Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Michał Prus
Michał Prus , 44 lata

Udar niemal odebrał wszystko❗️Walczymy o sprawność Michała❗️

Na początku lutego mój brat Michał doznał rozległego udaru prawej półkuli mózgu. Przebywał długi czas w śpiączce na intensywnej terapii, gdzie mówiono nam, że najprawdopodobniej się nie wybudzi, a jeśli nawet to może być niepełnosprawny neurologicznie. Michał jednak wybudził się z niedowładem lewostronnym, ale był świadomy. Sytuacja była poważna i konieczna była kraniektomia, by usunąć krwiak. Potem miało już być dobrze i Michał zakwalifikował się na rehabilitację w ośrodku przyszpitalnym. Niestety, dwa dni przed trafieniem tam stan brata się pogorszył – po badaniach okazało się, że w wyniku bakterii utworzył się ropień w martwej półkuli mózgu! Kolejne dwie operacje i antybiotyki, żeby się z tym uporać, niestety nie pomogły. Jedynym wyjściem dla ratowania życia Michała było usunięcie większej części prawej półkuli mózgu.  Dziś Michał przebywa w szpitalu – oddycha przez rurkę tracheotomijną, nie może mówić, nie jest w stanie sam jeść, karmiony jest dojelitowo, ale jest świadomy, rozumie, komunikuje się za pomocą gestów i ma ogromną wolę walki. Jego prawa strona jest sprawna, jednak po tym wszystkim, co przeszedł, nie zakwalifikowano go ponownie na rehabilitację na NFZ… Rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku może to zmienić i wierzę, że Michał się nie podda tak jak do tej pory. Wkrótce zostanie wypisany ze szpitala, a czterotygodniowy pobyt w specjalistycznym ośrodku to koszt około 30 tysięcy złotych! A rehabilitacja działa cuda, jest niezwykle ważna i pomoże mojemu bratu w powrocie do domu, żeby tam mógł toczyć dalszą walkę. Kto zna Michała, wie, że jest uparty i pokonał wiele swoich słabości. Zawsze próbował radzić sobie sam, nikogo nie prosił o pomoc, ale też nigdy jej nie odmawiał innym w miarę swoich możliwości i na pewno wykorzysta szansę jeśli tylko ją dostanie. Proszę każdego, kto może o wsparcie mojego brata. Niestety, my bez pomocy nie jesteśmy w stanie zapewnić mu profesjonalnej opieki. Monika, siostra

32 220,00 zł ( 60,57% )
Brakuje: 20 972,00 zł
Piotr Jaśkowiak
Piotr Jaśkowiak , 56 lat

Pomóż Piotrowi wygrać nierówną walkę z rakiem!

52 lata, to z pewnością nie czas, by myśleć o odchodzeniu. Szczególnie, kiedy masz dla kogo żyć. Niestety pierwsze problemy zdrowotne pojawiły się u taty już kilka lat temu, kiedy lekarz zdiagnozował naczyniaka wątroby. Uspokajał jednak zarówno tatę, jak i nas, że to nic złego, a my ufaliśmy jego słowom. Kolejne lata nie przynosiły jednak poprawy, a silne bóle brzucha stawały się powoli nie do wytrzymania. To wtedy wraz z kolejnymi wizytami u specjalistów okazało się, że to nowotwór dróg żółciowych, bardzo trudny do wyleczenia... To, co czuliśmy, słysząc, że państwowe szpitale i placówki nie zajmują się tym przypadkiem, trudno opisać. To tak, jakby poddać się bez walki, wywiesić białą flagę i grzecznie czekać na nieuniknione. A przecież każdy ma tylko jedno życie. Pierwsze i ostatnie. Jedynie wyspecjalizowane ośrodki, które leczą terapią celowaną, dają największe szanse przeżycia. Od kilku miesięcy tata jest pod opieką takiego ośrodka i przyjmuje chemię. Z każdym litrem tej chemii sączy się do naszych serc nadzieja, że jeszcze może być pięknie. Że choroba, choć brutalna i niebezpieczna, stanie się przeszkodą do pokonania, a po latach zostanie jedynie jako bolesne wspomnienie.  Musimy walczyć o tatę! Nie tylko dlatego, że on walczyłby o nas, przede wszystkim dlatego, że bardzo go kochamy i nie damy mu tak szybko odejść! Każdy na naszym miejscu postąpiłby tak samo. Nie mamy jednak środków, które wystarczą, by opłacić leczenie. Dlatego opowiadamy Wam naszą historię i prosimy o pomoc. Tę nierówną walkę można wygrać! Wierzymy, że to się uda dzięki Waszemu wsparciu... Rodzina Piotra

32 207,00 zł ( 55,04% )
Brakuje: 26 304,00 zł
Olek Łopka
Olek Łopka , 7 lat

Olek walczył z nowotworem❗️Teraz toczy bitwę z czasem o sprawność❗️

Nasz synek Olek ma 5 lat. W sierpniu 2021 roku zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy móżdżku – Medulloblastoma IV stopnia. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak ciężka czeka nas walka. Przeprowadzona była operacja usunięcia guza, ale to nie był koniec. Zaraz po niej czekało nas jeszcze długie i wyczerpujące leczenie onkologiczne... W styczniu odbyliśmy ostatnią chemioterapię, a w lutym po spotkaniu z onkologiem wiemy, że choroba jest w remisji. Po zakończeniu leczenia okazało się jednak, że Olek ma uszkodzony słuch – głuchota czuciowo-nerwowa obustronna, uszkodzenie na wysokich częstotliwościach. Byliśmy świadomi, że skutkiem ubocznym cisplatyny jest uszkodzenie narządu słuchu i zaledwie u 10% leczonych w ten sposób dzieci występuje tylko wada minimalna. Mimo to musieliśmy się zgodzić. Dla nas był to wybór między ratowaniem życia a ratowaniem słuchu Olka. Co nie zmienia faktu, że to wciąż poważny cios. Uszkodzenie słuchu jest nieuleczalne, a co gorsza, u Olka pojawiły się również zaburzenia mowy. Według lekarzy, 2 lata po radioterapii synek znacznie odczuje, że jego rozwój zwolnił. Dlatego tak ważne jest, by do tego czasu uczęszczać na regularne i intensywne rehabilitacje, konsultacje z logopedą, terapie SI, fizjoterapie, terapie ogólnorozwojowe... Mamy więc jeszcze 6 miesięcy, by przygotować Olka jak najlepiej!  Chcemy, by mógł chodzić do szkoły, bawić się z rówieśnikami i cieszyć dzieciństwem bez przeszkód. Od małego życie Olka skupiało się na badaniach i leczeniu. Początkowy płacz i strach zmienił się w przyzwyczajenie do szpitalnych ścian… Tak nie powinno być! Obecnie udało nam się wypożyczyć dostosowane do potrzeb Olka aparaty, ale nie będzie to trwało wiecznie. W końcu będziemy zmuszeni zakupić je na własną rękę, a koszty dwóch aparatów to ogromna suma pieniędzy! Nie jesteśmy w stanie sami sprostać takiej kwocie, zwłaszcza że badania i rehabilitacje Olka odbywają się prywatnie.  Dlatego prosimy o wsparcie! Każda złotówka pomoże nam w walce o zatrzymanie rozwoju choroby! Rodzice Olka ➡️ Licytacje dla Olka

32 144 zł
Ariana Grzymała
Ariana Grzymała , 20 miesięcy

Walczę o wzrok mojej córeczki! Proszę, pomóż Arianie!

Mam na imię Sylwia i jestem mamą 10-miesięcznej Ariany. Mimo że córeczka jest na tym świecie tak krótko to przeszła już tak wiele. Walczę o wzrok mojej kochanej dziewczynki i proszę Cię o wsparcie w tej trudnej sytuacji! Córka urodziła się 9 stycznia 2023. Dostała 10 punktów w skali Apgar. Ciąża przebiegała bez większych problemów. Nic nie wskazywało na to, że Ariana urodzi się z wadą. Poród też był szybki i bezproblemowy. Po jakimś czasie po wyjściu ze szpitala zauważyłam, że córka ma opuchnięte oczko. Udałam się z nią do pediatry, która przepisała krople na zatkany kanalik i skierowała nas do szpitala. Termin był jednak bardzo odległy, dopiero na 15 czerwca! Nie mogłam czekać. Córka stała się wrażliwa na światło (światłowstręt), zezowała dużo bardziej niż normalne dziecko. Gdy Ariana miała dwa miesiące, udałam się do okulisty. Nie zauważył jednak nic niepokojącego, ponownie przepisano córce krople na zatkany kanalik łzowy. Po nich dolegliwości ustały. W majówkę 2023 roku podczas zabawy z córką zauważyłam białą plamkę na źrenicy prawego oka! Przeraziło mnie to i szybko udałam się z nią na SOR. Tam dostaliśmy skierowanie do szpitala. Po kilku dniach przyszła diagnoza – zaćma wrodzona obuoczna! Już 15 maja 2023 roku Ariana przeszła pierwszą operację usunięcia zaćmy z prawego oka. Niecały miesiąc później zoperowano też drugie oczko. Nie obyło się bez komplikacji. Córka dostała krwotoku. Trzeba było wykonać zabieg iniekcji podspojówkowej… Aktualnie córka jest pod stałą opieką okulistów. Po ostatniej konsultacji zmieniono córce okulary na mocniejsze. Z wady +12 na +16 dioptrii!! Systematycznie jeździmy na terapię wzroku. Dbamy o to, by w przyszłości jak najmniej odczuwała swoją niepełnosprawność. Jakby tego było mało, Ariana ma też wrodzone obniżone napięcie mięśniowe. Na szczęście, jesteśmy pod opieką świetnej fizjoterapeutki. W przyszłości córkę czekają zabiegi: wszczepienia soczewek oraz operacja zeza. Problemy zdrowotne mocno wpływają na rozwój córeczki. Nie potrafi sama siadać i nie raczkuje… Ariana jest cudownym i uroczym dzieckiem. Chciałabym zapewnić jej najlepsze leczenie i rehabilitację. Środki potrzebne są też na zakup okularów. Koszty są ogromne, dlatego z całego serca proszę Was o pomoc! Razem zawalczmy o lepszą przyszłość mojej kochanej dziewczynki! Sylwia, mama

32 129 zł
Paulina Winna
Paulina Winna , 32 lata

Mama dwójki dzieci nagle straciła wzrok! Pomóż!

Błagam, pomóżcie mi zadbać o zdrowie mojej siostry! 8 grudnia zupełnie niespodziewanie wydarzyła się tragedia, z którą do dzisiaj nie potrafimy się pogodzić. Na skutek malacji rogówki i rozwijania się chorób spowodowanych przez malację m.in. tarczycy, Paulina całkowicie straciła wzrok. To wtedy po raz ostatni widziała swoich najbliższych – męża, dzieci i resztę rodziny.  Rokowania są niepewne. Z tego, co mówią lekarze, wnioskujemy, że w pierwszej kolejności należy wyleczyć chorą tarczycę. Paulina podróżuje 140 kilometrów 15 razy w miesiącu na badania i leczenie. Koszty takiego leczenia stanowczo przekraczają nasze możliwości finansowe.  Obustronna orbitopatia i oftalmopatia tarczycowa z cechami malacji rogówki choroby Gravesa-Basedowa odebrała Paulinie możliwość wykonywania jej ulubionych zajęć. Zawsze perfekcyjna pani domu kochająca swoje dzieci. Przed chorobą nie miała łatwo – u jej młodszego syna, gdy miał zaledwie 6 miesięcy wykryto padaczkę i autyzm. Obecnie Paulina nie może zobaczyć postępów w rozwoju swojego synka, dlatego nie poddaje się i walczy dalej. Przyjmuje bardzo bolesne zastrzyki w gałki oczne i bardzo drogie leki i środki ochrony oczu. Niestety stan Pauliny z dnia na dzień pogarsza się. 31 stycznia miała mieć wykonaną operację tarczycy, która z uwagi na złe wyniki, została odwołana. Lekarze mówią, że istnieje szansa na odzyskanie wzroku, ale wszystko zależy od stanu zdrowia i jak najszybszej operacji tarczycy. Jest nam naprawdę ciężko, Pauliny mąż musiał zwolnić się z pracy, by mógł opiekować się nie tylko chorym dzieckiem, ale i również nią, ponieważ obecnie trzeba prowadzić ją przez życie za rękę.  Brakuje nam pieniędzy. Nasze oszczędności skończyły się, a my nie możemy w taki sposób przegrać tej walki. Dlatego wszystkich ludzi dobrej woli, prosimy o pomoc! Każda złotówka ma dla nas ogromne znaczenie! Brat Pauliny Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

32 120,00 zł ( 51,98% )
Brakuje: 29 668,00 zł
st. szer. Przemysław Otmar
st. szer. Przemysław Otmar , 30 lat

Guz mózgu jest jak tykająca bomba❗️Pomóż mi zawalczyć o życie❗️

Mam na imię Przemek i mam 29 lat. Do sierpnia 2023 roku prowadziłem zupełnie normalne życie, w którym było miejsce na miłość, rodzinę i zwykłą codzienność. W życiu zawodowym spełniam się jako żołnierz. Służę w szeregach 16. jarocińskiego batalionu remontu lotnisk. Niestety, jeden dzień, jedna diagnoza zamieniły moje piękne życie w walkę… Do tej pory wyznaczałam sobie przeróżne cele, jednak dziś najważniejszy jest tylko jeden – pokonać nowotwór, wyzdrowieć i przeżyć…  Wszystko zaczęło się, gdy w sierpniu zacząłem odczuwać po każdym posiłku metaliczny posmak. Zupełnie nie miałem pojęcia, co może być przyczyną. Ale kiedy te dziwne objawy utrzymywały się przez kolejne dni, bardzo się zmartwiłem. Za namową żony, która jest pielęgniarką, umówiłem się na badania, w tym także na rezonans magnetyczny. Na swój termin czekałem aż do października. Jadąc do szpitala, nie przyszło mi do głowy, że za chwilę wyjdę z niego z tak druzgocącą informacją. Rezonans wykazał rozległe zmiany w mojej głowie… Usłyszałem, że natychmiast powinienem się skonsultować z neurochirurgiem.  Byłem w ogromnym szoku, a potem wszystko działo się już bardzo szybko. Kilka tygodni później przeszedłem operację usunięcia guza. Okazało się, że to astrocytoma (gwiaździak) III stopnia wg. WHO. Jeden z najbardziej złośliwych nowotworów… Obecnie leczę się kilkutorowo – w tym samym czasie rozpocząłem chemio i radioterapię. Moje życie toczy się pomiędzy Kaliszem a Poznaniem, gdzie przyjmuje poszczególne terapie. U boku towarzyszy mi moja wspaniała żona, która jest dla mnie ogromnym wsparciem. Mam wokół siebie także niezastąpionych przyjaciół, również tych z 16. jarocińskiego batalionu remontu lotnisk. Wszyscy dodają mi siły i wiary w to, że wszystko się jakoś ułoży, że wygram… Przez najbliższe tygodnie będę kontynuował leczenie. Po nich przejdę kolejne badania obrazowe. Informacja o chorobie bardzo mnie zaskoczyła. Razem z żoną i najbliższą rodziną korzystamy z oszczędności, ale mamy świadomość, że jestem na samym początku tej walki. Nie chcę, by w pewnym momencie pieniądze stanęły na mojej drodze. Bym przez nie musiał przerwać walkę o życie... Chcę żyć, spełniać marzenia, podróżować… Mam jeszcze wiele planów. Dlatego jeśli możesz podzielić się ze mną chociażby złotówką, proszę, zrób to. Udostępnij zbiórkę dalej, opowiedz o niej najbliższym… Pomóż mi zawalczyć o życie, które tak bardzo kocham! Przemek 27 grudnia BIEGACZE-JAROCIN pobiegli dla Powstańców Wielkopolskich i dla Przemka. ZOBACZ RELACJĘ Z WYDARZENIA ⬇️

32 070 zł
Zuzanna Szosler
Zuzanna Szosler , 12 lat

Z Twoją pomocą jest szansa na sprawność i lepszą przyszłość Zuzi❗️

Poród Zuzi był bardzo ciężki. W wyniku komplikacji, do których wówczas doszło, Zuzia już do końca życia będzie mierzyła się z poważnymi konsekwencjami. Jej rozwój nie jest prawidłowy. Moja córeczka cierpi na choroby neurologiczne – największym problemem jest swobodne, samodzielne poruszanie. Zuzia od 10. miesiąca życia jest intensywnie rehabilitowana. Zajęcia u fizjoterapeutów to jej codzienność… Ze względu na koślawość stóp i problemy z chodzeniem od 3. roku życia stosujemy ortezy na nóżki, które zapobiegają deformacji stóp i wspomagają chodzenie. Zuzia cały czas rośnie i raz do roku jest potrzeba zakupu nowych ortez na miarę. Co roku borykamy się z ich doborem, szukamy tych idealnych, które będą wygodne, oddychające, a przede wszystkim nie będą powodować żadnych obtarć i odcisków. Jeszcze takich niestety nie znaleźliśmy. Zuzia należy do bardzo aktywnych dzieci, dlatego musimy zadbać o jej komfort w ortezach. Znaleźliśmy firmę ze specjalistami w dziedzinie ortoptyki. Wyceniono ortezy dostosowane do potrzeb Zuzi na około 19 000 złotych. To jest kwota, która znacząco przekracza nasze możliwości finansowe. Jest nam bardzo przykro na samą myśl, że nie potrafimy zapewnić swojemu dziecku tego, czego potrzebuje… Na co dzień uczęszczamy z Zuzią na bardzo kosztowne zajęcia rehabilitacyjne, by córeczka stawała się coraz sprawniejsza i doganiała swoich rówieśników. Tak bardzo marzy o tym, żeby chodzić samodzielnie jak inni. Żeby się nie wyróżniać i być akceptowaną wśród swoich nastoletnich znajomych. Bardzo prosimy o wsparcie… Dzięki Wam jest szansa na lepszą przyszłość naszej córki! Rodzice

32 006,00 zł ( 77,88% )
Brakuje: 9 086,00 zł
Amelia Iwanow
Amelia Iwanow , 6 lat

Nasza córka potrzebuje pilnej operacji! Razem zmieńmy przyszłość małej Amelii!

Chcielibyśmy podzielić się z Wami historią naszej wspaniałej córki, Amelii, która przyszła na świat z wrodzoną ptozą powieki. To schorzenie sprawia, że jej wzrok stopniowo się pogarsza, co stanowi ogromne wyzwanie dla niej i dla nas jako rodziców.  Amelia ma 4 lata i każdego dnia walczy z ograniczeniami wynikającymi z opadającej powieki. Chociaż poddaje się regularnym badaniom u okulisty i rehabilitacji, niestety widzimy, że jej wzrok coraz bardziej słabnie. To łamie nasze serca na pół… Dzięki naszemu uporowi i determinacji, znaleźliśmy jedyną chirurg w Polsce, która specjalizuje się w leczeniu ptozy powieki. Proponowana operacja jest dla naszej córki szansą na poprawę jakości życia i przywrócenie pełnego widzenia. Polegać będzie ona na przeszczepie mięśnia z nogi do mięśnia powieki. Później czekać ją będzie usuwanie blizn i intensywne rehabilitacyjne masaże.  Jednak koszt takiego leczenia jest ogromny i przewyższa nasze możliwości finansowe. Potrzebujemy Waszej pomocy, aby zebrać niezbędne środki, które wynoszą około 50 tysięcy złotych. Nie możemy pozbawić Amelii szansy na normalne widzenie i rozwijanie się jak każde inne zdrowe dziecko. Pragniemy dać naszej córce szansę na radość, spełnienie marzeń i bezpieczną przyszłość.  Wierzymy, że razem możemy zdziałać cuda. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie. Wasza pomoc sprawi, że odbędziemy ten trudny, ale niezwykle ważny krok w kierunku uzdrowienia Amelii. Prosimy, dołączcie do naszej walki o przyszłość naszej ukochanej córki. Z góry dziękujemy za Waszą życzliwość, wsparcie i otwarte serca.  Wasza dobroć będzie naszą iskrą nadziei, która oświetli drogę Amelii. Razem możemy sprawić, że świat stanie się dla niej jaśniejszy! ➡️ Zobacz film z rehabilitacji Amelki!

32 000,00 zł ( 60,15% )
Brakuje: 21 192,00 zł
Oliwia Łukawska
Oliwia Łukawska , 3 latka

Ważyła 470 gramów, niemal mieściła się w dłoni – przeżyła, ale potrzebuje pomocy!

Długo czekaliśmy na nasze pierwsze dziecko… To zdanie brzmi groteskowo, bo nasza córeczka nie dała na siebie czekać długo. Wierzyłam, że zdołam ją chronić jak najdłużej, że będzie bezpieczna u mnie w brzuchu. Niestety los zdecydował inaczej… Nie zdołałam chronić mojej córeczki tak długo jak chciałam. Oliwia przyszła na świat jako skrajny wcześniak ważący 470 gram. w 25 tygodniu ciąży!  Dla takiego maleństwa wszystko wokoło było wielkim zagrożeniem. 29 cm to nie wielkość, by stawiać czoła światu. Moje dziecko niemal mieściło się w dłoniach. Marzyłam o tym, by bezpieczenie donosić moje dziecko do chwili, kiedy śmiało wkroczy w życie – nie udało się. W pewnym momencie coś zakłóciło przepływy pępowinowe.  Oliwka przestała dostawać wystarczającą ilość tlenu i substancji odżywczych, przez co przestała rosnąć i przybierać na wadze. Nasza córeczka urodziła się w średniej zamartwicy. Jej skóra była tak cienka, że było widać, jak bije jej malutkie serduszko. Nasza córeczka po urodzeniu nie zaczęła samodzielnie oddychać – zabrano nam ją i podłączono do respiratora.   Zamiast w ramiona mamy oliwka trafiła na OITN, gdzie rozpoczęła się najważniejsza walka – o życie naszej córeczki!  Lekarz, który prowadziła nasze dziecko, nie ukrywał przed nami prawdy – od początku mówił, że nasza Calineczka nie ma żadnych szans i mamy się przygotować na najgorsze. Jak mamy jednak przygotować się na śmierć naszego dziecka, które już tak bardzo kochaliśmy. W 21 dobie brzuszek Oliwci zrobił się bardzo spuchnięty i strasznie siny. W 23 dobie z wagą 660 gram. przeszła pierwszą operację w celu wyłonienia ileostomii. W 77 dobie została przewieziona do Poznania na podanie leku do obu oczek. Jednak po tym zabiegu retinopatia nie ustąpiła po wypisie ze szpitala, musieliśmy zawieźć ją na zabieg laseroterapią do Poznania. Przez 147 dni spędzonych w szpitalu Oliwka przeszła 3 sepsy, 21 razy miała przetaczaną krew, martwicze zapalenie jelit, cholestaze, niedokrwistość, retinopatię trzeciego stopnia, dysplazję oskrzelowo-płucną, wylewy okołokomorowe… Traciliśmy ją tyle razy, a ona zawsze uparcie do nas wracała! Wierzyliśmy, że się uda, że nasza córeczka z nami zostanie.  Udało się – nasze modlitwy w połączeniu z ogromną wolą życia naszej córeczki pozwoliły jej wygrać! Walka o życie już za nami, ale wciąż w perspektywie jest walka o zdrowie. Oliwka potrzebuje wielu godzin rehabilitacji i nieustannej opieki wielu specjalistów. Od tego, w jakiej mierze uda jej się teraz pomóc, będzie zależało jej całe dalsze życie! Bardzo prosimy o Twoją pomoc, bez której nie zapewnimy naszemu dziecku pomocy i prawidłowego rozwoju. Za każdą wpłatę bardzo dziękujemy… Mama Ewelina LICYTACJE DLA OLIWII –> KLIK Radio ESKA –> KLIK Artykuł Express Bydgoski –> KLIK

31 973 zł