Małe życie jest piekłem bólu❗️Operacja to dla Michałka jedyny ratunek - pomocy!
Cierpienie niszczy życie małego Michałka! Ból kończy każdy dzień, sprawia, że nieprzespane są też noce... Bolą potwornie nóżki, bolą stawy, a chore ciało Michałka krzyczy.o ratunek! Operacja jest jedynym ratunkiem - prosimy, pomóż! Mama Michała - Edyta: Każdy dzień mojego dziecka kończy się bólem... Boli w ciągu dnia, boli wieczorem, rano... W nocy nie śpimy - Michałkowi dokucza przeszywający ból stawów. Rano synek ma bardzo duży problem, żeby wstać na własne nogi. Musi się najpierw ostrożnie rozruszać, aby nie zacząć dnia od bolesnego w skutkach upadku na podłogę. Ręce oraz nogi nie pracują prawidłowo... Upadając, nie jest w stanie ochronić się rękami. Od krzywego kręgosłupa bolą też plecy. Misiek musi położyć się do łóżka kilka razy dziennie, aby odpocząć. Gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży, lekarz powiedział, że widzi u dziecka wiele nieprawidłowości… Nie dawał mi szans, że moja ciąża przetrwa. Że Michałek przeżyje. Nie chciał dać mi nawet terminu porodu… Z czasem usłyszałam od lekarzy, że nie widzą rąk i nóg... Synek bardzo mało poruszał się w brzuchu, więc twierdzono, że po urodzeniu będzie dzieckiem leżącym. Ciąża nie była pięknym czasem, była koszmarem. Płakałam przez cały czas. Nie mogłam się pogodzić z tym, że moje dziecko urodzi się chore… Bałam się o synka i o jego przyszłość, zastanawiałam się, co z nim będzie, czy da sobie radę? Lęk rósł z każdym dniem, ale tak samo moja miłość. Nie zwątpiłam w to, że synek przeżyje. Michałek przyszedł na świat 24 października 2013 roku. Leżał nieruchomo, ruszał tylko oczkami… Niczym więcej. Lekarze stwierdzili mnogie wady układu kostno – szkieletowego, wiotkość mięśni oraz wadę serca. Nie dawali szans na to, że będzie kiedykolwiek sam chodził, a nawet, że podniesie sobie sam kubek i się z niego napije. Radzili mi pogodzić się z rzeczywistością. Od razu odpowiedziałam lekarzom, że tak nie będzie, że się mylą. Gdy tylko wyszliśmy ze szpitala, rozpoczęła się walka o lepsze jutro Michała. Synek od ósmego tygodnia życia był intensywnie rehabilitowany. Robiliśmy wszystko, aby wzmocnić jego mięśnie, miał zakładane gipsy oraz ortezy na ręce i nogi, wykonywane na specjalne zamówienie. Miał zaledwie cztery miesiące, gdy przeszedł skomplikowaną operację jelit... Był w stanie agonalnym, ledwo uratowano mu życie. Jelita na szczęście podjęły pracę, ale przez kolejne dwa lata Michał zmagał się z powikłaniami. Nie rósł, nie przybierał na wadze; był to bardzo trudny czas, spędzony głównie w szpitalach, hektolitrach wylanych łez, w wieku 3,5 lat Michał postawił pierwsze samodzielne kroki. W końcu doszliśmy do momentu, że synkowi mogła pomóc tylko operacja... Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi udało się uzbierać na pierwszy etap leczenia w Paley European Institute. W sierpniu 2018 roku Michał przeszedł skomplikowaną operację rekonstrukcji stawów kolanowych oraz prawego biodra. Następnie nóżki goiły się piętnaście tygodni w gipsach. Potem synek był intensywnie rehabilitowany, nawet kilka razy dziennie; niestety sprawiało mu to dużo bólu i cierpienia, polało się wiele łez. Uczył się stawiać pierwsze kroki, używać swoich nowych kolan. To sprawiło, że dostał szanse na lepsze życie - przede wszystkim zniknął chroniczny ból kolan, który odbierał mu chęć do życia. Zaczął oglądać świat z takiej perspektywy, co inne dzieci, co zapoczątkowało ogromny skok w jego rozwoju. Niestety, ze względu na złożoną wadę układu kostnego synka trzeba było zmienić kierunek operacji... Staw biodrowy wymagał natychmiastowej naprawy. Nie udało się wykonać założonego planu - nie zostały naprawione stawy skokowe oraz stopy. Michał rośnie, staje się cięższy, co obciążą źle zbudowane stawy oraz niepoprawnie ułożone stopy. To sprawia, że nóżki bardzo bolą. Dodatkowo trzeba wzmocnić kolana, które również rosną i wymagają poprawy. Konieczna jest kolejna operacja. Od samego początku życie Michałka to nieustająca walka o jego sprawność i zdrowie. Synek nie wie, co to beztroskie, wesołe, kolorowe dzieciństwo. Intensywna rehabilitacja, kontrole, badania, pobyty w szpitalach oraz ból stawów - to wszystko sprawia, że Michałkowi ucieka beztroska dzieciństwa... Coraz częściej zadaje pytania, dlaczego ma takie nóżki i rączki, oraz wiele innych. We wrześniu Michał rozpoczął naukę w pierwszej klasie, nawiązał nowe przyjaźnie. Niestety, przez kumulacje problemów zdrowotnych, bóle i ogólne zmęczenie, musiał przejść na nauczanie indywidualne w domu. Przez chorobę nie może chodzić do szkoły razem z innymi dziećmi, nie ma kontaktów społecznych, których tak bardzo potrzebuje... Znów muszę prosić o pomoc, bo mój synek cierpi... Koszt operacji to ponad 160 tysięcy złotych plus rehabilitacja, sprzęt do pionizacji, ortezy, konsultacje i wizyty specjalistyczne. Mimo że kwota jest wysoka, musimy ją uzbierać - tu chodzi o życie i zdrowie małego dziecka, które na starcie musiało zmierzyć się z potężną niesprawiedliwością losu. Na szczęście Zabieg zostanie przeprowadzony przez doktora Feldmana oraz zespół lekarzy z Paley European Instytute w Warszawie, nie musimy wyjeżdżać do USA, co znacznie zmniejszyło koszty leczenia Michałka. Wciąż jednak są ogromne.. Choroby Michała nie da się wyleczyć, ale dzięki operacjom można znacznie poprawić jego życie. Michał będzie mógł sam się przemieszczać. Będzie samodzielnym chłopcem, a w przyszłości mężczyzną. Przede wszystkim - i co najważniejsze - będzie żył bez bólu i cierpienia, które obecnie zamienia jego życie w koszmar. Proszę, spraw, aby tak się stało.