Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Czarnecka
Pilne!
Agnieszka Czarnecka , 38 lat

Mama dwójki dzieci walczy z nowotworem piersi❗️Ratunku❗️

Na początku roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi. Jeszcze parę miesięcy temu moje życie toczyło się tym samym rytmem, co większości z Was. W grudniu 2023 roku po raz pierwszy wyczułam guzek na piersi. Od razu umówiłam się na badania kontrolne do ginekologa. Gdy lekarz wykonał USG, widziałam na jego twarzy, że nie ma dla mnie dobrych wieści. Natychmiast skierował mnie do szpitala na oddział onkologiczny z podejrzeniem nowotworu – w celu pogłębienia diagnostyki.  Do ostatniej chwili łapałam się nadziei, że to może tylko niegroźny guzek. Niestety, wyniki biopsji nie zostawiały wątpliwości. Nowotwór piersi. Te słowa złamały moje życie wpół, dzieląc je nieodwracalnie na dwie części – tę sprzed diagnozy i tę po.  Przede mną leczenie chemioterapią, która ma na celu zmniejszenie guza tak, aby możliwe było usunięcie go operacyjnie. Najprawdopodobniej niezbędna będzie mastektomia. Jeżeli badania genetyczne potwierdzą występowanie u mnie mutacji, która predysponuje do powstawania raka – usunięte zostaną obydwie piersi.  Starcie z nowotworem piersi jest niezwykle groźne. Już teraz jestem bardzo osłabiona, a walka dopiero się rozpoczyna. Dlatego tak ważne jest rozpoczęcie terapii wspierającej leczenie onkologiczne. Mam dwoje dzieci, które tak bardzo mnie potrzebują…17- letnią córkę Amelię oraz 12 – letniego syna Kajetana. Synek ma stwierdzony autyzm — pomimo swojego wieku nadal nie mówi. Nie mogę znieść myśli, że mogłoby mnie zabraknąć… Niestety, leczenie wspierające jest bardzo kosztowne i nie jestem w stanie udźwignąć tak dużego obciążenia finansowego samodzielnie.  Nie poddam się i będę walczyć, dopóki nie usłyszę od lekarzy, że koszmar nowotworu mam już za sobą. Nie dam rady jednak wygrać z chorobą sama, potrzebuję Waszego wsparcia. Pomóżcie mi wyrwać się z onkologicznego piekła – ja i moje dzieci tak rozpaczliwie tego potrzebujemy… Agnieszka

14 064 zł
Klara Wojtyła
Klara Wojtyła , 20 miesięcy

Wylaliśmy morze łez, ale ZAWSZE będziemy walczyć o naszą córeczkę!

Już w ciąży wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Po porodzie i zrobionym rezonansie okazało się, że nasze obawy nie tylko się potwierdziły, ale były wręcz niczym w porównaniu do tego, co wykryto! Klara ma wady wrodzone mózgu oraz wadę ośrodkowego układu nerwowego! Do tej pory ciężko zrozumieć słowa lekarza, który diagnozy wymieniał bez końca: agenezja ciała modzelowatego, brak zakrętów obręczy, zredukowana ilość istoty białej, wada tylnego dołu czaszki! A do tego zespół Dandy-Walkera, wodogłowie, małogłowie...  Dzisiaj, po wielu nieprzespanych nocach, wylanych łzach i nieprzerwanego czytania dokumentacji medycznej, jesteśmy w stanie bez zająknięcia wymienić wszystkie schorzenia naszej córeczki. Jednak to całe nazewnictwo jest niczym w porównaniu do tego, jak wygląda to wszystko na co dzień... Od razu po porodzie Klara musiała walczyć o życie, ponieważ doznała udaru! Najgorsze jest już za nami, jednak skutki tych wszystkich problemów są z nami do dzisiaj… Klara nadal nie chodzi, nie siada i nawet nie przewróci się sama na boki. Jest malutka i waży zaledwie 6,5 kilograma. To kruszynka, której rozwój ruchowy jest niestety znacznie opóźniony.   Nikt nie jest w stanie zapewnić, jak nasza córeczka będzie się rozwijać. Przyszłość jest niepewna, ale najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to czekać z założonymi rękoma! Teraz kiedy Klara jest jeszcze mała, jej mózg jest bardzo plastyczny i podatny na wszelkie formy rehabilitacji. Musimy wykorzystać ten czas! Córeczka powinna zostać objęta bardzo intensywną rehabilitacją, aby jak najczęściej ćwiczyć.  Dlatego postanowiliśmy założyć tę zbiórkę – aby przy Waszej pomocy pobudzić pracę układu nerwowego Klary. Możecie mieć realny wpływ na prawidłowy rozwój naszej maleńkiej dziewczynki! Prosimy więc o wsparcie i będziemy bardzo wdzięczni za każdy dobry gest! Rodzice

14 050,00 zł ( 26,41% )
Brakuje: 39 142,00 zł
Małgorzata Koralewska
Małgorzata Koralewska , 68 lat

Nowotwór nie oszczędza Małgosi! Pomocy!

Jako pielęgniarka z wieloletnim stażem myślałam, że oswoiłam się już z cierpieniem. Wiele razy towarzyszyłam pacjentom podczas ostatnich chwil ich życia. Dzisiaj to ja jestem po tej drugiej stronie i żeby wygrać tę nierówną walkę z nowotworem, potrzebuję drogie i nierefundowanego leku. Pomożesz mi go kupić? Moje życie zmieniło się w 2016 roku, kiedy trafiłam do szpitala z objawami ciągłego osłabienia i złego samopoczucia. Wtedy przez myśl nie przeszło mi nawet, że moje całe życie ma się właśnie zmienić, a moim nieodłącznym towarzyszem zostanie ból. Po szeregu wykonanych specjalistycznych badań  diagnoza była już pewna. Nowotwór złośliwy jelita grubego z licznymi przerzutami. Jako człowiek służby zdrowia doskonale wiedziałam, co mnie czeka w dalszych krokach. Nie było już czasu do stracenia. Szybka operacja, później chemioterapia. Znałam wszystkie procedury na pamięć, jednak to nie sprawiło, że byłam mniej przerażona, albo zagubiona. Niedawno przeszłam kolejną operację, która pomogła poradzić sobie ze spustoszeniem, jakie rozsiała w moim organizmie chemioterapia.  Obecnie przyjmuję chemię i na tym możliwości refundowanego leczenia w moim przypadku się skończyły. 4 sierpnia mam mieć wykonane badanie KT i prawdopodobnie pod koniec sierpnia otrzymam ostatnią szansę, jaką jest teraz terapia z użyciem bardzo drogiego leku. Trzymiesięczne kuracja to wydatek rzędu 30 tys. zł. Sama niestety nie dam sobie z tym rady...  Twoja pomoc jest dla mnie jedyną szansą na życie! Proszę, okaż mi swoje dobro! Małgosia

14 040,00 zł ( 45,97% )
Brakuje: 16 500,00 zł
Marcel Wojciechowski
Marcel Wojciechowski , 7 lat

Największe marzenie Marcelka - stanąć na własnych nogach... Pomóż mu je spełnić!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Marcelka, który cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Marcelek nie chodzi samodzielnie, porusza się na wózku inwalidzkim. Tak bardzo chciałby uwolnić się od wózka i być jak inne dzieci. Niestety – by stało się to możliwe, konieczny jest bardzo kosztowny sprzęt, dlatego prosimy Was z całego serca o pomoc... Marcelek jest takim roześmianym dzieckiem, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Niestety przez wzmożone napięcie mięśniowe pojawiła się dużą spasyka nóżek. Przez to, że synek nie chodzi, postępuje również zanik mięśni w łydkach. Pękają nam serca, kiedy widzimy, że Marcel chciałby pójść za innymi dziećmi, ale choroba go ogranicza... Zrobilibyśmy wszystko, aby jak najlepiej mu pomóc... Dlatego prosimy o pomoc w uzbieraniu pieniążków na specjalny kombinezon Molly, który pomoże Marcysiowi rozluźnić wzmożone napięcie całego ciała oraz pomoże w odbudowaniu mięśni, które zanikają przez niechodzenie. Koszt takiego kombinezonu jest niezwykle wysoki – ponad 20 tys. zł... Niestety nie ma refundacji z NFZ, a sprzęt sprowadzany jest z Niemiec. Największym marzeniem naszego synka  jest, choć na chwilkę stanąć na własnych nóżkach. Dlatego jeśli ktoś chciałby nawet w drobny sposób pomóc spełnić marzenie naszego synka, to za każdy grosz będziemy bardzo wdzięczni. Marta i Daniel, rodzice

14 001,00 zł ( 60,5% )
Brakuje: 9 138,00 zł
Sebastian Górny
Sebastian Górny , 44 lata

Znów stanąć na własnych nogach!

Mam 40 lat. Nie wiem, co to znaczy być zdrowym człowiekiem. Od kiedy pamiętam, zmagam się z chorobami, które bardzo uprzykrzają mi życie. Z powodu krytycznego niedokrwienia prawej nogi, została mi ona amputowana. Z początku bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że mam rozpocząć życie, jako osoba niepełnosprawna. Człowiek tak naprawdę nie docenia możliwości zwyczajnego chodzenia, kiedy ma dwie zdrowe nogi. Lewa, prawa, lewa, prawa... To jest tak oczywiste i normalne, że nie bierze się pod uwagę innej możliwości. Dopiero w momencie, kiedy jednej nogi zabraknie, pojawia się problem. Pojawia się sytuacja trudna do przyjęcia. Sytuacja, która wywraca życie do góry nogami.  Wyobrażałem sobie, że już nigdy nie dam rady wyjść z domu samodzielnie, a codzienność będzie wypełniona jedynie smutną rutyną. Szybko zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie chcę takiego życia, chcę jak najszybciej stanąć na nogach, wrócić do pracy, którą bardzo lubiłem. Do tego jednak potrzebna jest kosztowna proteza, której zakup przekracza moje możliwości finansowe. Kwota protezy, która pozwoliłaby mi wrócić do życia sprzed amputacji, jest na tyle duża, że boje się, czy kiedykolwiek będzie to naprawdę możliwe. Wierzę jednak, że na świecie jest wiele dobrych ludzi, którzy wesprą mnie w zbiórce, która jest dla mnie niezwykle ważna. Proszę, pomóż mi! Wierzę, że z Twoim wsparciem jeszcze zaświeci dla mnie słońce! Sebastian

13 943,00 zł ( 7,84% )
Brakuje: 163 717,00 zł
Julian Ceynowa
12 dni do końca
Julian Ceynowa , 5 lat

Tragiczne przerwane dzieciństwo! Pomóż Julkowi je odzyskać!

Nasz syn Julian przeszedł niezwykle ciężki czas. Zachorował na bakteryjne zapalenie opon mózgowych, sepsę, ropne zapalenie ucha. 2 tygodnie jego życia zostały wyciągnięte z życiorysu, kolejny tydzień synek odzyskiwał świadomość. Nigdy nie zapomnimy tych okropnych chwil. Strach i niepewność o życie dziecka to najgorsze, co może spotkać rodzica...  Głęboko wierzymy, że najtrudniejsze już za nami. Teraz przed Julianem kolejny etap - rehabilitacja. My już wiemy, że wiara czyni cuda, że poprzez ciężką pracę, wysiłek i wolę walki Julas stanie ponownie na nogi. Jak każde dziecko ma swoje marzenia. Pragnie ponownie zagrać w piłkę, pojeździć na rowerku i wcisnąć pedał gazu w swoim małym czerwonym aucie. Wspólnie możemy przyczynić się do tego, aby jego marzenia stały się rzeczywistością. Prosimy, pomóż stanąć Julianowi na nogi. By mógł znów cieszyć się każdym dniem i zabawą. Sprawmy, aby odtąd uśmiech nie znikał z jego buźki. Aby choroba nie odebrała mu szansy na dobre życie... Z góry dziękujemy za okazane nam wsparcie. Rodzice Juliana

13 936 zł
Ewa Markowska
Ewa Markowska , 52 lata

Moja mama walczy ze skutkami potwornego nowotworu! POMÓŻ❗️

Pierwszą bitwę z nowotworem złośliwym wygraliśmy ponad 7 lat temu. Rokowania były optymistyczne – po pięciu latach mama usłyszała, że jest duża szansa na dalsze szczęśliwe życie, bez widma choroby. Niestety, w zeszłym roku nasz koszmar powrócił… Mięsak pojawił się pierwszy raz w postaci niewielkiego guza na plecach. Mamę bardzo szybko zdiagnozowano, wycięto zmianę i po rekonwalescencji mogła wrócić do codziennych obowiązków. Mieliśmy ogromną nadzieję, że nowotwór nie powróci i pozwoli mamie żyć w spokoju. Mięsak nie dał jednak za wygraną… W zeszłym roku mama wyczuła zgrubienie na plecach. Mimo szybkiego zgłoszenia się do lekarza, guz zdążył rozwinąć się na tyle, że potrzebna była bardzo rozległa operacja. Zmianę nowotworową wycięto razem z 4. żebrami, dużym odcinkiem mięśnia i częścią łopatki. Wznowa zamieniła życie mamy w koszmar! Od czasu operacji mama boryka się z niedowładem ręki, jak również z zainfekowanymi ranami, które nie chcą się zagoić. Ponadto na plecach mamy ciągle powstają nowe zranienia. Niedawno pękła jedna z ran i z pleców wystawał kawałek żebra! Stan po operacji wymaga częstego zmieniania opatrunków, odkażania, wizyt u specjalistów. Serce mi pęka, gdy patrzę na cierpienie, jakiego doświadcza moja ukochana mama...  Każdego dnia towarzyszę mamie w walce z chorobą. Jako jej syn chcę być oparciem, którego tak bardzo potrzebuje. Niestety, ta okrutna i wyczerpująca choroba odebrała mojej mamie radość z życia, a przede wszystkim samodzielność. Mama została pozbawiona możliwości pracy, a walka z mięsakiem wymaga dużego nakładu środków finansowych. Do niedawna dawaliśmy sobie radę sami, ale jest coraz ciężej. Mama potrzebuje opieki całodobowej, a jej zdrowie jest dla mnie najważniejsze! Dlatego dziś zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe dla mojej mamy Ewy. Nawet najmniejsza kwota może pomóc w jej walce.  Wspólnymi siłami możemy zapewnić jej lepszą opiekę medyczną, dostęp do niezbędnych leków i środków do codziennego życia. Każda dobra myśl i każda modlitwa przynoszą nam nadzieję i wsparcie. Proszę, pomóżcie mojej mamie odzyskać sprawność! Syn Krystian

13 929 zł
Piotr Szyl
Piotr Szyl , 68 lat

Rak jest bezlitosny, ale walka wciąż trwa! Pomocy!

W momencie, kiedy wydaje mi się, że wyczerpałem już limit tragedii, pojawia się kolejna diagnoza. Nowotwór bezlitośnie próbuje mnie zabić, a ja każdego dnia toczę walkę. Jeśli się poddam czeka mnie tylko śmierć, a na to jeszcze nie czas! Pomóż, zanim rak zada ostateczny cios!  Nic nie wskazywało na to, co mnie spotka. Nigdy nie spodziewałem się, że tak będzie wyglądała jesień życia. Miałem plany, życie i zwyczajną rzeczywistość, którą bardzo starałem się doceniać. Dziś staję oko w oko z potworem i z całych sił staram się trzymać po stronie życia. Niestety, w moim przypadku limit złych informacji zdaje się być niewyczerpany. Jedna goni kolejną, a w momencie, kiedy mam wrażenie, że zaczynam wygrywać, choroba brutalnie uświadamia mi, że jestem na straconej pozycji. W sierpniu 2021 po raz pierwszy usłyszałem słowo, którego boją się prawdopodobnie wszyscy: nowotwór. Rak żołądka, dzięki wsparciu specjalistów został opanowany, czekałem na dalszą terapię, jednakże tuż przed rozpoczęciem radioterapii badania wykazały nowotwór wątroby. Znów stanąłem na starcie wyścigu o życie, ale moje siły są już mocno nadwyrężone, a organizm coraz słabszy. By skutecznie walczyć z rakiem, muszę działać zdecydowanie. Nowoczesne metody leczenia, które mogą mnie uratować przed śmiertelnym wyrokiem, zostały wycenione na kwoty, które nawet ciężko mi sobie wyobrazić. By wygrać życie, potrzebuję pomocy nie setek, a tysięcy dobrych ludzi, którzy pomogą mi się ratować. Stoję w przedsionku piekła, jeden fałszywy ruch oznacza bolesny upadek. Błagam, pomóż mi!  Nie wyobrażam sobie, że to wszystko tak po prostu się skończy. Trudno mi przyjąć do wiadomości, że przegram. Rak nie może mieć ostatniego słowa. Proszę, pomóż mi. Jeszcze mam nadzieję…  Piotr

13 922 zł
Alan Małecki
Pilne!
3 dni do końca
Alan Małecki , 16 lat

Młodość przerwana przez guza mózgu! Ratunku!

W młode życie wdarła się koszmarna diagnoza – guz mózgu. Krótko po diagnozie zaczęła się tragedia, która nieprzerwanie trwa do dzisiaj. Alan ma 14 lat i całe życie przed sobą. Niestety choroba zabiera mu zdrowie, sprawność i najlepszy czas, który powinien być przed nim — wybór szkoły, wakacje, nowe znajomości. Dlatego błagamy o pomoc! Koszty leczenia przewyższają nasze możliwości. Alan potrzebuje intensywnej rehabilitacji neurologicznej, by wrócić do sprawności, by wrócić do nas. 24 marca 2022 r. u syna została zdiagnozowana duża torbiel i guz mózgu w postaci gwiaździaka włosowatokomórkowego 1 stopnia.  Pierwsza myśl, jaka pojawia się w takich chwilach to operacja! W tamtej chwili wydawało się, że jeśli uda nam się pozbyć nowotworu z głowy Alanka, to wszystko wróci do normy. Rzeczywistość przerosła nasze wyobrażenia! Alan przeszedł pierwszą operację. Torbiel wraz z niewielką częścią nowotworu zostały usunięte, niestety nastąpiły powikłania, które doprowadziły do niedowładu czterokończynowego, spastyczności mięśni i znacznej utraty świadomości.  Syn w tej chwili jest leżący, karmiony sondą, oddycha za pomocą rurki tracheostomijnej, której wyłonienie było konieczne. W jednej chwili stracił wszystko to, na co pracował latami. Jego dotychczasowe życie zniknęło w jednej chwili – coś jakby zamknęły się drzwi… Wiemy, że czeka nas bardzo długa walka o jego zdrowie. Koszt miesięcznej rehabilitacji w ośrodkach posiadających odpowiedni sprzęt, który pomógłby Alanowi, to co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. A to nie koniec wydatków jakie nas czekają. Wierzymy w moc internetu i ludzi o dobrych sercach! Prosimy, nie bądź obojętny! Daria i Arek, rodzice Alana

13 897 zł