Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zdzisław Hrapkowicz
Zdzisław Hrapkowicz , 17 lat

Brak rehabilitacji odbierze mu sprawność! Powstrzymaj kolejną tragedię!

Nasze życie nigdy nie należało do najłatwiejszych. Przez wiele lat marzyliśmy i ciężko pracowaliśmy na to, by zamieszkać we własnym mieszkaniu. Tam zapewnić naszym dzieciom warunki do rozwoju i leczenia.  Chcieliśmy zacząć nowe życie i kiedy umowa najmu była gotowa, wszystko wskazywało na to, że tak właśnie będzie…  Niestety, niespodziewanie spotkała nas tragedia, która brutalnie przekreśliła wszystkie plany i marzenia. W wypadku samochodowym zginął mój mąż –  ojciec trójki naszych dzieci. Wszyscy bardzo to przeżyliśmy... Jedna chwila, jeden telefon sprawił, że świat wokół wydał się zimny i okrutny… Zostałam sama z trójką dzieci i dręczącym pytaniem: co będzie dalej, czy sobie poradzę?  Wiedziałam, że nie mogę się poddać, choć było bardzo ciężko. Mój najstarszy syn choruje na niskorosłość, SGA, niedoczynność przytarczyc, niedoczynność tarczycy, padaczkę… Jednak do dziś największą trudność sprawiają mu hemiatrofia lewej półkuli, niedowład prawostronny i opóźnienie rozwoju psychoruchowego.  I to w walce o sprawność Zdzisia chcę prosić o pomoc! Synek na co dzień jest niezwykle wesołym i żywiołowym chłopcem. Ma wiele pasji i zainteresowań. Kocha rowery – nie tylko uwielbia na nich jeździć, ale również je naprawiać. W ostatnim czasie zafascynował się też strażą pożarną – marzy, aby w przyszłości pomagać innym. Jestem z niego dumna i chciałabym zrobić wszystko, aby dać mu jak najlepsze życie, zdrowie i sprawność.  Niestety, przy tak długiej liście diagnoz to nie jest proste. Zdzisio wymaga ciągłego leczenia. Przyjmuje nawet do 16 różnych leków dziennie i by złagodzić rozwój niedowładu, powinien być poddawany rehabilitacji codziennie, a dzieje się to tylko raz w tygodniu. To stanowczo za mało!  Widok jego ciężkiej pracy, jego uśmiechu i tego, jak stara się być samodzielny, dodaje mi sił każdego dnia. Utwierdza w przekonaniu, że mimo przeciwności i tragedii, jako rodzina jesteśmy w stanie stawić czoła wszystkiemu. W końcu wciąż mamy to, co najważniejsze – siebie nawzajem. Ale ze względu na rosnące koszty i brak możliwości, by podjąć pracę, nie jestem w stanie zapewnić Zdzisiowi pełni wymaganego leczenia. Chcę dalej patrzeć jak mój synek rozwija się i staje coraz bardziej samodzielny. Jak iskierki tańczą w jego oczach, kiedy słyszy o wozach strażackich. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Jak przeskoczyć ten mur bez Waszej pomocy? Beata, mama Zdzisia

24 199 zł
Marzanna Kozicka
Marzanna Kozicka , 57 lat

Mama całe życie walczy z przeciwnościami. Dzięki Tobie może być jej trochę łatwiej!

Jestem Damian. Moja mama Marzanna potrzebuje Waszej pomocy! Przez długi czas namawiałem ją do założenia zbiórki. Wierzę, że pokażecie mamie, że było warto!  Mama urodziła się w 1966 r. Mieszka w województwie pomorskim, w małej miejscowości Skórcz. Zaraz po urodzeniu stwierdzono u niej wrodzoną łamliwość kości. Przez większość życia zmaga się z licznymi urazami, wynikającymi z choroby. W wieku 11 lat przeszła bardzo poważny wypadek. Po nim konieczne było umieszczenie prętów w jej lewej nodze. Okres nastoletni spędziła w szkole z internatem dla osób z niepełnosprawnością. Od czasu operacji musi wspomagać się aparatem ortopedycznym.  Niestety jest to masywna, toporna, przestarzała konstrukcja z lat osiemdziesiątych. Prawdopodobnie wtedy była innowacyjna, ale dziś na rynku jest wiele sprzętów, które mogłyby pomóc mamie w funkcjonowaniu. Dodatkowo, w wyniku wypadku sprzed dwóch lat, mama uszkodziła prawą rękę, co w połączeniu z ciężkim aparatem bardzo utrudnia jej codzienne życie.  Najlepszym rozwiązaniem dla mamy byłaby orteza KAFO. Niestety, jej koszt to około 20 tysięcy złotych. Nasz rodzinny budżet nie pozwala na pokrycie tak dużej kwoty.  Bardzo proszę o pomoc. Mamie w życiu nie jest łatwo, cierpi też na inne choroby, takie jak astma i zwyrodnienie kręgosłupa, ma pierwszy stopień niepełnosprawności. Potrzebuje specjalistycznego leczenia i rehabilitacji. Dzięki środkom ze zbiórki jej sytuacja mogłaby się bardzo poprawić. Wierzę, że razem uda nam się osiągnąć cel i poprawić komfort życia mamy. W imieniu swoim i mamy, z góry dziękuję za pomoc! Damian

24 183,00 zł ( 66,85% )
Brakuje: 11 988,00 zł
Klaudia Mularczyk
Klaudia Mularczyk , 24 lata

Nie tak miała wyglądać przyszłość Klaudii! Podaruj nadzieję na powrót do sprawności!

Pełna energii, radości i chęci do życia… Taka jest, a właściwie była do dnia wypadku, moja córka Klaudia. Kilka miesięcy temu wyruszyła za granicę, by zapracować na swój start w dorosłe życie. Niestety wszystko przekreśliła okrutna choroba, która zaatakowała nagle, nie dając o sobie wcześniej znać. Czy uda jej się odzyskać dawne życie? Trwa walka o jej sprawność… A ja potrzebuję w tym Waszej pomocy! Klaudia razem ze swoim kochającym chłopakiem wiodła intensywne, ale spokojne życie w Rotterdamie. Pracowali, bawili się, spełniali marzenia. Wszystko przekreśliła jedna chwila, odmieniając ich życie na zawsze...  Gdy Klaudia po krótkiej przerwie wróciła do pracy na halę produkcyjną, niespodziewanie źle się poczuła. Pojawił się silny ból głowy, a po chwili upadła tracąc przytomność. Akcja ratunkowa była błyskawiczna — reanimacja, transport, operacja.  W szpitalu okazało się, że w głowie mojej córki znajdowała się tykająca bomba — tętniak, który bez ostrzeżenia pękł! Ta wiadomość rozdarła serca naszych najbliższych. Mimo tego, że była w dobrych rękach baliśmy się, że jej szanse na przeżycie są małe. Zrobiłam wszystko, co mogłam, by jak najszybciej znaleźć się obok niej…  Choć opieka w Holandii jest na bardzo dobrym poziomie, to już w najbliższym czasie jej nieodpłatna rehabilitacja nie będzie możliwa. W tym momencie Klaudia ma bardzo niską świadomość. Nie oddycha samodzielnie, nie je, nie mówi… Przed nią nauka życia na nowo. I choć lekarze nie pozostawiają złudzeń, mówiąc, że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej, ja zrobię wszystko, by wesprzeć ją w tej ciężkiej walce.  Klaudia musi wrócić do Polski. Mamy dla niej miejsce na 2-miesięczny pobyt w jednym z najlepszych ośrodków rehabilitacyjnych w Bydgoszczy. Wiemy, że to, czego Klaudia potrzebuje teraz najbardziej to obecność i wsparcie najbliższych. Dlatego jej powrót do domu jest bardzo ważny, by powrót do zdrowia wydarzył się jak najszybciej… Wioletta – kochająca mama 

24 142,00 zł ( 50,74% )
Brakuje: 23 433,00 zł
Oliwia Opolska
Oliwia Opolska , 5 lat

Walczymy każdego dnia! Przyszłość Oliwki na wagę złota!

Nasza wdzięczność jest nie do opisania! To dzięki Wam Oliwka tak wspaniale się rozwija. Lekarze nie dawali szans, jednak jej waleczność połączona z Waszymi ogromnymi sercami sprawiła cud! Obecnie nasza waleczna córeczka chodzi, robi gigantyczne postępy w zakresie motoryki dużej i małej. Wchodzi, schodzi ze schodów, a nawet skacze! Samodzielnie je, poznawczo również poczyniła ogromne postępy. Ostatni nawet powiedziała „mam", patrząc na mamę! To pierwszy krok do pełnych wyrazów! Stymulacje mózgu, turnusy rehabilitacyjne, zajęcia z logopedą mają ogromny wpływ i to wszystko procentuje. Chcemy kuć żelazo, póki gorące, póki mózg jest plastyczny. To teraz jest czas, który musimy wykorzystać w DWUSTU PROCENTACH! Oliwia potrzebuje stymulacji i terapii przez cały rok, co jest wyjątkowo kosztowne. Motywują nas widoczne gołym okiem postępy. W dalszej perspektywie przyjdzie czas na kolejne działania rehabilitacyjne i leczenie, które pomogą Oliwce łatwiej żyć! Dlatego też zwracamy się do Was, ludzi o dobrych sercach, o wsparcie nas w walce o zdrowie Oliwii. Nasza historia:  Gdy Oliwia się urodziła, nic nie wskazywało na to, że mogą pojawić się jakiekolwiek problemy zdrowotne. Gdy skończyła roczek, zaczęła się nasza walka z czasem, walka o zdrowie... Opóźnienie psychoruchowe Oliwki zaczęło nas niepokoić, przez co rozpoczęliśmy czasochłonny i żmudny proces diagnostyczny z jednoczesnym intensywnym wspomaganiem jej rozwoju. Dnia 24.10.2021 roku otrzymaliśmy druzgocącą diagnozę - ultrarzadka wada genetyczna CASK. Choroba jest nieuleczalna, nie istnieje żadna farmakologia, która mogłaby poprawić funkcjonowanie Oliwii. Zgodnie z najnowszymi badaniami wyłącznie intensywna stymulacja i rehabilitacja mogą poprawić jej funkcjonowanie psychoruchowe... Wyłącznie intensywna i kosztowna rehabilitacja może sprawić, że Oliwia dorówna rówieśnikom i kiedyś usłyszymy najpiękniejsze słowa: MAMA i TATA. Bardzo trudno jest nam prosić o pomoc, lecz chęć pomocy naszemu dziecku i ogromna determinacja jest silniejsza niż jakakolwiek duma!  Rodzice Oliwki Kwota zbiórki jest szacunkowa.    

24 105 zł
Norbert Falkiewicz
Norbert Falkiewicz , 43 lata

Norbert wygrał ze śmiercią, lecz konieczna była amputacja nogi... Pomóż w walce o sprawność❗️

Nikt nie spodziewał się tego, co przyszło w styczniu 2024 roku, bo wtedy to rozpoczęła się heroiczna walka o oszukanie przeznaczenia. Zło przyszło znienacka, Norbert przebudził się w nocy, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nagle opadł z sił. Wstał, ale po chwili upadł bezwładnie. Był w tym czasie sam w domu, telefon znajdował się po drugiej stronie łóżka, co dla osoby częściowo sparaliżowanej oznaczało odległość nierealną do przebycia. Norbert czołgał się do telefonu 4 godziny, ostatkiem sił zdążył wysłać wiadomość do właścicielki wynajmowanego mieszkania... Opatrzność czuwała, bo pomimo później pory wiadomość dotarła do odbiorcy, straż pożarna z karetką zostały powiadomione i podjęły działania ratunkowe. Niestety nie udało się podać na czas leków trombolitycznych rozpuszczających skrzepliny w naczyniach krwionośnych. Nie był to także koniec dramatu, okazało się, że stan Norberta jest bardzo ciężki, a dodatkowo tętnice w kończynach dolnych są niedrożne. Rozpoczęła się bardzo trudna walka lekarzy o zachowanie obydwu nóg.  Sepsa, która przyszła nagle, dodatkowo tę walkę utrudniła, obniżając jego szanse nie tylko na uratowanie nóg, ale także na przeżycie. Stan Norberta stale się pogarszał, ostatkiem sił pożegnał się z żoną i tatą. Lekarze rozkładali ręce, zrobili wszystko, co było w ich mocy, ale przecież medycyna też gdzieś się kończy. Los Norberta znajdował się w rękach opatrzności i siły wyższej. Po trwającej kilka tygodni batalii Norbert przeżył, niestety nie udało się uratować nogi. Operowana była kilkukrotnie w celu zachowania jak największej jej powierzchni. Ostatecznie amputowano nogę na poziomie uda. Norbert jest aktualnie w trakcie intensywnej fizjoterapii. Dzięki łaskawej opatrzności, dobroci innych, samozaparciu oraz pomocy terapeutów, wróciła mowa oraz czucie w lewej stronie ciała. Norbert jest na etapie ćwiczenia lewej ręki oraz uczenia się chodu z protezą. Cały czas walczy o powrót do pełnej sprawności i wytrwale dąży do celu. Pomimo niezwykle ciężkich doświadczeń Norbert nie załamuje się. Chce móc znowu pracować i pomagać ludziom jako fizjoterapeuta, a do tego niezbędna jest specjalistyczna proteza.  Niestety, im większe możliwości i komfort z używania protezy, tym jej koszt jest wyższy, dlatego liczy się każda „złotówka”. Wspólnie pomóżmy uwierzyć Norbertowi, że jego życie może być zupełnie zwyczajne, oraz że w dalszym ciągu może nieść pomoc innym jako fizjoterapeuta – nawet bez jednej nogi. Rodzina i bliscy

24 105,00 zł ( 11,32% )
Brakuje: 188 661,00 zł
Antek Kabała
Antek Kabała , 15 lat

Choroba posadziła Antka na wózku – musimy ją zahamować!

Gdy Antoś miał 12 lat, usiadł na wózku. Był to szok dla mnie, jego braciszka i samego Antka… Chorobę genetyczną wykryto, kiedy skończył 3,5 roku. Nie było żadnych poważnych objawów, które mogłyby istotnie zaniepokoić. Wszyscy mówią, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Antek nie był znacznie opóźniony. Zawsze w tej dolnej granicy rozwoju, ale mimo to mieścił się w czasie. Jedyne co, to nie biegał w wieku 2-3 lat jak jego rówieśnicy, przy chodzeniu wolał trzymać się za rękę, często upadał, raniąc sobie kolanka. W końcu zdecydowałam się dogłębnie sprawdzić źródło problemu.  Badania genetyczne nie pozostawiały złudzeń. Mój syn choruje na dystrofię mięśniową Duchenne'a. Jest to rzadka choroba genetyczna, charakteryzująca się nieodwracalnym zanikiem mięśni. Leki, które Antek przyjmuje, hamują chorobę, jednak nie na tyle, by ostatecznie ją zastopować. Stan niestety pogorszył się do tego stopnia, że obecnie porusza się na wózku inwalidzkim. Takie drastyczne zmiany są ciężkie do przełknięcia. Mam wrażenie, że z każdym momentem, gdy oswoimy się z trudną, nową sytuacją, choroba daje kolejne, ciężkie objawy. Życie Antka poza szkołą to ciągła rehabilitacja, wizyty lekarskie, badania w szpitalach, branie leków i suplementów. Choroba cały czas postępuje, a Antkowi są potrzebne kolejne sprzęty wspomagające oraz trochę usamodzielniające. Na krótkich dystansach jeździ o własnych siłach, lecz przez męczliwość i słabość mięśni na dworze, czy też dłuższym odcinku ktoś musi już pchać wózek. Bardzo chciałabym zakupić dla syna E-Drive Yamaha – napęd elektryczny do wózka manualnego. Dzięki niemu mógłby samodzielnie jeździć do szkoły, do sklepu, wychodzić na dwór. Taka „wolność” jest przecież dla dziecka niezbędna. Tak bardzo chcę mu ją umożliwić. Leki, rehabilitacja, masaże czy dojazdy do szpitali leżących daleko od naszego miasta przerastają moje możliwości finansowe. Nie jestem w stanie sprostać tym wszystkim wydatkom. Choć nie jest łatwo, proszę Cię o pomoc. To dla mojego synka…  Już tyle razy przekonałam się, że otaczają nas anioły. Proszę, stań się jednym z nich. Tatiana, mama

24 092 zł
Dorota Sarzyńska
Dorota Sarzyńska , 57 lat

Dorota silniejsza niż udar! Pomóż odzyskać dawne życie!

W listopadzie 2021 roku życie naszej mamy Doroty zmieniło się o 180 stopni. Nie byliśmy na to gotowi. Cały czas nie możemy uwierzyć w to, co się wydarzyło. W wyniku udaru krwotocznego mama trafiła do szpitala, walcząc o życie. Badania wykazały obecność krwiaka śródmózgowego. Ta informacja wstrząsnęła naszym całym światem. Operacja musiała zaczekać ze względu na obrzęk mózgu. Mama została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, a zabieg został przeprowadzony 8 grudnia. Trwała 8 godzin, które dłużyły się w nieskończoność. Strach o życie najbliższej osoby to jedno z najtrudniejszych uczuć. Cały czas walczymy o powrót do sprawności. Mama ma niedowład prawej strony ciała, zaburzenia połykania i afazję. Uczy się mówić, pisać, chodzić, żyć jak dawniej. Mama po 7 miesiącach walki w końcu wróciła do domu. Rehabilitacja prowadzona jest prywatnie u Reh-Mart Pracownia Rehabilitacyjna kontynuacja leczenia jest poza naszymi możliwościami finansowymi. Dodatkowo potrzebujemy sprzęty medyczne wspierające powrót do zdrowia naszej kochanej mamy. Mama się nie poddaje, jest bardzo silna. Ćwiczenia dają ogromne postępy, dlatego zależy nam, żeby rehabilitacja była kontynuowana. Bez pomocy ludzi dobrej woli nie będzie to możliwe. Każdego dnia obserwujemy jej trudną walkę. Każdego dnia wspominamy czas, w którym mama była zdrowa, pełna sił i chęci do działania. Bliscy Doroty

24 091 zł
Krzysztof Pożarowszczyk
Krzysztof Pożarowszczyk , 47 lat

Wypadek w jednej chwili zamienił życie naszej rodziny w koszmar. Pomóżcie nam odzyskać ukochanego tatę i męża!

Krzysztof to nasz ukochany tata i mąż. Całe życie był aktywny, uwielbiał sport, a najbardziej piłkę nożną. Nie mogliśmy uwierzyć, gdy zadzwonił telefon i poinformowano nas o wypadku.  Jeden dzień odebrał mu plany, marzenia. Teraz każdego dnia walczymy, by Krzysztof do nas wrócił.  Upadek z wysokości 3 metrów poskutkował poważnymi obrażeniami. To cud, że nie zakończy się śmiercią. Krzysztof wylądował w szpitalu. Ze względu na bardzo poważny stan, został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Nie da się opisać słowami naszych uczuć, obaw, lęku… Szpital oddalony jest od naszego domu prawie 400 km. Nazwać to logistycznym wyzwaniem, to mało powiedziane. To oczywiste, że w takiej sytuacji ważne jest, żeby Krzysztof czuł naszą obecność i wsparcie. Po miesiącu w końcu koszmar się zakończył – wybudził się ze śpiączki. Nastała nowa rzeczywistość. Nasza rodzina stanęła przed ogromnym wyzwaniem. Krzysztof nie mówi, nie chodzi samodzielnie. Każdy dzień to teraz walka o jego przyszłość. Ostatni czas obfitował w terapie i specjalistyczne zajęcia w klinice rehabilitacyjnej. Krzysztof ze wsparciem gorsetu zaczął powoli wykonywać pierwsze kroki. Wciąż jednak ma ogromne problemy z mową. Lekarze i terapeuci dają nam nadzieję – jest szansa na powrót do sprawności. Niestety, nie stanie się to w miesiąc, dwa… Potrzeba tu nieustannej rehabilitacji. Krzysztof wkrótce opuści ośrodek i konieczna będzie kontynuacja terapii z fizjoterapeutą, neurologopedą, psychologiem. Wiemy, że Krzysztof ma w sobie siłę i determinację. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wrócił do nas do domu, żeby mógł z powrotem normalnie żyć. Z całego serca prosimy Was o wsparcie w tym niezwykle trudnym czasie. Rodzina Krzysztofa  

24 057 zł
Jakub Jędrzejewski
7 dni do końca
Jakub Jędrzejewski , 13 lat

Neuroborelioza mocniej atakuje Kubusia - pomóż!

Życie jest naprawdę niesprawiedliwe. Zwłaszcza wtedy, kiedy wielkie nieszczęścia spotykają małe, bezbronne i niewinne dzieci... Tak trudno się z tym pogodzić...  Nigdy nie sądziłam, że jeden mały, malutki kleszcz o wielkości zaledwie kilku milimetrów jest w stanie przekształcić życie człowieka w koszmar. Niestety, mój syn przekonał się o tym na własnej skórze... Kubuś od trzech lat choruje na neuroboreliozę. Schorzenie pojawiło się 3 lata temu i przykuło naszego syna do szpitalnego łóżka na wiele długich tygodni. Wszystko działo się bardzo szybko. Najpierw ugryzienie kleszcza, później silne bóle głowy, wysoka gorączka i infekcja dróg oddechowych. Za chwilę niedowład nerwu twarzowego po stronie lewej i zaburzenie mięśni mimicznych. Byłam przerażona! Szybko trafiliśmy do szpitala, gdzie synek przeszedł szereg badań, które jasno wskazały neuroboreliozę.  W wyniku postępującej choroby u Jakuba pojawiło się groźne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i obwodowy obustronny niedowład nerwu twarzowego. Konieczne było wdrożenie natychmiastowego specjalistycznego leczenia. Po wielu tygodniach ciężkiej walki – hospitalizacji, badań, poszukiwania odpowiednich specjalistów, w końcu udało nam się zapanować nad chorobą i  wrócić do domu. Obecnie od tych dramatycznych chwil dzielą nas trzy lata. Jednak neuroborelioza odcisnęła ogromne piętno na życiu Jakuba. Naszą codziennością stały się regularne wizyty u specjalistów, rehabilitacje i kontrole....  Niestety, w ostatnich tygodniach choroba znów zaczęła o sobie przypominać. Jakuba bolą stawy, mięśnie, głowa. Codziennie płacze z bólu. Konieczna jest specjalistyczna operacja – mikrodekompresja naczyniowa. Jednak koszt zabiegu jest ogromny i znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.   Codzienne rano budzę się i czuję narastające poczucie lęku. Boję się, że jeśli Jakub nie podejmie odpowiedniego leczenia oraz rehabilitacji,  choroba w szybkim czasie może doprowadzić do kolejnych katastrofalnych skutków...  Choć na placu boju jestem zupełnie sama, niestraszna mi jest walka o zdrowie mojego dziecka. Jestem matką samotnie wychowującą czworo dzieci, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak prosić Was o pomoc... To jedyna szansa, aby w przyszłości mój syn mógł wieść normalne i szczęśliwe życie.  Błagam o pomoc...  Hanna, mama

24 031,00 zł ( 74,3% )
Brakuje: 8 310,00 zł