Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kasia Dolusova
Kasia Dolusova , 14 lat

Krzyk Kasi rozdziera nam serca! Szukamy ukojenia dla córeczki!

Mam wrażenie, że zawsze tak było... Zawsze umiałem po wykrzykiwanym dźwięku rozpoznać, co jest mojej córce. Czy coś ją boli, czy potrzebuje pomocy, czy próbuje nam coś powiedzieć... Niby zawsze budziłem się po nocach przez to, że płacze, krzyczy i gryzie sobie ręce... Pewnie część z tych doświadczeń przeżywa każdy rodzic, ale moja historia trwa już prawie przez 13 lat... Moja córeczka Kasia jest niepełnosprawna od  samego urodzenia. Żona miała trudny przedwczesny poród, co było dla nas niespodzianką, bo przez całą ciążę nic nie wskazywało na takie rozwiązanie. Płuca córeczki nie otworzyły się po porodzie, przez co doświadczyła niedotlenienia i doszło do uszkodzenia mózgu. Nie będę męczył Was opowiadaniem o tym, co poczuliśmy w tym momencie... Lęk, rozpacz i szczęście od pojawienia się na świecie naszego pierwszego dziecka zmieszały się w jedno, blokujące oddech uczucie. Jednak nadzieja, że uda się córce pomóc, nigdy nie pozostawiała nas. 12 lat minęło jak 1 dzień. Córka odwiedzała centrum rehabilitacyjny Janusza Korczaka w Odessie. Hipoterapia, masaże, gimnastyka lecznicza, zajęcia z fachowcami i gabinety lekarskie stały się naszą codziennością. Z czasem urodziła nam się druga córeczka: na szczęście, całkiem zdrowa. Życie toczyło się dalej, jednak 24 lutego rozpoczęła się wojna. Sytuacja w mieście, gdzie mieszkaliśmy, nie zachęcała do pozostania tam z dwójką dzieci. Ja, jako opiekun osoby niepełnosprawnej, mogłem wyjechać za granicę, dlatego uciekliśmy całą rodziną do naszych przyjaciół do Polski, którzy niezmiernie nam pomogli i otoczyli nas troską i ciepłem.  Nasza młodsza córka może chodzić do zerówki, uczyć się polskiego, zdobywać nowych przyjaciół, a starsza jest przekuta do łóżka i absolutnie uzależniona od naszej pomocy. Jedną z niewielu radości w życiu Kasi jest muzyka. Żywo reaguje na niektóre utwory, prosi, by puszczać je w kółko. Wtedy jest spokojniejsza i wiem, że się cieszy.  Kasia nie chodzi, nie mówi, samodzielnie nie wykonuje podstawowych codziennych czynności, potrzebuje pomocy nawet przy siedzeniu, dlatego bardzo by potrzebowała specjalnego fotela rehabilitacyjnego, dzięki któremu będzie mogła siedzieć, jeść, bawić się, znajdować się w odpowiedniej pozycji przez dłuższy czas, nie odczuwając bólu. Fotel jest drogi, a nasza rodzina na razie jest w trudnej sytuacji życiowej, dlatego chcielibyśmy poprosić Was o pomoc. Z całego serca dziękujemy każdemu, za wpłatę i za zapoznanie się z naszą historią.  Mykola, tata Kasi  

6 866,00 zł ( 64,53% )
Brakuje: 3 773,00 zł
Gabriela Dąbrówka
Gabriela Dąbrówka , 61 lat

❗️POMOCY❗️Mam bardzo mało czasu! Operacja musi odbyć się już w MAJU❗️

Nigdy nie sądziłam, że znajdę się w tak trudnej sytuacji i będę musiała prosić o pomoc. Niestety w ciągu jednego dnia, na skutek strasznego zdarzenia moje życie zmieniło się o 180 stopni! Błagam, nie zostawiaj mnie z tym samej!  Wszystko wydarzyło się 8 marca 2024 roku. Nigdy bym nie pomyślała, że Dzień Kobiet skończy się dla mnie tak tragicznie! Tego dnia zostałam pogryziona przez psa, który złapał zębami za mój lewy policzek, rozszarpując mi buzię!  Do szpitala zabrało mnie pogotowie, gdzie spędziłam 4 kolejne dni. Podczas pobytu zszyto mi ubytki tkanek miękkich. Miałam dziurę na wylot policzka, włącznie ze zjedzoną czerwienią wargową dolną i górną kącika ust oraz penetrującą ranę, aż do przedsionka jamy ustnej. Obecnie mam zszyte dwa centymetry wargi dolnej z górną, co generuje wiele trudności w moim codziennym życiu. Jedzenie, mycie zębów, wizyta u dentysty czy leczenie to czynności, które są dla mnie praktycznie niemożliwe. Nie otworzę szeroko ust, bo częściowo ich nie mam! Wychodząc ze szpitala nie miałam świadomości, że to, co mnie spotkało, aż tak zaważy na moim zdrowiu i funkcjonowaniu… Wiedziałam, że muszę o siebie zawalczyć. Znalazłam klinikę, gdzie udałam się na konsultację. Dowiedziałam się, że czerwieni warg w moim przypadku nie da się odtworzyć, ale jest za to możliwa rekonstrukcja wstawienia końcówki ust z pobrania fragmentu wolnego płata promieniowego, pobranego z mojego nadgarstka lewej ręki.  Operacja musiałaby się jednak odbyć maksymalnie do połowy maja. Po tym czasie zaimplikowany fragment mógłby się nie przyjąć, co groziłoby martwicą tkanek miękkich. Rekonstrukcja ust to moja jedyna szansa na powrót do normalności! Niestety zabieg jest niesamowicie kosztowny i sama nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej sumy pieniędzy, w tak krótkim czasie! Sama operacja została wyceniona na kwotę ponad 80 000 złotych! Do tego dochodzą konsultacje medyczne, leczenie, hospitalizacja…  Ta cała sytuacja jest dla mnie nowa i niesamowicie trudna. Nie prosiłabym o wsparcie, gdybym naprawdę nie była do tego zmuszona. Wiem, że bez Was nie dam rady. Dlatego błagam, otwórzcie serca – będę niesamowicie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą wpłatę! Gabriela

6 857,00 zł ( 7,16% )
Brakuje: 88 888,00 zł
Adam Długopolski
10 dni do końca
Adam Długopolski , 50 lat

Udar zabrał mi wszystko! Nie mogę się jeszcze poddać!

Od 6. lat jestem osobą niepełnosprawną. Wszystko na skutek przebytego udaru pnia mózgu.  Wymagam całodobowej opieki i wsparcia. Już nic nie jest takie jak dawniej! Tylko przy pomocy innych mogę przesiąść sie na wózek inwalidzki. Właściwie to inni mnie przesadzają, bo sam właściwie nic nie mogę zrobić. Dzięki temu mogę zobaczyć świat z lepszej perspektywy. Inaczej całe dni spędzałbym przykuty do łóżka… Straciłem zdolność mowy. Teraz do komunikacji służy mi w miarę sprawna prawa dłoń, która obsługuje laptopa, panel wózka, telefon... Nadal nie mogę uwierzyć, że podstawowe umiejętności zostały mi tak brutalnie odebrane!  Poddawałem się kilkukrotnie, jednak mam dla kogo żyć! Motywacją jest mój 9-letni syn, to dla niego chcę się dalej starać! Niestety ze względu na mój stale pogarszający się stan zdrowia, jestem zmuszony prosić Cię o pomoc. Muszę podjąć leczenie i rehabilitację, aby odzyskać chociaż namiastkę sprawności i samodzielności! Bez Twojego wsparcia, już nic w moim życiu nie zmieni się na lepsze… Adam

6 857 zł
Halina Biesiada
Pilne!
Halina Biesiada , 70 lat

Ukochana mama i babcia toczy walkę z okrutnym wrogiem – glejakiem❗️POMÓŻ❗️

Mama zawsze była bardzo uśmiechniętą i aktywną osobą – kochała jeździć na rowerze i pielęgnować ogródek. Dlatego, gdy jesienią zeszłego roku bardzo przygasła, zaczęła narzekać na migrenowe bóle głowy i zapominała słów wiedziałam, że dzieje się coś niedobrego. Nie sądziłam jednak, że to, co zaczęło się tak niewinnie, przerodzi się w koszmar!  Lekarze z początku zbagatelizowali objawy, które występowały u mamy, ale ja nie odpuściłam... W końcu trafiłyśmy z mamą na SOR i wtedy nasze życie wywróciło się do góry nogami. Migrenowy ból głowy okazał się guzem mózgu. Diagnostyka i późniejsza operacja potwierdziły najgorsze przypuszczenia – był to glejak wielopostaciowy IV stopnia!  Po operacji mama przeszła radioterapię połączoną z chemioterapią. Niedługo rozpocznie 3 cykl chemii. Leczenie ogromnie nadwyrężyło siły mojej mamy – mój syn, a jej wnuk zrezygnował z pracy, aby opiekować się swoją ukochaną babcią!  Do tego momentu radziliśmy sobie sami, ale nasze oszczędności niestety się kończą... Mama swoją emeryturę przeznacza na dojazdy, ponieważ leczy się poza miejscem zamieszkania. Od samego początku wspieramy też jej leczenie olejkami CBD, CBG, suplementacją i odpowiednią dietą. Koszty zaczynają nas przerastać! Walczymy z niezwykle podstępnym wrogiem… Lekarze ostrzegają, że glejak wielopostaciowy często daje wznowę, a wtedy potrzebna będzie reoperacja! Chcemy być na to przygotowani i od razu zabrać mamę do Kluczborka na prywatny zabieg. Trudno uwierzyć, że podczas kilku miesięcy nowotwór poczynił tak ogromne szkody w organizmie mamy! Obecnie zmaga się z niedosłuchem, głęboką afazją, zanikiem pamięci krótkotrwałej i pogłębiającym się problemem z logicznym myśleniem. Musimy zrobić wszystko, by ratować życie najbliższej nam osoby: ukochanej mamy i babci. Z całego serca prosimy Was o wsparcie w tej nierównej walce. Tylko dzięki sile dobrych serc mamy szansę pokonać glejaka! Bardzo prosimy o wpłatę na leczenie naszej Halinki – nawet przysłowiowa złotówka ma wielką moc!  Joanna, córka

6 856 zł
Łucja Kaczmarek
Łucja Kaczmarek , 8 lat

By odwrócić okrutną kartę, którą dał Łucji los!

Łucja przyszła na świat w marcu 2016 roku jako zdrowa, świetnie rozwijającą się dziewczynka. Zaczęła chodzić mając 10 miesięcy, jednak nie było jej dane cieszyć się tym zbyt długo… W lutym 2019 roku zawalił nam się cały świat. Nasza córeczka zachorowała na grypę typu B. Na skutek jej powikłań, zostały uszkodzone nerwy obwodowe… Mówiąc prościej – Łucja została sparaliżowana od stóp do głowy, a lekarze postawili jej diagnozę zespołu Guillana Barrego. Wiele tygodni spędzonych w szpitalu, miesiące rehabilitacji, nauki mówienia i jedzenia, zaowocowały i pozwoliły Łucji znowu postawić „pierwsze” kroki. Niestety niedowład kończyn dolnych pozostał i nie pozwala naszej córeczce normalnie funkcjonować. Jej chód jest bardzo daleki od prawidłowego wzorca, na skutek czego stopy mocno się pokrzywiły do końsko-szpotawości. W związku z tym u Łucji występują bóle bioder, kolan oraz kręgosłupa. Nie możemy pozwolić na to, aby kolejny raz wylądowała na wózku, naszym ratunkiem jest operacja nóg w Paley European Institute we Warszawie. Do tej pory finansowaliśmy wszystko z własnej kieszeni, niestety nasze rodzinne oszczędności się skończyły, a operacja jest bardzo kosztowna! W związku z tym jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli, liczy się dla nas naprawdę każda złotówka. Naprawdę, każda! Za każdy gest, nawet ten najmniejszy, z całego serca dziękujemy. Wierzę, że z Państwa pomocą uda nam się uzbierać tak ogromną dla nas kwotę. Wdzięczni za okazane wsparcie rodzice Łucji

6 853,00 zł ( 9,2% )
Brakuje: 67 616,00 zł
Monika Kucharska
5:15:06  do końca
Monika Kucharska , 52 lata

Drzwi do łatwiejszej codzienność... Pomóż Monice w walce o lepsze jutro!

Jestem po dwóch operacjach kręgosłupa w odcinku szyjnym i lędźwiowym. Mam orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności. Mimo wstawionych implantów i stabilizacji, po ostatniej operacji nie odzyskałam sprawności. Rehabilitacja jak na razie okazała się bezskuteczna. Dlaczego tak się dzieje dowiedziałam się niedawno. Choruję również na stwardnienie rozsiane! Stale przyjmuję spory zestaw leków i potrzebuję intensywnej rehabilitacji, aby powstrzymać postępy choroby. Nadal oczekuję na program lekowy przeznaczony dla chorych na SM. Nie jest mi łatwo prosić o pomoc, ale zostałam bez środków do życia. Nie stać mnie w tej chwili nawet na zakup chodzika, nie mówiąc już o dostosowaniu domu do potrzeb osoby na wózku, którą wkrótce mogę się stać! Błagam o Wasze wsparcie!  Monika

6 838 zł
Katarzyna Guzek
8 dni do końca
Katarzyna Guzek , 43 lata

Pomagamy Kasi pokonać ból!

Nigdy nie sądziłam, że ból pleców może być tak silny, że prowadzi do omdlenia. Niestety, przekonałam się o tym na własnej skórze. W walce o sprawność i normalne życie potrzebuje Waszego wsparcia! Plecy bolą mnie od kilku lat. Korzystałam z masaży i z fizjoterapii. To wszystko przynosiło ulgę tylko na chwilę. Kilka miesięcy temu problem się pogłębił, zemdlałam z bólu i zostałam przewieziona do szpitala. Tam dostałam diagnozę: rwa kulszowa. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego odcinka lędźwiowego okazało się, że mam przepukliny, zwyrodnienie i naczyniaka. Po dogłębnej analizie zauważono, że pierścień krążka międzykręgowego jest pęknięty! Sama rehabilitacja nie wystarczy. Najlepszym rozwiązaniem jest operacja – nukleoplastyka kobalcyjna. Niestety nierefundowana. Jej koszt to około 9 tysięcy złotych! Do tego dochodzi również fizjoterapia, której dostępność na NFZ jest praktycznie żadna… Jestem samotną matką, pracuję. Niestety moje zarobki nie pozwalają mi na to, aby pokryć tak ogromne koszty operacji i rehabilitacji. Zawsze starałam się radzić sobie sama z wszelkimi trudnościami, ale tym razem muszę prosić o wsparcie. Wierzę, że mi pomożecie! Będę za to niesamowicie wdzięczna. Katarzyna

6 825,00 zł ( 42,76% )
Brakuje: 9 133,00 zł
Marcin Kuśmirek
Marcin Kuśmirek , 42 lata

Nieszczęśliwy wypadek zmienił życie Marcina. Pomóż zawalczyć o lepszą przyszłość!

Rodzic kocha najbardziej. Nieważne, czy dziecko ma rok, 10 lat, czy jest już dorosłe. Bezwarunkowa, mocna, czysta. To uczucie nie zna granic. Gdy rodzinny spokój zaburza tragedia, wszystko zmienia się nie do poznania. Po latach okrutnie trudnej walki wiemy, że było warto, bo Marcin żyje, jest z nami, a każdy jego choćby najmniejszy uśmiech jest dla nas ogromnym podziękowaniem!  Marcin był zdrowym ciekawym świata dzieckiem, gdy doszło do tragedii, której nie daliśmy rady zapobiec. Gdy miał 18 miesięcy,  dostał się do zagrody konia i został przez niego kopnięty w głowę. Nieprzytomny trafił do szpitala, w którym lekarze kazali nam się przygotować na najgorsze. Baliśmy się jak nigdy wcześniej. Strach mieszał się z ogromnym szokiem. Po trzech miesiącach synek został wypisany ze szpitala. Rozpoczęliśmy walkę, która trwa aż do dziś i trwać będzie zawsze. Marcin przeżył, to najważniejsze, ale od tamtego czasu zmaga się z niedowładem czterokończynowym ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Rozwój mowy był także bardzo opóźniony. Terapia logopedyczna było bardzo pomocna. Syn po latach mówi, jednak bardzo niewyraźnie.  We wczesnym dzieciństwie przeszedł cztery operacje, trzy z nich polegały na podcięciu ścięgien nóg, co jeszcze pogorszyło jego stan. Ostatnia operacja miała na celu korekcję lewej stopy, niestety też się nie powiodła, w związku z czym Marcin potrzebuje obuwia ortopedycznego. Nasz syn porusza się głównie na wózku inwalidzkim, sam nie jest w stanie przejść nawet metra.  Marcin nieprzerwanie od blisko 37 lat potrzebuje systematycznej fizjoterapii oraz całodobowej opieki. Oboje z mężem jesteśmy emerytami, mamy ponad 65 lat, robimy wszystko to, co możemy, jednak nasze możliwości z roku na rok są coraz mniejsze. A wiemy, że Marcinek zasługuje na najlepsze.  Chcemy zapewnić mu godne życie. Chcemy mieć poczucie, że jak najlepiej zabezpieczyliśmy jego przyszłość. Mamy coraz mniej sił, aby zaopiekować się naszym dorosłym synem i pełną świadomość, że utrzymanie go w jak najlepszej sprawności jest naszą jedyną szansą, aby podołać temu zadaniu. Bardzo liczymy na Waszą pomoc! Urszula i Józef, rodzice

6 813 zł
Agnieszka Powroźnik
Agnieszka Powroźnik , 41 lat

By Agnieszka mogła bez przeszkód dotrzeć na rehabilitację!

Moja siostra od 2000 roku zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. Choroba ma postać wtórnie postępującą, co sprawia, że stan zdrowia Agnieszki stopniowo się pogarsza. Siostra ma coraz większy niedowład kończyn górnych. Do wszystkiego doszły jeszcze problemy z pęcherzem moczowym.  Siostra porusza się już tylko na wózku inwalidzkim i musi regularnie odbywać rehabilitację. Opiekują się nią rodzice, ale sami są już w podeszłym wieku i sprawia im to nie lada trudność, aby zaprowadzić Agnieszkę do oddalonej od domu przychodni. Wcześniej rodzice korzystali z przerobionego samochodu, aby siostra mogła jakoś się przemieścić, ale niestety był już na tyle wysłużony, że odmówił posłuszeństwa. Bez samochodu dotarcie do sklepu, czy też na rehabilitację jest niemal nieosiągalne. Chcemy zrobić co w naszej mocy, aby zwiększyć poziom komfortu w jej codziennym życiu.  Celem naszej zbiórki jest zakup specjalnego samochodu do przewożenia Agnieszki na rehabilitację i na niezbędne badania i konsultacje lekarskie. Będziemy ogromnie wdzięczni jeśli zechcecie nas wesprzeć w zebraniu potrzebnych środków. Wierzymy, że dobro wraca i że dzięki wsparciu Agnieszka, mimo choroby, otrzyma szansę na jak najlepsze jutro! Grzegorz, brat

6 803,00 zł ( 7,52% )
Brakuje: 83 623,00 zł