Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Grzegorz Fertacz
Grzegorz Fertacz , 47 lat

Pomóż mi, w tej trudnej, bolesnej codzienności...❗️

Od ponad 20 lat choruje na Reumatoidalne Zapalenie Stawów o bardzo agresywnym przebiegu. Przeszedłem cztery operacje wymiany stawów, endoprotezy obu bioder i obu kolan. Starałem się normalnie funkcjonować i pracować mimo zdeformowanych zapaleniem wszystkich innych stawów. Niestety od kilku miesięcy choroba bardzo się zaostrzyła... We wrześniu wróciłem do pracy, niestety ból rąk, łokci i stawów skokowych sprawił, że musiałem zrezygnować. Po kilku tygodniach cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie okazało się, że przechodzę bakteryjne zapalenie wszystkich stawów. Ból był ogromny, zakażona bakterią była już krew, cały organizm. Mimo dwóch miesięcy leczenia głównie antybiotykami ból pozostał. Jest tak duży, że nie potrafię stanąć na nogi i samodzielnie funkcjonować. Ręce bolą do tego stopnia, że nie potrafię wykonać podstawowych czynności jak jedzenie, higiena osobista... Poruszam się tylko z pomocą, na niewielkie odległości, o kulach. Czasem kiedy muszę załatwić coś osobiście, pozostaje tylko wózek inwalidzki... Lekarze nie potrafią mi ulżyć, zatrzymać choroby a ja jestem bezradny i przykuty do łóżka. Szukam pomocy u różnych specjalistów, aby móc, chociaż w niewielkim stopniu samodzielnie funkcjonować. Otrzymuje niewielką rentę inwalidzką, która nie wystarcza na cały miesiąc. Wsparcie potrzebne jest na leki, wizyty prywatne, rehabilitacje. Bardzo proszę o pomoc. Bez Was nie dam rady. Wiem, że macie ogromne serca – otwórzcie je również dla mnie... Grzegorz

10 690 zł
Antek Sińczuk
Antek Sińczuk , 14 lat

Choroba odbiera Antosiowi szansę na sprawność. Pomóż zawalczyć o nadzieję!

Antoś nie chodzi, nie potrafi się z nami skutecznie komunikować, nie jest w stanie sięgnąć zabawki. Prawdopodobnie nigdy nie osiągnie samodzielności. Diagnoza przekreśliła nasze szanse i odebrała spokój…   Poszukiwanie diagnozy zajęło nam mnóstwo czasu… Czas w naszym przypadku miał ogromne znaczenie, bo każdy dzień zamiast przybliżać do zdrowia, skutecznie nas od niego oddalał. Potrafisz sobie wyobrazić, co dzieje się w głowie matki, która z niepewnością czeka na nowy dzień. Jesteś w stanie żyć w permanentnym strachu o zdrowie i życie własnego dziecka? Dla mnie każda informacja była na wagę zdrowia i ratunku. W pewnym momencie marzyłam tylko o tym, by dowiedzieć się, jak mogę walczyć z chorobą, która ogranicza rozwój mojego synka i wciąż staje nam na drodze do szczęścia.  Żaden rodzic nie powinien patrzeć na cierpienie własnego dziecka. Szczególnie, kiedy diagnozy brak, a możliwości związane z pokonywaniem barier są mocno ograniczone.  Kiedy po 3 latach wreszcie usłyszałam diagnozę, nie byłam pewna, czy powinnam się śmiać, czy płakać. U mojego synka stwierdzono zaburzenia metaboliczne, zanik robaka móżdżku, opóźnienie rozwoju psychoruchowego - te słowa przekazane przez lekarza definiowały całą naszą przyszłość. Oznaczały, że będziemy musieli się zmagać z kolejnymi barierami, a niektórych być może nie uda się pokonać już nigdy.  Od tamtej pory robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić Antosiowy właściwą opiekę rehabilitantów, bo choć straciliśmy wiele, to nie możemy się podać w walce o przyszłość naszego dziecka. Zanik Robaka Móżdzku spowodował potworne spustoszenie w organizmie, zmiany są niestety nieodwracalne, ale jeszcze nie wszystko stracone. Stała, regularna i intensywna rehabilitacja umożliwia synkowi rozwój, powoduje, że pomimo ograniczeń robi postępy. Dla nas każdy z nich jest na miarę przełomu. By dalsza praca nad rozwojem była możliwa konieczne jest wsparcie, bo koszty związane z codzienną opieką rosną, a my przestajemy sobie z tym radzić. Przeraża mnie wizja tego, że staniemy przed wyborem, że kolejne zajęcia zaczną znikać z naszego planu tygodnia z powodu braku środków.  Mam jeszcze nadzieję, mam jeszcze ostatnią szansę - Twoje wsparcie może się okazać dla mojego dziecka ratunkiem. Pomóż mi proszę! Choroba zaatakowała bezlitośnie i bez ostrzeżenia. Dzieciństwo, które dalekie jest od beztroski. Wyciągnij pomocną dłoń, wyrwij moje dziecko z piekła cierpienia! Dobro, które nam podarujesz wróci… 

10 675 zł
Patryk Balcar
Patryk Balcar , 27 lat

Guz codziennie odbiera mu sprawność... Pomoc dla Patryka!

Nasz koszmar trwa od 2016 roku, kiedy u syna zdiagnozowane wodogłowie i guza mózgu. Syn zawsze był szczęśliwym, roześmianym nastolatkiem. Miał marzenia, chciał zostać mechanikiem, mieć rodzinę. Niestety choroba zmieniła jego życie... Dziś Patryk jest osobą niepełnosprawną. Ma zaburzenia równowagi, problemy z chodem, zaburzenia wzroku. Nie jest samodzielny, potrzebuje pomocy w prawie każdej dziedzinie życia codziennego. Syn przeszedł trzy operacje. Pierwszą w 2016 roku. Skończyła się ona krwotokiem wewnątrzczaszkowym. Jego szanse na przeżycie były znikome! Przeprowadzono drugi zabieg, założenie zastawki Pudenza. Zakończył się on powodzeniem! Przez ponad pół roku nic nie pamiętał, nie potrafił samodzielnie funkcjonować. Do dziś nie pamięta wszystkich zdarzeń ze swojego życia. Był diagnozowany latami, charakter guza nie był określony. Do 2021 roku jego stan był stabilny. Niestety guz zaczął rosnąć, lekarze podjęli się wykonania ryzykownego zabiegu – biopsji guza mózgu. Zdiagnozowano neurosarkoidozę. To rzadka choroba, na którą leczenie nie jest ostatecznie określone. Wielu lekarzy nie zna takiej jednostki chorobowej. Syn miał wdrażane różne sposoby leczenia, ale bez skutku. Niestety guz nie tylko nie malał, ale ciągle się powiększał... Obecnie Patryk przyjmuje lek biologiczny, który ma przynieść oczekiwany efekt. Jednak jego stan pomimo otrzymania już kilku dawek leczenia, nie poprawia się. Jest ospały, rozdrażniony, nie potrafi samodzielnie chodzić, ma zaburzenia mowy, zaburzenia neurologiczne, podwójne widzenie, drżenie rąk. Syn potrzebuje wielospecjalistycznej opieki: kardiologicznej, endokrynologicznej, neurologicznej, neurochirurgicznej, okulistycznej, psychologicznej, a w szczególności ciągłej rehabilitacji. Największym marzeniem Patryka jest odzyskanie sprawności, aby mógł nadążyć za swoją 3-letnią córką i uczestniczyć w jej życiu. Aby to osiągnąć oprócz leczenia, które zmniejsza guza, potrzebuje rehabilitacji oraz pomocy psychologicznej. Dlatego prosimy o wsparcie, aby mógł małymi krokami iść do przodu. Rodzina

10 662 zł
Paul Dąbrowski
Paul Dąbrowski , 9 lat

PILNE! Zbieramy na operację! Bardzo mało czasu!

Do 3. roku było wszystko w porządku. Pawełek rozwijał się jak każde dziecko. Nie wiadomo skąd spadła na nas góra nieszczęść. Lekarze wykryli autyzm, a nóżki i kolanka zaczęły się samoistnie wykrzywiać. Stawałam na głowie, by pomóc synkowi. Synek od lat nosi obuwie ortopedyczne z wkładkami, tak jak zalecili lekarze. Nóżki już były proste, już Pawełek zaczął wychodzić do ludzi, do innych dzieci, już rozwijał się normalnie, aż znów nasze szczęście zmiotła niespodziewana lawina. Od około pół roku krzywość nóg bardzo się pogorszyła, a synek przewraca się o swoje własne nogi. Podczas wizyty u ortopedy w Poznaniu, lekarz stwierdził, że krzywizna jest na poziomie uniemożliwiającym butom ortopedycznym jakąkolwiek korektę. PAWEŁ MUSI PRZEJŚĆ OPERACJE. Rozwiązaniem jest wstawienie na wysokości kolan dwóch blach przykręconych śrubami. Po około roku do dwóch te blachy zostaną wyciągnięte. Przez ten czas nogi będą się prostować samoistnie. Koszt pierwszej operacji wynosi aż 15 tysięcy! Syn się przewraca, nie zawsze zrozumie dlaczego. Coraz częściej nie chce wychodzić z domu, tylko leży cały czas na łóżku. Tak bardzo pragnę jego samodzielności, radości, rozwoju. Nie chcę pozwolić na to, że nie będzie chodził, a ból stanie się nieodłączną częścią codzienności.  Mamy coraz mniej czasu. Operacja odbędzie się 6 listopada, a do 3 listopada mają być pieniądze na koncie kliniki. Jest to bardzo duża kwota do uzbierania w o wiele za krótkim czasie. Nie jestem w stanie sama tego osiągnąć, dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o pomoc. Kasia, mama Pawełka

10 661,00 zł ( 66,8% )
Brakuje: 5 297,00 zł
Zofia Jaglińska
Zofia Jaglińska , 3 latka

Widzieć, zobaczyć, patrzeć! Ratuj wzrok malutkiej Zosi!

Z każdym miesiącem noworodek zaczyna coraz lepiej widzieć. Dostrzega twarz mamy, rozpoznaje uśmiech, rozróżnia kolory... Dla Zosieńki każdy miesiąc to ryzyko, że utraci wzrok na zawsze. Moja córeczka urodziła się z wadą wzroku – wrodzona, obustronna zaćma całkowita. Miała trzy miesiące gdy padła diagnoza i natychmiast wdrożono leczenie. Pierwszą operację przeprowadzono zaraz po diagnozie, zaś drugą po miesiącu.  Teraz nosi specjalne okulary, które wzmacniają widzenie i przede wszystkim stymulują korę wzrokową, by mózg jak najlepiej przetwarzał obraz. Dzięki szybkiej reakcji i podjętym działaniom, Zosia zaczęła się lepiej rozwijać, reaguje na otaczający ją świat, jest go ciekawsza, a dzięki temu żywsza i szczęśliwsza. Kluczem do jak najlepszych efektów leczenia i rozwoju Zosi  rehabilitacja, odpowiednie zaopatrzenie optyczne oraz regularna terapia wzroku. Niestety, samodzielnie nie dam rady pokryć wszystkich kosztów związanych z leczeniem córeczki. Bardzo proszę o wsparcie i pomoc dla mojej Zosi. Ten pierwszy okres życia jest najważniejszy dla rozwoju wzroku i będzie miał wpływ na jej przyszłość. Ogromną presją jest świadomość, że czas jest ograniczony, a pracy mnóstwo, wykorzystać jedyną szansę na sprawność i lepszą przyszłość. Ania, mama Zosi

10 651 zł
Sylwia Płochocka
Sylwia Płochocka , 32 lata

Pomagała innym, teraz sama potrzebuje wsparcia. Razem dla Sylwii!

Sylwia to osoba, która zawsze pomagała innym, zwłaszcza dzieciom z oddziału noworodków. Od 6 lat organizuje zbiórki mikołajkowe, dzięki którym wiele dzieci mogło cieszyć się prezentami i radością. Teraz to ona potrzebuje pomocy! Nasza przyjaciółka jest poważnie chora. Rok temu dowiedziała się, że ma raka szyjki macicy (w postaci nieinwazyjnej). Zostało wdrożone leczenie i nowotwór wycięto. Teraz jednak potrzebuje dalszego leczenia! Niestety, nierefundowanego… Sylwia musi dostać 3 zastrzyki. Cena jednego to ponad tysiąc złotych… To duża kwota, której nie jest w stanie pokryć sama. Przez swoją chorobę nie może pracować. Bardzo ciężko było namówić ją na założenie tej zbiórki, ponieważ jest bardzo skromna i ma wielkie serce.  Z całych sił prosimy Was o wsparcie finansowe dla naszej przyjaciółki Jest w takiej trudnej sytuacji, a leczenie może dać oczekiwane rezultaty! Liczy się każda złotówka. Wierzymy, że wspomożecie naszą Sylwię! Przyjaciele

10 649,00 zł ( 285,95% )
Oliwier Łodyga
4 dni do końca
Oliwier Łodyga , 6 lat

Ból, który wszystko przekreśla... Mały Oliwier nie poradzi sobie bez Ciebie!

Moje dziecko odczuwa permanentny ból. Jego ciało coraz bardziej przestaje go słuchać. Stawy oraz mięśnie z dnia na dzień stają się coraz bardziej sztywne. POMOCY! Oliwer pyta dlaczego kiedyś mógł biegać, a dziś nie może nawet samodzielnie przejść z jednego pokoju do drugiego. Ciężko mu wytłumaczyć, że jego organizm nagle sam zaczął siebie atakować! Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów stało się naszym wrogiem. Ta autoimmunologiczna choroba doprowadziła do potwornego bólu i opuchlizn. Już teraz zajęte jest prawe kolano, lewe śródstopie, a nawet mały palec prawej dłoni! Schorzenie jest przewlekłe i nieuleczalne! Nie oznacza to jednak, że nie można go zatrzymać… Dlatego znalazłam się w Waszym gronie. Jesteście społecznością, która każdej osobie okazuje wsparcie, zwłaszcza małym i bezbronnym dzieciom.  Mój syn potrzebuje nie tylko terapii lekowej, ale także bardzo intensywnej rehabilitacji. Odpowiednia opieka medyczna oraz regularne ćwiczenia wykonywane pod okiem profesjonalistów, są w stanie doprowadzić do tego, że Oliwier będzie mógł samodzielnie się poruszać! Dzisiaj, mimo że ma prawie 5 lat, muszę wozić go w wózku! To nasze jedyne marzenie – tak zwyczajne, a jednocześnie tak nieosiągalne. Przynajmniej na razie. Sama nie jestem w stanie nic zrobić. Samotnie wychowuję troje dzieci, a stojące przede mną koszty leczenia jeszcze bardziej wszystko komplikują! Pomimo choroby, Oliwier jest bardzo dzielnym chłopcem. Tak bardzo marzy, aby znowu biegać i na własnych nóżkach pójść do przedszkola. Proszę, pomóż mi spełnić jego marzenie o zdrowiu i życiu bez bólu.  Monika, mama  Zobacz jak Oliwier dzielnie walczy!

10 639,00 zł ( 100% )
Maciej Pawlak
Maciej Pawlak , 59 lat

Rozległy udar 3 dni przed narodzinami wnuka!

Brzmi jak początek horroru? Tak, ale to smutna rzeczywistość mojego taty, który doznał udaru 11 lutego. Wtedy to nasz świat się zawalił. Promykiem nadziei był podarunek od świętego Walentego – mały, dzielny Rycerz, na którego wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy. Tata żyje dzięki szybko rozpoznanemu udarowi i sprawnej interwencji chirurgów naczyniowych. Przez 6 dni dzielnie walczył na OIOM-ie. Był wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety wybudzenie okazało się niełatwym zadaniem, gdyż saturacja spadała i była potrzeba ponownego uśpienia taty.  Na drugą dobę doszła gorączka i niepokojące objawy ze strony układu oddechowego. Zapalenie płuc. Byliśmy przerażeni. Antybiotyk o szerokim spectrum działania nie pomógł tak, jak byśmy z lekarzami oczekiwali. Dopiero celowany antybiotyk po uprzednim wymazie i zrobionym posiewie, zadziałał. Jednak to nie był koniec naszych zmartwień. Przypałętało się nieproszone zapalenie dróg moczowych, gronkowiec złocisty we krwi, a po nim dodatni wynik na covid. Najtrudniejszym zadaniem po rozległym udarze będzie długotrwała rehabilitacja. Głównie ośrodki odpowiedzialne za rozumienie, jak i mowę wymagają największych nakładów pracy. Tata potrzebuje codziennej, intensywnej rehabilitacji. Zajęcia z neurologopedą, jak i terapia biofeedback, pomogą mu w dużej mierze wrócić do sprawności umysłowej dzięki neuroplastyczności mózgu. Pierwsze 6 miesięcy po udarze ma kluczowe znaczenie w powrocie do zdrowia. Bardzo proszę o wsparcie taty i naszej rodziny w tym trudnym i intensywnym dla nas czasie! Wierzę mocno, że dobro powróci ze zdwojoną siłą. Dzięki ludziom dobrej woli, takim jak Ty, będziemy mogli rehabilitować Tatę i przywrócić mu sprawność na tyle, ile zdoła on sam. Pomóż mojemu Tacie w powrocie do zdrowia i daj szansę, by spędził dalsze lata w zdrowiu i poznawaniu kolejnych wnuków! Ewelina, córka

10 638,00 zł ( 39,99% )
Brakuje: 15 958,00 zł
Łukasz Wierucki
Łukasz Wierucki , 42 lata

Łukasz chce pokazać córce cały świat! Pomóżmy mu wrócić do zdrowia!

Wszędzie razem, uśmiechnięci, szczęśliwi. Miłość między tatą a córką, wyjątkowa więź i zaufanie. Nina zawsze czekała, aż tata wyjdzie z pracy i wróci do domu. Teraz marzy, by jej taka mógł z nią wyruszyć na spacer, by wszystkie wspaniałe lata wróciły. Sekunda zmieniła cały ich świat. Potrzebny jest wózek inwalidzki, który  Łukasz to nasz wspaniały brat i przyjaciel. Zawsze uśmiechnięty, który wielokrotnie był przy nas, kiedy my potrzebowaliśmy pomocy. Jednak to Nina, jego córka zawsze jest na pierwszym miejscu – nawet wypadek tego nie zmienił. Wszystko zmieniło się 30 sierpnia 2018 roku. Dzień jak każdy inny… I jedna sekunda zmieniła wszystko… Łukasz uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał urazu kręgosłupa z uszkodzeniem rdzenia. Ma głęboki niedowład czterokończynowy. Teraz wszystko się dla niego zmieniło. Ale to nie koniec! Wierzymy, że wygra tę walkę. Pomóżmy mu pokochać świat na nowo! Niech poczuje, że ma wokół siebie ludzi, którzy są przy nim, którzy mu pomogą – tak jak on zawsze wszystkim pomagał.  Czasu nie cofniemy, ale pomóżmy mu stworzyć warunki, by mógł odzyskać, choć odrobinę z jego dotychczasowego życia. Musimy zakupić mu wózek inwalidzki i zapewnić mu rehabilitację, by jak najszybciej odzyskał część sprawności. Rodzina i przyjaciele

10 629,00 zł ( 15,95% )
Brakuje: 56 010,00 zł