Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Pola Tereszkiewicz
Pola Tereszkiewicz , 4 latka

Po tragicznym wypadku Pola walczy o sprawność!

Jesteśmy ogromnie wdzięczni. To, jaką pomoc uzyskaliśmy od zupełnie obcych ludzi to niesamowite. Pola zaczęła prostować rączkę, może też ją do połowy unieść. Niestety przykurcz dłoni nadal się utrzymuje – nie może jej swobodnie otworzyć. Jeszcze sporo zostało do wypracowania po wypadku, stąd nasza ponowna prośba o pomoc. Poznaj historię Poli: Mając niecały rok, Pola przeżyła prawdziwy koszmar… Uczestniczyła w wypadku drogowym, w którym zginął jej 3-letni braciszek oraz babcia. Każde wspomnienie o tym wydarzeniu wywołuje we mnie ból. Na szczęście Pola jest z nami. Zdołaliśmy przezwyciężyć ten horror, a teraz robimy, co w naszej mocy, aby córka wróciła do pełnej sprawności… W następstwie wypadku Pola doznała rozległych obrażeń: urazu głowy z krwawieniem, stłuczenia płuc, wątroby i klatki piersiowej oraz naderwania mięśni piersiowych. Najgorsze okazało się jednak ciężkie uszkodzenie nerwów splotu barkowego, które spowodowało wiotkie porażenie w obrębie barku, łokcia, nadgarstka i palców.  Pola uczęszcza na rehabilitację. Musi systematycznie odbywać terapię metodą Vojty. Rehabilitacja jest stała i wiąże się z ogromnymi kosztami. Przed córką jest jeszcze bardzo długa droga. Musi kontynuować leczenie i rehabilitację. My wraz z nią walczymy o to, by mogła w przyszłości spełniać swoje cele życiowe. Moim marzeniem jest to, by w przyszłości Pola była samodzielna i poradziła sobie w życiu. Nie damy sobie jednak rady bez Waszej pomocy…  Walka o sprawność pociąga za sobą koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć z własnego budżetu, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdy okazany gest!  Mama Poli

10 358,00 zł ( 27,04% )
Brakuje: 27 940,00 zł
Leon Zieliński
Leon Zieliński , 3 latka

❗️Serduszko Leosia musi bić! Potrzebujemy pomocy!

Ciężko opisać słowami, co czuliśmy, gdy po narodzinach Leosia usłyszeliśmy, jak bardzo jest chory… Cała nasza radość i ekscytacja z powodu jego narodzin, natychmiast zamieniła się w ogromny strach o jego życie.  Byliśmy w szoku. Przez całą ciążę mieliśmy pewność, że nas synek przyjdzie na świat zdrowy. Żadne badanie, żadna wizyta u lekarza nie budziła wątpliwości – Leoś jest dobrze rozwijającym się dzieckiem. Brutalna prawda przyszła do nas niespodziewanie. Dzień po narodzinach jego saturacja zaczęła gwałtownie spadać. Nie wiedzieliśmy. co się dzieje. Lęk z każdą chwilą stawał się większy, aż w końcu zamienił się w przerażenie… Okazało się, że nasz synek ma poważną wadę serduszka HLHS, niewykrytą wcześniej przez ginekologa. Leoś od razu został przetransportowany do innego szpitala, gdzie lekarze całą noc walczyli o jego życie. Stan był bardzo ciężki, ale udało się ustabilizować sytuację. To, co czuliśmy w tamtym momencie, jest trudne do opisania. Mimo łez, mimo ogromnego strachu, w naszych sercach wciąż tliła się nadzieja i wiara w to, że nasz synek sobie poradzi... Po tej sytuacji kolejna klinika zgodziła się na przyjęcie naszego synka. Po tygodniu, gdy jego stan się polepszył, przeszedł pierwszą w swoim życiu operację serduszka. W głowie kłębiły się bardzo trudne myśli i pytania… Czy przeżyje? Kiedy będziemy mogli go przytulić?  Operacja się udała, a Leon po niecałych 3 tygodniach w końcu wyszedł ze szpitala. Pojawił się jakiś promyk nadziei na to, że będzie dobrze. Wiemy, z jak poważną wadą serca mamy do czynienia. Wiemy, że leczenie może trwać latami, ale wiemy także, że o naszego synka będziemy walczyć do końca!  Leon musi być pod ciągłą kontrolą. Gdy w nocy jest za cicho, gdy nie słyszymy płaczu, budzimy się i sprawdzamy, czy wszystko jest w porządku. Wstajemy gdy usłyszymy, choć lekko niepokojący dźwięk. Kontrolujemy każdy oddech, każdy ruch... W planach jest już kolejna operacja, która na pewno nie będzie tą ostatnią. Jednak czego nie robi się dla małego cudu, dla naszego synka… Już teraz spodziewamy się, że leczenie synka będzie sporo kosztować, dlatego bardzo prosimy Cię o pomoc!  Rodzice

10 348 zł
Wacław Skubis
Wacław Skubis , 92 lata

Pomóż mojemu tacie po amputacji nogi!

Aktywne życie w wieku 92 lat – taka była rzeczywistość mojego taty jeszcze niedawno. Niestety, w marcu musiał przejść amputację nogi, która zniszczyła jego szczęśliwą codzienność! Mój tata, Wacław, ma w sobie energię, którą potrafi zarazić każdego. Zawsze starał się, by wiek nie ograniczał jego możliwości – opiekował się wnuczką, gotował, chodził na spacery. Wszystko zmieniło się, kiedy dała o sobie znać cukrzyca… Tata choruje od 40 lat, jednak przez długi czas był pod opieką dobrej przychodni i udawało mu się funkcjonować bez problemów. Podczas pandemii specjalistyczna poradnia została niestety zlikwidowana i stan taty zaczął się pogarszać. W marcu trafił do szpitala i usłyszał wstrząsającą wiadomość… Tata cierpiał na stopę cukrzycową – na stopie rozwijało się owrzodzenie, tworzył się stan zapalny, aż w końcu doszło do martwicy tkanek! Mimo pobytu na oddziale i wdrożonej antybiotykoterapii stan taty nie poprawiał się. Lekarze nie widzieli innej możliwości – niezbędna była amputacja! Tata stracił nie tylko nogę, ale i szansę na dalsze aktywne życie. Mimo to, tata się nie poddaje – intensywnie ćwiczy zdrową nogę, uczęszcza na rehabilitację, dzieli się ze mną każdego dnia swoimi postępami w sprawności. Serce mi rośnie, kiedy widzę jak wiele ma w sobie motywacji i siły! Niejedna młodsza osoba mogłaby pozazdrościć mu energii.  Niestety, koszty rehabilitacji przekraczają możliwości naszej rodziny. Wiem, że walka o sprawność taty nie może się zatrzymać, dlatego zwracam się do Was: proszę, pomóżcie mojemu tacie odzyskać sprawność!  Joanna, córka

10 335,00 zł ( 25,56% )
Brakuje: 30 096,00 zł
Paweł Przyborowski
13 dni do końca
Paweł Przyborowski , 18 lat

Ogromna cena za każdy oddech. Walczymy o zdrowie Pawła❗️

Paweł jest chory na mukowiscydozę – nieuleczalną i śmiertelną chorobę. To wyrok, z którym mierzymy się każdego dnia. Przyczyną schorzenia jest wrodzony defekt genu, wywołujący nadmierną produkcję i zagęszczenie śluzu w płucach. Ten cichy zabójca atakuje także narządy wewnętrzne, głównie płuca, trzustkę, wątrobę. Przewlekły kaszel, zapalenie oskrzelików, przewlekłe zapalenie zatok przynosowych to codzienność Pawła. Płuca naszego syna są poważnie obciążone, uniemożliwiając prowadzenie normalnego życia. Jego codzienność to kilkugodzinne inhalacje, drenaże i fizjoterapia, a także liczne wizyty w szpitalu.  Do każdego posiłku Paweł przyjmuje enzymy trawienne, a jego dieta wzbogacana jest o liczne suplementy witaminowe oraz specjalne odżywki. Z własnych środków kupujemy antybiotyki, witaminy, odżywki, niezbędny sprzęt rehabilitacyjny oraz w miarę możliwości finansowych staramy się zapewnić rehabilitację pod okiem wykwalifikowanego specjalisty. Od niedawna do terapii Pawła zostały włączone leki przyczynowe, które niestety same w sobie nie rozwiązują problemu walki z chorobą.  Roczny koszt leczenia syna to nadal około 70 tysięcy złotych... Czyli nadal bardzo duża kwota. Codzienność naszego syna to ciągła walka z chorobą. Świadomość, że będzie musiał w niej trwać do końca swojego życia, paraliżuje nas każdego dnia. Paweł jest skazany na przewlekłą terapię, stosy leków i męczącą rehabilitację. Bardzo prosimy o wsparcie! Agnieszka i Michał, rodzice –––––––––––––––––––– ➤ Paweł kontra mukowiscydoza ➤ Licytacje na FB  

10 331 zł
Oliwia Nowicka
Oliwia Nowicka , 14 lat

Oliwia cudem uniknęła amputacji stóp, pomóż walczyć jej z chorobą!

Dziękuję Wam za całe okazane dotychczas dobro. Daliście nam nie tylko możliwość leczenia, ale także nadzieję na lepsze jutro dla Oliwki. Niestety, jej stan zdrowia drastycznie się pogorszył, więc po raz kolejny muszę zwrócić się do Was z prośbą o pomoc... Nasza historia: Oliwka, moja ukochana córeczka, urodziła się z wyrokiem – ciężką, nieuleczalną chorobą! Przez nią życie to ciągły ból. Cierpienie, które dotyka dziecko, jest takie niesprawiedliwe… Choroba zabiera Oliwce siłę w mięśniach, przez co porusza się na wózku. Coraz częściej jednak nawet na to nie ma siły. Jest słaba, często płacze z bólu i niemocy…  Oliwka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce oraz jamistość rdzenia kręgowego. To schorzenie nerwowo-mięśniowe o podłożu genetycznym. Choruje także na torbielowatość. W jej ciele tworzą się guzy, nawet w główce – dziś jest ich aż 12! Lekarze rozkładają ręce, nie są w stanie pomóc, a ja nie wiem już, skąd brać nadzieję… Bezradność zabija. Dla małej dziewczynki to koszmar, ciągle leżeć, nie móc wstać i usiąść samodzielnie. W nocy bolą nogi, plecy… Płacze, woła mnie po pomoc, żebym przewróciła na drugi bok, rozmasowała bolące miejsca. Przytuliła… Ile znieść może matczyne serce, które nie może pomóc własnemu dziecku? Tak bardzo chciałabym ocalić Oliwkę od bólu, a nie jestem w stanie. Łzy ciekną mi z bezsilności, ale nigdy się nie poddam. Po przepłakanym w kącie dniu, po nieprzespanej nocy znowu staję i idę dalej ze swoim dzieckiem.  Aktualnie choroba Oliwki postępuje w zastraszającym tempie. We wrześniu 2023 roku zdiagnozowano u niej zanik tkanek kostnych. W najgorszych momentach traciła czucie w nogach i groziła jej amputacja. Musiała przejść dwie transplantacje, polegające na przeszczepieniu tkanek z biodra do nóg.  Gdy po przeszczepie opowiadała jak bardzo bolą ją nóżki, chciałam płakać ze szczęścia. Tłumaczyłam jej, że jeżeli bolą – to znaczy, że nie będzie trzeba ich amputować. Oliwia przez długie miesiące po przeszczepach nie mogła korzystać z intensywnych turnusów rehabilitacyjnych, co doprowadziło do pogorszenia jej stanu zdrowia. U mojej córeczki wykryto także tętniaka aorty, który cały czas rośnie. Jest jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć.   Leczenie, konsultacje u specjalistów, rehabilitacja i turnusy – wszystko, co potrzebne choremu dziecku kosztuje fortunę. Jestem załamana, bo nie wiem już, skąd brać pieniądze na to wszystko. A niestety, to jedyna droga do zdrowia Oliwki. Każdego dnia walczymy z sercami pełnymi nadziei. Wierzymy, że uda się spełnić to największe marzenie i Oliwka będzie mogła stanąć o własnych siłach.  Moja córka to cały mój świat, dlatego błagam ludzi dobrej woli o pomoc w zdobyciu środków na dalsze leczenie. Jesteście naszą jedyną i ostatnią nadzieją na lepszą przyszłość. Proszę, nie przechodźcie obojętnie koło naszego dramatu. Marzena, mama Oliwki

10 317,00 zł ( 16,16% )
Brakuje: 53 513,00 zł
Igor Bagiński
Igor Bagiński , 7 lat

Nasza miłość to za mało! By zapewnić Igorkowi lepszą przyszłość potrzebujemy pomocy!

Nie wiem, dlaczego mój synek jest chory. Nie wiem, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Wiem jednak, że będziemy walczyć o każdy postęp, o każdy lepszy dzień, o każdy promyk nadziei! Dla Igorka zrobimy wszystko! Nasz synek ma mózgowe porażenie dziecięce i małogłowie. Każdy dzień po brzegi wypełniają nam rehabilitacje, terapie i konsultacje. Mieszkanie wypełnione po brzegi sprzętami medycznymi przypomina bardziej szpital niż dom, w którym wychowuje się dziecko. Ale to, że Igorek jest chory, nie znaczy, że nie ma marzeń, że nie chce być szczęśliwy. O to nigdy nie przestaniemy walczyć! Mijają lata, możliwości się wyczerpują, a pieniędzy zaczyna brakować. Synek rośnie, a wraz z nim rosną jego potrzeby. Proszę, pomóż nam! Mama Igorka

10 308 zł
Rafał Pitak
Rafał Pitak , 17 lat

Walka o samodzielność, walka o dobre życie!

Rafał ma 15 lat i wychowuje go samotnie mama. Już samo to jest dość dużym wyzwaniem. Jednak okrutny los postanowił ich jeszcze bardziej doświadczyć i zesłał na Rafała chorobę, która całkowicie ogranicza jego funkcjonowanie... Bardzo rzadka choroba genetyczna Seniora - Lokena hamuje jego rozwój w praktycznie każdym aspekcie życia. Najgorsza jest postępująca utrata wzroku oraz niewydolność nerek. Dystrofia barwnikowa i obwodowe zwyrodnienie siatkówki, torbielowatość nerek, niepełnosprawność umysłowa, nadciśnienie, przerost komory serca, zaburzenia metabolizmu, dysfunkcje kręgosłupa, mutyzm wybiórczy i wiele innych wciąż dochodzących wad różnych układów powodują, że Rafał bardzo niechętnie wychodzi z domu. Nie czuje się poza nim pewnie i bezpiecznie. Nie może wyjść z kolegami wieczorem ze względu na ślepotę nocną. Nigdy nie będzie mógł prowadzić samochodu, ani nawet roweru. Jego pole widzenia jest całkowicie zwężone, widzi jedynie to, co jest na linii jego wzroku.  Rafał marzy, aby zostać projektantem stron i gier komputerowych, jednak zapewnienie mu przyszłości przy ciągłych lekarzach (obecnie nadzoruje go 11 specjalistów)  i kontrolach, wiąże się z ogromnymi kosztami, które nas zaczynają przerastać. Stąd nasz apel o Twoje wsparcie. Bliscy

10 308 zł
Franciszek Drąg
Franciszek Drąg , 4 latka

POMÓŻ! By autyzm nie decydował o życiu małego Frania!

Franio jest jeszcze mały, jeszcze nie jest za późno! Bardzo bym chciała, aby mógł bawić się z innymi dziećmi, chodzić do przedszkola, spędzać czas na placu zabaw. Aby jego dzieciństwo było beztroskie i pełne szczęśliwych wspomnień... Chciałabym, żeby jego przyszłość była samodzielna. Niezależna od innych i pełna sukcesów. Nie chcę, by moje dziecko utknęło w świecie zupełnie osamotnione, niezrozumiałe, inne... Niestety w przypadku Franka, spełnienie tych marzenia jest niezwykle trudne... Syn ma zdiagnozowany autyzm. Jego umiejętności poznawcze są zaburzone, a rozwój wolniejszy, niż u innych dzieci. Nie potrafi zrozumieć otaczającego świata, ma problemy z komunikacją. Już dziś wiem, że przez długi czas będzie potrzebował terapii i rehabilitacji. A wszystko po to, by jego życie wyglądało jak najbardziej normalnie.  Nie chcę żyć obok mojego Franciszka. Chciałabym żyć z nim. Wierzę, że kiedyś zapyta, co u mnie, że kiedyś porozmawiamy, że będzie umiał nazwać swoje uczucia i wierzę, że będzie sobie z nimi radził.  Zrobię wszystko, bo go kocham!  Zarówno moim marzeniem, jak i nadrzędnym celem, jest zapewnienie dziecku dobrej przyszłości. Chcę, by mógł się rozwijać, dorastać, korzystać z życia. Jednak leczenie, które jest w stanie mu to zapewnić, kosztuje krocie... Tylko z Twoim wsparciem będę mogła przygotować Franka do dorosłego, samodzielnego życia.  Dziękuję za każdą złotówkę. Jolanta, mama

10 302 zł
Gertruda Stryjecka - Łata
Gertruda Stryjecka - Łata , 46 lat

Mama 3 dzieci walczy z rakiem o życie! Potrzebne Twoje wsparcie!

Są tacy ludzie, których zawsze możesz zapytać o radę i poprosić o pomoc, a oni nigdy nie odmówią. Są tacy ludzie, którzy serce mają na dłoni - nigdy nie proszą o nic dla siebie, zawsze są dla innych. Taka jest właśnie Greta. Świetny pedagog, niezawodna przyjaciółka i najwspanialsza mama, jaką znam. I właśnie ją, naszą Gretę, dopadł rak... W takich chwilach wydaje nam się, że nie ma sprawiedliwości ta świecie. Osoby takie jak Greta powinny żyć wiecznie, a przynajmniej 100 lat - przecież ona nigdy nie zrobiła nic złego... Wrażliwa na problemy innych zawsze spieszyła z pomocą. Dziś takiej pomocy potrzebuje sama... Kiedy usłyszała diagnozę, jej świat się zatrzymał. Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych wdarł się do jej życia bez żadnego ostrzeżenia. Kiedy my zdezorientowani i pogrążeni w strachu zastanawialiśmy się, co możemy zrobić, ona pełna mobilizacji przygotowywała plan walki na śmierć i życie. Wie, że musi walczyć, dla męża, dla dzieci, dla rodziców, dla nas wszystkich! Greta nadal systematycznie jeździ na zabiegi chemioterapii, a po ich zakończeniu planowana jest radioterapia. W dalszym ciągu korzysta też z zabiegów rehabilitacyjnych. Wspomaga się leczeniem wzmacniającym, m.in. suplementami, zabiegami w komorze tlenowej, wlewami z wit. C oraz specjalistyczną dietą, ułożoną dla niej przez dietetyka. Skutki uboczne wynikłe po chemioterapii spowodowały, że musi korzystać z licznych konsultacji i leczenia u specjalistów. To niestety generuje ogromne koszty, dlatego ponownie proszę o pomoc, w imieniu swoim, Grey, jej rodziny i przyjaciół.  Przyjaciółka ➡️ Licytacje dla Gertrudy

10 294 zł