Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Florian i Maksymilian Siembida
Florian i Maksymilian Siembida , 6 lat

Bliźniacy walczą o zdrowie! Drogie leczenie musimy mnożyć razy dwa...

Chore dziecko to tragedia dla rodziców. Dwójka chorych dzieci łamie serce i odbiera nadzieje. Nasza walka będzie trwała jeszcze długie lata, a rachunki za nią będą zawsze podwójne... Pomożesz nam?  Czekaliśmy na ich przyjście na świat. Bliźniaki, ciąża wysokiego ryzyka, ale wszelkie badania nie wskazywały, że dzieje się coś niedobrego. Ostatecznie, urodzili się Florek i Maksiu. Względnie zdrowi, z charakterystycznymi dla bliźniaków różnicami. Niska waga urodzeniowa, delikatnie osłabieni. Dziś po 5 latach już wszystko wiemy. Mamy dwójkę  niepełnosprawnych dzieci. Maksymilian ma zdiagnozowany autyzm dziecięcy oraz niepełnosprawność ruchową, natomiast Florian ma mózgowe porażenie dziecięce, wodogłowie wewnętrzne, torbiel blaszki czworaczej, opóźniony rozwój ruchowy, zez zbieżny. Oboje już od pierwszych dni mierzyli się z ogromnymi trudnościami, bólem, chorobami, słabościami. Wiecznie u specjalistów, których lista każdego miesiąca się wydłuża. Cały czas w szpitalach, ośrodkach, na badaniach, leczeniu, rehabilitacji, terapii.  Każdy dzień to walka! W naszym wypadku podwójna...  Maksymilian wymaga stałej opieki neurologa, psychologa, psychiatry, neurologopedy, Florian wymaga stałej rehabilitacji ruchowej metoda: Vojty, Bobath, terapii SI, neurologopedy, gastrologa, endokrynologa i hipoterapii. Wyżej wymienione rehabilitacje, terapie i opieka specjalistów jest bardzo kosztowna, mało która dostępna od ręki... Większość z nich – prywatnie, bo potrzebne na już... I tak nasze rachunki mnożą się każdego dnia.  Robimy, co możemy, a środków i tak brakuje. I chociaż nie jest to dla nas łatwe – przychodzimy tu, prosić o wsparcie. Sami nie damy sobie rady, a chłopcy, niczemu winni muszą WALCZYĆ!  W przeciwnym razie ich rozwój się cofnie, być może trafią na wózek, będą już zawsze zależni od kogoś...  Rodzice

8 422,00 zł ( 21,14% )
Brakuje: 31 408,00 zł
Leon, Kuba, Franek i Antek Frej
Leon, Kuba, Franek i Antek Frej , 9 lat

Czterej bracia obciążeni chorobami! Chłopcy potrzebują Twojego wsparcia

Leoś przeszedł pierwszą operację w USA. Dzięki temu spastyka nie będzie się pogłębiać. To dla nas ogromna radość, a dla Leosia o wiele mniej bólu. Teraz musimy zadbać o intensywną rehabilitację, która jest niezbędna do dalszego funkcjonowania. Oprócz mózgowego porażenia dziecięcego Leoś ma ADHD, zniekształcony aparat mowy, potrzebuje aparatu ortodontycznego, wielu specjalistycznych terapii. Reszta naszych synków również potrzebuje pomocy. Mierzą się ze spektrum autyzmu, Kubuś, brat bliźniak Leosia z ADHD. Każda Twoja pomoc będzie na wagę złota. Tym bardziej że niedługo będziemy musieli zbierać na drugą bardzo kosztowną operację dla Leosia.  Poznaj naszą historię: Kiedy wychodzę na spacer z moimi synami, prawie wszyscy się za nami oglądają. Nic dziwnego, czterech niemal identycznych chłopców wykorzystuje każdą okazję, żeby coś zmajstrować. Świata poza sobą nie widzą. Jeśli gdzieś biegną, to zawsze razem. Niestety, jeden z nich, Leon zawsze jest na końcu.  Przez powikłania okołoporodowe rozwija się gorzej niż jego bracia. Największą szansą, żeby odzyskać utraconą sprawność, są bardzo skomplikowane i kosztowne operacje w USA... Jesteśmy rodziną wielodzietną. Oprócz chłopaków mamy jeszcze 2 nastoletnie córki. Nasze życie bardzo odbiega od przyjętych standardów. Nie wiem, co to cisza, czy spokój. Wspomniana czwórka to dwie pary bliźniaków, które dzieli 20 miesięcy. Wszyscy są wcześniakami, wszyscy potrzebują wczesnego wspomagania rozwoju. Każda godzina spędzona z tą ferajną jest niczym wizyta na poligonie. Człowiek nie wie, jak się nazywa… W przyszłości, jeśli będzie taka potrzeba, na pewno pójdą za sobą w ogień. Dzisiaj jednak chcę po prostu, żeby szli do przodu i się rozwijali. Z Leosiem jest najtrudniej... Przykurcze i silne bóle, paraliżują każdy, nawet najmniejszy ruch Leosia. Naukowa nazwa tego zjawiska to spastyka, którą otrzymał w prezencie od losu razem z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Leoś doskonale zauważa, że coś z nim jest nie tak, szczególnie kiedy przez cały dzień ma wokół siebie trzy inne, bardzo ruchliwe punkty odniesienia.  Synek na co dzień porusza się w ortezach, nie może poprawnie stawiać nóg, dlatego samodzielnie może przejść tylko kawałek. Największym problem dla niego są schody. Bez przytrzymywania się o barierkę nie zrobi nawet kroku. Nie dalibyśmy rady funkcjonować bez wózka… Leoś czasami przebiera się w kostium Spider-mana, żeby zyskać dodatkowe moce. Mnie wtedy rozpada się serce. Musimy działać. Cierpieniu Leosia mają ulżyć operacje SDR i PERCS w Stanach Zjednoczonych. Ta droższa i trudniejsza tj. selektywna rizotomia grzbietowa, bo taką nosi nazwę (SDR), polega na przecięciu nici rdzenia kręgowego, pozwalając zmniejszyć napięcie mięśniowe. Dzięki temu Leoś będzie mógł swobodniej się poruszać, a każdy krok nie będzie już kojarzył mu się z bólem. Jego życie będzie o niebo lepsze niż teraz. Do tak skomplikowanego zabiegu potrzeba najlepszych lekarzy na świecie, a tacy znajdują się w USA... Dr Park z Missouri, który zakwalifikował Leosia do operacji, dysponując ultra nowoczesnym sprzętem, opracował unikatową metodę przecinania włókien nerwowych, otwierającą tylko jeden krąg. W Polsce lekarze otwierają nawet do pięciu kręgów, co zwiększa ryzyko powikłań i nie posiadają tak bogatego, 25-letniego doświadczenia. Dlatego zdecydowaliśmy się wybrać Stany i musimy tam polecieć całą rodziną, bo nie mamy z kim zostawić chłopców… Nie wybierałabym się w tak karkołomną podróż, gdybym znalazła dla synka lepsze rozwiązanie. Jako matka muszę zapewnić mu największe szanse na sprawność i przyszłość. Niestety, wiąże się to wszystko z ogromnymi kosztami, dlatego prosimy o pomoc. Dodatkowo synek będzie potrzebował intensywnej rehabilitacji przed i po operacji, a także specjalistycznego sprzętu. Bez tego całe to przedsięwzięcie straci sens. Proszę, bądźcie z nami w tej wyprawie po zdrowie i sprawność Leosia. Potrzebujemy Was bardzo... Ewa, mama ➡️ Możesz pomóc poprzez LICYTACJE Reportaż o Leonie w Dzień Dobry TVN Reportaż o Leonie w TVP Info

8 422,00 zł ( 8,79% )
Brakuje: 87 323,00 zł
Anna Trukan
Pilne!
Anna Trukan , 48 lat

Nie mogę pozwolić, by NOWOTWÓR zabrał moją mamę❗️Błagam, POMOCY❗️

Zwracam się do Was z głębi serca jako syn kobiety, która jest dla mnie wszystkim. Życie naszej rodziny wywróciło się do góry nogami, gdy u mojej mamy zdiagnozowano NOWOTWÓR! Choroba od stycznia 2023 roku nie daje jej spokoju… Ten koszmar rozpoczął się niepozornie. Mama wyczuła na piersi guzek i postanowiła się przebadać. Potem zaczęło się pasmo najgorszych możliwych wieści… Zdiagnozowano u niej nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do jamy pachowej oraz węzłów chłonnych! Nie byłem w stanie w to uwierzyć, nie mogłem pogodzić się z tym, co mówili lekarze. Chwytałem się każdej pojawiającej się nadziei, każdego skrawka szansy na to, że diagnoza jest błędna! Mama jest jeszcze młodą kobietą… Nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogło ją to spotkać! Mimo że tragiczne wiadomości wstrząsnęły całą naszą rodziną, trzeba było działać szybko. Mama zaczęła przyjmować chemioterapię. Leczenie nieznacznie poprawiło jej stan, ale mastektomia była nieunikniona. Operacja odbyła się w lipcu 2023 roku. Dzięki niej choroba przeszła w stan remisji. Niestety, nie na długo… Pół roku po operacji została postawiona kolejna druzgocąca diagnoza. Nowotwór zaatakował oskrzela i płuca! Nie wierzyłem, że los może być tak niesprawiedliwy. Moja mama przeszła już tak wiele! Chciałem przejąć choć część jej cierpienia… Niestety, jedyne co mogłem zrobić, to trzymać ją za rękę przy szpitalnym łóżku. Obecnie mama przyjmuje kolejne dawki chemioterapii. Potrzebuje też regularnych wizyt lekarskich, by usunąć wodę, która gromadzi się w jej płucach przez chorobę. Każdy dzień to nierówna, ciężka walka o jej życie z najgorszym, bezwzględnym przeciwnikiem, jakim jest rak. Mama jest moją bohaterką i mimo że przeszła już tak wiele, cały czas jest zdeterminowana, aby wrócić do zdrowia. Ja, tata i moje rodzeństwo tak bardzo jej potrzebujemy… Myśl, że mogłoby jej zabraknąć, jest dla mnie nie do zniesienia. Zrobię wszystko, by jej pomóc! Najistotniejsze są teraz wizyty u specjalistów i intensywne leczenie, które niestety generują ogromne koszty. Nie mogę pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla powrotu mojej mamy do zdrowia! Błagam Was o wsparcie, aby mogła nadal być zdrową i szczęśliwą kobietą! Proszę, pomóżcie jej w tej trudnej walce! Syn Jakub z rodziną

8 421 zł
Katarzyna Szuba
Katarzyna Szuba , 58 lat

Chciałabym odzyskać choć część samodzielności... Proszę, POMÓŻ MI❗️

Pewnego dnia moje życie obróciło się o 180 stopni. Poszłam do pracy, jak każdego innego dnia. Zaczęłam źle się czuć, ale starałam się to zignorować, w końcu nie było tak źle. Wróciłam do domu i wtedy wszystko się zmieniło. Pojawiły się wymioty, zawroty głowy, nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Syn zadzwonił po pogotowie. Z początku słyszeliśmy, że to zatrucie...  Mijały godziny, a ja czułam się coraz gorzej. Następnego dnia syn znów wezwał pomoc, zauważył, że zaczynam mieć problemy z mówieniem. Dopiero wtedy skierowali mnie na badanie. Okazało się, że to był udar. Niestety w przypadku udaru każda minuta jest na wagę złota, a w moim przypadku tych minut było zbyt wiele. W tej chwili nie jestem w stanie samodzielnie chodzić, a moje ręce są bardzo słabe. Mogę zrobić parę kroków, ale tylko wtedy, gdy ktoś mi pomaga. Na co dzień poruszam się na wózku inwalidzkim, a w codziennych czynnościach pomagają mi życzliwi sąsiedzi, znajomi i rodzina. Choć są cudowni, wiem, że ta pomoc nie będzie trwała wiecznie. Boję się przyszłości – co będzie, gdy nikogo nie będzie obok? Chciałabym odzyskać choć część samodzielności, żeby móc poruszać się po domu, sama iść do łazienki czy zrobić sobie posiłek. Jestem po dwumiesięcznej rehabilitacji w ośrodku, ale niestety efekty nie są takie, jakich się spodziewałam. Wiem, że przede mną długa droga, ale nie poddaję się. Najgorsze jest to, że rehabilitacja kosztuje. Prywatna pomoc w domu jest poza moim zasięgiem finansowym, a na fundusz muszę czekać, bo potrzebuję specjalnej grupy orzeczeniowej. Każdy dzień bez rehabilitacji to krok wstecz. Błagam o pomoc. Chciałabym zebrać pieniądze na rehabilitację stacjonarną, która da mi szansę na choćby częściowy powrót do sprawności. Wiem, że nie będę już taka, jak kiedyś, ale marzę o tym, żeby być samodzielną w swoim domu. Chciałabym móc kiedyś znowu pójść do pracy, choć wiem, że to być może tylko marzenie. Obecnie każdy grosz przeznaczam na prywatne wizyty lekarskie, leki i zdrowe jedzenie, ale to nie wystarcza. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o siebie. Każda złotówka ma ogromne znaczenie. Kasia

8 412,00 zł ( 26,35% )
Brakuje: 23 503,00 zł
Wiktor Derejczyk
1 dzień do końca
Wiktor Derejczyk , 2 latka

Padaczka atakuje go codziennie! Ratujcie mojego Wiktorka!

Zupełnie nie byłam na to przygotowana. Moja pierwsza ciąża, z moją córeczką, przebiegała bezproblemowo, tak samo jak poród. W przypadku Wiktorka było jednak inaczej... Odklejone łożysko, poród w 37 tygodniu ciąży i niedotlenienie, które doprowadziło do zamartwicy. Niestety to wszystko zostawiło na synku trwały ślad i co chwilę pojawiają się u niego nowe problemy zdrowotne. Zaraz po urodzeniu Wiktorek został przewieziony do innego szpitala i pierwszy miesiąc życia spędził w inkubatorze… Pękało mi serce, gdy przez pierwsze dwie doby nie mogłam przy nim być. Bardzo się bałam – lekarze dawali mu naprawdę mało szans na przeżycie. Na szczęście, synek dalej jest ze mną! Jesienią skończy dwa latka. Od początku ma problemy z napięciem mięśniowym – głównie w brzuchu i nóżkach. Z tego powodu jest intensywnie rehabilitowany. Ostatnio zaczął sam wstawać! Wypowiada też kilka słów. Kilka miesięcy temu zaczęły się dziać bardzo niepokojące rzeczy. Wiktorkowi trzęsły się ręce, a oczka uciekały do góry… Okazało się, że to padaczka! Obecnie mój kochany chłopiec ma ataki nawet sześć, siedem razy dziennie! Tak bardzo boję się, że coś mu się stanie, że nie będę umiała mu pomóc… Pomimo tych wszystkich problemów Wiktor to bardzo pogodny chłopiec. Uwielbia piosenki, dużo się bawi, bardzo lubi też spędzać czas ze swoim dziadkiem. Chciałabym, żeby w przyszłości mógł mieć normalne życie. Póki co cały nasz tydzień składa się głównie z wizyt u specjalistów. Rehabilitacja, logopeda, pedagog, psycholog. Do tego dochodzą lekarze tacy jak neurolog czy ortopeda. Synek potrzebuje też badań genetycznych WES. Musimy dowiedzieć się, skąd bierze się padaczka, żeby móc stawić jej czoła! Leczenie i rehabilitacja synka to ogromne koszty! Coraz trudniej jest mi sobie poradzić. Bardzo proszę Państwa o pomoc. Nawet niewielkie wsparcie ma dla mnie ogromne znaczenie. Chcę dla Wiktora bezpieczeństwa i jak najlepszego życia. Pomóżcie mi! Patrycja, mama

8 410 zł
Monika Margasińska
Monika Margasińska , 24 lata

Żyję, bo walczę! Czy pomożesz mi w starciu z mukowiscydozą?

Żyję, bo walczę - choć mogłoby mnie już dawno nie być… Pierwszy raz na granicy życia i śmierci znalazłam się jako niemowlak. Umierałam. Zwykła infekcja przerodziła się w krytyczny stan, lekarze nie dawali mi nadziei. Mojej mamie pękło serce… Dopiero w wieku 5 miesięcy okazało się, że to mukowiscydoza. Zaczęło się właściwe leczenie i moje nowe życie - życie z nieuleczalną chorobą. Niejednokrotnie przez mukowiscydozę nie byłam w stanie wstać z łóżka.  Dzięki Waszemu wsparciu wiele miesięcy temu mogłam rozpocząć leczenie lekami przyczynowymi. Od miesiąca mam już refundowane leki przyczynowe i nie muszą zbierać pieniędzy na ich zakup. Poprawiają one działanie układu oddechowego, wpływają pozytywnie na inne organy. Czuję duży przypływ energii. To dzięki tym lekom mój stan zdrowia poprawił się na tyle, że mogłam spełnić swoje największe marzenie – zostać mamą ślicznej córeczki! Dzisiaj spełniam się jako mama, jednak o mukowiscydozie nie da się zapomnieć. Dziś żyję o wiele lepiej, łatwiej, niż jeszcze rok temu, ale prawda jest taka, że moja codzienność nigdy nie będzie codziennością zdrowej osoby. Wciąż walczę i będę walczyć do końca moich dni. Wierzę, że będzie ich jeszcze mnóstwo. Niestety leki te nie potrafią wyleczyć mnie całkowicie. I mimo dużej poprawy stanu zdrowia dalej muszę zażywać inne lekarstwa, stosować fizjoterapię oddechową, być pod nadzorem lekarzy. Koszty związane z chorobą są wciąż bardzo duże, dlatego proszę, pomóż... Monika *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.     Media o sprawie Moniki: polsatnews.pl - Katowice. Pacjentka z mukowiscydozą szczęśliwie urodziła córkę fakty.tvn24.pl  – Pacjentka chora na mukowiscydozę urodziła córkę.  rmf24.pl  – Chora na mukowiscydozę urodziła zdrowe dziecko. Pomogły leki nowej generacji katowice.wyborcza.pl – Chora na mukowiscydozę 21-latka urodziła zdrowe dziecko. "Będę błagać ludzi o to, by pomogli mi zebrać pieniądze na lek" katowice.naszemiasto.pl – Chora na mukowiscydozę urodziła córkę w katowickiej klinice. "Dokonała rzeczy niezwykłej" fakt.pl – To cud, że moja córeczka jest na tym świecie interia.pl  – Katowice. Pacjentka z mukowiscydozą szczęśliwie urodziła córkę mjakmama24.pl – Mimo ciężkiej choroby, zaszła w ciążę i urodziła zdrową córeczkę. Lekarze mówią o cudzie rybnik.dlawas.pl – Chora na mukowiscydozę pani Monika urodziła córeczkę. To cud! radiopiekary.pl – Cud narodzin w Katowicach! pulsmedycyny.pl – Katowice: szczęśliwie urodziła córkę, choć choruje na mukowiscydozę rybnik.com.pl - To cud! Chora na mukowiscydozę rybniczanka urodziła maleńką Lilę 

8 400,00 zł ( 65,79% )
Brakuje: 4 366,00 zł
Justyna Hołocińska
Justyna Hołocińska , 43 lata

Nie mogę czekać aż nowotwór zawładnie moim życiem! Błagam, pomóż mi walczyć!

To, co na tę chwilę proponuje mi NFZ po zakończeniu chemioterapii — to czekanie na wznowę i rozwój choroby, żeby kwalifikować mnie do kolejnych terapii. Taka bezczynność napawa mnie przerażeniem. Nie chcę czekać!   Na początku września 2022 roku z powodu bólu w podbrzuszu trafiłam do ginekologa. Po badaniu USG okazało się, że zamiast jajników mam gigantyczne guzy! Pierwsza diagnoza to podejrzenie raka jajnika. Przeszłam pilną operację — wycięcie macicy z przydatkami, wycięcie sieci większej, drenaż miednicy, jednym słowem zrobiono wszystko, co na tamten czas miało pomóc. Ogromna blizna nadal wymaga rehabilitacji.  Po trzech tygodniach od operacji odebrałam wynik histopatologiczny, który wskazywał żołądek jako źródło choroby i tym samym ognisko pierwotne, a wycięte jajniki zostały określone jako przerzuty — tak zwane guzy Krukenberga.  Gastroskopia, kolonoskopia, gastroskopia z protokołem Cambrigde - 63 wyciniki, EUS, tomografia komputerowa — żadne z tych badań nie odpowiedziało w 100% na pytanie o pierwotne źródło. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii (w trakcie 9 chemii z 12) celowanej pod kątem raka żołądka. Chemia wykańcza, a z każdą kolejną serią organizm słabnie. Za każdym razem na oddziale powtarzam sobie, że ważne jest nastawienie. Mam dla kogo i z kim walczyć, muszę być silna!   Mój przypadek jest na tyle nietypowy i skomplikowany, że wycięto przerzuty, a nie namierzono źródła choroby. Jak wiadomo, bez wyeliminowania źródła nie ma mowy o "skutecznym leczeniu".  Czeka mnie seria  kolejnych badań diagnostycznych — zarówno genetycznych, jak i obrazowych. Koszty niektórych z nich to nawet ponad 20 tysięcy złotych. Niestety, jedne badania nie wystarczą.  Obecnie jestem na zwolnieniu lekarski, prawdopodobnie niedługo moim jedynym źródłem będzie renta. Dlatego proszę Cię o wsparcie. Twoja pomoc może być moją szansą…  Znalezienie źródła będzie wymagało środków, których nie mam. Niemniej jednak znalezienie źródła to też szansa na moje życie! Potrzebuje wsparcia... Proszę, pomóż mi! Justyna *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

8 397,00 zł ( 26,31% )
Brakuje: 23 518,00 zł
Laura Słomińska
Laura Słomińska , 4 latka

4 niezbadane mutacje genów – Laura ma poważne problemy zdrowotne. Pomóż!

U Laury zdiagnozowano 4 mutacje genów, które nigdy wcześniej nie zostały opisane w medycynie! Nasza córeczka cierpi na nadwrażliwość sensoryczną, bardzo powoli rośnie i przybiera na wadze. To są objawy, jednak nadal nie znamy odpowiedzi na pytanie, co możemy zrobić, z czym dokładnie się mierzymy. W wieku 3 lat Laura zrobiła pierwsze kroki. Potrafi się samodzielnie przemieszczać, ale musimy intensywnie pracować nad jakością chodu oraz nad kręgosłupem. Nasza córeczka ma problemy z rozwojem mowy, mówi pojedyncze wyrazy. Z tego powodu potrzebuje też wielu godzin terapii logopedycznej. Motoryka mała również bardzo powoli się rozwija. Nadal występują zaburzenia snu i zaburzenia sensoryczne. Aby móc jak najlepiej się rozwijać Laura uczestniczy w codziennej, intensywnej rehabilitacji. Nasza córeczka jest również pod stałą opieką neurologopedy, genetyka i gastroenterologa. W maju 2022 roku urodziła się nam druga córka i siłą rzeczy wydatki się zwiększyły, a potrzeby zdrowotne naszej pierworodnej są bardzo duże. Środki finansowe konieczne są na rehabilitację logopedyczną, fizyczną, sensoryczną, przedszkole integracyjne oraz na dalszą diagnozę. Z powodu jednej z mutacji UCK w Gdańsku podejrzewa, że Laura cierpi na rzadki zespół Dias-Logan, który może się różnie objawiać i w różnym natężeniu. Jednak pozostają jeszcze trzy inne niezbadane mutacje, które mogą być przyczyną niskiego wzrostu i wagi Laury. Powiedziano nam, że sprawy związane z hormonem wzrostu badane są dopiero po trzecim roku życia, a Laura już osiągnęła ten wiek.  Bardzo zależy nam, by w tym roku skupić na dalszej diagnozie i  w końcu odpowiedzieć na pytanie, co jest powodem niedowagi i problemu ze wzrostem. Twoja pomoc bardzo nam się przyda Bardzo prosimy Cię o wsparcie! Rodzice

8 385 zł
Piotruś Wierzchowski
Piotruś Wierzchowski , 6 lat

Dzieciństwo Piotrusia wypełnione jest zbyt wieloma troskami. Pomóżmy!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Piotrusia. Nasza walka o jego zdrowie trwa, odkąd synek przyszedł na świat. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Na leczenie wydaliśmy już kilkanaście tysięcy, a więc wszystkie nasze oszczędności. Stanęliśmy jednak teraz pod ścianą i błagamy o Waszą pomoc! Nasze dziecko urodziło się z asymetrią ułożeniową, płaską głową i wzmożonym napięciem mięśniowym. Pokłosie tego wszystkiego jest z nim do dzisiaj. Piotruś walczy z opóźnionym rozwojem mowy. Uczęszcza na zajęcia logopedyczne, ale niestety zakres pomocy, jaki jest mu tam zapewniany jest zbyt mały. Na opłacanie większej liczby wizyt z kolei już nas nie stać!  Podobnie jest z w przypadku osłabienia napięcia mięśniowego w rączkach. Brakuje nam środków, aby zapewnić Piotrusiowi profesjonalną terapię, dlatego ćwiczymy z nim w domu...  Dodatkowego stresu przysparza nam podejrzenie padaczki. Dlatego jak najszybciej musimy udać się do neurologa i wykonać badania EEG!  Nawet uszczerbek na słuchu go nie ominął. Koszty dodatkowego badania audiologicznego spędzają nam sen z powiek! Co 3 miesiące musimy także kupować specjalne buty ortopedyczne, żeby synek mógł prawidłowo się poruszać. Teraz chodzi na paluszkach, co wzmacnia wadę postawy. Każdego dnia boimy się o przyszłość naszego malca, który niemal na każdym kroku ma bardzo trudno. Piotruś przeszedł już przecież bardzo dużo! Jego dzieciństwo wypełnione jest rehabilitacją oraz stałymi wizytami u lekarza... Nie mamy już pieniędzy na dalsze leczenie syna. Przez 5 lat robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby funkcjonował jak najlepiej. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, ale wstyd schowaliśmy już do kieszeni – robimy to tylko dla naszego aniołka.  Ja, jako mama, również zmagam się z problemami zdrowotnymi i często rezygnuję z prywatnych wizyty u lekarza, a nawet leków, żeby móc zapewnić terapię, leczenie i rehabilitację dla mojego dziecka. Taka jest rola rodzica... Mimo że staramy się z całych sił, wciąż brakuje nam funduszy. Nasza sytuacja jest ciężka... Prosimy, błagamy nawet o symboliczną wpłatę i udostępnienie zbiórki dla naszego synka...   Rodzice Piotrusia ➡️ Licytacje: Charytatywnie dla Piotrka ze Straszyna ➡️ Artykuł: wiadomosci-z-regionu - pruszcz-gdanski

8 382,00 zł ( 29,24% )
Brakuje: 20 278,00 zł