Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Alexandra Blady
Alexandra Blady , 8 lat

Zdążyć, nim choroba wyrządzi jeszcze większą krzywdę!

Zaostrzająca się choroba, na którą Alexandra choruje od urodzenia, była wystarczającym zmartwieniem dla nas jako rodziców. Nie mogliśmy uwierzyć w to, że los może wystawić naszą córeczkę na jeszcze większe cierpienia... Nasza córeczka odkąd pojawiła się na świecie, cierpi na zaostrzające się Atopowe Zapalenia Skóry o podłożu alergicznym i kontaktowym. Jakby tego było mało, to w okolicach jej trzeciego roku życia zdiagnozowano u niej również astmę oskrzelową wymagającą wręcz leczenia sterydowego! Niestety okrutny los postanowił znów nas doświadczyć i w połowie 2022 roku dowiedzieliśmy się, że Alexandra ma dodatkowo idiopatyczną skoliozę dziecięcą prawostronną piersiową, lewostronną pogranicza piersiowo-lędźwiowego, wiotkość stawowo-więzadłową, koślawość kolan i stopy płasko-koślawe.  Córeczka przez 23 godziny na dobę nosi specjalistyczny gorset... Z powodu wiotkości stawowej nie jest w stanie utrzymać prawidłowej postawy ciała, co przyczynia się do pogłębiania skoliozy! Wymaga intensywnej codziennej rehabilitacji oraz częstych wizyt w poradniach specjalistycznych. Oprócz gorsetu ortopedycznego wymaga również zaopatrzenia w specjalistyczne wkładki ortopedyczne oraz sprzęt rehabilitacyjny, umożliwiający ćwiczenia w domu. To wszystko przerasta nasze możliwości finansowe, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Ilona i Robert, rodzice  

6 699 zł
Ania Bober
Ania Bober , 45 lat

Dziecięce porażenie mózgowe nie odpuszcza! Zbieramy na leki dla Ani!

Wasza pomoc już tyle zmieniła w moim życiu! Dzięki zakupionemu chodzikowi mogę poruszać się po mieście. Dzięki reszcie wpłat było mnie stać na wizyty lekarskie, dojazdy do poradni i po prostu… na leki! Z całego serca dziękuję! Tym razem też muszę poprosić o pomoc. Znacznie pogorszył mi się wzrok, dlatego potrzebuję nowych okularów, na które niestety mnie nie stać. Wizyty u lekarzy, leki i dojazdy to stałe wydatki. Bez Was nie jestem w stanie im sprostać. Już teraz dziękuję za Twoje wielkie serce! Poznaj moją historię: Od urodzenia jestem osobą niepełnosprawną. Choruję na dziecięce porażenie mózgowe. Dodatkowo w pierwszej klasie liceum doszło do wypadku, w którym brałam udział. Życie mnie nie oszczędza, ale ja nadal chcę być na tym świecie! Wskutek wydarzenia została całkowicie zniszczona moja lewa panewka biodrowa i od tego czasu jestem na lekach przeciwbólowych. Zarówno MPD, jak i wypadek spowodowały, że mam problem z samodzielnym poruszaniem się. Każdy dzień to ciężka walka, która dzięki Tobie może być łatwiejsza. To jednak nie koniec moich problemów ze zdrowiem. Od pięciu lat choruję na ciężką nerwicę lękową i depresję. Przez rok nie wychodziłam z domu, tak wielki odczuwałam strach. W zeszłym roku we wrześniu dorwała mnie silna rwa kulszowa, która dodatkowo utrudniła mi życie i poruszanie. Dopiero silne leki przeciwbólowe i cztery dawki blokady dały mi ulgę na dwa miesiące. Lekarz ortopeda zaproponował mi droższą blokadę. Niestety nie stać mnie na takie wydatki. Z renty, którą dostaję, po opłaceniu rachunków zostaje mi około 500 zł. Sam wykup leków na leczenie nerwicy i leki przeciwbólowe to w miesiącu ponad 300 zł. Koszty rosną, a pieniędzy coraz bardziej zaczyna mi brakować.  Każda podarowana złotówka przyniesie mi ogromną ulgę. Da szansę na życie bez ciągłego bólu i cierpienia. Zdrowia nie odzyskam, ale mam nadal szansę na dobre życie. Dzięki Tobie może ono być możliwe! Chcę w to wierzyć...  Ania

6 696,00 zł ( 62,93% )
Brakuje: 3 943,00 zł
Pola Kibko
Pola Kibko , 11 lat

Nastolatka chora na SMA potrzebuje wózka inwalidzkiego! Pomóż!

Żyję w jednym wielkim strachu! Moja córka zachorowała na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni!  Objawy choroby pojawiły się, gdy córeczka miała 8 miesięcy, jednak diagnoza została postawiona dopiero 8 lat później! Czas odebrał jej wielką część sprawności i niestety płynie na naszą niekorzyść… Polina jednak dzielnie walczyła i potrafiła samodzielnie chodzić! Jednak w lutym 2021 r. SMA zaczęło szybko postępować, aż w końcu zabrało córeczce to, co było dla niej tak ważne… Polina przestała chodzić! Teraz córka otrzymuje leczenie w Polsce, które pomaga i wzmacnia jej ciało. Polina wymaga także rehabilitacji oraz zakupu wielu przyrządów ortopedycznych. Staram się samodzielnie opłacać te wydatki, dlatego zabrakło mi już na kolejny, teraz niemal najważniejszy… Pragnę prosić o pomoc w uzbieraniu środków na zakup wózka inwalidzkiego dla mojego dziecka. W ciągu ostatniego roku Polina znacznie urosła i obecny wózek stał się dla niej za mały. Teraz tylko on daje jej szansę na przemieszczanie się i bycie choć w pewnym stopniu samodzielną… Pola to bardzo mądra dziewczynka, ale tak się złożyło, że o jej przyszłość muszę ciężko walczyć. SMA jest poważną chorobą i pragnę ułatwić córce codzienność… Dziękuję za każdy dobry gest okazany w naszą stronę.  Mama Poliny

6 696,00 zł ( 30,51% )
Brakuje: 15 244,00 zł
Ilona Sołtysiak
Ilona Sołtysiak , 76 lat

Najpierw cukrzyca, potem rak, a teraz amputowali mi nogę. Pomocy!

30 lat z cukrzycą. To sporo czasu na zaakceptowanie, przyzwyczajenie się i nauczenie się zupełnie nowego życia. Słodko-gorzka choroba pełna niespodzianek, które przychodzą pod różną postacią. Znalazłam w sobie siłę i chęć do pomocy innym. Jestem założycielką Koła Cukrzyków w Lubaniu, które działa po dziś dzień. Niestety już bez mojego udziału, bo pojawił się nowy przeciwnik do pokonania.  Większość życia zmagałam się jedynie z cukrzycą. Gdy choroba nowotworowa zapukała się do moich drzwi, musiałam się wycofać. Rak zaatakował z podwójną siłą, bo po 4 latach pojawił się nawrót, w wyniku czego straciłam obie piersi. Trudny moment w moim życiu. Na własnej skórze przekonałam się, jak to jest, dlatego postanowiłam wspierać kobiety, które tak jak ja, walczą z rakiem piersi. Uwielbiam przebywać wśród ludzi, uwielbiam pomagać i czuć, że moje czyny mają sens. Od zawsze uważałam się za silną kobietę, która mimo przeciwności losu w postaci wielu chorób daje radę i kroczy przez życie z uśmiechem. Śmierć mojego ukochanego męża zmieniła wszystko. Walka z tęsknotą trwa cały czas. Ból w sercu spotęgowała kolejna tragedia. W październiku ubiegłego roku, w wyniku rozwoju silnej miażdżycy amputowano mi nogę. Myślałam, że już więcej złego mnie nie spotka, a jednak…  Dla osoby tak aktywnej jak jak, będącej zawsze wśród ludzi i stanowiącej wsparcie dla innych, to bardzo trudny czas. Stałam się osobą niesamodzielną. Mój syn, pomimo tego, że ma swoją rodzinę, wie, że nie mogę być sama, dlatego zamieszkał ze mną. Bez nogi nie mogę się przemieszczać. Najprostsze i najbanalniejsze czynności, nad którymi kiedyś się nie zastanawiałam, dziś są jak zdobycie szczytów. Chciałabym tak po prostu zrobić sobie herbatę, posprzątać mieszkanie, nie myśląc o bólu i uzależnieniu od innych. Teraz to tylko marzenie. Jednak nie tracę nadziei! Jestem w trakcie rehabilitacji w szpitalu, który przygotowuje mnie do nauki chodzenia w protezie. Bez wzmocnienia mięśni nie dam rady. Pobyt w szpitalu jest już dość kosztowny, dlatego proszę Was o pomoc w zakupie protezy. Pragnę jak najszybciej wrócić do normalności, do moich kochanych dzieci i wnuczek. Wiem, że proteza zmieni moje życie. Chcę znowu żyć życiem, które znam, cenię i za którym tęsknię.  Ilona

6 695,00 zł ( 15,73% )
Brakuje: 35 859,00 zł
Kacper i Kamila Kolasa
Kacper i Kamila Kolasa , 11 lat

By traumy z dzieciństwa nie zaważyły na przyszłości rodzeństwa!

Jesteśmy rodzicami adopcyjnymi dwójki dzieci z niepełnosprawnością. Obydwoje mają za sobą traumę wczesnodziecięcą wynikającą z ich przeszłości.  Syn ma zdiagnozowany zespół FAS, autyzm, ADHD z nadpobudliwością uwagi, centralny niedosłuch CAPD. Jest objęty kształceniem specjalnym, dzięki pomocy nauczyciela wspomagającego ogarnia szkolny materiał. Ma duże problemy z koncentracją uwagi. Jedyny trening słuchowy, jaki może mu pomóc w koncentracji uwagi to taki, który jest skierowany dla dzieci po traumie.  Córeczka od urodzenia ma wrodzony niedosłuch obustronny, musi nosić aparaty słuchowe. Jest z nami niedługo. Jednak już wiemy, że do całkowitej sprawności, aby rozwojem dorównała rówieśnikom, potrzebuje intensywnej rehabilitacji mowy i słuchu. Chcielibyśmy uzbierać pieniądze przede wszystkim na turnus terapeutyczno-rehabilitacyjny dla Kacpra i Kamili. Koszt wyjazdu dla jednego dziecka jest już ogromny, a co dopiero dla dwójki… Niestety nie jesteśmy w stanie z własnego budżetu opłacić niezbędnego leczenia. Prosimy, pomóż nam uzbierać niezbędne fundusze. Pozwól, by nasze dzieci mogły zapomnieć o przykrej przeszłości i cieszyć się pięknym życie. Rodzice Kacperka i Kamili

6 691 zł
Leon Koperski
Leon Koperski , 18 miesięcy

Tylko badania genetyczne pomogą odkryć, co dolega naszemu dziecku! POMOCY!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami, nasz świat się rozświetlił. Leoś był naszym pierwszym, wyczekanym i wyśnionym synkiem. Nie mogliśmy się doczekać, aż w końcu go poznamy! Chociaż ciąża była zagrożona, dotrwałam do porodu bez większych problemów. Niestety z dniem rozwiązania zaczęła się nasza tragedia…  Nasz synek Leon urodził się w ciężkiej zamartwicy. Nie mógł złapać pierwszego oddechu i od pierwszych chwil musiał być pod tlenem. Swoje pierwsze dni spędził w inkubatorze, a kiedy ja zostałam wypisana ze szpitala, synek dalej musiał walczyć o życie na intensywnej terapii. To był dla nas najgorszy koszmar!  Wróciliśmy do domu bez dziecka… Na szczęście nasza rozłąka nie trwała długo, jednak od początku Leoś miał duże problemy. Był płaczliwy, mało spał, miał problem z piciem mleka, prężył się w nienaturalny sposób i bardzo mocno odchylał główkę do tyłu. Położna zauważyła nieprawidłowości i skierowała nas do fizjoterapeuty.   U syna od początku stwierdzono mocno obniżone napięcie mięśniowe, które także osłabiało jego układ oddechowy. Przez schorzenie nie rozwinął umiejętności przyjmowania pokarmów oraz picia, dlatego często się dusił i od 6. tygodnia życia musieliśmy wdrożyć fizjoterapię. Kiedy Leoś skończył 5 miesięcy zaczęliśmy uczęszczać do Dziennego Ośrodka Rehabilitacyjnego, gdzie objęty jest terapią. Obecnie jesteśmy pod stałą opieką fizjoterapeuty, neurologa i kardiologa, ponieważ syn ma także otwór w serduszku, który należy bacznie obserwować.  Leoś jest opóźniony ruchowo o około 3-4 miesiące w stosunku do swoich rówieśników. Dopiero niedawno zaczął próbować siadać. Widzimy jak bardzo się stara, ale nadal jego mięśnie nie są na tyle wzmocnione, aby wykonywane ruchy były jakkolwiek stabilne i pewne.  Naszym priorytetem jest jak najszybsze zdiagnozowanie naszego dziecka w kierunku chorób genetycznych, żeby móc wdrożyć konkretne leczenie. Do dziś nie otrzymaliśmy diagnozy i chodzimy od lekarza do lekarza, licząc, że w końcu ulżymy w cierpieniu naszego dziecka.  Bez odkrycia przyczyny tych wszystkich objawów, nie możemy zrobić nic więcej, prócz rehabilitacji. Prosimy o pomoc dla Leosia! Wiemy, że z Waszą pomocą uda nam się doprowadzić do kosztownych badań i zawalczyć, o lepszą przyszłość naszego synka! Rodzice Leonka

6 683 zł
Krystyna Chwirot-Males
8 dni do końca
Krystyna Chwirot-Males , 72 lata

Jako pielęgniarka nigdy nie pozostała obojętna! Teraz my musimy pomóc!

Mama bardzo poświęcała się swojej pracy, choć ta nie należy do łatwych. 40-letnie doświadczenie w pielęgniarstwie sprawiło, że w pierwszej kolejności zawsze obchodziło ją zdrowie pacjentów, a dopiero w drugiej kolejności swoje. Nie zliczę ile razy niosła pomoc pacjentom, ile razy wspierała ich w trudnych chwilach, widząc w tym jednocześnie swoją największą pasję. Dziś mama jest już na emeryturze, ale do samego końca pomagała innym, wykonywała swoją pracę chodząc przy balkoniku, ze względu na odkładaną operację biodra… Tak naprawdę już wcześniej zaczęły się poważne komplikacje ze zdrowiem mamy. Pierwszy cios przyszedł, gdy dowiedzieliśmy się, że choruje na raka jelita grubego. Mama przeszła operację, po której mieliśmy ogromne nadzieje. Wydawało nam się, że nic złego już się nie wydarzy. Tymczasem kilka lat później, w 2018 roku, u mamy zdiagnozowano chorobę Parkinsona.  Nie potrafię wyrazić słowami tego, jak bardzo podziwiam moją mamę za to, że nawet w najtrudniejszych momentach się nie poddaje, że nawet wtedy nie ma ani trochę żalu do losu, który narzuca jej bolesne i trudne do przebrnięcia przeszkody. Nawet wtedy uważa, że należy cieszyć się z życia i z tego, co się ma, jak najwięcej pomagać innym, bo właśnie to przynosi prawdziwe szczęście. Mama jest dla mnie jedną z najważniejszych osób. Kocham ją za ciepło, którym obdarza wszystkich dookoła oraz za hart ducha. Nie mogę jej teraz zostawić samej z tą potworną walką o zdrowie! W maju 2021 roku mama przeszła rozległy udar niedokrwienny prawostronny. Mimo długotrwałej rehabilitacji ledwo porusza się przy balkoniku. Widok mamy z trudem stawiającej kolejne kroki łamie mi serce. Mama nie może się nawet sama ubrać i wstać z łóżka. Wymaga stałej opieki przy codziennych czynnościach, które sprawiają jej teraz ogromną trudność. Dodatkowo mama wymaga ciągłych, specjalistycznych ćwiczeń, aby jej stan się nie pogarszał. Zebrane środki chciałam przeznaczyć właśnie na rehabilitację w ośrodku oraz specjalistyczne turnusy. Bardzo Was proszę o wsparcie!  Marta, córka

6 683 zł
Leon Lernaciński
Leon Lernaciński , 4 latka

Ratujmy Leonka... Autyzm zamyka go w niedostępnym świecie!

Trzy ciąże, jedno dziecko i druzgocące diagnozy… Najpierw długo czekaliśmy na upragnione maleństwo, a kiedy w końcu przyszło nam przywitać je na świecie, okazało się, że będzie mierzyło się z licznymi komplikacjami zdrowotnymi… Jak wiele będziemy musieli jeszcze udźwignąć?  Leonek urodził się jako wcześniak w 35. tygodniu ciąży i ważył nieco ponad 2 kilogramy. Był maleńką kruszynką w inkubatorze, z krwiakiem w główce, z niedrożnymi jelitami. Odbyliśmy liczne wizyty w szpitalach, klinikach, na badaniach w poradni patologii noworodka zanim wreszcie usłyszeliśmy, że synek rozwija się prawidłowo. Uwierzyliśmy, że los się odwrócił i będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Niestety nasze szczęście nie trwało długo… Zaobserwowaliśmy u synka szereg coraz dziwniejszych zachowań. Nie lubił naszej czułości, przytulania, buziaków. Nie potrafił bawić się zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem – wszystkie przedmioty ustawiał w rzędy, często fiksował się na kręcących się kółkach, wirującej pralce. Nie reagował na imię, a w chwilach gdy ktoś płakał, on się śmiał, co oznaczało, że nie był w stanie rozróżniać emocji. Cały czas zachowywał się jakby był w innym świecie i jakby w ogóle nas nie słyszał.  Kiedyś synek mówił kilka pojedynczych słów, a później wystąpił u niego nagły regres tej umiejętności. Leonek cofnął się w rozwoju o dwa lata! Trafiliśmy do kliniki zaburzeń rozwoju w Łodzi. Po przejściu wszystkich badań dostaliśmy diagnozę: autyzm dziecięcy, zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia czucia głębokiego… Inny świat oderwał od nas Leonka i cały czas nam go zabiera. U synka pojawiają się coraz gorsze objawy: silna autoagresja uderzanie głową w drzwi, ściany, podtapianie się. Do wszystkiego dochodzą silne zaburzenia snu oraz wybiórczość pokarmowa. Nie jest też w stanie zjeść nic w obcym miejscu, przez co już dwa razy doszło do zagłodzenia, odwodnienia i pobytu w szpitalu.  Synek ma orzeczenie o niepełnosprawności, jest pod opieką alergologa, neurologa, neurologopedy, logopedy, laryngologa, genetyka, okulisty, gastroenterologa, psychiatry, psychologa, fizjoterapeuty, a to nadal nie koniec listy. Nigdy nie prosiliśmy nikogo o pomoc, ale teraz, gdy chodzi o życie naszego jedynego synka, prosimy Was całym sercem o wsparcie, które umożliwi pokrycie kosztów dalszej diagnostyki Leonka, wizyt u specjalistów oraz systematycznej terapii i rehabilitacji. Aleksandra, mama

6 677,00 zł ( 62,75% )
Brakuje: 3 962,00 zł
Rafał Wesołowski
Rafał Wesołowski , 36 lat

Wypadek odebrał mi czucie w nogach❗️Proszę, pomóż❗️

Z trudem podjąłem tę decyzję, ale wiem, że muszę Wam opowiedzieć moją historię. W zeszłym roku, w zwykły poniedziałek, życie diametralnie się dla mnie zmieniło. Pracując na budowie, w wyniku nieszczęśliwego wypadku, spadłem z dachu z wysokości 8 metrów. Upadłem na plecy. Pamiętam, że leżałem na ziemi przytomny i świadomy. Poczułem silny prąd przechodzący przez brzuch, a potem nic. Straciłem czucie w nogach, a diagnoza w szpitalu była bezlitosna – uszkodzenie kręgosłupa.  Od tamtego czasu każdy dzień to dla mnie ból, rehabilitacja i walka o powrót do normalności. Korzystam z rehabilitacji w szpitalu, ale wiem, że w pewnym momencie fundusz się skończy. A według lekarzy pierwsze dwa lata po wypadku są decydujące. Bez rehabilitacji mogę już nie odzyskać sprawności, na którą teraz jest spora szansa. Szukam różnych metod i opcji, by zacząć leczenie prywatne i nie przerywać tej passy, ale wszystkie oferty uderzają we mnie cenami z rzędu kilkunastu tysięcy! Od wypadku jestem na zwolnieniu i nie jestem w stanie sam sprostać tym kosztom. Dlatego proszę Was o wsparcie. Każda złotówka zebrana w tej zbiórce to krok w stronę poprawy mojego życia. Nie ukrywam, że przyszłość wydaje się niepewna, ale z Waszą pomocą mam nadzieję na odzyskanie choć części normalności. Rafał

6 675 zł