Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lena Kuźmińska
Lena Kuźmińska , 9 lat

Los się musi odmienić - pomóż Lence walczyć o sprawność!

Za nami lata ciężkiej pracy i bólu. Ciężko mi zliczyć noce, w których sen z powiek spędzał mi strach. Przed nami wciąż długa i wyboista droga, dlatego ściskam moją córkę za rączkę i szepczę jej do ucha, że będzie dobrze, że razem wygramy walkę z okrutnym losem! Kiedy Lenka przyszła na świat, ważyła 800 gram. Moja córeczka nie chciała czekać do końca ciąży i przyszła na świat już w 6 miesiącu. Jej mały organizm nie był jeszcze gotowy na to, by samodzielnie poradzić sobie na świecie. Jej kruche życie dosłownie wisiało na włosku. Lekarze mówili nam, że musimy być gotowi na najgorsze. Mijały godziny, dni, tygodnie. Nie było chwili bez strachu, ale w końcu stan Lenki zaczął się poprawiać. Niestety – fakt, że jest wcześniakiem odcisnął swoje piętno.  Niedorozwinięte nerwy wzrokowe spowodowały, że Lenka ma teraz ma ciężką wadę wzroku – aż 18 dioptrii na minusie. Choć Lenka skończy niedługo 6 lat, to jeszcze nie mówi i nie chodzi. Przez to, że ma ADHD, ciężko jej utrzymać równowagę, więc kiedy ma pójść przed siebie sama, chwieje się i upada. Jej pokój jest cały zabezpieczony – ma miękkie ściany i miękkie podłogi.  Dzięki ciężkiej pracy na przeróżnych rehabilitacjach i zaangażowaniu szkoły Lena robi postępy. Pracujemy z nią w domu oraz przychodzi do nas rehabilitantka, która wykonuje masaże i ćwiczenia ruchowe. My jako rodzice pragniemy tylko jednego – by Lenka była samodzielna, bo wtedy będzie szczęśliwa. Niestety potrzeby się piętrzą... Oprócz intensywnej rehabilitacji konieczny jest komunikator, ortezy, które ułatwią Lenie poruszanie się i stabilizację, turnusy rehabilitacyjne. Łącznie to ogromna kwota, dlatego powstała ta zbiórka. Wiem, że Lenka nigdy nie będzie w pełni zdrową dziewczynką, ale obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by w jej życiu było jak najmniej bólu i cierpienia. Wciąż w pocie czoła walczymy o to, by postępy się nie cofnęły. Rehabilitacja, konsultacje, leczenie i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny to ogromne wydatki, na które coraz częściej nas nie stać, a przecież nie możemy odpuścić... Dlatego proszę – pomóż nam jeszcze raz! Sylwia, mama Lenki

6 799,00 zł ( 21,3% )
Brakuje: 25 116,00 zł
Ivanka Wierzbicka
Ivanka Wierzbicka , 5 lat

Żyje na własnej wyspie, z której musimy ją uwolnić! Pomagamy Ivance!

Los napisał scenariusz, na który nie byliśmy gotowi. Jednak, czy ktokolwiek jest gotowy na poznanie diagnozy, która będzie towarzyszyć ukochanemu dziecku przez resztę życia?  Ivanka jest dzieckiem z ciąży bliźniaczej. Oprócz braciszka ma także dwoje starszego rodzeństwa. Bardzo cieszyliśmy się, że nasz dom, będzie tętnił życiem. Myśleliśmy, że starsze rodzeństwo będzie uczyć młodsze, że będą się razem bawić, spędzać wspólnie czas. Wyobrażaliśmy sobie nasze wakacje - rodzinne spędzanie czasu na piaszczystych plażach lub górskich szlakach. Wizja dużej rodziny podobała nam się od zawsze, jednak nie wszystko ułożyło się tak, jak zakładaliśmy. Już jako niemowlę Ivanka była bardzo spokojna. Po kilku miesiącach życia zaczęła gaworzyć i uśmiechać się. Bardzo cieszyła nas każda sylaba wypowiedziana z jej ust. Szczególnie “mama” i “tata”. Jak wszyscy rodzice bardzo czekaliśmy na te słowa. Nasza córka była bardzo sprawna zarówno ruchowo jak i manualnie. Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że w przyszłości będzie miała jakieś problemy.  Miesiące mijały, a Ivanka przestała nabywać nowe umiejętności. Trzeba jej było pomóc w codziennych czynnościach takich, jak ubieranie, jedzenie, mycie. Najbardziej było nam przykro, gdy chcieliśmy z nią porozmawiać, powiedzieć jej jak bardzo ją kochamy, a ona nawet na nas nie patrzyła. Zupełnie nie utrzymywała z nami kontaktu wzrokowego. To bolało najbardziej. W związku z długim przestojem w zdobywaniu nowych zdolności - a co gorsza - z powodu tego, że utraciła to, co do tej pory wypracowała, postanowiliśmy udać się do specjalisty. U Ivanki kilka miesięcy temu zdiagnozowano autyzm. Wszystkie nasze podejrzenia w jednej sekundzie zostały potwierdzone.  Ivanka żyje na swojej bezludnej wyspie, a my każdego dnia staramy się, chociaż na chwilę do niej dopłynąć. Odszukać ją i móc przez kilka minut z nią pobyć. Córeczka w tym roku skończy 3 lata, nie mówi, nie rozumie prostych poleceń. Wydaje z siebie jedynie pojedyncze dźwięki. Czasem płacze. Jedyną formą pokazania, że coś chce, jest ciągnięcie nas za ręce w stronę pożądanego przedmiotu. Ivanka nie bawi się z rodzeństwem, ale sama chętnie układa klocki lub jeździ na hulajnodze.   Próbujemy sprawić, by życie Ivanki było łatwiejsze, jednak ta walka sporo nas kosztuje. Zajęcia logopedyczne, psychologiczne, pedagogiczne, czy terapia integracji sensorycznej tak bardzo jej w tym pomagają. Nie jesteśmy w stanie pogodzić się z tym, że brak środków finansowych może przekreślić szansę córeczki na życie, które nie jest zdominowane przez autyzm. Prosimy o wsparcie! Agata i Jacek - rodzice Ivanki

6 799,00 zł ( 36,35% )
Brakuje: 11 904,00 zł
Oliwia Jagodzińska
Oliwia Jagodzińska , 19 miesięcy

Potrzeba niewiele, aby uczynić życie Oliwki lepszym! POMOCY!

Nasza maleńka córeczka Oliwka, przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży. Była taka maleńka, ważyła troszkę ponad 2 kg i mierzyła 47 cm. Od razu stała się naszym oczkiem w głowie. Cieszyliśmy się, że urodziła się zdrowa i powiększyła naszą kochającą się rodzinkę. Niestety nasza radość nie mogła trwać długo… Kiedy Oliwia miała sześć miesięcy, udaliśmy się z nią na rutynową kontrolę. Lekarz wykonał naszej córeczce badanie dna oka, które wyszło nieprawidłowo. Prosił jednak, abyśmy nie wpadali w panikę. Z podejrzeniem zatarcia nerwu wzrokowego skierował nas do neurologa. Byliśmy przerażeni!  24 sierpnia 2023 roku udaliśmy się z córeczką do szpitala, gdzie Pani doktor od razu zauważyła, że z Oliwią jest coś nie tak. Poinformowała nas o widocznych cechach dysmorfii twarzy, obniżonym napięciu mięśniowym i słabym przyroście masy ciała… Dostaliśmy skierowanie na leczenie i dalszą diagnostykę do kolejnego szpitala.  Tam Oliwia miała pobraną krew do badań genetycznych, których wyniki otrzymaliśmy po sześciu miesiącach. Ten czas dłużył nam się w nieskończoność, każdego dnia wyczekiwaliśmy wieści, co tak naprawdę dolega naszemu dziecku… Kiedy zobaczyliśmy diagnozę, serca stanęły nam z przerażenia. Okazało się, że córka choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – ZESPÓŁ KBG! Jest on nieuleczalny i co za tym idzie, z czasem pojawiają się dodatkowe komplikacje. Padaczka (córka miała już dwa ataki), niskorosłość, utrata słuchu… Oliwka zmaga się również z opóźnieniem rozwoju psychoruchowego. Tak bardzo martwimy się o nasze maleństwo i boimy się co przyniesie jutro!  Obecnie codziennie walczymy o jak najlepszą przyszłość Oliwki. Co tydzień jeździmy z córką na rehabilitację, która pochłania ogromne sumy pieniędzy. Dla niej i jej dobra wydalibyśmy nawet drugie tyle, aby mogła normalnie funkcjonować... Szpital z kolei to nasz drugi dom, bywamy tam regularnie co 6 tygodni i spędzamy przynajmniej tydzień czasu. Córeczka jak na swój wiek jest nadal malutka. Oliwka mierzy tylko 70 cm i waży 7200 kg…   Robimy co w naszej mocy, aby rozwój naszego Skarbka szedł cały czas do przodu. Niestety na naszej wyjątkowo krętej drodze stoją pieniądze. Ciężko jest nam to przyznać, ale nie dajemy już rady – dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Tylko z Waszą z pomocą wierzymy, że Oliwka jeszcze będzie miała łatwiejsze życie! Rodzice Oliwii

6 793,00 zł ( 21,28% )
Brakuje: 25 122,00 zł
Lilianka Czeleń
13 dni do końca
Lilianka Czeleń , 6 lat

UWAGA❗️Operacja albo proteza do końca życia❗️

Gotowa jestem poświęcić wszystko, nawet własne zdrowie, aby moja ukochana wnuczka mogła cieszyć się swoim dzieciństwem. Niestety wiem, że choćbym poruszyła niebo i ziemię, nie zdarzy się taki cud, by tak się stało.  Lilianka ma nieco ponad 5 lat, ale los nigdy nie był dla niej łaskawy. Od urodzenia zmaga się z ciężką chorobą genetyczną obecnie objawiającą się wrodzonym stawem rzekomym kości piszczelowej. Niestety w wyniku długotrwałej choroby nowotworowej zmarł jej tata, pozostawiając ogromny smutek i żal. Odtąd Lilianką opiekujemy się my – jej dziadkowie.  Tak wiele nieszczęść spotkało naszą małą Lili. Tak bardzo chciałabym zdjąć z jej barków choć trochę ciężaru. Jedyną nadzieją na uratowanie jej nóżki jest leczenie w specjalistycznej klinice ortopedycznej doktora Paley'a – uznanego światowego specjalisty w leczeniu tego typu powikłań. Niestety koszt operacji, wyjazdu do USA, pobytu i dalszego leczenia jest ogromny! W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc! Rok 2023 minął bardzo szybko. Był to czas pełen trudnych wyzwań zarówno dla nas, jak i Lilianki – zakończył się jednak szczęśliwie. Nasza wnuczka po wielu zabiegach otrzymała nareszcie szansę na leczenie Paley Orthopedic & Spine Institute na Florydzie. Tam przeszła trzy skomplikowane operacje, mające na calu zwalczenie infekcji oraz stworzenia zrostu krzyżowego kości piszczelowej i strzałkowej. Udało się! Mimo wielu komplikacji cały pierwszy etap leczenia zakończył się pomyślnie. Niestety, operowana nóżka jest o 11 centromerów  krótsza i nie będzie rosła równomiernie ze zdrową. Na dzień dzisiejszy Liliance nie grozi już amputacja, jednak konieczne są kolejne zabiegi, by uzyskać pełną sprawność i życie bez bólu. Tylko operacja za 1 100 000 złotych może uratować nóżkę Lilianki! W ubiegłym roku dzięki Waszej pomocy Lilka otrzymała szansę na lepsze życie, jednak to dopiero początek walki o sprawną nóżkę. Jeżeli na czas nie będą kontynuowane następne zabiegi, wszystko przepadnie! Lilka straci szansę na sprawność! Grozić jej będzie proteza do końca życia, a może nawet amputacja! Znów jesteśmy przerażeni, znów podejmujemy wyścig z czasem. Staramy się, aby  zgromadzić ogromne środki na dwie operacje, rehabilitację, nową ortezę, przelot, ubezpieczenie i wielomiesięczny pobyt w USA oraz leki poszpitalne, a czasu mamy niewiele. Operacja wydłużania kości zaplanowana jest już na jesień 2024! Wstępna wycena zaproponowanych usług medycznych to przeogromna dla nas kwota, która jeszcze może ulec zmianie. Wiemy, że bez Was nie poradzimy sobie, więc prosimy o pomoc dla naszej osieroconej Lilianki. Pęka nam serce, kiedy patrzymy na jej cierpienie i łzy. Nie możemy jednak pozwolić, aby poprzednie operacje poszły na marne. Nie wolno nam skazać jej na kalectwo do końca życia. Los Lilianki jest wyjątkowo trudny, usłany cierniami i cierpieniem spowodowanym nie tylko chorobą, ale i stratą najbliższych. Robimy więc wszystko, aby zapewnić jej jak największe poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. Często przekonujemy naszą wnuczkę, że jej ból, cierpienie i wytrwałość zostaną zwieńczone sukcesem. Mimo wielu problemów staramy się myśleć pozytywnie. Wiara, że wszystko się uda, dodaje nam sił.  Z całego serca prosimy o pomoc. Elżbieta i Mirosław, dziadkowie Lilianki

6 777,00 zł ( 2,31% )
Brakuje: 285 777,00 zł
Ignaś Łagiewa
Ignaś Łagiewa , 2 latka

Zniekształcona główka Ignasia po wycięciu krwiaka – Leczenie trwa❗️

Wasze dotychczasowe wsparcie okazało się nieocenione w naszej walce o sprawność Ignasia! Udało nam się zakupić specjalistyczny kask, a także rozpocząć rehabilitację. Synek zaczyna łapać kontakt, wyciągać rączki i zwracać uwagę, kiedy się do niego mówi! Obecnie Ignaś ma rehabilitację 5 razy w tygodniu. Bez nich na pewno nie byłoby takich efektów. Ale każda rehabilitacja to ogromny ból ze względu na napięcie mięśniowe. Poza tym opieka okulisty, neurologa, chirurga... Od 120 do 160 złotych za wizytę. To ogromne koszty, z którymi nie dajemy sobie rady. Dlatego jeszcze raz zwracamy się do Was z prośbą o pomoc! Bez wszystkich dobrych ludzi nie dalibyśmy rady być tak silni dla Ignasia. Nasz historia: Wyczekiwaliśmy tego dnia jak maluchy pierwszej gwiazdki na niebie. Była już jesień. Liście spadały z drzew. Za to w naszych sercach panowała radość, której nic nie było w stanie zniszczyć. Tak przynajmniej myślałam. Samo przyjście Ignacego na świat było bardzo ciężkie. Byłam wymęczona, obolała, osłabiona, ale nie mogłam doczekać się mojego synka. W końcu po cesarskim cięciu ujrzałam tę maleńką, niewinną twarz! Już w pierwszej dobie życia Ignaś wykazywał wzmożone napięcie mięśniowe, zaczął się wykręcać, znacznie odginał się w lewą stronę. Nie wyglądało to dobrze. Po badaniach lekarz zjawił się w drzwiach z zaniepokojona miną. Pamiętam tylko kujące uczucie w sercu, strach i łzy, które spływały mi po policzku. Ignaś ma w mózgu krwiaka. Musimy ratować jego życie! Personel szpitala wytłumaczył mi, że krwiak spowodowany jest tym długim, ciężkim porodem. W celu usunięcia krwiaka wypróbują metodę kraniotomii, podczas której wycina się kawałek czaszki, by chirurg miał dostęp do mózgu. Potem wycięty kawałek wstawia się z powrotem.  Niestety w przypadku Ignasia część czaszki musiała być usunięta bezpowrotnie. To ciągnęło za sobą ogromne koszty zakupu specjalnego kasku, a teraz dochodzą jeszcze drogie wizyty u specjalistów i rehabilitacja. Bardzo prosimy o wsparcie raz jeszcze i już teraz dziękujemy Ci za pomoc naszemu synkowi! Nie wiemy, co przyniesie przyszłość i jak napięcie wpłynie na uszkodzenie mózgu. Ale nie tracimy nadziei, że Ignaś w przyszłości będzie się cieszył spokojnym życiem. Rodzice Ignasia

6 770 zł
Oskar Kamiński
Oskar Kamiński , 6 lat

Gorycz życia z cukrzycą... Pomagamy Oskarkowi!

Oskarek ma 5 lat. Dziecko w tym wieku nie powinno znać bólu, nie powinno też widzieć strachu w oczach swoich rodziców...  Cukrzycę można kontrolować, można z nią dobrze żyć. Jednak to wymaga dużej świadomości choroby. Mój synek takiej świadomości jeszcze nie ma, mimo że co raz więcej rozumie, to nadal musi cierpliwie znosić nakłucia podczas zmiany sensora czy wkłucia do pompy, czekać po podaniu insuliny na posiłek. Gdy poziom cukru jest za wysoki, niełatwo mu wytłumaczyć, że jeszcze nie może zjeść... Jednak Oski jest niesamowicie dzielny. Znosi leczenie i to pozwala nam mieć nadzieję, że jeszcze zaświeci dla nas słońce! Niestety, koszty związane z leczeniem cukrzycy są bardzo duże. Niestety, koszty związane z leczeniem cukrzycy są bardzo duże. Inne produkty spożywcze czy przede wszystkim osprzęt do pompy, sensory do monitorowania poziomu glikemii, czyli nowa technologia, która jest niezbędna, aby Oskarek był bezpieczny. W cukrzycy poziom glikemii potrafi w ciągu kilku minut zmienić się diametralnie i bezpośrednio zacząć zagrażać zdrowiu i życiu chorego! Dlatego proszę Was o wsparcie.  Będę wdzięczny za każdą, nawet najbardziej symboliczną wpłatę.  Michał, tata

6 770 zł
Ewa Rostankowska
10 dni do końca
Ewa Rostankowska , 60 lat

Stwardnienie rozsiane nie powstrzyma mnie przed udzielaniem pomocy innym!

Nieuleczalna choroba spadła na mnie 12 lat temu. Musiałam porzucić swoje pasje, ale nie porzuciłam marzeń! Doświadczyłam, że mimo ograniczeń, jakie narzuciło na mnie stwardnienie rozsiane, ja także mogę komuś pomóc! Moje życie od zawsze związane było z tańcem. Najpierw amatorsko, później profesjonalnie. W 1995 r. założyłam wraz z mężem szkołę tańca, w której prowadziliśmy zajęcia z dziećmi, młodzieżą i osobami dorosłymi.  Jednak z powodu zdiagnozowanej później choroby musiałam tę działalność zakończyć. Walka z chorobą jest wymagająca, ale nie pozbawiła mnie woli walki i hartu ducha! Od dwóch lat poruszam się na wózku inwalidzkim, co umiejętnie wykorzystałam – wróciłam do prowadzenia zajęć z dziećmi, jednak tym razem z niepełnosprawnością, poruszającymi się na wózkach inwalidzkich, tak, jak ja. Uświadomiłam sobie, że moja choroba i własne doświadczenia, pozwalają mi pomagać innym! A dzieci najbardziej potrzebują wsparcia, wiary i nadziei… Nie jeżdżę już samochodem, więc abym mogła dojechać na zajęcia, podpinam do wózka przystawkę elektryczną. Niestety obecny sprzęt, z powodu wieku i eksploatacji bywa awaryjny i nie spełnia swojej funkcji. Muszę więc zakupić nową przystawkę... Nie jestem w stanie udźwignąć tego wydatku. Kwota ponad 26. tysięcy przekracza moje możliwości. Pełna nadziei, proszę zatem o wsparcie. Taniec i praca z dziećmi to całe moje życie. Zakup nowej przystawki pozwoli mi na dalsze aktywne życie oraz robienia tego, co zawsze było moją pasją.  Ewa

6 767,00 zł ( 25,44% )
Brakuje: 19 829,00 zł
Kamila Ferens-Kowalska
Kamila Ferens-Kowalska , 36 lat

Endometrioza doprowadziła do niepłodności. Pomóż spełnić marzenie o dziecku!

W leczeniu endometriozy bardzo istotny jest czas, ponieważ im dłużej pozostaje niezdiagnozowana, tym wywołuje więcej bólu i zmniejsza szansę na upragnione macierzyństwo. Tak też było w moim przypadku...  Po wielu latach cierpienia, w końcu usłyszałam diagnozę. Niestety, było już za późno.... Endometrioza zdążyła zrobić ogromne spustoszenie w moim organizmie i zabrać mi to, co najcenniejsze – możliwość bycia mamą....  Mimo że dolegliwości towarzyszą mi od wielu lat, prawidłowa diagnoza została postawiona zaledwie kilka tygodni temu – endometrioza naciekowa. Z jednej strony poczułam ogromną ulgę, że w końcu wiem, z czym walczę. Z drugiej – napływający lęk i stres, czy uda mi się z nią kiedyś wygrać...  Endometrioza jest nieprzewidywalna, niezwykle trudna i przerażająca. Potrafi utrudnić życie na wielu płaszczyznach. Przez wiele lat powoli niszczyła mój organizm wywołując bóle podbrzusza, bolesne miesiączki, problemy z pęcherzem, a także zaburzenia jelitowe, zmęczenie, krwawienia i to, co najgorsze – niepłodność... Obecność endometriozy wpływa na jakość komórek jajowych. Tkanka endometrialna w jajowodach doprowadza do ich niedrożności, a liczne torbiele uszkadzają strukturę jajnika. To wszystko utrudnia zapłodnienie. Wraz z mężem marzymy o dziecku. Jednak w wyniku choroby lekarz jednoznacznie określił, że jedyną szansą na zajście w ciążę jest specjalistyczne leczenie oraz zabieg in vitro… Inaczej mój organizm będzie musiał zostać wprowadzony w stan menopauzalny, a macica zostanie usunięta...  Za nami już kilkuletnia, żmudna i kosztowna droga leczenia wszystkich dolegliwości. Każda terapia, leki czy zastrzyki hormonalne pochłonęły już wszystkie nasze oszczędności. Teraz kiedy już znamy przyczynę i wiemy, jak zrealizować nasze marzenie, oddziela nas od niego wielki mur finansowy...  Macierzyństwo to największe szczęście, jakie można sobie wyobrazić. Razem z mężem już od wielu lat jesteśmy przygotowani do pełnienia tej roli. Marzymy o domu wypełniony śmiechem maleństwa... Niestety uczucie pustki, które obecnie nam towarzyszy jest nie do zniesienia. Zwłaszcza gdy po kolejnej próbie na teście ciążowym, wciąż widnieje jedna kreska... Jedyną szansą, aby to zmienić jest kosztowne leczenie i zabieg in vitro...  Nigdy nie sądziłam, że będziemy musieli prosić o pomoc, jednak czas nie jest naszym sprzymierzeńcem i sami nie jesteśmy w stanie uzbierać tak dużej kwoty... Dlatego błagam, pomóżcie!  Kamila

6 753,00 zł ( 24,31% )
Brakuje: 21 016,00 zł
Mikołaj Wojda-Ebertowicz
Mikołaj Wojda-Ebertowicz , 4 latka

Uśmiech, który zabiera choroba...

Jestem jego mamą i zrobię dla niego wszystko, ale pęka mi serce, bo wiem, że moje wszystko, to za mało. Że nie zdołam uchronić Mikołajka przed bólem, przed strachem, przed chorobą... Kiedy synek miał pierwszy atak padaczki, niemal umarłam ze strachu. Przerażona nie wiedziałam, jak mogę mu pomóc, co powinnam zrobić. Dziś doskonale znam naszego przeciwnika, to jednak nie sprawiło, że boję się mniej. Odkąd Mikołajek przyjmuje leki, napady stały się sporadyczne, jednak pogłębiły się zaburzenia napięcia mięśniowego. Choć synek niedawno skończył rok, jego rozwój jest na poziomie 9-miesięcznego dziecka. Abyśmy mogli marzyć o jego sprawnej przyszłości, potrzebujemy intensywnej rehabilitacji, wieloetapowego leczenia i wielu sprzętów wspomagających terapie. Wiem, że sama nie dam rady wygrać walki o przyszłość Mikołajka, dlatego proszę – pomóż nam! Joanna, mama

6 714 zł