By tragiczny wypadek nie był końcem...
Adrian ma zaledwie 26 lat. Do tej pory prowadził zwyczajne życie – miał dobrą pracę, kolegów, plany na przyszłość i piękne marzenia. Zupełnie nic nie zapowiadało, że lada moment dojdzie do straszliwego wypadku, który to wszystko zabierze... W 2015 roku Adrian brał udział w nieszczęśliwym wypadku samochodowym, w wyniku którego doszło do poważnego urazu mózgu, uszkodzeń wielonarządowych, stłuczenia płuc, złamania kości łokciowej i urazów kręgosłupa... W krytycznym stanie został przewieziony do szpitala, gdzie zaczęła się walka o jego życie. Lekarze natychmiast wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej – inaczej nie wytrzymałby tak silnego bólu... Jego życie przez najbliższe dni było zagrożone, dlatego specjaliści robili wszystko co w ich mocy, aby go uratować. Adrian przeszedł wiele zabiegów i skomplikowanych operacji. Miał wiele szczęścia – przeżył. Jednak do dziś z wielkim bólem i głębokimi ranami walczy z tragicznymi skutkami tego pechowego wypadku. Uszkodzenia ciała i liczne urazy spowodowały, że Adrian doznał spastycznego niedowładu lewostronnego i dziś porusza się na wózku. Dodatkowo zmaga się z silnymi bólami głowy, które często utrudniają mu codziennie funkcjonowanie i walkę o sprawność... Pierwsze miesiące po wybudzeniu ze śpiączki były bardzo trudne. Adrian nie potrafił się odnaleźć w nowej rzeczywistości, związanej z bólem, samotnością i zmianą dotychczasowego stylu życia... Pierwsza rehabilitacja w domu nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, co spowodowało, że Adrian się załamał. Zamknął się na kontakty z innymi ludźmi, tracił energię, motywację do życia... Co dla nas – jego bliskich – było straszliwym widokiem. Pękały nam serca. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. Nieprzerwanie szukaliśmy ratunku. W końcu po wielu tygodniach pojawiła się nadzieja, która stała się dla nas światełkiem w tunelu. Znaleźliśmy prywatny Ośrodek Neurorehabilitacji, w którym Adrian otrzymałby odpowiednią, specjalistyczną i kompleksową rehabilitację. Bez zastanowienia nawiązaliśmy z nimi kontakt i szybko rozpoczęliśmy leczenie. Trafiając do ośrodka, Adrian był na początku wycofany i nieufny, Mimo to wciąż był poddawany intensywnej rehabilitacji, która z czasem zaczęła przynosić pierwsze, długo wyczekiwane efekty. To rozpaliło w nim nadzieję i wiarę, że jeszcze może być pięknie! Z dnia na dzień Adrian zaczął odzyskiwać siłę i otwierać się na nowe znajomości. Jak wspomina jego mama: „Adrian zaczął inaczej myśleć. Wcześniej uważał, że jest samotny, a jego sytuacja bez wyjścia. Teraz widząc innych zdeterminowanych pacjentów, którzy często są w gorszej sytuacji niż jego, zaczął się bardziej starać i poczuł, że nie jest samotny. Sama obecność w ośrodku, daje mu dużą motywację i siły do działania. Trochę się wygada, pośmieje i przede wszystkim chce ćwiczyć!”. Obecnie Adrian łatwiej się porusza. Fizjoterapeuci pracują nad jego kondycją, starają się, aby stopniowo stawał na nogi. Dzięki temu łatwiej wykonuje samodzielne kroki. Niestety, dotychczasowe leczenie i rehabilitacje już teraz pochłonęły wszystkie nasze oszczędności. Przed Adrianem jeszcze wiele godzin ciężkiej pracy, ćwiczeń. Wydatki wciąż będą się piętrzyć i już dziś wiemy, że oprócz leczenia, potrzebny będzie kosztowny specjalistyczny sprzęt... Dalsza terapia to jedyna szansa, aby Adrian odzyskał sprawność. Niestety, wysokie kwoty przerastają całą naszą rodzinę. Nie pozostaje mi nic innego, jak błagać ludzi dobrego serca o pomoc i wsparcie. Proszę, pomóżcie Adrianowi wrócić do dawnego życia! Rodzina