Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Daria Bartczak
Daria Bartczak , 47 lat

Nie pamiętam już życia bez bólu... Proszę, pomóż mi!

Nie pamiętam, jak to jest być zdrowym człowiekiem. Przez ostatnie lata zdarzyło się tyle, że ciężko by było wszystko wymienić. Mam 45 lat i niezwykle obszerną listę przejść zdrowotnych. Wszystko zaczęło się, gdy miałam 24 lata i usłyszałam pierwszą diagnozę. Wtedy nie miałam jeszcze świadomości, że już zawsze będę walczyć z kolejnymi diagnozami. Spirala chorób pochłonęła mnie bez reszty. Próbuję się wydostać, jednak wiem, że sama już nie dam rady... W wieku 24 lat przeszłam pierwszą operację. Znaleziono wtedy guz w mojej głowie, który został pilnie usunięty. Niestety, nie obyło się bez powikłań... Operacja poskutkowała połowicznym niedowładem lewostronnym i naprawdę silnymi bólami głowy. Od tego czasu borykam się z ograniczeniami ruchowymi, które znacznie wpływają na moje codzienne funkcjonowanie. Do tego ten ciągły, przewlekły ból... Ból, który towarzyszy mi nieustannie od tak wielu lat.  Potrzebuję stałej rehabilitacji oraz wyjazdów na turnusy rehabilitacyjno -  usprawniające. Tylko one dają mi szansę na łatwiejszą codzienność. Proszę, wesprzyj mnie w tej ciężkiej codzienności. Dzięki Tobie w końcu będę mogła poczuć ulgę... Daria

253 zł
Franciszek Leśków
Franciszek Leśków , 3 latka

O przyszłość, o samodzielność, o szczęśliwe życie! Walczymy dla Frania!

Wiedzieliśmy, że nasze życie zmieni się, kiedy na świecie pojawi się nasze upragnione dziecko. Byliśmy na te zmiany gotowi, a przynajmniej tak nam się wydawało... Najpierw towarzyszyła nam ekscytacja i radość, a za chwilę pojawił się przeraźliwy strach, ponieważ nasza historia zaczęła się całkowicie inaczej niż planowaliśmy...  Franek  nie miał łatwego startu. Właściwie od pierwszych chwil całe jego życie toczy się w cieniu leczenia, rehabilitacji, ale też cierpienia, którego przyczyną jest długa lista chorób.  Lekarze szybko zdiagnozowali u syna opóźnienie psychoruchowe oraz zespół dziecka wiotkiego... Nasz stres z każdym tygodniem narastał. Franek przez wiele miesięcy był dzieckiem całkowicie leżącym - nie podtrzymywał główki, nie przekręcał się na boki, nie pełzał... Byliśmy przerażeni! Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. Szybko rozpoczęliśmy leczenie i rehabilitację, które trwają do dziś.  Obecnie Franio ma już dwa latka i wciąż nie mówi, a także nie komunikuje swoich potrzeb... Jednak dzięki intensywnym ćwiczeniom synek zaczął samodzielnie siadać, a nawet się czołgać!  Niestety, każda sesja ćwiczeń okupiona jest ciężką pracą, wysiłkiem, morzem wylanych łez, ale też ogromnymi kosztami...  Obecnie lista naszych wydatków, wydaje się nie mieć końca – rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt, wizyty u specjalistów, badania, ciągłe kontrole... To wszystko spowodowało, że wyczerpały się już wszystkie nasze oszczędności... Malutkimi kroczkami idziemy stale do przodu, ale przed nami jeszcze naprawdę długa droga do sprawności. Dlatego prosimy Was - ludzi dobrego serca, znajomych oraz nieznajomych o pomoc, by w przyszłości Franio miał szansę zagrać z tatą w piłkę, by mógł jeździć na rowerku i był w stanie powiedzieć, jak bardzo nas kocha. Pragniemy by synek miał szansę stać się w pełni sprawnym dzieckiem, a w późniejszym czasie - samodzielnym dorosłym...  Pomocy! Kamila i Tomasz, rodzice Licytacje

29 002 zł
Emil Adamczyk
Emil Adamczyk , 40 lat

By Emil mógł wrócić do zdrowia i do swojej rodziny❗️POMÓŻ, proszę...

Mój mąż ma 38 lat. Jest młodym człowiekiem, z planami i marzeniami na przyszłość. Niestety to wszystko nagle pokrzyżowała nam choroba. Od 2018 roku choruje na PSC — Pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych. Ta przypadłość okazała się na tyle poważna, że transplantacja była konieczna...  Po pierwszej diagnozie Emil przyjmował leki pozwalające mu normalnie funkcjonować. Na początku bieżącego roku niestety te same leki przestały działać. Emil chudł w oczach i tracił siły z dnia na dzień. Trzy miesiące spędził w szpitalach. Przeszedł wiele badań i stresu. Miał zabieg protezowania dróg żółciowych, którego powikłaniem było ostre zapalenie trzustki. Następnie zapalenie płuc oraz węzłów chłonnych. Tragedia goniła tragedię. Szukaliśmy pomocy, wiedząc, że musi być jakieś rozwiązanie. Trafiliśmy na lekarza, który powiedział, że jedyną szansą na powrót do zdrowia jest pilny przeszczep wątroby! To był dla nas szok i cios...  Decyzja była trudna, ale nie mieliśmy wyboru. Od kwalifikacji do operacji minęły zaledwie dwa tygodnie. Mieliśmy olbrzymie szczęście! Dziś mąż jest już po przeszczepie wątroby i dzięki temu mamy perspektywę i nadzieję na lepsze jutro. Jednak tutaj nasza historia się nie kończy. Przed nami długa droga, by Emil mógł cieszyć się widokiem dorastających córek... By żyć pełnią życia.  Potrzebne jest kosztowne leczenie, rehabilitacja i odpowiednia dieta. Stan zdrowia Emila jeszcze długo nie pozwoli mu na podjęcie pracy. Sama niestety nie dam rady... Stąd nasza prośba o pomoc. Za każde, nawet najdrobniejsze wsparcie serdecznie dziękujemy! To wiele dla nas znaczy. Żona Emila

920 zł
Alex Bruździak
Alex Bruździak , 9 lat

❗️Stracił mamę, a potem prawie zginął w wypadku... Alex potrzebuje pomocy dobrych ludzi!

Choć Alex ma dopiero 7 lat, los nie był dla niego łaskawy. Gdy miał 2 lata, umarła jego mama... Jej życie zgasło przedwcześnie. Nie było jej, gdy Aleks dmuchał kolejne świeczki na torcie, gdy szedł do przedszkola, szkoły... Po stracie tak bliskiej osoby chłopczyk pozostaje pod opieką taty i babci, którzy kochają go nad życie. Gdy wydawało się, że to dość nieszczęść, jak na jedno małe dziecko, na rodzinę kolejna tragedia... 19 lipca 2022 roku, piękny, wakacyjny dzień. To miało być ostatnie lato Alexa przed rozpoczęciem nauki. We wrześniu miał iść do szkoły, razem z innymi dziećmi... Nigdy do tego nie doszło. Z autem, którym Alex jechał wraz z tatą, zderzyła się ciężarówka do przewozu drewna. Siła uderzenia była tak silna, że ich samochód, przygnieciony przez naczepę, znalazł się w rowie... Zakleszczonych we wraku pasażerów musiały wyciągać służby... Karetka zabrała Alexa wraz z tatą do szpitala. To cud, że przeżyli... Alex miał uraz wielu narządów. Doznał uszkodzeń twarzy, głowy, szczęki, złamania żeber oraz obydwu nóg w udach. Trafił na stół operacyjny, lekarze musieli nastawić liczne złamania... Chłopiec nie mógł się ruszać, resztę wakacji spędził w łóżku, wożony na wózku inwalidzkim... Po wyjściu ze szpitala okazało się, że jedna noga jest krótsza, co wiąże się z kolejną walką o sprawność. Alex nie poszedł do szkoły, ma nauczanie indywidualne... Szpitale, lekarze, kontrole - to teraz jego życie. Dziś, po miesiącach trudnej walki, znów chodzi, chociaż urazy dają o sobie znać - kiedy biegnie, utyka. Czeka go wyciągniecie śrub z nóżek i dalsze leczenie. Chcielibyśmy, aby pasmo tragedii, przez które to dziecko cierpi, w końcu się skończyło... Aby Alexa spotkało w końcu dobro, które tylko my możemy zapewnić. Alex potrzebuje teraz nie tylko rehabilitacji, ale także wsparcia w leczeniu. Koszty przewyższają możliwości jego bliskich, dlatego każde wsparcie będzie dużą pomocą! Prosimy, pomóż temu dziecku, które już tyle przeszło... Każdy gest z Waszej strony ma kolosalne znaczenie!

13 388 zł
Laura Świerc
Laura Świerc , 3 latka

Laura codziennie walczy o lepsze jutro❗️POMOCY❗️

Moja córeczka Laura urodziła się 14 sierpnia 2021 roku  zespołem Klippla-Trenaunaya. Ale zacznijmy od początku... Całą ciążę przechodziłam wzorowo, badania prenatalne, jak i te połówkowe były idealne. Nic nie wskazywało, że będzie coś nie tak. Gdy córka się urodziła, usłyszeliśmy druzgocącą informację. Lekarze podejrzewali, że córeczka ma nowotwór. Natychmiast została przetransportowana na patologię noworodków w Opolu. Tam po raz pierwszy usłyszeliśmy diagnozę – malformacja naczyniowa.  Od tego momentu zaczyna się przygoda z różnymi specjalistami. Trafiliśmy do Wrocławia na chirurgię dziecięcą, gdzie wykonano badania i wstępnie rozpoznano zespół Klippla-Trenaunaya. Córka została skierowana do genetyka oraz hematologa. Odbyliśmy również konsultacje ortopedyczne, ponieważ prawa nóżka córeczki jest dłuższa. Laura zaczyna chodzić, jednak często traci równowagę i wymaga pomocy. Pragnę zapewnić jej jak najlepszy rozwój, pomimo towarzyszących chorób. Dlatego proszę o wsparcie w leczeniu córki. Koszty przerastają możliwości finansowe moje i męża. Rachunki się mnożą, a ja nie mogę pozwolić, by rosnące koszty odebrały córeczce szansę na piękne i spełnione życie. Dziękuję za każdą złotówkę! Karolina, mama ➡️ Poznaj bliżej Laurkę!

2 992,00 zł ( 6,24% )
Brakuje: 44 881,00 zł
Bartosz Radomski
Bartosz Radomski , 15 lat

Skrzywienie kręgosłupa poważnym zagrożeniem zdrowia… Uwolnijmy Bartka od cierpienia!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc i okazane serce. Niestety musimy walczyć dalej i nadal potrzebujemy wsparcia...  Skolioza kojarzy nam się z wiekiem szkolnym. Z przekrzywieniem kręgosłupa u dzieci — zwykle przez złą postawę czy nieodpowiednie noszenie plecaka. Mało kto wie, jakim tak naprawdę jest zagrożeniem. Skolioza poważnie niszczy zdrowie mojego syna. Chciałaby uchronić go przed drastycznymi środkami i sposobami leczenia oraz ich ewentualnymi skutkami…  Dla każdego rodzica patrzenie na cierpienie własnego dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Kiedy widzę Bartka, który mimo przeciwności losu tak dzielnie walczy, jestem z niego bardzo dumna. Od lat bowiem moje dziecko zmaga się ze skoliozą. Początkowo niestety lekarza to bagatelizowali.  Kilka lat temu udało się trafić do specjalisty, który postawił trafną diagnozę: skolioza idiopatyczna. Od tego momentu zaczęła się nierówna walka. Nie chcę skazywać Bartka już teraz na operację. Wiem, że są skuteczne sposoby, które pozwolą jej uniknąć. Niezbędna jest codzienna droga rehabilitacja. Taka terapia musi trwać do końca fazy wzrostu, czyli ok. 18-20 roku życia. Bartek obecnie ma 13 lat i najbardziej intensywny wzrost jeszcze przed nim.  Syn oprócz codziennej rehabilitacji od wielu lat przez prawie całą dobę jest skazany na gorset ortopedyczny. Sprzęt uniemożliwia wygodny sen i znacznie ogranicza zwykłą aktywność… Tą nawet najprostszą i najzwyklejszą dla chłopca w jego wieku.  Choroba bezpowrotnie zabiera mu dzieciństwo. Niestety to, co jest zwane teraz cierpieniem, ma pomóc w przyszłości. Rehabilitacja to jedyna możliwość, by uratować go od operacji i ewentualnego kalectwa. Koszt jednego spotkania z rehabilitantem to 140 złotych. Choroba cały czas postępuje, a najtrudniejszy moment jeszcze przed Bartkiem. Dlatego prosimy o pomoc… Bartek ma również zespół Aspergera, dlatego tym bardziej trudno mu zrozumieć i pogodzić się z sytuacją. Bartek jest pod stałą opieką psychoterapeuty, by móc sobie z tym radzić.  Każda przekazana złotówka pozwoli nam skutecznie walczyć z chorobą! Katarzyna, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 753,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 55 694,00 zł
Julia Wiśniewska
Julia Wiśniewska , 9 lat

Dzieciństwo zabrane przez chorobę... Pomóż Julci!

Nigdy o nic nie prosiłam, przyjmowałam każdy cios, który zadawał mi los... Dziś jednak potrzebuję pomocy i nie wstydzę się o nią prosić, gdyż chodzi o życie i zdrowie mojego dziecka!  Zostałam mamą w wieku 18 lat, a ciąża okazała się dla mnie niezwykle ciężka. Już w 6 tygodniu pojawiły się poważne komplikacje. Przez odwarstwianie się kosmówki lekarze nie dawali szans na donoszenie ciąży, nawet do drugiego trymestru! Nie dopuszczałam jednak tej myśli do siebie! Wierzyłam, że donoszę ciąże do końca, a moja córka urodzi się silna i zdrowa. W kolejnych miesiącach regularnie trafiałam do szpitala. Ciąża była podtrzymywana, aż do 37 tygodnia i się udało! Julia w końcu przyszła na świat! Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu... Niestety, dwa lata temu, kiedy Julka miała 5 lat, pojawiły się u niej niepokojące objawy. Najpierw silne bóle głowy, a z czasem pojawiły się również bóle brzucha. Bez wahania zaczęłam szukać pomocy.  Rozpoczęłyśmy badania na „własną rękę”. Niestety, wyniki zupełnie nic nie wykazały. Konieczne było więc poszerzenie diagnostyki w szpitalu. Julia z pierwszymi obrzękami trafiła na oddział pediatryczny w niedzielę – 27.03.2022 r. Miałam nadzieję, że pobyt w szpitalu skończy się po 3-5 dniach i szybko wrócimy do domu i normalnego życia. Niestety, 30.03.2022 r. lekarze po przeprowadzeniu badań poinformowali nas, że konieczne jest przewiezienie córki do innego szpitala. 30 minut później byłyśmy już w karetce – kierunek Warszawa...  Na miejscu diagnozowali Julię raz jeszcze. Diagnoza potwierdzona – idiopatyczny zespół nerczycowy, czyli inaczej zaburzenie funkcjonowania nerek. Natychmiast podjęta została steroidoterapia. Niestety, bez skutków. Po 6 tygodniach choroba okazała się steroidoopora... Załamaliśmy się... Wykonano biopsję igłową i jeszcze w szpitalu podjęta została zmiana leczenia na leki immunosupresyjne (cyklosporyna)...  W końcu po 1,5 miesiąca opuściłyśmy szpital. Niestety, Julii wciąż nie udało się wejść w remisję mimo ciągłego przyjmowania leków... W listopadzie mija 6 miesięcy od rozpoczęcia leczenia cyklosporyną, dlatego w związku z brakiem efektów, czeka nas kolejny pobyt w szpitalu i kolejna zmiana leczenia...  Strasznie się boimy, bo każdy dzień z utrzymującym się białkomoczem przybliża nas do niewydolności nerek, a co za tym idzie – leczenia nerkozastępczego, czego za wszelką cenę chcemy uniknąć. Boimy się nieustannie. Każdy najmniejszy stan zapalny, katar, wizyta u dentysty, ugryzienie komara czy większy wysiłek – sprawiają, że stan Julki się pogarsza. Obecnie córka posiada orzeczenie o niepełnosprawności i w związku z chorobą jest pod stałą opieką poradni nefrologicznej, okulistycznej, neurologicznej, laryngologicznej i stomatologicznej...  Dodatkowo Julia zmaga się z pogłębiającą się skoliozę kręgosłupa, przez co konieczne jest uczęszczanie na rehabilitacje i specjalistyczne masaże.  Razem z diagnozą nasze spokojne życie wywróciło o 180 stopni, Julka średnio radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Niewątpliwie jest to ciężki czas dla nas, ale przede wszystkim dla niej. Wymaga opieki psychologa, by móc poradzić sobie z trudnymi doświadczeniami...  Częste wyjazdy do poradni, pobyty w szpitalu, wizyty lekarskie u specjalistów, leki, rehabilitacja są kosztowne. Chciałabym, aby moja córka miała najlepszą opiekę, dlatego błagam Was o pomoc...  Każda złotówka przybliży Julię do zdrowego i szczęśliwego życia! Mama 

35 946 zł
Maja Milda
Maja Milda , 10 lat

Nóżki krwawią od ortez... Majka potrzebuje operacji❗️

Potknęła się raz i drugi. Mówię: “Majka! Patrz pod nóżki. Musisz być bardziej ostrożna”. Za trzecim razem upadła: “Majusia, co się dzieje? Przecież droga jest prosta…”. Niby nic. Które dziecko w wieku przedszkolnym się nie potyka? Jedne są bardziej gapowate, a inne mniej. Ale ja jestem mamą. Coś mi nie pasowało. Znasz to uczucie, gdy obcy głos głęboko w Tobie podpowiada Ci, że coś musisz zrobić? Wzięłam Majkę za rękę i poszłyśmy do lekarza. Usłyszałam, że wszystko jest w porządku. Nie odpuszczałam. Mój wewnętrzny głos nie był już taki cichy jak wcześniej. Dobitnie nie pozwalał o sobie zapomnieć. Znalazłam bardzo dobrego specjalistę. Zaproponował badanie. Niezwykle bolesne badanie, ale tylko tak mogłam się dowiedzieć, co  dzieje się mojej córeczce. 4 godziny płakałam, widząc zapłakaną i zwijającą się z bólu Maję. Przez jej ciałko przepływał prąd. Tylko w taki sposób mogłyśmy zbadać tę dziwną chorobę. Lekarz wykrył wzmożone napięcie mięśniowe w rączkach, a za małe w nóżkach. Teraz w ogóle nóżki Mai nie słuchają. Opadają. To potworna choroba genetyczna… Zespół Sharko Marie Tooth. Majka nosi ortezy. Potworne, ciężkie, niewygodne. Obcierają, nóżki się odparzają, tworzą się odciski… Moje dziecko tak cierpi. Ortezy w obecnej sytuacji to rozwiązanie tymczasowe. Majeczka potrzebuje pilnej operacji. Jedną już przeszła. Nie na kasę chorych, ponieważ nikt nie chciał się podjąć. Niestety po prywatnej operacji powstała przerośnięta blizna, która ciągnie stópkę do wewnątrz. Nóżki znów się wykręcają.  Musimy walczyć dalej. W styczniu jesteśmy umówieni na wizytę w Paley European Institute w Warszawie. Niestety prywatna wizyta. Na NFZ niestety nikt nam nie chce już pomoc. My musimy działać, ponieważ córeczka rośnie, a nóżki znowu się wykręcają. Co się wiąże z wizytą ? Ogromne koszty. Sama wizyta z badaniami wyceniona jest na około 1300zł. Najbardziej boimy się ceny samej operacji. Wiemy tylko, że będzie ogromna…  Bardzo proszę Cię o pomoc dla mojej córeczki, aby mogła w końcu kroczyć przez świat w 100% o własnych siłach bez ortez. Wiem, że nie damy radę sami. Twoja pomoc jest niezwykle potrzebna! Nie jesteśmy w stanie udźwignąć kwoty liczonej w dziesiątkach, a już na pewno nie w setkach tysięcy. Bardzo proszę, choć o złotówkę. Razem możemy więcej. Razem mamy wielką moc! Mama i tata

19 826 zł
Klaudia Strugała
Klaudia Strugała , 17 lat

Podaruj Dusi trochę słońca... Pomoc wciąż potrzebna!

To przerażające, że jedna chwila potrafi wywołać w nas strach, który zostaje z nami już na zawsze. Bezwzględny los od samego początku wystawił naszą Dusię na niedogodności i przykrości, którym musiała stawić czoła, ale nic nie było gorsze od dramatycznych chwil, które jakiś czas temu całkowicie zmieniły naszą codzienność.  Córka przyszła na świat w 2007 roku ze zdiagnozowaną przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Już w pierwszej dobie życia została poddana operacji zamknięcia przepukliny i zabiegowi wszczepienia układu zastawki komorowo-otrzewnowej. Niestety, liczne komplikacje zdrowotne przełożyły się na trwałe konsekwencje - porażenie kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, padaczkę i opóźnienie rozwoju psychoruchowego.  Wydawało nam się, że nie spotka nas już nic bardziej stresującego. Prawdziwy strach przeżyliśmy jednak we wrześniu 2020 roku.Ten dzień zapamiętamy już do końca życia. U Klaudii pojawił się silny ból głowy, przez który straciła przytomność. Po chwili jej serce się zatrzymało!  Gdy Klaudia trafiła do szpitala, powiedziano nam, że jej stan jest krytyczny. Lekarze musieli poddać córkę operacji odbarczenia dolnego dołu czaszki. Dwa dni po tym zabiegu, który uratował życie naszej córce, doszło jednak do dalszych komplikacji -  wzrostu ciśnienia śródczaszkowego. Usłyszeliśmy słowa, przez które ugięły się pod nami kolana, że nic więcej nie da się już zrobić i możemy pożegnać się z córką. Nie mogłam dopuścić do siebie takiej myśli! Wierzyłam, że Dusia da radę, że ma w sobie dość siły, by przeżyć. Gdy okazało się, że to prawda, nie mogłam powstrzymać łez ulgi i szczęścia.  Po długim pobycie na oddziale intensywnej opieki medycznej, Dusia została wypisana do domu, ale wciąż zmagała się z całkowitym niedowładem. Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się odzyskać czucie w górnej części ciała. Klaudia oddycha przy pomocy respiratora. Karmiona jest za pomocą specjalnej rurki PEG. Każdy jej dzień to wymagająca walka, a mimo to nie daje po sobie tego poznać. Jestem dumna, gdy widzę jak dzielnie walczy o lepsze jutro. Powoli przerastają nas jednak związane z tym koszty. Leczenie, rehabilitacja i zakup odpowiedniego sprzętu pochłaniają ogromne sumy pieniędzy, dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Rodzice 

10 975 zł