Ból nogi zapowiedział białaczkę… Julka swoją dorosłość rozpoczęła walką o życie❗️
Julka chwilę przed swoimi ważnymi, bo 18. urodzinami zaczęła planować imprezę. Zaprosiła gości i po części zrobiła na nią zakupy. Sukienka, buty, makijaż, fryzura, które uwielbiała robić innym. Właściwie nie mogła się doczekać, to przecież ważne wydarzenie w życiu młodego człowieka… Ale niestety czar prysł jak bańka mydlana. Julka poszła na kontrolę ze względu na ból nogi. Nie mógł przeszkadzać jej w tańcu… Jak się okazało, ból przeszkodził we wszystkim! Julka nie zdążyła zrobić swojej wymarzonej imprezy… Parę dni wcześniej robiła badania i tuż przed urodzinami przyszły wyniki, których nikt z nas się nie spodziewał! Te pierwsze dni były tak abstrakcyjne i nie do przyjęcia, że każdy z nas czekał, aż ten kiepski żart się skończy. Aż się obudzimy… Pierwsze wyniki wykazywały na podejrzenie białaczki. Nasze pierwsze myśli skierowane były na to, że być może to pomyłka. To podejrzenie, które się nie potwierdzi. Przecież to nie może dotyczyć Julki! Julka bardzo szybko trafiła do szpitala w Gdańsku na oddział onkologii. No i zaczęło się mnóstwo badań i czekanie na ostateczne wyniki. Byliśmy pełni nadziei, że to może nie to, przecież dopiero wchodzi w dorosłe życie! Poza tym każdy myśli, że go to nie dotyczy, nigdy nie dosięgnie… Niestety wyniki potwierdziły wstępną diagnozę. Wykryto również powiększenie wątroby oraz śledziony. Grunt posypał nam się pod nogami… Nagle wszystko dotychczas „ważne” odeszło w niepamięć. Julka od razu miała pobierany szpik i podano jej chemioterapię. W takich chwilach bardzo docenia się życie. Nawet te z problemami, trudne i czasem niesprawiedliwe, ale bez obawy o życie! Walka z chorobą Julii trwa już 2 lata. Obecnie przebywamy w szpitalu i codziennie czuwam przy jej łóżku. Córka otrzymuje drogie leki, które nie są refundowane. Oczywiście istnieją zamienniki, ale one nie dają 100% działania jak oryginalne. Dziś Julka ma 20 lat i najchętniej nie zbierałaby pieniążków na swoje leczenie! Twierdzi i powtarza na każdym kroku, że są dzieci, które bardziej potrzebują pomocy! Widziała to na własne oczy… Ja wiem, że zasługuje i potrzebuje pomocy. Tak naprawdę sama była dzieckiem wchodzącym w dorosłe życie, kiedy okazało się, że ona również jest chora. Tamten wynik przekreślił wiele jej planów, zabrał radość i siły. Odebrał najfajniejsze lata dorosłego życia, na co od dawna nie możemy patrzeć! Czas to przerwać! Naszej rodziny nie stać na dalsze leczenie, a przecież chodzi o życie córki... Musiałam zrezygnować z pracy, aby zajmować się Julką. Na naszą rodzinę pracuje jedynie mąż. Julia ma białaczkę, chorobę, której nie trzeba przedstawiać. Jej skutki każdy zna. To jak jest niebezpieczna, na pewno każdy wie… Jeśli jednak chodzi o zdrowie i życie córki, nie ma hamulców. Jesteśmy w stanie prosić rodzinę, znajomych i obcych nam ludzi o pomoc. Przyjmiemy każde, nawet najmniejsze wsparcie, bo takie również ma dla nas ogromne znaczenie… Pomóż nam ratować dziecko! Rodzice