Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wojciech Frąckowiak
Wojciech Frąckowiak , 7 lat

Było źle, jest jeszcze gorzej - stan Wojtusia się pogorszył... Proszę, pomóż!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc, jednocześnie... Niestety znowu prosimy o wsparcie w walce z chorobą Wojtka.  Po ostatniej zbiórce udało nam się zrobić badania genetyczne oraz zakupić pionizator. Niestety Wojtek w maju 2022 roku zachorował na COVID. Po bardzo długim pobycie na OIOM i bardzo ciężkiej walce, udało mu się wyjść z tego. Jednak nie obyło się bez konsekwencji... Doszło do niewydolności oddechowej, powiększyły się uszkodzenia mózgu oraz degradacji płuc. Wojtek jest pod respiratorem 24 na dobę bez możliwości odpięcia go, choć na chwilę... Ogólnie stan się pogorszył, nasilają się napady padaczki, co też prowadzi do bardzo częstych pobytów w szpitalu. Nie takie wieści chcieliśmy tu dzisiaj przynieść ze sobą... Zwracamy się z prośbą o pomoc w uzbieraniu kwoty na specjalistyczne łóżko dla Wojtka. Potrzebne będą nam też odpowiednie ortezy. Dodatkowe wsparcie na rehabilitacje, czy dalsze leczenie... Nasza historia: Wojtusia codzienność nie wygląda tak jak u rówieśników. Wszystko przez diagnozy, które każdego dnia rujnują nasze wyobrażenie o beztroskim dzieciństwie synka, zmieniają rzeczywistość w ciągłą walkę i na każdym kroku stawiają nowe przeszkody… Wojtuś cierpi na padaczkę lekooporną z zaburzeniami świadomości i napadami ogniskowymi. Gdy wykonaliśmy badanie tomografem komputerowym, wyniki okazały się bardzo niepokojące. U synka stwierdzono wadę mózgowia, poszerzenie przestrzeni podpajęczynówki ze spłaszczeniem zakrętów kory. Do wszystkiego doszła jeszcze wada genetyczna – multiduplikacja chromosomu X i Y. Wszystko to spowodowało, że rozwój psychoruchowy Wojtusia jest znacznie opóźniony, a jednym z największych problemów jest obecnie mowa synka.  Dzięki dotychczasowemu wsparciu udało nam się zakupić pionizator, za co serdecznie dziękujemy. Chcielibyśmy też poddać synka dalszej dokładnej diagnostyce, oraz leczeniu. Chcielibyśmy zapewnić mu łóżko i sprzęt do codziennej walki o lepsze jutro!  Bardzo prosimy Was o pomoc!  Rodzice Wojtusia ➡️ Biegamy dla Wojtka ➡️ Akcja dla Wojtusia

11 745,00 zł ( 44,16% )
Brakuje: 14 851,00 zł
Bartosz Toczyski
Bartosz Toczyski , 5 lat

Chciałabym, aby mój synek powiedział kiedyś do mnie „mama”! Bartuś potrzebuje pomocy!

Bartosz jest już dużym chłopcem, jednak cały czas nie mówi i ma istotne trudności w komunikowaniu się. Wiem, że jeszcze przez wiele lat moje dziecko będzie potrzebowało specjalistycznej terapii.  Mój synek urodził się przez cesarskie cięcie we wrześniu w 2019 r. Był całkowicie zdrowy, a w skali Apgar otrzymał 10 punktów! Sama ciąża także przebiegła bezproblemowo i zupełnie nic nie zwiastowało późniejszych trudności. Do pierwszego roku życia Bartek rozwijał się prawidłowo, jednak potem pojawiły się pierwsze oznaki, że coś jest jednak nie tak. Wtedy rozpoczęłam proces diagnostyczny… Dziś z perspektywy czasu wiem, że dobrze zrobiłam. Już po roku synek został zdiagnozowany, rozpoznano autyzm oraz opóźnienie rozwoju psychomotorycznego. Od tej pory zaczęła się walka o zdrowie i sprawność mojego dziecka.  Zajęcia terapeutyczne, rehabilitacje, turnusy – to jedyna forma pomocy Bartusiowi. Moim marzeniem jest, aby synek rozwijał się prawidłowo, abym mogła w końcu usłyszeć z jego ust słowo "mama". Proszę, pomóż mi o to zawalczyć. Dorota, mama

11 736 zł
Kacper Aleksandrzak
Kacper Aleksandrzak , 8 lat

Walka z nowotworem dopiero się zaczęła. Kacperek musi ją wygrać ❗️

Minęło dopiero kilka tygodni od poznania diagnozy, a choroba na dobre zadomowiła się w naszym życiu. To był dzień moich urodzin, jednak takiego prezentu od losu nie chciałam dostać nigdy! Już wcześniej synek zaczął się skarżyć na ból w opuchniętej nóżce. Liczne badania oraz wizyty w szpitalu pozwoliły postawić tę okrutną diagnozę - Mięsak Ewinga. Z Kacperkiem trafiliśmy do szpitala w Warszawie i tam rozpoczęliśmy walkę z nowotworem.  Obecnie planowanych jest 14 cykli chemioterapii, po 9 Kacperek ma przejść operację. Chociaż tak bardzo się boję, trzymam kciuki za mojego małego wojownika, wierząc, że nasza historia może się dobrze skończyć. Koszty związane z tą walką będą jednak ogromne, dlatego już teraz proszę o pomoc...  Joanna, mama

11 732 zł
Rafał Kubicki
Rafał Kubicki , 46 lat

Wylew zrujnował zdrowie Rafała – potrzeba wielu miesięcy, by mógł je odzyskać! Pomóż!

Podczas pandemii odwiedziny w szpitalu są możliwe tylko wtedy, gdy pacjent jest w stanie krytycznym. Nie mówi się tego wprost, ale to szansa na pożegnanie się z ukochaną osobą. Kiedy zabrali mojego męża do szpitala dostałam taką szansę. Stres, nerwy i łzy.  Chociaż mogłam go ujrzeć, modliłam się, by nie było to po raz ostatni… Szczególnie że wkrótce obchodziliśmy dwudziestą rocznicę ślubu. Bezpośrednim powodem hospitalizacji męża był rozległy wylew krwi do lewej półkuli mózgu. Wszystko zaczęło się późnym sierpniowym wieczorem, gdy Rafał wrócił po ciężkim dniu pracy. Mieszkamy na wsi, wspólnie prowadząc dom i całe gospodarstwo. Wbrew pozorom, nie jest to sielanka, lecz ciężka i żmudna praca. Nie ma wolnych weekendów i dwudziestu sześciu dni urlopu. Wakacje kojarzone z wypoczynkiem i relaksem u nas są czasem żniw, w upale i palącym słońcu. Nasz dzień zaczyna się wówczas wczesnym rankiem, a kończy bardzo późnym wieczorem.  Jak co dzień, po żniwach Rafał wrócił z pola późnym wieczorem i opowiadał jak było, ile zrobili, co jeszcze zostało… Wspomniał, że źle się czuje, ale to zrozumiałe po ciężkim dniu pracy. Słuchając mojego męża zauważyłam, że zaczął szurać prawą nogą, a jego mowa stawała się mniej wyraźna. Gdy usiadł nie był w stanie wstać, a kolejne słowa z trudem rozumiałam. Natychmiast zadzwoniłam po pogotowie. Wszystko działo się bardzo szybko, około 15 minut. W tym czasie mąż przestał jakkolwiek reagować na moje słowa, nie mógł się ruszyć ani nic powiedzieć.   Karetka zabrała go na sygnale do szpitala. Rozległy wylew do lewej półkuli mózgu sparaliżował prawą stronę ciała i pozbawiła mowy. Mąż nie mógł się wypowiedzieć ani zrozumieć słów, które słyszał. W szpitalu przebywał miesiąc czasu, będąc w tym okresie przytomny, lecz bez kontaktu. To był bardzo trudny czas. Naszą dwudziestą rocznicę ślubu obchodziliśmy osobno, bez możliwości odwiedzin i przeżywania wspólnie spędzonych lat.  Spustoszenia wywołane przez udar wymagają teraz regularnej rehabilitacji i pracy specjalistów, by odzyskać jak największą sprawność. Rola i gospodarstwo to nasza praca, która zapewnia nam utrzymanie. Większość obowiązków, obsługa maszyn, dbanie o pola i zwierzęta należały do męża. Od roku cała odpowiedzialność spoczywa na mnie oraz na dzieciach. Bez Rafała jest bardzo ciężko – zarówno jemu jak i nam.  Rehabilitacja jest niezbędna, by mąż mógł odzyskać życie, jakie prowadził przed wylewem. Powrót do pełni sił wymaga ogromnej pracy i cierpliwości, szczególnie gdy każda aktywność jest wyzwaniem. Turnus rehabilitacyjny pozwoli zintensyfikować wysiłki, zapewni bezpośredni dostęp do specjalistów i pomoże uzyskać efekty, które bez profesjonalnego wsparcia są znikome. Koszty są jednak ponad nasze możliwości, dlatego bardzo prosimy o pomoc.  Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się przywrócić zdrowie Rafałowi. Wylew odebrał mu nie tylko sprawność, ale też możliwość kontaktów z ludźmi. Jest człowiekiem towarzyskim, serdecznym i pomocnym. Trudności w mówieniu skutecznie go zniechęcają do spotkań, jest świadomy tego co stracił i widzę jak bezradność wobec choroby go przytłacza. Proszę o wsparcie tej zbiórki – każda wpłata jest nadzieją na odzyskanie zdrowia i radości życia.  Magda 

11 731,00 zł ( 23,21% )
Brakuje: 38 801,00 zł
Wiktoria Drzażdżewska
12 dni do końca
Wiktoria Drzażdżewska , 12 lat

Szansa, by ułatwić Wiktorii funkcjonowanie❗️Potrzebna pomoc❗️

Wika urodziła się 25 maja 2012 r. z wrodzoną wadą – przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Gdyby tego było mało, choroby współistniejące to obustronne wodonercze, pęcherz neurogenny, zespół Arnolda Chiariego II i refluks pęcherzowo-moczowodowy.  Od urodzenia Wiktoria przeszła już kilkanaście operacji, między innymi zamknięcia rozszczepu kręgosłupa, implantacji zastawki komorowo-otrzewnowej (3 razy), korekcji skoliozy 2-etapowej implantami magnetycznymi i augmentacji pęcherza z przeszczepieniem moczowodu. Córka ma niecałe 12 lat, a już jest pod opieką wielospecjalistyczną: neurochirurga, chirurga, urologa, nefrologa, ortopedy, neurologa, rehabilitanta i pediatry. Mieszkamy w bloku na wysokim parterze. Do mieszkania prowadzi 10 schodów, po których Wiktorię trzeba wnosić... Niestety, Wiktoria wciąż rośnie, a mój kręgosłup już od dwóch lat odmawia posłuszeństwa. Coraz trudniej wciągać córeczkę na wózku po schodach i przesadzać z wózka na łóżko albo do samochodu. Muszę regularnie chodzić na wizyty masażu i nastawiania kręgosłupa. Dlatego potrzebujemy pomocy w zbiórce na platformę/windę przybalkonową, która znacznie poprawi komfort życia Wiktorii. Córeczka potrzebuje stałej pomocy w codziennym funkcjonowaniu, ubieraniu części dolnych, przy cewnikowaniu, a także zmianie pieluch czy w myciu pod prysznicem… Winda przynajmniej umożliwi jej swobodniejsze poruszanie. To pozornie niewiele, ale dla nas to ogromna szansa.  Rodzice ➡️ Facebook

11 726,00 zł ( 22,13% )
Brakuje: 41 240,00 zł
Filip Wieczorek
Filip Wieczorek , 14 lat

Okrutny los nie chce odpuścić naszemu dziecku! POMOCY!

Filipek urodził się jako dziecko zdrowe. Jednak bardzo szybko, bo już w 4. miesiącu życia, zaczęłam zauważać, że z rozwojem synka jest coś nie tak. W wieku 9. miesięcy wystąpił pierwszy atak padaczki i zostaliśmy skierowani na badania, które wykazały zanik móżdżku. Później została postawiona diagnoza, z którą mój syn będzie musiał się mierzyć do końca swoich dni… Filip cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Jest dzieckiem z głęboką niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Nie siedzi samodzielnie, jest niewidomy, pieluchowany i porusza się wyłącznie na specjalistycznym wózku. Z powodu postępowania choroby zmaga się z rozwijającą się skoliozą kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. W związku z tym musi nosić na stałe gorset ortopedyczny.  Syn przeszedł już kilka operacji ortopedycznych i chirurgicznych. Jego stan zdrowia zmienia się diametralnie od ostatnich paru lat. Pojawiają się problemy z jedzeniem i piciem, w związku z czym został założony PEG, by wspomóc żywienie i pojenie Filipa. Syn ma silny refluks, co dodatkowo wszystko utrudnia. U naszego dziecka zdiagnozowano także silną osteoporozę, która powoduje, że jego kości są tak słabe, że dochodzi do samoistnego ich łamania. Przygotowujemy się do podania specjalnego leku na wzmocnienie kości. Choroba Filipa postępuje z roku na rok przynosząc coraz większe osłabienie poszczególnych części ciała, zwłaszcza mięśni układu oddechowego.  Filipek coraz trudniej radzi sobie z odkrztuszaniem zalegającej wydzieliny, zwłaszcza gdy pojawi się infekcja. Jego odruch kaszlowy jest bardzo słaby i wymaga wsparcia. Synek chodzi do szkoły, w której ma prowadzoną terapię przy użyciu specjalnego sprzętu: kaflatora, czyli asystora kaszlu.  Terapia ta jest bardzo pomocna i znacznie podnosi komfort życia Filipa. Niestety w czasie przerw w szkole (świąt, ferii czy wakacji) nie mamy do niego dostępu i widać wtedy znaczną różnicę w funkcjonowaniu dróg oddechowych naszego synka. Jesteśmy zmuszeni zakupić kaflator, by Filip mógł z niego korzystać codziennie. Chcemy prowadzić terapię poprawiającą jego wydolność oddechową, by synek mógł pozostać jak najdłużej w jak najlepszej formie.  Niestety kaflator jest bardzo drogi. Ten, który jest najlepiej dopasowany do potrzeb Filipa, kosztuje ponad 25 tysięcy złotych! Jest to ogromne obciążenie finansowe dla naszej rodziny, w związku z czym bardzo chcielibyśmy prosić o pomoc. Już raz mogliśmy liczyć na wsparcie Darczyńców i z całych sił wierzymy, że i tym razem POMOŻECIE! Rodzice Filipka

11 710,00 zł ( 41,38% )
Brakuje: 16 588,00 zł
Laura Szcześniak
7 dni do końca
Laura Szcześniak , 5 lat

Padaczka niszczy życie dziecka! Pomóż!

Baliśmy się tego, że konsekwencje wcześniactwa nasza córeczka może odczuwać przez całe życie... Laura urodziła się w 30 tygodniu ciąży. Już w 8 dobie życia przeszła poważną operację przewodu pokarmowego. Od początku towarzyszy nam strach, którego nie jesteśmy w stanie się pozbyć. Przed pierwszymi urodzinkami córeczka miała drgawki, które z czasem okazały się drgawkami padaczkowymi. Mimo leczenia, w którym pokładaliśmy wielkie nadzieje, stan Laury nie poprawiał się... Dziś nasza córeczka jest dzieckiem niepełnosprawnym, które przebywa w Klinice Budzik. Przed nami długie lata ciężkiej i kosztownej rehabilitacji, dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Każda złotówka pozwoli nam walczyć o nasze dziecko! Renata i Cezary, rodzice

11 709 zł
Bianka (Misia) Brzozowska
Pilne!
Bianka (Misia) Brzozowska , 3 latka

❗️Proszę, ratuj moją córeczkę...❗️

Rozpacz rozrywa mnie na kawałki. Dzień zlewa się z nocą i nawet nie wiem kiedy minął miesiąc. Moja mała córeczka, moja kochana 2-latka przeszła UDAR MÓŻDŻKU, który mógł doprowadzić do tragedii! Stało się to w nocy z 26 na 27 sierpnia br. Wracałam akurat z łazienki do sypialni i postanowiłam zajrzeć do pokoju Bianki. W najgorszych koszmarach nie spodziewałam się ujrzeć tak strasznego widoku!  Bianka dusiła się! Leżała we własnych wymiocinach, a z ust wydobywał się biały płyn! Krzyczałam, aby otworzyła oczy, ruszyła się, ale nie mogłam jej wybudzić! Nie reagowała ani na mój głos, ani na dotyk… Zapłakana i roztrzęsiona pobiegłam po telefon i wybrałam numer alarmowy. Trzymając Biankę w ramionach czekałam na przyjazd karetki. Minuty ciągnęły się jak sekundy, a ja mogłam tylko szeptać jak bardzo ją kocham...  Zanim przyjechała karetka moja córeczka doznała napadu drgawek, prężyła się i była cała sina! Błagałam ją, aby wytrzymała. Powtarzałam, że pomoc jest już blisko… Karetka pogotowia. Szpital. OIOM. Wszystko działo się tak szybko, że nie sposób to opisać. Jednak chwila, gdy lekarz powiedział, że moje dziecko miało udar móżdżku, na zawsze zostanie w mojej pamięci! Bianka zawsze była zdrowa, nigdy nie było żadnych niepokojących objawów, które wskazywałyby, że dzieje się coś złego. To naprawdę był CUD, że tamtej nocy i w tamtej chwili ją znalazłam. Gdybym przyszła później, mogłoby być za późno… Lekarze natychmiast wykonali operację w obrębie móżdżku. Łącznie przeprowadzono ich aż 4! Wystąpiło także wodogłowie, co także było przyczyną operacji – w jej główce założono dren, przez który wylatuje płyn z główki. W międzyczasie córeczka zapadła w śpiączkę… Stałam przy jej łóżeczku i trzymając za rączkę nie potrafiłam przestać płakać! Jeszcze dzień wcześniej Bianka biegała roześmiana po domu, a teraz walczy o życie!  Błagałam lekarzy o najmniejszą nadzieję, ale nie potrafili mi jej podarować. Tłumaczyli, że moje dziecko ma małe szanse na wybudzenie się ze śpiączki oraz na przeżycie. Nie chciałam w to uwierzyć… Nie dopuszczałam do siebie tej mrocznej wizji! Nie pozwalałam, aby zagnieździła się w moich myślach na stałe! A jednak stał się cud! Moja mała dziewczynka pokazała ile drzemie w niej siły i woli walki! Bianka się obudziła! Dziś jest przytomna, poznaje mnie czym zadziwiła wszystkich lekarzy! Nie będę oszukiwać, stan mojego dziecka jest bardzo zły! Doszło do bardzo dużych zmian w mózgu oraz uszkodzenia wielu narządów. Wystąpił też niedowład lewej strony ciała… Zdaniem lekarzy, są małe szanse, że Bianka będzie w pełni sprawnym dzieckiem. Ja jednak chcę wierzyć, muszę wierzyć, że moja córeczka będzie zdrowa!  Błagam Was o pomoc. Błagam Was o modlitwę. Błagam Was o udostępnienie zbiórki mojej córeczki. Proszę, pozwólcie Biance znowu cieszyć się dzieciństwem i beztroską zabawą na placu zabaw.  Życie mojego 2-letniego dziecka było poważnie zagrożone. Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło. Dziękuję, że czytasz naszą historię. Dziękuję, że chcesz nam pomóc. Jestem Ci wdzięczna za każdą złotówkę, która może podarować mojemu dziecku zdrowie! Mama Bianki

11 688 zł
Andrzej Jankowski
Andrzej Jankowski , 53 lata

O krok od śmierci... Andrzej potrzebuje Waszej pomocy!

Otarłem się o śmierć. O mały włos prawie osierociłem moje małe dzieci. Nadal jestem ojcem, jednak coś się zmieniło… Teraz to ja potrzebuję opieki… Minął już prawie rok od koszmaru, który nagle postanowił zaatakować mnie na jawie. Przeszedłem udar niedokrwienny mózgu. Ponad 6 miesięcy spędziłem w szpitalu, gdzie walczyłem o życie oraz o odrobinę względnej sprawności.  Pierwszy cel został osiągnięty – żyję! Drugi cały czas jest w toku… Mam niedowład prawostronny, który całkowicie skomplikował moje życie!  Nie chcę bezczynnie czekać na cud. Jestem świadomy, że muszę włożyć dużo wysiłku, aby odzyskać to, co zostało mi odebrane. Rehabilitacja to moja jedyna szansa. Jestem gotowy na wszelkie poświecenia, godziny spędzone na intensywnych ćwiczeniach oraz na ból...  Nie mam wyjścia. Chcę zawalczyć nie tylko dla siebie, ale także dla trójki moich małych dzieci. To ja powinienem być dla nich wsparciem i opiekować się nimi, a nie odwrotnie!  Mam w sobie dużo determinacji i siły. Brakuje mi tylko możliwości finansowych. Proszę, pomóż mi zawalczyć i odzyskać zdolność do kierowania własnym ciałem. Ja i moje dzieci zawsze będziemy wdzięczni za Twoje wsparcie.  Andrzej

11 673,00 zł ( 27,43% )
Brakuje: 30 881,00 zł