Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Dawid Gietka
Dawid Gietka , 9 lat

Operacja to jedyna szansa Dawida❗️Pomożesz nam?

U Dawida niemoc nóżek widać szczególnie gdy spotyka się z rówieśnikami i wtedy szczególnie brakuje mu pewności siebie. Ma tylko osiem lat i już musi cierpieć przez Mózgowe Porażenie Dziecięce i wzmożone napięcie mięśniowe. Codzienność mojego Dawida to zaburzenia rotacyjne i przykurcze. Ma problemy z poruszaniem się i bez rehabilitacji oraz zaopatrzenia rehabilitacyjnego choroba będzie odbierać mu coraz więcej.  Synka czeka również operacja usprawniająca jego chód. Niestety termin operacji jest tak odległy, że staramy się na zabieg w Instytucie Paleya, który specjalizuje się w takich operacjach. Już teraz wiemy, że koszty będą ogromne. Cała ta sytuacja zmusiła nas do tego, by poprosić Państwa o pomoc, stąd zbiórka. Cena operacji oraz późniejsza rehabilitacja to konieczność. Wierzymy, że z Państwa wsparciem zdołamy choć w małej mierze pomóc naszemu dziecku. Razem pomóżmy mu zdobywać świat. Rodzice ➡️ Licytacje dla Dawidka

123 985 zł
Radosław Dudziak
Radosław Dudziak , 36 lat

Covid niemal zabrał mu życie! Rodzina cały czas walczy o Radosława

Radek przebywa w domu. Dostał znaczny stopień niepełnosprawności i z tego tytułu należy mu się rehabilitacja domowa. Nie spodziewałam się jednak, że fizjoterapeuci z naszego powiatu ze względu na odległość odmówią Radkowi rehabilitacji! A ona odgrywa kluczową rolę w powrocie do zdrowia brata. Prywatne wizyty pochłaniają kosmiczne sumy, dla nas nie do osiągnięcia. Z tego powodu proszę Was o pomoc.  Poznaj historię Radka:  Chwilę przed swoimi 33 urodzinami świat Radka runął jak domek z kart. Powikłania po COVID-19 niemal zabrały mu życie. Na OIOM-ie brat spędził dwa miesiące, a my mieliśmy być gotowi na najgorsze. Radek przeżył, ale jego stan wciąż jest poważny. Konieczna jest intensywna i niestety bardzo droga rehabilitacja! Myśleliśmy, że to zwykła grypa, a stan Radka lada moment się poprawi. Niestety – tak się nie stało. Doszło do krwioplucia i silnych duszności, jednak wezwani ratownicy medyczni z powodu negatywnego wówczas wyniku na obecność koronawirusa, odmówili zabrania go do szpitala.  Przez koleje dwa dni Radek dalej miał ataki duszności. Zabraliśmy go więc do lekarki rodzinnej, która przepisała leki i odesłała go do domu. 11 kwietnia Radek ponownie zaczął się dusić. Wezwałam pogotowie, ale tym razem, kiedy inny lekarz zobaczył brata, powiedział, że jest z nim bardzo źle! Podawano mu tlen – butla za butlą – morfinę i inne leki! Mimo to doszło do zatrzymania krążenia! Brat był przez ponad godzinę reanimowany! Natychmiast wezwano pogotowie lotnicze! Trafił do szpitala na oddział hemodynamik, okazało się, że przeszedł zakażenie COVID-19, a wszystkie objawy są jego powikłaniami! Doszło do masywnej zatorowości płucnej, niedokrwiennego uszkodzenia mózgu, ostrej niewydolności nerek, zapalenia płuc! Kazano nam się żegnać z bratem… Radek przebywał 2 miesiące na OIOM-ie, pod respiratorem. Ma założonego PEG-a, czyli żywienie dojelitowe. W stanie wegetatywnym został wypisany do domu… Obecnie Radzio nie mówi. Często miewa ataki zgrzytania tzw. Bruksizm. Jest to silniejsze od niego, a zarazem bardzo bolesne. Co kilka miesięcy musi mieć wykonywany kosztowny zabieg zapobiegający zgrzytaniu zębami. Miewał też często ataki padaczki i bezdechu. Nie raz dochodziło do sytuacji, w której się wydawało, że już nie zdołamy mu pomóc. Dzięki lekom udało się jednak te ataki uśpić. Reasumując, pragniemy, aby Radek mógł mieć rehabilitację domową. Sami robimy, co możemy. Widzimy postępy, ale są też sytuacje gdzie poprostu opadamy z sił. Brat potrzebuje opieki 24 godziny na dobę. Nie można go zostawić na chwile samego, ponieważ posiada rurkę tracheotomijną i PEG-a – trzeba pilnować, aby odessać nadmiar wydzieliny oraz regularnie karmić. Rehabilitacja oraz masaże bardzo korzystnie wpływają na jego samopoczucie. Doskonale pije napoje przez rurkę, codziennie siedzi na fotelu masującym. To ogromna ulga dla niego, ale są potrzebne ćwiczenia, aby były postępy. Bez systematycznej pracy wszystko co już uzyskaliśmy, możemy stracić.  Niestety – pieniądze topnieją w błyskawicznym tempie. Nie stać nas na prywatną rehabilitację. Bardzo chciałam prosić o pomoc, żebyśmy mogli zapewnić Radkowi odpowiednie leczenie. Jolanta, siostra

3 311 zł
Filip Nowaczyk
Filip Nowaczyk , 5 lat

Wraz z diagnozą rozpoczęła się walka Filipka. Pomóżmy mu ją wygrać!

Kiedy Filipek przyszedł na świat, wydawał się takim zdrowym i silnym chłopcem! Dostał 10 punktów w skali Apgar, a ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Patrzyłam na niego godzinami i nie mogłam wyjść z zachwytu. Niestety, szczęście prysło niczym bańka mydlana niecałe dwa lata później. Usłyszałam wtedy diagnozę, która zmieniła wszystko – raz na zawsze… Przez pierwsze paręnaście miesięcy życia Filipek rozwijał się jak każde inne dziecko. Zaczął chodzić i mówić w tym samym czasie, co reszta jego rówieśników. Niestety, tuż przed jego 2. urodzinami zaczęłam dostrzegać coraz więcej niepokojących objawów.  Nagle przestał mówić, utrzymywać kontakt wzrokowy, uśmiechać się… Zaczął za to potykać się o własne nogi, wpadać na przedmioty wokół niego oraz na innych ludzi. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się dzieje! Po wizytach u neurologa i psychiatry okazało się, że Filipek ma autyzm. Dodatkowo występuje u niego także obniżone napięcie mięśniowe – tak bardzo, że groziło mu poruszanie się na wózku. W tej chwili ze względu na bardzo silną wybiórczość pokarmową synek musi być karmiony strzykawką – nie jest w stanie przyjąć stałego pokarmu. Moje dziecko nie je samodzielnie, nie mówi, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. Potrzebuje pomocy przy wszystkich czynnościach – nawet tych najbardziej podstawowych. Ku mojej rozpaczy Filipek choruje również na epilepsję. Aktualnie trzeci rok czekamy na badanie tomograficzne – ze względu na odległe terminy.  Wraz z usłyszeniem diagnozy zaczęła się walka – walka o jego funkcjonowanie. Filipek uczęszcza do przedszkola specjalnego, jak również na terapię karmienia, integracji sensorycznej oraz rehabilitację. Od dwóch lat jeździ na cotygodniowe zajęcia hipoterapii. Ze względu na brak rozwoju mowy objęty jest także pomocą logopedy. Jesteśmy pod stałą opieką alergologa, okulisty, neurologa, psychologa oraz psychiatry. Niedawno okazało się też, że synek ma koślawość obustronną szyjek kości udowych – musieliśmy więc rozpocząć rehabilitację, by wspomóc jego sprawność.  Niestety, koszty opieki specjalistów oraz terapii są bardzo wysokie. Nie jestem w stanie udźwignąć takiego obciążenia finansowego samodzielnie. Proszę Was o pomoc i wsparcie. Filipek jest jeszcze malutkim dzieckiem, co sprawia, że dzięki regularnej i nieprzerwanej terapii można naprawdę bardzo dużo u niego wypracować. Wspólnie możemy dać mu szansę na rozwój i lepszą przyszłość.  Mama Filipka

22 192,00 zł ( 46,35% )
Brakuje: 25 681,00 zł
Marta Brzozowska
Marta Brzozowska , 40 lat

Mąż walczy o zdrowie żonę! – Lekarze ratowali jej życie!

Choroba zmieniła w naszym życiu wszystko. Z początku ją okiełznaliśmy, jednak przez ostatnie lata nie miała oporów, by zagarnąć sobie każdą sferę sprawności mojej żony. Rozpanoszyła się do tego stopnia, że lekarze walczyli o życie Marty! Od kiedy pamiętam, żona zawsze była uśmiechnięta i pogodna. To dusza towarzystwa, której wielkie serce znają wszyscy. Jeśli ktoś potrzebował pomocy, zawsze mógł liczyć na NASZĄ Martę. Niestety 11 lat temu lekarze stwierdzili u niej padaczkę lekooporną. Dotychczas dawaliśmy sobie radę, jednak przyszła drastyczna zmiana. We wrześniu zeszłego roku po gromadnych napadach padaczkowych Marta doznała paraliżu prawej strony. Poruszała się przy pomocy kuli. Był to dla nas dotkliwy cios. Nie spodziewaliśmy się jednak kolejnego, jeszcze bardziej dotkliwego uderzenia.  W sierpniu tego roku stan zdrowia Marty drastycznie się pogorszył. Pamiętam doskonale ten dzień, gdy powrocie z pracy zastałem ją nieprzytomną, leżącą na podłodze w trakcie napadów padaczkowych. Natychmiast wezwałem pomoc. Żona wymagała intubacji i szeregu badań. Przez tydzień leżała na OIOMie. Lekarze walczyli o jej życie… Kolejne 7 tygodni spędziła na oddziale rehabilitacyjnym. Niestety niedowład się pogłębił. Rozpoznano padaczkę lekooporną oraz nieokreślone zaburzenia mózgu. Marta obecnie porusza się na wózku inwalidzkim i nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji.  Marta dostała znaczny stopień niepełnosprawności. Jako mąż stanąłem na wysokości zadania i we własnym zakresie staram się przystosować dom oraz jego otoczenie do nowej rzeczywistości. Zrobiłem już specjalny podjazd przystosowany do wózka inwalidzkiego. Jednak sytuacja, w której się znaleźliśmy, wymaga bardzo dużego nakładu finansowego.  Marta potrzebuje stałej rehabilitacji i fizjoterapii, która jest bardzo kosztowna. Niestety na ten moment nic nie zrobi wokół siebie. Bardzo proszę o pomoc! Marta jest niezastąpioną żoną, mamą naszej 15-letniej córki Weroniki. Tak bardzo chciałaby wrócić do codzienności sprzed paraliżu... Pomóc może jedynie droga, intensywna rehabilitacja. Zbigniew, mąż Marty i tata Weroniki

37 743 zł
Hania Matysiak
Hania Matysiak , 9 lat

Uratuj oczka Hani❗️ 8-latka traci wzrok!

Straciłam dwóch synków. Jeszcze w czasie ciąży u obu lekarze wykryli brak nerek. Nie jednej nerki, a dwóch! Bez tego narządu nie da się żyć. Drugi pogrzeb odbył się zaraz przed Świętami Bożego Narodzenia. Hania miała więcej szczęścia. U niej wykryto agenezję jedynie lewej nerki. Dziś ma 8 lat. Hania to wesoła, bardzo wrażliwa dziewczynka, która lubi malować, wycinać, lepić z plasteliny. Od urodzenia jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Oprócz agenezji nerki usłyszałam inne diagnozy. Lekarz neurolog podczas EEG wykrył nieprawidłowości w funkcjonowaniu mózgu. Moja córeczka posiada opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju. Gorzej od rówieśników radzi sobie z przyswajaniem wiedzy i rozwojem. Obecnie jest na poziomie 4 lub 5-letniego dziecka. To, co obecnie martwi mnie najbardziej to jej problemy ze wzrokiem. Już gdy miała 2-latka, zauważyłam, że zezuje. Gdy poszłam do okulisty, usłyszałam, że u dzieci to nic nadzwyczajnego i może to się utrzymywać do 5. roku życia. I tak odbijałam się od lekarza do lekarza. Rok później trafiłam na inną specjalistkę, która powiedziała, że Hani już dawno powinna mieć okulary. Zaczynała od wady +2. Dziś doszło już do +5! Okularów na taką wadę nie ma w Polsce. Trzeba je sprowadzić zza granicy. Jestem mamą 4. małych dzieci i ten wydatek jest dla mnie kolosalny, a wedle programu leczenia przedstawionego przez lekarza te okulary posłużą Hani zaledwie 9 miesięcy i zaraz będę musiała zamawiać nowe, również płacąc dużą kwotę. Jeżeli Hania nie będzie miała nowych okularów, to straci wzrok! Muszę uratować oczka mojej córeczki… W przeciwnym razie będę żyć w poczuciu winy przez całą resztę życia. Bardzo proszę Cię o pomoc! Wioleta, mama Hani

3 096,00 zł ( 36,37% )
Brakuje: 5 415,00 zł
Karolina i Patrycja Kassjaniuk
Karolina i Patrycja Kassjaniuk , 27 lat

Patrycja i Karolina od urodzenia walczą o sprawność❗️ Pomożesz im❓

W ciąży nie było żadnych niepokojących objawów. Dziewczynki rozwijały się prawidłowo, nic nie wskazywało, że będą musiały toczyć tak trudną i wymagającą walkę o swoje zdrowie i sprawność. Opieka nad jednym chorym dzieckiem to wyzwanie. Sytuacja się komplikuje, gdy cierpienie i choroba atakują dwójki. Pierwsze niepokojące symptomy zauważyłam po upływie pierwszych kilku miesięcy życia dziewczyn. Patrycja i Karolina były bardzo mało ruchliwe. Od razu rozpoczęliśmy rehabilitację, ale nie przynosiła ona zamierzonych skutków. Dopiero po wykonaniu szczegółowych badań otrzymaliśmy diagnozę. Nie pozostawiała żadnych złudzeń. U moich córek stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe i padaczkę. Byłam załamana. Natychmiast musieliśmy zacząć działać. Przez te wszystkie lata dziewczynki uczestniczyły w intensywnej rehabilitacji, terapiach, zajęciach ze specjalistami. Niestety nic nie zdołało odwrócić skutków, które zaszły w ich organizmach. Dziś dziewczyny mają 26 lat i są całkowicie uzależnione od mojej opieki. Nie potrafią same zjeść, przebrać się… Poruszają się, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Krótki odcinek są w stanie przejść trzymając mnie za rękę, ale na dłuższe dystanse musimy wspomagać się wózkami.  Bardzo dużym ułatwieniem byłby dla nas samochód specjalnie przystosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. Ten, którym przemieszczamy się obecnie, jest zbyt mały, żeby pomieścić dwa wózki. Niestety koszt takiego samochodu przekracza moje możliwości finansowe. Mąż nie żyje, wychowuję córeczki sama… Dlatego jestem zmuszona prosić Państwa o pomoc. Wierzę, że nie przejdziecie obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. Mama Patrycji i Karoliny

2 245,00 zł ( 7,03% )
Brakuje: 29 670,00 zł
Rysio Żuchowski
Rysio Żuchowski , 4 latka

Podaruj Rysiowi szansę na szczęśliwe życie!

Narodziny Rysiulka to cud. Problemy metaboliczne i genetyczne spowodowały, że dopiero ciąża z Rysiem została utrzymana. I ona była zagrożona, jednak dzięki lekom udało się. Było to nasze pierwsze dziecko, więc nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Jednak od pierwszych minut bycia mamą, byłam przekonana, że coś jest nie tak.  Rysio w zasadzie do pierwszego roku życia płakał, jakby ktoś go obdzierał ze skóry. Nie akceptował łóżeczka, wózka, fotelika samochodowego, rąk taty, babci… Noce i dnie były wyczerpujące jak dla każdej świeżo upieczonej rodziny, ale wiedzieliśmy, że dzieje się tu coś więcej.  Zaczęliśmy robić różne badania i dzisiaj jesteśmy pod stałą opieką wielu specjalistów. Rysio ma 3 latka i całą lawinę objawów: zaburzenia osobowości, napady agresji, dziwną mimikę, tiki oczne, hiperaktywność, zespół Aspergera, obniżone napięcie mięśniowe w tym afazję, wybiórczość pokarmową, wkładanie rąk i innych rzeczy do buzi aż do odruchu wymiotnego… to tylko kilka, a lista ciągnie się dalej i dalej. To wszystko sprawiło, że Rysio jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej, neurologicznej, alergologicznej, okulistycznej i rehabilitacyjnej. W tym roku udało się nam wywalczyć orzeczenie o niepełnosprawności, kształcenie specjalne oraz wczesne wspomaganie rozwoju WWR. To wszystko kosztowało naszą rodzinę wiele nerwów, nieprzespanych nocy, bezradności i środków pieniężnych. Światełko pojawiło się, kiedy uzyskaliśmy informację dotyczącą badań genetycznych WES, czyli badanie całej sekwencji genów w celu potwierdzenia, wykluczenia i nakierowania nas rodziców na możliwe przyczyny tych zachowań.  Polecane badanie całej rodziny 2+2 (Rysio ma rocznego brata – Witka) to koszt 8800 zł plus koszty dodatkowe wysyłki badań, pobrania materiału… W przybliżeniu 10 tysięcy złotych! Po otrzymaniu wyników czekają nas kolejne wydatki, leki, rehabilitacja i wizyty u specjalistów. Dla wielu Rysio jest bezproblemowym, słodkim chłopcem o szarmanckim usposobieniu. Dwie ręce, dwie nogi i brak widocznych problemów powoduje, że wiele osób nas nie rozumie. Jednak u specjalistów i w domu odgrywa się scenariusz, który musimy zmienić, aby zapewnić wszystkim członkom rodziny zwyczajne, szczęśliwe życie. Lekarze podejrzewają zespół PANS/PANDAS, który często idzie w parze z autoimmunologicznym zapaleniem mózgu. Każda choroba, infekcja może spowodować regres społeczny i poznawczy, więc im szybciej uda się nam uzbierać odpowiednią kwotę na badania genetyczne, tym szybciej będziemy mogli zareagować odpowiednim leczeniem. Każda kwota, nawet najmniejsza, przybliża nas do pełni zdrowia i szczęścia Rysia, więc w jego imieniu prosimy choć o symboliczną wpłatę. Rodzice

7 100,00 zł ( 66,73% )
Brakuje: 3 539,00 zł
Krzyś Przybylski
Krzyś Przybylski , 11 lat

4 x Dycha dla Krzycha – zbieramy razem na Kolorowe Turnusy!

Mimo że Krzyś to uśmiechnięty dziesięciolatek, autyzm zamyka go w swoim świecie, a my chcemy zrobić wszystko, żeby w jak największym stopniu dzielić z nim nasz wspaniały świat. To nie jest proste zadanie, dlatego zbieramy drużynę do zadań specjalnych. Liczymy na Was! Walczymy już od ładnych kilku lat, ale jesteśmy też świadomi, że autyzm to stan „na zawsze” i tylko nasza ciężka i niestety kosztowna praca, może pomóc Krzysiowi w usamodzielnianiu się na tyle, na ile to tylko możliwe. Jesteśmy gotowi na każdą walkę.   Jednak bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie zapewnić Krzysiowi tyle wsparcia, ile byśmy chcieli i tyle ile nasz mały człowiek  potrzebuje... Turnusy terapeutyczne, to cel naszej zbiórki. Chcielibyśmy, aby Krzyś mógł w nich aktywnie i REGULARNIE uczestniczyć, bo w połączeniu z codzienną terapią, są krokami milowym w jego rozwoju. Wiemy, że to działa! Całą resztę staramy się zająć, ale na turnusy zaczyna jednak brakować w budżecie... Autyzmu nie widać, ale to nasze życie i nasza codzienność. Sporo czasu zajęło nam nauczenie się funkcjonowanie z autyzmem w tle, na tyle dobrze, żeby nasze życie wyglądało w miarę normalnie. Krzyś zmaga się wieloma sprzężeniami – chorobami towarzyszącymi i uwierzcie nie jest to łatwe. Ani dla niego, ani dla nas. Jest dzieckiem niemówiącym, które nie odczuwa potrzeby komunikacji. Pojawiają się pojedyncze słowa, ale przed nami jeszcze wiele pracy i tak naprawdę nie wiemy, czy ta mowa się pojawi.  Ma wybiórczość pokarmową, jedzenie napadowe i ogromną nadwrażliwość sensoryczną (ma bardzo wyczulony węch). Każdy posiłek zaczyna od powąchania i jeśli coś nie zagra, nie ma możliwości, żeby zjadł. Dużo pracujemy także nad emocjami, bo każdy pobyt w nowym miejscu, to wyzwanie.  Na co dzień Krzyś uczęszcza do szkoły specjalnej, chodzi do niej z radością i uśmiechem. Po szkole ma dodatkowe zajęcia: logopedię, hipoterapię, terapię psychologiczną, terapię pedagogiczną, terapię integracji sensorycznej, zajęcia na basenie.  Wiele potrzeb naszego dziecka zaspokajamy własnymi siłami, szanując każdą złotówkę. Jednak koszt turnusów rehabilitacyjnych przerósł nasze możliwości finansowe. Regularny udział w takiej skoncentrowanej formie terapii, to dla Krzysia najlepsza forma wspomagania! Każda, podarowana Krzysiowi złotówka, to inwestycja w fantastycznego młodego człowieka, który każdemu dookoła daje mnóstwo dobrej energii i uśmiechu. Wierzymy, że dobro wraca! Rodzice Krzysia Dycha dla Krzycha - licytacje

33 335,00 zł ( 78,33% )
Brakuje: 9 219,00 zł
Kevin i Mirella Bujak
Kevin i Mirella Bujak , 2 latka

Brat i siostra walczą z wieloma problemami. Prosimy, pomóż im!

Mimo że nie są bliźniakami, Mirella i Kevin przyszli na świat tego samego dnia, 13 października. Dzieli ich rok różnicy, ale łączy cała masa problemów zdrowotnych. Bardzo prosimy o wsparcie dla naszych dzieci! Kevin od urodzenia ma problem z niskim napięciem mięśniowym. Cierpi też na zaburzenia przypominające spektrum autyzmu, jest zamknięty w swoim świecie. Jego rozwój jest opóźniony. Syn nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie sygnalizuje swoich potrzeb, nie tworzy więzi z bliskimi osobami. Oprócz tego Kevin ma kłopoty z jedzeniem, nie je stałych pokarmów. Nie ma też odruchów neurologicznych.  Korzystamy z pomocy logopedy, psychologa, rehabilitanta. Jesteśmy w trakcie badań genetycznych, które pozwolą wyznaczyć dalszą drogę leczenia dla Kevina. Siostra Kevina, Mirella ma 2 latka. Niedawno wykryto u niej chorobę genetyczną Ehlersa-Danlosa. Córka od początku ma problemy ze stawami, szczególnie kolanowymi. Musi być rehabilitowana. Ciągle łapie też infekcje i przyjmuje mnóstwo antybiotyków. Wielokrotnie była hospitalizowana. Nasza dziewczynka pozostaje pod stałą opieką kardiologa, okulisty i genetyka. Wszystkie wizyty odbywamy prywatnie.  Żeby zapewnić naszym dzieciom potrzebną pomoc, potrzeba ogromnych środków. Trudno jest nam sobie poradzić, dlatego prosimy o pomoc. Chcielibyśmy jak najczęściej jeździć z dziećmi na turnusy rehabilitacyjne i dawać im szansę na rozwój. Wierzymy, że nam w tym pomożecie! Rodzice

2 355 zł