Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kajtuś Janiszewski
Kajtuś Janiszewski , 7 lat

Prosimy o wsparcie, brakuje nam środków na walkę o przyszłość Kajtusia!

Nasz syn ma autyzm. Chorobę, która nigdy nie odpuści, będzie z nami już zawsze. Regularna rehabilitacja i wszelkie terapie to jedyna droga do lepszej przyszłości dla niego. Jesteśmy trzyosobową rodziną i na świecie mamy tylko siebie i aż siebie, dlatego będziemy walczyć! Kajetan jest dla nas wszystkim! Jest niepełnosprawnym dzieckiem z orzeczeniem. Potrzebuje i będzie potrzebował stałej opieki.  Chcielibyśmy zapewnić mu godne życie, ale wydatki życia codziennego nas przerastają... Nasz Kajtuś potrzebuje terapii, leków i specjalnej diety. To wszystko bardzo dużo kosztuje. Więcej niż mamy...  Bywały tygodnie, że musieliśmy odmawiać mu kolejnej sesji, bo po prostu brakowało nam środków na inne potrzeby... Tak bardzo chcielibyśmy udać się do specjalistów, którzy wezmą Kajtusia pod swoje skrzydła. Na to właśnie potrzeba nam pieniędzy, pomocy, wsparcia... Chcemy móc wstawać rano nie myśląc o tym, że jutro zabraknie nam środków na leczenie dziecka. Boimy się momentu, w którym będziemy wybierać między jego leczeniem a jedzeniem... Błagamy o każdą pomoc...

11 003 zł
Olek Fedorov
Olek Fedorov , 8 lat

Zostawiliśmy dosłownie wszystko, aby ratować nasze dziecko! To jednak nie wystarczyło...

Nasz niepokój pojawił się, gdy Olek zaczął chodzić. Coraz częściej dochodziło do upadków, a jego chód stawał się nieprawidłowy. Nie były to zwykłe trudności, jakie miewa dziecko podczas nauki chodzenia… Olek przeszedł wiele badań, a wizyty w gabinetach lekarskich nie miały końca. W końcu wykonano badania genetyczne, których wyniki nas przeraziły.  SMA typu 3 – rdzeniowy zanik mięśni, genetyczna, nieuleczalna choroba! Wiedzieliśmy, że sytuacja jest poważna i liczy się czas, każdy dzień, tydzień, miesiąc.  Pochodzimy z Ukrainy, jednak w naszej ojczyźnie nie leczą tego schorzenia. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak poszukiwanie pomocy za granicą. Zostawiliśmy nasz dom, miasto, kraj, rodzinę, przyjaciół, pracę, czyli całe nasze dotychczasowe życie. Wszystko, aby ratować nasze dziecko!  Nie żałujemy tej decyzji. Gdybyśmy mieli cofnąć czas, postąpilibyśmy dokładnie tak samo. Wierzymy, że tutaj medycyna jest w stanie pomóc naszemu synkowi.  Olek nadal nie potrafi podskoczyć, szybko biegać czy chodzić na długich dystansach. Sam nie wejdzie po schodach, ani z nich nie zejdzie. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia może się przewrócić i zrobić sobie dotkliwą krzywdę… W Polsce synek otrzymuje lek, który podaje się dokanałowo co 4 miesięcy. Już do końca życia będzie musiał go przyjmować. Leczenie wiąże się jednak także z rehabilitacją, która wzmacnia jego mięśnie i całe ciało. Tylko tak możemy walczyć z tą okrutną chorobą.  Praca z fizjoterapeutą musi odbywać się regularnie i często, co jest możliwe tylko prywatnie. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem, finansowy. Prosimy więc o pomoc w opłaceniu rehabilitacji. Razem z naszym synkiem przeszliśmy już wiele. Prosimy, nie pozwólcie, aby nasza dotychczasowa walka i wszelkie wyrzeczenia poszły na marne! Dobra rehabilitacja oraz leczenia pomoże zahamować tę straszną chorobę i zwiększyć samodzielność naszego dziecka…  Rodzice

10 990,00 zł ( 51,65% )
Brakuje: 10 287,00 zł
Mariola Smolińska
Mariola Smolińska , 63 lata

Lekarze kazali szykować się na najgorsze... Ale wydarzył się cud❗️

Nasz świat wywrócił się do góry nogami 15 kwietnia 2023 roku. Mariola, nasza mama doznała rozległego udaru mózgu. Przeprowadzono trombektomię mechaniczną, ale dwa dni później ledwo wróciłam do domu, a zadzwonił telefon, z informacją, że z mamą jest bardzo źle. Obrzęk mózgu był tak ogromny, że operacja była kwestią życia i śmierci. Stres, strach i ta świadomość, że ukochana mama właśnie walczy o życie, jest nie do opisania. W środku nocy kazali nam jechać do domu, bo nie wiadomo, ile to miało trwać. Rano razem z siostrami miałyśmy odwiedzić mamę na neurochirurgii, ale nie było jej tam. Była na intensywnej terapii! Doszło do niewydolności krążeniowej i oddechowej, potem do odmy opłucnowej i zapadnięcia się płuca. Znów trzeba było mamę zaintubować i zrobić drenaż… Lekarze kazali szykować się na najgorsze. Ale po ponad dwóch tygodniach walki na intensywnej terapii mamcia pokonała te najgorsze chwile. Lekarka, która uratowała jej życie, mówiła, że to cud, że po tak rozległym udarze mama nadal jest z nami, rozumie, co do niej mówimy, rozmawia, dużo pamięta, a nawet je sama! Po dwóch miesiącach w szpitalu rehabilitacyjnym nastąpiła poprawa, ale wystąpiła padaczka poudarowa. Wtedy zaczęła się inna walka – mama ma niedowład połowiczny, jest osobą leżącą, ale z dużymi szansami na to, że wstanie. Niestety, rehabilitacja domowa 3 razy w tygodniu to za mało. Mama powinna być w ośrodku, gdzie rehabilitowałaby się codziennie. Ale akurat teraz kiedy są największe szanse, by stan mamy się poprawił, ciężko jest nam znaleźć placówkę, która by ją przyjęła. Ośrodek rehabilitacyjny to duże koszta. Dlatego prosimy o pomoc ludzi, którzy chcą i mogą pomóc spełnić marzenie naszej mamy – wstać i pójść z prawnuczką na spacer. Mama ma dopiero 62 lata. Nie chcemy, by resztę życia spędziła w łóżku. Wiemy, że ona też chce walczyć. Ma tylko nas, ale same nie damy rady z kosztami. Liczy się każda złotówka. Asia, Basia i Kasia, córki

10 978,00 zł ( 18,42% )
Brakuje: 48 597,00 zł
Klaudia Strugała
Klaudia Strugała , 17 lat

Podaruj Dusi trochę słońca... Pomoc wciąż potrzebna!

To przerażające, że jedna chwila potrafi wywołać w nas strach, który zostaje z nami już na zawsze. Bezwzględny los od samego początku wystawił naszą Dusię na niedogodności i przykrości, którym musiała stawić czoła, ale nic nie było gorsze od dramatycznych chwil, które jakiś czas temu całkowicie zmieniły naszą codzienność.  Córka przyszła na świat w 2007 roku ze zdiagnozowaną przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Już w pierwszej dobie życia została poddana operacji zamknięcia przepukliny i zabiegowi wszczepienia układu zastawki komorowo-otrzewnowej. Niestety, liczne komplikacje zdrowotne przełożyły się na trwałe konsekwencje - porażenie kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, padaczkę i opóźnienie rozwoju psychoruchowego.  Wydawało nam się, że nie spotka nas już nic bardziej stresującego. Prawdziwy strach przeżyliśmy jednak we wrześniu 2020 roku.Ten dzień zapamiętamy już do końca życia. U Klaudii pojawił się silny ból głowy, przez który straciła przytomność. Po chwili jej serce się zatrzymało!  Gdy Klaudia trafiła do szpitala, powiedziano nam, że jej stan jest krytyczny. Lekarze musieli poddać córkę operacji odbarczenia dolnego dołu czaszki. Dwa dni po tym zabiegu, który uratował życie naszej córce, doszło jednak do dalszych komplikacji -  wzrostu ciśnienia śródczaszkowego. Usłyszeliśmy słowa, przez które ugięły się pod nami kolana, że nic więcej nie da się już zrobić i możemy pożegnać się z córką. Nie mogłam dopuścić do siebie takiej myśli! Wierzyłam, że Dusia da radę, że ma w sobie dość siły, by przeżyć. Gdy okazało się, że to prawda, nie mogłam powstrzymać łez ulgi i szczęścia.  Po długim pobycie na oddziale intensywnej opieki medycznej, Dusia została wypisana do domu, ale wciąż zmagała się z całkowitym niedowładem. Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się odzyskać czucie w górnej części ciała. Klaudia oddycha przy pomocy respiratora. Karmiona jest za pomocą specjalnej rurki PEG. Każdy jej dzień to wymagająca walka, a mimo to nie daje po sobie tego poznać. Jestem dumna, gdy widzę jak dzielnie walczy o lepsze jutro. Powoli przerastają nas jednak związane z tym koszty. Leczenie, rehabilitacja i zakup odpowiedniego sprzętu pochłaniają ogromne sumy pieniędzy, dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Rodzice 

10 975 zł
Maja i Kaja Kędzierskie
Maja i Kaja Kędzierskie , 7 lat

Bliźniaczki z tą samą diagnozą. Kaja i Maja chorują na autyzm! Pomożesz?

Moje córeczki to skrajne wcześniaki. Urodziły się w już 29 tygodniu ciąży! Taki przedwczesny poród zawsze jest szokiem dla rodziców i rodziny. Tym razem trafiło na nas. Nasze wymarzone wcześniaczki nazwaliśmy Kaja i Maja. Kaja urodziła się z wagą jedynie 700 gramów. To była okruszynka! Majeczka ważyła dwa razy więcej, ale i tak wciąż mało – 1500 gramów. Z powodu skrajnego wcześniactwa dziewczynki potrzebowały intensywnej rehabilitacji ruchowej.  Do drugiego roku życia mogliśmy ją zapewnić. Cieszyliśmy się, bo dawała świetne rezultaty. Niestety diagnoza, którą usłyszeliśmy, gdy dziewczynki skończyły 3 lata była dla nas jak zderzenie się z rozpędzonym pociągiem.  Widzieliśmy, że mimo dodatkowych zajęć Kaja i Maja nie rozwijają się prawidłowo oraz w takim tempie jak inne dzieci. Żyliśmy nadzieją, że to tylko chwilowa dysproporcja, która po czasie się wyrówna. Niestety tak się nie stało. Zaczęliśmy ślepo błądzić po specjalistach. Jednak ciężko było trafić na takiego, który wiedziałby, jak nam pomóc. Po licznych badania usłyszeliśmy o spektrum autyzmu.  Dziewczynki mają już 5 lat i orzeczenie o niepełnosprawności. Ja jestem osobą niepracującą. Na codzień zajmuję się moimi chorymi córeczkami. Mąż pracuje na utrzymanie rodziny, ale pieniądze w zatrważającym tempie uciekają na rehabilitowanie dzieci. Większość zajęć, na które uczęszczamy, jest niestety prywatna. Od niedawna zaczęliśmy przygodę z turnusami rehabilitacyjnymi, jednak by ją kontynuować, potrzebujemy sporych funduszy.  Bardzo proszę Cię o pomoc dla naszych dzieci. Wiemy, że musimy im zapewnić leczenie, jednak bez Twojego wsparcia, nie jesteśmy w stanie podołać temu zadaniu. Już teraz dziękuję za każdą Twoją wpłatę dla Mai i Kai! Rodzice

10 939 zł
Krzysztof Wasilewski
Krzysztof Wasilewski , 26 lat

Jego brat urodził się zdrowy, ale Krzysiek nie miał tego szczęścia – Pomocy❗️

Mimo choroby się nie poddaje. Kocha życie, ludzi i świat wokół, nawet jeśli już od urodzenia los rzuca mu pod nogi jedynie kłody. Taki jest nasz Krzysiek. Urodził się jako drugi z bliźniaków. Jego brat jest całkowicie zdrowy. Komplikacje uderzyły jedynie w Krzyśka, mojego brata… Niedotlenienie skutkowało potem zapaleniem opon mózgowych. Jego stan psychiczny jest dobry, ale nie można tego powiedzieć o sprawności fizycznej – mózgowe porażenie, hipertonia, sztywność stawów, przykurcze, deformacje… Lista jest długa, a każdy z jej punktów dyktuje życie Krzyśka. Ma problem z poruszaniem, utrzymaniem pozycji ciała, a także prostymi czynnościami. Niekontrolowane ruchy sprawiają, że niebezpieczne i trudne jest nawet jedzenie gorącej zupy. Krzysiek mieszka z rodzicami i dwójką naszych braci, ponieważ wymaga całościowej opieki. Dwa razy w miesiącu jeździmy na rehabilitację, a co tydzień przyjeżdża rehabilitant. Staramy się, by brat cały czas ćwiczył. Dzięki temu czuje się lepiej, a nie inny, gorszy od ludzi. Jednak koszty nas przytłaczają. Potrzebne są leki, sprzęt, rehabilitacja… Dla nas to za dużo, dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc. To trudne, ale świadomość, że dobro serc obcych ludzi może realnie pomóc Krzyśkowi, jest silniejsza. Każda wpłata i udostępnienie to krok ku lepszemu życiu bez zmartwień o to, czy pieniądze przekreślą szansę na zdrowie. Kornelia, siostra

10 921,00 zł ( 89,1% )
Brakuje: 1 335,00 zł
Igor Sławiński
Igor Sławiński , 9 lat

Igor chce poznawać świat - pozwól mu na to!

Mój syn, Igor, ma 6 lat. Jest najcudowniejszym chłopcem na świecie – jest bardzo twórczy, uwielbia układać budowle z klocków. Jest też radosny, ciekawy świata i zadaje MNÓSTWO pytań – ciągle chce wiedzieć jeszcze więcej. Igor jest też w spektrum autyzmu. I chociaż mierzy się z przeróżnymi trudnościami, to jest bardzo dzielny. Nic go nie powstrzymuje! Poznawanie nowych rzeczy go zachwyca. We wrześniu idzie do zerówki i już nie może się doczekać. Jednak kilka dni temu Igor otrzymał diagnozę o zaburzeniach przetwarzania słuchowego. To znaczy, że kiedy wokół niego jest duży szum i hałas, wiele różnych dźwięków, to jest bardzo rozproszony. Nie potrafi zrozumieć tego, co słyszy, po prostu nie może się na tym skupić. Wyobraź sobie: jesteś na koncercie, zewsząd płynie bardzo głośna muzyka, gitara, perkusja, śpiew, krzyki tłumu. I w tym hałasie masz się nauczyć na pamięć tabliczki mnożenia. To niemożliwe, żeby się skupić. Dlatego potrzebujemy czegoś, co pozwoli Igorowi dalej odkrywać świat! Od września potrzebujemy specjalnego systemu Roger FM. Zestaw składa się z aparatów zakładanych na uszy i mikrofonu, który ma nauczyciel. Aparat wytłumia szumy, a Igor będzie mógł się skupić na tym, co do mikrofonu mówi nauczyciel! Potrzebuję uzbierać ponad 12 000 złotych – ta kwota mnie przerasta. Nie dostaniemy refundacji z NFZ. Alimenty nie pokryją kosztu zakupu tego sprzętu – właśnie dlatego to Ciebie proszę o pomoc! Każda złotówka jest dla mnie ważna i za każdą będę przeogromnie wdzięczna! Pomóż Igorowi poznawać świat! Magda, mama

10 920 zł
Olena Rura
Olena Rura , 48 lat

"Mamo, wracaj! Tak wiele mamy jeszcze do zrobienia..."

Kiedy codziennie patrzysz na cierpienie najukochańszej osoby, serce pęka co najmniej kilka razy w ciągu jednego dnia. Najgorsza jest bezradność… Choćbym zrobiła wszystko nie zapewnię Mamie tego, czego potrzebuję najbardziej.  Był luty, kiedy zaczęły się prawdziwe problemy. Mama trafiła do szpitala z powodu wystąpienia krwotoku podpajęczynówkowego mózgu i tętniaka aorty. Pierwsza operacja była dla mnie niesamowicie stresująca, ale wtedy jeszcze nawet nie przypuszczałam, że nasza droga będzie tak trudna i skomplikowana. Nie mogłam nawet zakładać, że ta walka będzie tak długa, wykańczająca i trudna.  Lekarze walczyli o jej zdrowie i życie z ogromnym zaangażowaniem. Początkowo nie mogła się obudzić - w śpiączce farmakologicznej trwała prawie miesiąc. Oddychała za nią aparatura Ta batalia trwała prawie 5 miesięcy. Ten czas to nieustanny strach. Właściwie doszło do tego, że bałam się odebrać telefon w obawie przed tym, że usłyszę najgorszą informację. Na takie słowa i wiadomości nie da się przygotować…  Gdzieś w głębi serca wierzyłam i żyłam nadzieją na to, że mama znajdzie energię, by walczyć. To był dla niej olbrzymi, niemalże nadludzki wysiłek, ale znalazła drogę powrotną, nie poddała się całkowicie chorobie! Teraz lekarze mówią, że mama znajduje się w stanie ograniczonej świadomości. A ja tak bardzo chcę jej opowiedzieć o wszystkim, co ją ominęło. Tak bardzo pragnę zobaczyć znów jej uśmiech, wymienić kilka zdań. Zobaczyć jak stoi na własnych nogach.  Prócz choroby spotkała nas jeszcze jedna tragedia. Bieda. To ona sprawia, że nasza walka dosłownie stanęła w miejscu. Mama potrzebuje rehabilitacji - regularnej i intensywnej, ale też, niezwykle kosztownej… Na chwilę zostałyśmy z tą walką same i już wiem na pewno - jeśli będę działać samodzielnie, jestem skazana na porażkę. Jeśli ktoś do mnie dołączy, jeśli ty i kilkaset innych osób zdecydujecie się pomóc, szanse moje, szanse na to, że odzyskam mamę znacznie się zwiększą! Nie mogę sobie pozwolić na utratę nadziei, nie mogę sobie pozwolić na słabość. Życie postawiło przede mną poważne wyzwanie - robię, co w mojej mocy, ale to za mało. Wiesz, jak przerażająca jest ta świadomość? Proszę cię, pomóż wrócić mojej Mamie! Kiedyś obiecałam, że pokażę jej coś więcej, że wyruszymy razem na przygodę w nieznane. Tymczasem ona jest teraz sama na drodze, z której musi znaleźć wyjście. Im szybciej, tym większe szanse, że znów będzie Mamą Oleną, którą znam przez całe życie. Choroba odebrała wiele, ale to nie może być koniec… Pomoc to ruga rzecz, o którą odważyłam się prosić. Pierwsza prośba skierowana była do lekarzy - tuż przed operacją błagałam, by ratowali życie mojej mamy. Przed nami kolejne rozdziały, kolejne wyzwania. Nie zostawiaj mnie samej w tej walce.

10 913,00 zł ( 27,09% )
Brakuje: 29 364,00 zł
Jakub Podlasek
Pilne!
2 dni do końca
Jakub Podlasek , 6 lat

POMOCY! Mój mały synek musi walczyć z okrutnym przeciwnikiem…

Jeszcze do niedawna mój mały synek bawił się, śmiał i biegał. Dziś jego codzienność to szpitalne mury. Kuba jest taki malutki… Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jest chory. Okrutny los podarował mu czas spędzony w szpitalu, dziesiątki badań i trudną walkę o życie. Nie możemy się poddać! Kubuś urodził się zdrowy. Nigdy nie miał żadnych poważnych problemów. Zdarzały się przeziębienia i infekcje, ale to przecież normalne u małych dzieci. Niestety, wszystko zmieniło się w listopadzie 2023 roku. Gorączka nie opuszczała mojego synka przez ponad tydzień, wiedziałam, że to coś poważnego! Od razu udaliśmy się do lekarza. Poprosiłam o zrobienie dodatkowych badań krwi. Niby zwykłe objawy – gorączka, osłabienie, ale matka wyczuwa, gdy coś jest nie tak…  Wyniki wykazały czterokrotnie podwyższone białe krwinki! Zostaliśmy skierowani do szpitala z podejrzeniem białaczki. Przez kolejne dni przeżywaliśmy koszmar. Niestety, okazało się, że to był dopiero początek naszej tragedii... Podczas prześwietlenia lekarze wykryli niepokojący cień pod płucem. Kolejne tygodnie napawały nas strachem, czekaliśmy na ostateczną diagnozę. Kiedy przyszły wyniki, moje matczyne serce zostało rozdarte na strzępy… Nawet w najgorszych myślach nie przypuszczałam, że mój mały synek może być aż tak chory! U Kubusia wykryli chłoniaka Hodgkina. Beztroskie życie mojego dziecka, w tak krótkim czasie, diametralnie się zmieniło. Pierwsze dwa miesiące od diagnozy musieliśmy spędzić w szpitalu w Warszawie. Kubuś od razu został poddany pilnemu i agresywnemu leczeniu. Zaczął przyjmować sterydy oraz chemię. Po pierwszej fazie terapii wypadły mu wszystkie włoski – jego organizm został bardzo osłabiony. Do tej pory był taki żywy, pogodny… A teraz? Choroba zabrała mu wszystko to, co najpiękniejsze. Ciężko mi patrzeć na to, jak bardzo cierpi. W tak krótkim czasie przeszedł tak wiele. Przez trzy miesiące miał podawaną chemię CODZIENNIE. Ile jeszcze może znieść tak małe dziecko?  Obecnie żyjemy z dnia na dzień, ciężko jest przewidzieć kolejny ruch choroby Kubusia. Lekarze twierdzą, że ma szansę wrócić do zdrowia. Niestety, aby do tego doszło, musi być poddawany agresywnemu leczeniu, które zabiera mu całą energię. Kubuś jest bardzo osłabiony, narzeka na ból nóżek, brakuje mu motywacji… Razem z mężem wiemy, że musimy myśleć pozytywnie, ale to wszystko spadło na nas tak nagle! W domu czeka na Kubusia rodzeństwo, które tęskni za bratem i naszym normalnym życiem.  Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądała dalsza droga po zdrowie Kubusia. Niestety wiem już, że nie będzie ona łatwa. Lekarze zapowiadają kolejne chemioterapie, radioterapie oraz terapię sterydami. Naszych wydatków z każdym dniem przybywa.  Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie dla mojego Kubusia. Wierzę, że wraz z pomocą ludzi dobrego serca, uda nam się pokonać tę okropną chorobę. Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla nas niezwykle ważna! Mama Kubusia

10 882 zł