Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Rafał Kortmann
Rafał Kortmann , 9 lat

Rafałek jeszcze ma szansę być jak jego rówieśnicy – POMÓŻ!

Chcielibyśmy z całego serca podziękować darczyńcom za dotychczasowe wsparcie. Dajecie nam Państwo nadzieję na lepsze jutro. Niestety, nasza droga jest niesamowicie wyboista i trudna... Aby Rafałek mógł dalej walczyć – nadal potrzebuje pomocy! Oto nasza historia: W 29. tygodniu ciąży dostałam przedwczesnych skurczy, a w szpitalu okazało się, że pękła mi macica. Zagrożone było życie dziecka i moje jednocześnie. Liczyły się sekundy, celne decyzje i szczęście. Mnie pozszywano i problem został zażegnany, ale mój synek Rafałek walczył o przeżycie. Dostał tylko 1 punkt w skali Apgar. Miał zaledwie 1390 g i 39 cm długości. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, jak małe może być takie dziecko. Został przewieziony ze szpitala w Tychach do szpitala w Zabrzu, gdzie leżał w inkubatorze prawie 3 miesiące. Nie mogłam go tulić, nie mogłam go przewijać, zabrać do domu. Modliłam się, żeby wszystko było dobrze, ale Rafałek przeszedł wylew krwi do mózgu 3. stopnia i zaraził się sepsą. Po wyjściu ze szpitala, po tygodniu dostał zapalenie płuc wywołane wirusem RS i znowu walczył o życie na intensywnej terapii. Później został przeniesiony na oddział pediatrii, gdzie okazało się, że ma padaczkę. Następnie leżał na neurologii. Tak wyglądał początek naszej historii, który dla Rafałka okazał się tragiczny w skutkach. Zadawałam sobie setki pytań, co by było, gdyby dotrwał do końca ciąży, gdyby Rafałek dostał szansę przyjść na świat o czasie. Rozpoczęliśmy rehabilitację, później niż powinniśmy, bo w szpitalu ważne było jedynie życie dziecka. Marzyłam, by zniszczenia po wylewie nie wpłynęły w tak znaczący sposób na jego życie. Niestety, stało się najgorsze… Obecnie Rafałek jest dzieckiem leżącym i niemówiącym. Ma stwierdzone mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe, a także wzmożone napięcie mięśniowe w kończynach i obniżone w obwodzie, encefalopatię wrodzoną i powikłanie po wcześniactwie dysplazje oskrzelowo-płucną. Ma trudności z jedzeniem i wiotkość krtani. Kiedy ja płaczę nad jego losem, on potrafi jednym uśmiechem rozświetlić cały mój świat. Nie cofnę dla niego czasu, ale mogę przecież wykorzystać ten czas, który nam został. Jeśli zostaniemy w domu, do końca życia będę matką pchającą wózek inwalidzki, dlatego robię wszystko, by odmienić jego los. Każda matka powinna kochać swoje dziecko i chcieć dla niego wszystkiego najlepszego. Moje dziecko ma moją bezwzględną miłość, ale musi walczyć ze skutkami wylewów. Wymaga intensywnej rehabilitacji, którą musimy sami finansować, gdyż ta, która mu się należy za darmo, jest niewystarczająca. Wszystkie pieniądze, które uda się zaoszczędzić, przeznaczamy na rehabilitację prywatną przynajmniej dwa razy w tygodniu. Rafałek lubi kontakt z ludźmi i dużo rozumie, jednak sam nie mówi. Jest bardzo ciekawy świata, jednak to, że się nie porusza, utrudnia mu niemal wszystko.  Marzę o dniu, w którym moje dziecko przemówi, kiedy z wielkim wysiłkiem zrobi upragniony pierwszy krok. Będę wiedziała, że zrobiłam dla niego wszystko, co mogłam, że walczyłam z okrutnym losem i choć trochę wygrałam. To, co dla kogoś jest małym krokiem dla mnie i Rafała jest to wielki skok i jedyna szansa. Pomóżcie mojemu dziecku, bo sama jestem bez szans. Sprawcie, byśmy zdołali zapukać do każdych drzwi i wykorzystali każdą możliwość. Może jeszcze kiedyś moje dziecko samo będzie w stanie Wam podziękować. Mama Rafałka

19 930,00 zł ( 74,93% )
Brakuje: 6 666,00 zł
Marek Kamiński
Marek Kamiński , 41 lat

Ojciec dwóch córek walczy o sprawność... Pomóż!

Mam na imię Marek, mam 40 lat i jestem ojcem dwóch wspaniałych córek, które są dla mnie całym światem. W sierpniu 2021 roku przeszedłem dwie operacje kręgosłupa, które polegały na wszczepieniu implantu dysku kręgowego w odcinku lędźwiowym oraz odbarczeniu nerwu kulszowego. Po tych operacjach i kilkutygodniowej rekonwalescencji miałem powrócić do normalnego funkcjonowania i życia bez bólu. Niestety los chciał inaczej… Stan mojego zdrowia z tygodnia na tydzień zaczął się pogarszać, chodzenie sprawiało mi coraz większe trudności oraz ból. Niestety ponowne badania i diagnoza wykazały guza w rdzeniu kręgowym w odcinku piersiowym. Byłem załamany… W marcu 2022 roku przeszedłem operację usunięcia guza (częściowo w marginesie bezpieczeństwa). Wkrótce usłyszałem diagnozę, której najbardziej się obawiałem – to nowotwór złośliwy – wyściółczak. To był kolejny cios dla mnie i moich bliskich. Nie mogłem się jednak poddać, bo mam dla kogo żyć i walczyć z przeciwnościami losu. Szybko rozpocząłem rehabilitację i leczenie onkologiczne. Operacja i uszkodzenie nerwów spowodowało niedowład kończyn dolnych. Do dziś poruszam się na wózku inwalidzkim. Wiem, że tylko intensywna i długotrwała rehabilitacja da mi szansę na powrót do zdrowia. Niestety będzie to długotrwały i kosztowny proces, który przekracza moje możliwości finansowe.  Zwracam się z prośbą o wsparcie finansowe, aby móc odzyskać sprawność, stanąć o własnych siłach na nogi i wrócić do normalnego życia. Za każdą wpłatę z góry bardzo dziękuję.  Marek Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

19 918,00 zł ( 15,6% )
Brakuje: 107 742,00 zł
Wiktoria Maciejewska
Wiktoria Maciejewska , 3 latka

Zdiagnozujmy Wiktorię! Padaczka jest bezwzględna!

Ortezy, balkonik, wizyty lekarskie – to wszystko sfinansowaliśmy dzięki Waszej pomocy! Z całego serca dziękujemy za wsparcie. Musimy jeszcze raz się do Was zwrócić. Czas porządnie zdiagnozować Wiktorię! Lekarze podejrzewali dysplazję przegrodowo-oczną, ale okazało się, że to błędny kierunek. By odpowiedzieć na pytanie, co jest naszej córeczce, musimy zapewnić jej specjalistyczne badania genetyczne, a ich koszt nas przeraża… Do tego potrzeba dalszej diagnostyki, konsultacji lekarskich, rehabilitacji. Padaczka zabiera Wiktorii wszystkie wypracowane umiejętności. Boimy się, co będzie, jeśli nie wykryjemy źródła problemu. Poznaj historię Wiktorii: Nikt, kto nie doświadczył tego na własnej skórze, nie wie, jak wielką tragedią jest choroba własnego dziecka. Kiedy poznajesz diagnozę, Twoje życie zatrzymuje się w miejscu. Wszystko inne w jednej sekundzie staje się po prostu błahe. A jedyne co się liczy, to znaleźć ratunek dla Twojego dziecka...  Wiktoria przyszła na świat z wieloma schorzeniami. Zaraz po porodzie lekarze zdiagnozowali u niej dziecięce porażenie mózgowe, padaczkę, dysplazje przegrodowo-oczną, a także brak ciała modzelowatego i części sierpa mózgu. Natychmiast rozpoczęła się dramatyczna walka o zdrowie i życie naszego dziecka. Córka spędziła ponad miesiąc poza domem, krążąc po szpitalach i specjalistach. To był niesamowicie trudny czas – pełen lęku, niepewności i paraliżującej bezsilności...  I choć dziś od tych chwil dzieli nas rok, to wciąż jesteśmy na początku naszej drogi... Nadal borykamy się z licznymi schorzeniami i bolesnymi dolegliwościami. Każdego dnia toczymy trudną walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka.  Nasz harmonogram wypełniają po brzegi badania, konsultacje, wizyty u specjalistów. Wiktoria wymaga nieustannej i profesjonalnej rehabilitacji. Jej rozwój psychoruchowy jest opóźniony. Córka wymaga dodatkowo stymulacji wzrokowej i słuchowej. Niestety, wszystkie wizyty odbywają się w prywatnych gabinetach lekarskich i są bardzo kosztowne! Nasze wydatki rosną z każdym dniem, a oszczędności są już na wyczerpaniu. Wiemy jednak, że nie możemy się poddać! Specjalistyczne leczenie i rehabilitacja to jedyny sposób, aby Wiktoria miała szanse na prawidłowy rozwój i szczęśliwe dzieciństwo.  Dlatego nie mamy wyboru, musimy prosić Was o wsparcie...  Rodzice Wiktorii

19 916,00 zł ( 31,2% )
Brakuje: 43 914,00 zł
Ignacja Słońska
Pilne!
Ignacja Słońska , 2 latka

Pomóż uratować życie małej Ignacji ❗️

Nasza córeczka ma zaledwie rok i już musi mierzyć się z przeciwnikiem, który może wyssać z niej życie… Pod koniec października 2022 r. zauważyliśmy pewne zmiany w ciele naszej Iguni. Lekarz rodzinny od razu dał nam skierowanie do szpitala. Wtedy się zaczęło… Już drugiego dnia wykonano szereg badań. USG potwierdziło guza nadnerczy w wielkości 4.5 cm! Samolotem przetransportowano nas do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.  Tam wykonano szereg dodatkowych badań i potwierdzono tę przerażającą diagnozę! Z drżeniem serca czekaliśmy na operację. W międzyczasie Ignacja przeszła zapalenie płuc i zakażenie gronkowcem. Termin zabiegu musiał zostać przesunięty… Nasz strach przedłużał się w nieskończoność. W końcu 21 listopada 2022 r. córka przeszła operację usunięcia guza, który wtedy miał już ponad 5 cm! Wyniki badań histopatologicznych potwierdziły, że jest to nowotwór złośliwy kory nadnerczy, jeden z bardzo rzadkich przypadków. Taki trafia się raz na kilka lat. Zabrakło nam słów… Leczenie polega na doustnym przyjmowaniu chemii codziennie i to minimum przez rok. Niestety lek powoduje niewydolność nadnerczy i dlatego Igunia musi przyjmować hormony.  Potrzebujemy Waszego wsparcia finansowego na pokrycie kosztów dojazdu z naszego miasta do Warszawy oraz kosztów jakie niosą za sobą leczenie, badania i rehabilitacja naszej Ignaśki. Dziękujemy za każdą złotówkę. Rodzice

19 899 zł
Bartłomiej Portała
Bartłomiej Portała , 34 lata

Mam cel - chcę stanąć na własnych nogach... Pomóż mi to osiągnąć!

Jestem dorosły, ale jedyna codzienność, jaką znam, to ta z punktu widzenia osoby niepełnosprawnej. Szpitale, operacje, zabiegi, terapie. Ograniczenia własnego ciała i bariery architektoniczne. Nieustanna rehabilitacja, aby nie przykuć się do łóżka… Tak właśnie wygląda moje życie... Od dziecka choruję na dziecięce porażenie mózgowe obustronne, czterokończynowe. Do tego choroby współistniejące takie jak: refluks, leniwe jelita, pęcherz neurogenny, ostre zapalenie trzustki i choroby oczu – jaskra i zaćma. Przeszedłem liczne operacje zarówno ortopedyczne, jak i chirurgiczne, w tym podcięcie ścięgien Achillesa pod kolanami i w pachwinach, operację metodą Ganza prawego biodra i kości udowej. Moja prawa noga jest krótsza w pozycji leżącej o 7 cm, a w pozycji stojącej aż o 9! Niestety z uwagi na choroby współistniejące niemożliwe jest już w moim przypadku leczenie operacyjne. Niemniej naprawdę dobre rezultaty osiągam podczas codziennej, systematycznej rehabilitacji. Do tej pory dzięki ćwiczeniom i terapii nastąpiło między innymi znaczne rozluźnienie spastyki, co poprawiło nawet stan neurologiczny mojego organizmu.  Na co dzień poruszam się na wózku inwalidzkim, ale wyznaczyłem sobie cel, do którego teraz dążę. Chcę jak najsprawniej chodzić o kulach i przejść parę metrów bez nich. Dlatego systematycznie trenuję chodzenie o kulach na razie po mieszkaniu, ale mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się poruszać w ten sposób również na zewnątrz. Jest mi naprawdę trudno, ponieważ mój tata również jest niepełnosprawny po krwiaku mózgu i dwóch udarach. Moja mama stara się jak może i opiekuje się nami każdego dnia, jednak sama jest po operacji biodra, co sprawia jej tylko dodatkowe trudności.  Jak widać, staram się jak mogę samodzielnie doprowadzić moje ciało do względnej sprawności, jednak tylko i wyłącznie całoroczna, systematyczna i przede wszystkim profesjonalna rehabilitacja daje mi szansę pokonywać ograniczenia mojego organizmu.  Będę Wam ogromnie wdzięczny, jeśli zdecydujecie okazać mi wsparcie!  Bartek

19 872,00 zł ( 79,82% )
Brakuje: 5 022,00 zł
Hania Radek
Hania Radek , 18 lat

Niezależność dla naszej Hani! Zbieramy na nowy wózek!

Historia Hani wypełniona jest cierpieniem, ale też mnóstwem determinacji i nadziei. Nasza córka od urodzenia walczy z ciężką chorobą. Ani myśli się poddawać! Przyda się jej jednak Wasza pomoc! Córka urodziła się 16 września 2006 roku, a jej rozwój psychoruchowy był opóźniony od samego początku. Pierwsze kroki, chwiejne i niepewne, postawiła dopiero po 18 miesiącach życia. A pierwsze słowa wypowiedziała około 3 roku życia. Gdy miała rok, zdiagnozowano u niej poważne problemy ze wzrokiem, które stopniowo się pogarszały... W wieku 4 lat całkowicie straciła zdolność widzenia! To było tylko jedno z wielu wyzwań, z jakimi musiała się zmierzyć. Oprócz tego towarzyszyły jej opóźnienia psychoruchowe i napady padaczkowe, które do tej pory wymagają przyjmowania leków. Lekarze przeprowadzili wiele badań, próbując zrozumieć przyczyny choroby Hani. Wykryto różne nieprawidłowości, ale niestety nadal istnieje wiele niewiadomych związanych z jej stanem zdrowia... Hania korzysta z wózka inwalidzkiego, który znacząco poprawił jej jakość życia. Jednakże już z niego wyrosła i potrzebuje nowego, dostosowanego do jej potrzeb. Nasza dziewczynka spędza na wózku większość dnia. Daje on jej niezależność i mobilność. Porusza się nim w szkole, w domu i innych miejscach, do których chce dotrzeć. Niestety obecny wózek przyczynia się do pogłębiania u niej wad postawy. Córka potrzebuje też pionizatora. Korzystanie z niego pozwoli uniknąć wielu powikłań związanych z długotrwałym unieruchomieniem. Mogłaby też wykonywać różne czynności w pozycji stojącej. Bawić się, czy ćwiczyć. Dlatego zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie. Wasza pomoc może uczynić ogromną różnicę w życiu Hani. Niezależność i mobilność są teraz w zasięgu jej ręki. Każda wpłata, niezależnie od jej wielkości, jest krokiem w kierunku poprawy życia naszej niezwykłej córki. Z całego serca dziękujemy za życzliwość i wsparcie. Razem możemy dać Hani lepszą przyszłość! Rodzice

19 862,00 zł ( 61,67% )
Brakuje: 12 341,00 zł
Kamil Mszyca
Kamil Mszyca , 38 lat

Wypadek odebrał mi sprawność... Proszę, pomóż mi ją odzyskać!

2 czerwca 2023 moje życie całkowicie się zmieniło. Jechałem do pracy motorem. Nagle z lasu wyskoczyła sarna i uderzyła w motocykl, doprowadzając do mojego upadku. Do dziś walczę o powrót do zdrowia i sprawności! Proszę o wsparcie! Leżałem na jezdni do czasu przyjazdu karetki. Byłem przerażony, nie czułem własnych nóg! Zabrano mnie do szpitala, gdzie zdiagnozowano złamanie kręgosłupa piersiowego z przemieszczeniem z całkowitym uszkodzeniem rdzenia kręgowego... Konieczna była pilna operacja! Prawie 3 tygodnie spędziłem w szpitalu. Później trafiłem na oddział rehabilitacyjny, gdzie przebywałem 4,5 miesiąca. Tyle przysługiwało mi w ramach NFZ... W listopadzie wróciłem do domu. Obecnie szukam prywatnego rehabilitanta, który pomógłby mi w odzyskaniu choć części sprawności. Poruszam się na wózku inwalidzkim. Nie wiadomo, co będzie dalej… Czeka mnie dalsza diagnostyka. Niestety, sytuacja finansowa nie pozwala mi na odpowiednie leczenie i rehabilitację. Brakuje też środków na zakup sprzętu do rehabilitacji, środków higienicznych przeciwodleżynowych oraz wszystkich niezbędnych środków do polepszenia mojego komfortu życia. Bardzo proszę o pomoc! Przed wypadkiem byłem zawodowym kierowcą. Chciałbym odzyskać dawne życie! Chociaż nikt nie wie, czy będzie to jeszcze możliwe… Kamil

19 862 zł
Joanna Budzińska
Pilne!
Joanna Budzińska , 36 lat

Światło nadziei dla Asi – Trwa walka z nowotworem❗️

Chcę podzielić się z Wami moją historią, bo czuję, że potrzebuję Waszej obecności i wsparcia w tym trudnym czasie. Mam na imię Joanna, mam 36 lat i dwójkę cudownych dzieci – 3-letnią córeczkę oraz 6-letniego chłopca. W czerwcu tego roku moje życie nagle obróciło się do góry nogami, gdy lekarze postawili diagnozę raka gruczołowo-torbielowatego. Przeszłam już przez dwie bolesne operacje, podczas których usunięto całe podniebienie i węzły chłonne. Chociaż walczyłam dzielnie, to teraz moja mowa stała się problematyczna. Trudno mi nawet porozmawiać z rodziną. Dlatego między innymi potrzebny jest laryngofon, bym mogła normalnie się komunikować. Obecnie czeka mnie seria 34 sesji radioterapii, na które muszę dojeżdżać codziennie około 100 km. Każdy dzień przynosi ze sobą nowe wyzwania, a finansowo jest naprawdę trudno. Czuję się bezsilna i przerażona, ale jednocześnie jestem otoczona miłością mojej rodziny i przyjaciół. Dlatego z nadzieją kieruję się do Was z prośbą o wsparcie – nie tylko finansowe, ale również moralne. Wasze dobre słowo czy po prostu obecność daje mi siłę do walki.  Czuję, że razem możemy przemóc tę trudną drogę. To dla mnie ogromne wsparcie w najtrudniejszym czasie mojego życia. Asia

19 772 zł
Małgorzata Krawczyk
9 dni do końca
Małgorzata Krawczyk , 22 lata

Wypadek mógł odebrać mi życie! Dziś walczę o sprawność!

Był już wieczór, gdy poszłam spotkać się z przyjaciółmi. Dobrze się bawiliśmy, dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Było naprawdę miło. W pewnym momencie znajomy mojej koleżanki, który przyjechał do nas motocyklem, zapytał, czy chciałabym się z nim przejechać. Zgodziłam się. To miała być zwykła przejażdżka. Nic nie zapowiadało, że chwilę później stanie się taka tragedia.  Z samego wypadku pamiętam niewiele. Nie wiem, dlaczego do niego doszło. Prawdopodobnie straciliśmy panowanie, wchodząc w zakręt. Wiem, że pierwszej pomocy udzieliły nam osoby, które właśnie tamtędy przejeżdżały.  Do szpitala trafiłam w krytycznym stanie. W wyniku wypadku doszło do stłuczenia i przerwania tętnicy. Lekarze musieli działać od razu, ponieważ moje życie było zagrożone.  Przeszłam skomplikowaną operację. Po niej zostałam wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywałam dwa dni. Lista obrażeń, których doznałam po wypadku, była naprawdę długa: liczne złamania prawej ręki i lewego uda, zwichnięcie prawego kolana, ciężkie uszkodzenie nerwu pośrodkowego, łokciowego i promieniowego, uszkodzenie aksonalne pnia nerwu strzałkowego, wielonarządowy uraz. W szpitalu spędziłam miesiąc, gdzie powoli dochodziłam do siebie. Dziś jestem już w domu. Niestety przez doznane obrażenia stałam się osobą leżącą i niesamodzielną. Wciąż potrzebuję pomocy drugiej osoby. Nie jestem w stanie się poruszać.  Przede mną jeszcze co najmniej kilka operacji ręki i nogi. Jednak teraz najważniejsza jest systematyczna rehabilitacja. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu odzyskam sprawność. Jest na to jeszcze zbyt wcześnie.  Wiem, że czeka mnie naprawdę dużo pracy, wysiłku i wyrzeczeń. Jestem na to gotowa. Zrobię wszystko, by powrócić do dawnego życia. Mam zaledwie 20 lat. Miałam plany i marzenia. W październiku chciałam rozpocząć studia psychologiczne. Ze względu na mój stan musiałam z nich zrezygnować. Rehabilitacja w specjalistycznych ośrodkach jest niezwykle kosztowna. Mam w sobie wiele determinacji, by pokonać przeciwności, jakie postawił przede mną los. Tym bardziej nie chcę dopuścić do tego, by to pieniądze stały się przeszkodą nie do pokonania. Muszę działać już teraz kiedy jest jeszcze na to czas. Dlatego dziś proszę Was o wsparcie! Pomóżcie mi zebrać środki potrzebne na opłacenie dalszej rehabilitacji. W tej sytuacji każda złotówka będzie miała ogromne znaczenie! Małgosia

19 683 zł