Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oliwier Felsztyński
7:42:32  do końca
Oliwier Felsztyński , 12 lat

Twoja pomoc może postawić Oliwierka na nogi... Zrobisz to?!

Dzięki ostatniej zbiórce i Waszym wpłatom Oliwierek jest rehabilitowany w prywatnym ośrodku. Niestety koszty zaczynają nas przerastać. Koszt miesięcznej rehabilitacji to prawie 27 tysięcy zł. Do tego dochodzą leki, pampersy, wizyty lekarskie ortopeda, kardiolog, neurolog.  Oliwier rok temu kopał piłkę, chodził do szkoły, bawił się z rówieśnikami. Dziś synek nie stawia jeszcze pierwszych kroków. Dochodzą do tego problemy neurologiczne i kardiologiczne. Czekamy na termin do neurologa, by móc wstrzyknąć botulinę domięśniową. Marzeniem Oliwiera jest wstać na własne nogi i wrócić do dawnej sprawności. Wierzymy w ludzi o dobrych sercach! Poznaj historię Oliwiera: Nasz syn urodził się z wadą serca, z którą cały czas funkcjonował. Był uśmiechniętym bawiącym się dzieckiem. W marcu tego roku musiał przejść pierwszą operację na otwartym sercu. Lekarze wstawili mu zastawkę biologiczną. Operacja się powiodła, dość szybko wróciliśmy do domu. Niestety chwilę później zaczęło się najgorsze... Syn musiał zawalczyć o życie! 27 lipca odbyła się operacja ratująca życie Oliwiera, która trwała 12 godzin. Stan syna był krytyczny. Zapalenie wsierdzia spowodowało, że jego serce nie pracowało. Na około 2 tygodnie został podłączony pod maszynę ECMO, która podtrzymywała go przy życiu. Serce nie podejmowało pracy. Jedynym ratunkiem był przeszczep serca. Po upływie 2. tygodni maszyna ECMO zaczęło uszkadzać narządy wewnętrzne. W związku z tym podjęto próby ratowania Oliwiera w trybie pilnym, co przyniosło pozytywny efekt. Serce Oliwiera podjęło pracę! Następnie przez około miesiąc, nasz syn był w śpiączce. Po wybudzeniu synek nie był w stanie oddychać samodzielnie, w związku z tym przeszedł tracheotomie. Zapalenie wsierdzia spowodowało martwicę w nóżce i groziło to amputacją. Na szczęście udało się temu zapobiec. W nóżce syna pozostał  jednak niedowład i zanik mięśni, druga noga również w wyniku długotrwałego leżenia ma podkurcze pod kolanami, co uniemożliwia wyprostowanie. By udało się postawić Oliwierka na nogi, wymaga długotrwałej i żmudnej rehabilitacji, która wiąże się z wysokimi kosztami finansowymi. Pomóż naszemu synkowi wstać na własne nóżki, by mógł biegać jak inne dzieci. Jest wojownikiem, który pokonał chorobę. Wiemy, że z Twoim wsparciem szybciej nabierze sił. Każda złotówka jest dla nas niezwykle ważna! Rodzice

178 335 zł
Andrzej Sosiński
6 dni do końca
Andrzej Sosiński , 35 lat

Upadek z pierwszego piętra doprowadził do tragedii! Pomóż!

Od 5 lat odczuwam konsekwencje wypadku, który zmienił moje życie w koszmar. Jedna chwila, ułamki sekund sprawiły, że już nic nie wygląda tak, jak wcześniej. Marzę, by to był tylko zły sen. Cały czas wierzę, że moje życie jeszcze kiedyś nabierze barw. Kiedy tylko zamykam oczy, jak przesuwające się kadry z filmu widzę sceny z wypadku... Czy to kiedyś minie?  Wypadłem z pierwszego piętra. W wyniku wypadku doznałem poważnego urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym Th5-Th6. Od tego czasu mam sparaliżowane nogi. Moja codzienność jest zupełni inna. Ze sprawnego, pełnego sił człowieka, stałem się osoba przykutą do wózka inwalidzkiego. Jednak wciąż nie opuszcza mnie wiara w to, że będę bardziej sprawny, bardziej samodzielny. Zakwalifikowałem się na terapię komórkami macierzystymi, aż 10 podań. Każde z nich daje szansę, której nie chcę przegapić. Każde z podań to nadzieja na lepsze życie, które nie mogę stracić, bo następnej po prostu nie będzie. Koszty terapii są ogromne, już teraz sięgają około 160 tysięcy złotych. Boję się, że z czasem wzrosną, a to przekreśli nadzieję, na lepsze życie. Nie mam czasu do stracenia. Muszę walczyć o moją przyszłość i sprawność! Czuję, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych chwil. Nie chcę w tak młodym wieku czuć wykluczenia. Nie chcę martwić się, że jestem dla kogoś ciężarem. Proszę o pomoc, o każdą złotówkę, która może przybliżyć mnie do celu! Andrzej 

178 189,00 zł ( 45,08% )
Brakuje: 217 024,00 zł
Anna Koniarska
6 dni do końca
Anna Koniarska , 47 lat

Wrócił rak, wrócił koszmar... Pomóż się z niego obudzić!

Dwa lata temu w życiu Ani pojawiła się okrutna choroba. Zaczęło się od objawów grypopodobnych, a skończyło operacją usunięcia macicy z przydatkami. Tragedia dla kobiety i walka o życie – czy można wyobrazić sobie gorszy scenariusz? Ania jednak wytrwale walczy, ale potrzebuje naszej pomocy! Po badaniu histopatologicznym usłyszeliśmy diagnozę: rak surowiczy jajnika o wysokim stopniu złośliwości. Po operacji przyszedł czas na wykańczającą chemioterapię, która dała nam dwa lata nadziei, że rak został pokonany. Pozostał tylko strach, który powiększał się wraz z nadchodzącymi badaniami kontrolnymi.  Jednak w czerwcu bieżącego roku nastąpiła wznowa... Walka zaczęła się od początku. Aktualnie Ania kończy chemioterapię, a dalsze leczenie zabezpieczające przed nawrotem choroby nie jest w jej przypadku refundowane. Niestety,  koszty leczenia znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe, stąd jesteśmy zmuszeni poprosić o pomoc. Wierzymy, że tym razem Ania pokona nowotwór już ostatecznie i będzie mogła cieszyć się swoim życiem, które tak uwielbia! Ania to wspaniała nauczycielka, pasjonatka, oddana swojej pracy, a przede wszystkim swoim uczniom. Jest wspaniałą siostrą i niezastąpionym przyjacielem. Nie wyobrażamy sobie jej stracić, dlatego zmobilizowaliśmy siły, by wesprzeć walkę Ani. Jako jej najbliżsi zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie finansowe, dzięki któremu Ania będzie mogła cieszyć się zdrowiem jeszcze długi czas! Każda złotówka i każde udostępnienie daje nam nadzieję na dobre zakończenie tej historii! Rodzina i przyjaciele Ani

178 153 zł
Marianna Godlewska
Marianna Godlewska , 63 lata

Pomóż proszę nauczycielce WF stanąć na nogi! Rehabilitacja pilnie potrzebna!

Marianna Godlewska była zdrową i aktywną osobą, która nagle dostała paraliżu. Wierzymy, że może chodzić, jest to możliwe! Kluczowe są pierwsze miesiące rehabilitacji, kiedy są największe postępy. Dlatego prosimy o POMOC finansową dla Mamy na rehabilitację neurologiczną w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Koszt miesięczny wyceniono na 24 tys. zł, a rehabilitacja ma potrwać minimum 2 lata. Dla rodziny to niewyobrażalnie wysoki koszt, ale zrobimy wszystko, aby Mama stanęła na nogi… zróbmy to razem! Zbierzmy na min. rok intensywnej rehabilitacji! Pamiętaj dobro wraca Liczy się każda złotówka! Mama z dnia na dzień stała się osobą niepełnosprawną... Wyobraź sobie, że jesteś zdrową osobą w pełni sił, bardzo aktywną sportowo, jeździsz codziennie rowerem, chodzisz na długie spacery i nagle… “odbiera” ci nogi i paraliżuje  cię od pasa w dół całą, przestajesz chodzić, nie czujesz nic poniżej, nie możesz poruszyć nogami, kontrolować czynności fizjologicznych… a lekarze nie wiedzą co się dokładnie dzieje (!?). Ponad miesiąc niepewności w szpitalu, setki badań... Wyrok: Ostre poprzeczne zapalenie rdzenia kręgowego. Choroba bardzo rzadka, zdarza się od 1 do 4 osób na milion. Przyczyna: oficjalnie nieznana. Stale szukamy opinii specjalistów z całej Polski, aby znaleźć przyczynę. Leczenie: “tylko specjalistyczna rehabilitacja neurologiczna może pomóc”. Rehabilitacja będzie długoterminowa: minimum 2 lata. Następnie rehabilitacja w ramach NFZ w ośrodku i wypis do domu. Mama obecnie wyczerpała limit leczenia z NFZ i przebywa w domu na wsi, gdzie jest bardzo ograniczony dostęp do specjalistów, rehabilitantów itp. Mama obecnie porusza się na wózku, ma pierwszą grupę inwalidzką i jest całkowicie zależna od osób trzecich. Jedyną opcją na powrót do zdrowia jest Intensywna rehabilitacja w specjalistycznym ośrodku. Mama była nauczycielką wf-u, przez kilkadziesiąt lat propagowała sport, aktywność i sama była bardzo aktywna. Wspierała wielu uczniów, wychowała 4 dzieci i jest babcią, która aktywnie pomagała w pilnowaniu siedmiorga wnucząt. Mama jest także przewodniczką po Biebrzańskim Parku Narodowym i instruktorką nordic walking. Mama ma 60 lat, w zeszłym roku przeszła na emeryturę i to było jej pierwsze lato jako emerytki. Chciała trochę odpocząć po wielu latach pracy w szkole oraz mieć więcej czasu na wnuki i swoje pasje, na rower, spacery, pływanie. Zawsze powtarzała, że sport to najlepsze lekarstwo na wszystko i codziennie je zażywała. Niestety w tym roku stała się tragedia i los odebrał jej tę możliwość. Teraz musi zawalczyć o swoje zdrowie. Mama nigdy nie narzekała, zawsze była wsparciem dla całej rodziny i oddawała z uśmiechem swoje SERCE na dłoni bliskim. Nauczyła nas, że zawsze trzeba walczyć o swoje, szanować i wspierać drugiego człowieka. Teraz najważniejsza lekcja przed nami i to my chcemy zawalczyć o jej zdrowie, aby stanęła na nogi i nigdy w tej walce się nie poddała.  Czy pomożesz nam w tej nierównej walce z chorobą? Pamiętaj – dobro wraca! Liczy się każda złotówka, gdyż razem z innymi ma moc. Wierzymy w otwarte serca dobrych ludzi… wierzymy, że Mama stanie na nogi! Monika, Justyna, Karol, Mateusz. Dzieci Marianny. –––––––––––––– LICYTACJE na Facebooku –> KLIK

177 930,00 zł ( 58,07% )
Brakuje: 128 453,00 zł
Hubert Szymański
Hubert Szymański , 17 lat

Tragiczny wypadek skutkował śpiączką 17-letniego Huberta❗️Pomocy❗️

Ktoś miał rację, mówiąc, że gdy choruje dziecko, choruje z nim cała rodzina. Nasz świat wywrócił się do góry nogami 11 lutego 2024 roku. Tego dnia nasz syn Hubert i jego dziewczyna, przechodząc przez pasy, zostali potrąceni przez rozpędzony samochód. Po przewiezieniu do szpitala i operacji usunięcia krwiaka mózgu Hubert został wprowadzony w stan śpiączki. Niestety po odstawieniu farmakologii Hubert nie wybudził się i obecnie w stanie śpiączki pourazowej nadal przebywa w szpitalu. Syn ma dopiero 17 lat i całe życie przed sobą… Jest artystyczną duszą, od dziecka zakochaną w sztuce – od rysunków przez pisanie wierszy i tworzenie muzyki. Ale to nie tylko on cierpi. Jego dziewczyna na szczęśnie odniosła mniejsze obrażenia, ale i tak musi stawić czoła długiemu leczeniu i rehabilitacji. W tym czasie my walczymy o powrót Huberta. O dzień, w którym znowu zobaczymy jego uśmiech. Ból i nadzieja splatają nam się w jedno. Z jednej strony to niewyobrażalny strach, kiedy oglądasz własne dziecko podpięte do aparatury. Z drugiej w naszych sercach płonie ogień determinacji, by walczyć o każdy rodzaj wsparcia. Przychodzimy do Was z prośbą o pomoc. Zebrane środki chcemy przeznaczyć na wsparcie Huberta w procesie wybudzenia, dostania się do kliniki Budzik oraz na długą i skomplikowaną rehabilitację. Wierzymy, że za sprawą Waszej dobroci i wsparcia syn ma szansę na powrót do nas i kontynuowanie swojej pasji. Rodzice

177 564 zł
Florcia Mikolcz
Florcia Mikolcz , 10 lat

Czy historia Florci zakończy się szczęśliwie? Uciekamy przed amputacją!

Pielęgniarka przyniosła zawiniątko. Ze łzami w oczach i grobowym, łamiącym się głosem powiedziała: “trzeba pokochać, jakby było zdrowe...”. Nie wiedziałam, o co jej chodzi. Przecież zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej położyli mi nowo narodzoną Florcię na brzuchu, widziałam jej główkę, czułam ciepło. Przecież była zdrowa, musiała! Moja wymarzona córeczka… Florianna urodziła się z niedorozwojem prawej nóżki. To bardzo poważna wada, która coraz bardziej utrudnia życie… Konieczna jest pilna operacja, na którą nas nie stać, dlatego bardzo prosimy, pomóżcie naszej córeczce mieć jak najlepszą przyszłość! Moment załamania? Chyba nigdy go nie było. Tak bardzo cieszyliśmy się z narodzin Florci, że informacja o krótkiej nóżce nie zawaliła nam świata. Mieliśmy ją - nasz największy cud i już wtedy wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by jej życie było jak najlepsze! Do wszystkiego staramy się podchodzić pozytywnie, z uśmiechem na ustach, by Florci było lżej. Niestety, nie wszystko pokonamy uśmiechem… Proteza jest ciężka, niewygodna, Florka jej nie lubi, chociaż tylko dzięki niej chodzi. Ściąga ją jednak w domu, wtedy przemieszcza się na czworaka. Przez to jej zdrowa nóżka coraz bardziej się wykrzywia, kolano twardnieje, powiększa się skolioza. Florcia ubiera ortezę, gdy chce bawić się z dziećmi. Idzie do nich, ale one ciągle gdzieś gonią, biegają - jak to dzieci. Florcia wtedy zostaje z tyłu, jest smutna, po jej policzkach płyną łzy jak grochy, a mnie boli serce z bezradności i żalu… Nie wiedzieliśmy, że urodzi się z krótszą nóżką. Na każdym USG pytaliśmy o płeć. Mamy starszego synka, marzyliśmy o córeczce. Za każdym razem lekarz mówił, że nie widzi, że nóżki zasłaniają… Nie widział, że jedna z tych nóżek ma tylko trzy paluszki, że jest niedorozwinięta, o wiele krótsza? Nie wiemy. Nie zdążyliśmy się też przygotować, poszukać informacji, rozwiązań… Wszystkiego musieliśmy nauczyć się w błyskawicznym tempie. Trafiliśmy do lekarza, który od razu sugerował amputację. Twierdził, że przecież bez nogi ludzie sobie świetnie radzą, mogą chodzić, być sprawni… Jednak amputacja na poziomie biodra to wielkie utrudnienie, nawet jeśli chodzi o protezę. Wiedzieliśmy, że musi istnieć jakieś inne wyjście. Trafiliśmy na grupę w mediach społecznościowych, gdzie rodzice dzieci z wadami kończyn dzielą się swoimi doświadczeniami. Tam po raz pierwszy usłyszeliśmy nazwisko Dror Paley. To światowej sławy specjalista, ratuje rączki i nóżki dzieci, które w swoim kraju były skazane na amputację. Wiedzieliśmy, że właśnie to jest ratunek dla Florci! Po dwóch konsultacjach, wielu badaniach i szukaniu najlepszych rozwiązań, zapadła decyzja o operacji metodą plastyki rotacyjnej. To jeszcze dosyć rzadko stosowana, ale niezwykle praktyczna operacja, która daje możliwość na pełną sprawność! Gdy pierwszy raz o niej usłyszeliśmy, pojawił się mętlik w głowie. Jak to tak, obrócić nóżkę o 180 stopni? Pięta ma spełniać funkcję kolana? Dr Paley jednak wszystko nam objaśnił, pokazał dzieciaki, które wspaniale sobie radzą z taką nóżką! Trafiliśmy też na przypadek nastolatki Gabi Shull, która - właśnie z taką nóżką - trenuje balet! Wiemy, że to najlepsze rozwiązanie dla naszej Florci! Od niedawna dr Paley operuje też okazjonalnie w Polsce. Niestety, ze względu na niezwykle skomplikowaną wadę nóżki, operacja Flo może odbyć się wyłącznie w USA. Biodro jest dysplastyczne, nie trzyma równie nieukształtowanej kości, przez co córeczka chodzi ze stale zwichniętym biodrem. Jej kolano jest nieruchome, jego kości zrośnięte pod kątem. Rośnie asymetria ciała i grozi jej poważna skolioza, która już się zaczyna, mimo stałej rehabilitacji. Udo jest krótkie, podobnie podudzie. Cała nóżka jest długości połowy zdrowej nogi. Brakuje kości strzałkowej, są braki również w stawie skokowym. Mała, mocno koślawa stopka, jest wykręcona do zewnątrz i ma tylko 3 promienie z 3 palcami. Mimo to jest nadzieja na sprawność, na normalną, szczęśliwą przyszłość - czeka za oceanem. Plastyki rotacyjnej, która jest kluczowym elementem leczenia, nie robi się w Polsce u pacjentów bez nowotworu. Jedyne co proponują krajowi lekarze, to leczenie częściowe, eksperymenty albo amputacja. Wiemy, że klinika Paley Institute na Florydzie leczy z sukcesami tak rzadkie przypadki i to właśnie tam czeka ratunek dla Florci! Niestety, koszt leczenia jest ogromny, taka kwota nas przerasta i przeraża… Staraliśmy się o sfinansowanie leczenia przez NFZ, ale odmówiono nam… Postępowanie trwało rok. Dzisiaj Florcia ma już 4,5 roku, właśnie teraz jest najlepszy moment na operację, ale nie mamy za co jej opłacić… Samo leczenie na Florydzie trwa pół roku, a szanse na to, że córeczka będzie sprawna przed pójściem do szkoły, maleją z każdym dniem. Nasza Flo jest niezwykłą dziewczynką, bo chociaż ma chwile załamania, zadziwia nas swoją pogodą ducha i poczuciem humoru. Ostatnio po zdjęciu protezy upadła. Bałam się, że zacznie płakać, a ona z uśmiechem na twarzy odparła: “oj, zapomniałam, że mam krótką nóżkę”. Chciałabym kiedyś móc powiedzieć do córeczki: “Chodź, Flo!” i widzieć, jak radośnie do mnie idzie - na dwóch nóżkach, bez bólu, bez krzywego kręgosłupa... Florka się krzywi, jej organizm niszczeje w oczach, rehabilitacja za tym nie nadąża. Chcemy zrobić wszystko, by córeczka dostała swoją szansę, by mogła być zdrowa, uśmiechnięta, sprawna! Ale sami nie damy rady, dlatego bardzo prosimy o pomoc. Mamy coraz mniej czasu, a koszty są ogromne, jednak cały czas mamy wiarę, że się uda. Dobro musi zwyciężać! Z góry dziękujemy za każde wsparcie i za to, że dołączycie do armii dzielnej wojowniczki. Rodzice walecznej Florki

177 164 zł
Kuba Miś
Kuba Miś , 19 lat

Podstępna choroba zabiera Kubie przyszłość... Ratunku!

To wszystko stało się tak nagle... Październik 2020 r., czyli już ponad rok temu. Jednego dnia Kuba był energicznym nastolatkiem, a drugiego pacjentem, którego wyniszczała nieznana choroba! Nikt z nas nie był na to gotowy, bo na takie sytuacje nie da się przygotować, szczególnie kiedy do ratunku potrzebna jest zbiórka pieniędzy w Internecie...  Tak bardzo się o niego bałam i boję się dalej! Kiedy usłyszałam, że mojemu synowi przyszło zmierzyć się z autoimmunologicznym zapaleniem mózgu - zamarłam. Nie miałam pojęcia, co to za choroba, co nas czeka. Dziś, wiem o niej wszystko, ale im więcej wiem, tym bardziej jestem nią przerażona! Podstępna i okrutna choroba zabiera Kubie szansę na sprawną przyszłość, na życie! Szpital stał się naszym domem - to nie jest miejsce, gdzie swoją młodość powinien spędzać 16-letni już niemal mężczyzna, jednak skala dolegliwości, które przyniosła ze sobą choroba, jest porażająca. Tarczyca cały czas sprawia problemy, do tego ogromny ból kości. Kuba aż czasami nie może się schylić, wiele rzeczy nie pamięta. Pojawiają się trudności z koncentracją, pogorszył się charakter pisma, doszedł też obniżony nastrój...  Nie jest łatwo pisać o chorobie, a jeszcze trudniej prosić o pomoc i wsparcie. Uśmiecham się do niego i próbuję zapewnić, że będzie dobrze. Jednak mi tej pewności też brakuje, bo wiem, że pewnych rzeczy bez wsparcia finansowego od obcych ludzi, nie da się przeskoczyć. Nieustannie boję się o to, co przyniesie jutro, na co jeszcze skarze nas los... Nadzieję daje nam tylko leczenie - skuteczne i potwornie drogie leczenie. Ciężko mi jest prosić o pomoc, ale nie mam wyboru. Błagam, uratuj mojego syna! Agnieszka, mama

177 077 zł
Marysia Żmuda
Pilne!
Marysia Żmuda , 4 latka

Walka z rakiem jeszcze się nie skończyła!! Marysia potrzebuje pomocy

Walka z rakiem jeszcze się nie skończyła!!! Wciąż toczy się batalia o życie, zdrowie i wzrok niespełna 2 letniej Marysi. Jeśli przerwiemy leczenie, stracimy jedyną szansę! Diagnoza: nowotwór złośliwy gałek ocznych była dla nas najgorszą możliwą informacją. Marysia miała wtedy tylko 8 miesięcy. Na wspomnienie tamtych dni wciąż czujemy potworny strach. Przerażenie przekuliśmy w działanie i od tego czasu każdego dnia stawiamy się chorobie. Pierwsze kroki były możliwe dzięki Wam - armii dobrych ludzi, którzy umożliwili nam wylot do USA na rozpoczęcie leczenia pod okiem dr Abramsona - najlepszego onkologa okulistycznego na świecie. W drogę ruszyliśmy pełni nadziei i przerażenia... Nowotwór w oczkach skazuje dziecko na ciemność, grozi przerzutami go główki, czyha na zdrowie i życie... Dotychczasowe roczne leczenie Marysi przebiegło zgodnie z planem i dało dobre rezultaty, bo zatrzymało rozwój nowotworu, lecz go ostatecznie jeszcze nie wyleczyło. Aby zapewnić Marysi bezpieczeństwo, musi być ona pod stałą kontrolą specjalistów z USA. Niestety siatkówczak to choroba nieobliczalna - wciąż istnieje możliwość wznowy lub powstania nowych guzów, a wtedy nasza walka zacznie się od początku. Jesteśmy przerażeni wizją tego, co może się wydarzyć… Kontrole oczu to dla nas gwarancja bezpieczeństwa, bo szybkie wykrycie potencjalnej zmiany może okazać się kluczowe w procesie leczenia. Specjaliści ze szpitala w Nowym Jorku są w stanie wykryć guzka o wielkości łebka od szpilki, a to daje ogromne szanse na wyleczenie. Szybka diagnostyka to możliwość reakcji i ratunku przed bardzo groźnymi konsekwencjami utraty wzroku lub nawet oczu. Konieczność leczenia zagranicznego to ogromne koszty - regularne wizyty w amerykańskim szpitalu generują bardzo wysokie rachunki. Środki zebrane w 2020 roku zniknęły w zawrotnym tempie, a nasze leczenie potrwa jeszcze latami. Zakup biletów lotniczych do USA, testy na COVID, pokrycie kosztów ubezpieczenia oraz wizyt w szpitalu to sumy sięgające setek tysięcy złotych. Jest to kwota, której potrzebujemy, by zabezpieczyć życie i zdrowie naszej córeczki… Potrzebna jest każda pomocna dłoń, każde wsparcie jest dla nas na wagę ratunku. Te wydatki przerastają nasze możliwości. Dlatego zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli i wrażliwych na cierpienie dziecka o POMOC, która ocali wzrok małej Marysi a być może i życie. Już raz dzięki Wam otrzymaliśmy szansę. Walczymy o kolejną. Znów może wydarzyć się cud! Prosimy -niewielki gest to dla nas ogromne wsparcie w walce z bezlitosną chorobą małego dziecka. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by walczyć z zagrożeniem. Trudno sobie wyobrazić to, że po tym wszystkim, co przeszliśmy Marysia będzie skazana na ciemność. To walka na śmierć i życie! Nowotwór zniszczył Marysi dzieciństwo… Nie możemy pozwolić, by odebrał wzrok, a co gorsza życie naszej córeczki. Bardzo dziękujemy za każde wsparcie finansowe. Jesteś naszą nadzieją na ratunek. Rodzice ____  Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach -> KLIK 'By widzieć świat własnymi Oczami' Aukcje Charytatywne Maria Żmuda ___ Śledź losy Marysi na Facebook -> KLIK Ratuj oczka Marysi zanim nowotwór zabierze wszystko - siatkówczak obuoczny  

175 074,00 zł ( 46,82% )
Brakuje: 198 814,00 zł
Piotruś Gwiazdowski
Pilne!
Piotruś Gwiazdowski , 5 lat

Nóżka Piotrusia potrzebuje operacji – pomóż, by sprawność stała się możliwa!

Piotruś ma dopiero roczek, a jego nóżka już teraz skrócona jest o kilka centymetrów. Dodatkowo nie wykształciła się u niego kość strzałkowa. Bez operacji wada będzie się pogłębiać i prawdopodobnie doprowadzi do trwałej niepełnosprawności...  Wiedząc to wszystko, jak moglibyśmy bezczynnie czekać? Jak moglibyśmy żyć i patrzeć, jak choroba zabiera naszemu Piotrusiowi coraz więcej? Naszą szansą są dwie operacje w Paley European Institute – operacje przeprowadzone przez światowej sławy specjalistów od tak skomplikowanych wad. Prosimy, poznaj naszą historię i pomóż nam walczyć o zdrowie naszego synka... Piotruś to nasze trzecie dziecko, wyczekany synek, na którego w domu czekały już dwie starsze siostry. Dzień jego narodzin miał być dopełnieniem naszego szczęścia – czuliśmy, że teraz jesteśmy w komplecie. Niestety jeszcze w czasie ciąży nasz spokój runął jak domek z kart. W trakcie rutynowego badania dowiedziałam się o wadzie – bardzo poważnej wadzie nóżki synka.  Fibular Hemimelia, czyli wrodzony brak kości strzałkowej, oraz znaczne skrócenie kończyny dolnej – te słowa sprawiły, że nasze myśli koncentrowały się głównie wokół pytań, jak będzie wyglądać przyszłość naszego synka – czy damy radę mu pomóc tak, by był zdrowym i szczęśliwym dzieckiem… Po porodzie dodatkowo okazało się, że Piotruś ma szpotawą stópkę, czyli deformację, która wiążę się z godzinami męczącej rehabilitacji, będącymi jedynym skuteczny sposobem, by ją skorygować. Niestety – rehabilitacja nie pomoże w przypadku pozostałych wad nóżek Piotrusia. Obiecaliśmy sobie wtedy, że choćbyśmy mieli jechać na drugi koniec świata po ratunek, zrobimy to.  Obecnie różnica między obiema nóżkami to ponad 3 centymetry. Kiedy Piotruś zaczyna próbować chodzić, przekrzywia się w jedną stronę. Kręgosłup jest w ten sposób mocno obciążony. Gdybyśmy nic z tym nie zrobili, miałby krótszą nogę o co najmniej 10 centymetrów. Na własną rękę dowiedzieliśmy się o Instytucie w Warszawie, gdzie dr Paley ze Stanów i lekarze z Polski przez niego szkoleni wykonują operacje wydłużające kości. Pierwsza z operacji w przypadku Piotrusia tto przebudowa całego stawu skokowego wraz z uwolnieniem nerwów, druga - wydłużenie nóżki. Operacje powinny się odbyć do drugiego roku życia! By wada nie postępowała i by Piotruś jak najszybciej mógł zacząć uczyć się chodzić.  Chcemy zrobić, co tylko się da, by nasz synek był sprawnym chłopcem. Cena za sprawność jest jednak olbrzymia, dlatego prosimy, pomóż Cię o pomoc! ______________ ➡️ Pomóż Piotrusiowi, biorąc udział w licytacjach: Licytacje dla Piotrusia Zobacz także: gdansk.tvp.pl - Zbiórka na operację chorego Piotrusia radiogdansk.pl  pruszczgdanski.naszemiasto.pl

174 639,00 zł ( 67,04% )
Brakuje: 85 838,00 zł