną siłą do każdego, kto je okazał.  Pomóżmy Alicji jak najdłużej zostać wśród nas. Rodzice ➡️ Facebook – Iskierka nadziei dla Alicji Kwota zbiórki jest szacunkowa.

6 048,00 zł ( 8,74% )
Brakuje: 63 101,00 zł
Szymon Borkowski
Szymon Borkowski , 9 lat

Szymek urodził się z bardzo chorą rączką... Jedyną szansą na sprawność jest kosztowna operacja❗️

Pokochaliśmy Szymka na długo, zanim przyszedł na świat. Nie posiadaliśmy się ze szczęścia, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że nasza rodzina się powiększy. Niestety, niedługo ogromna radość zaczęła mieszać się z lękiem o przyszłość naszego synka. Okazało się, że Szymon przyjdzie na świat z bardzo chorą rączką… Lewa rączka naszego dziecka jest dużo krótsza, niż powinna. Na dodatek dłoń jest zniekształcona, brakuje w niej paluszków… Sprawia to, że wiele podstawowych czynności jest dla Szymka ogromnym wyzwaniem. Nie jest w stanie samodzielnie zasznurować butów czy zapiąć guzików.  Syn pomimo tak dużych przeciwności losu stara się sobie radzić najlepiej, jak tylko potrafi. Częściowo przyzwyczaił się już do ograniczeń – w końcu zmaga się z deformacją ręki od urodzenia. My także przez te wszystkie lata dokładaliśmy wszelkich starań, by miał jak największe szanse rozwoju – rehabilitacja Szymka była dla nas priorytetem. Ze względu na wadę rączki przeszedł już dwie poważne operacje polegające na rozszerzeniu rozstawu między palcami oraz zmianie umiejscowienia kciuka. Niestety, nie przyniosły one poprawy stanu kończyny Szymona.  Dla naszego synka pojawiła się jednak nadzieja na sprawność. Lekarze z Paley European Institute zakwalifikowali Szymka do dwóch operacji, które umożliwią właściwe umiejscowienie kciuka, a także wyprostowanie i wydłużenie kości lewej ręki. Niestety, koszt operacji jest niebotyczny – wynosi prawie 700 tysięcy złotych. Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zgromadzić tak ogromnej sumy pieniędzy.  Z całego serca prosimy Was o pomoc dla Szymka. Operacje w Instytucie Paleya są dla niego jedyną szansą na zdrową rączkę i sprawność w przyszłości. Wiemy, że dzięki rozwojowi medycyny dzieją się dosłowne cuda – i o taki właśnie cud prosimy dla naszego Szymka! Rodzice

6 042,00 zł ( 0,85% )
Brakuje: 700 433,00 zł
Zbigniew Łukomski
Zbigniew Łukomski , 61 lat

Tętniak mózgu kontra wielka pasja❗️Choroba zabiera wszystko❗️

Zagrał hejnał 700-letniego miasta Skarszewy. Teraz nie może mówić, chodzić ani samodzielnie funkcjonować.  Zbyszek 2 lata temu trafił do szpitala z powodu pęknięcia tętniaka w mózgu. Z dnia na dzień przestał mówić, chodzić i stracił władzę nad prawą częścią ciała – cierpi na niedowład połowiczny prawostronny oraz w zeszłym roku zdiagnozowano u niego padaczkę poudarową. Gdyby tego było mało, w pierwszych kluczowych miesiącach rehabilitacji po pęknięciu tętniaka upadł i złamał szyjkę kości udowej. Na oddziale ortopedycznym po operacji złamanego biodra zaraził się wirusem COVID-19. W związku z tym jego rehabilitacja została przerwana, a każdy dzień przerwy w ćwiczeniach oddalał go od powrotu do zdrowia. Zbyszek jest niepełnosprawny w stopniu znacznym. Nie może samodzielnie funkcjonować. Utrzymuje się z zasiłków, które łącznie dają sumę 1276 zł. Nie stać go na zakup odzieży ani utrzymanie mieszkania. Co więcej – nie stać go na zakup niektórych lekarstw oraz zalecanej przez lekarzy specjalnej żywności. Oprócz tego jest obciążony obowiązkiem alimentacyjnym na jedno dziecko. Niestety nawet pomimo ponad 30-letniego stażu pracy ZUS zaliczył Zbyszkowi okres tylko 29 lat i 9 miesięcy – między innymi za to, że około 40 lat temu pracodawca nie odprowadzał składek (sprawa o zaliczenie tego okresu do stażu pracy toczy się obecnie w sądzie pracy w Gdańsku). W związku z powyższym nie przyznano renty z tytułu niezdolności do pracy. Pasją Zbigniewa całe życie była muzyka. Przez wiele lat zawodowo grał na trąbce, a obecnie nie może nawet jej utrzymać w rękach. W Skarszewach codziennie o godzinie 12.00 z budynku Urzędu Miasta rozbrzmiewa hejnał powstały z okazji 700-lecia miasta w wykonaniu Zbigniewa. Hejnał został nagrany krótko przed udarem. Aby odzyskać siebie i swoje życie Zbyszek potrzebuje wsparcia oraz intensywnej rehabilitacji. Zbieramy na dwa turnusy rehabilitacyjne. Każda pomoc jest nadzieją na lepsze jutro. Nie zostawiaj Zbyszka bez pomocy. Bardzo proszę, wesprzyj! Daj mu szansę na odzyskanie sprawności.  Beata * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

6 033,00 zł ( 25,77% )
Brakuje: 17 372,00 zł
Aneta Jaglińska-Jesionek
Aneta Jaglińska-Jesionek , 48 lat

Cudem przeżyłam wypadek! Proszę, pomóż mi wrócić do sprawności!

Sierpniowy długi weekend spędzałam z Tomkiem. Człowiekiem, z którym wiązałam swoją przyszłość, chciałam spędzić dalsze życie. Niestety, wydarzyła się ogromna tragedia. Mieliśmy wypadek komunikacyjny, w wyniku którego Tomek stracił życie! A ja doznałam poważnego uszczerbku na zdrowiu… Do tragicznych wydarzeń doszło niedaleko domu Tomka. Jechaliśmy z małą prędkością, ponieważ boję się jeździć szybko. Niestety, znienacka na drogę wyjechała laweta, której nie udało nam się ominąć. Pewnie w wyniku szoku, wydawało mi się, że wcale nie uderzyliśmy w nią bezpośrednio. Rzeczywistość okazała się inna, straszna! Tomek wbił się w nią tak mocno, że uszkodził wnętrzności. Na miejscu był reanimowany… Niestety bezskutecznie… Ja doznałam poważnych obrażeń. W stanie ciężkim zostałam przetransportowana do szpitala. Okazało się, że doszło do złamania kości ramiennej, kręgów odcinka piersiowego, trzonu kości promieniowej oraz kości śródręcza. Przez ponad 6 godzin operowało mnie trzech lekarzy! Było to dla nich wielkie wyzwanie, trzeba było zespolić bark. Niektóre fragmenty kości składano wręcz od zera. Konieczne było też przetoczenie krwi. Później przeszłam jeszcze operację zmiażdżonego palca prawej ręki. Czułam się strasznie! Jestem w niezwykle trudnej sytuacji. Straciłam tak bliską mi osobę… A mój stan zdrowia dalej jest poważny. Gdyby nie pomoc rodziców, nie byłabym w stanie umyć się, przygotować posiłku. Czeka mnie długa droga powrotu do sprawności. A lekarze nie dają pewności, że moja lewa ręka odzyska dawne siły… Muszę jednak walczyć! Mam dla kogo żyć! Mój syn ma 14 lat i potrzebuje swojej matki. Spotkałam na swojej drodze świetnych specjalistów, którzy uratowali mi życie i dali szansę na odzyskanie sprawności. Jestem za to wdzięczna. Koszty leczenia są ogromne, jest mi bardzo trudno. Obniżona pensja na L4, niepewność co do tego, kiedy będę mogła wrócić do pracy... Boję się o swoją przyszłość. Nie sądziłam, że będę w takiej sytuacji, niedawno sama wspierałam zbiórki, a teraz sama proszę Was o pomoc! Wierzę, że będziecie ze mną! Aneta

6 033,00 zł ( 28,35% )
Brakuje: 15 244,00 zł