Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Emilia Skowron
Emilia Skowron , 26 lat

Postawmy Emilię na nogi – potrzebna specjalistyczna rehabilitacja❗️

Kochani Darczyńcy! Mam dobre wieści! Dzięki Waszej pomocy udało się proprowadzić kosztowną operację! Dziękujemy i prosimy – zostańcie z nami! Minęły już ponad trzy lata od tego tragicznego dnia. W głowie mojej Emilki pękł tętniak. Niestety skutki tego strasznego wydarzenia córka odczuwa do dziś. Nasz świat wywrócił się do góry nogami. Na szczęście, na przekór rokowaniom, Emilia przeżyła i do dziś dzielnie walczy, by odzyskać utracone zdrowie i sprawność! Przeżyła długą i żmudną walkę o odzyskanie podstawowych funkcji życiowych. Większość czasu Emilka spędziła w szpitalach i ośrodkach rehabilitacyjnych. Pokonywała kolejne, czasem niemożliwe do pokonania etapy. Walkę o przeżycie wygrała dzięki swojej ciężkiej pracy, determinacji lekarzy oraz modlitwie — prawdziwemu szturmowi do Nieba. Emilia uruchomiła moc dobroci, płynącej z głębi ludzkich serc.  Obecnie jest na etapie stawiania pierwszych kroków, przy asekuracji osób trzecich. To wszystko stało się możliwe właśnie dzięki operacji, która nie odbyłaby się bez Waszej pomocy… Lekarze z kliniki Paley Europian Institute w Warszawie, przeprowadzili rekonstrukcję obu stóp Emilki. Operacja przebiegła pomyślnie! Każda godzina rehabilitacji jest wykorzystana przez moją córeczkę na 100%, niestety bardzo często w towarzystwie bólu. Wiemy jednak, że jest konieczna i daje szansę na odzyskanie zdrowia! Musimy ją kontynuować – inaczej wszystkie efekty, które udało się Emilce do tej pory wypracować, cofną się… Niedługo czeka nas również konsultacja w sprawie lewej ręki Emilki, która jest całkowicie niesprawna. Lekarze zadecydują, czy jest konieczność przeprowadzenia operacji. Raz jeszcze dziękujemy za okazane wsparcie. Bez Waszej pomocy wszystko to, co osiągnęła Emilia, byłoby niemożliwe. Jestem wzruszona tym, ile osób otworzyło dla niej swoje serce i okazało pomoc. Bardzo proszę, bądźcie dalej z nami. Wdzięczna mama Emilki

22 692,00 zł ( 41,01% )
Brakuje: 32 628,00 zł
Sylwester Soboń
Sylwester Soboń , 56 lat

Wydarty szponom śmierci – Jest szansa na zdrowie❗️

Sylwester prowadził spokojne i poukładane życie. Do szczęścia nie potrzebowaliśmy zbyt wiele, cieszyliśmy się z małych rzeczy. Ważne były dla nas dobre relacje rodzinne oraz zdrowie. Tego drugiego niestety nam zabrakło… Mąż zachorował w marcu 2023 roku. Sylwester przeszedł obszerne zapalenie mózgu, które doprowadziło do ogromnego spustoszenia w jego organizmie. Przez długi czas pozostawał w śpiączce, a jego stan poważnie zagrażał życiu.  Strach i załamanie to uczucia, które towarzyszyły nam każdego dnia nie tylko ze względu na jego stan zdrowia, ale również przez bezsilność. Bo nie mogliśmy nic zrobić. Tak bardzo pragnęliśmy się obudzić z tego koszmaru… To, co dodatkowo nas niepokoiło, to fakt, iż nieznana była przyczyna jego zachorowania. Mąż stracił pamięć i miał ogromne zaburzenia świadomości. Nie mógł się odnaleźć w najprostszych czynnościach dnia codziennego i wymagał naszej stałej opieki. Po przeniesieniu Sylwestra do innego szpitala diagnoza wciąż była nieznana, a rokowania nie napawały optymizmem.  Lekarz nie dawali żadnych szans na poprawę jego stanu… Poradzili mi zabrać męża na oddział ZOL… Takie rozwiązanie nie wchodziło w grę. Wszyscy wspólnie, pomimo przeciwności, wierzyliśmy, że Sylwester jeszcze wróci do dawnego życia. O niczym innym nie marzę! Mój mąż to silny mężczyzna i jego wola życia w końcu zwyciężyła!  Dzięki pomocy dobrych ludzi udało mi się zakwalifikować męża do Centrum Rehabilitacji na oddział śpiączek w Sawicach, gdzie przebywa do chwili obecnej. Ma tak świetną opiekę i pod okiem fizjoterapeutów robi naprawdę duże postępy! To tylko potwierdza fakt, że nie należy się nigdy poddawać i trzeba odważnie trzymać się wybranego celu.  W naszym przypadku cel to postawienie Sylwestra na nogi. Przed nim jeszcze bardzo daleka droga. Już wkrótce zmieniamy miejsce pobytu męża, bo musi trafić do prywatnej kliniki na dalszą rehabilitację. Sylwester jest pasjonatem wędkarstwa i w każdej wolnej chwili wybierał się na łowienie ryb. To niezwykle go relaksowało i dawało mu dużo radości. Liczymy na to, że dzięki swojej pracy i Waszemu wsparciu będzie mógł swoje hobby kontynuować. Nigdy nie spodziewałam się, że w pewnym momencie będę musiała prosić o pomoc… Potrzebujemy środków na intensywną rehabilitację. Tylko ona daje nadzieję na odzyskanie samodzielności i sprawności, na powrót do zdrowia! Chcemy zapewnić Sylwestrowi najlepszą opiekę, a czekają nas miesiące intensywnej pracy. Koszty będą więc ogromne… Z góry dziękujemy za okazaną pomoc. Żona

3 381,00 zł ( 1,77% )
Brakuje: 187 119,00 zł
Marysia Wilińska
Marysia Wilińska , 4 latka

Zamiast zacząć chodzić do przedszkola, Marysia trafiła do szpitala z nowotworem! Pomocy!

Nigdy nie podejrzewaliśmy, że taka tragedia może dotknąć naszą córeczkę, Marysię. Jest przecież jeszcze tak małym dzieckiem! Powinna poznawać świat, cieszyć się każdym dniem, a wieczory spędzać w bezpiecznych objęciach rodziców. Niedawno miała zacząć chodzić do przedszkola. Niestety, zamiast tego trafiła do szpitala, by walczyć o życie… Wszystko zaczęło się w sierpniu tego roku, gdy wracając z wakacji, u Marysi pojawiła się wysoka gorączka. Pomimo podania leków – temperatura uparcie nie chciała spaść. Zaniepokojeni pojechaliśmy do lekarza, jednak on powiedział nam, że to tylko infekcja wirusowa i przepisał inne leki. Na krótką chwilę nastąpiła poprawa, jednak już po paru dniach gorączka powróciła i znowu przestała reagować na leki.  Naszemu dziecku zostały wykonane badania krwi. Nie wzbudziły one niepokoju lekarzy, jednak stan Marysi cały czas się pogarszał – nie jadła, nie piła, pojawił się też ogromny ból nóżek, który uniemożliwiał jej chodzenie. Nasza córeczka z radosnej, ciekawej świata i pełnej życia dziewczynki zmieniła się w swój cień, marionetkę bez życia.  Zostaliśmy przetransportowani do szpitala, gdzie ze względu na ciężki stan Marysi po raz pierwszy wykonano jej transfuzję krwi oraz płytek. Dopiero wtedy nastąpiła u niej poprawa. Wykonano kolejne badania krwi oraz zdecydowano o pobraniu szpiku. Po tygodniu otrzymaliśmy diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna. Nasz świat na ułamek sekundy się zatrzymał. Byliśmy w szoku, nie mogliśmy w to uwierzyć… Dlaczego my? Dlaczego to właśnie na naszą bezbronną, maleńką córeczkę spadła taka diagnoza? Okazało się, że białaczka zainfekowała ponad 78% ciała Marysi. Z tego powodu została zakwalifikowana do badania klinicznego, w ramach którego podaje się jej lek, który daje jej największe szanse przeżycia. Przeszliśmy już leczenie w ramach pierwszego protokołu, aktualnie rozpoczęliśmy drugi. Podawane są jej sterydy oraz chemioterapia. Marysia jest bardzo słaba. Ze względu na silne działanie chemii nie chodzi, ma trudności z mówieniem i jedzeniem, wypadają jej włoski. Najbliższe miesiące spędzimy na oddziale szpitalnym.  Całe leczenie Marysi ma trwać 2 lata. Niestety jest niezwykle kosztowne... Ta ogromna kwota przekracza nasze aktualne możliwości.  Marysia miała zacząć chodzić do przedszkola, a ja – jej mama, miałam wrócić do pracy. Niestety, zamiast tego trafiłyśmy do szpitala. Powoduje to, że jedyną osobą utrzymującą naszą czteroosobową rodzinę jest tata Marysi. Robi wszystko, co może, bierze w pracy wszystkie dostępne nadgodziny, jednak to nadal za mało, by opłacić leczenie białaczki naszej córeczki.  Dlatego musimy zwrócić się z prośbą o pomoc do Was. Prosimy, pomóżcie nam walczyć o córeczkę. Przed nami jeszcze długa i trudna droga do zdrowia, ale wierzymy, że się uda, że wspólnie damy radę! Jeżeli chciałbyś wesprzeć Marysię w tej nierównej walce o życie, to wystarczy nawet drobny gest, za który już dziś dziękujemy. Rodzice Marysi – Joanna i Arkadiusz

113 681,00 zł ( 75,78% )
Brakuje: 36 319,00 zł
Patrycja Wilfort
Patrycja Wilfort , 27 lat

Krwotok mózgu zmienił wszystko – Patrycja nadal walczy o sprawność!

Nastąpił przełom w moim funkcjonowaniu. Intensywne ćwiczenia i turnusy rehabilitacyjne wzmocniły też moją psychikę. Jestem odważniejsza, już się tak nie boję zrobić kilku kroków samodzielnie! Przede mną jeszcze długa droga, ale już teraz dziękuję za wszelkie wsparcie, które otrzymałam. Poznaj historię Patrycji: W lipcu 2020 roku moje życie stanęło pod znakiem zapytania. Wskutek pęknięcia jednego z naczyń w głowie, przeszłam wewnętrzny krwotok mózgu z przebiciem do móżdżku. Właśnie ten mały organ spowodował szereg straszliwych konsekwencji, z którymi zmagam się już od kilku lat. Tylko dzięki sprawnej interwencji i determinacji lekarzy, którzy podjęli walkę o moje życie, mimo nikłych szans, udało mi się ocknąć z tego koszmaru i dziś wkładam ogrom pracy w stopniowy powrót do sprawności.  Mój świat odwrócił się do góry nogami.  Niektórych umiejętności musiałam uczyć się na nowo. Potrzebowałam i nadal potrzebuję pomocy na wielu płaszczyznach, również tej finansowej. Dziękuję bardzo każdej osobie, która wsparła moją poprzednią zbiórkę. Dzięki licznej pomocy mogłam regularnie uczęszczać na rehabilitację i terapię psychologiczną, a także udało mi się odbyć turnusy rehabilitacyjne.  To właśnie intensywna praca podczas turnusów wniosła w moje obecne życie dużo zmian. Przede wszystkim odzyskałam ogromną wiarę w siebie. Dzięki ćwiczeniom pod okiem specjalistów udało mi się zastąpić chodzik trójnogiem, a następnie trójnóg zwykłą kulą. Widać także duże postępy w utrzymywaniu równowagi, chociaż mój chód jest nadal niestabilny. Poprawia się także wzrok, który wcześniej został uszkodzony, a prawa ręka staje się bardziej sprawna. Dzięki tej pracy mogę pokonywać większe dystanse na pieszo, w pomieszczeniach zamkniętych poruszam się z kulą, a jedynie poza domem nadal potrzebuje asysty drugiej osoby.  Moim marzeniem jest samodzielne wyjście na spacer, czy też do sklepu na zakupy. Dotychczasowa pomoc jest nieoceniona, jednak potrzebuje dalszego wsparcia, abym mogła kontynuować specjalistyczną rehabilitację i spełnić swoje marzenie – samodzielnie wychodzić z domu. W związku z tym każdy gest wsparcia jest niezwykle istotny! Patrycja Wesprzyj zbiórkę poprzez licytacje

8 683,00 zł ( 54,41% )
Brakuje: 7 275,00 zł
Krysia Kosar
Krysia Kosar , 26 lat

Krysia walczy z nowotworem. Pomóżmy jej wygrać!

Krysia, czyli Khrystyna Kosar, pracuje w HSBC w Krakowie od grudnia 2021 roku jako specjalistka do spraw wycen instrumentów finansowych.  W czerwcu 2022 roku u Krysi zdiagnozowano nowotwór krwi – chłoniaka Hodgkina. W związku z koniecznością pilnego podjęcia leczenia musiała przejść na zwolnienie lekarskie, na którym przebywa do dzisiaj. Krysia ma 25 lat i pochodzi ze Lwowa. Kilka lat temu przyjechała do Polski na studia. Jej rodzice mieszkają w Ukrainie, wielu jej bliskich i znajomych angażuje się w obronę swojego kraju, dlatego Krysia ma z nimi ograniczony kontakt, a przede wszystkim nie mogą się spotykać. Największą pasją Krysi jest sztuka. Uwielbia spędzać czas w galeriach – ogromne wrażenie wywarło na niej Uffizi we Florencji. Bardzo lubi też podróże i ostatnio odwiedziła Turcję. Ale w związku z chorobą jest uziemiona i nie może już oddawać się swoim pasjom. Krysia zawsze bardzo angażowała się w swoją pracę i dawała wszystkim dużo wsparcia. Pomagała, nie oczekując nic w zamian, dzieliła się szczerym uśmiechem. W dalszym ciągu bije od niej radość życia, mimo przeciwności losu. Walka z chorobą trwa już od wielu miesięcy. W tym czasie Krysia regularnie przyjmuje chemioterapię i przeszła przeszczep szpiku kostnego. Leczenie nie zawsze przynosi zadowalające efekty, ale Krysia się nie poddaje, a lekarze wciąż dają jej szansę na wyzdrowienie. Niestety, tak długotrwałe leczenie wiąże się z dużymi nakładami finansowymi, które na tym etapie przerastają już możliwości Krysi.  Pracownicy naszej firmy są dużą, zjednoczoną społecznością – wspólnymi siłami możemy zebrać środki, które pomogą Krysi w walce z chorobą, a przede wszystkim pozwolą się w pełni na tej walce skupić. Zarówno Krysia, jak i wszyscy jej współpracownicy, będą Wam bardzo wdzięczni, za każdą wpłatę! Dziękujemy!

7 815 zł
Artur Gołaszewski
Artur Gołaszewski , 50 lat

Wypadek przy pracy – Artur złamał 2 kręgi w kręgosłupie!

W lipcu 2023 roku mój brat uległ wypadkowi w pracy. Przy ustawianiu rusztowania stracił nagle przytomność, spadł na beton bezwładnie i ocknął się dopiero w szpitalu. Okazało się, że złamał 2 kręgi w kręgosłupie i został naruszony rdzeń, ale na szczęście nieprzerwany. Konsekwencją uszkodzeń okazało się porażenie czterokończynowe i spastyka, czyli wzmożone napięcie mięśniowe, powodujące silny ból, co jest problemem w odzyskiwaniu sprawności. Niestety, ale rehabilitacja w ramach NFZ trwa zbyt krótko. Wiem, że powrót mojego brata do życia sprzed nieszczęśliwego wypadku jest możliwy tylko przy pomocy systematycznych ćwiczeń, wykwalifikowanych fizjoterapeutów i specjalistów. Tylko ciężką pracą ma szansę wywalczyć na nowo to, co stracił. Dzienny pobyt w centrum rehabilitacji to ogromny koszt, a takich dni będzie potrzebnych bardzo dużo. Miesięcznie suma sięga 25 tysięcy złotych. Bardzo Was proszę o wsparcie o każdą możliwą złotówkę, która pomoże w intensywnej terapii i szybkim powrocie do domu mojego brata. To wszystko może się udać dzięki Waszej pomocy. Z góry wszystkim bardzo dziękuję! Sławomir, brat Artura

19 534,00 zł ( 6,12% )
Brakuje: 299 615,00 zł
Magdalena Sebastian zd. Kotarba
Magdalena Sebastian zd. Kotarba , 46 lat

Mimo choroby pracowała, założyła rodzinę, walczyła... Teraz potrzebuje pomocy❗️

Moja siostra Magda ma 45 lat, ale urodziła się jako zdrowa, pełna życia dziewczynka, która zawsze była chętna do zabawy. Była bardzo aktywna, wysportowana, lubiła zabawę, muzykę podróże i sport. Grała w szkolnej drużynie piłki ręcznej, gdzie miała spore osiągnięcia, ale również na werblu w szkolnej orkiestrze dętej, a w domu  pogrywała na gitarze. Pod koniec szkoły podstawowej, Madzia zaczęła mieć problemy ze wzrokiem i od tego się zaczęło. Częste wizyty u lekarzy, badania, próby leczenia... Dopiero po pięciu latach zdiagnozowano stwardnienie rozsiane (SM). Ale siostra się nie poddała. Pomimo problemów z widzeniem ukończyła szkołę średnią, zdała maturę, a potem studium masażu leczniczego w Krakowie. Później przez kilka lat pracowała w Ośrodku Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczym w Rzeszowie jako masażystka i terapeutka, pomagając wielu dzieciom i spełniając się zawodowo. Niestety, jej stan ciągle się pogarszał. Zakochała się, wyszła za mąż i zaszła w ciążę. Ale przyjmowane leki były zbyt silne i chcąc ratować dziecko, Madzia odstawiła lekarstwa, przez co choroba zaczęła bardzo szybko postępować. Siostra nie była już w stanie samodzielnie chodzić. Swojego ukochanego synka urodziła, już będąc na wózku, a dwa lata później i to okazało się być dla niej za trudne.  Od tamtej pory moja siostra jest „przykuta” do łóżka i potrzebuje stałej opieki. Minęło 12 lat i choroba wciąż postępuje. Obecnie Magda ma zaawansowany stopień stwardnienia rozsianego. Jest osobą leżącą, nie porusza już samodzielnie żadnym ze swoich mięśni, a od kilku lat jest także odżywiana przez PEG.  Wymaga całodobowej opieki i rehabilitacji, jej mąż również jest niepełnosprawny i niestety nie jest w stanie się nią zajmować. Opiekę nad Madzią sprawują nasi rodzice, którzy mają ponad 70 lat i są coraz słabsi. Mają wprawdzie dużą pomoc opiekunów i rehabilitantów w tygodniu, ale nikt nie może im pomóc w weekendy. Ja, wraz z żoną i dziećmi mieszkamy w Zielonej Górze, a Magda z rodziną w Rzeszowie. Ze względu na odległość nie jesteśmy w stanie bywać tam zbyt często, a pomoc potrzebna jest każdego dnia. Masaże, rehabilitacja, pionizacja, oklepywanie, karmienie i utrzymanie higieny to ciężka, codzienna praca, która wymaga dużo wysiłku i zaangażowania. Dlatego potrzebujemy wsparcia finansowego, by móc zapewnić Madzi opiekę także w weekendy. Potrzebna jest również wymiana mebli w pokoju Magdy, by móc zapewnić większy komfort w użytkowaniu i ułatwić dostęp do potrzebnego sprzętu. Pomimo tak ciężkiej choroby, Magda nadal ma poczucie humoru, jest pełna wiary i nadziei i choć nie może już mówić, to walczy o każdy dzień, bo przecież ma dla kogo żyć! Z ogromną wdzięcznością proszę o wsparcie finansowe. Każdy wkład jest cenny i pomaga w przezwyciężeniu codziennych trudności. Za każdą, nawet najmniejszą pomoc z całego serca dziękuję. Paweł, brat Magdy

9 145 zł
Boguś Bessarab
Boguś Bessarab , 13 lat

To leczenie może odmienić życie mojego syna! Pomocy!

Boguś cierpi na bardzo poważną formę autyzmu. Jego rozwój jest mocno zaburzony. Teraz pojawia się jednak szansa, żeby jego los się odmienił! Proszę o pomoc w zebraniu środków na terapię komórkami macierzystymi! Gdy synek miał cztery latka, opiekunka z przedszkola, zwróciła nam uwagę, że bardzo różni się od innych dzieci. Jest zamknięty w sobie, nie zwraca uwagę na rówieśników, na każde dotknięcie reaguje agresywnie. Zaczęłam odwiedzać wielu specjalistów. W końcu poznałam diagnozę – autyzm.  Mój kochany chłopiec ma 12 lat. Nie potrafi mówić, czytać i pisać. Kiedy czuje się niezrozumiany, bardzo się denerwuje. Chodzi do szkoły specjalnej. Ma zajęcia z psychologiem, logopedą, rehabilitantem. Dzięki temu widać u niego postępy. Jest mniej agresywny, potrafi pokazać, że czegoś chce lub coś go boli. Nauczył się też nawiązywać kontakt z rówieśnikami, bawi się z nimi. Nikt nie dawał mi nadziei na znaczne polepszenie sytuacji syna, ale stał się cud. Lekarz w Gruzji zgodził się na przeprowadzenie terapii komórkami macierzystymi. Jest przekonany, że to leczenie przyniesie wielką poprawę stanu Bogusia. Koszty są jednak ogromne… Mój zawsze uśmiechnięty chłopiec jest nietypowym dzieckiem. Ale chciałby żyć tak, jak inne dzieci w jego wieku! Uwielbia czasopisma i kartki z pieskami. Lubi też makramy. Ma młodsze rodzeństwo, brata i siostrę.  Wierzę, że leczenie będzie ogromnym krokiem Bogusia do normalnego życia. Mam ogromną nadzieję, że pomoże mu stać się bardziej samodzielnym. Nie będziemy żyć wiecznie, a ja boję się nawet pomyśleć, czy syn będzie w stanie beze mnie przetrwać. Bardzo proszę, nie odwracajcie wzroku od mojego chłopca! Błagam o pomoc w uzbieraniu środków! Z góry dziękuję! Mama

10 279,00 zł ( 16,43% )
Brakuje: 52 275,00 zł
Robert Kaziuk
Robert Kaziuk , 50 lat

Wystarczy jeden udar, by zabić. Ja przeżyłem ich aż dwa. Pomóż mi w walce o sprawność!

Jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewałem się, że moim życiem zawładnie choroba. Byłem silnym, sprawnym mężczyzną w kwiecie wieku. Niestety, wystarczyła jedna krótka chwila, by moje życie zmieniło się o 180 stopni… Wszystko zaczęło się w sierpniu tego roku – któregoś dnia nagle zacząłem widzieć podwójnie oraz mieć zawroty głowy. Nie wiedziałem, co się dzieje, ale zanim zdążyłem cokolwiek zrobić – straciłem przytomność.  Wezwano do mnie ambulans i przewieziono na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Lekarze stwierdzili u mnie udar mózgu. Z czasem zostałem wypisany do domu, gdzie opiekę nade mną przejęli rodzice. Niestety, parę dni później wystąpił u mnie drugi udar. Rodzice wezwali do mnie ambulans, którym po raz kolejny przewieziono mnie do szpitala.  Ze względu na utratę sprawności i występowanie trudności w poruszaniu się zostałem skierowany na rehabilitację do ośrodka. Znajdowałem się w nim pod opieką lekarzy, psychologa i fizjoterapeuty. Uczęszczałem również na zajęcia z logopedą oraz na terapię zajęciową.  Niestety, rehabilitacja refundowana przez państwo się już skończyła. Niezbędne jest kontynuowanie jej prywatnie. Nadal nie jestem samodzielny i potrzebuję całościowej opieki rodziców w codziennym funkcjonowaniu. Ku mojej rozpaczy, nie posiadam środków na dalsze leczenie i rehabilitację. Zwracam się więc do Was – ludzi dobrej woli – o pomoc.  Chcę wrócić do swojego dawnego życia, do samodzielności. Jeden udar potrafi zabrać zdrowie, sprawność. Może nawet zabić! Ja przeszedłem w krótkim czasie dwa udary, ŻYJĘ i toczę walkę o każdy dzień... Proszę, pomóż mi ją wygrać! Robert

307,00 zł ( 11,54% )
Brakuje: 2 353,00 zł