Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcel Dołęga
Marcel Dołęga , 6 lat

Ortezy szansą na sprawność❗️Pomóż Marcelkowi❗️

Ucisk rdzenia kręgowego jest jak bomba. W każdej chwili może się pogorszyć. Nie chcemy nawet myśleć, co będzie wtedy… Marcelek urodził się ze stopami końsko-szpotawymi. Od razu zaczęliśmy leczenie – gips, przecięcie ścięgien, szyny…  Odkąd skończył pół roku, synek zmaga się również z zakażeniem układu moczowego. Diagnostyka wykazała poszerzony moczowód i zalecono nam dalsze badania, a dokładniej rezonans. Wtedy właśnie zdiagnozowano ucisk rdzenia, melopatię i zaburzenia segmentacji. Kiedy miał 3 latka, odpowiedni zabieg został wstrzymany, ponieważ Marcel był w dobrej kondycji. W marcu synek miał operację, ze względu na dwukrotnie wykrzywiony piszczel, a obecnie wciąż czekamy na wizytę kontrolną, czy jego stan się nie pogarsza. Marcel jest jeszcze mały. Ma tylko 5 lat i nie do końca zdaje sobie sprawę, co się dzieje, ale bardzo dużo rozumie. Jest cierpliwy, nie narzeka, mimo że codziennie towarzyszy mu naprawdę duży ból. Każdy wykonany samodzielnie krok sprawia mu ogromną radość! „Idźcie, nóżki. Nie bólcie mnie. Idźcie szybciej!” to powtarza, starając się pobiec i bawić się z innymi dziećmi. Niestety wiem, że nigdy nie będzie sprawny tak, jakby chciał. Walczymy o to, by jego stan się nie pogorszył.  Dlatego zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc. Według lekarza ortezy „zrobią resztę roboty”. Dzięki nim Marcelek będzie mógł pójść do szkoły, uczyć się i bawić z innymi dziećmi, czego tak bardzo pragnie już teraz. Niestety, koszt takich ortez może wynosić nawet 10 000 złotych! To dla nas zdecydowanie za dużo, ale nie chcemy, by pieniądze stanęły nam na drodze do szczęśliwej przyszłości Marcelka. Do tego potrzebujemy  Rodzice Marcelka

7 784,00 zł ( 73,16% )
Brakuje: 2 855,00 zł
Patrycja Młynarczyk
Patrycja Młynarczyk , 14 lat

Patrycja żyje z niebezpiecznym guzem w głowie, który odbiera jej wszystko!

Patrycja od wczesnego dzieciństwa walczy z guzem mózgu. W ostatnich miesiącach sytuacja pogorszyła się na tyle, że zaczęła cierpieć na niedowład prawej strony ciała. Pomóc miała operacja, ale niestety tak się nie stało.  Problemy ze zdrowiem Patrycji rozpoczęły się, gdy miała wtedy zaledwie 5 lat. Pojawiły się poranne wymioty oraz bóle głowy, których nie umiała nam wtedy jeszcze za bardzo opisać. Zupełnie nie spodziewałam się, że z córką dzieje się coś tak bardzo poważnego. Aż któregoś dnia spadła z tarasu, co okazało się szczęściem w nieszczęściu. Wykonany w związku z tym wypadkiem tomograf pokazał, że ma w głowie ogromnego guza oraz torbiele. Podstępnym wrogiem okazał się gwiaździak – nowotwór złośliwy układu nerwowego. Patrycja trafiła natychmiast do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i w trybie pilnym została zoperowana. Ze względu na skomplikowane umiejscowienie guza możliwe było usunięcie jedynie jego fragmentu. Po operacji szybko wracała do formy, chociaż miała problemy m.in. z nazywaniem przedmiotów, z pamięcią, podwójnym widzeniem.  Szczęśliwie z czasem wszystko się ustabilizowało, a jedynym widocznym powikłaniem była zamknięta lewa powieka. Sytuacja poprawiła się na tyle, że Patrycja poszła nawet do szkoły mistrzostwa sportowego, aby móc trenować ukochaną piłkę nożną. Regularnie była na badaniach kontrolnych, bo przecież guz w jej głowie nadal pozostał...  Kolejny etap koszmaru rozpoczął się w styczniu 2022 roku. Pierwszym sygnałem alarmowym był postępujący niedowład ręki i nogi. W lutym wyjechaliśmy na ferie i Patrycja zaczęła nagle narzekać na ból głowy, pojawiły się też poranne wymioty. Już wiedzieliśmy, że trzeba pędzić prosto do Centrum Zdrowia Dziecka, bo sytuacja robi się znowu bardzo poważna. Badania kontrolne wykazały, że guz znowu zaczął rosnąć, a w torbielach pojawił się płyn, który pilnie trzeba ściągać. Wcześniej lekarze planowali leczenie guza małoinwazyjną metodą termoablacji. Niestety po tym, jak urosły torbiele, okazało się to już niemożliwe. Sytuacja pogorszyła się na tyle, że Patrycja zaczęła mieć problemy z poruszaniem całą prawą stroną ciała. Jesienią powłóczyła już nogą, a ręka osłabła na tyle, że musiała przestała pisać.  Nauczyła się wtedy pisać lewą ręką, ale to był moment, w którym też psychicznie bardzo osłabła. Stała się rozdrażniona, buntowała się i pytała, dlaczego właśnie ją to wszystko spotkało. A mi serce pękało i nie wiedziałam, co mogę jej odpowiedzieć. Niestety musiała zrezygnować z ukochanej piłki, co dodatkowo ją podłamało, ale żyła nadzieją, że jeszcze wróci do sportu. Okresowy niedowład miała poprawić operacja usunięcia torbieli i części guza, zaplanowana na początek grudnia 2022 r. Niestety po operacji niedowład się utrzymał. Przez jakiś czas po wybudzeniu się Patrycja wcale nie mówiła, a z ręką było nawet gorzej niż przed operacją. Na szczęście niedowład nogi odrobinę się cofnął. Niestety córka nie ma już siły ani chęci walki. Załamała się swoją niesprawnością, wstydzi się wychodzić z domu, unika znajomych, chociaż wcześniej była duszą towarzystwa.  Powikłania pooperacyjne oraz niedowład zamieniły Patrycji codzienność w koszmar. By go zakończyć, potrzebna jest jednak intensywna i droga rehabilitacja. Postawiłam sobie za cel, że postawię ją na nogi przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Tak, aby mogła powrócić do swoich przyjaciół, do pasji i po prostu odzyskać radość życia. Niestety potrzeby córki są tak duże, że przekraczają nasze możliwości finansowe, dlatego bardzo prosimy o wsparcie! Rodzice

7 774,00 zł ( 27,64% )
Brakuje: 20 344,00 zł
Oskar Grzesiak
Oskar Grzesiak , 5 lat

Jesteśmy już tak blisko - potrzebujemy Twojej pomocy, by stał się kolejny cud!

Dziękujemy za każdą, dotychczasową pomoc! Oskar zrobił duże postępy dzięki rehabilitacji podczas turnusów rehabilitacyjnych. To wszystko zawdzięczamy darczyńcom z poprzednich zbiórek. Uzbierana kwota pozwoliła nam na wyjazdy, podczas których nasz syn zaczął stawiać pierwsze kroki przy pomocy balkonika, a następnie używając trójnogów! Stał się długo wyczekiwany CUD! Obecnie Oskar potrafi przejść z trójnogami krótki dystans. Przed nami dalsza praca! Dlatego po raz kolejny zwracamy się z prośbą o pomoc. Środki ze zbiórki chcielibyśmy przeznaczyć na turnusy rehabilitacyjne, aby móc dalej walczyć o sprawność i zdrowie naszego dziecka. Nasza historia: Oskar urodził się 19 września 2019 roku. W sali porodowej widziałam go jedynie przez 2 sekundy. Nie było nam dane cieszyć się sobą od pierwszych chwil.  Nasz synek urodził się z rozszczepem kręgosłupa z otwartą przepukliną oponowo- rdzeniową. Chorobie tej towarzyszą też inne schorzenia: wodogłowie, malformacja Chiariego, obniżone napięcie mięśniowe, zakotwiczenie rdzenia kręgowego, częściowy niedowład kończyn dolnych, pęcherz neurogenny oraz ziejący odbyt. Oskarek wymaga cewnikowania co 3 godziny. Nasze dziecko rusza nóżkami, ale nie może ruszać stópkami, ani paluszkami. Jego nóżki są wiotkie, jakby były pozbawione mięśni... Wierzymy, że dzięki intensywnej rehabilitacji wszystko się zmieni.  Chcielibyśmy, aby tak jak zdrowe dzieci, mógł cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Marzymy o tym, aby mógł pójść na spacer o własnych siłach, biegać, grać w piłkę, jeździć na hulajnodze i na rowerku. Tak mało, a jednak tak wiele... Pomóż nam w walce o jego zdrowie i samodzielne kroki. Dziękujemy za każdą wpłatę i udostępnienie linku do zbiórki. ______________ Więcej o Oskarze możesz dowiedzieć się TUTAJ.

7 774,00 zł ( 9,95% )
Brakuje: 70 312,00 zł
Andrzej Zakrzewski
7 dni do końca
Andrzej Zakrzewski , 41 lat

Walczymy o pierwszy krok po wypadku! Pomóż Andrzejowi!

Już 4 lata trwa walka o zdrowie Andrzeja. Każdego dnia, gdy przebywał w śpiączce, modliłam się, by się obudził, by żył. Dziś Andrzej przemieszcza się przy pomocy chodzika, sam przesiada się z łóżka na wózek, wykonuje podstawowe czynności w domu. Chcemy wypracować całkowitą samodzielność! Poznaj historię Andrzeja: Słysząc o ocalałych w wypadkach drogowych, rzadko zastanawiamy się, jak dalej toczy się ich los. Jednak do takich osób należy mój dorosły już syn Andrzej. Wystarczył moment, by jego życie wywróciło się do góry nogami… Najpierw modliliśmy się o to, by lekarze uratowali jego życie. Rok spędził w Klinice Budzik, gdzie ogromna praca i zaangażowanie specjalistów doprowadziły do jego wybudzenia. Andrzej ma czterokończynowe porażenie. Nie był w stanie samodzielnie usiąść, ani tym bardziej wstać czy zrobić kroku. Choć nie doszło do uszkodzenia rdzenia ani kręgosłupa, rozległe uszkodzenie mózgu unieruchomiło syna na wiele, wiele miesięcy.  To, co jest najważniejsze, to rehabilitacja. Ćwiczymy w domu, samodzielnie i przy pomocy asystenta osoby niepełnosprawnej. Każdą złotówkę odkładam na turnusy rehabilitacyjne dla syna. To one sprawiły, że Andrzej tak dobrze teraz funkcjonuje. Jednak wiele jeszcze przed nami. Mamy ogromną nadzieję, że uda się odzyskać to, co zostało utracone w wypadku. Życie pokierowało tak, że opiekuję się sama synem. Nie jest mi łatwo – ani finansowo, ani fizycznie. Jednak nieważne jest to, że Andrzej jest dorosłym mężczyzną – jest przede wszystkim moich ukochanym synem, o którego będę dbać i walczyć, póki starczy mi zdrowia i sił.  Wydatki związane z opieką i rehabilitacją bardzo nadwyrężają domowy budżet. Boję się, że będę musiała wybierać między podstawowymi potrzebami niezbędnymi do życia a koniecznym wsparciem dla syna, dlatego bardzo proszę o pomoc. Każda złotówka, każda wpłata to spokój, że jesteśmy bezpieczni. Nadzieja, że Andrzej z tego wyjdzie. Przed nami długa i wyboista droga. Ale czym są trudy w obliczu miłości matki do dziecka? Zniosę wszystko, lecz jeśli rzeczywistość mnie pokona, kto pomoże Andrzejowi? Helena – mama Andrzeja Kwota zbiórki jest szacunkowa. ➡️ Wesprzyj Andrzeja poprzez LICYTACJE

7 771,00 zł ( 3,93% )
Brakuje: 189 676,00 zł
Anna Gajewska
Anna Gajewska , 47 lat

Pomoc przyszła o kilka godzin za późno... Ania wciąż potrzebuje wsparcia❗️

Żadne słowa nie są w stanie oddać tego, jaka jestem wdzięczna za Wasze hojne i tak liczne wsparcie w mojej dotychczasowej rehabilitacji. Czuję także wiele wdzięczności za wszystkie ciepłe i serdeczne wiadomości. Dzięki odbytej rehabilitacji udało mi się stanąć na nogi i zacząć powoli spacerować. Jednak to jeszcze nie koniec... Przede mną nadal długa droga do odzyskania sprawności. Najważniejsza jest terapia neuropsychologiczna i logopedyczna w zakresie komunikacji. Rozległy prawostronny paraliż sprawia, że mam niedowład w ręce, co znacznie utrudnia moją codzienność. Nie poddaję się i wierzę, że ponownie znajdą się cudowni ludzie, którzy swoją wpłatą pomogą mi kontynuować intensywną pracę pod okiem specjalistów.   Moja historia: 4 stycznia 2021 - to dzień, w którym dotychczasowe życie moje i mojej rodziny wywróciło się do góry nogami. To wtedy doznałam udaru niedokrwiennego lewej półkuli mózgu. W tamtej chwili byłam sama w domu z naszym 9-letnim synem, który nie rozumiał, dlaczego mama siedzi na podłodze i nie nawiązuje z nim kontaktu... Dopiero po kilku godzinach zadzwonił telefon, który odebrał syn. Wtedy poinformował, co się dzieje, jednak wezwane pogotowie przyjechało dopiero po kilku cennych godzinach. W szpitalu stwierdzono, że pomoc została udzielona na tyle późno, że nie kwalifikuje się do zabiegu trombektomii oraz trombolizy, gdyż zostało przekroczone okno czasowe. Straciłam cenne minuty, które mogłyby zadecydować o moim szybkim powrocie do zdrowia...   Ale nie poddaje się! Pragnę odzyskać sprawność, znów być samodzielna. Chcę wrócić do nauczania, do pracy i życia sprzed udaru. Chcę móc bez obaw opiekować się dzieckiem i domem.  Wierzę, że z Twoją pomocą zbierzemy środki na rehabilitację, która przyniesie oczekiwany rezultat. Pomóż mi odzyskać dawne życie. Dla mnie, dla mojego męża i naszego cudownego syna! Ania  

7 766,00 zł ( 11,23% )
Brakuje: 61 383,00 zł
Krysia Kosar
Krysia Kosar , 26 lat

Krysia walczy z nowotworem. Pomóżmy jej wygrać!

Krysia, czyli Khrystyna Kosar, pracuje w HSBC w Krakowie od grudnia 2021 roku jako specjalistka do spraw wycen instrumentów finansowych.  W czerwcu 2022 roku u Krysi zdiagnozowano nowotwór krwi – chłoniaka Hodgkina. W związku z koniecznością pilnego podjęcia leczenia musiała przejść na zwolnienie lekarskie, na którym przebywa do dzisiaj. Krysia ma 25 lat i pochodzi ze Lwowa. Kilka lat temu przyjechała do Polski na studia. Jej rodzice mieszkają w Ukrainie, wielu jej bliskich i znajomych angażuje się w obronę swojego kraju, dlatego Krysia ma z nimi ograniczony kontakt, a przede wszystkim nie mogą się spotykać. Największą pasją Krysi jest sztuka. Uwielbia spędzać czas w galeriach – ogromne wrażenie wywarło na niej Uffizi we Florencji. Bardzo lubi też podróże i ostatnio odwiedziła Turcję. Ale w związku z chorobą jest uziemiona i nie może już oddawać się swoim pasjom. Krysia zawsze bardzo angażowała się w swoją pracę i dawała wszystkim dużo wsparcia. Pomagała, nie oczekując nic w zamian, dzieliła się szczerym uśmiechem. W dalszym ciągu bije od niej radość życia, mimo przeciwności losu. Walka z chorobą trwa już od wielu miesięcy. W tym czasie Krysia regularnie przyjmuje chemioterapię i przeszła przeszczep szpiku kostnego. Leczenie nie zawsze przynosi zadowalające efekty, ale Krysia się nie poddaje, a lekarze wciąż dają jej szansę na wyzdrowienie. Niestety, tak długotrwałe leczenie wiąże się z dużymi nakładami finansowymi, które na tym etapie przerastają już możliwości Krysi.  Pracownicy naszej firmy są dużą, zjednoczoną społecznością – wspólnymi siłami możemy zebrać środki, które pomogą Krysi w walce z chorobą, a przede wszystkim pozwolą się w pełni na tej walce skupić. Zarówno Krysia, jak i wszyscy jej współpracownicy, będą Wam bardzo wdzięczni, za każdą wpłatę! Dziękujemy!

7 765 zł
Oliwia Macheta
8 dni do końca
Oliwia Macheta , 16 lat

Oliwia codziennie walczy z niepełnosprawnością... Pomożesz?

Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko urodziło się zdrowe. Niestety, w przypadku naszej córeczki to marzenie nigdy się nie spełniło. Już w 18. tygodniu ciąży pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, które niedługo później potwierdziły specjalistyczne badania – u Oliwki wykryto rozszczep kręgosłupa.  Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomimo diagnozy nasze dziecko miało szansę na jak najlepsze funkcjonowanie. Już w 24. tygodniu ciąży lekarze przeprowadzili wewnątrzłonowy zabieg zamknięcia u Oliwki przepukliny oponowo-rdzeniowej. Niestety, pomimo naszych starań i zaangażowania lekarzy Oliwia porusza się na wózku. Ze względu na neurogenny pęcherz musi być cewnikowana co 3 godziny. Pomimo niepełnosprawności córka jest uśmiechniętą, pogodną i wesołą nastolatką. Wiemy jednak jak ciężka i wyczerpująca jest jej walka o sprawność i samodzielność. Aby Oliwia miała szansę na lepsze funkcjonowanie w przyszłości, potrzebuje turnusów rehabilitacyjnych. Niestety, jeden dwutygodniowy wyjazd to koszt ponad 10 tysięcy złotych. Bardzo ciężko jest nam samodzielnie uzbierać tak dużą kwotę. Widzimy jednak, jak bardzo córka ich potrzebuje! Rehabilitacja pomaga prostować i wzmacniać kręgosłup oraz ręce Oliwki, a dzięki masażom udaje się zmniejszyć napięcie mięśni. Uczy się tam także jak pokonywać bariery architektoniczne oraz bezpiecznie poruszać się na wózku.  Prosimy, wyciągnijcie do Oliwki pomocną dłoń. Nie mieliśmy nigdy wpływu na to, że córka urodzi się chora. Wiemy jednak, że możemy sprawić, aby jej życie z niepełnosprawnością było choć trochę łatwiejsze! Każda wpłata i udostępnienie to dla nas nadzieja na lepsze jutro! Rodzice Oliwki

7 764 zł
Miłosz Wiśniewski
Miłosz Wiśniewski , 28 lat

Jego noga wciąż się nie zrasta! Pomóż w walce o sprawność!

Miłosz zawsze miał przed sobą jasny cel. Był bardzo ambitny i zdecydowany. Wiedział, czego chce i uczęszczał na wiele kursów na elektryka, związanych z fotowoltaiką, a nawet sam pracował przy montowaniu paneli. Niestety, jego pasja i plany w 2022 roku zostały okrutnie pokrzyżowane w jednej chwili. Tamtego dnia padał deszcz. Miłosz był w pracy i starał się zejść po drabinie. To trwało zaledwie sekundę. Poślizgnął się i spadł na ziemię z 10 metrów! Upadek z takiej wysokości spowodował u niego poważne złamanie kości piszczelowej prawej i uszkodzenie stawu skokowego.  Natychmiast przewieziono go do szpitala do Włocławka, gdzie spędził ponad tydzień na wyciągu. Cały czas towarzyszył mu ogromny ból i lęk o to, czy będzie mógł wrócić do sprawności, a ja zastanawiałam się, dlaczego to przytrafiło się właśnie nam. Po operacji wystąpiło niestety mnóstwo komplikacji. Niewygojona szczelina złamania szerokości około 5,5 mm, nierówna powierzchnia stawowa piszczeli, ubytki kości… Miłosz trafił na kolejną operację, jednak nie przyniosła ona efektów. Kość dalej nie chce się zrastać, a staw skokowy uległ jeszcze większej dekonstrukcji… Lekarze nie dają mu większych szans na poprawę. Ale zostawienie kontuzji samej sobie tylko pogorszy sprawę. Miłosz ma poważne trudności z poruszaniem się, kuleje i odczuwa nawracające bóle nie tylko zranionej nogi, ale całego ciała. Zwłaszcza kręgosłupa.  Miłosz nie jest w stanie dalej rozwijać swojej kariery, ani nawet bawić się ze swoim 3-letnim synem. Każdego dnia cierpi przy najprostszych czynnościach.  Ten widok łamie mi serce. Zrobiłabym wszystko, by mu pomóc, ale wiem, że nie jestem w stanie... Obecnie nie stać nas na operację rekonstrukcji, która dałaby większą szansę na powrót do sprawności. Kolejną szansą są turnusy rehabilitacyjne, by pomóc Miłoszowi wzmocnić mięśnie i radzić sobie z bolesną codziennością.  Niestety, wysokie koszty operacji i turnusów sprawiają, że pomimo chęci, najbliżsi również nie są w stanie wesprzeć nas całkowicie!  Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Miłosz wciąż się nie poddaje! Nie pozwólmy, by jedno zdarzenie zrujnowało lata jego ciężkiej pracy! Każda złotówka jest w tej sytuacji cenna! Kamila i rodzice

7 761,00 zł ( 12,25% )
Brakuje: 55 591,00 zł
Dominika Urban
Dominika Urban , 27 lat

Dominika uległa wypadkowi❗️Walczy o powrót do sprawności – POMÓŻ❗️

Jeszcze do niedawna Dominika mogła cieszyć się szczęśliwym życiem. Realizowała się w wymarzonej pracy w policji oraz czynnie działała w ochotniczej straży pożarnej. Konsekwentnie realizowała plany na przyszłość. Wtedy zdarzył się tragiczny wypadek, który odebrał jej dotychczasowe życie… Dokładnie 18 listopada 2022 roku, Dominika uległa nieszczęśliwemu wypadkowi. Wypadła z okna usytuowanego na trzecim piętrze. Śmierć zajrzała jej prosto w oczy! Na szczęście na miejsce szybko dotarł zespół medyczny, który przetransportował ją do szpitala. To był wyścig z czasem o jej życie – nie było chwili do stracenia!  Obrażenia, które odniosła były przerażające. Dominika doznała wielonarządowych urazów w tym poważnego urazu śródczaszkowego. Lekarze poinformowali nas, że kluczowe są kolejne trzy doby i przygotowywali na najgorsze. Trwaliśmy w modlitwie, marząc, aby to wszystko okazało się tylko okrutnym koszmarem. Nie mogliśmy pojąć tego, co się wydarzyło. Przecież jeszcze chwilę temu, Domi była zdrową kobietą, a teraz walczy o życie! Przez dłuższy czas Dominika przebywała w śpiączce na OIOM-ie, a respirator kontrolował każdy jej oddech. Niesamowicie baliśmy się, że już nigdy się nie obudzi. Ona jednak każdego dnia walczyła. W grudniu udało jej się przejść na samodzielne oddychanie, a już pod koniec stycznia została przetransportowana do Kliniki "Budzik".  Z czasem Dominika zaczęła się wybudzać i odzyskiwać świadomość. Nie umieliśmy ukryć wzruszenia. Udowodniła wszystkim jak silną jest kobietą i że okrutny los nie będzie z nią pogrywać. Z każdym dniem odzyskiwała kolejny kawałeczek upragnionej sprawności. Towarzyszyły temu niejednokrotnie chwile zwątpienia oraz łzy cierpienia, ale na szczęście wytrwała! Dziś jest już w domu, jednak to nie koniec jej niesamowicie wyboistej drogi do celu, którym jest sprawność. Dominika wymaga codziennej i stałej rehabilitacji, a taką może uzyskać w prywatnej klinice. Niestety koszty związane z pobytem oraz terapią są bardzo duże i nie jesteśmy w stanie ich sami pokryć. Zapewnienie Domi jak najlepszej opieki to nasz priorytet, ale wiemy, że sami nie damy rady. Dlatego z całego serca prosimy o  pomoc! Wiemy, że tylko z Waszym wsparciem Dominika wróci do pełnej sprawności! Rodzina i bliscy Dominiki

7 751 zł