Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Laura Świerc
Laura Świerc , 3 latka

Laura codziennie walczy o lepsze jutro❗️POMOCY❗️

Moja córeczka Laura urodziła się 14 sierpnia 2021 roku  zespołem Klippla-Trenaunaya. Ale zacznijmy od początku... Całą ciążę przechodziłam wzorowo, badania prenatalne, jak i te połówkowe były idealne. Nic nie wskazywało, że będzie coś nie tak. Gdy córka się urodziła, usłyszeliśmy druzgocącą informację. Lekarze podejrzewali, że córeczka ma nowotwór. Natychmiast została przetransportowana na patologię noworodków w Opolu. Tam po raz pierwszy usłyszeliśmy diagnozę – malformacja naczyniowa.  Od tego momentu zaczyna się przygoda z różnymi specjalistami. Trafiliśmy do Wrocławia na chirurgię dziecięcą, gdzie wykonano badania i wstępnie rozpoznano zespół Klippla-Trenaunaya. Córka została skierowana do genetyka oraz hematologa. Odbyliśmy również konsultacje ortopedyczne, ponieważ prawa nóżka córeczki jest dłuższa. Laura zaczyna chodzić, jednak często traci równowagę i wymaga pomocy. Pragnę zapewnić jej jak najlepszy rozwój, pomimo towarzyszących chorób. Dlatego proszę o wsparcie w leczeniu córki. Koszty przerastają możliwości finansowe moje i męża. Rachunki się mnożą, a ja nie mogę pozwolić, by rosnące koszty odebrały córeczce szansę na piękne i spełnione życie. Dziękuję za każdą złotówkę! Karolina, mama ➡️ Poznaj bliżej Laurkę!

2 992,00 zł ( 6,24% )
Brakuje: 44 881,00 zł
Bartosz Radomski
Bartosz Radomski , 15 lat

Skrzywienie kręgosłupa poważnym zagrożeniem zdrowia… Uwolnijmy Bartka od cierpienia!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc i okazane serce. Niestety musimy walczyć dalej i nadal potrzebujemy wsparcia...  Skolioza kojarzy nam się z wiekiem szkolnym. Z przekrzywieniem kręgosłupa u dzieci — zwykle przez złą postawę czy nieodpowiednie noszenie plecaka. Mało kto wie, jakim tak naprawdę jest zagrożeniem. Skolioza poważnie niszczy zdrowie mojego syna. Chciałaby uchronić go przed drastycznymi środkami i sposobami leczenia oraz ich ewentualnymi skutkami…  Dla każdego rodzica patrzenie na cierpienie własnego dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Kiedy widzę Bartka, który mimo przeciwności losu tak dzielnie walczy, jestem z niego bardzo dumna. Od lat bowiem moje dziecko zmaga się ze skoliozą. Początkowo niestety lekarza to bagatelizowali.  Kilka lat temu udało się trafić do specjalisty, który postawił trafną diagnozę: skolioza idiopatyczna. Od tego momentu zaczęła się nierówna walka. Nie chcę skazywać Bartka już teraz na operację. Wiem, że są skuteczne sposoby, które pozwolą jej uniknąć. Niezbędna jest codzienna droga rehabilitacja. Taka terapia musi trwać do końca fazy wzrostu, czyli ok. 18-20 roku życia. Bartek obecnie ma 13 lat i najbardziej intensywny wzrost jeszcze przed nim.  Syn oprócz codziennej rehabilitacji od wielu lat przez prawie całą dobę jest skazany na gorset ortopedyczny. Sprzęt uniemożliwia wygodny sen i znacznie ogranicza zwykłą aktywność… Tą nawet najprostszą i najzwyklejszą dla chłopca w jego wieku.  Choroba bezpowrotnie zabiera mu dzieciństwo. Niestety to, co jest zwane teraz cierpieniem, ma pomóc w przyszłości. Rehabilitacja to jedyna możliwość, by uratować go od operacji i ewentualnego kalectwa. Koszt jednego spotkania z rehabilitantem to 140 złotych. Choroba cały czas postępuje, a najtrudniejszy moment jeszcze przed Bartkiem. Dlatego prosimy o pomoc… Bartek ma również zespół Aspergera, dlatego tym bardziej trudno mu zrozumieć i pogodzić się z sytuacją. Bartek jest pod stałą opieką psychoterapeuty, by móc sobie z tym radzić.  Każda przekazana złotówka pozwoli nam skutecznie walczyć z chorobą! Katarzyna, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 753,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 55 694,00 zł
Julia Wiśniewska
Julia Wiśniewska , 9 lat

Dzieciństwo zabrane przez chorobę... Pomóż Julci!

Nigdy o nic nie prosiłam, przyjmowałam każdy cios, który zadawał mi los... Dziś jednak potrzebuję pomocy i nie wstydzę się o nią prosić, gdyż chodzi o życie i zdrowie mojego dziecka!  Zostałam mamą w wieku 18 lat, a ciąża okazała się dla mnie niezwykle ciężka. Już w 6 tygodniu pojawiły się poważne komplikacje. Przez odwarstwianie się kosmówki lekarze nie dawali szans na donoszenie ciąży, nawet do drugiego trymestru! Nie dopuszczałam jednak tej myśli do siebie! Wierzyłam, że donoszę ciąże do końca, a moja córka urodzi się silna i zdrowa. W kolejnych miesiącach regularnie trafiałam do szpitala. Ciąża była podtrzymywana, aż do 37 tygodnia i się udało! Julia w końcu przyszła na świat! Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu... Niestety, dwa lata temu, kiedy Julka miała 5 lat, pojawiły się u niej niepokojące objawy. Najpierw silne bóle głowy, a z czasem pojawiły się również bóle brzucha. Bez wahania zaczęłam szukać pomocy.  Rozpoczęłyśmy badania na „własną rękę”. Niestety, wyniki zupełnie nic nie wykazały. Konieczne było więc poszerzenie diagnostyki w szpitalu. Julia z pierwszymi obrzękami trafiła na oddział pediatryczny w niedzielę – 27.03.2022 r. Miałam nadzieję, że pobyt w szpitalu skończy się po 3-5 dniach i szybko wrócimy do domu i normalnego życia. Niestety, 30.03.2022 r. lekarze po przeprowadzeniu badań poinformowali nas, że konieczne jest przewiezienie córki do innego szpitala. 30 minut później byłyśmy już w karetce – kierunek Warszawa...  Na miejscu diagnozowali Julię raz jeszcze. Diagnoza potwierdzona – idiopatyczny zespół nerczycowy, czyli inaczej zaburzenie funkcjonowania nerek. Natychmiast podjęta została steroidoterapia. Niestety, bez skutków. Po 6 tygodniach choroba okazała się steroidoopora... Załamaliśmy się... Wykonano biopsję igłową i jeszcze w szpitalu podjęta została zmiana leczenia na leki immunosupresyjne (cyklosporyna)...  W końcu po 1,5 miesiąca opuściłyśmy szpital. Niestety, Julii wciąż nie udało się wejść w remisję mimo ciągłego przyjmowania leków... W listopadzie mija 6 miesięcy od rozpoczęcia leczenia cyklosporyną, dlatego w związku z brakiem efektów, czeka nas kolejny pobyt w szpitalu i kolejna zmiana leczenia...  Strasznie się boimy, bo każdy dzień z utrzymującym się białkomoczem przybliża nas do niewydolności nerek, a co za tym idzie – leczenia nerkozastępczego, czego za wszelką cenę chcemy uniknąć. Boimy się nieustannie. Każdy najmniejszy stan zapalny, katar, wizyta u dentysty, ugryzienie komara czy większy wysiłek – sprawiają, że stan Julki się pogarsza. Obecnie córka posiada orzeczenie o niepełnosprawności i w związku z chorobą jest pod stałą opieką poradni nefrologicznej, okulistycznej, neurologicznej, laryngologicznej i stomatologicznej...  Dodatkowo Julia zmaga się z pogłębiającą się skoliozę kręgosłupa, przez co konieczne jest uczęszczanie na rehabilitacje i specjalistyczne masaże.  Razem z diagnozą nasze spokojne życie wywróciło o 180 stopni, Julka średnio radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Niewątpliwie jest to ciężki czas dla nas, ale przede wszystkim dla niej. Wymaga opieki psychologa, by móc poradzić sobie z trudnymi doświadczeniami...  Częste wyjazdy do poradni, pobyty w szpitalu, wizyty lekarskie u specjalistów, leki, rehabilitacja są kosztowne. Chciałabym, aby moja córka miała najlepszą opiekę, dlatego błagam Was o pomoc...  Każda złotówka przybliży Julię do zdrowego i szczęśliwego życia! Mama 

35 946 zł
Maja Milda
Maja Milda , 10 lat

Nóżki krwawią od ortez... Majka potrzebuje operacji❗️

Potknęła się raz i drugi. Mówię: “Majka! Patrz pod nóżki. Musisz być bardziej ostrożna”. Za trzecim razem upadła: “Majusia, co się dzieje? Przecież droga jest prosta…”. Niby nic. Które dziecko w wieku przedszkolnym się nie potyka? Jedne są bardziej gapowate, a inne mniej. Ale ja jestem mamą. Coś mi nie pasowało. Znasz to uczucie, gdy obcy głos głęboko w Tobie podpowiada Ci, że coś musisz zrobić? Wzięłam Majkę za rękę i poszłyśmy do lekarza. Usłyszałam, że wszystko jest w porządku. Nie odpuszczałam. Mój wewnętrzny głos nie był już taki cichy jak wcześniej. Dobitnie nie pozwalał o sobie zapomnieć. Znalazłam bardzo dobrego specjalistę. Zaproponował badanie. Niezwykle bolesne badanie, ale tylko tak mogłam się dowiedzieć, co  dzieje się mojej córeczce. 4 godziny płakałam, widząc zapłakaną i zwijającą się z bólu Maję. Przez jej ciałko przepływał prąd. Tylko w taki sposób mogłyśmy zbadać tę dziwną chorobę. Lekarz wykrył wzmożone napięcie mięśniowe w rączkach, a za małe w nóżkach. Teraz w ogóle nóżki Mai nie słuchają. Opadają. To potworna choroba genetyczna… Zespół Sharko Marie Tooth. Majka nosi ortezy. Potworne, ciężkie, niewygodne. Obcierają, nóżki się odparzają, tworzą się odciski… Moje dziecko tak cierpi. Ortezy w obecnej sytuacji to rozwiązanie tymczasowe. Majeczka potrzebuje pilnej operacji. Jedną już przeszła. Nie na kasę chorych, ponieważ nikt nie chciał się podjąć. Niestety po prywatnej operacji powstała przerośnięta blizna, która ciągnie stópkę do wewnątrz. Nóżki znów się wykręcają.  Musimy walczyć dalej. W styczniu jesteśmy umówieni na wizytę w Paley European Institute w Warszawie. Niestety prywatna wizyta. Na NFZ niestety nikt nam nie chce już pomoc. My musimy działać, ponieważ córeczka rośnie, a nóżki znowu się wykręcają. Co się wiąże z wizytą ? Ogromne koszty. Sama wizyta z badaniami wyceniona jest na około 1300zł. Najbardziej boimy się ceny samej operacji. Wiemy tylko, że będzie ogromna…  Bardzo proszę Cię o pomoc dla mojej córeczki, aby mogła w końcu kroczyć przez świat w 100% o własnych siłach bez ortez. Wiem, że nie damy radę sami. Twoja pomoc jest niezwykle potrzebna! Nie jesteśmy w stanie udźwignąć kwoty liczonej w dziesiątkach, a już na pewno nie w setkach tysięcy. Bardzo proszę, choć o złotówkę. Razem możemy więcej. Razem mamy wielką moc! Mama i tata

19 826 zł
Klaudia Strugała
Klaudia Strugała , 17 lat

Podaruj Dusi trochę słońca... Pomoc wciąż potrzebna!

To przerażające, że jedna chwila potrafi wywołać w nas strach, który zostaje z nami już na zawsze. Bezwzględny los od samego początku wystawił naszą Dusię na niedogodności i przykrości, którym musiała stawić czoła, ale nic nie było gorsze od dramatycznych chwil, które jakiś czas temu całkowicie zmieniły naszą codzienność.  Córka przyszła na świat w 2007 roku ze zdiagnozowaną przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Już w pierwszej dobie życia została poddana operacji zamknięcia przepukliny i zabiegowi wszczepienia układu zastawki komorowo-otrzewnowej. Niestety, liczne komplikacje zdrowotne przełożyły się na trwałe konsekwencje - porażenie kończyn dolnych, pęcherz neurogenny, padaczkę i opóźnienie rozwoju psychoruchowego.  Wydawało nam się, że nie spotka nas już nic bardziej stresującego. Prawdziwy strach przeżyliśmy jednak we wrześniu 2020 roku.Ten dzień zapamiętamy już do końca życia. U Klaudii pojawił się silny ból głowy, przez który straciła przytomność. Po chwili jej serce się zatrzymało!  Gdy Klaudia trafiła do szpitala, powiedziano nam, że jej stan jest krytyczny. Lekarze musieli poddać córkę operacji odbarczenia dolnego dołu czaszki. Dwa dni po tym zabiegu, który uratował życie naszej córce, doszło jednak do dalszych komplikacji -  wzrostu ciśnienia śródczaszkowego. Usłyszeliśmy słowa, przez które ugięły się pod nami kolana, że nic więcej nie da się już zrobić i możemy pożegnać się z córką. Nie mogłam dopuścić do siebie takiej myśli! Wierzyłam, że Dusia da radę, że ma w sobie dość siły, by przeżyć. Gdy okazało się, że to prawda, nie mogłam powstrzymać łez ulgi i szczęścia.  Po długim pobycie na oddziale intensywnej opieki medycznej, Dusia została wypisana do domu, ale wciąż zmagała się z całkowitym niedowładem. Dzięki intensywnej rehabilitacji udało się odzyskać czucie w górnej części ciała. Klaudia oddycha przy pomocy respiratora. Karmiona jest za pomocą specjalnej rurki PEG. Każdy jej dzień to wymagająca walka, a mimo to nie daje po sobie tego poznać. Jestem dumna, gdy widzę jak dzielnie walczy o lepsze jutro. Powoli przerastają nas jednak związane z tym koszty. Leczenie, rehabilitacja i zakup odpowiedniego sprzętu pochłaniają ogromne sumy pieniędzy, dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Rodzice 

10 975 zł
Halina Trzepizur
Halina Trzepizur , 68 lat

Nowotwór nie może zabrać życia mojej mamie! Proszę, pomóż mi ją ratować!

To jest moja mama – najukochańsza, pełna troski o innych, ciepła, ale także energii, determinacji i woli życia, które niejednokrotnie pomogły jej w batalii z bezwzględnym przeciwnikiem, jakim jest nowotwór. Niestety, dziś to nie wystarcza... Od 5 lat moja ukochana mama walczy z nowotworem złośliwym IV stopnia, który zdążył już całkowicie zadomowić się w jej organizmie... Mimo przejścia chemioterapii i radioterapii, które dawały ogromną nadzieję na zatrzymanie choroby, ta wróciła... Niedawno u mamy zdiagnozowano guzy na płucach. Już 1 kwietnia przeszła operację, jednak to nie pozwoliło w pełni rozwiązać problemu - guzy okazały się nieoperacyjne... Załamaliśmy się. Znów znaleźliśmy się na życiowym zakręcie... Z dnia na dzień mama straciła siły i wolę do walki... Wiedzieliśmy jednak, że my – jej najbliżsi – nie możemy się poddać. Musimy dla niej walczyć!  Dziś już wiemy, że jedyną szansą dla mamy jest dalsze, specjalistyczne leczenie. Niestety, każda wizyta u specjalisty, badania, terapie i leki - pochłaniają ogromne pieniądze. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o wsparcie. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota! Proszę, pomóż mi, pomóż mojej mamie wywalczyć kolejne lata życia! Córka 

1 848 zł
Konrad Purtak
Konrad Purtak , 47 lat

Dzieci nie mogą stracić ojca! Konrad potrzebuje Twojej pomocy!

Trwa walka o życie Konrada – taty dwóch synów! Przeczytaj dramatyczny apel i pomóż ratować jego życie: Rak – każdy boi się tego słowa. W moim życiu pojawiło się ono w październiku 2021, kiedy zdiagnozowano u mnie nowotwór migdałka podniebiennego. Od tamtej pory toczę dramatyczną walkę o życie! Mam wspaniałą i troskliwą żonę oraz dwóch synów w wieku 12 i 16 lat, którzy potrzebują ojca. Pomimo choroby codziennie zmagam się ze sobą, aby okazać im i ich mamie jak najwięcej miłości. Każdego dnia walka z nowotworem staje się dla mnie coraz trudniejsza. Ale wiem, że mam dla kogo walczyć! Muszę żyć – muszę widzieć jak dorastają moje dzieci... Rodzina i najbliżsi wspierają nas w walce, ale leczenie staje się coraz droższe i bardziej uciążliwe. Co gorsza, stwierdzono przerzut do węzłów chłonnych. Zdecydowano o przedłużeniu terapii, które przyczyniło się do powstania odczynu popromiennego! W pierwszej fazie choroby udawało mi się pogodzić leczenie z pracą zawodową, ale od grudnia stało się to niemożliwe. Wszystkie oszczędności, które udało się odłożyć, aby zabezpieczyć przyszłość synów, zostały przeznaczone na moje leczenie... Obecnie trwa kolejny etap leczenia, które ze względu na utratę dochodów stało się uciążliwe i niezwykle kosztowne. Pomoc rodzinny i najbliższych już nie wystarcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Potrzebuję Waszego wsparcia, aby móc kontynuować moją walkę... Konrad

6 702 zł
Maciej Przeklasa
Maciej Przeklasa , 8 lat

Uwolnij Maćka z pułapki autyzmu! Daj nadzieję na samodzielną przyszłość!

Mój synek, pomimo wieku nadal jest zupełnie niesamodzielny. Autyzm nie pozwala mu się normalnie rozwijać i cieszyć dzieciństwem jak inne, zdrowe dzieci. Każdego dnia walczę, by Maciej był w przyszłości samodzielny. Intensywne leczenie, terapie i rehabilitacja w dzieciństwie dadzą mu szansę na normalne życie. Dlatego tak ważne jest, by dziś zapewnić mu odpowiednie leczenie. Maciej wymaga stałej uwagi i opieki. Synek nie mówi, nie komunikuje się z nami i innymi dziećmi. Nie potrafi bawić się z rówieśnikami, zamyka się w swoim własnym, malutkim świecie. Synek nie radzi sobie z emocjami, nie potrafi ich kontrolować i czytać emocji drugiego człowieka. Cierpi na nadwrażliwość dźwiękową, która każdego dnia utrudnia mu funkcjonowanie. Maciuś wymaga wielokierunkowej terapii. Niezwykle ważne są zajęcia z integracji sensorycznej, wizyty u psychologa, neurologopedy i rehabilitacja. Pragnę zapewnić dziecku jak najlepszą opiekę medyczną, bo wiemy, że będzie ona rzutowała na całej jego przyszłości. Z Twoją pomocą będzie to możliwe! Mama Maćka

11 317,00 zł ( 64,62% )
Brakuje: 6 194,00 zł
Małgorzata Stępniak
Małgorzata Stępniak , 57 lat

”Mamo, jeszcze będzie dobrze…” Pomóż nam zawalczyć o jej sprawność❗️

Moja mama była kobietą o niespożytej energii, wszędzie obecna, zawsze uśmiechnięta i pomocna. Uwielbiała pracę w ogrodzie i czas spędzony z wnukami. Ten krótki opis nie jest nadzwyczajny i wiele osób mogłoby tak powiedzieć o swoim rodzicu… Ale dla nas najprostsze rzeczy nabrały ogromnego znaczenia, gdy jeden dzień zabrał nam wszystko…  Mama przeszła udar niedokrwienny. Nikt nie mógł tego przewidzieć i nikt z nas nie miał na to wpływu. Już w szpitalu dowiedzieliśmy się, że ma niedowład połowiczy lewostronny z dyzartrią. Myśleliśmy wtedy, że nie może być gorzej, a był to początek złych wiadomości.  Podczas badań wykryto krytyczną stenozę tętnicy szyjnej, tętniaka tętnicy mózgu i chorobę niedokrwienną serca. Duży tętniak, zagrażający mamy życiu, wymagał pilnej operacji. To było na tamtą chwilę naprawdę za dużo. Cieszyliśmy się, że mama jest wśród nas, ale nie wiedzieliśmy, jak dużo jeszcze wytrzyma jej organizm.  Na co dzień mama potrzebuje stałej opieki, również przez pojawiającą się ostatnio epizodyczną padaczkę. Rehabilitacja w domu skupiona jest przede wszystkim na niesprawnej ręce. Mama chodzi samodzielnie, ale jedna z kończyn dolnych nie jest w pełni funkcjonalna. Stały trening jej sprawności na pewno pomógłby w powrocie do zdrowia.  Oczywiście minie czas, zanim zbierze siły do walki o codzienność. Na tę chwilę potrzebuje naszej pomocy w każdej codziennej czynności. Aktualnie opiekuje się nią tata i teściowa. Starają się o orzeczenie o niepełnosprawności, ale to wymaga czasu… Dzielą więc obowiązki, żeby tata mógł nadal pracować i zarabiać.  Mama ma dwoje wnucząt, trzecie w drodze. Ma dla kogo walczyć i jest nam wszystkim bardzo potrzebna. Dziś tylko specjalistyczna rehabilitacja neurologiczna może pomóc wrócić do zdrowia. Odzyskać dawne życie i to wszystko, co odebrała choroba.  Każdego dnia wszyscy toczymy bój o mamy zdrowie. Rezygnujemy często z siebie i swoich obowiązków, żeby niczego jej nie brakowało. Mama nauczyła nas tego, żeby zawsze mieć serce na dłoni… Niestety koszty leczenia są tak duże, że musimy prosić o wsparcie! Wierzymy, że będzie dobrze i bardzo prosimy o każdą, nawet najmniejsza pomoc!  Rodzina

2 727 zł