Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Patryk Zych
Patryk Zych , 25 lat

Patryk walczy o życie po ciężkim wypadku! Pomóż mu wrócić do zdrowia!

Strach i niepewność o życie mojego dziecka. W tym momencie nie czuję nic innego… Te emocje towarzyszą mi od 25 lutego bez przerwy. To właśnie wtedy Patryk miał wypadek, który całkowicie zmienił jego życie… Teraz muszę zrobić wszystko, by wyrwać mojego syna z sideł bólu i cierpienia. Czy się uda? Bez Twojej pomocy na pewno nie dam rady… Patryk zamówił taksówkę. Samochód, którym jechał, z nieznanych przyczyn uderzył w tył ciężarówki na trasie szybkiego ruchu. Syn całą moc uderzenia przyjął na siebie, w wyniku czego doznał urazu czaszkowo-mózgowego, miał liczne złamania twarzoczaszki, stracił zęby, ma uszkodzone nerwy wzrokowe. Doszło też do złamania obojczyka oraz wyrostków kręgosłupa szyjnego.  Kierowca wyciągnął mojego syna z auta, a potem uciekł z miejsca wypadku… Patryk jako jedyny poszkodowany z tego wypadku został przetransportowany do szpitala w bardzo ciężkim i zagrażającym życiu stanie. To, co czułam, gdy odebrałam telefon z informacją o tym tragicznym zdarzeniu ciężko opisać słowami.  Obecnie syn przebywa na intensywnej terapii. Przeszedł już 3 operacje i nadal jego oddech jest wspomagany respiratorem. Ciężko określić w jakim stanie uszkodzony został mózg. Występują problemy z pamięcią. Wiem, że Patryk słyszy. Gdy mówię do niego, daje mi znak, ruszając powiekami. Kolejny etap to intensywna rehabilitacja w celu powrotu do sprawności. Niestety, póki co walczymy neurologicznie, by był na tyle silny, by móc rozpocząć terapię. Na wszystko potrzeba czasu…  Patryk ma dopiero 22 lata, przed nim całe życie. W głębi serca wierzę, że jeszcze przetrwa ten ciężki czas z naszą pomocą i będzie takim samym chłopakiem jak kiedyś! Tylko ta nadzieja trzyma mnie przy życiu. A teraz muszę być silna nie tylko dla siebie, ale także dla mojego syna!  Po wyjściu ze szpitala syn będzie musiał przejść intensywną i regularną rehabilitację. Niestety koszt takiego turnusu przekracza możliwości finansowe całej naszej rodziny. W związku z tym błagam o pomoc i wsparcie! Anna, mama Patryka

15 276,00 zł ( 7,58% )
Brakuje: 186 033,00 zł
Roman Prądziński
Roman Prądziński , 24 lata

Padaczka, potem wypadek... Czy pomożesz odmienić los Romka?

Ile nieszczęść może zdarzyć się w krótkim życiu 21-latka? Dziś wiemy, że wiele… Romek wyczerpał swój limit już dawno temu, jednak losowi ciągle było mało, ciągle go doświadczał… Najpierw padaczka, która odebrała wszystko. Gdy zaczęliśmy ją oswajać, odzyskiwać stracone lata, Romek miał wypadek. Dziś jeździ na wózku i marzy tylko o tym, by nieszczęście zmieniło się w nadzieję na normalną przyszłość… Dzięki Waszej pomocy mogliśmy rehabilitować Romka, jednak środki się skończyły. Bardzo prosimy o pomoc, bo przed nami długa walka... Dorota, mama: Mój syn do 9 roku życia rozwijał się normalnie, był wesołym, aktywnym chłopcem, jak wielu jego rówieśników. Nigdy przez myśl mi nie przeszło, jak straszna choroba czai się w jego organizmie. I że w końcu da o sobie znać…  Pewnego dnia Romek zemdlał, potem to się powtarzało wielokrotnie. Byłam bardzo zaniepokojona… Zaczęły się wizyty u lekarzy, badania i szukanie przyczyn pogorszenia zdrowia syna. Diagnoza, którą usłyszałam od neurologa, brzmiała: padaczka lekooporna. Szok… W ciągu bardzo krótkiego czasu choroba spowodowała w organizmie Romka duże spustoszenie. Wystarczyło 6 miesięcy, by wcześniej mądry, rezolutny chłopiec przestał mówić... Choroba postępowała w zastraszającym tempie, a ja nie mogłam uwierzyć, że jeszcze tak niedawno moje dziecko beztrosko bawiło się z kolegami, uczyło się świata i zastanawiało się, kim będzie, gdy dorośnie... To było tak, jakby znów miała noworodka w domu. Musiałam wszystkiego uczyć go od nowa.  Czas mijał, a Romek nauczył się żyć ze swoją chorobą i mimo wielu niedogodności z nią związanych, starał się funkcjonować jak normalny nastolatek. Niestety okazało się, że limit tragedii jeszcze się nie wyczerpał... W maju 2018 roku podczas napadu padaczkowego Romek uległ nieszczęśliwemu wypadkowi, w wyniku którego doznał licznych złamań kręgosłupa szyjnego. Miał operację, po której przez 3 tygodnie przebywał w śpiączce farmakologicznej. Nie było wiadomo, czy z tego wyjdzie... Romek w szpitalu spędził 5 miesięcy. Po powrocie do domu miał wiele problemów zdrowotnych. Potem dostał urosepsy, w ciężkim stanie wrócił do szpitala, który stał się jego domem na kolejne długie tygodnie… Nie mogłam uwierzyć, że to znowu się dzieje, że znów będzie trzeba walczyć o zdrowia mojego dziecka!  Romek to taki dobry duch, którego wiele osób lubi. Jest bardzo koleżeński. Ja starałam mu się przez całe życie wpoić szacunek do ludzi i to mi się udało. Jestem z niego naprawdę dumna!  Mój syn jest pod stałą opieką lekarzy specjalistów i fizjoterapeutów. Codziennie ćwiczy, a jego praca przynosi widoczne efekty. Wiem, że jest zmęczony, czasem zniechęcony, ale codziennie rozmawiam z nim, tłumaczę, że to ma sens, że nie można przestać, nie można się poddawać. Wtedy on znajduje gdzieś w sobie tę siłę. Romek nie może przestać się rehabilitować – kilka dni przerwy powoduje duże regres i trzeba wiele rzeczy zaczynać od nowa…  Nie wszystko refunduje NFZ, dlatego zwracamy się o pomoc w sfinansowaniu turnusu rehabilitacyjnego, który jest nadzieją na poprawienie stanu zdrowia i w miarę samodzielnego funkcjonowania. Ja nie mam marzeń, ja tylko chcę, by on sobie poradził... Dorota, mama

15 272,00 zł ( 11,48% )
Brakuje: 117 707,00 zł
Adrian Matusiak
Adrian Matusiak , 15 lat

Adrian bardzo chce chodzić. Pomoc ponownie potrzebna!

​​Dotychczasowe wsparcie, które od Was otrzymaliśmy jest nieocenione i czujemy ogromną wdzięczność za pomoc. Dzięki Wam Adrian jest już po dwóch operacjach.  Jednak, aby miał szansę wrócić do pełnej sprawności, potrzebuje dalszej rehabilitacji. Niestety, jej koszt jest ogromny! Dlatego prosimy, nie zostawiajcie nas samych! Bądźcie z nami do końca!  --- Marzę o beztroskim czasie dla mojego dziecka i całej mojej rodziny. Marzę, by wszystkie choroby odpuściły, choć na chwilę. Marzę, by Adrian był w stanie stabilnie stanąć na dwóch nogach, a wózek stał się dawnym wspomnieniem. Niestety, już teraz wiem, że bez specjalistycznej rehabilitacji te marzenia nigdy się nie spełnią...  Adrian. W tym jednym imieniu dla mnie jako matki zawarte jest wiele. Walka i bezsilność. Radość i smutek. Wyzwanie i nadzieja... Syn przyszedł na świat jako wcześniak w 33 tygodniu ciąży. Od urodzenia zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, z którym współwystępuje mnóstwo zaburzeń – wady wzroku, słuchu, zaburzenia pracy mięśni oraz liczne deformacje w obrębie układu kostnego.  Mimo że syn ma już 12 lat, to nigdy nie poznał, czym jest beztroskie dzieciństwo. Z kolei słowo rehabilitacja, zna już na wskroś... Adrian każdego dnia ćwiczy w pocie czoła, by w końcu postawić pierwsze, samodzielne kroki. To jednak wiąże się z wielkim bólem, łzami, ciężką i nieustanną pracą...  Przez ostatnie lata, energia całej naszej rodziny była skupiona na poprawie funkcjonowania Adriana i walce o jego samodzielność. Jednak mimo wielu poświęceń, systematyczności i wielkich nakładów finansowych - pojawiające się deformacje oraz podwichnięcie stawu biodrowego w istotny sposób wpłynęły na pogorszenie funkcjonowania naszego syna. Musieliśmy szybko działać! Adrian przeszedł dwie operację nóżek w klinice w Poznaniu. Jedną w styczniu, drugą w marcu. Zarówno jedna, jak i druga była niesamowicie długa i skomplikowana. Syn miał przetaczaną krew, założono na jego nogach aż 150 szwów, a następnie gips. Miał zwichnięte prawe biodro, więc konieczna była osteotomia ze skróceniem 2 cm kości udowej, wydłużenie mięśni przywodzicieli, mięśni kulszowo – goleniowych, mięśni brzuchatego łydki, operację kolana, obniżenie rzepki oraz stopy…  I choć dziś, od tych trudnych chwil dzieli nas kilka miesięcy, wciąż toczymy trudną walkę – ciągłe wizyty u specjalistów, kontrole, badania… Przed Adrianem ostatnia, choć nie najłatwiejsza prosta. Bo 50 % samodzielności zapewnia operacja, a kolejne 50% - systematyczna rehabilitacja. Niestety, koszty operacji przekroczyły początkowe założenia, dlatego po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc!  Koszt zaledwie dwutygodniowego turnusu rehabilitacyjnego wynoszą 2 650 zł, do tego dochodzą koszty pobytu w tamtejszym ośrodku. Synek musi zostać objęty rehabilitacją co najmniej przez rok…  To jedyną szansą, aby mój syn zaczął chodzić na własnych nogach. Wiem, że dziecięce porażenie mózgowe, to choroba, z której się nie wyrasta i która będzie z nami już zawsze. Jednak nie przestaję wierzyć w to, że codzienność Adriana może być naprawdę dobra!  Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc finansową dla mojego synka, który jest wielkim wojownikiem i dzielnie walczy o normalne dzieciństwo...  Iwona, mama ➡️ Licytacje: Adek - Wojownik 💚 Kwota zbiórki jest kwotą szacowaną. 

15 255,00 zł ( 17,92% )
Brakuje: 69 852,00 zł
Róża Krygier
Róża Krygier , 22 lata

Choroba odebrała jej marzenia... Pomóż Róży stanąć na nogi!

Róża urodziła się zdrowa. Kiedy miała cztery tygodnie, zachorowała na ropne zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych z rozwijającym się zespołem niewydolności wielonarządowej. To był wyrok na całą jej przyszłość... Walka o życie Róży trwała ponad dwa miesiące. Kiedy wreszcie zaczęła samodzielnie oddychać i nauczyła się ssać, odetchnęłam z ulgą. Jednak nie trwało to długo. Diagnoza lekarzy nie pozostawiała żadnych złudzeń. Informowali nas o swoich kolejnych diagnozach... Guz mózgu! Wodogłowie! Nie wiemy, czy ona widzi? Być może będzie tylko leżała przez resztę życia... Walka o Różę i jej przyszłość dopiero się zaczęła... Kiedy pierwszy raz wypowiedziała słowo mama popłakałam się... Róża przez cały czas jest rehabilitowana i leczona pod okiem najlepszych lekarzy, zarówno w specjalistycznych ośrodkach, jak i w domu. Dziś Róża ma 18 lat, wymaga całodobowej opieki i wsparcia drugiej osoby, zarówno w poruszaniu się na wózku inwalidzkim jak i codziennych czynnościach. W zeszłym roku pojawiła się szansa, że nowoczesna, intensywna rehabilitacja pozwoli jej stanąć na nogi. Koszt miesiąca takiej rehabilitacji jest jednak ogromny, a Róża potrzebuje przynajmniej roku... Prosimy o wsparcie, walka o lepsze jutro wciąż trwa... Mama Róży, Kamila

15 231,00 zł ( 6,92% )
Brakuje: 204 567,00 zł
Maria Winnicka
Maria Winnicka , 47 lat

Nowotwór nie może zabrać mojej miłości - mojej żony❗️Proszę, pomóż nam walczyć❗️

Mówi się, że nic co piękne, nie trwa wiecznie. I chociaż nie chce się w to wierzyć, niestety często się sprawdza... Wiedliśmy z żoną normalne, spokojne życie. Byliśmy szczęśliwi, wszystko mieliśmy. Rodzinę, zdrowie, bliskich, plany i marzenia. Wszystko to powodowało, że nasze wspólne życie byłe pełne. Do czasu… To, co znaliśmy, rozpadło się miesiąc temu. Poczucie stabilności, bezpieczeństwa nagle posypały się jak domek z kart. Dziś musimy walczyć o powrót do normalności. O powrót do zdrowia i odzyskanie spokoju. U mojej żony zdiagnozowano Amyloidozę AL — jest to bardzo rzadki nowotwór złośliwy, zbliżony do szpiczaka. Według lekarzy najlepszą i najbardziej skuteczną metodą leczenia jest chemioterapia celowana skojarzona z niezwykle drogim lekiem. Niestety w przypadku tego nowotworu, NFZ nie przewiduje refundacji. Fundusz stwierdził, że zgodzi się zrefundować leczenie jedynie w przypadku, jeśli chemioterapia nie da skutku. Profesorowie są przekonani, że niestety takie postępowanie wyniszczy organizm Marysi i zmniejszy szanse na wyleczenie. Co zrobić stojąc na drodze bez wyjścia — działać? Ryzykować? A spróbować inaczej, zacząć walczyć?  Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i uzbierać środki na leczenie żony. Muszę uratować jej życie! Głęboko wierzę, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych lat. Dlatego proszę, daj nam na nie szansę… Chociaż nadzieja byłaby mała, mikroskopijna i wątpliwa — warto! To moja żona, moja Marysia, która musi zostać ze mną najdłużej jak to możliwe. Jej życie jest dla mnie najważniejsze.  Proszę, pomóż mi o nią walczyć! Marcin, mąż Marii

15 211 zł
Gabriel Letniowski
Gabriel Letniowski , 8 lat

Mały Gabryś przeszedł udar❗️ Ratunku❗️

W momencie, gdy serduszko mojego synka się zatrzymało – zatrzymał się cały mój świat. Nawet teraz, gdy tylko zamknę oczy, widzę bladą buzię mojego synka i jego nieruchome ciało, w którym zatrzymał się ostatni oddech. Słyszę swój własny krzyk rozpaczy i czuję żrące łzy płynące po mojej twarzy. Tak potwornie bałam się, że stracę go na zawsze… W szpitalu okazało się, że Gabryś przeszedł udar niedotleniowo-niedokrwienny. Lekarze musieli zaintubować moje dziecko. Gabryś przez cały pobyt na oddziale intensywnej terapii walczył o życie. Taki maleńki, niewinny i bezbronny – podłączony pod aparaturę… Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego, nie chciałam nawet pytać. Jedyne co się liczyło to, żeby był w stanie wziąć kolejny oddech.  Stał się cud, lekarze uratowali mojego synka. Nigdy nie czułam w sercu tak ogromnej ulgi i wdzięczności…  Wygraliśmy walkę o zdrowie Gabrysia. Niestety, przed nami jeszcze ta o zdrowie. Synek leży w szpitalu – nie ruszając rękoma, nogami ani głową. Jednak słyszy, widzi i rozumie wszystko to, co dzieje się wokół niego.  Widzi nasze oczy pełne łez wzruszenia, słyszy nasze „kocham Cię” i rozumie, że będziemy o niego walczyć. Pomału zaczyna odpowiadać „tak” i „nie”, gdy o coś go pytamy.  Powrót Gabrysia do sprawności i zdrowia będzie wymagał intensywnej oraz kosztownej rehabilitacji. Niestety, szpital nie posiada odpowiedniego sprzętu rehabilitacyjnego, a sama terapia trwa 15 minut. To zdecydowanie zbyt mało, aby dać Gabrysiowi szansę na to, że zacznie sam jeść, chodzić, czy funkcjonować normalnie. Prywatna rehabilitacja jest jednak bardzo droga i jest mi niezwykle ciężko udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie.  Jedyne, o czym marzę, to by mój synek odzyskał zdrowie. Proszę, pomóżcie nam w tej walce. Gabryś może znów być sprawny – jedyne czego nam brakuje to pieniądze… Mama Gabrysia

15 210 zł
Iwo Ulikowski
Iwo Ulikowski , 2 latka

By Iwo mógł iść przez życie z szerokim uśmiechem!

Jestem dumną mamą dwójki super dzieciaków. Starsza córka Maja skończy niebawem 10 lat, a z synkiem Iwo niedawno świętowaliśmy roczek. Są dla mnie całym światem i… tylko dla mnie, bo od początku wychowuję ich sama. Niestety to nie jedyne wyzwanie, jakie los przede mną postawił… Choroba dziecka to choroba całej rodziny, dlatego skutki tego, co spotkało mojego synka, odczuwamy wszyscy. Iwo urodził się z lewostronnym rozszczepem wargi i zębodołu oraz lewostronnym niedosłuchem. Gdy trochę podrósł, przeszedł operację łączenia warg. Jednak to niejedyny zabieg, który jest przed nim. W okolicach lata 2024 roku po raz kolejny trafi na stół operacyjny. Tym razem lekarze wykonają mu przeszczep kości udowej do wyrostka zębodołowego. Wiążemy z tym ogromne nadzieje dla Iwa na normalne życie i przyszłość bez wiszącego nad nim widma niepełnosprawności!  Po operacji potrzebna będzie jednak rehabilitacja. Niestety koszty związane z terapią i późniejszym leczeniem wybiegają poza moje zdolności finansowe… Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli mój synek będzie mógł normalnie funkcjonować, rozwijać się, mówić i słyszeć jak inne dzieci! Proszę, nie odbierajmy mu tej szansy! Olga, mama

15 175 zł
Natalka Sztukowska
6 dni do końca
Natalka Sztukowska , 14 lat

Pomóż Natalce w walce ze skoliozą❗️

Moja córka Natalka od kilku lat cierpi z powodu postępującej skoliozy. Wykrzywienie kręgosłupa jest już na tyle zaawansowane, że konieczna jest ingerencja wielu specjalistów jednocześnie. Koszta związane z leczeniem są bardzo wysokie i coraz trudniej nam godzić codzienne wydatki z narastającymi potrzebami leczenia naszej córki. Z każdą wizytą dowiadujemy się coraz więcej. Jesteśmy świadomi jak możemy skutecznie pomóc Natalce, by zatrzymać to, co z czasem może być nieodwracalne. Przyczyną postępującej wady kręgosłupa są geny. Córka po mnie odziedziczyła choroby tkanki łącznej, która powoduje takie deformacje. Na tym etapie skolioza już doprowadziła do niewydolności jednego płuca.  Niesymetrycznie ułożone są barki, łopatki, kręgi uległy rotacji pogłębiając lordozę i kifozę. Natalia na nowo uczy się oddychać, ponieważ sam oddech może zatrzymać postęp choroby i wspomóc fizjoterapię! Jednak nie wiedzielibyśmy o tym, gdyby nie wizyty i konsultacje u dobrych specjalistów. Przed nią wiele miesięcy pracy, zmiana stylu życia, tak by kręgosłup nie odebrał jej sprawności i zdrowia.  Jest nastolatką, a wiemy jak niełatwy ten czas bywa w życiu. Dodatkowe problemy i trudności, które dotykają naszą córkę wcale nie sprzyjają w codzienności. Jednak mając na uwadze jej zdrowie, jej przyszłość musimy zrobić wszystko, by pomóc. Jest jeszcze szansa, by zahamować i nie dopuścić do najgorszych scenariuszy. rodzice Natalki

15 174 zł
Adam Krawczyk
Adam Krawczyk , 64 lata

Tragiczny wypadek❗️Tata i mąż oko w oko ze śmiercią! Pomóż Adamowi!

Życie naszej rodziny legło w gruzach w jednej feralnej chwili... Nasz ukochany tata i mąż przeżył dramatyczny wypadek. Jeden dzień już na zawsze zmienił jego i nasze życie w koszmar i bezustanny lęk, czy uda mu się przeżyć. W jednej chwili tata jeszcze śmiał się, rozmawiał, miał głowę pełną planów i marzeń... W drugiej znalazł się na OIOM-ie, walcząc o każdy oddech, a my stanęliśmy w obliczu przerażającej wizji, że możemy go stracić... To był 7 grudnia zeszłego roku. Tego dnia tata jak zawsze wyszedł do pracy, pełen zapału i chęci do życia. Był to dla niego bardzo ważny czas, ponieważ jego wnuczka przygotowywała się do Pierwszej Komunii Świętej. Nie mógł się doczekać... Brał czynny udział w przygotowaniach, zawsze był kochającym i bardzo wspierającym dziadkiem. Nie wiedział, że nie wróci już z pracy na własnych nogach i że to ostatni raz, kiedy widzimy go zdrowego... Wydawało się, że ten dzień nie będzie różny od innych. Zmiana taty powoli dobiegała końca. Wychodził z jednej z hal, miał skończyć pracę i udać się do domu... Wtedy doszło do tragicznego w skutkach wydarzenia. Na tatę spadły ciężkie palety... Uderzyły go w głowę i przygniotły mu klatkę piersiową i nogi. Tata stracił przytomność... Pogotowie zabrało go do szpitala w Sosnowcu. Okazało się, że w prawej półkuli mózgu jest krwiak... Trafił na stół operacyjny, lekarze musieli przeprowadzić operację kraniotomii celem usunięcia krwiaka. Na OIOM-ie spędził miesiąc... Najgorsze chwile, jakie przyszło nam przeżyć - miesiąc pełen przeraźliwego strachu... Tata walczył o życie. Dwa razy zatrzymało mu się serce, konieczna była reanimacja. Śmierć chciała go zabrać, ale on nie poddał się - wrócił! Poddawanie się nigdy nie było w jego stylu. Kocha życie i zawsze był waleczny. Niestety, los nie oszczędzał taty... Doszło do zakażenia mózgu, zmagał się też z sepsą. W połowie stycznia udało wybudzić się go ze śpiączki. Wtedy doszedł kolejny przeciwnik - COVID19, dla taty śmiertelnie niebezpieczny. Powikłania skutkowały zatorowością płucną, która towarzyszy mu do dziś. Kiedy w połowie marca cieszyliśmy się, że będzie mógł wrócić do domu, zachłysnął się pokarmem podczas karmienia. Doszło do kolejnej zatrzymania akcji serca... Zamiast trafić do domu, tata trafił na kolejny oddział z zachłystowym zapaleniem płuc. Szpital opuścił dopiero po 4 miesiącach, niestety nie na długo... Po 6 dniach pobytu w domu tata przeszedł rozległy ostry podwsierdziowy zawał mięśnia sercowego. Kolejna dramatyczna walka i chwile pełne strachu. To nie koniec tej trudnej historii. Dziś tata wciąż jest osobą leżącą. Ma niedowład połowiczny lewostronny... Niestety nie mówi, jest w stanie wypowiedzieć tylko pojedyncze słowa. Jego stan wpędził go w poważną depresję... Tata był rehabilitowany na oddziale neurologii, gdzie robił zaskakujące postępy. Niestety wykorzystał już przysługujący mu limit na NFZ... Tymczasem to dopiero początek drogi. Jedynym ratunkiem jest rehabilitacja neurologiczna w prywatnej placówce. Koszt miesięczny to nawet 30 tysięcy złotych! Skąd wziąć takie pieniądze? Rodzice wymagają całodobowej opieki... Mama ma niewielką emeryturę i sama jest osobą niesamodzielną. Do grudnia to tata pomagał mamie w podstawowych czynnościach życiowych i z troską się nią opiekował. Teraz muszę zająć się obojgiem rodziców, to zajmuje mi każdą chwilę. Tata był człowiekiem pełnym życia, udzielał się w życiu społecznym naszej miejscowości i gminy. Zawsze chętny do pomocy każdemu, kto go o nią poprosił. Teraz potrzebuje naszej pomocy, by wrócić do dawnego życia i odzyskać choć częściową władzę nad ciałem. Chciałabym móc znów zobaczyć tatę, takiego, jak pamiętam jeszcze sprzed roku.  Błagam o wsparcie zbiórki. Agnieszka, córka Adama

15 170 zł