Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Waldek Nagel
Pilne!
8 dni do końca
Waldek Nagel , 42 lata

Tata walczy z NOWOTWOREM ZŁOŚLIWYM❗️

Mam raka, ale wierzę, że rak nie ma mnie… Z wykształcenia jestem leśnikiem i informatykiem. Wiem, że w przyrodzie zwycięża silniejszy. Walczę z chorobą od kilku miesięcy i już wiem, że sam jej nie pokonam.  Wierzę też, że w przyrodzie nic nie ginie. Nie ginie żaden gest dobroci i pomocy, o którą teraz Was proszę. To dla mnie trudne, bo zawsze byłem samowystarczalny – zarówno w pracy, jak i w trosce o swoją rodzinę. Gdyby nie choroba, zapewne nadal wiedlibyśmy szczęśliwe życie. Niestety „On” wdarł się na siłę w moje ciało, burząc spokój mojej rodziny, a także nasze możliwości finansowe.  Za mną operacja guza jelita, który dał przerzuty do wątroby. Obecnie jestem w trakcie leczenia chemioterapią w ośrodku onkologicznym. Przed nami długa droga. Dotychczasowe leczenie pochłonęło już wszystkie nasze oszczędności. Dlatego proszę o Wasze wsparcie. Walczę, bo mam dla kogo żyć – dla mojej żony Justyny oraz dzieci – Stasia i Natalki. Przede mną wiele planów. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy je zrealizuję. Waldek

81 321 zł
Oskar Preis
8 dni do końca
Oskar Preis , 19 lat

Oskar chciałby pomagać ludziom, ale sam potrzebuje wsparcia! Niech dobro do niego wróci!

Wasze serca wniosły wiele dobra do naszego życia! Jako matka – dziękuję! Dzięki Wam Oskar mógł kontynuować rehabilitację! Każdego dnia walczę o mojego syna i pragnę dla niego jak najlepiej. Wiem, że potrzeba jeszcze dużo czasu, siły i wytrwałości, ale Oskar jest tego wart!  Nasza historia:  W 6. tygodniu życia pękł mu źle zdiagnozowany olbrzymi tętniak mózgu. Pozostawił po sobie nieodwracalne skutki: u syna powstała niepełnosprawność fizyczna i intelektualna, a w nas... Ogromna waleczność i determinacja w walce o zdrowie oraz jego życie. Oskar przez te wszystkie lata był blisko 25 razy w szpitalu, odbyliśmy ponad 20 turnusów rehabilitacyjnych. Przeszliśmy 2. fibrotomie na Ukrainie i kilkanaście ostrzyknięć toksyną botulinową: w nogę oraz rękę.  To wszystko było możliwe dzięki cudownym ludziom, którzy nas wspierali i okazali wielkie serca. Każdego dnia pracujemy nad postępami w rozwoju społecznym, intelektualnym oraz emocjonalnym i cieszymy się na każdy, nawet najmniejszy sukces Oskara. W grudniu 2021 syn przeszedł operację porażonej niesprawnej lewej ręki. Było to jego odwieczne marzenie. Niestety przez brak pieniędzy nie mógł kontynuować rehabilitacji. Dzięki Waszej pomocy Oskar został objęty bardzo intensywną rehabilitacją!  Oskar ma już 18 lat. Mimo że osiągnął pełnoletność, nie jest w pełni samodzielny i to boli go najbardziej. Jest świadomy, że zawsze będzie potrzebował pomocy nawet w tak zwyczajnych czynnościach, jak mycie naczyń i pościelenie łóżka. Z tego względu jego nastrój często jest obniżony… Mimo tylu przeciwności mój syn jest niesamowity i pełny zapału do udzielania pomocy innym. Interesuje się zawodami medycznymi, zwłaszcza ratownictwem medycznym. Choć nigdy nie będzie mógł realizować się zawodowo, jego wiedza i znajomość wielu medycznych definicji, mogłaby wielu zadziwić! Oskar ma bowiem świetną pamięć! Pragnę dla mojego syna jak najlepiej, dlatego już teraz muszę zadbać o jego przyszłość. Nadal potrzebna jest intensywna rehabilitacja oraz terapia. Bez nich Oskar nie zdoła stawiać kolejnych kroków… Proszę, pomóż mu pokonać choć trochę przeszkód, które pojawiły się w jego życiu.  Marta, mama Oskara

1 057 zł
Kuba Hamulczyk
8 dni do końca
Kuba Hamulczyk , 18 lat

Jego życie nie musi być cierpieniem – Pomagamy Kubie❗️

Dziękuję za dotychczas okazaną nam pomoc. Niestety nasza sytuacja jest trudna... Kuba częściej choruje. Miał częstsze ataki padaczki niekontrolowanej we śnie. Z każdym dniem brakuje nam środków na leczenie... Nasza historia: Byłam pełna nadziei. Wierzyłam, że mój syn będzie zdrowy, będzie dobrze się rozwijać, będzie taki sam, jak każdy chłopiec w jego wieku. Niestety, każdy kolejny rok jego życia był coraz trudniejszy, stawiał przed nami wyzwania zdające się być nie do pokonania... Ślepota lewego oka, niedowidzenie na prawe, problemy z tarczycą, stan po usunięciu guza mózgu, padaczka. Czasem wydaje mi się, że mogłabym tak wymieniać bez końca. Chciałabym poczuć, że jeszcze będzie dobrze, że mimo chorób, które tak bardzo utrudniają życie, będzie jeszcze dobrze, ale boję się, że to nigdy się nie wydarzy... Obecnie Kuba ma już 17 lat. Ciężko mu zmagać się z chorobą, przez którą nie może przebywać wśród rówieśników. W lipcu trafiliśmy do szpitala z ciężką hiponatremią. Ataki się nasiliły i konieczne było znaczne zwiększenie dawki leków na padaczkę. Całe szczęście, jak na razie ataki ustały... Ale nie koszty. Lekarstwa, wyjazdy do klinik i rehabilitacje kosztują ogromne pieniądze. Dlatego zdecydowałam się po raz kolejny poprosić Darczyńców o pomoc w leczeniu mojego Kuby. Mam tylko jedno marzenie, by codzienność była dla syna łaskawsza, by dał radę przeżyć każdy dzień bez stresu, czy sobie poradzi, szczególnie wtedy, kiedy mnie już zabraknie i nie będę w stanie się nim opiekować. To z Tobą możemy zawalczyć o lepszą przyszłość! Jolanta, mama Kuby

211 zł
Jan Pasternak
8 dni do końca
Jan Pasternak , 9 lat

Choroba izoluje naszego synka i niszczy jego narządy!

To niewiarygodne, że z Twoją pomocą uzbieraliśmy podczas poprzedniej zbiórki 100%. W tamtym ciężkim czasie okazaliście nam dużo serca, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.  Musieliśmy jednak wrócić tutaj, ponieważ stan zdrowia naszego synka znacznie się pogorszył! Dzisiaj jeszcze mocniej prosimy o Twoją pomoc… Nasza historia: Janek jest wspaniałym chłopcem, który marzy, aby jego życie było beztroskie i szczęśliwe. Niestety każdego dnia musimy się mierzyć z wieloma diagnozami i chorobami syna.  Autyzm, niedobór odporności, a wraz z tym nawracające stany gorączkowe, astma oskrzelowa mieszana, a także refluks – to tylko część tego, z czym zmaga się Jaś.  Od dawna zapewniamy naszemu dziecku systematyczną rehabilitację, chcąc jak najlepiej przygotować go do samodzielnej przyszłości. Myśleliśmy, że już więcej nic złego się nie przytrafi. Myliliśmy się.  Lekarze postawili nowe rozpoznanie choroby autozapalnej o nieznanym podłożu genetycznym! Od czerwca musieliśmy wdrożyć kurację lekiem biologicznym, codziennie wykonujemy Jasiowi zastrzyki i raz w miesiącu musimy wstawić się w szpitalu, oddalonym od naszego domu o 500 km.  Nikt z nas nie spodziewał się, że choroba spowoduje wyniszczenie narządów wewnętrznych! Ponadto niedobór odporności sprawia, że każda infekcja może być dla Jasia bardzo niebezpieczna! Z tego powodu synek nie może już uczęszczać do szkoły ani podróżować środkami transportu publicznego… Leczenie na razie jest objawowe, ponieważ nie mamy jeszcze końcowej diagnozy. Musimy więc wykonać szereg innych, dodatkowych badań… Chcielibyśmy, aby synek mógł czerpać z życia pełnymi garściami i cieszyć się dzieciństwem, jednak teraz nie jest to możliwe...  Wierzymy, że w końcu będzie dobrze. Wierzymy, że znajdziemy sposób, aby pomóc Jasiowi i sprawić, że jego życie będzie choć trochę łatwiejsze. Każda przekazana złotówka wzmacnia naszą nadzieję. Walka o lepszą przyszłość Jasia wciąż trwa – Ty także możesz pomóc. Bardzo prosimy o wsparcie!  Rodzice Jasia ➡️ Pomoc dla Jasia <3 

108 056 zł
Krystian Cierzniakowski
8 dni do końca
Krystian Cierzniakowski , 13 lat

Dajmy Krystianowi bezpieczną i samodzielną przyszłość - pomożesz?

Dziękujemy za dotychczasową pomoc. Nasza walka jednak trwa, a nawet nabiera przeraźliwego tempa i bardzo Cię potrzebujemy! W obecnej chwili Krystian ma regres choroby.... Mniej mówi, jest mniej sprawny fizycznie, częściej nie rozumie, z zachowania jest jak 4-latek. Zbieramy środki na dalsze leczenie, terapie i rehabilitacje. Nie jest to dla mnie łatwe, by znów prosić o pomoc, ale nie mam wyjścia. Tylko praca teraz, jest w stanie uratować jego przyszłość!  Nasza historia: Kilka lat temu usłyszeliśmy diagnozę — autyzm z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym. Dlaczego tak późno poznaliśmy przeciwników Krystiana? Będąc małym dzieckiem, nie stwarzał problemów. Myśleliśmy, że wyrośnie z pewnych nawyków. Chodził i mówił dość ładnie. Był tylko jakby bardziej płaczliwy, mniej interesowało go to, co dzieje się wokół. Większe problemy zaczęły się w szkole. Synek miał problemy z komunikacją, jego wymowa się pogorszyła. Nie potrafił przyjść do mnie i opowiedzieć jak minął  mu dzień, czy coś się wydarzyło. Swoje emocje wyrażał płaczem i krzykiem. Mimo to zawsze starałam się go zrozumieć, przytulić i uspokoić, choć to także nie pomagało... Pomaga jedynie terapia. Zajęcia, choć tak bardzo potrzebne, są coraz częściej poza naszym zasięgiem finansowym. Krystian nie jest samodzielny. Potrzebuje naszej całodobowej opieki. Wszystko, co robimy, robimy według planu. Syn nie lubi nowych okoliczności, jest wtedy zdezorientowany. Najgorsze są dźwięki. Krystian jest na nie strasznie wyczulony. Słyszy najmniejszy wiatr czy szum grzejnika. Nie możemy tak żyć! Musimy pomóc Krystianowi ze wszystkich naszych sił, dlatego prosimy — pomóż nam! Bez Ciebie i Twojego dobrego serca nie damy sobie rady.  Mama Krystka

440 zł
Mateusz Adamczyk
8 dni do końca
Mateusz Adamczyk , 19 lat

Niedowład czterokończynowy! Potrzebna rehabilitacja!

Mateusz, jako 5-letni chłopiec, został potrącony przez samochód. W krytycznym stanie trafił do szpitala. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, a lekarze walczyli o jego życie.  Mateusz dostawał tylko 1% szans na to, że wyjdzie z tej walki zwycięsko. Jednak już wtedy mój syn pokazał, jak bardzo zależy mu na życiu! Jego stan powoli zaczął się poprawiać.  Okazało się, że zaspa śniegu, na którą upadł po potrąceniu, uratowała mu życie. Potrzebowaliśmy właśnie takiego cudu, który wtedy okazał się realny! Po 5. miesiącach Mateusz opuścił szpital, ale tak naprawdę dopiero wtedy rozpoczęła się walka o jego zdrowie. Uraz spowodował niedowład czterokończynowy! Od tamtej chwili odzyskanie możliwości poruszania się i samodzielności było dla niego i dla nas najważniejsze!  Prywatna rehabilitacja zaczęła przynosić widoczną poprawę. Mój syn jest optymistycznie nastawiony do życia i  to on zdecydowanie częściej pociesza mnie w trudniejszych momentach, mówiąc: „Mamo, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz!”. Jest niesamowity! Od wypadku minęło już 13 lat. Stała rehabilitacja pozwala Mateuszowi pozbyć się niektórych ograniczeń, które spowodował wypadek. Marzę, aby mój syn zaczął samodzielnie chodzić i, aby poradził sobie w życiu, które jest przed nim.  Rehabilitacja musi trwać cały czas, nie można jej zaniedbać. Inaczej postępy, które wywalczył zaczęłyby się cofać, a to najgorszy z możliwych scenariuszy!  Boję się, że przez rosnące koszty fizjoterapii nie będę w stanie opłacić mu ćwiczeń. Proszę, pomóżcie mi do tego nie dopuścić! Jesteście moją nadzieją…  Marzena, mama

1 152,00 zł ( 0,65% )
Brakuje: 174 789,00 zł
Dominik Wasiak
Pilne!
8 dni do końca
Dominik Wasiak , 22 lata

21 lat to za wcześnie, aby zakończyć własne życie❗️

Mój brat jest ciężko chory! To nowotwór złośliwy, który daje już przerzuty na węzły chłonne. Do tej pory sami, we własnym kręgu rodzinnym, opłacaliśmy leczenie, jednak teraz zabrakło nam 30. tysięcy, aby je dokończyć! W imieniu całej naszej rodziny proszę o pomoc dla Dominika. Mój brat ma tylko 21 lat – to za wcześnie, aby zakończyć własne życie! Od marca tego roku, kiedy postawiono diagnozę, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby uratować Dominika. Od początku było ciężko i mimo że przeciwnik jest bardzo groźny, postanowiliśmy, że wygramy tę ciężką walkę.   Stan Dominika zmieniał się. W międzyczasie doszło do przerzutów na węzły chłonne. Jednak na szczęście przyjmowana przez niego chemioterapia zaczęła działać!  Mimo że organizm mojego brata stał się osłabiony, Dominik czuje się lepiej! Nasze oszczędności powoli jednak się kończą, czego skutki mogą być katastrofalne – ZABRAKNIE NAM ŚRODKÓW na badania i leczenie, które muszą być realizowane do końca tego roku! Nie możemy do tego dopuścić! Dominik przeszedł już bardzo wiele i stoczył niezwykle ciężki pojedynek. Wojna z nowotworem cały czas jednak trwa, dlatego prosimy o Twoją pomoc.  Mateusz, brat

12 639,00 zł ( 41,35% )
Brakuje: 17 923,00 zł
Hania Gawlik
8 dni do końca
Hania Gawlik , 11 lat

Dalej walczymy o zdrowie Hani! Mała Cię potrzebuje!

Nasza Hania przyszła na świat z wyrokiem, którego nie spodziewaliśmy się usłyszeć w najgorszych snach. Przeszła już tak wiele, a teraz znów walczy o swoje życie i zdrowie! Córeczka urodziła się w 36. tygodniu ciąży, czekaliśmy na nią z utęsknieniem. Jednak 10 listopada 2013 r. nie był dniem radosnym, takim, o jakim marzą przyszli rodzice… Kilka godzin po porodzie okazało się, że Hania ma problemy z oddychaniem, a po konsultacji kardiologicznej, że ma złożoną wadę serca (dwuujściową komorę prawą-Q-20.1, ubytek przegrody międzykomorowej, ubytek przegrody międzyprzedsionkowej typu ostium secundum, zwężenie zastawki tętnicy płucnej). Te skomplikowane terminy medyczne były przerażające! Już w pierwszej dobie życia nasze maleństwo przetransportowano karetką do innego, bardziej odpowiedniego szpitala.  Tam też spadł na nas kolejny cios. Po wykonanych dodatkowo badaniach genetycznych okazało się, że Hanusia cierpi na Zespół Downa (trisomię 21. chromosomu). Niestety nie była to ostatnia diagnoza, która nas rodziców doprowadziła do rozpaczy. Wkrótce zauważyliśmy u córeczki powtarzające się pulsacyjne ruchy prawej rączki i charakterystyczne ruchy gałek ocznych. Zgłosiliśmy się do neurologa, który zlecił wykonanie EEG głowy. Okazało się, że Hania choruje także na epilepsję. W 2015 roku córeczka, dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi przeszła skomplikowaną operację serca w Universitätsklinikum Münster w Niemczech, która uratowała jej życie! Teraz jednak znów drżymy o naszą dziewczynkę. Ataki epilepsji, na które cierpi, nie dają za wygraną. Hania kilka razy dziennie dostaje napadów. Mają one różną postać i nasilenie. Padaczka spowodowała upośledzenie w stopniu znacznym. Córeczka nie mówi, nie chodzi, wymaga całodobowej opieki i pomocy we wszystkich czynnościach życiowych… Rodzice kochają swoje dzieci bezgranicznie, jednak miłość do dziecka chorego jest jeszcze silniejsza, dodaje sił do walki. Tak właśnie wygląda nasze życie – jest walką o Hanię, o jej zdrowie, sprawność i przyszłość! Jeśli chodzi o epilepsję, wielokrotnie zmieniane leki oraz wprowadzenie diety ketogennej, nie przyniosły pożądanej poprawy. Aktualnie jesteśmy w trakcie diagnostyki przyczynowej lekoopornej padaczki, w poradni genetycznej. Hania po każdym napadzie jest wyczerpana, słaba, natychmiast zasypia. Boimy się o jej serduszko. Za wszelką cenę musimy jej pomóc!  Terapia refundowana przez NFZ jest niewystarczająca. Szansę na poprawę zdrowia dają na ten moment: intensywna rehabilitacja, turnusy rehabilitacyjne, zajęcia z neurologopedą, fizjoterapeutą oraz specjalistyczny sprzęt. Koszty przekraczają jednak nasze możliwości. Potrzebujemy zebrać 50 tys. zł, by Hania była bezpieczna! Zrobiliście już dla naszej córki tak wiele. Prosimy, nie pozostawiajcie jej samej i tym razem! Katarzyna, Łukasz, rodzice

5 392,00 zł ( 10,33% )
Brakuje: 46 800,00 zł
Jerzy Bajdo
8 dni do końca
Jerzy Bajdo , 59 lat

Jurek potrzebuje Twojego wsparcia! Stracił w wypadku sprawność i... NADZIEJĘ!

Jerzy ma 58 lat. Pracował fizycznie i przecież już tak niedaleko było do emerytury... Jednego dnia, tragicznego w skutkach, w kilka sekund stał się niepełnosprawny. Walczył o życie, a dziś o sprawność i samodzielność. O nadzieję, że będzie jeszcze dobrze...  Zawsze zaradny, dziś potrzebuje Cię, żeby wywalczyć zdrowie...  Do tego tragicznego zdarzenia doszło w pracy. Jerzy spadł z dachu, łamiąc kręgosłup w odcinku szyjnym. Z miejsca wypadku trafił do szpitala, do Stalowej Woli, skąd został przetransportowany helikopterem do szpitala w Krośnie. Przeszedł poważną operację, podczas której zostały wstawione metalowe elementy w szyjnym odcinku kręgosłupa. Jerzy został zaintubowany, w śpiączce oraz świadomości chwilowej spędził miesiąc na OIOM w szpitalu. Następne dwa miesiące również na OIOM, tym razem w innym szpitalu. To były ciężkie miesiące, które psychicznie wykończyły nas, najbliższych. Ciągły strach i napięcie, co dalej?!  Bardzo szybko okazało się, że Jurek stracił swoją dotychczasową sprawność! Nie rusza nogami. Nie oddycha samodzielnie i jest żywiony przez PEG-a, czyli żywienie dojelitowe. Gdy lekarze z oddziału intensywnej opieki wyrazili zgodę, trafił do prywatnego ośrodka rehabilitacji, gdzie odzyskał częściową sprawność w rękach. To mały, ale znaczący dla nas sukces! Chcemy tych sukcesów jak najwięcej, chcemy móc dbać o Jerzego, ale rachunki za miesiąc pobytu w specjalistycznym ośrodku, to aż 20 000 złotych. Wiele ośrodków odmówiło pomocy, bo Jurek nie jest jeszcze samodzielny oddechowo. Dążymy do tego, by usiadł na wózek, by z każdym dniem dokonywały się cuda! Nie zostawimy go w takim stanie, ma tylko nas... Brak sprawności, ciągłe leżenie są tragiczne w skutkach. Nie mamy czasu! Jerzy traci słuch, a jego ciało skrzywdzone jest ogromem odleżyn, które bolą, których opatrywanie to dodatkowy stres i wydatki. Musimy wywalczyć Jurka, on musi z tego wyjść! Jerzy potrzebuje intensywnej rehabilitacji, aby zminimalizować skutki tego tragicznego wypadku. Walczymy też o nadzieję dla niego, nie chcemy pozwolić, by się załamał, chcemy, by uwierzył, że czeka go jeszcze coś dobrego! Chcemy, by uwierzył, że będzie dobrze! Pomożesz nam?  Bardzo prosimy o wsparcie! Każde, nawet te najmniejsze jest dla nas bardzo ważne... Najbliżsi 

51 284,00 zł ( 37,08% )
Brakuje: 87 014,00 zł