Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jaś Kulesza
Jaś Kulesza , 5 lat

Straszna choroba niszczy życie dziecka❗️Pomóż małemu Jasiowi!

Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu i wymaga kosztownego leczenia. Układ odpornościowy naszego 3-letniego synka zwrócił się przeciwko niemu, niszcząc jego mózg... W niektórych przypadkach prowadzi to do niepełnosprawności ruchowej lub umysłowej. Nie możemy pozwolić, by ta straszna choroba tak skrzywdziła naszego synka, dlatego prosimy o pomoc! Jaś przyszedł na świat w listopadzie 2018 roku. Wydawało się, że jest zdrowym chłopcem... Byliśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi. Od urodzenia synek rozwijał się prawidłowo. Przez niemal dwa lata żyliśmy normalnie i nic nie wskazywało na to, że już niedługo los szykuje dla nas brutalną próbę.... Niespodziewanie na chwilę przed drugimi urodzinami zachowanie Jasia się zmieniło. Pojawiły się pierwsze niepokojące objawy. Synek wpadał w trwającą wiele godzin histerię... Był nadpobudliwy, nadwrażliwy na dźwięki. Do dziś to problem - nie wejdzie do głośnej restauracji czy sklepu, a dźwięk odkurzacza sprawia, że wpada w szał... Miał ataki autoagresji i napady, w czasie których ciężko było nam złapać jakikolwiek kontakt z synkiem. Nasza rzeczywistość stała się trudna. Nie rozumieliśmy, z czym zmaga się nasze dziecko. W czerwcu 2021 roku Jasiowi została postawiona pierwsza diagnoza – spektrum autyzmu. Najbardziej zastanawiał nas fakt, że wszystkie zaburzenia zanikały w ciągu kilku tygodni, a później lawinowo wracały... Po kilku miesiącach poszukiwań i wykonywania kolejnych badań znaleźliśmy brakujący element do naszej układanki. Jaś cierpi na autoimmunologiczne zapalenie mózgu... To choroba, której przebieg jest nieprzewidywalny. Układ odpornościowy niszczy mózg synka, czego efektem są m.in. objawy zaliczone do spektrum autyzmu. Każda infekcja powoduje regres i nasilenie objawów choroby. Zwykła gorączka zmienia nasze życie w koszmar i powoduje pogorszenie się stanu synka... Diagnoza zmiotła nas z nóg, a koszty leczenia jeszcze bardziej... Jedynym sposobem walki z tą chorobą jest leczenie immunoglobulinami. Do niedawna było refundowane... Teraz, ku naszej rozpaczy, przez cięcia kosztów zostało leczenie prywatne... Jedno podanie to koszt około 18 tysięcy złotych, muszą być podawane co 6-8 tygodni. Bardzo ważne jest też szybkie podjęcie leczenia... Jaś pozostaje na ścisłej diecie i jest pod stałą kontrolą wielu specjalistów. Regularnie przyjmuje leki i suplementy, uczęszcza na terapię integracji sensorycznej. Rozpoczęliśmy te trening słuchowy, który może pomóc w osłabieniu nadwrażliwości słuchowej Jasia. W dalszym ciągu poszerzamy diagnostykę o kolejne badania – obecnie diagnostyka gastrologiczna w kierunku zapalenia jelit. Tylko leczenie jest szansą na to, że nasz synek będzie żyć normalnie... Że jego umysł przestanie płonąć, a Jaś skończy z krzywdzeniem samego siebie... Będziemy ogromnie wdzięczni, jeżeli zechcą Państwo wesprzeć Jasia w jego walce z wszelkimi przeciwnościami losu. Każdy gest to dla naszego synka szansa na lepsze jutro! Wdzięczni za okazane wsparcie, Rodzice Jasia

10 729 zł
Natalia Warszykowska
Natalia Warszykowska , 35 lat

Walka Natalii trwa już 35 lat❗️ Prosimy, wesprzyj kochaną żonę i mamę❗️

Gdy patrzę w twarz Natalii, widzę historię pełną bólu… Od trzynastu lat jesteśmy małżeństwem, mamy wspaniałą córeczkę. Niestety, zły los chciał, że każdego dnia wspólnie walczymy przeciwko długiej liście bezlitosnych diagnoz żony. Nie wierzę, gdy mówią, że choroba nie wybiera. Bo przecież wybrała właśnie nas! Zabrała nam spokój, radość, czasem nawet nadzieję. Prosimy, pomóżcie… Młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów oraz chore serce przekreśliły beztroskę dzieciństwa Natalii, powodując przewlekły, uciążliwy ból już od pierwszych lat życia. Moją żonę wychowywało CIERPIENIE. Do tej pory to ono decyduje, jak będzie wyglądał nasz kolejny dzień.  A łatwo nie jest. By utrzymać rodzinę, pracuję na dwa etaty. Częste wizyty u lekarzy, długie hospitalizacje, półki pełne lekarstw – to nasza normalność. W tym wszystkim jest córeczka, która szczególnie trudno znosi rozłąki z mamą. Teraz gdy jest starsza i więcej rozumie, również stara się być wsparciem dla Natalii. Jesteśmy rodziną, to nasza ogromna siła. Ale walka o zdrowie staje się zbyt dużym obciążeniem finansowym… Natalia nie może pracować. Ma pierwszą grupę inwalidzką i ciężko to odczuwa. W wieku 18 lat przeszła operację wszczepienia zastawki aortalnej. Przyjmuje ogromne ilości lekarstw, by jakoś funkcjonować, ale często doskwierają jej nieznośne zmęczenie i duszności. W takie dni jest w stanie jedynie leżeć w łóżku i czekać, aż przyjdzie noc i kolejny poranek… Ból jest obezwładniający, nie do wytrzymania! Kilka lat temu Natalia przeszła UDAR MÓZGU. Najpierw zaniepokoiły ją złe wyniki badania krwi, które codziennie wykonuje w domu. Później rozpętało się prawdziwe piekło! Żona obudziła się w nocy. Objawy jasno wskazywały na udar. Natychmiast zadzwoniliśmy po pogotowie. Natalię przewieziono do szpitala w Iławie, jednak doszło do rozległych uszkodzeń i martwicy lewej półkuli mózgu!  Byliśmy przerażeni! Lekarze jednogłośnie orzekli, że Natalia cudem wyrwała się ze szponów śmierci! To były dla nas prawdziwe chwile grozy, ale obudziliśmy się z koszmaru… Na szczęście prawa półkula mózgu przejęła funkcję lewej. Udar nie dokonał spustoszenia, jakiego się obawialiśmy. Zaczęliśmy znowu żyć spokojnie, ale niestety tylko na chwilę. Pojawiło się PODEJRZENIE TOCZNIA – przerażającej choroby, która niszczy wszystkie organy w ciele. 1 lipca zaplanowana jest hospitalizacja, by pogłębić badania i dobrać odpowiednie leczenie. Nie będę ukrywał, że jest nam bardzo ciężko. Boimy się, co przyniesie przyszłość! Dlatego musimy działać! Natalia potrzebuje wzmożonej opieki lekarskiej, rehabilitacji, turnusów rehabilitacyjnych, leków, w tym tych dodatkowych, stymulujących mózg po udarze. Mieszkamy z teściami, na pierwszym piętrze domu jednorodzinnego. Musimy przygotować się na czarny scenariusz. Wiemy, że pewnego dnia żona nie będzie dłużej mogła stać na własnych nogach, dlatego konieczne jest zamontowanie windy.  Robię co w mojej mocy, by jak najlepiej zadbać o zdrowie żony i naszą kochaną córeczkę, ale znalazłem się w miejscu, w którym muszę poprosić o pomoc… Każda złotówka jest dla nas niezwykle cenna. Sami dłużej nie damy rady! Michał, mąż Natalii

10 728,00 zł ( 6,72% )
Brakuje: 148 847,00 zł
Marcin Pruś
Marcin Pruś , 48 lat

Marcin wygrał walkę o życie... Pomóżmy mu w tej o sprawność!

Nigdy nie uwierzyłbym, że moje życie będzie wyglądało tak, jak teraz. Jeszcze do niedawna byłem przecież zdrowym, silnym i samodzielnym mężczyzną. Niestety, w 2023 roku zmieniło się wszystko… Nic nie zapowiadało nadchodzącego dramatu. W czerwcu 2023 roku miałem zaplanowany krótki pobyt na oddziale dermatologii w jednym ze szpitali. Niestety, parę dni po wyjściu ze szpitala bardzo źle się poczułem. Nie byłem w stanie nawet samodzielnie wezwać pomocy – po pogotowie zadzwoniła moja mama.  Ponownie trafiłem do szpitala. Okazało się, że rozwinęła się u mnie sepsa. Doszło do zakażenia serca oraz kręgosłupa. Na skutek infekcji kręgu stałem się osobą niepełnosprawną, poruszającą się na wózku.  Przez kolejne 6 miesięcy w szpitalu walczyłem – wpierw o życie, potem o częściowy powrót do zdrowia. Zostałem wypisany w stanie niezagrażającym życiu, mogłem wrócić do domu, gdzie czekały na mnie moja mama i kochana córeczka. To właśnie one są dla mnie całym światem.  Niestety, do domu wróciłem już na wózku. Wygrałem walkę o życie, lecz tę o sprawność muszę jeszcze stoczyć. Potrzebuję do tego jednak Waszej pomocy.  Moje mieszkanie nie jest przystosowane do potrzeb osoby poruszającej się na wózku. Potrzebne jest poszerzenie drzwi, abym mógł swobodnie poruszać się po domu i nie był zamknięty w jednym pomieszczeniu oraz wyremontowanie łazienki tak, żebym mógł z niej korzystać samodzielnie. Dodatkowym obciążeniem finansowym jest zakup pionizatora oraz stołu do rehabilitacji domowej – są to koszty liczone w tysiącach złotych. Marzę również o kontynuowaniu rehabilitacji. Ku mojej rozpaczy na tę refundowaną trzeba czekać długimi miesiącami, a i tak obejmuje ona jedynie 80 godzin na cały rok. To zdecydowanie za mało, abym miał szansę w przyszłości stanąć na nogi.... Niestety, prywatna rehabilitacja jest bardzo droga, a ja ze względu na stan zdrowia nie mogę już pracować.  Proszę, pomóżcie mi odzyskać sprawność i wrócić do normalności. Potrzebuję pomocy w najbardziej podstawowych czynnościach, a przecież to ja powinienem opiekować się starszą mamą i moją córeczką. Pomóżcie mi wrócić do pracy i dawnego życia. O niczym innym nie marzę, jednak wiem, że bez Waszej pomocy nie będzie to możliwe.  Marcin

10 714 zł
Nadia Głowacka
Nadia Głowacka , 16 lat

Nadia nigdy się nie podda! Wesprzyj ją w walce o życie bez bólu!

Dziękujemy za waszą pomoc! Tak wiele znaczy okazane nam wsparcie i Twoje dobre serce. Zostaniecie Państwo na dłużej z Nadią? Jeszcze Was potrzebuje!  Nasza historia:  Nadia już kilkanaście lat spędziła w objęciach bezwzględnej niepełnosprawności. Marzymy o tym, żeby to przerwać. To jednak niemożliwe! Możemy sprawić by jej codzienność była chociaż trochę lżejsza...  Córka urodziła się jako skrajny wcześniej już w 27 tygodniu ciąży! Była tak malutka, taka krucha... Tak strasznie się o nią bałam. Liczyłam, że każdy kolejny dzień będzie lepszy, że w końcu będziemy mogły opuścić szpitalne mury. Całe szczęście wywalczyła swoje życie i od tego czasu codziennie walczy także o swoje zdrowie. Przeżył i jest wśród nas, ale ciężar codzienności jest dla niej samej już zbyt ciężki, potrzebuje wsparcia!  Tak skrajne wcześniactwo pozostawiło swoje skutki. Córka od urodzenia zmaga się ze spastyką czterokończynową, która odbiera jej sprawność. Ćwiczy od swoich pierwszych dni życia. Codzienna rehabilitacja, basen, jazda na rowerze okazują się jednak niewystarczające.  Niedawno mieliśmy okazję testować kombinezon, który niweluje ból i przykurcze mięśni. Nadia nigdy wcześniej nie poczuła takiej ulgi. Sprzęt odciążył ją i dał efekty, których nie uzyskaliśmy nawet najtrudniejszymi ćwiczeniami. NIESTETY! Szczęście trwało tydzień, tyle, co wypożyczenie. Aby posiadać taki kombinezon, konieczne są ogromne środki... Do sprzętu nie ma dofinansowania, a sami nie jesteśmy w stanie uzbierać takiej kwoty.  Pomożesz nam?  Nie posiadamy środków, by zakupić go z własnej kieszeni. Pragnę zapewnić Nadii wszystko, co konieczne, by mogła samodzielnie chodzić i cieszyć się życiem, jak jej rówieśnicy. Dzięki Tobie to może się spełnić! Joanna, mama

10 713,00 zł ( 33,56% )
Brakuje: 21 202,00 zł
Grzegorz Fertacz
Grzegorz Fertacz , 47 lat

Pomóż mi, w tej trudnej, bolesnej codzienności...❗️

Od ponad 20 lat choruje na Reumatoidalne Zapalenie Stawów o bardzo agresywnym przebiegu. Przeszedłem cztery operacje wymiany stawów, endoprotezy obu bioder i obu kolan. Starałem się normalnie funkcjonować i pracować mimo zdeformowanych zapaleniem wszystkich innych stawów. Niestety od kilku miesięcy choroba bardzo się zaostrzyła... We wrześniu wróciłem do pracy, niestety ból rąk, łokci i stawów skokowych sprawił, że musiałem zrezygnować. Po kilku tygodniach cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie okazało się, że przechodzę bakteryjne zapalenie wszystkich stawów. Ból był ogromny, zakażona bakterią była już krew, cały organizm. Mimo dwóch miesięcy leczenia głównie antybiotykami ból pozostał. Jest tak duży, że nie potrafię stanąć na nogi i samodzielnie funkcjonować. Ręce bolą do tego stopnia, że nie potrafię wykonać podstawowych czynności jak jedzenie, higiena osobista... Poruszam się tylko z pomocą, na niewielkie odległości, o kulach. Czasem kiedy muszę załatwić coś osobiście, pozostaje tylko wózek inwalidzki... Lekarze nie potrafią mi ulżyć, zatrzymać choroby a ja jestem bezradny i przykuty do łóżka. Szukam pomocy u różnych specjalistów, aby móc, chociaż w niewielkim stopniu samodzielnie funkcjonować. Otrzymuje niewielką rentę inwalidzką, która nie wystarcza na cały miesiąc. Wsparcie potrzebne jest na leki, wizyty prywatne, rehabilitacje. Bardzo proszę o pomoc. Bez Was nie dam rady. Wiem, że macie ogromne serca – otwórzcie je również dla mnie... Grzegorz

10 690 zł
Antek Sińczuk
Antek Sińczuk , 14 lat

Choroba odbiera Antosiowi szansę na sprawność. Pomóż zawalczyć o nadzieję!

Antoś nie chodzi, nie potrafi się z nami skutecznie komunikować, nie jest w stanie sięgnąć zabawki. Prawdopodobnie nigdy nie osiągnie samodzielności. Diagnoza przekreśliła nasze szanse i odebrała spokój…   Poszukiwanie diagnozy zajęło nam mnóstwo czasu… Czas w naszym przypadku miał ogromne znaczenie, bo każdy dzień zamiast przybliżać do zdrowia, skutecznie nas od niego oddalał. Potrafisz sobie wyobrazić, co dzieje się w głowie matki, która z niepewnością czeka na nowy dzień. Jesteś w stanie żyć w permanentnym strachu o zdrowie i życie własnego dziecka? Dla mnie każda informacja była na wagę zdrowia i ratunku. W pewnym momencie marzyłam tylko o tym, by dowiedzieć się, jak mogę walczyć z chorobą, która ogranicza rozwój mojego synka i wciąż staje nam na drodze do szczęścia.  Żaden rodzic nie powinien patrzeć na cierpienie własnego dziecka. Szczególnie, kiedy diagnozy brak, a możliwości związane z pokonywaniem barier są mocno ograniczone.  Kiedy po 3 latach wreszcie usłyszałam diagnozę, nie byłam pewna, czy powinnam się śmiać, czy płakać. U mojego synka stwierdzono zaburzenia metaboliczne, zanik robaka móżdżku, opóźnienie rozwoju psychoruchowego - te słowa przekazane przez lekarza definiowały całą naszą przyszłość. Oznaczały, że będziemy musieli się zmagać z kolejnymi barierami, a niektórych być może nie uda się pokonać już nigdy.  Od tamtej pory robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić Antosiowy właściwą opiekę rehabilitantów, bo choć straciliśmy wiele, to nie możemy się podać w walce o przyszłość naszego dziecka. Zanik Robaka Móżdzku spowodował potworne spustoszenie w organizmie, zmiany są niestety nieodwracalne, ale jeszcze nie wszystko stracone. Stała, regularna i intensywna rehabilitacja umożliwia synkowi rozwój, powoduje, że pomimo ograniczeń robi postępy. Dla nas każdy z nich jest na miarę przełomu. By dalsza praca nad rozwojem była możliwa konieczne jest wsparcie, bo koszty związane z codzienną opieką rosną, a my przestajemy sobie z tym radzić. Przeraża mnie wizja tego, że staniemy przed wyborem, że kolejne zajęcia zaczną znikać z naszego planu tygodnia z powodu braku środków.  Mam jeszcze nadzieję, mam jeszcze ostatnią szansę - Twoje wsparcie może się okazać dla mojego dziecka ratunkiem. Pomóż mi proszę! Choroba zaatakowała bezlitośnie i bez ostrzeżenia. Dzieciństwo, które dalekie jest od beztroski. Wyciągnij pomocną dłoń, wyrwij moje dziecko z piekła cierpienia! Dobro, które nam podarujesz wróci… 

10 675 zł
Patryk Balcar
Patryk Balcar , 27 lat

Guz codziennie odbiera mu sprawność... Pomoc dla Patryka!

Nasz koszmar trwa od 2016 roku, kiedy u syna zdiagnozowane wodogłowie i guza mózgu. Syn zawsze był szczęśliwym, roześmianym nastolatkiem. Miał marzenia, chciał zostać mechanikiem, mieć rodzinę. Niestety choroba zmieniła jego życie... Dziś Patryk jest osobą niepełnosprawną. Ma zaburzenia równowagi, problemy z chodem, zaburzenia wzroku. Nie jest samodzielny, potrzebuje pomocy w prawie każdej dziedzinie życia codziennego. Syn przeszedł trzy operacje. Pierwszą w 2016 roku. Skończyła się ona krwotokiem wewnątrzczaszkowym. Jego szanse na przeżycie były znikome! Przeprowadzono drugi zabieg, założenie zastawki Pudenza. Zakończył się on powodzeniem! Przez ponad pół roku nic nie pamiętał, nie potrafił samodzielnie funkcjonować. Do dziś nie pamięta wszystkich zdarzeń ze swojego życia. Był diagnozowany latami, charakter guza nie był określony. Do 2021 roku jego stan był stabilny. Niestety guz zaczął rosnąć, lekarze podjęli się wykonania ryzykownego zabiegu – biopsji guza mózgu. Zdiagnozowano neurosarkoidozę. To rzadka choroba, na którą leczenie nie jest ostatecznie określone. Wielu lekarzy nie zna takiej jednostki chorobowej. Syn miał wdrażane różne sposoby leczenia, ale bez skutku. Niestety guz nie tylko nie malał, ale ciągle się powiększał... Obecnie Patryk przyjmuje lek biologiczny, który ma przynieść oczekiwany efekt. Jednak jego stan pomimo otrzymania już kilku dawek leczenia, nie poprawia się. Jest ospały, rozdrażniony, nie potrafi samodzielnie chodzić, ma zaburzenia mowy, zaburzenia neurologiczne, podwójne widzenie, drżenie rąk. Syn potrzebuje wielospecjalistycznej opieki: kardiologicznej, endokrynologicznej, neurologicznej, neurochirurgicznej, okulistycznej, psychologicznej, a w szczególności ciągłej rehabilitacji. Największym marzeniem Patryka jest odzyskanie sprawności, aby mógł nadążyć za swoją 3-letnią córką i uczestniczyć w jej życiu. Aby to osiągnąć oprócz leczenia, które zmniejsza guza, potrzebuje rehabilitacji oraz pomocy psychologicznej. Dlatego prosimy o wsparcie, aby mógł małymi krokami iść do przodu. Rodzina

10 662 zł
Paul Dąbrowski
Paul Dąbrowski , 9 lat

PILNE! Zbieramy na operację! Bardzo mało czasu!

Do 3. roku było wszystko w porządku. Pawełek rozwijał się jak każde dziecko. Nie wiadomo skąd spadła na nas góra nieszczęść. Lekarze wykryli autyzm, a nóżki i kolanka zaczęły się samoistnie wykrzywiać. Stawałam na głowie, by pomóc synkowi. Synek od lat nosi obuwie ortopedyczne z wkładkami, tak jak zalecili lekarze. Nóżki już były proste, już Pawełek zaczął wychodzić do ludzi, do innych dzieci, już rozwijał się normalnie, aż znów nasze szczęście zmiotła niespodziewana lawina. Od około pół roku krzywość nóg bardzo się pogorszyła, a synek przewraca się o swoje własne nogi. Podczas wizyty u ortopedy w Poznaniu, lekarz stwierdził, że krzywizna jest na poziomie uniemożliwiającym butom ortopedycznym jakąkolwiek korektę. PAWEŁ MUSI PRZEJŚĆ OPERACJE. Rozwiązaniem jest wstawienie na wysokości kolan dwóch blach przykręconych śrubami. Po około roku do dwóch te blachy zostaną wyciągnięte. Przez ten czas nogi będą się prostować samoistnie. Koszt pierwszej operacji wynosi aż 15 tysięcy! Syn się przewraca, nie zawsze zrozumie dlaczego. Coraz częściej nie chce wychodzić z domu, tylko leży cały czas na łóżku. Tak bardzo pragnę jego samodzielności, radości, rozwoju. Nie chcę pozwolić na to, że nie będzie chodził, a ból stanie się nieodłączną częścią codzienności.  Mamy coraz mniej czasu. Operacja odbędzie się 6 listopada, a do 3 listopada mają być pieniądze na koncie kliniki. Jest to bardzo duża kwota do uzbierania w o wiele za krótkim czasie. Nie jestem w stanie sama tego osiągnąć, dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o pomoc. Kasia, mama Pawełka

10 661,00 zł ( 66,8% )
Brakuje: 5 297,00 zł
Zofia Jaglińska
Zofia Jaglińska , 3 latka

Widzieć, zobaczyć, patrzeć! Ratuj wzrok malutkiej Zosi!

Z każdym miesiącem noworodek zaczyna coraz lepiej widzieć. Dostrzega twarz mamy, rozpoznaje uśmiech, rozróżnia kolory... Dla Zosieńki każdy miesiąc to ryzyko, że utraci wzrok na zawsze. Moja córeczka urodziła się z wadą wzroku – wrodzona, obustronna zaćma całkowita. Miała trzy miesiące gdy padła diagnoza i natychmiast wdrożono leczenie. Pierwszą operację przeprowadzono zaraz po diagnozie, zaś drugą po miesiącu.  Teraz nosi specjalne okulary, które wzmacniają widzenie i przede wszystkim stymulują korę wzrokową, by mózg jak najlepiej przetwarzał obraz. Dzięki szybkiej reakcji i podjętym działaniom, Zosia zaczęła się lepiej rozwijać, reaguje na otaczający ją świat, jest go ciekawsza, a dzięki temu żywsza i szczęśliwsza. Kluczem do jak najlepszych efektów leczenia i rozwoju Zosi  rehabilitacja, odpowiednie zaopatrzenie optyczne oraz regularna terapia wzroku. Niestety, samodzielnie nie dam rady pokryć wszystkich kosztów związanych z leczeniem córeczki. Bardzo proszę o wsparcie i pomoc dla mojej Zosi. Ten pierwszy okres życia jest najważniejszy dla rozwoju wzroku i będzie miał wpływ na jej przyszłość. Ogromną presją jest świadomość, że czas jest ograniczony, a pracy mnóstwo, wykorzystać jedyną szansę na sprawność i lepszą przyszłość. Ania, mama Zosi

10 651 zł