Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartek Pałaszewski
Bartek Pałaszewski , 27 lat

Bartek potrzebuje Twojego wsparcia, by rozpocząć specjalistyczne leczenie❗️

Mam na imię Bartek. Borykam się z problem, który dotyka jedynie 5% ludzi na całym świecie. Tak samo jak u mojego taty i wuja, zdiagnozowano u mnie oligodoncję, czyli genetyczną wadę uzębienia. Nigdy nie wyrosło mi 11 stałych zębów, co powoduje nie tylko ból i trudności z jedzeniem, ale także zapadanie się kości twarzoczaszki! Muszę jak najszybciej rozpocząć horrendalnie drogie leczenie, dlatego proszę o wsparcie! O tym, że los nie oszczędził i mnie dowiedziałem się, gdy skończyłem 11 lat. Na miejscu mlecznych zębów nie pojawiały się stałe. Dziś nadal mam 2 mleczne zęby i kilka stałych, które, przez ogromne obciążenie, są już w bardzo złym stanie – zaczynają się wycierać, co powoduje problemy z gryzieniem i żuciem oraz ból podczas jedzenia. Pogarsza się też stan kości szczęki i stawów skroniowo-żuchwowych, które nieustannie strzelają i przeskakują! Jako dziecko przeszedłem wiele specjalistycznych konsultacji. Nosiłem aparat ortodontyczny, przygotowujący do leczenia protetycznego. Niestety, do kolejnych etapów nie doszło, ze względu na ich powalającą cenę… Potrzebuję szeregu zabiegów, by nie utracić umiejętności żucia i nie dopuścić do zapadnięcia się kości twarzy. Słowem – by dalej móc jeść i zniwelować ciągły ból i dyskomfort! Czeka mnie między innymi wyrwanie kolejnych zębów, wstawienie implantów, zabiegi rekonstrukcji dziąsła i wiele innych. Niestety, nie jestem w stanie pokryć ich kosztów z własnej kieszeni. Dlatego z serca proszę Was o pomoc w walce o normalne życie, o odzyskanie uśmiechu i funkcji, które dla większości są oczywiste, a dla mnie stanowią jedynie marzenie... Każda najmniejsza kwota przybliża mnie do celu. Bez Waszej pomocy nie dam rady! Bartek

3 794,00 zł ( 3,19% )
Brakuje: 114 770,00 zł
Jakub Górny
Jakub Górny , 16 lat

Kuba całe swoje życie walczy o sprawność i lepsze jutro... Pomożesz?

Jestem mamą Kuby, niezwykłego nastolatka z mózgowym porażeniem dziecięcym. Kuba to chłopak o wielkim sercu i niezłomnym duchu, który każdego dnia walczy o swoją sprawność z uśmiechem na twarzy. Pomimo połowicznego niedowładu nie poddaje się, jest zawsze otwarty na innych i chętny do pomocy. Niestety, dziś to on potrzebuje wsparcia... Codzienność Kuby odbiega od tej jego rówieśników. By mieć szansę na lepsze jutro, syn codziennie ćwiczy, uczęszcza na rehabilitację, zajęcia na basenie oraz na terapię do neurologopedy. Mimo ogromnych starań nadal zmaga się z problemami z koncentracją, pamięcią oraz trudnościami motorycznymi, zwłaszcza z precyzją ruchów i prawidłowym chodem. W czerwcu 2024 roku czeka go ważna operacja ortopedyczna – osteotomia nadkolanowa, która ma poprawić jego chód i wydłużyć krótszą kończynę. Niestety, po operacji będzie wymagał systematycznej i intensywnej rehabilitacji oraz prywatnych konsultacji u specjalistów. Koszty leczenia, turnusów rehabilitacyjnych i konsultacji specjalistycznych znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego bardzo proszę o wsparcie dla Kuby. Każda ofiarowana złotówka to krok w stronę lepszej przyszłości naszego syna. Z góry dziękujemy za wszelką pomoc i wsparcie. Jesteśmy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, wpłatę. Wierzę, ze dobro wysłane w świat – zawsze wraca z podwójną mocą! Mama Kuby

9 296,00 zł ( 43,69% )
Brakuje: 11 981,00 zł
Halina Biesiada
Pilne!
Halina Biesiada , 70 lat

Ukochana mama i babcia toczy walkę z okrutnym wrogiem – glejakiem❗️POMÓŻ❗️

Mama zawsze była bardzo uśmiechniętą i aktywną osobą – kochała jeździć na rowerze i pielęgnować ogródek. Dlatego, gdy jesienią zeszłego roku bardzo przygasła, zaczęła narzekać na migrenowe bóle głowy i zapominała słów wiedziałam, że dzieje się coś niedobrego. Nie sądziłam jednak, że to, co zaczęło się tak niewinnie, przerodzi się w koszmar!  Lekarze z początku zbagatelizowali objawy, które występowały u mamy, ale ja nie odpuściłam... W końcu trafiłyśmy z mamą na SOR i wtedy nasze życie wywróciło się do góry nogami. Migrenowy ból głowy okazał się guzem mózgu. Diagnostyka i późniejsza operacja potwierdziły najgorsze przypuszczenia – był to glejak wielopostaciowy IV stopnia!  Po operacji mama przeszła radioterapię połączoną z chemioterapią. Niedługo rozpocznie 3 cykl chemii. Leczenie ogromnie nadwyrężyło siły mojej mamy – mój syn, a jej wnuk zrezygnował z pracy, aby opiekować się swoją ukochaną babcią!  Do tego momentu radziliśmy sobie sami, ale nasze oszczędności niestety się kończą... Mama swoją emeryturę przeznacza na dojazdy, ponieważ leczy się poza miejscem zamieszkania. Od samego początku wspieramy też jej leczenie olejkami CBD, CBG, suplementacją i odpowiednią dietą. Koszty zaczynają nas przerastać! Walczymy z niezwykle podstępnym wrogiem… Lekarze ostrzegają, że glejak wielopostaciowy często daje wznowę, a wtedy potrzebna będzie reoperacja! Chcemy być na to przygotowani i od razu zabrać mamę do Kluczborka na prywatny zabieg. Trudno uwierzyć, że podczas kilku miesięcy nowotwór poczynił tak ogromne szkody w organizmie mamy! Obecnie zmaga się z niedosłuchem, głęboką afazją, zanikiem pamięci krótkotrwałej i pogłębiającym się problemem z logicznym myśleniem. Musimy zrobić wszystko, by ratować życie najbliższej nam osoby: ukochanej mamy i babci. Z całego serca prosimy Was o wsparcie w tej nierównej walce. Tylko dzięki sile dobrych serc mamy szansę pokonać glejaka! Bardzo prosimy o wpłatę na leczenie naszej Halinki – nawet przysłowiowa złotówka ma wielką moc!  Joanna, córka

6 686 zł
Sławomir Górny
Sławomir Górny , 56 lat

Pomóż Sławkowi odzyskać sprawność, którą odebrał mu udar!

Odkąd pamiętam moje życie kręciło się wokół sportu i dążenia do jak największej sprawności. W pracy moją misją jest pomoc innym – jestem fizjoterapeutą, osteopatą i trenerem personalnym. Nie sądziłem, że nadejdzie moment, kiedy to ja będę potrzebował pilnej pomocy… Od kilku miesięcy zmagałem się z mocnymi bólami głowy, ale nie sądziłem, że to zwiastun czegoś dużo gorszego. Pewnego ranka obudziłem się i kiedy chciałem wstać z łóżka, ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Upadłem na podłogę i mimo panicznych prób nie mogłem wstać!  Na szczęście w pokoju obok spała moja partnerka z naszym synkiem. Z początku myślała, że to po prostu odgłosy moich ćwiczeń, ale zaniepokoiła się i przyszła to sprawdzić. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie – przyjazd karetki, przyjęcie na oddział neurologiczny i diagnoza: udar niedokrwienny prawej półkuli mózgu. Od 1 maja przebywam w szpitalu i codziennie walczę o powrót do sprawności! Z początku lewa strona ciała była sparaliżowana, ale dzięki zaangażowaniu w ćwiczenia mogę się już sprawnie komunikować i powoli zaczynam chodzić z pomocą balkonika.  Wiem, że czeka mnie jeszcze długie leczenie i kosztowna rehabilitacja. Bez sprawnego ciała nie będę mógł wykonywać pracy, która dawała mi dużo satysfakcji. Najważniejsze jest dla mnie jednak, by jak najszybciej wrócić do domu, do mojego ukochanego synka.  Niestety, koszty powrotu do zdrowia są wysokie i przekraczają możliwości finansowe naszej rodziny. Będę bardzo wdzięczny za wsparcie mojej walki o sprawność! Wierzę, że będzie lepiej i już niedługo będę mógł ćwiczyć razem z synkiem tak, jak dawniej! Proszę, pomóżcie mi w tym! Sławek

20 139 zł
Piotr Milczarek
Piotr Milczarek , 30 lat

🚨Strażak potrzebuje pomocy!

Piotr jest strażakiem! Do tej pory ten pełen pasji młody chłopak czerpał radość z niesienia pomocy innym. Każdy dzień był wyzwaniem, ale dzięki takim ludziom jak on, żyjemy bezpiecznie i czujemy, że możemy na kogoś liczyć! Życie napisało dla Piotra ponury scenariusz, a my musimy zrobić wszystko, by tym razem jemu pomóc... Jego życie w jednej chwili zmieniło się w wyniku wypadku, któremu uległ 27 kwietnia 2023 roku.  Wracając ze służby, był świadkiem wypadku samochodowego. Jako strażak i człowiek, który w życiu kieruje się zasadą, że nikogo nie wolno zostawiać bez pomocy, był jedynym, który pośpieszył z ratunkiem...  Mimo zachowania wszelkich środków ostrożności potrąciło go jedno z nadjeżdżających aut. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował ciężko rannego Piotrka do szpitala w Koszalinie Przez pierwsze trzy tygodnie podłączony do respiratora walczył o życie, niestety nadal jest w śpiączce.  Musi podjąć długotrwałą walkę o powrót do zdrowia, ale droga do pełnego wyzdrowienia jest długa i trudna. Piotrek był wolontariuszem WOŚP, poza pracą w Państwowej Straży Pożarnej udzielał się w również w Ochotniczej Staży Pożarnej, jest honorowym dawcą krwi. Zawsze aktywny, uprawiający sport, wesoły i pełny życia. Gdyby wypadek nie stanął na jego drodze wziąłby udział w turnieju badmintona w Sianowie, bo badminton i siatkówka to jego ulubione sporty. Spełnionym marzeniem Piotra jest jego mieszkanie, na które sam zapracował. Po służbie tak samo jak feralnego dnia jechał do Koszalina, gdzie remontował zakupione z pomocą kredytu mieszkanie. Sam chciał wykończyć i urządzić swoje miejsce na ziemi... Nauczył się renowacji mebli, dając drugie życie „perełkom z PRL-u”. Piotr będzie potrzebował długoterminowej rehabilitacji, aby móc odzyskać sprawność.  Każda wpłata, jakkolwiek skromna, może znacząco przyczynić się do poprawy zdrowia i sprawności Piotra. Wsparcie finansowe pomoże naszemu synowi kontynuować leczenie i rehabilitację oraz przyniesie nam nadzieję na lepszą przyszłość. Rodzina i bliscy Piotrka

118 563 zł
Marcin Nowak
Pilne!
Marcin Nowak , 37 lat

Cukrzyca odbiera mu wzrok! Ratujemy Marcina!

Dziękuję, że jesteście z Marcinem! Walka o jego wzrok trwa! Tylko dzięki Wam będzie mógł kontynuować nierefundowane leczenie! Pomocy! Historia Marcina: Cukrzyca to podstępna choroba. Mój brat przekonał się o tym na własnej skórze. Marcin miał 12 lat, gdy postawiono u niego diagnozę. Obecnie jest już dorosły, ale choroba wciąż stawia przed nim kolejne wyzwania, wciąż narzuca przeszkody i komplikacje, które pociągają za sobą potworny strach o jutro… W 2020 roku Marcin zauważył, że wzrok w jego prawym oku znacznie się pogorszył. Przyczyną okazały się powikłania cukrzycowe, a dokładniej retinopatia proliferacyjna. Niestety, jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych rodzajów tego schorzenia. W przypadku krwawienia siatkówki może bowiem dojść nawet do gwałtownej utraty wzroku! Brat trafił na oddział okulistyczny. Wykonano mu laserowanie i krioterapię oka, a następnie skierowano do ośrodka klinicznego w celu klasyfikacji do specjalistycznego zabiegu - witrektomii. Operacja polega na wycięciu ciała szklistego z wnętrza gałki ocznej, w celu zatrzymania zmian chorobowych i poprawienia ostrości widzenia. W październiku 2020 roku Marcin przeszedł taki zabieg wraz z wszczepieniem oleju silikonowego. Po kilku miesiącach olej ten należało usunąć, co wymagało kolejnego zabiegu. Niestety, z powodu choroby Marcin nie mógł pojechać do szpitala, a gdy próbował zrobić to później, okazało się, że musi czekać na zabieg w kolejce aż trzy lata!  Marcin nie miał tyle czasu! Nie mogliśmy czekać, aż wzrok mojego brata pogorszy się jeszcze bardziej. Baliśmy się, że utraci go całkowicie! Stan drugiego oka również zaczął się pogarszać. Rozpoczęliśmy więc leczenie prywatne. Pokryliśmy je z własnych środków i tych uzbieranych w trakcie poprzedniej zbiórki. Ale walka się nie kończy! Dalsze leczenie pochłonie jeszcze większą ilość środków, których nie jesteśmy w stanie zdobyć samodzielnie. Wasza pomoc to teraz nasza jedyna nadzieja, dlatego prosimy z całego serca o wsparcie! Wierzę, że jeszcze raz pomożecie Marcinowi! Agnieszka, siostra ➡️ Wesprzyj Marcina poprzez LICYTACJE

1 693,00 zł ( 5,08% )
Brakuje: 31 573,00 zł
Krzysztof Owczarz
Krzysztof Owczarz , 60 lat

Proszę, pomóż mi ratować męża❗️

Los nie oszczędza Krzysztofa. W ostatnim czasie stan męża się pogorszył... Bez Waszej pomocy nie poradzimy sobie. Ratunku! Nasza historia: Minęły długie lata od tragedii, której nic nie zapowiadało... Dzień jak każdy inny. Mąż pojechał do pracy. Jak co dzień byłam z nim w kontakcie. Około godziny 17 zaczął niewyraźnie mówić, był bardzo osłabiony. Namówiłam go, by pojechać na pomoc doraźną. Lekarz powiedział, że podejrzewa udar mózg. Stan męża stale się pogarszał. Dzień później zapadła decyzja o przetransportowaniu go do specjalistycznego szpitala. Później decyzja o operacji... Właśnie wtedy wystąpił niedowład prawej strony ciała. Z mężem nie miałam kontaktu. To był czwartek, w piątek zapadła decyzja o transporcie do Poznania. Po tygodniu mąż miał operację, a po niej nastąpiły powikłania, niedowład prawej strony i utrata mowy. Obecnie mąż przeszedł operację ropnia mózgu. Jest pacjentem leżącym, karmionym przez PEG, świadomym, ale nie mówi. Ostatnio coraz gorzej kojarzy ludzi, znajomych... Według lekarzy w jego mózgu „wyłącza się" kolejna funkcja. Lista diagnoz również wzrasta – nadciśnienie tętnicze, zatorowość płucna, cukrzyca, padaczka, depresja, zator podkolanowy... A w kwietniu usunięto mu wszystkie zęby. W maju przeszedł wstrząs septyczny i anemię wtórną. Wygraliśmy bitwę z udarem, ale dalej do wygrania mamy wojnę... Wojnę o sprawność, o przyszłość, o plany! Krzysztof potrzebuje regularnej specjalistycznej opieki, przyjmowania leków... To wszystko kosztuje krocie. Proszę o dalszą pomoc i choćby najmniejsze wsparcie. Proszę, pomóż nam! Żona Krzysztofa  

1 863 zł
Łukasz Nowakowski
Łukasz Nowakowski , 39 lat

Cudem przeżył wypadek... Od wielu lat walczy o sprawność! Pomocy!

Dziękuję za dotychczasowe wsparcie! To niesamowite uczucie, gdy wiem, że los mojego syna nie jest Wam obojętny! Jeszcze raz proszę o pomoc dla Łukasza! Nasza historia W październiku 2011 roku doszło do tragedii. Mój syn Łukasz miał wypadek i doznał w nim ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego. Po tym zdarzeniu był bez kontaktu werbalnego, leżący, żywiony przez PEG z niedowładem spastycznym czterokończynowym i padaczką pourazową... Gdyby nie padający deszcz, mokre śliskie liście na drodze, być może nadal byłby zdrowym mężczyzną... Czasem zastanawiam się, jakby wyglądało jego życie, gdyby nie ten wypadek. Czy byłby szczęśliwy, spełniony, może miałby rodzinę, może to on byłby dla mnie wsparciem… Ale szybko wracam do rzeczywistości, w której to ja muszę się nim opiekować i walczyć o jego zdrowie. Wypadek zmienił nie tylko życie Łukasza, ale całej rodziny. Na początku lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Podobno z takimi obrażeniami nie mógł wyjść z tego cało... A jednak! Przeżył, a po wyjściu ze szpitala zaczęła się walka o jego powrót do zdrowia. Łukasz zaczął wtedy reagować na głosy, na dotyk. Ta walka trwa już 12 lat. Sama opiekuję się synem w domu. Czasami przychodzą do niego rehabilitanci w ramach NFZ, jednak to zdecydowania za mało. Dlatego co jakiś czas staram się zapewnić synowi wyjazd na prywatny turnus rehabilitacyjny. Udaje się to dzięki darczyńcom i sumie, którą odłożę ze swojej emerytury. Na turnusach Łukasz poddawany jest bardzo intensywnym i częstym zabiegom, ćwiczeniom polepszającym jego sprawność. Korzysta z wielu form terapii. Najlepsze efekty przynosi jednoczesna, kompleksowa terapia ruchowa, logopedyczna i hydroterapia. Zabiegi te są okupione ogromnym wysiłkiem, jednak to jedyna droga, aby stan jego zdrowia nie pogarszał się. Dzięki wyjazdom syn poczynił spore postępy. Kontaktuje się z nami za pomocą oczu, uśmiechu, gestów. Od dawna też nie jest żywiony przez rurkę, dalej ma jednak problemy z przełykaniem. Moim marzeniem jest, by moje dziecko było samodzielne. Nie wiem, czy ma ono szansę się spełnić. Wiem, że sprawność syna może się poprawić. Do tego potrzeba jednak kolejnych wyjazdów na turnusy. Niestety, sama nie jestem w stanie mu tego zapewnić... Dlatego to Wy jesteście ostatnią deską ratunku dla mojego dziecka. Bardzo proszę Was o pomoc! Wierzę, że będziecie z Łukaszem i pozwolicie mu walczyć o lepszą przyszłość! Danuta, mama Łukasza

6 531,00 zł ( 9,13% )
Brakuje: 64 959,00 zł
Patryk Semeryło
Patryk Semeryło , 24 lata

Patryk nie może sam oddychać! Pomocy!

Patryk ma 23-lata i cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i wodogłowie. Ma porażenie spastyczne czterokończynowe. Jest osobą niepełnosprawną intelektualnie w stopniu znacznym. Przez całe jego życie, nigdy nie był w żadnym ośrodku. Zawsze lepiej lub gorzej sobie radziliśmy. Tym razem jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc… Stan Patryka jest na tyle poważny, że nasz dom wymaga kosztownego dostosowania do jego potrzeb.  W kwietniu 2020 roku Patryk trafił do szpitala z niewydolnością płucną. Mieszkaliśmy wtedy w Wielkiej Brytanii. Syn został zaintubowany i oddychał przez respirator. Jego stan był bardzo poważny… Lekarze nie widzieli dla niego dalszych szans… W końcu założono tracheotomię, a leczenie przyniosło rezultaty. W ciągu dwóch miesięcy stan Patryka znacznie się poprawił. Wyszedł do domu bez respiratora i tracheotomii. Jednakże poinformowano nas, że lekarze nie widzą dalszych sposób leczenia syna.  Jedyną szansą na dalsze życie był wyjazd z Wielkiej Brytanii i powrót do Polski. Gdy tylko stan syna na to pozwolił, spakowaliśmy się i wyjechaliśmy. W Polsce zamieszkaliśmy u teściowej, cztery osoby w dwóch pokojach. Korzystamy z maleńkiej łazieneczki, w której nie ma szans na mycie Patryka. Niezwłocznie po przyjeździe podjęliśmy kroki, żeby zbudować dom. Wszystkie zgromadzone oszczędności wydaliśmy na materiały, a prace wykonujemy sami. Każdą wolną chwilę spędzamy na budowie. Niestety, 2 sierpnia Patryk trafił na oddział intensywnej terapii z zalewowym zapaleniem płuc. Nie może już oddychać sam, potrzebuje respiratora i tlenu. Nie mamy obecnie warunków do wentylacji domowej. Dom jest nieskończony i nie wyobrażamy sobie, aby oddać syna do domu opieki! Brakuje nam funduszy na materiały wykończeniowe, aby Patryk mógł zamieszkać w przystosowanych do jego potrzeb warunkach. Błagamy o pomoc! Nasz syn przeszedł w życiu już tak dużo!  Rodzina

12 058,00 zł ( 11,3% )
Brakuje: 94 591,00 zł