Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zuzanna Łopata
Zuzanna Łopata , 3 latka

Zuzia walczy z nieuleczalną chorobą! Podaruj jej szansę na lepsze jutro!

Zuzia jest bardzo wesołą i ciekawą świata dziewczynką. Niestety choroba wiele skomplikowała, czyniąc jej codzienność niezwykle trudną. Każdego dnia robimy, co tylko można, aby wzmacniać jej sprawność. Nasze wysiłki to, jednak za mało.  Dziękujemy za pomoc, którą już nam okazaliście. Zuzanka nadal jednak toczy bitwę, w której stawką jest jej prawidłowy rozwój. Będziemy wdzięczni, jeżeli i tym razem nam pomożecie. Nasza historia:  Pamiętamy nasze pierwsze spotkanie. Jeszcze wtedy, tuż po porodzie nic nie wskazywało na to, że nasza córeczka może być chora. Już wtedy jednak miała zaburzony odruch ssania. Lekarze ostatecznie podjęli decyzję o założeniu sondy.  W 9. dobie życia Zuzia trafiła do szpitala w Zabrzu na dalszą diagnostykę. Tam miała robiony szereg badań, m.in. badanie genetyczne. Ostatecznie usłyszeliśmy, że córeczka ma obniżone napięcie mięśniowe i czym prędzej rozpoczęliśmy rehabilitację.  Diagnoza ta nie dawała nam jednak spokoju, dlatego postanowiliśmy wykonać prywatne badania genetyczne WES. Okazało się, że Zuzia ma uszkodzony gen DHCR7 i od urodzenia cierpi na nieuleczalną chorobą genetyczną, w której przebiegu organizm nie wytwarza dostatecznej ilości cholesterolu! To wszystko sprawia, że nasza córeczka zmaga się z szeregiem trudności, z których najpoważniejsze to: małogłowie, obniżone napięcie mięśniowe, zaburzony wzrost, problemy z karmieniem w tym słaby przyrost masy ciała, deformacje twarzy, deformacje kończyn dolnych (syndaktylia, czyli zrośnięcie palców drugiego i trzeciego stóp w kształcie litery Y), opóźnienie rozwoju psychomotorycznego i intelektualnego, słabe widzenie. Zuzia ma prawie 3 lata, ale nie chodzi i nie mówi. Córeczka tylko raczkuje i próbuje się wspinać. Pojawiają się już jednak pierwsze kroki w stronę samodzielnego poruszania. Podtrzymywana stawia swoje pierwsze kroczki! Choroba naszego dziecka jest nieuleczalna, dlatego naszą rolą jest usprawnienie i poprawa komfortu życia Zuzi. Jest rehabilitowana od drugiego miesiąca życia!  Obecnie są to 4 godziny w tygodniu. Zuzia zaczęła także uczęszczać do przedszkola, gdzie jest objęta kształceniem specjalnym. Ma tam zapewnioną opiekę neurologopedy, tyflopedagoga oraz jest pod obserwacją psychologa.  Jeździmy również do poszczególnych specjalistów, takich jak neurolog, kardiolog, okulista, jesteśmy również pod opieką neonatolog. Od roku córeczka przyjmuje cholesterol w postaci specjalnego proszku sprowadzanego zza granicy.  Niezwykle ważną rolę w rozwoju Zuzi odgrywają turnusy rehabilitacyjne oraz neurologopedyczne. To dzięki nim nasza mała bohaterka robi świetne postępy.  Jednak jeden taki turnus kosztuje niemal 6 tysięcy! W obliczu wszystkich wydatków, jakie na co dzień ponosimy, opłacenie tej specjalistycznej i najlepszej formy pomocy, staje się dla nas nierealne! Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie dla naszej córeczki. Z Waszą pomocą Zuzia powoli stanie na nóżki i zawalczy o swoją lepszą przyszłość! Tylko razem zdołamy ją wesprzeć! Rodzice Zuzi

13 115,00 zł ( 61,63% )
Brakuje: 8 162,00 zł
Marcelek Papiernik
Marcelek Papiernik , 13 miesięcy

Od urodzenia walczy o zdrowe nóżki – Wesprzyj Marcelka❗️

Marcelek urodził się z wadą końsko-szpotawą lewej stopy. To był dla nas szok, kompletna nowość. Ciąża przebiegała wzorcowo i nie mieliśmy pojęcia, że naszemu maleństwu przyjdzie mierzyć się z wrodzoną wadą. Ale od początku wiedzieliśmy, że trzeba działać. Dlatego synek jest leczony metodą Ponsetiego. Już w szóstym dniu życia miał założony gips, następnie zabieg nacięcia ścięgna, potem znowu gips, a teraz mamy szynę derotacyjną, Aby ułatwić mu stawianie pierwszych kroków, jesteśmy też pod opieką fizjoterapeuty i lekarza ortopedy. Oczekując na termin turnusu rehabilitacyjnego, dwa razy w tygodniu chodzimy na prywatną rehabilitacją. Nie wiemy jednak, jak będzie wyglądać dalsza przyszłość. Ortopeda jasno stwierdził, że do 4 roku na 100% Marcelek będzie musiał nosić szynę. Obecnie chodzimy na prywatne kontrole co 2 miesiące... Do kosztów rehabilitacji, wizyt i leczenia dochodzą koszty butów z szyną w przyszłości. Dopóki synek nie stanie na nóżki, musimy walczyć o jego sprawność. Koszty niestety coraz bardziej nas przytłaczają, dlatego chcielibyśmy prosić o pomoc. Nawet najmniejsza wpłata albo udostępnienie to kolejna szansa, że w przyszłości nasz Marcelek będzie radośnie biegał i cieszył się dzieciństwem. Mama i tata Marcelka

13 107 zł
Maja i Mikołaj Chojnaccy
Maja i Mikołaj Chojnaccy , 5 lat

Tulę moje dzieci i proszę o ratunek dla nich! Maja i Mikołaj potrzebują pomocy!

11 lipca 2019 roku na świecie przywitaliśmy nasze ukochane bliźnięta. Nasze wyczekane, wytęsknione, a najważniejsze – zdrowe bliźnięta. Nie mogliśmy nawet podejrzewać, jak straszliwy okaże się dla nas los... Zupełnie niespodziewanie Maja przeżyła pierwszy atak padaczki. Mikołajek niemalże w  tym samym czasie dostał silnej alergii z jednoczesnym zapaleniem żołądka i jelit. Umieraliśmy ze strachu o nich, a to był dopiero początek naszych problemów! Nasze życie kompletnie się posypało…  Ataki padaczkowe odebrały naszej córeczce sprawność. Ze szpitala, zamiast silnej i zdrowej 6-miesięcznej dziewczynki, wyszła dziewczynka z padaczką ogniskową i zanikiem mięśni. Jej codzienność nie obejdzie się bez pomocy rehabilitanta i farmakoterapii. Każdego dnia mierzymy się z kilkoma atakami, gdyż lekarze nadal nie wiedzą, jak jej pomóc. Seria badań, zmiana leczenia oraz codzienna rehabilitacja pozwoliły naszej córeczce samodzielnie usiąść, co w każdej chwili atak padaczki może jej odebrać... Jesteśmy w trakcie diagnostyki gdyż Maja wymaga specjalnych badań oraz obserwacji w kierunku całościowych zaburzeń rozwoju. Dzisiaj ma 17 miesięcy. Wciąż nie potrafi gryźć, ma problemy z połykaniem, nie chce jeść... Mikołaj jest natomiast dzieckiem borykającym się z alergią pokarmową oraz atopowym zapaleniem skóry, przez co 4 razy dziennie musi zażywać leki i trzymać się ścisłej diety. Konieczne jest także kilkukrotne natłuszczanie całego ciała Mikołajka, co znacznie wpływa na jego codzienne funkcjonowanie. Alergia, z którą zmaga się nasz synek jest wyniszczająca dla jego malutkiego organizmu. Niedawne zapalenie spojówek u Mikołaja doprowadziło do znacznej wady jego wzroku. Doszło też do ropnia odbytu, który bardzo ciężko się leczy. Robimy wszystko by uniknąć operacji. Na domiar złego na początku grudnia u synka została potwierdzona astma o podłożu alergicznym. Nie tracimy jednak sił w walce o jego lepszą przyszłość bliźniaków... Leczenie i rehabilitacja oraz wszystkie badania kosztują, nie mamy już siły i pomysłu jak pozyskać środki finansowe, by zapewnić odpowiednie leczenie oraz rehabilitację. Prosimy o pomoc, abyśmy mogli opłacić diagnostykę, rehabilitację oraz leczenie naszych dzieci. Każdy Wasz gest realnie wpłynie na poprawę ich zdrowia! Wdzięczni za okazane wsparcie, rodzice Mai i Mikołaja

13 095,00 zł ( 36,63% )
Brakuje: 22 650,00 zł
Beata Koczańska
Beata Koczańska , 40 lat

By nie stracić sprawności i nadziei na lepsze jutro...

Beata to nasza serdeczna koleżanka. Tyle razy okazywała nam pomoc, gdy tylko jej potrzebowaliśmy. Tyle razy wspierała nas ciepłym słowem i dobrą radą. Wiedzieliśmy, że sama zmaga się z wieloma problemami, ale nigdy nie dawała nam tego odczuć. Swoją postawą pokazuje, że nieważne ile przeciwności napotykamy na drodze, nie możemy się poddawać. Dzisiaj też chcemy pomóc jej w walce, która trwa już tyle lat... Beata była zaledwie nastolatką, gdy zdiagnozowano u niej cukrzycę. Już wtedy jej życie, jej codzienność, musiały być całkowicie podporządkowane kontroli stanu zdrowia. Podczas gdy rówieśnicy mogli sobie pozwolić na beztroskie podjadanie słodyczy, Beata musiała ciągle pilnować poziomu glukozy we krwi. Walka z cukrzycą to jednak nie tylko przestrzeganie specjalnej diety, ale ostrożność na każdym kroku. Wystarczyłaby chwila nieuwagi, jedno niedopatrzenie, które mogłoby mieć poważne konsekwencje zdrowotne.  Niestety cukrzyca to podstępna choroba. Przez tyle lat nieustannej walki ukradkiem wyniszcza organizm, doprowadza do coraz większych komplikacji. U Beaty zdiagnozowano liczne powikłania - retinopatię, polineuropatię i neuropatyczny zespół stopy cukrzycowej. W 2019 roku Beata trafiła do kliniki w celu leczenia. Stwierdzono silny stan zapalny, deformację obrysów stawu skokowego i stopy, dlatego podjęto decyzję o przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego, a następnie rozpoczęto leczenie farmakologiczne i dalszą terapię. Obecnie Beata musi poddać się kolejnej operacji, a po niej odbyć intensywną rehabilitację. Bez tego grozi jej amputacja nogi! Chcemy pomóc naszej przyjaciółce spełniać się dalej jako mama. Beata ma wspaniałego męża i 3-letniego synka. Rodzina jest dla niej całym światem. Nie możemy zostawić jej bez wsparcia. Koszty leczenia są ogromne, a Beata musi jak najszybciej wrócić do zdrowia i sprawności. Tak naprawdę każdy, nawet najdrobniejszy pomocny gest ma wielkie znaczenie! 

13 077,00 zł ( 61,46% )
Brakuje: 8 200,00 zł
Franciszek Furowicz
Franciszek Furowicz , 6 lat

Jedynie drogie leczenie da Frankowi szansę na pierwszy krok

Nasz syn urodził się w lipcu 2018 r. Ma Mózgowe Porażenie Dziecięce wynikające z poważnego uszkodzenia mózgu, do którego doszło podczas porodu. Chodzi samodzielnie, ale zawsze potrzebuje ortez wspierających jego nóżki oraz asysty osoby dorosłej. Niestety Franio nie mówi, chociaż z pewnością ma wiele do powiedzenia… Jego dłonie, pomimo ćwiczeń, nie są w stanie ugniatać plasteliny czy układać klocków. Wszystko to niszczy piękne dzieciństwo, którego tak bardzo chcielibyśmy mu zapewnić...  Pomimo ograniczeń, jest szczęśliwym chłopcem, który lubi poznawać świat. Marzymy o jego samodzielności – żeby potrafił się sam ubrać, utrzymać coś w dłoni, może nawet samodzielnie wejść po schodach. No i by w końcu zaczął mówić… Każdego dnia syn potrzebuje wsparcia rehabilitantów, masażystów, logopedów, specjalistycznych sprzętów i terapii, a na to potrzeba bardzo dużo pieniędzy. W ubiegłym roku Franio przeszedł terapię komórkami macierzystymi. W sumie dostał 5 podań po 10 mln komórek każde, za łączną kwotę 45 tys. zł. Po każdym kolejnym podaniu był na turnusie rehabilitacyjnym. Dzięki terapii widzieliśmy ogromny postęp, nasz syn w końcu zaczął się rozwijać! Teraz niezbędna jest druga część terapii, która niestety znów kosztuje krocie.   Jedno podanie to aż 30 mln komórek, jednak jego koszt to 28 500 zł. Podań może być maksymalnie 5, ale na ten moment niestety nie mamy niezbędnej kwoty. Pierwsze podanie już w lutym. Dlatego prosimy o Wasze wsparcie finansowe na dwa podania, czyli 57 tys. zł. Każda złotówka może sprawić, że Franio będzie samodzielnym i sprawnym chłopcem! Dziękujemy! Rodzice   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

13 077,00 zł ( 21,56% )
Brakuje: 47 562,00 zł
Dorota Krawczyk-Nagłowska
Dorota Krawczyk-Nagłowska , 46 lat

Moja przyjaciółka walczy z nowotworem... Dorotka, nie martw się, wygramy to❗️

Poznałyśmy się przypadkowo i przypadkowo znalazłam też informacje o tym jak bardzo Dorotka jest chora. Zobaczyłam licytacje jej dzieł z ceramiki i wiadomości o nowotworze spadły na mnie jak grom...  Nowotwór złośliwy mózgu — strach o Dorotę był nie do opisania. Mieszkam daleko od Polski, wszystkiego dowiedziałam się od jej męża. Dorotka pewnego dnia dostała ataku epilepsji. Lekarze już po pierwszych szczegółowych badaniach zauważyli dużego guza w jej głowie, którego trzeba było koniecznie zoperować.  Po operacji już nic nie było takie same. Dorota straciła możliwości swobodnego poruszania, mówienia, wszystkiego uczy się na nowo. Jej mąż coraz mniej pracuje, by móc się nią zająć, a Dorota  z oczywistych względów jest całkowicie niezdolna do pracy.  Środków na życie nie starcza, a dochodzą wydatki związane z leczeniem. Jak znaleźć siły i nadzieje, jak na głowę sypie się cały świat? Chciałabym mimo odległości postarać się im pomóc. To ludzie, którzy nigdy nie oczekiwali pomocy, to małżeństwo, które miało ogromne opory przed tym, by przyjąć pomoc. Dzisiaj? Nie mają już wyjścia.  Leczenie, nauka mowy, logopeda, fizjoterapia, specjaliści, środki higieny, leki... To ogromne koszty, których sami nie są w stanie pokryć.  Jeśli czytasz ten apel — proszę, nie zostawiaj obojętny. Tylko z Twoją pomocą uda im się walczyć o Dorotkę...  Przyjaciółka Karolina

13 074,00 zł ( 24,57% )
Brakuje: 40 118,00 zł
Romana Terlecka
Romana Terlecka , 68 lat

"Mamo, zrobię wszystko, żeby Cię uratować..." - dramatyczny wyścig o życie❗️Pomocy!

Nigdy nie sądziłam, że znajdę się tutaj, na tej stronie, błagając o pomoc dla najbliższej mi osoby na świecie... Niestety dotknęła nas straszna tragedia. Moja najlepsza przyjaciółka - moja mama - otrzymała diagnozę, która zabrzmiała dla nas jak wyrok śmierci... Choruje na straszną, nieuleczalną chorobę, jaką jest SLA - stwardnienie zanikowe boczne. Z chwilą, gdy mama dowiedziała się, co jej dolega, nasz świat rozpadł się na kawałki... SLA to bardzo rzadka choroba, na którą cierpią głównie mężczyźni. Chorował na nią znany fizyk, Stephen Hawking. Niestety statystyka okazała się dla mamy bezlitosna. To choroba neurozwyrodnieniowa, polegająca na umieraniu komórek nerwowych, odpowiedzialnych za pracę mięśni.  Chory na SLA przestaje się ruszać, mówić, jeść. Na końcu zaczynają się problemy z oddychaniem... Najgorsze jest to, że nie ma na nią lekarstwa - można jedynie spowalniać jej objawy. Z przerażeniem patrzę, jak stan mamy pogarsza się z każdym dniem... Choroba postępuje bardzo szybko. Jej agresywny atak widać gołym okiem... Mięśnie mamy słabną, ma ogromne problemy z poruszaniem... Bez pomocy już nie opuszcza łóżka. Jej mowa zanika, wypowiedzenie paru zdań to dla niej ogromny wysiłek. Jest karmiona przez PEG-a, ponieważ nie ma apetytu i coraz większy problem sprawia jej przełykanie. Niestety, pierwsza operacja PEG-a skończyła się dramatycznie - infekcją i wielotygodniowym pobytem w szpitalu... Mama jest dobrą, ciepłą, pracowitą osobą, która zawsze troszczyła się o innych... Jest cudowną mamusią i najukochańszą na świecie babcią. Nieba by nam przychyliła. To straszne, że najlepsze osoby spotyka największe zło... Próbowaliśmy wszystkiego, żeby powstrzymać postęp choroby. Ogromną nadzieję pokładaliśmy w przeszczepie komórek macierzystych, mieliśmy nadzieję, że spowolni chorobę i poprawi stan mamy. Dotychczas zbieraliśmy środki właśnie na serię podań. Niestety, SLA okazało się strasznym przeciwnikiem... Choroba postępuje nadal. Potrzebny jest nam specjalistyczny sprzęt medyczny, który ułatwi mamie funkcjonowanie, a nam opiekę nad nią. Błagam o pomoc... Moja córeczka ma raptem 3,5 roku. Kocha babcię nad życie i nie ma dnia, kiedy o nią pyta... Błagam, pomóż nam. Pomóż mojej córeczce tworzyć wspomnienia z jedyną babcią, jak długo się tylko da... Pozwól nam kupić czas, którego mamy coraz mniej. Każdy grosz jest na wagę nie złota, lecz życia...

13 073,00 zł ( 22,75% )
Brakuje: 44 374,00 zł
Julka Jamróz
Julka Jamróz , 9 lat

Pomóż Julce powrócić do pełnej sprawności

Od kilku lat walczymy o pełną sprawność naszej córki. Julka urodziła się z wadą kości udowej. Skrót w momencie przyjścia Julii na świat wynosił 1,5 cm. W trakcie licznych konsultacji medycznych obliczono, że wada bez leczenia doprowadzi do skrócenia prawej nóżki o 11 cm. Niestety obliczenia lekarzy się potwierdziły.  W ciągu kilku lat skrót powiększył się do 4,5 cm. Tak duża różnica wpływała negatywnie na kręgosłup, powodowała nieprawidłowe chodzenie oraz uszkadzała biodro i staw skokowy. Julka dzieciństwo zamiast na placu zabaw spędzała na badaniach, wizytach u lekarzy i w szpitalach.  dodatkowo coraz większe podklejenie bucika nie gwarantowało stabilności podczas chodzenia czy zabawy w przedszkolu z dziećmi.  Julka pierwszą operację przeszła w wieku 6 lat. Operacja była bolesna i długa, czas pooperacyjny trudny i wypełniony bólem oraz cierpieniem. Julce zostały wszczepione nowe więzadła w kolanie, wcześniej jako ścięgna pobrane z jej własnego uda. W dodatku w kolanie pojawiły się śruby.  Julia, a także i my, poznaliśmy trudy poruszania się na wózku inwalidzkim, Julia doświadczała bólu nogi uwięzionej w gipsie a w dodatku pociętej w każdym możliwym miejscu. Rekonwalescencja była trudna i długa. To niestety był dopiero początek. Wada wciąż postępowała, a Julia zamiast nacieszyć się szkołą, zbliżającym się Mikołajem wylądowała w szpitalu i przygotowywała się do kolejnej operacji.  Święta, zamiast na sankach spędziła w łóżku, z 9 śrubami wkręconymi w nogę, mającymi wspomóc chorą kość w wyrównaniu nogi. Czy potrafimy sobie wyobrazić funkcjonowanie w 9 śrubami wystającymi z nogi od biodra do piszczela?  Czy 7-letnie dziecko jest na to gotowe?  My jako rodzice też nie jesteśmy. Trudno patrzy się na ból swojego dziecka, pojawiające się co rusz infekcje wynikające z otwartych ran, które nie zamkną się póki Julka nie zdejmie aparatu… A zdejmie go za pół roku.  Niestety nie będzie to koniec jej przygody, gdyż kość rośnie wolniej i skrót znów będzie się powiększał… Nie chcemy by znów musiała przez to przechodzić…  Operacja w USA pozwala uniknąć tego wszystkiego, niestety przewyższa nasze możliwości finansowe, a nie chcemy by Julia znów musiała przechodzić przez ból i cierpienie, jakiego doświadcza teraz.  Dlatego prosimy Was, w jej i własnym imieniu o drobne wpłaty, które zbiorą się na kwotę potrzebną do przeprowadzenia operacji w USA. Prosimy, wesprzyjcie nas w tym zadaniu, by Julka wróciła do pełni zdrowia.  Rodzice

13 069,00 zł ( 4,6% )
Brakuje: 270 437,00 zł
Barbara Duras
Barbara Duras , 58 lat

Gdy życie boli za bardzo...

Życie tak bardzo mnie doświadczyło. Od dziecka nie było mi dane zaznać bezpiecznego, ciepłego domu. Samotność bolała coraz bardziej, a wraz z nią pojawiało się więcej problemów zdrowotnych. Przez te wszystkie lata mogłam liczyć tylko na siebie, jednak przyszedł moment, gdy muszę prosić o pomoc... Na cukrzycę choruję już 10 lat. Nie myślałam, że choroba tak bardzo pozbawi mnie sprawności. Nikt nie powiedział mi, jakie mogą być jej konsekwencje. Rok 2019 rozpoczął się operacją kręgosłupa. Uciski w pachwinach promieniowały aż do odcinka lędźwiowego. Pierwsza operacja w lutym, druga w październiku. Starałam się wracać do sprawności, ale nie było łatwo. Rok później, w wyniku komplikacji, doszło do częściowej martwicy palców u stopy. Lekarz poinformował mnie, że nie ma ratunku i musimy amputować całą stopę. Pierwszy ogromny cios. Niestety rana się nie goiła. Rokowania były bardzo złe. W konsekwencji kolejna amputacja na wysokości kości piszczelowej i strzałkowej. Cieszyłam się, że udało się ocalić moje kolano. Wierzyłam, że dzięki temu będzie łatwiej wrócić mi co sprawności. Jednak przyszedł ból, a nadzieja odeszła w zapomnienie. Rana się nie goiła, trzeba było oczyszczać tkankę. Bezskutecznie. Pojawił się silny zespół bólowy. Było mi już wszystko jedno. Pomimo otwarcia rany i zastosowania antybiotykoterapii celowanej nic dobrego się nie działo... Poziom amputacji musiał zostać podwyższony na wysokości połowy uda. Dolegliwości bólowe w końcu się zmniejszyły, rana wreszcie zaczęła się goić. Ale to w jak złym stanie psychicznym byłam, nie da opisać się słowami. Czułam się fatalnie. Zastanawiałam się kiedy ta czarna chmura wisząca nade mną zniknie. Poprosiłam o pomoc psychiatryczną… Jedyny ratunek na powrót do codzienności.  Dziś już nic nie wygląda tak, jak kiedyś. Po wyjściu ze szpitala zostałam pozostawiona samej sobie. Pandemia pokazała swoje najgorsze oblicze. Żadnych wskazówek jak zmieniać opatrunki, żadnych wizyt domowych, nic. Dodatkowo druga nogach też zaczyna być w coraz gorszej kondycji. Stopa robi się jak kamień. Bardzo się boję, że to początek najgorszego. Pozostaje mi modlić się i prosić Was o pomoc, bym mogła znów poczuć się niezależnym człowiekiem. Zostałam całkiem sama. Nie mam dzieci ani męża. Niedawno odszedł mój brat, który jako jedyny mnie wspierał… Została mi tylko mama, która ma już ponad 70 lat i nie jest w stanie mi pomagać.  Być może proteza da mi, choć namiastkę samodzielności. Tak bardzo chciałabym móc być szczęśliwa, wierzyć w lepsze jutro, codziennie budzić się z nadzieją w to, że jeszcze będzie dobrze… Barbara

13 062 zł