Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kaja Skakuj
Kaja Skakuj , 8 lat

Sidła wcześniactwa nie mogą zatrzymać Kai! Pomóż!

Nie tak wyobrażałam sobie poród Kai. Byłam pełna wiary i dobrych myśli, że moja córeczka przyjdzie na świat cała i zdrowa. Niestety, już w 34 tygodniu ciąży doszło do przedwczesnego porodu. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek bałam się bardziej niż wtedy. Nie wiedziałam, jaka czeka nas przyszłość, czy Kaja wyjdzie z tego cało. Jedyne, co chciałam wtedy usłyszeć, to że wszystko będzie dobrze... Po rezonansie magnetycznym w 2018 roku okazało się, że Kaja już zawsze będzie się zmagać z dziecięcym porażeniem mózgowym. Z tego też powodu od dwóch lat jest regularnie leczona toksyną botulinową. Efekty są chwilowe, ponieważ Kaja szybko rośnie. Córeczka powinna przejść operację, a najwłaściwsza w tej sytuacji będzie fibrotomia.  Zabieg ten jest bardzo skuteczny, bezpieczny i do tego małoinwazyjny. Terminy na NFZ są bardzo odległe. Koszt takiej operacji w Poznaniu to 6 500 złotych. Ze względu na to, że sama wychowuje dwie córki niestety nie stać mnie na samodzielne opłacenie tej operacji. To dlatego zdecydowałam się prosić o pomoc, wierząc, że stan nóżek Kai naprawdę się poprawi! Danuta, mama      *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

7 520,00 zł ( 108,74% )
Julia Zabrzyska
Julia Zabrzyska , 27 lat

W mgnieniu oka straciłam sprawność! Nowotwór zabrał mi wszystko, co kochałam!

Miałam naprawdę piękne życie. Dopiero co skończyłam studia i zaczęłam swoją pierwszą, poważną pracę. Dużo podróżowałam, jeździłam na nartach, miałam marzenia. Nagle, pewnego zwyczajnego dnia, straciłam kompletnie czucie w nodze. Wtedy stabilny grunt mojego życia, rozpadł się na miliony kawałków… Nie rozumiałam co się dzieje. Razem z mamą niezwłocznie udałyśmy się na pobliski szpitalny oddział ratunkowy. Gdy dojechałyśmy na miejsce, zaczęłam tracić czucie także w drugiej nodze. Lekarze szybko rozpoczęli diagnostykę. Na początku mieli problem z określeniem przyczyny paraliżu. Myśleli, że to może rwa kulszowa, ucisk na nerw. Diagnoza okazała się o wiele gorsza… Zaledwie sześć godzin od przyjazdu na SOR musiałam przejść pilną operację. Lekarze wykryli guza, który zajął praktycznie cały rdzeń kręgowy! Mój świat się zawalił w jednej sekundzie. Jeszcze kilka godzin wcześniej byłam sprawną kobietą, a nagle dowiedziałam się, że nie dość, że jestem sparaliżowana, to jeszcze choruję na rzadki nowotwór. To było jak najgorszy sen, z którego mimo najszczerszych chęci, nie mogłam się obudzić.  Operacja się udała, niestety nie bez komplikacji. Chociaż guz został wycięty, czucie w nogach nie powróciło. Nie mogłam tego do siebie przyjąć. Jestem przecież młoda, chcę biegać, jeździć na nartach, móc samodzielnie żyć... Choroba odebrała mi wszystko, co kochałam i to w mgnieniu oka.  Obecnie przebywam w szpitalu rehabilitacyjnym. Specjaliści mówią, że robię ogromne postępy. Niestety, jest mi w to bardzo ciężko uwierzyć. Nadal nie mogę wykonywać nawet podstawowych czynności. Paraliż bardzo pomału ustępuje, zaczynam czuć dotyk, mogę delikatnie uginać nogę. Jednak droga do upragnionej sprawności będzie jeszcze bardzo długa i wyboista.  Rehabilitacja, która jest dla mnie kluczowa, niedługo będzie musiała zostać przerwana ze względu na konieczność przeprowadzenia leczenia onkologicznego. Po przeprowadzonym naświetlaniu i leczeniu celowanym będę musiała wrócić do ośrodka rehabilitacyjnego. Niestety, dalszą walkę o sprawność będę musiała przeprowadzić na własną rękę. Przerwana rehabilitacja nie będzie mogła ponownie odbyć się na NFZ. Chociaż mam wsparcie najbliższych, koszty przewyższają nasze możliwości. Powrót do upragnionej sprawności i zdrowia to dla mnie priorytet. Wierzę, że któregoś pięknego dnia wstanę na nogi, a koszmar szpitalnego łóżka zakończy się raz na zawsze. Do tego momentu przede mną jeszcze długa droga, na którą potrzebuję ogromnych nakładów finansowych. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Jeśli możesz – proszę, wyciągnij do mnie pomocną dłoń. Stańmy w tej walce razem!  Julia

7 509 zł
Karol Biskup
Karol Biskup , 2 latka

Jesteśmy na początku drogi po zdrowie... Pomóż nam w tej trudnej podróży!

Bardzo się cieszyliśmy na wieść, że powitamy na świecie nowego członka naszej rodziny. W domu czekało na niego już dwóch braci i siostra, więc na chętnych do zabaw nie mógłby narzekać. Jednak nieznany wróg odebrał nam tę ogromną radość w momencie, gdy nasz mały cud miał 2 miesiące… Zaniepokoił nas fakt, że maleńki Karol położony na brzuchu nie podnosił główki. Dodatkowo podczas próby trakcji, czyli podciągania za rączki do siadu, jego ciało nie reagowało. Był bardzo wiotki… Jesteśmy doświadczonymi rodzicami, więc bardzo nas to zaniepokoiło! Podczas wizyty lekarskiej stwierdzono osłabione napięcie mięśniowe. To jednak nie było wszystko i kolejne problemy spływały na nas jak lawina: astma, atopowe zapalenie skóry, alergia. Bardzo szybko wdrożyliśmy mu rehabilitację dzięki, której w wieku 8 miesięcy zaczął się w końcu obracać z pleców na brzuch oraz zaczął stabilnie trzymać głowę.  Dziś okazało się, że jesteśmy dopiero na początku swojej walki. Lekarze podejrzewają u Karola chorobę metaboliczną i niedotlenienie, ale ostateczna diagnoza dopiero przed nami…  Już teraz zakup leków i innych potrzebnych środków, jak również wizyty i dojazdy do lekarzy oraz na rehabilitację – to dla nas ogromny koszt. Dlatego z całego serca prosimy, nie bądź obojętny i wesprzyj naszego syna! Rodzice

7 508,00 zł ( 35,28% )
Brakuje: 13 769,00 zł
Wiesław Grosiak
Wiesław Grosiak , 57 lat

Straciłem rękę! Proszę, pomóż mi zawalczyć o sprawność!

19 czerwca 2022 roku – ten dzień zapamiętam na zawsze. Wykonując pracę przy maszynie rolniczej, uległem ciężkiemu wypadkowi. Konieczna była amputacja prawej ręki… Sytuacja nie dość, że wiąże się z traumatycznym przeżyciem dla mnie i dla mojej rodziny, to generuje jeszcze znaczne koszty. Obecnie posługuję się tymczasową protezą, jednak nie jestem w stanie zrobić nic samodzielnie. Odręczne pisanie, ubieranie się, czy przygotowywanie najprostszych posiłków są poza moim zasięgiem.  W tym trudnym okresie bardzo pomaga mi moja rodzina, żona i trójka dzieci. Jestem wdzięczny, że mogę na nich liczyć. Chciałbym być jednak bardziej samodzielny, żeby móc wrócić do pracy w gospodarstwie. Codziennie walczę o powrót do normalnego życia, jednak bez funkcjonalnej protezy nie jest to łatwe. Wszystko zmienić może zakup mioelektrycznej protezy, która odczytuje bodźce z ciała człowieka.  Jej koszty są jednak ogromne. Nie jesteśmy w stanie ich udźwignąć. Dlatego zwracam się z prośbą do Państwa! Mam nadzieję, że znajdą się ludzie o dobrych sercach, którzy zawalczą ze mną o moją sprawną przyszłość! Wiesław

7 502,00 zł ( 5,42% )
Brakuje: 130 796,00 zł
Jaś Sornat
Jaś Sornat , 8 lat

Ciągłość terapii kluczem do sukcesu! Dołóż swoją cegiełkę wsparcia dla Jasia!

Diagnoza Jasia spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Gdy do tego doszła kolejna, czuliśmy się oszołomieni i… zdruzgotani! Dlaczego Jaś? Jak sobie poradzimy? Jak synek będzie funkcjonował w przyszłości? Jak mu pomóc teraz? Czy damy radę udźwignąć to finansowo? Na niektóre z tych pytań do dziś szukamy odpowiedzi… Najpierw usłyszeliśmy, że Janek ma autyzm dziecięcy. Już samo to było trudne i napawało nas niepokojem. Jednak podczas badań diagnostycznych okazało się, że Janek ma również Anomalię Kimmerlego! To wariant anatomiczny kręgu szczytowego kręgosłupa polegający na zamknięciu rowka tętnicy kręgowej zwapnionym więzadłem. Konsekwencją tego jest silne zwężenie lewej tętnicy kręgowej – w przypadku Jasia jest ona całkowicie niewidoczna! Schorzenie to powoduje niewystarczający dopływ krwi do mózgu, zwłaszcza jego lewej półkuli…  Anomalia Kimmerlego powoduje szereg problemów neurologicznych między innymi ze wzrokiem, słuchem, koordynacją wzrokowo-ruchową, napięciem mięśniowym. Często prowadzi również do przedwczesnych udarów! Dlatego Jaś jest pod stałą opieką neurologa, okulisty, laryngologa, alergologa oraz w stałej terapii.  Nie wiemy, co będzie dalej. Nie wiemy, w jakim stopniu wpłynie to na jego funkcjonowanie w przyszłości. Wiemy natomiast, co aktualnie w codziennym życiu sprawia Jasiowi największą trudność. To mowa czynna – komunikacja. Naszemu synkowi bardzo ciężko jest powiedzieć to co myśli. Pomimo tego, że ma bogaty zasób słów, nie potrafi się sprawnie komunikować z drugą osobą.   Regularnie co trzy miesiące wyjeżdżamy na turnusy rehabilitacyjne do kliniki dr Vell'a w Warszawie, gdzie Jaś ma tlenoterapię w komorze hiperbarycznej, laseroterapię, mikropolaryzację przezczaszkową, kinezyterapię, masaż neurologiczny oraz miękkotkankową korekcję stawów i kręgosłupa. Po turnusach widzimy zawsze dużą poprawę szczególnie w mowie! Zaczyna pojawiać się również tak upragniona przez wszystkich komunikacja.  Pomimo tego, że Jaś zrobił ogromne postępy, nadal jeszcze dużo brakuje do swobodnego, spontanicznego porozumiewania się. Na ten moment najlepsze efekty przynosi nam terapia w klinice w Warszawie. Jednak jeden turnus rehabilitacyjny to koszt 9700 zł… Nie jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć tak wysokich kosztów rehabilitacji synka. Z drugiej strony bardzo nam zależy na tym, by zachować ciągłość terapii! Właśnie z tego powodu zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda wpłata to cegiełka wsparcia w naszej drodze po zdrowie.  Rodzice Janka

7 491,00 zł ( 66,11% )
Brakuje: 3 839,00 zł
Tomasz Foremniakowski
Tomasz Foremniakowski , 51 lat

Jego serce nagle przestało bić...❗️Pomocy 🚨

19. lutego 2024 roku to najgorszy dzień w moim życiu. Właśnie wtedy u mojego partnera Tomka doszło do nagłej utraty przytomności – jego serce przestało bić. Pomimo 15-minutowej reanimacji nie budził się, nie reagował. Czułam, jakby czas się zatrzymał. Bałam się, że go stracę. Po paręnastu minutach, które trwały wieczność, przyjechała karetka. Zabrali go do szpitala na OIOM, gdzie przebywa do dziś… Po 6. tygodniach będzie możliwość przeniesienia Tomka na oddział rehabilitacyjny, gdzie będzie mógł zawalczyć o swoje życie… Czuję, że słyszy, co do niego mówię, otwiera oczy, stara się poruszać ustami, ale oddycha przez rurkę tracheostomijną, więc jest to niemożliwe. Zaciska dłoń, gdy trzymam go za rękę… To wszystko świadczy o tym, że jest z nami, tęskni i bardzo chce wrócić. Musimy zrobić wszystko, by tak się stało. Lekarze nie dają jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego doszło do takiej tragedii. Wykluczyli udar, wykluczyli zawał… Wpływ na to tragiczne wydarzenie mogło mieć wiele czynników, ale chyba już nigdy nie dowiemy się prawdy… Ten dzień na zawsze odmienił nasze życie. Tomek po prostu wstał – jak zwykle, chciał się wyszykować i pójść do pracy. Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę w góry, które tak uwielbiamy. Niestety nie zdążyliśmy… Tomek był aktywnym, wysportowanym mężczyzną. Uwielbiał fotografię, muzykę, grał nawet w zespole jako perkusista. Prowadziliśmy spokojne życie, które w ułamku sekundy zostało zrujnowane. Teraz próbujemy je odbudować, ale aby tak się stało, bardzo potrzebujemy Twojej pomocy…  Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym generuje koszty, których nie będziemy w stanie pokryć sami. Muszę jednak zrobić wszystko, by Tomek miał szansę na odzyskanie dawnego życia. By mógł do nas wrócić – do rodziny, która bardzo za nim tęskni. Pomożesz…? Partnerka i najbliżsi Tomka

7 490,00 zł ( 2,81% )
Brakuje: 258 468,00 zł
Kacper Radowski
Kacper Radowski , 18 lat

Proszę, pomóż mi odzyskać sens życia!

Chcę podzielić się z Wami moją historią, która diametralnie zmieniła moje życie w sierpniu 2023 roku. Doznałem wtedy poważnego wypadku podczas gry w piłkę, co sprawiło, że moje życie stanęło na głowie. Nie chodzi o utratę kończyny czy wylądowanie na wózku inwalidzkim, ale o coś równie fundamentalnego dla mnie - straciłem zdolność do grania w piłkę, mojej pasji. W wyniku upadku zerwałem więzadło krzyżowe przednie i uszkodziłem łąkotkę. Diagnozy lekarzy przyniosły smutne wieści, mówiąc, że przez resztę życia będę mógł jedynie spacerować z psem. To ogromny cios dla 18-latka, który kochał futbol i był kapitanem swojej drużyny. Odebrało mi to mój sens życia… Jednak ostatnio spotkałem lekarza sportowego, który po raz pierwszy potraktował mnie z pełnym zaangażowaniem. Plan operacji i rehabilitacji odbudował we mnie nadzieję na powrót do gry w przeciągu 3-6 miesięcy. Niestety, koszty operacji i rehabilitacji to kwota około 35 tysięcy złotych. Moja mama nie ma środków na pokrycie tych kosztów. Jako uczeń klasy maturalnej, nie mogę obecnie pracować dorywczo. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Moja drużyna już zaczęła mobilizować się, organizując zbiórki charytatywne i mecze dla mnie. Wiedzą, że moje serce jest z nimi i myślę, że działa to w obydwie strony. Proszę Was, dołączcie do mojej drużyny i wspomóżcie mnie finansowo! Kacper

7 488,00 zł ( 43,99% )
Brakuje: 9 534,00 zł
Elżbieta Maruszczak
Elżbieta Maruszczak , 61 lat

W spokojne życie wdarł się rak! RATUNKU!

Druzgocąca diagnoza w czasie, kiedy większość kobiet cieszy się z nadchodzącej emerytury! Słowa lekarza, które wbijają w fotel – rak jajnika!  Wszystkie plany, marzenia przestały mieć znaczenie. Pozostała pustka i cisza w której rozbrzmiewa tylko ten głos lekarza i diagnoza która rozpoczyna walkę na śmierć i życie!  Miliony pytań, wszystkie bez odpowiedzi. Dlaczego to właśnie mama zachorowała? Dlaczego teraz, kiedy jeszcze wszystko przed nią... Ten wrześniowy dzień, kiedy mama otrzymała diagnozę, pozostanie z nami na zawsze. Potem ten straszny czas oczekiwania na operację, która da odpowiedź jakie jeszcze zostały szanse. Błyskawicznie wdrożone leczenie i tak w kilka tygodni z normalnego życia człowiek przenosi się w szpitalną scenerię, a w jego żyły kapie chemia, która zabijając raka, niszczy wszystko dookoła.  Leczenie mamy jest w tej chwili najważniejsze. Od tego, jak organizm zareaguje na chemię, będzie zależała cała przyszłość. Musimy zmierzyć się ze ścianą i przetrwać ten straszny czas, mając jednocześnie nadzieję, że wkrótce to wszystko minie!  Żeby mieć marzenia, najpierw  musimy wyznaczyć cele! Leczenie jest refundowane, ale opieka nad chorym pochłania ogromne pieniądze. Żeby kontynuować leczenie, musimy dojeżdżać ponad 200 km w jedną stronę. To generuje ogromne koszty. Dodatkowo mama potrzebuje specjalnej diety, która będzie wspomagała jej organizm na etapie walki o zdrowie. Kolejnym wydatkiem jest opieka psychologiczna, która sprawia, że mamie łatwiej przejść cały protokół leczenia.  Bardzo prosimy Was o pomoc w ty ciężkim dla naszej rodziny czasie. Każda złotówka jest ważna, by zapewnić mamie możliwie najlżejsze chorowanie. Z góry dziękujemy, że w tym strasznym czasie walko z rakiem nie zostawiacie mamy samej...  Rodzina  

7 488 zł
Filip Łukaszek
Filip Łukaszek , 5 lat

Zawalcz z nami o dalszy rozwój Filipka!

Dziękujemy za wsparcie poprzednich zbiórek! To niesamowite, kiedy tak wiele osób troszczy się o przyszłość naszego synka! Prosimy, bądźcie z nami dalej!  Nasza historia: Filipek od urodzenia jest dzieckiem niepełnosprawnym. Synek cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, niedowład czterokończynowy, padaczkę… Diagnoza obejmuje również chorobę neurologiczną, niepełnosprawność ruchową, opóźnienie rozwoju psychoruchowego, a także zmienne napięcie mięśniowe. Nasz długo wyczekiwany syn przyszedł na świat w styczniu 2019 roku. Urodził się przez cesarskie cięcie, przeprowadzone w trybie pilnym, w zamartwicy urodzeniowej. Był resuscytowany, niewydolny oddechowo i krążeniowo. Od stycznia 2021 roku, po wielu konsultacjach oraz zabiegach krtani, Filip musiał mieć założoną rurkę tracheostomijną oraz jest żywiony przez PEGa. Nasz mały wojownik ma dziś 4,5 roczku. Niestety nie potrafi samodzielnie chodzić, jest dzieckiem leżącym. Wymaga codziennej rehabilitacji i ogromnego wsparcia. Mimo tak wielu przeciwności losu Filipek jest bardzo pogodnym i komunikatywnym chłopczykiem o najpiękniejszym uśmiechu na świecie. Niestety nie ma leku na mózgowe porażenie dziecięce, ale rehabilitacja potrafi zdziałać cuda i jej efekty widzimy każdego dnia.  Obecnie potrzebujemy funduszy na terapię neurologopedyczną, dalszą rehabilitację oraz łóżko rehabilitacyjne TAURUS. Koszty są ogromne… Filip jest naprawdę bardzo dzielny i walczy o zdrowie z całych sił. Jego ciężka praca daje widoczne efekty, dlatego nie możemy sobie pozwolić na jej przerwanie. Staramy się zrobić wszystko, aby zapewnić synkowi, jak najlepszą przyszłość. Bez regularnych rehabilitacji Filip nie osiągnie samodzielności, dlatego prosimy o wsparcie. Liczymy na to, że otworzycie swoje dobre serca i wierzymy, że nasza przyszłość będzie jeszcze kolorowa.  Wdzięczni rodzice Filipka ➡️ Facebook - Nasz dzielny Filip ➡️ Aukcje dla Filipka Apel o pomoc dla małego Filipa Walczymy razem o sprawność 13-miesięcznego Filipka Rodzice walczą o jak najlepszą przyszłość dla Filipa

7 479,00 zł ( 39,87% )
Brakuje: 11 277,00 zł