Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Elżbieta Maruszczak
Elżbieta Maruszczak , 61 lat

W spokojne życie wdarł się rak! RATUNKU!

Druzgocąca diagnoza w czasie, kiedy większość kobiet cieszy się z nadchodzącej emerytury! Słowa lekarza, które wbijają w fotel – rak jajnika!  Wszystkie plany, marzenia przestały mieć znaczenie. Pozostała pustka i cisza w której rozbrzmiewa tylko ten głos lekarza i diagnoza która rozpoczyna walkę na śmierć i życie!  Miliony pytań, wszystkie bez odpowiedzi. Dlaczego to właśnie mama zachorowała? Dlaczego teraz, kiedy jeszcze wszystko przed nią... Ten wrześniowy dzień, kiedy mama otrzymała diagnozę, pozostanie z nami na zawsze. Potem ten straszny czas oczekiwania na operację, która da odpowiedź jakie jeszcze zostały szanse. Błyskawicznie wdrożone leczenie i tak w kilka tygodni z normalnego życia człowiek przenosi się w szpitalną scenerię, a w jego żyły kapie chemia, która zabijając raka, niszczy wszystko dookoła.  Leczenie mamy jest w tej chwili najważniejsze. Od tego, jak organizm zareaguje na chemię, będzie zależała cała przyszłość. Musimy zmierzyć się ze ścianą i przetrwać ten straszny czas, mając jednocześnie nadzieję, że wkrótce to wszystko minie!  Żeby mieć marzenia, najpierw  musimy wyznaczyć cele! Leczenie jest refundowane, ale opieka nad chorym pochłania ogromne pieniądze. Żeby kontynuować leczenie, musimy dojeżdżać ponad 200 km w jedną stronę. To generuje ogromne koszty. Dodatkowo mama potrzebuje specjalnej diety, która będzie wspomagała jej organizm na etapie walki o zdrowie. Kolejnym wydatkiem jest opieka psychologiczna, która sprawia, że mamie łatwiej przejść cały protokół leczenia.  Bardzo prosimy Was o pomoc w ty ciężkim dla naszej rodziny czasie. Każda złotówka jest ważna, by zapewnić mamie możliwie najlżejsze chorowanie. Z góry dziękujemy, że w tym strasznym czasie walko z rakiem nie zostawiacie mamy samej...  Rodzina  

7 488 zł
Filip Łukaszek
Filip Łukaszek , 5 lat

Zawalcz z nami o dalszy rozwój Filipka!

Dziękujemy za wsparcie poprzednich zbiórek! To niesamowite, kiedy tak wiele osób troszczy się o przyszłość naszego synka! Prosimy, bądźcie z nami dalej!  Nasza historia: Filipek od urodzenia jest dzieckiem niepełnosprawnym. Synek cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, niedowład czterokończynowy, padaczkę… Diagnoza obejmuje również chorobę neurologiczną, niepełnosprawność ruchową, opóźnienie rozwoju psychoruchowego, a także zmienne napięcie mięśniowe. Nasz długo wyczekiwany syn przyszedł na świat w styczniu 2019 roku. Urodził się przez cesarskie cięcie, przeprowadzone w trybie pilnym, w zamartwicy urodzeniowej. Był resuscytowany, niewydolny oddechowo i krążeniowo. Od stycznia 2021 roku, po wielu konsultacjach oraz zabiegach krtani, Filip musiał mieć założoną rurkę tracheostomijną oraz jest żywiony przez PEGa. Nasz mały wojownik ma dziś 4,5 roczku. Niestety nie potrafi samodzielnie chodzić, jest dzieckiem leżącym. Wymaga codziennej rehabilitacji i ogromnego wsparcia. Mimo tak wielu przeciwności losu Filipek jest bardzo pogodnym i komunikatywnym chłopczykiem o najpiękniejszym uśmiechu na świecie. Niestety nie ma leku na mózgowe porażenie dziecięce, ale rehabilitacja potrafi zdziałać cuda i jej efekty widzimy każdego dnia.  Obecnie potrzebujemy funduszy na terapię neurologopedyczną, dalszą rehabilitację oraz łóżko rehabilitacyjne TAURUS. Koszty są ogromne… Filip jest naprawdę bardzo dzielny i walczy o zdrowie z całych sił. Jego ciężka praca daje widoczne efekty, dlatego nie możemy sobie pozwolić na jej przerwanie. Staramy się zrobić wszystko, aby zapewnić synkowi, jak najlepszą przyszłość. Bez regularnych rehabilitacji Filip nie osiągnie samodzielności, dlatego prosimy o wsparcie. Liczymy na to, że otworzycie swoje dobre serca i wierzymy, że nasza przyszłość będzie jeszcze kolorowa.  Wdzięczni rodzice Filipka ➡️ Facebook - Nasz dzielny Filip ➡️ Aukcje dla Filipka Apel o pomoc dla małego Filipa Walczymy razem o sprawność 13-miesięcznego Filipka Rodzice walczą o jak najlepszą przyszłość dla Filipa

7 479,00 zł ( 39,87% )
Brakuje: 11 277,00 zł
Dominik Romanowski
Dominik Romanowski , 7 lat

Jest szansa dla Dominika – tata prosi o pomoc!

Dominik nie mówił. Skończył 3 latka, a sytuacja się nie zmieniała. To była pierwsza oznaka. Zacząłem szukać przyczyny, powodu tego zaburzenia…  Otrzymaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności, diagnozę autyzm dziecięcy. Zaczęliśmy chodzić na terapię, a stan synka dzięki temu miał się polepszyć. Jednak tak się nie stało. Było wręcz gorzej. Agresja się pogłębiała. Nie poznawałem mojego synka. Szukałem inne sposobu leczenia, odpowiedzi, jak leczą dzieci cierpiące na autyzm w Stanach Zjednoczonych. Okazało się, że spektrum ma bardzo wiele wspólnego z jelitami tzw. drugim mózgiem człowieka. Specjaliści u Dominika wykryli w jelitach wręcz bagno. Przez rok wydobyli 3 litry biofilmu – przerostu bakteryjnego. Wątroba również jest uszkodzona, jakby mój 5-latek był niemalże alkoholikiem. Po wydobyciu biofilmu z jelit zaczęły wychodzić pasożyty! Miały po 20-30 cm długości. To był kolejny milowy krok. Dominika dieta nie jest już tak wybiórcza. Dbam o jego sposób odżywiania, przyjmowanie witamin, których ma ogromny niedobór.  Zakażenie z jelit przeszło do mózgu i to, z czym teraz się mierzymy to zespół ostrych dziecięcych zaburzeń neuropsychiatrycznych (PANS/PANDAS). Jak sama nazwa wskazuje, to ciężka przypadłość występująca u najmłodszych. Objawy pojawiają się nagle w wyniku błędu ze strony układu immunologicznego, który, zamiast walczyć z infekcją, atakuje zdrowe tkanki, wpływając na funkcjonowanie układu nerwowego.   Jest szansa dla Dominika. Niestety to bardzo drogie leczenie. Potrzebujemy środków finansowych na dalsze badania, leki, suplementy. Robimy, co możemy, jednak nie jesteśmy w stanie pokryć wszystkich kosztów. Proszę, daj Dominisiowi szansę na powrót do zdrowia! Łukasz, tata Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

7 479,00 zł ( 3,51% )
Brakuje: 205 287,00 zł
Jerzy Sawoń
Jerzy Sawoń , 69 lat

Jurek potrzebuje ARMII DOBRYCH SERC, aby odzyskać zdrowie!

Wydarzenie z 10.11.2022 r. na zawsze zmieniło nasze życie. Mój ukochany mąż Jerzy przeszedł zawał mózgu spowodowany zatorem tętnic mózgowych!  Inaczej mówi się na to udar niedokrwienny mózgu. Mój strach nie miał granic! Tak bardzo bałam się o życie Jurka. Tak bardzo bałam się, że stracę go na zawsze! Mąż jakby wszystko słyszał i postanowił walczyć o siebie i o nas. Jurek został z nami, ale stracił zdrowie i dotychczasową sprawność. Doznał bowiem porażenia połowiczego lewostronnego.  W szpitalnym łóżku spędził tygodnie. Stopniowo musiał na nowo uczyć się chodzić. Czas spędzony najpierw na oddziale neurologii, a potem na oddziale rehabilitacji neurologicznej, był bardzo trudnym okresem dla Jerzego i całej naszej rodziny.  Z powodu depresji, z którą zmaga się całe życie, mąż bardzo źle znosił pobyty w szpitalach. Po powrocie do domu, podczas próby chodzenia przy pomocy czwórnogu, przewrócił się i połamał szyjkę kości udowej! Po tym zdarzeniu niezbędna była operacja, w wyniku której proces rehabilitacji musieliśmy rozpocząć praktycznie od początku! W międzyczasie wyniki badań histopatologicznych potwierdziły nowotwór: gruczolakoraka zrazikowego stercza! Koszmar powtarzał się na nowo: kolejne zabiegi, pobyty w szpitalu, stres i lęk, czy leczenie okaże się skuteczne...  Każdy, kto zna Jurka wie, że to bezgranicznie bezinteresowna osoba, która zawsze dobro innych stawiała ponad swoje. Nigdy nie zostawił potrzebującego bez pomocy, której teraz sam tak bardzo potrzebuje. Jestem dumna, że jestem jego żoną – człowieka, który jest aktywnym ojcem i dziadkiem, zawsze troskliwym mężem i oddanym przyjacielem.  Lekarze i rehabilitanci są zdania, że ćwiczenia przynoszą bardzo duże postępy. Byłyby jednak jeszcze większe, gdyby tylko rehabilitacja odbywała się częściej. Na razie jest to niemożliwe ze względu na jej wysokie koszty, które dla mnie są nieosiągalne.  Jestem pewna, że Jurek z całą siłą i zawziętością walczyłby o mnie. Dzisiaj przyszedł dzień, kiedy to ja muszę zgromadzić armię, aby mu pomóc. Potrzebuję armii dobrych serc, która przywróci mojemu mężowi utracone zdrowie i sprawność. Proszę, dołącz do mnie.  Tamara, żona

7 468 zł
Agnieszka Matuk
Agnieszka Matuk , 40 lat

Aby stan po udarze mózgu pozostał jedynie złym wspomnieniem.

Blisko 10 lat temu przeszłam niedokrwienny udar mózgu. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nagle, jakbym straciła władzę nad połową swojego ciała. Natychmiast zostałam zabrana do szpitala. Od razu trafiłam na intensywną terapię, a mój stan był ciężki. Miałam porażenie prawostronne z afazją motoryczną - nie mogłam się ruszyć ani mówić. Kiedy na człowieka w wieku 26 lat spada taki cios, przez głowę przechodzą najróżniejsze myśli i zwykle nie są kolorowe… Wszystko od tego momentu się zmieniło. Straciłam sprawność, samodzielność, możliwość decydowania o samej sobie. Człowiek na co dzień używa rąk i nóg, nawet się nie zastanawiając, jakby to było, gdyby nagle odmówiły posłuszeństwa. Dopiero kiedy przytrafia się tak przykra historia, jak udar, zaczyna się doceniać utracone zdrowie.  Od razu po tym zdarzeniu zostałam poddana rehabilitacji w tutejszym szpitalu. Na początku praktycznie wszystkiego musiałam nauczyć się od podstaw, zupełnie jak małe dziecko, które dopiero poznaje najbardziej potrzebne w życiu umiejętności. Ciężko ćwiczyłam, uczyłam się od nowa mówić, czytać i pisać. Rehabilitacja była bardzo ciężka, ale nie poszła na marne. Zaczęłam chodzić, mówić i wykonywać najprostsze codzienne czynności.  Jednak do tej pory mam problemy z ręką, która w dalszym ciągu jest niewładna. Dzięki Twojemu wsparciu chcę stanąć na nogi i bez przerwy się rehabilitować, co w moim przypadku jest bardzo ważne. To jedyna droga, trudno i monotonna. Nie mam jednak innego wyjścia. Mogłabym odpuścić i zrezygnować, ale wtedy bym straciła wszystko, co udało się do tej pory wypracować. Proszę o pomoc, jestem na dobrej drodze do całkowitego wyjścia ze stanu po udarze! Agnieszka

7 450,00 zł ( 29,17% )
Brakuje: 18 082,00 zł
Damian Łusiak
Damian Łusiak , 40 lat

Czasu nie da się cofnąć, ale wciąż możemy zawalczyć o sprawność mojego brata!

13.12.2020 – data, którą zapamiętamy do końca życia. To właśnie tego dnia w strasznym wypadku samochodowym ucierpiał mój brat Damian. Ciężko wracać do czasów, w których wszystko było inaczej. Każdego dnia błagam o to, by los, choć na chwilę się do nas uśmiechnął... Damian ma dopiero 36 lat. Przed nim jeszcze całe życie. Życzliwy i pozytywnie nastawiony do życia, z ogromnym gronem przyjaciół. Fachowiec w swojej dziedzinie. Przed wypadkiem prowadził spokojne życie – pracował, spotykał się ze znajomymi, miał marzenia, oddawał się swoim pasją.  Wypadek w jednej sekundzie obrócił życie Damiana o 180 stopni. Zabrał wszelkie marzenia, plany i chęć do życia. Damian tuż przed Świętami Bożego Narodzenia przyjechał z Niemiec do domu, zobaczyć się z bliskimi. Wracając, uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu – jako pasażer jednego z aut ucierpiał najbardziej... Doznał podwójnej amputacji nóg, wielu urazów wewnętrznych oraz poważnego złamania miednicy, a także skomplikowanego złamania prawej ręki… Za nim kilka operacji, w tym ratującej życie. Jednak, aby mój brat w pełni mógł dojść do siebie, wymaga intensywnej rehabilitacji, pomocy lekarzy i specjalistów.  Damian ma ogromną chęć i wolę walki. Mimo to bywają te gorsze dni, w których zamyka się w sobie i nie ma ochoty z nikim rozmawiać. Marzenia o normalności, wyjściu z domu i spotkaniu się ze znajomymi są ogromne. Czasami są motorem napędowym do działania, czasami tworzą jeszcze większą tęsknotę za tym co było… A już nie wróci.  Damian jest w domu. W pierwszej kolejności potrzebuje wsparcia finansowego, by mógł rozpocząć rehabilitację i zakupić protezy obu nóg. Cały czas trwają diagnostyki, by dopasować te odpowiednie, które nie obciążą już i tak bardzo mocno zniszczonej miednicy.  Dlatego zwracamy się o pomoc i wsparcie. Wierzę, że dobro wraca! Dorota – siostra Damiana. ➡️ Damianowi można pomóc biorąc udział w LICYTACJACH

7 450,00 zł ( 3,11% )
Brakuje: 231 785,00 zł
Damian Chaciński
Damian Chaciński , 17 lat

Młodość w uścisku białaczki! Damian potrzebuje Twojej pomocy!

W grudniu 2021 roku nasze życie stanęło do góry nogami. Wtedy, po raz pierwszy poczuliśmy, co to znaczy się bać, gdy usłyszeliśmy przerażającą diagnozę. Grunt osunął się nam spod nóg. Nasz 15-letni syn choruje na białaczkę... Ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nadal nie możemy uwierzyć, że los tak bardzo z nas zadrwił. Jednak to życie Damiana jest teraz najważniejsze, dlatego jesteśmy tutaj, by prosić Cię o pomoc!  Ciężko opisać słowami, co wtedy czuliśmy, co czujemy do dziś. Strach, przerażenie, poczucie bezradności... Damian niemal od razu rozpoczął szczegółowe badania, dziś jest w trakcie leczenia onkologicznego. Białaczka pokrzyżowała mu nie tylko codzienne plany, ale także przejście planowanej operacji ortopedycznej stopy oraz ciągłych rehabilitacji, które odbywał od piątego roku życia. Damian jest cały czas w trakcie chemioterapii, którą znosi bardzo dzielnie. Niestety, jest to leczenie, które sieje ogromne spustoszenie w organizmie. Pojawiły się dodatkowe schorzenia, plamy na stopach, przez które ciężko chodzi, cukrzyca, popalone żyły… Jako rodzice musimy stanąć na wysokości zadania, być wsparciem w każdej możliwej chwili. Jednak strach o życie własnego dziecka pali od środka, a my ten strach znamy aż zbyt dobrze. Pomimo tylu przeciwności losu Damian cały czas walczy i marzy, by nadal jeździć na rowerze i grać w pikę wraz ze swoimi kolegami i koleżankami. Jest jeszcze bardzo młody, a jego głowa jest pełna planów na przyszłość. Chcialby wkroczyć w dorosłe życie czując, że choroba nie daj juz o sobie znać.  Zwracamy się do z ogromną prośbą o wsparcie dla naszego dziecka. Wszystkie zgromadzone środki zostaną wykorzystane na zakup niezbędnych leków, opłacenie dodatkowych badań i pokrycie innych kosztów leczenia wraz z późniejszą rehabilitacją i operacją. Bez wsparcia będzie nam bardzo trudno zabezpieczyć jego przyszłość i zadbać o to, by białaczka stała się tylko wspomnieniem. Z całych serc dziękujemy za okazałą pomoc! Małgorzata i Przemysław, rodzice

7 450 zł
Jaś Tokarczyk
Jaś Tokarczyk , 5 lat

Proszę, pomóż mi zrozumieć otaczający mnie świat...

Jasiu przyszedł na świat jako zdrowy i silny chłopiec. Gdy po raz pierwszy ujrzałam go na oczy, czułam niesamowite szczęście i radość. W mojej głowie od razu pojawiło się wiele planów i marzeń, a co najważniejsze, chęć pokazania Jasiowi, jak piękny jest świat. Pierwsze miesiące mijały nam pod znakiem matczynej miłości, czułości i niekończącej się zabawy.  Jaś do roku rozwijał się prawidłowo i nic nie wskazywało, że coś może być nie tak. Po ukończeniu 14 miesięcy jego rozwój zaczął się cofać. Nie reagował na swoje imię, stał się całkowicie nieobecny. Bardzo nas to zmartwiło. Od razu rozpoczęliśmy poszukiwania przyczyny. Niestety po wielu badaniach, wizytach i konsultacjach lekarskich okazało się, że za wszystkie niepokojące objawy, odpowiedzialny był autyzm. Od tamtego momentu trwa walka o Jasia, która już nigdy się nie skończy. Regularnie uczęszczamy na terapię wspomagającą jego rozwój. Od września 2022 roku Jaś zaczął uczęszczać do przedszkola specjalizującego się w terapii dzieci autystycznych. Ze względu na odległość, jaką musimy pokonać do przedszkola od miejsca zamieszkania, musiałam zrezygnować z pracy. Na chwilę obecną Jaś uczęszcza na zajęcia terapeutyczne w przedszkolu, jest pod opieką psychiatry oraz neurologa. Niestety brakuje mi środków na zapewnienie mu odpowiedniego leczenia. Staram się spoglądać w przyszłość z nadzieją, jednak wiem, że bez Waszej pomocy, nie damy sobie rady. Dlatego z całego serca proszę – każda złotówka będzie dla nas dużym odciążeniem! Magdalena, mama Jasia

7 446 zł
Jakub Strzemkowski
Jakub Strzemkowski , 14 lat

Ogromne pieniądze na drodze do sprawności... Pomóż Kubie!

Niczego w życiu tak bardzo nie pragnę jak tego, by mu pomóc, by ulżyć mu w cierpieniu. Kuba ma 11 lat, grubą teczkę z historią chorób i trójkę rodzeństwa w domu. Jest dzieckiem, które wymaga szczególnej uwagi i wyjątkowego podejścia z uwagi na wiele zachowań trudnych, których ograniczeniem muszą zajmować się specjaliści z najwyższej półki.  Jego leczenie i rehabilitacja przez lata pochłonęły ogromne środki, a to dopiero początek drogi do lepszego jutra... Trzeba podjąć tytaniczną pracę, żeby Kubuś mógł w przyszłości normalnie i samodzielnie funkcjonować w środowisku. Nikt kto wcześniej nie miał do czynienia z taką sytuacją, nie potrafi sobie wyobrazić jak ogromne to wyzwanie.  Nadzieję daje pobyt Kuby w specjalistycznym ośrodku. Doświadczeni lekarze mówią, że widzieli już wiele takich przypadków i chcą podjąć rękawicę w walce o Kubę, jednak jest to potwornie kosztowna walka, której rodzice nie są w stanie samodzielnie opłacić. Stąd potrzeba założenia zbiórki i ogromna prośba o wsparcie dla tego wyjątkowego chłopca.  Chociaż nie brakuje nam determinacji i wiemy, że nie możemy się poddać, to batalii o przyszłość Kuby nie wygramy sami... Dlatego zwracamy się do Ciebie! Pomóż nam sprawić, że w naszym życiu znów zaświeci słońce! Wierzymy, że z Tobą nam się uda. Musimy wierzyć, bo co innego nam pozostało? Bliscy Kuby

7 435,00 zł ( 16,64% )
Brakuje: 37 246,00 zł