Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marianna Braciszewska
Pilne!
Marianna Braciszewska , 18 lat

15-letnia Marianna w starciu z rakiem❗️Leczenie musi rozpocząć się natychmiast!

Marianna ma 15 lat – jest jeszcze dzieckiem, które ma w życiu jeden cel – chce żyć! Na progu życia, oko w oko z chorobą, która zabija. Nowotwór z przerzutami w IV stadium to koszmarny zabójca, ale jest jedna szansa, ostatnia, by przeżyć! Potrzebujemy leku ostatniej szansy dla mojego dziecka, a najgorsze jest to że mamy zaledwie tydzień – Marianna musi rozpocząć leczenie – teraz albo nigdy… Zrobię wszystko, by jak najszybciej zdobyć pieniądze, które są niezbędne do rozpoczęcia terapii. Jako mama błagam o ratunek! Pomóż mi zapłacić cenę za lek, który uratuje życie mojej córki. Proszę o każdą, nawet najmniejszą pomoc, która przybliży nas do ostatniej próby odparcia nowotworu.  To był październik – szary mglisty dzień. Marianna wracała z koleżanką do doamu, kiedy nagle straciła przytomność. Karetka przyjechała niemal natychmiast i zabrała moją córkę do szpitala. Na miejscu lekarze zlecili badania rezonansem magnetycznym. Wynik był straszny – nowotwór jajnika o niepewnym rokowaniu… Taka diagnoza u 15 latki, brzmi jak jakiś ponury żart. Córka trafiła do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. W tym samym dniu przeszła operację. Razem z dużym guzem nowotworowym, lekarze wycięli córce prawy jajnik wraz z jajowodem, siecią, fragmentem macicy oraz wczepami z otrzewnej. Długo czekałyśmy na wyniki badania histopatologicznego, a gdy w końcu przyszły, diagnoza okazała się druzgocząca! Rak drobnokomórkowy jajnika z przerzutami do otrzewnej i płuc. bardzo rzadki nowotwór (small cell carcinoma of the ovary hypercalcemic type – large cell variant). Niezwykle rzadka choroba u dziewczynek.  Ciężko opisać słowami, co w takim momencie czułam, ale wiedziałam, że jeszcze trudniej opisać to, jak czuje się nastolatka, której życie dopiero się zaczyna. Wszystko zmieniło się diametralnie. Prozaiczne problemy przestały mieć jakiekolwiek znaczenie! Rozpoczęła się niezwykle zacięta walka o życie! W tej chwili Marianna jest poddana bardzo agresywnej chemioterapii, która została rozpisana na 6 cykli. Już dwa tygodnie po pierwszej chemii gęste włosy córki przerzedziły się bardzo, całe pukle włosów wychodziły garściami. Pojawił się brak łaknienia i mdłości, Marianna schudła 6kg. Potem przyszła kolej na nieopisany ciągły ból i łzy zwątpienia. Przecież miała cieszyć się życiem i spełniać marzenia, a nie walczyć z nowotworem! Jestem jej matką, która zawsze chciała dla niej wszystkiego, co najlepsze – teraz jestem świadkiem walki mojego dziecka – walki na śmierć i życie! Kiedy na nią patrzę, staram się nie płakać, myśleć pozytywnie i mówię, że przejdziemy to razem, że trzeba wierzyć, że wszystko skończy się dobrze. Cieszą nas małe rzeczy, żyjemy dniem codziennym. Niestety ostatnie badania kontrolne wykazały nową zmianę w prawym płucu. Przerzut ma wielość ok. 0,8 cm. Prawda jest niezwykle brutalna. Lekarze wyczerpali większość możliwości leczenia, mówią, że jest jeszcze opcja, włączenia przeciwciał monoklonalnych. Terapia lekiem, który niestety nie jest refundowany. Ale daje mojemu dziecku nadzieję. Niestety cena 14786 zł za jedną dawkę znacznie przerasta nasze możliwości. A aby stwierdzić czy terapia jesr skuteczna, musimy podać przynajmniej dwie dawki połączone z chemioterapią. We wtorek 1 lutego 2022 Marianna będzie miała operację usunięcia przerzutu z prawego płuca, a potem rusza kolejna chemia. Czasu na zebranie kwoty potrzebnej na zakup leku jest niewiele. Jeśli leczenie zacznie działać, będzie trzeba je kontynuować, dlatego tak ważne są pieniądze! Nie poddamy się, nawet jeśli światełko w tym tunelu jest bardzo małe. Jeśli zbierzemy pieniądze, mamy jeszcze jedną, ostatnią szansę, by wyrwać Mariannę śmierci! Pomóżcie nam!  Hanna – mama Marianny

216 539 zł
Tomasz Filoda
Pilne!
Tomasz Filoda , 35 lat

34-letni ojciec usłyszał druzgocącą diagnozę – GLEJAK❗️Mało czasu na ratunek!

Tomasz – mój mąż i cudowny ojciec Katarzyny i Heleny. 34-letni lekarz dentysta dziś znalazł się w sytuacji, w której sam potrzebuje pomocy! Walczy o życie! Guz pnia mózgu! 13 lipca otrzymaliśmy najgorszą w naszym życiu wiadomość i nagle rozsypała nasze życie. Sprowadziła rozpacz i strach, gdyż guz okazał się glejakiem IV stopnia, jednym z najbardziej agresywnych i złośliwych nowotworów! Mieliśmy swoje plany na przyszłość... Niestety na razie musimy je przełożyć. Tomek musi stoczyć walkę o własne życie i wygrać ze śmiertelnie groźnym przeciwnikiem. Nie poddajemy się, walczymy, wierzymy, że będzie dobrze. Potrzebujemy jednak funduszy na nowe terapie, które niestety nie są refundowane. Chce, aby mąż skorzystał z każdej możliwej szansy, bo glejak to naprawdę jeden z najbardziej śmiertelnych guzów mózgu, który bardzo często wraca. Obecnie trwają konsultacje dotyczące dalszego leczenia onkologicznego. Po 6 tygodniowej radio i chemioterapii, które niedługo zakończy, równocześnie chcemy rozpocząć terapię dodatkowym lekiem z Niemiec, który hamuje rozwój nowotworu. Jego cena jest jednak bardzo wysoka. Już nawet suplementacja środkami ochronnymi, wzmacniającymi i wspomagającymi proces zdrowienia jest we własnym zakresie i na własny koszt, a wydatki te są niemałe. Niestety miesięczne koszty takiej opieki wyniosą ponad 50 tysięcy złotych. W obecnej rzeczywistości pacjenci onkologiczni muszą sobie radzić sami, jeśli chcą wyjść poza chemio i radioterapię i muszą opłacić wszystko we własnym zakresie, a koszty są przeogromne! Zostaliśmy zakwalifikowani do leczenia Immunoterapią w Niemczech.  Dlatego bardzo wszystkich proszę o pomoc, abyśmy mogli możliwie najdłużej zapewnić Tomkowi maksymalne wsparcie, leczenie i pomoc fizjoterapeutów w powrocie do sprawności. Wiedziałam, że mamy wielu przyjaciół i dobrych ludzi wokół nas, ale to, co się działo na przełomie ostatnich miesięcy, przerosło moje oczekiwania i dodało mi i naszym dzieciom mnóstwo sił w tej trudnej sytuacji. Będziemy wdzięczni za najdrobniejsze nawet wpłaty, bo razem dadzą one kwotę, której potrzebujemy. Z góry serdecznie dziękuję. żona Aleksandra

216 440,00 zł ( 36,09% )
Brakuje: 383 137,00 zł
Przemysław Siebert
Pilne!
Przemysław Siebert , 43 lata

Za wszelką cenę walczymy o życie Przemka❗️Nie poddamy się w walce z glejakiem!

U Przemka wykryto glejaka płata skroniowego mózgu! W Polsce wyczerpały się metody leczenia! Obecnie Przemek jest w trakcie immunoterapii w klinice w Niemczech! Leczenie działa – nowotwór jest w odwrocie! Niestety – konieczna jest jego kontynuacja, a na to potrzebne są pieniądze! Chcę walczyć o męża dla naszej całej rodziny, w tym naszych małych dzieci. Ninka ma 10 lat, Igor 12. Potrzebują taty... Po koniec marca 2021 pojawiły się nagle zaburzenia pamięci. Bardzo szybkie przyjęcie na oddział neurologiczny i diagnoza, która już po pierwszym rezonansie głowy, spadła na nas w Wielką Sobotę Wielkanocną. Glejak płata skroniowego mózgu! Zamiast zasiąść do stołu z rodziną, spędzaliśmy czas w szpitalu, czując strach. Olbrzymi strach, który zrozumie chyba tylko ten, kto przeżył to samo... Przemek przeszedł w szpitalu w Bydgoszczy dwie bardzo ryzykowne operacje usunięcia guza. Wynik badania histopatologicznego potwierdził gwiaździaka anaplastycznego III stopnia złośliwości. Zastosowano leczenie zatwierdzoną przez NFZ drogą, czyli radio- i chemioterapią, które mocno dały się Przemkowi we znaki. Dane statystyczne są przerażające. Mediana przeżycia to około 3–5 lat, a tylko 6% dorosłych przeżywa 5 lat od chwili rozpoznania. My nie jesteśmy statystyką! Zrobimy absolutnie wszystko, żeby zminimalizować ryzyko nawrotu! Następna wznowa oznacza najwyższy IV stopień glejaka wielopostaciowego, który wg statystyk medycznych daje 3-15 miesięcy życia. Nie możemy do niego dopuścić! Dzięki ogromnemu wsparciu Darczyńców udało się rozpocząć nierefundowaną w kraju i niezwykle kosztowną immunoterapię w Immun-Onkologisches Zentrum Köln (IOZK). Terapia polega na aktywacji komórek układu immunologicznego, w wyniku której dochodzi  do śmierci glejaka. Dodatkowo wzmacniana jest przez: podawanie wirusów, które niszczą komórki nowotworowe, wywołanie celowanej hipertermii oraz wziewne podawanie kurkuminy. Specjalnie opracowana i spersonalizowana na podstawie badań molekularnych guza szczepionka oparta na komórkach dendrytycznych, która została zaprogramowana na pobudzenie układu immunologicznego do rozpoznawania i zwalczania namnażających się komórek nowotworowych działa! Mamy przekonanie, że idziemy w dobrym kierunku, o czym świadczą bieżące wyniki badań obrazowych. Komórki nowotworowe są solidnie „bombardowane” i rak jest w odwrocie! Niestety leczenie nie zostało jeszcze doprowadzone do końca, dlatego wciąż istnieje ryzyko wznowy nowotworu.  Jak widzicie, leczenie jest bardzo skomplikowane i praktycznie całe nasze życie rodzinne to teraz walka – nasza i Przemka... Walka o życie Przemka! Kolejny zaplanowany  etap to kontynuacja immunoterapii w klinice w Kolonii. Kochani Przyjaciele, prosimy o dalsze wsparcie leczenia, które daje wymierne rezultaty i nie może zostać przerwane! Przemkowi sił nie brakuje, czuje ogromne wsparcie od Was wszystkich. Nasze dzieci rosną, a my marzymy, aby wspólnie przeżywać z nimi ich sukcesy oraz razem rozwiązywać troski życia codziennego. Prosimy, bądźcie z nami w tej walce i pomóżcie ratować Przemka! Sandra, żona Przemka *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

216 144,00 zł ( 45,15% )
Brakuje: 262 580,00 zł
Anna Ciszewska
Pilne!
Anna Ciszewska , 39 lat

Tylko BŁYSKAWICZNA operacja ocali życie Ani!❗️

Mam na imię Ania. Właśnie skończyłam 39 lata i z pewnością nie jest to jeszcze moment na umieranie. Szczególnie kiedy ma  dwie dorastające corki do wychowania i mnóstwo planów na przyszłość. Niestety, 25 lutego  2023 r. wszystko się brutalnie zmieniło i w gruzach legło całe moje dotychczasowe życie, które w tej chwili zależy od ogromnych pieniędzy... Obudziłam się i nie byłam w stanie stanąć na nogi, potworne zawroty głowy, paraliż prawej części twarzy,  problem z chodzeniem. Byłam przerażona, jak nigdy w życiu. Nie wiedziałam, co się dzieje i co dalej ze mną będzie. Co będzie z moimi dziećmi. Po wizytach w szpitalu, po rozmowach z lekarzami dostałam skierowanie na MRI głowy, Angio oraz Tk  głowy. Diagnoza zwaliła mnie z nóg. Naczyniak jamisty w obrębie pnia mózgu. W Polsce nieoperacyjny... Droga farmakologiczna się skończyła!  Nie chciałam się poddać, dlatego dniami i nocami szukałam pomocy. Gdzie indziej, którą wreszcie udało się znaleźć w Hannoverze. Lekarze z tej niemieckiej kliniki podejmą się operacji, ale jej koszt i pobyt to około 400 tysięcy złotych, które muszę zebrać na wczoraj! Operację powinnam przejść już kilka miesięcy temu! To dlatego proszę o pomoc. To coś w mojej głowie daje straszne objawy, ciągle mam ogromne bóle głowy, zawroty głowy podwójne widzenie, problemy z koncentracją, coraz gorzej widzę na prawe oko, a to utrudnia wszystko. Nie mam zbyt wiele czasu, ale wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się zebrać całą kwotę. Jestem młoda, mam dwoje dzieci, dla których muszę żyć. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy miałoby mnie zabraknąć. Od ponad miesiąca  nie wstaje z łóżka, jestem bardzo słaba. Widzę, jak moje dzieci się boją i martwią. Strach, jaki przeżywam ja i moja rodzina jest nie do opisania. Błagam o pomoc! Wierzę, że wspólnymi siłami nam się uda... Ania –––––––––– LICYTACJE –> KLIK

215 475,00 zł ( 50,63% )
Brakuje: 210 056,00 zł
Wojtek Runke
Wojtek Runke , 8 lat

WZNOWA❗️Nowotwór atakuje jedyne oczko Wojtusia!

Przeczytajcie historię Wojtusia, który już raz wygrał z nowotworem! Na kontroli oka lekarze wykryli wznowę nowotworu w jedynym oczu Wojtusia! To wszystko jest ponad siły, ale nie możemy zmarnować ani jednego dnia! Kolejny raz zmagamy się z czasem i koszmarną chorobą.  Czas start! Wojtus Runke –nasz kochany synek, skończył dopiero 6 lat, dobrze zna już niestety ból i cierpienie, poznał co to strach i niepewność, ponieważ od 4 lat walczy z potworną chorobą- siatkówczakiem obuocznym- nowotworem złośliwym, który zabrał mu już jedno oczko. Wojtuś leczony jest w Stanach Zjednoczonych w Klinice MSCKK u doktora Abramsona, który jest wysokiej klasy specjalistą w dziedzinie leczenia tego typu nowotworów i pomógł już wielu dzieciom z całego świata. Droga leczenia Wojtusia pełna jest wzlotów i upadków. Były chwile radości, a także momenty całkowitego zwątpienia i załamania, gdy słyszeliśmy, że jest kolejna wznowa. Nasz synek w Polsce dostał wlew chemii ogólnoustrojowej, a w USA miał trzy cykle chemii dotętniczej, laseroterapie, krioterapię oraz zastrzyki do oka, by zniszczyć wznowy guza. Zdecydowana część dotychczasowego leczenia została pokryta z poprzednich zbiórek. Za każdym razem, podczas wizyt u doktora Abramsona paraliżuje strach, co usłyszymy tym razem. 12 lipca 2022 r., okazało się, że jest kolejna wznowa… Lekarz wdrożył leczenie, które niestety generuje ogromne koszty. Cały czas borykamy się z brakiem funduszy na leczenie naszego synka, wykracza to poza nasze możliwości finansowe. Dlatego bardzo prosimy o pomoc i wsparcie. Chcemy i będziemy nieustannie walczyć o resztki widzenia w jedynym oczku naszego synka, o jego zdrowie i życie. Nigdy nie ustaniemy w naszych staraniach. Walczymy. Nie poddajemy się. Modlimy się. Jesteśmy silni. Bądźcie z nami! Dziękujemy za każdą pomoc! Z całego serca dziękujemy. Rodzice Wojtusia.

214 820,00 zł ( 37,05% )
Brakuje: 364 967,00 zł
Szymon Mrzygłód
Pilne!
Szymon Mrzygłód , 6 lat

Ratunku! Guz w mózgu 5-letniego Szymonka! WZNOWA❗️

Pamiętacie naszego synka?  Cały czas walczymy o jego  życie i dzięki Wam jest to możliwe! Potrzebna jest Wasza pomoc, bez której Szymonek będzie bez szans! Dzisiaj błagamy Was o pomoc w opłaceniu leczenia, które już raz uratowało Szymkowi życie! Szymon to nasze największe szczęście, ogromna duma i źródło nieskończonej miłości. Od momentu, w którym zobaczyliśmy go pierwszy raz, wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, aby był szczęśliwy i bezpieczny. Nasze szczęście po narodzinach Szymonka trwało bardzo krótko. Kiedy w 2020 roku nasz synek skończył 18 miesięcy – zachorował! Diagnoza była przerażająca – guz mózgu! Musieliśmy działać jak najszybciej, nie zważając na naszą rozpacz! Szymon przeszedł dwie skomplikowane operacje, przyjął 8 kursów chemioterapii, które nie przyniosły skutku i naświetlania protonowe w Niemczech! Powoli zaczęliśmy dostrzegać światełko w tunelu. Po drugiej operacji i naświetleniach podczas terapii protonowej, do tego roku wszystkie rezonanse wypadały świetnie!  Niestety koszmar powrócił w marcu tego roku. Znów zaczęliśmy się bać. Okazało się, że lekarze zauważyli 4- milimetrową zmianę w główce Szymona! Lekarze zastosowali radioterapię i kolejny kurs chemioterapii, by zniszczyć zmianę.  Następny rezonans wykazał, że ta zmiana nie urosła, ale niestety pojawiły się dwie nowe! Znów stanęliśmy w obliczu walki o zdrowie i życie naszego dziecka. Znów musimy rozpocząć wyczerpujące leczenie.  W obliczu wznowy nowotworu musimy działać szybko i skutecznie. Jedyną racjonalną dla nas opcją jest droga leczenia, którą przeszliśmy wcześniej i która dała nam tyle lat życia w remisji.  Leczenie protonoterapii dla naszego synka nie jest możliwe w Polsce, nie jest to wykonalne ze względów anestezjologicznych. Obecnie wiemy, że leczenie będzie kosztować ok 320 tysięcy złotych, a czasu mamy bardzo mało bo to już 3 sierpnia powinniśmy się pojawić w Niemczech.. Jeśli dojdzie do rozsiewu guza w główce Szymona, będzie za późno.  W tej sytuacji prosimy Was z całego serca! Pomóżcie nam jeszcze raz wygrać walkę o życie naszego dziecka! Bez Was nie zdołamy zapłacić za terapię, a szansa przepadnie na zawsze. Dzięki Wam Szymon wciąż żyje, dlatego wiemy, że możemy na Was liczyć! Za każdą pomoc bardzo dziękujemy. Rodzice Szymona!  

214 292,00 zł ( 62,94% )
Brakuje: 126 134,00 zł
Paweł Kankowski
Paweł Kankowski , 32 lata

Wypadek tragiczny w skutkach! Pomóż Pawłowi odzyskać samodzielne życie!

W sierpniu 2021 roku pojechałem do pracy do Niemiec. Niestety uległem tam wypadkowi, w wyniku którego utraciłem prawą rękę i prawą nogę. Do stycznia 2022 roku leżałem w szpitalu najpierw w Hamburgu potem w Gdyni, gdzie przechodziłem skomplikowane operacje. Dziś moim największym marzeniem jest stanąć jeszcze na nogach, pójść na spacer, móc pracować i normalnie żyć... Niestety cena mojego marzenia przekracza moje możliwości finansowe, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Nigdy nie sądziłem, że znajdę się w takiej sytuacji, a tym bardziej że marzyć będę o rzeczach i sprawach, które dla większości z nas są oczywiste. Paweł

212 403,00 zł ( 39,09% )
Brakuje: 330 895,00 zł
Mateusz Kunecki
Pilne!
Mateusz Kunecki , 18 miesięcy

Mały wojownik z POŁOWĄ SERDUSZKA potrzebuje pomocy❗️

Nasz ukochany synek Mateusz urodził się w marcu tego roku. To był długo wyczekiwany przez nas dzień. Jeszcze w okresie prenatalnym u Mateuszka stwierdzono wadę serca, a dokładniej ewolucyjny zespół niedorozwoju lewej części serca, krytyczną stenozę aortalną ze zmniejszonymi wymiarami oraz restrykcyjnym otworem owalnym. Byliśmy gotowi na to, że od pierwszych dni wspólnie będziemy musieli stoczyć najcięższą walkę, jaką kiedykolwiek było dane nam podjąć. Z powodu małowodzia i zahamowania wzrostu płodu synek urodził się w 35. tygodniu poprzez cesarskie cięcie. Ważył zaledwie 1970 gramów. Jeszcze tego samego dnia został przewieziony do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie przyjęto go na oddział intensywnej terapii noworodków. Przedwczesny poród i niska waga skomplikowały sytuację Mateuszka, przez co już w pierwszych dniach życia wymagał dodatkowych zabiegów kardiochirurgicznych. Ze względu na zalewanie płuc krwią, konieczny okazał się banding obu tętnic płucnych. Kilka dni później synka zabrano ponownie i przeprowadzono cewnikowanie serca w celu poszerzenia restrykcyjnego otworu owalnego. Za każdym razem, gdy wracał z sali operacyjnej, drżeliśmy ze strachu. Na samo wspomnienie tych chwil moje serce bije szybciej, a oczy nachodzą łzami. Niestety po przeprowadzonych operacjach Mateuszek nie wrócił do własnego oddechu, a jego stan stale się pogarszał… Gdy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, na początku kwietnia doszło do niedotlenienia i zatrzymania akcji serca! Po przywróceniu parametrów i uprzedniej zgodzie podano synkowi lek ostatniej szansy dla jego serduszka.  Po tym epizodzie syn nie kwalifikował się do planowanej operacji, która miała na celu plastykę i modyfikacje do serca jednokomorowego. Po kilkunastodniowej walce stan serduszka zaczął się na szczęście powoli poprawiać, jednak ogólny stan Mateuszka pogorszył się na tyle, że lekarze zdecydowali się na natychmiastową operację.  I tak po 11 godzinach trudnej i skomplikowanej kolejnej operacji synek wrócił do nas w stanie krytycznym. Nie oddychał samodzielnie, serduszko wspomagane było poprzez krążenie poza ustrojowe tzw. ECMO, po dwóch dniach pojawiła się niewydolność nerek i dializy. Byliśmy załamani, ale wiedzieliśmy, że Mateuszek to prawdziwy wojownik i na pewno da radę! Pod koniec kwietnia stan synka poprawił się – obecnie jego serduszko pracuje już lepiej, jednak stale wymaga wspomagania farmakologicznego. Nerki również zaczęły pracować prawidłowo, nie wymagają już dializ. Teraz przebywamy na oddziale intensywnej terapii. Trzy dni temu Mateuszek przeszedł cewnikowanie serduszka, plastykę aorty prawej płucnej. Cały czas czekamy na rezultaty przeprowadzonych operacji. Synek obecnie wspomagany jest respiratorem i karmiony sondą. Zmagamy się z problemami z saturacją i rozkurczliwością serca. W międzyczasie odnotowaliśmy dwa wylewy krwi do mózgu. Według lekarzy nie były groźne, jednak czy przyniosły jakiekolwiek niechciane konsekwencje, będziemy w stanie ocenić za jakiś czas. Przed Mateuszkiem na pewno jeszcze dwie operacje, a później także konieczna rehabilitacja. Synek wymaga profesjonalnej opieki i specjalistycznego sprzętu m.in. detektora oddechu. Wizyty u specjalistów, dojazdy do Warszawy i dalsze leczenie wiąże się z ogromnymi wydatkami. Już teraz jest nam bardzo trudno, a wiemy, że to dopiero początek. Nie mając innego wyboru, w tej sytuacji prosimy o pomoc! Prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie naszej walki o życie synka – naszego małego wojownika z połową serduszka. Beata i Andrzej, rodzice Mateuszka Licytacje dla Mateuszka Kuneckiego

209 716 zł
Marcelina Szrót
Pilne!
Marcelina Szrót , 3 latka

PILNE❗️Rutynowe badanie zamieniło się w koszmar... Ratujemy Marcysię!

To miało być zwykłe, rutynowe badanie. Kontrola podczas której lekarze powiedzą, że wszystko jest w porządku. Z takim nastawieniem na nie poszłam, nie spodziewałam się złych informacji. Nigdy bym nie przypuszczała, że usłyszę taką diagnozę... Nie spodziewałam się, że ten dzień zmieni życie całej naszej rodziny w koszmar. Marcysia urodziła się bardzo malutka. Przez pierwsze miesiące życia bardzo słabo przybierała na masie. Tylko brzuszek był większy niż cała reszta ciała… Zaniepokojona udałam się do lekarza. Gdy córeczka miała 13 miesięcy, podczas USG wykryto 10 cm guza miednicy. Rezonans potwierdził potworniaka, który dochodzi aż do kanału kręgowego. Ze zwykłej, szpitalnej sali w jednej chwili trafiliśmy na oddział onkologii…  Na początku nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. W jednej chwili moja zdrowa córeczka została postawiona przed najsilniejszym przeciwnikiem – nowotworem. Niedługo potem kolejna przerażająca informacja. Okazało się, że guz jest złośliwy i po 3 seriach chemioterapii się nie zmniejszył. 5 dni po ostatniej chemii, Marcysia przeszła bardzo poważną operację, podczas której udało się wyciąć większość guza.  To była operacja bardzo wielkiego ryzyka. Marzyłam, by razem z wyjściem z sali zabiegowej, skończył się ten onkologiczny dramat. Niestety, po 3 tygodniach dostaliśmy informację, że część która jest w kręgosłupie, została. Po operacji Marcysia miała chyba większość możliwych komplikacji i bardzo długo dochodziła do siebie. Co gorsza, niebawem czeka nas kolejny zabieg...  Marcysia ma niedowład jednej nóżki i bardzo niskie napięcie mięśniowe, przez co musi odbywać regularną, bardzo kosztowną fizjoterapię. Zmaga się również z jelitami neurogennymi, musi mieć wykonywane codzienne wlewki. Czekamy na kosztowne badania genetyczne. Każdego dnia potrzebuje dużo leków i opatrunków. Koszty jej leczenia przerastają możliwości naszej rodziny, dlatego potrzebujemy Twojego wsparcia. Walczymy o jej życie i lepszą przyszłość! Magdalena, mama

207 427 zł