Całe jego życie to walka o zdrowie! Pomóż Michałowi żyć bez bólu!
Mój synek, Michał ma 10 lat. Od 8 lat mierzy się z niepełnosprawnością. Jego problemy zaczęły się jednak zaraz po urodzeniu, kiedy wykryto u niego wadę serca o nazwie Tetralogia Fallota. Mój dzielny chłopiec przeszedł już tak dużo, a dalej strasznie cierpi… Oprócz problemów z sercem okazało się, że synek ma wrodzone zwężenie krtani. Trzeba było założyć u niego rurkę tracheostomijną, z którą żył do 5 roku życia. Gdy Michałek skończył roczek, udało się przeprowadzić I etap operacji serca. W tym czasie jego rozwój nie odbiegał od rówieśników. Bardzo się z tego cieszyłam. Gdy synek skończył dwa latka, wykonano pełną korekcję wady serca. Podczas operacji i bezpośrednio po niej - nie było żadnych komplikacji. Po cichu liczyłam, że problemy zdrowotne niedługo będą dla Michała przeszłością. Nie mogłam bardziej się mylić… Niestety, po kilku dniach okazało się, że doszło do niedotlenienia mózgu, w wyniku którego wystąpiło porażenie czterokończynowe. Pojawiły się przykurcze rączek i wzmożone napięcie mięśniowe w nóżkach. Nagle mój kochany synek nie potrafił chodzić, a nawet siedzieć… Nie wodził wzrokiem, nie umiał sam jeść i pić… To było takie straszne! To biedne dziecko musiało być przerażone tym, co się z nim dzieje! Walka o zdrowie i sprawność synka nadal trwa. Dzisiaj Michał ma 10 lat i dzielnie znosi swoją sytuację. Jest wesołym chłopcem, lubiącym spacery, zabawy i przebywanie z dziećmi w jego wieku. Bardzo dużo się uśmiecha. Jestem z niego taka dumna! Codziennie jeździmy na rehabilitację. Nie ma tygodnia, w którym Michał nie odwiedzałby kilku specjalistów. Jest pod opieką neurologa, ortopedy, laryngologa, psychologa, endokrynologa, gastrologa, kardiologa, neurologopedy. Odwiedzamy lekarzy w całej Polsce. Obecnie wielkim problemem Michała są stawy biodrowe, które są obustronnie zwichnięte. Łamię mi się serce, gdy widzę, z jakim mierzy się bólem... Niestety, pomimo zabiegów i rehabilitacji stan bioderek ulega ciągłemu pogorszeniu. Dlatego potrzebne będą operacje, które zaplanowane są na styczeń 2024 roku. Dzięki nim jego rozwój ruchowy może ruszyć z miejsca. Po wykonaniu zabiegów Michałka czeka, jeszcze bardziej intensywna niż dotąd, rehabilitacja. Planowane jest aż sześć 2-tygodniowych turnusów. Ich koszt to około 50 tysięcy złotych! Konieczna będzie również wymiana części sprzętów, dzięki którym Michał może na co dzień funkcjonować. Bardzo trudno jest nam udźwignąć te wszystkie koszty! Zrezygnowałam z pracy, żeby móc opiekować się Michałem. Mój mąż utrzymuje naszą rodzinę. Mamy jeszcze 17-letnią córkę, która od samego początku jest dla swojego brata ogromnym wsparciem. Raz nawet uratowała mu życie, gdy wystąpił problem z rurką tracheostomijną! Wierzę, że wspólnymi siłami można zdziałać wiele. Michał zasługuje na większą sprawność i życie bez bólu! Anna, mama