Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Monika Koperkiewicz
Monika Koperkiewicz , 51 lat

Monika padła ofiarą wypadku na rondzie w Szczecinie❗️ Pomóż odzyskać zdrowie❗️

1 marca 2024 roku w centrum Szczecina, na placu Rodła, Monika padła ofiarą wypadku komunikacyjnego. Stojąc na przystanku i czekając na tramwaj, nagle została potrącona przez samochód! W wyniku tej tragedii ucierpiało 20 różnych osób – które właśnie wracały do domu z pracy, ze szkoły lub szły na zakupy… Monika doznała mnogich obrażeń ciała, m.in. skomplikowanego złamania nogi oraz zmian pourazowych kręgosłupa. Nasza koleżanka już od wielu lat zmagała się z problemami zdrowotnymi, lecz pomimo tego zawsze była gotowa do pomocy i poświęcenia się dla innych. Od 3 lat jest mamą zastępczą dla dwóch córeczek, które właśnie rozpoczęły edukację szkolną. Monikę czeka długa i kosztowna walka o powrót do zdrowia i pełnej sprawności. Wiąże się to z bardzo dużymi wydatkami, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie.  Jako koleżanki i koledzy chcielibyśmy wspomóc Monikę i jej rodzinę w zebraniu środków, które pozwolą jej na kontynuowanie kosztownej rehabilitacji. Prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie naszej akcji. Każda wpłata to krok w stronę powrotu Moniki do zdrowia! Koleżanki i koledzy Moniki

14 142,00 zł ( 44,31% )
Brakuje: 17 773,00 zł
Łucja Rybak
7 dni do końca
Łucja Rybak , 3 latka

Niepełnosprawność odbiera coraz więcej... Pomóż Łucji walczyć o rozwój!

Lusia swoją walkę o życie zaczęła jeszcze zanim się urodziła. Ciąża przebiegała bez komplikacji, a do terminu pozostało zaledwie kilka dni, kiedy przestała się ruszać. Urodziła się w zamartwicy i jeszcze tego samego dnia została przewieziona na intensywną terapię. Kolejne informacje o stanie zdrowia córeczki były coraz gorsze: Łucja przeszła rozległy wylew krwi do mózgu, miała problemy z oddychaniem, otrzymywała leki wspomagające pracę serca, nerki przestały pracować. W 3 dobie jej stan był na tyle zły, że pozwolono nam ją zobaczyć, tak naprawdę po raz pierwszy i nie wiedzieliśmy, czy nie ostatni. Na szczęście po naszej wizycie jej stan zaczął się poprawiać. Niestety w wyniku krwawienia pojawiło się wodogłowie i mając niecały miesiąc, przeszła operację wstawienia zastawki komorowo-otrzewnowej. Dopiero po ponad miesiącu została przeniesiona na oddział patologii noworodków, gdzie mogłam do niej dołączyć i pierwszy raz przytulić. Kiedy mogliśmy już wrócić do domu, mieliśmy nadzieję, że najgorsze już za nami, że pomimo uszkodzeń jakich dokonał wylew oraz wodogłowia, dzięki rehabilitacji jakoś damy radę. Niestety, u Łucji pojawiła się padaczka, która wstrzymała jej rozwój. Niedawno skończyła rok i w dalszym ciągu nie potrafi samodzielnie usiąść oraz ma trudności z utrzymaniem główki. Aby wspomóc jej rozwój w najbliższym czasie potrzebny nam będzie specjalistyczny pionizator oraz ortezy. Każda wpłacona na rzecz naszej córeczki złotówka, pomoże nam zakupić niezbędny sprzęt medyczny oraz opłacić dodatkowe godziny rehabilitacji co mamy nadzieję wynagrodzi jej trud i umożliwi postawienie pierwszych kroków. Rodzice Joanna i Mariusz LICYTACJE –> KLIK

14 100 zł
Michał Wojtasik
Michał Wojtasik , 12 lat

Walczymy o przyszłość naszego syna! Proszę, nie bądź obojętny!

Mój synek nie miał łatwego startu - właściwie od samego początku całe jego życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest długa lista chorób. Chciałabym móc powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Niestety nie będzie to możliwe bez kompleksowej rehabilitacji… Michał urodził się z cytomegalią wrodzoną, która uszkodziła jego układ nerwowy oraz doprowadziła do znacznego opóźnienia rozwoju. Diagnozy, które usłyszeliśmy od lekarzy, stanowiły niekończącą się listę. Każda z nich to jednak nie tylko kolejne kartki dodawane do historii chorób, to też strach, ból i przerażająca niepewność.  U naszego syn zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce, małogłowie, zwapnienie mózgu, wadę kory mózgowej, niedosłuch ucha prawego, głuchotę ucha lewego, zanik nerwów wzrokowych, zaburzoną praksję języka, osłabioną prawą stronę ciała... Trudno mi opisać słowami to, co czuje matka, kiedy dowiaduje się, że jej dziecko jest tak poważnie chore... Serce rodzica po prostu pęka na pół. Mój syn ma już 9 lat,  a ja z każdym rokiem coraz bardziej martwię się o jego przyszłość. Czy liczne choroby i zaburzenia pozwolą mu normalnie żyć?  Niestety, już teraz choroby znacznie obniżyły jego jakość życia. Dzieciństwo Michała niczym nie przypomina tego, które wiodą jego rówieśnicy. Nasz harmonogram wypełniają po brzegi rehabilitacje, konsultacje, wizyty u specjalistów – okulisty, neurologa, audiologa, logopedy czy fizjoterapeuty.  Wiemy, że Michał innego życia mieć nie będzie. Dlatego robimy wszystko, aby to życie, które ma, było dla niego jak najlepsze. Nie poddajemy się i dzielnie walczymy. Niestety każdego dnia pojawiają się nowe trudności...  Obecnie jednym z największych problemów, z jakim zmaga się nasz syn, jest nadmierne ślinienie, które trudno powstrzymać. Mokre zabawki, wilgotne książeczki czy częsta zmiana garderoby to nic przy ciągłych infekcjach wirusowych, bakteryjnych czy grzybiczych, pojawiających się w jamie ustnej. Ślina powoduje, że delikatna skóra naszego synka jest ciągle podrażniona, co sprawia mu ogromny ból i dyskomfort.  Probowaliśmy już wszystkiego – liczne masaże twarzy, ostrzykiwanie ślinianek, specjalistyczne plastry czy chustki – nic nie przynosiło oczekiwanych efektów.  Po długich poszukiwaniach, w końcu udało nam się dotrzeć do polecanego chirurga szczękowego. Lekarz dał nam cenne wskazówki. Jednak to nie wystarczy... Potrzebna jest jeszcze regularna i kompleksowa rehabilitacja. To jedyna szansa na życie bez ciągłych infekcji, bólu i cierpienia naszego synka. Niestety koszt jest ogromny...  Kwota znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Na ten moment wszystkie oszczędności wydaliśmy na zapewnienie naszemu dziecku rehabilitacji, aparatów słuchowych czy niezbędnego sprzętu ortopedycznego… Bardzo prosimy o pomoc – to już ostatnia nadzieja na poprawę komfortu życia Michała. Prosimy, spójrz na naszego synka i nie przechodź obojętnie... Rodzice   

14 090,00 zł ( 51,73% )
Brakuje: 13 145,00 zł
Sia Chavda
Sia Chavda , 16 lat

Kosztowne leczenie jedyną szansą w walce z chorobą❗️Pomocy❗️

Moja córka Sia od zawsze miała problemy z rozwojem. Nie reagowała imię, nie odpowiadała, nie zgłaszała potrzeb fizjologicznych. Dziś ma 15 lat, marzenia i plany. Niestety, spektrum choroby dyktuje jej codzienność i wyklucza z życia, które powinna wieść  jak każda nastolatka. Po zmianie leków jej stan nieco się poprawił, ale nie rozwiązał problemu całkowicie. Ale 2017 roku, kiedy stwierdzono u niej obecność przeciwciał przeciw receptorowi NMDA, udało nam się dostać do programu lekowego i podawać jej wlewy z immunoglobulin. Dzięki tym wlewom oraz leczeniu przeciwwirusowym i antybiotykami jej rozwój umysłowy znacznie się poprawił. Ze stopnia umiarkowanego jest nastolatką z niepełnosprawnością umysłową w stopniu lekkim. Jednak córka nadal ma ogromne problemy z agresją. Podczas takich ataków krzyczy, nie kontroluje swojego zachowania i zdarza się, że podczas spaceru wpycha innych na ulicę.  Sia jest świadoma tego, co się dzieje. Wie, że to choroba wywołuje to zachowanie, ale to nie sprawia, że jest jej łatwiej. Chciałaby mieć koleżanki, żyć normalnie, bez choroby… Wciąż pyta, dlaczego to właśnie ona jest chora, dlaczego tak musi być. Z dotychczasowego doświadczenia widzę, że najbardziej uspokajają ja wlewy z immunoglobulin. Dzięki nim jest spokojniejsza, ataki są rzadsze. I chociaż będzie musiała przyjmować je do końca życia, Sia jest wtedy inną osobą. Jest szczęśliwsza, kiedy choroba nie odbiera jej kontroli. Niestety, nie podlegamy już pod program lekowy. NFZ wyczerpało środki.  Wciąż staramy się dostać do innego programu, ale do tego czasu koszty musimy pokrywać z własnej kieszeni. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Immunoglobuliny to jedyne leczenie, które jest w stanie pomóc mojej córce w walce z chorobą. Koszty są przerażające, ale z Waszą pomocą będziemy w stanie dać sobie radę. Beata, mama

14 076,00 zł ( 4,67% )
Brakuje: 287 279,00 zł
Agnieszka Czarnecka
Pilne!
Agnieszka Czarnecka , 38 lat

Mama dwójki dzieci walczy z nowotworem piersi❗️Ratunku❗️

Na początku roku zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi. Jeszcze parę miesięcy temu moje życie toczyło się tym samym rytmem, co większości z Was. W grudniu 2023 roku po raz pierwszy wyczułam guzek na piersi. Od razu umówiłam się na badania kontrolne do ginekologa. Gdy lekarz wykonał USG, widziałam na jego twarzy, że nie ma dla mnie dobrych wieści. Natychmiast skierował mnie do szpitala na oddział onkologiczny z podejrzeniem nowotworu – w celu pogłębienia diagnostyki.  Do ostatniej chwili łapałam się nadziei, że to może tylko niegroźny guzek. Niestety, wyniki biopsji nie zostawiały wątpliwości. Nowotwór piersi. Te słowa złamały moje życie wpół, dzieląc je nieodwracalnie na dwie części – tę sprzed diagnozy i tę po.  Przede mną leczenie chemioterapią, która ma na celu zmniejszenie guza tak, aby możliwe było usunięcie go operacyjnie. Najprawdopodobniej niezbędna będzie mastektomia. Jeżeli badania genetyczne potwierdzą występowanie u mnie mutacji, która predysponuje do powstawania raka – usunięte zostaną obydwie piersi.  Starcie z nowotworem piersi jest niezwykle groźne. Już teraz jestem bardzo osłabiona, a walka dopiero się rozpoczyna. Dlatego tak ważne jest rozpoczęcie terapii wspierającej leczenie onkologiczne. Mam dwoje dzieci, które tak bardzo mnie potrzebują…17- letnią córkę Amelię oraz 12 – letniego syna Kajetana. Synek ma stwierdzony autyzm — pomimo swojego wieku nadal nie mówi. Nie mogę znieść myśli, że mogłoby mnie zabraknąć… Niestety, leczenie wspierające jest bardzo kosztowne i nie jestem w stanie udźwignąć tak dużego obciążenia finansowego samodzielnie.  Nie poddam się i będę walczyć, dopóki nie usłyszę od lekarzy, że koszmar nowotworu mam już za sobą. Nie dam rady jednak wygrać z chorobą sama, potrzebuję Waszego wsparcia. Pomóżcie mi wyrwać się z onkologicznego piekła – ja i moje dzieci tak rozpaczliwie tego potrzebujemy… Agnieszka

14 064 zł
Klara Wojtyła
Klara Wojtyła , 20 miesięcy

Wylaliśmy morze łez, ale ZAWSZE będziemy walczyć o naszą córeczkę!

Już w ciąży wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Po porodzie i zrobionym rezonansie okazało się, że nasze obawy nie tylko się potwierdziły, ale były wręcz niczym w porównaniu do tego, co wykryto! Klara ma wady wrodzone mózgu oraz wadę ośrodkowego układu nerwowego! Do tej pory ciężko zrozumieć słowa lekarza, który diagnozy wymieniał bez końca: agenezja ciała modzelowatego, brak zakrętów obręczy, zredukowana ilość istoty białej, wada tylnego dołu czaszki! A do tego zespół Dandy-Walkera, wodogłowie, małogłowie...  Dzisiaj, po wielu nieprzespanych nocach, wylanych łzach i nieprzerwanego czytania dokumentacji medycznej, jesteśmy w stanie bez zająknięcia wymienić wszystkie schorzenia naszej córeczki. Jednak to całe nazewnictwo jest niczym w porównaniu do tego, jak wygląda to wszystko na co dzień... Od razu po porodzie Klara musiała walczyć o życie, ponieważ doznała udaru! Najgorsze jest już za nami, jednak skutki tych wszystkich problemów są z nami do dzisiaj… Klara nadal nie chodzi, nie siada i nawet nie przewróci się sama na boki. Jest malutka i waży zaledwie 6,5 kilograma. To kruszynka, której rozwój ruchowy jest niestety znacznie opóźniony.   Nikt nie jest w stanie zapewnić, jak nasza córeczka będzie się rozwijać. Przyszłość jest niepewna, ale najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to czekać z założonymi rękoma! Teraz kiedy Klara jest jeszcze mała, jej mózg jest bardzo plastyczny i podatny na wszelkie formy rehabilitacji. Musimy wykorzystać ten czas! Córeczka powinna zostać objęta bardzo intensywną rehabilitacją, aby jak najczęściej ćwiczyć.  Dlatego postanowiliśmy założyć tę zbiórkę – aby przy Waszej pomocy pobudzić pracę układu nerwowego Klary. Możecie mieć realny wpływ na prawidłowy rozwój naszej maleńkiej dziewczynki! Prosimy więc o wsparcie i będziemy bardzo wdzięczni za każdy dobry gest! Rodzice

14 050,00 zł ( 26,41% )
Brakuje: 39 142,00 zł
Małgorzata Koralewska
Małgorzata Koralewska , 68 lat

Nowotwór nie oszczędza Małgosi! Pomocy!

Jako pielęgniarka z wieloletnim stażem myślałam, że oswoiłam się już z cierpieniem. Wiele razy towarzyszyłam pacjentom podczas ostatnich chwil ich życia. Dzisiaj to ja jestem po tej drugiej stronie i żeby wygrać tę nierówną walkę z nowotworem, potrzebuję drogie i nierefundowanego leku. Pomożesz mi go kupić? Moje życie zmieniło się w 2016 roku, kiedy trafiłam do szpitala z objawami ciągłego osłabienia i złego samopoczucia. Wtedy przez myśl nie przeszło mi nawet, że moje całe życie ma się właśnie zmienić, a moim nieodłącznym towarzyszem zostanie ból. Po szeregu wykonanych specjalistycznych badań  diagnoza była już pewna. Nowotwór złośliwy jelita grubego z licznymi przerzutami. Jako człowiek służby zdrowia doskonale wiedziałam, co mnie czeka w dalszych krokach. Nie było już czasu do stracenia. Szybka operacja, później chemioterapia. Znałam wszystkie procedury na pamięć, jednak to nie sprawiło, że byłam mniej przerażona, albo zagubiona. Niedawno przeszłam kolejną operację, która pomogła poradzić sobie ze spustoszeniem, jakie rozsiała w moim organizmie chemioterapia.  Obecnie przyjmuję chemię i na tym możliwości refundowanego leczenia w moim przypadku się skończyły. 4 sierpnia mam mieć wykonane badanie KT i prawdopodobnie pod koniec sierpnia otrzymam ostatnią szansę, jaką jest teraz terapia z użyciem bardzo drogiego leku. Trzymiesięczne kuracja to wydatek rzędu 30 tys. zł. Sama niestety nie dam sobie z tym rady...  Twoja pomoc jest dla mnie jedyną szansą na życie! Proszę, okaż mi swoje dobro! Małgosia

14 040,00 zł ( 45,97% )
Brakuje: 16 500,00 zł
Marcel Wojciechowski
Marcel Wojciechowski , 7 lat

Największe marzenie Marcelka - stanąć na własnych nogach... Pomóż mu je spełnić!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Marcelka, który cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Marcelek nie chodzi samodzielnie, porusza się na wózku inwalidzkim. Tak bardzo chciałby uwolnić się od wózka i być jak inne dzieci. Niestety – by stało się to możliwe, konieczny jest bardzo kosztowny sprzęt, dlatego prosimy Was z całego serca o pomoc... Marcelek jest takim roześmianym dzieckiem, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Niestety przez wzmożone napięcie mięśniowe pojawiła się dużą spasyka nóżek. Przez to, że synek nie chodzi, postępuje również zanik mięśni w łydkach. Pękają nam serca, kiedy widzimy, że Marcel chciałby pójść za innymi dziećmi, ale choroba go ogranicza... Zrobilibyśmy wszystko, aby jak najlepiej mu pomóc... Dlatego prosimy o pomoc w uzbieraniu pieniążków na specjalny kombinezon Molly, który pomoże Marcysiowi rozluźnić wzmożone napięcie całego ciała oraz pomoże w odbudowaniu mięśni, które zanikają przez niechodzenie. Koszt takiego kombinezonu jest niezwykle wysoki – ponad 20 tys. zł... Niestety nie ma refundacji z NFZ, a sprzęt sprowadzany jest z Niemiec. Największym marzeniem naszego synka  jest, choć na chwilkę stanąć na własnych nóżkach. Dlatego jeśli ktoś chciałby nawet w drobny sposób pomóc spełnić marzenie naszego synka, to za każdy grosz będziemy bardzo wdzięczni. Marta i Daniel, rodzice

14 001,00 zł ( 60,5% )
Brakuje: 9 138,00 zł
Sebastian Górny
Sebastian Górny , 44 lata

Znów stanąć na własnych nogach!

Mam 40 lat. Nie wiem, co to znaczy być zdrowym człowiekiem. Od kiedy pamiętam, zmagam się z chorobami, które bardzo uprzykrzają mi życie. Z powodu krytycznego niedokrwienia prawej nogi, została mi ona amputowana. Z początku bardzo trudno było mi się pogodzić z tym, że mam rozpocząć życie, jako osoba niepełnosprawna. Człowiek tak naprawdę nie docenia możliwości zwyczajnego chodzenia, kiedy ma dwie zdrowe nogi. Lewa, prawa, lewa, prawa... To jest tak oczywiste i normalne, że nie bierze się pod uwagę innej możliwości. Dopiero w momencie, kiedy jednej nogi zabraknie, pojawia się problem. Pojawia się sytuacja trudna do przyjęcia. Sytuacja, która wywraca życie do góry nogami.  Wyobrażałem sobie, że już nigdy nie dam rady wyjść z domu samodzielnie, a codzienność będzie wypełniona jedynie smutną rutyną. Szybko zdałem sobie jednak sprawę z tego, że nie chcę takiego życia, chcę jak najszybciej stanąć na nogach, wrócić do pracy, którą bardzo lubiłem. Do tego jednak potrzebna jest kosztowna proteza, której zakup przekracza moje możliwości finansowe. Kwota protezy, która pozwoliłaby mi wrócić do życia sprzed amputacji, jest na tyle duża, że boje się, czy kiedykolwiek będzie to naprawdę możliwe. Wierzę jednak, że na świecie jest wiele dobrych ludzi, którzy wesprą mnie w zbiórce, która jest dla mnie niezwykle ważna. Proszę, pomóż mi! Wierzę, że z Twoim wsparciem jeszcze zaświeci dla mnie słońce! Sebastian

13 943,00 zł ( 7,84% )
Brakuje: 163 717,00 zł