Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Łukaszyk
Maja Łukaszyk , 12 lat

Wywalczyła życie, teraz walczy o zdrowie! Wesprzyj Maję w drodze do sprawności!

Maja jest skrajnym wcześniakiem, urodziła się 3 miesiące za wcześnie. Z powodu krwotoku przyszła na świat już w 28 tygodniu ciąży. Była taka malutka i delikatna! Tak bardzo się bałam o moją kruszynkę... Na oddziale neonatologii spędziła 2 miesiące, gdzie musiała walczyć z niewydolnością oddechową, zespołem zaburzeń oddychania, wrodzonym zapaleniem płuc i wieloma innymi dolegliwościami... Była taka dzielna! Siedziałam przy niej dniami i nocami, próbowałam dać siłę do dalszej walki. Pierwsze chwile córeczki na świecie były zarówno najpiękniejszymi jak i najgorszymi momentami mojego życia. Od tego momentu radość i strach mieszają się w mojej codzienności do dzisiaj. Pomimo że Maja od urodzenia jest rehabilitowana, w wieku 2 lat zdiagnozowano u niej czterokończynowe porażenie dziecięce. Obecnie córka ma 10 lat i jest uczennicą 3 klasy szkoły podstawowej. Musi stawiać czoła wszystkim przeciwieństwom, jakie napotyka na swojej drodze. Co gorsza, w szkole nie działa winda i musi korzystać ze schodów. Codziennie pomimo spastyczności w nogach wdrapuje się na drugie piętro. Chciałabym z Twoją pomocą uzbierać pieniądze na jej dalszą rehabilitację, sprzęt rehabilitacyjny, oraz turnus rehabilitacyjny. Wszystko to da córce szansę na zwalczenie niepełnosprawności i przezwyciężenie bólu. Kamila, mama

1 442 zł
Kacper Kwapisz
Kacper Kwapisz , 12 lat

Przypadkowe zdarzenie doprowadziło do niepełnosprawności! Uratuj przyszłość Kacperka!

Kacperek urodził się jako zdrowy chłopiec. Byłam taka szczęśliwa! Nic nie wskazywało na to, że tak szybko i nagle nasze życie może się zmienić... Doszło do wypadku! Przypadkowe zdarzenie sprawiło, że dziś Kacper jest niepełnosprawny. Sytuacja była tak nieprawdopodobna... mogła zdarzyć się dosłownie każdemu! Niestety padło na moje dziecko. Na mojego ukochanego synka. Kacper w okresie niemowlęcym zakrztusił się pokarmem. Ta z pozoru niegroźna sytuacja doprowadziła do stałej niepełnosprawności. W konsekwencji doszło niedotlenienie mózgu. Do 4. roku życia Kacperek nie mówił. Latami szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę dolega naszemu dziecku. Dopiero szczegółowe badania potwierdziły afazję. Mimo trudności Kacperek chodzi do szkoły, jednak ma duże problemy w nauce. Jego pamięć jest krótkotrwała. Ma problemy z liczeniem i czytaniem, a jego dojrzałość emocjonalna jest mocno obniżona. Kacperek jest pod opieką neurologa, logopedy, psychologa, okulisty i pedagoga. Kiedy inne dzieci idą po szkole do domu, my jedziemy na rehabilitację lub do lekarza. Synek, zamiast bawić się z innymi dziećmi, spędza popołudnia w specjalistów i na sali do ćwiczeń. Niestety większość terapii nie jest refundowana. Wiąże się to z ogromnymi kosztami. Jedynie dzięki intensywnej rehabilitacji Kacperek, mam nadzieję, w przyszłości będzie mógł w miarę normalnie funkcjonować. Dlatego z całego serca proszę o pomoc. Nie pozwól, by przypadkowa sytuacja odebrała mojemu dziecku szansę na normalne życie... Jesteś naszą nadzieją na lepsze jutro. Kasia, mama

320 zł
Kacper i Kamila Kolasa
Kacper i Kamila Kolasa , 11 lat

By traumy z dzieciństwa nie zaważyły na przyszłości rodzeństwa!

Jesteśmy rodzicami adopcyjnymi dwójki dzieci z niepełnosprawnością. Obydwoje mają za sobą traumę wczesnodziecięcą wynikającą z ich przeszłości.  Syn ma zdiagnozowany zespół FAS, autyzm, ADHD z nadpobudliwością uwagi, centralny niedosłuch CAPD. Jest objęty kształceniem specjalnym, dzięki pomocy nauczyciela wspomagającego ogarnia szkolny materiał. Ma duże problemy z koncentracją uwagi. Jedyny trening słuchowy, jaki może mu pomóc w koncentracji uwagi to taki, który jest skierowany dla dzieci po traumie.  Córeczka od urodzenia ma wrodzony niedosłuch obustronny, musi nosić aparaty słuchowe. Jest z nami niedługo. Jednak już wiemy, że do całkowitej sprawności, aby rozwojem dorównała rówieśnikom, potrzebuje intensywnej rehabilitacji mowy i słuchu. Chcielibyśmy uzbierać pieniądze przede wszystkim na turnus terapeutyczno-rehabilitacyjny dla Kacpra i Kamili. Koszt wyjazdu dla jednego dziecka jest już ogromny, a co dopiero dla dwójki… Niestety nie jesteśmy w stanie z własnego budżetu opłacić niezbędnego leczenia. Prosimy, pomóż nam uzbierać niezbędne fundusze. Pozwól, by nasze dzieci mogły zapomnieć o przykrej przeszłości i cieszyć się pięknym życie. Rodzice Kacperka i Kamili

6 880 zł
Marta Jęczmień
Marta Jęczmień , 24 lata

Młoda mama walczy o sprawność i dawne życie! Pomocy!

Jestem Marta i mam 22 lata. Do tej pory prowadziłam zwyczajne, szczęśliwe życie – miałam dobrą pracę, wychowywałam synka, realizowałam sportowe pasje, snułam piękne plany i marzenia na przyszłość. Niestety, wystarczył moment, by to wszystko się zmieniło.... 13 sierpnia 2021 roku – tej daty nie zapomnę już nigdy.... To właśnie tego dnia doszło do nieszczęśliwego wypadku samochodowego i rozpoczął się mój największy koszmar...  W ciężkim stanie trafiłam do szpitala z połamaną miednicą, żebrami i bardzo poważnymi obrażeniami prawej nogi. Przez najbliższe dni lekarze dzielnie walczyli o moje zdrowie i sprawność. Niestety, mimo ich wielkiego wysiłku i starań – stan nogi był na tyle poważny, że stanowił zagrożenie dla mojego życia! Po długich konsultacjach zapadła decyzja – amputacja.  Początkowo nie mogłam w to uwierzyć. Wpadłam w panikę, a w głowie pojawiło się mnóstwo pytań: co z moim synem, jak go wychowam, jestem samotną matką, czy dam sobie radę? Załamałam się... Mam zaledwie 22 lata i tak wiele planów, marzeń... Nagle to wszystko zawisło na włosku...  Operacja została przeprowadzona po kilku tygodniach. Nogę trzeba było amputować do podudzia. Spędziłam całe dwa miesiące leżąc w łóżku. Po tym czasie rozpoczęłam nowe życie – bez nogi, na wózku, z poczuciem ogromnej straty. Długo nie mogłam się pogodzić z zaistniałą sytuacją...  Obecnie, od tych dramatycznych chwil dzieli mnie kilka miesięcy. I choć pierwszy szok minął, wciąż pozostaje pytanie „Co dalej?”. Poddanie się nie wchodzi w grę – przecież mam dla kogo żyć. Mój synek potrzebuje mamy! W dodatku to nie leży w naturze sportowca...   I choć życie po tragicznym zdarzeniu stało się zupełnie inne, a codzienne funkcjonowanie trudne i skomplikowane – staram się nie załamywać. Chcę zrobić wszystko, żeby znów w pełni opiekować się synkiem, wrócić do realizacji celów i dawnych marzeń. Szansą dla mnie jest specjalistyczna proteza, która dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym będzie w stanie zastąpić mi nogę. Niestety jej koszt jest ogromny i znacznie przekracza moje możliwości finansowe. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak błagać ludzi dobrego serca o pomoc! Jesteście moją ostatnią deską ratunku...  Marta

25 103,00 zł ( 28,89% )
Brakuje: 61 785,00 zł
Marek Konopnicki
Marek Konopnicki , 48 lat

Ból nie pozwala mi cieszyć się życiem! Proszę, pomóż!

Ponad połowę mojego życia jestem sparaliżowany. Ciężko pogodzić się z myślą, że jedna chwila brutalnie zabrała mi marzenia, nadzieje i plany. Ten jeden moment spowodował, że stałem się przykuty do łóżka, bez sił – jednak z nadzieją, że jeszcze będzie dobrze. Nadzieją, która trzyma mnie przy życiu! 18 lat temu, doznałem urazu kręgosłupa. Uszkodzenie rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym, a w konsekwencji niedowład czterokończynowy. Ból, cierpienie, niezrozumienie. Pojawiające się inne dolegliwości niszczyły moją codzienność. Byłem załamany i rozgoryczony, ale byłem też bardzo młody i wiedziałem, że muszę walczyć o swoją przyszłość, z całych sił. Od wypadku poruszam się na wózku inwalidzkim. Mimo że nauczyłem się wykonywać na nim sprawnie codzienne czynności, to los stawia na mojej drodze kolejne przeszkody. Dodatkowo podczas kąpieli złamałem kość biodrową, przez co właściwie zostałem przykuty do łóżka. Moje nogi pokrywają odleżyny, które powodują niewyobrażalny ból!  W ostatnim czasie mój stan drastycznie się pogorszył z powodu krwotoków wewnętrznych. Odsyłają mnie od szpitala do szpitala, nikt nie jest w stanie określić jak mi pomóc, kiedy mogłaby odbyć się moja operacja. Dlatego cały czas pozostaję pod opieką hospicjum domowego.  Po latach samotnej walki wiem, że dalej sobie nie poradzę, potrzebuję pomocy... Mieszkam sam, a moja skromna renta nie pozwala na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji, zakupu potrzebnych sprzętów medycznych. W tym momencie najważniejsze  dla mnie są opatrunki oraz suplementacja wzmacniająca mój organizm. Pomóż mi, proszę! Ja tak bardzo chcę żyć i cieszyć się każdym dniem... Marek

3 747 zł
Daria Szczepańska
Daria Szczepańska , 25 lat

Niewidoma Daria potrzebuje pomocy! Przed nią intensywna walka o zdrowie!

Daria już nigdy nie zobaczy świata. Nie ujrzy twarzy mamy, odbicia w lustrze, błękitu nieba, zieleni trawy. Nie zobaczy tych wszystkich filmów, które czekają na obejrzenie… Zamiast pięknego świata jest tylko czerń. Daria budzi się i zasypia w mroku. To jednak nie koniec tragedii... Daria nie może chodzić! Błaga o pomoc, by nauczyć się poruszać w niewidzialnym świecie!  Zamknij oczy, spróbuj wstać, poruszać się po omacku. Nie ma już kolorów, nie ma pokoju, nie ma świata za oknem. Jesteś tylko Ty i mrok. To w nim budzi się, żyje i zasypia nastoletnia Daria. A teraz pomyśl, że oprócz oczu nie działają Ci także nogi. Ciężko wstać, ciężko chodzić, ciężko się poruszać… Żyjesz w klatce, w której zamknęło Cię własne ciało. Zdana na pomoc i łaskę drugiego człowieka. Nie możesz zobaczyć nawet mamy, babci. Taty nie ma – zostawił was, gdy byłaś mała, do dziś go nie ma. Tak właśnie wygląda życie Darii.  Dzieci, które rodzą się niewidome, nie wiedzą, co straciły. Daria wie… Kiedyś widziała. Tak jak Ty… Kilka lat temu bezpowrotnie straciła wzrok. Niestety, piekło ciemności to nie jedyna tragedia, która spotkała Darię… Co jest gorsze od choroby? To, gdy atakują dwie naraz. Daria ma Dziecięce Porażenie Mózgowe i niedowład prawej strony ciała. Ma problemy z poruszaniem. Jej życie to ciągła rehabilitacja, ćwiczenia i ból. Bitwę o wzrok Daria przegrała. Choroba okazała się silniejsza… Dziś dziewczynka jest zdana na alfabet Braille’a. Jej światem jest ciemność... Walka o sprawność jednak wciąż trwa! Daria nie widzi, ale może chodzić… Nie musi być skazana na wózek inwalidzki! Dziś dziewczynka poznaje świat słuchem, dotykiem, węchem. Wie, gdzie jest próg, poznaje po natężeniu głosu, gdzie jest mama, wie, jak pachnie zimowe powietrze. Ciężko jednak poznawać świat, gdy własne ciało jest wrogiem… Razem z nami walczycie o sprawność Darii. Dziewczynka ma za sobą dwie operacje stóp, które udało się opłacić dzięki Wam! Aby jednak Daria mogła sama się poruszać, konieczna jest jeszcze rehabilitacja. Daria regularnie uczęszcza na turnusy rehabilitacyjne, na których uczy się chodzić. Postępy są bardzo widoczne. Daria coraz pewniej stawia kroki, nie boi się już tak bardzo, ma lepszą postawę ciała, lepiej łapie równowagę, wzmocniła mięśnie. Coraz lepiej mierzy się z rzeczywistością, w której przyszło jej żyć.  Gdy żyje się w mroku, jest bardzo ciężko... Gdy nie można się ruszać, jest jeszcze ciężej. Daria nie wstanie po prostu i nie zacznie sama chodzić, musi ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Mama Darii nie wie, co robić - nie ma pieniędzy, by zapłacić za rehabilitację niewidomej córeczki... A Daria nie może przerwać ćwiczeń, inaczej wszystko przepadnie! Nigdy nie będzie samodzielna. Nie przywrócimy Darii wzroku, w tym przypadku medycyna jest bezradna... Możemy jednak sprawić, że będzie samodzielna w mroku, w którym żyje. Już kilka razy pomogliście Darii. Wierzymy, że i tym razem nie pozostaniecie obojętni na jej los. To jej jedyna szansa, by żyć normalnie.  

43 780,00 zł ( 38,1% )
Brakuje: 71 115,00 zł
Paulina Kisiel
Paulina Kisiel , 10 lat

Białaczka nie może zniszczyć życia Paulinki! Pomóż!

Moja córeczka jest jeszcze taka mała... Ma zaledwie 6 lat i powinna każdą chwilę spędzać na beztroskiej zabawie z rówieśnikami, jednak zamiast tego, czas upływa jej w szpitalnym łóżku walcząc o każdą minutę swojego życia. Paulinka zna już niewyobrażalny ból, poznała też strach. Nowotwór nie ma dla niej litości... Dlatego proszę, pomóż nam wygrać tę nierówną walkę...   Październik 2021 roku to miesiąc, w którym wszystko się zaczęło. Córka zachorowała na zapalenie tchawicy. Lekarz od razu wdrożyli silne antybiotyki, które na szczęście okazały się bardzo skuteczne. Uciążliwe objawy szybko zniknęły, a Paulinka zaczęła wracać do formy. I kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku na jej nogach zauważyliśmy siniaki. Bardzo się zaniepokoiliśmy, ponieważ z każdym dniem przybywało ich coraz więcej! Niezwłocznie wykonaliśmy badania, które nie przyniosły dobrych wieści. Przeraziliśmy się, jednak wierzyliśmy, że złe wyniki krwi są spowodowane przebytym zapaleniem tchawicy... Niestety, tak bardzo się myliśmy. Kolejne badania nie pozostawiły złudzeń – ostra białaczka limfoblastyczna.  Kiedy usłyszeliśmy ten wyrok, czuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce i pozbawił wszelkiej radości. W jednej chwili staliśmy się innymi ludźmi. Dotychczasowe problemy stały się nieistotne, błahe… Najważniejsze jest życie naszego dziecka!  Od tego czasu naszym drugim domem stał się szpital i oddział onkologiczny.  Miejsce, w którym toczą się najbardziej zaciekłe bitwy, gdzie naprzeciwko siebie stają bezbronne, niewinne dzieci  i śmiertelny przeciwnik – nowotwór.  Obecnie Paulinka jest w trakcie leczenia. Codziennie przyjmuje mocne dawki chemii, które niestety osłabiają cały jej organizm... Dziś nasza córeczka musi walczyć nie tylko z ostrym bólem, ale również mdłościami, uciążliwym brakiem sił i częstym zapaleniem jelit.  Przez obostrzenia związane z pandemią COVID-19, nie możemy wychodzić poza naszą szpitalną salę. Przez to Paulinka ma bardzo mało ruchu i praktycznie cały dzień leży w łóżku. W efekcie w jej nóżkach zaczęły zanikać mięśnie... Nasze serca pękają z rozpaczy i bezradności... Z głowy naszej córki zniknęły już gęste warkocze, z oczu – iskierki radości, a z ust – psotny uśmiech. Tylko jedno się nie zmieniło – chęć do życia. Mimo wielkiego bólu, Paulinka wciąż dzielnie walczy, jednak bez Waszej pomocy nigdy nie wygra...  Przed nami wiele miesięcy, a może nawet i lat intensywnego leczenia i rehabilitacji. Koszty już teraz przerażają, jednak wiemy, że to jedyny sposób, aby uratować naszą córkę. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc.  To nasza jedyna nadzieja...  Karolina, mama

9 584 zł
Julia Seliga
Julia Seliga , 9 lat

Potworna droga po lepsze jutro!

Od samego początku życie Julki nie należało do łatwych. Córka urodziła się z ciężką zamartwicą. Dostała tylko 2 punkty w skali Apgar. Zdiagnozowano u niej encefalopatię niedotleniowo - niedokrwienną oraz obustronne zmiany w płatach ciemieniowych i potylicznych. Od lutego 2021 roku Julcia choruje na padaczkę ogniskową (objawową). Niestety na obecną chwilę nie udało się jeszcze znaleźć leku. Choroba ta bardzo utrudnia funkcjonowanie córki. Nie może uczestniczyć w wielu zajęciach ze względu na codzienne niekontrolowane napady (przewracanie się). Dlatego jest to dla nas obecnie największy priorytet! Szukamy wciąż nowych możliwości i nie poddajemy się. Znaleźliśmy turnus rehabilitacyjny dla dzieci z opóźnieniem psychoruchowym i padaczką. Turnus taki jest bardzo kosztowny i potrzebujemy wsparcia, aby Julka mogła uczestniczyć w takim turnusie.     Oprócz tego Julcia jest uśmiechnięta i kochającą swoich rodziców dziewczynką. Natomiast potrzebuje stałej rehabilitacji i leczenia, aby żyć i funkcjonować jak jej zdrowi rówieśnicy. Apelujemy o pomoc dla Julki poprzez podarowanie 1 % z podatku oraz darowizn. Dziękujemy!

3 877,00 zł ( 42,87% )
Brakuje: 5 166,00 zł
Tobiasz Błachnio
Tobiasz Błachnio , 5 lat

Sprawność Tobiasza jest w naszych rękach! Walczymy o każdy samodzielny krok!

Wiadomość o tym, że w naszym życiu pojawi się Tobiasz, była jedną z tych najlepszych w życiu. W głowie snuliśmy już plany na przyszłość, wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał pokoik naszego synka, gdzie pojedziemy na pierwsze wspólne wakacje. Nic nie wskazywało, że coś zaraz zburzy nasz spokój. Ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do porodu. Niestety, wszystko zaczęło się zmieniać dzień przed narodzinami.  Tobiasz urodził się w 35 tygodniu ciąży z wrodzonym zapaleniem płuc, śródczaszkowym krwotokiem, asymetrią twarzy, co w późniejszym czasie okazało się asymetrią całego ciała i malformacją naczyniową. To był szok. Jak to możliwe, że przez tyle miesięcy byliśmy pewni, że nasz synek będzie zdrowy, a teraz wszystko runęło w jednym momencie? Każdy dzień w szpitalu roił się od badań i szukania przyczyn wszystkich problemów zdrowotnych. Na koniec miesięcznego pobytu na oddziale, lekarz prowadzący zlecił rezonans magnetyczny, w którym okazało się, że Tobiasz doznał zmian niedokrwiennych i niedotleniowych. Synek po wyjściu ze szpitala został objęty opieką fizjoterapeutyczną. Podczas zajęć stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe oraz zaburzenia prawidłowego rozwoju. Kiedy Tobiś miał pół roku, zobaczyliśmy, że jego nóżki są nierówne. Po wizycie u ortopedy okazało się, że różnica kończyn wynosi 1,6 cm i stale rośne. Prawa noga jest dłuższa i bardziej umięśniona. W obwodzie jest różnica aż 1 cm. Dopiero mając rok, zaczął przewracać się z plecków na brzuszek. Ciągłe rehabilitacje pomagały mu we wzmacnianiu mięśni. Mając półtora roku, zaczął pełzać, siadać, a uśmiech nie opuszczał jego twarzy! Teraz Tobiaszek zaczyna wstawać i chodzić przy meblach. Jesteśmy z niego tacy dumni! Synek potrzebuje specjalnych bucików, które wyrównają różnicę w długości nóżek.  Do tego potrzebujemy specjalistycznych ortez, które usztywnią mu nogi, wyrównają różnice w długości i pomogą zacząć stawiać pierwsze samodzielne kroczki. Cały czas walczymy o sprawność naszego synka. Jego uśmiech daje nam siłę do działania i nie pozwala się poddać choćby na chwilę. Jednak, by zabezpieczyć jego przyszłość, potrzebujemy ogromnego wsparcia finansowego. Wiemy, jak ważna jest codzienna rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty… Prosimy, pomóż nam dalej walczyć o przyszłość naszego dziecka! Rodzice

15 288 zł