Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nataniel Maibach
8 dni do końca
Nataniel Maibach , 6 lat

Niewidoczna choroba, która nie zostawi go w spokoju... Pomagamy Natanielowi❗️

Nasz Nataniel ma 5 lat, a to jego historia. Od zdrowych narodzin przez pierwsze problemy, a w końcu walkę o przyszłość. Synek urodził się zdrowy w 39. tygodniu ciąży. Przez pierwsze 2 lata rozwijał się prawidłowo. Później zaczęły się problemy z chodzeniem, coraz częściej się potykał, jego chód stał się niestabilny z zaburzeniami równowagi i chodził na palcach. Do dzisiaj często bolą go plecy i nogi. Ma problem przejść dłuższą trasę, ponieważ brakuje mu sił. Synek mówi też niewyraźnie i w listopadzie 2022 roku został skierowany na badania na oddział neurologiczny w Opolu. Ale rezonans magnetyczny głowy nic nie wykazał. Badanie EEG również wyszły w granicach normy. Ostatecznie stwierdzono obustronny stopotrząs, odruch Babińskiego, wzmożone napięcie w kończynach dolnych i podejrzenie paraparezy spastycznej. Na co dzień synkowi doskwierają też zaburzenia integracji sensorycznej... Ale mimo to jest bardzo wrażliwym chłopcem. Od roku chodzimy na rehabilitację ruchową, uczęszczamy do logopedy, psychologa, pedagoga. Ale z miesiąca na miesiąc chód Nataniela się pogarsza, występuje koślawość stóp, płaskostopie, ma problemy ze wstawaniem z łóżka, z chodzeniem po schodach... To wszystko przy ciągle rosnącym bólu. Zostaliśmy skierowani do poradni genetycznej, gdzie zaproponowano badanie WES Trio, które niestety jest bardzo kosztowne. Dlatego chcielibyśmy prosić o pomoc finansową. Chcielibyśmy zebrać pieniądze na badania, turnus rehabilitacyjny oraz sprzęt, który pomógłby naszemu synkowi lepiej funkcjonować. To chodzi o jego zdrowie i przyszłość. Bardzo prosimy o pomoc. Natalia, mama

9 936,00 zł ( 46,69% )
Brakuje: 11 341,00 zł
Łukasz Jagodzki
8 dni do końca
Łukasz Jagodzki , 41 lat

Stan Łukasza był krytyczny, ale wygrał życie! Dziś walczy o sprawność!

Łukasz wybudził się ze śpiączki! Jestem tak bardzo szczęśliwa! Najgorszy okres, pełen strachu i niepewności, mamy już za sobą, lecz teraz stoi przed nami kolejne wyzwanie… Musimy zrobić wszystko, aby przywrócić Łukaszowi utraconą sprawność! Dlatego zbieramy na turnusy rehabilitacyjne na rok 2024. Nasza historia:  Łukasz to mój wspaniały mąż i cudowny ojciec naszych dzieci. Pełny zaangażowania i pasji we wszystko, co robi. Wesoły i energiczny, nic nie stanowiło dla niego problemu. Do 20 lutego 2022 roku, czyli dnia wypadku, w którym w jednej chwili zmieniło się życie całej naszej rodziny…  To był rodzinny wyjazd. Wspólnie z naszymi dwoma synami byliśmy na feriach w górach. Łukasz podczas zabawy z chłopakami zjeżdżał z górki na dmuchanym kole. Zjechał ze stoku, w wyniku czego wybiło go w górę i upadł na taflę lodu, uderzając w nią głową. Przerażenie, z jakim zetknęliśmy się wszyscy, było ogromne. Po samym zdarzeniu Łukasz był świadomy, prosił o wezwanie karetki… Po chwili stracił przytomność. Na miejsce niezwłocznie przybyła pomoc i za kilkanaście minut Łukasz był już operowany. W wyniku zdarzenia mąż miał krwiaka podtwardówkowego prawej półkuli mózgu. Został wykonany zabieg kraniotomii i wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną. Lekarze jego stan określali jako krytyczny, nie dając dużych szans na przeżycie! Wyjazd na zimowe ferie zamienił się w nieprawdopodobny, tragiczny scenariusz.  Byłam załamana… Nie mogłam uwierzyć, że mój ukochany mąż walczy o życie. Wierzyłam, że będzie dobrze, jednak wyrok śmierci nadany na mojego męża przez lekarzy odbijał się echem. Po kolejnych dobach leczenia, Łukasz zaczął reagować na bodźce, wykonywać proste polecenia lecz nie był w pełni wybudzony…  Tak bardzo się bałam. Dziękuję, że zjawiliście się wtedy w naszym życiu i okazaliście pomoc. Zawsze będę za to wdzięczna!  Dziś rozpoczął się kolejny etap walki o Łukasza. Mój mąż nie chodzi samodzielnie i potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach życia codziennego.  Nadal wymaga też intensywnej i nieustannej rehabilitacji, która przynosi efekty, jednak cały ten proces jest bardzo wolny. Łukasz musi również korzystać z terapii neuropsychologicznej oraz zajęć z neurologopedą, ponieważ ma problem z mówieniem.  Jego mięśnie są spastyczne i przykurczone. Z tego względu musi być rozmasowywany i raz na kilka miesięcy obstrzyknięty toksyną botulinową. Niestety koszty zajęć i rehabilitacji są ogromne, ponieważ dwutygodniowy turnus kosztuje ok. 9000 zł. Niestety ze względów finansowych, nie jesteśmy w stanie często na nie jeździć. Zajmując się mężem nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. Przez ostatni rok, byliśmy 8 razy na takich turnusach, po którym zawsze pojawiały sie efekty!   Łukasz dzielnie i z całych sił walczy o lepsze jutro, żeby stanąć na nogi i stać się samodzielnym. Bardzo prosimy o pomoc ludzi o dobrym sercu, żeby Łukasz znów był tatą takim, jak kiedyś dla swoich dzieci.  Monika, żona

4 864,00 zł ( 4,57% )
Brakuje: 101 519,00 zł
Krystyna Kuczyńska
Pilne!
8 dni do końca
Krystyna Kuczyńska , 64 lata

Mam dość strachu o własne życie! Pomagamy Krystynie pokonać nowotwór!

Jestem Krystyna. Znalazłam się w sytuacji, w której nie poradzę sobie sama i potrzebuję Twojej pomocy. Walczę z nowotworem piersi. Chemia uszkodziła moje serce, wątrobę i nerki… Boję się, że zabraknie mi środków na dalsze leczenie. Pomocy! Moja walka z chorobą toczy się od 2021 roku. Diagnozę poznałam podczas jednego z badań mammograficznych, potem sprawy potoczyły się już bardzo szybko. Niemal natychmiast musiałam się poddać operacji, po której wdrożono chemioterapię.  Niestety, ponad pół roku leczenia nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Moja sytuacja pogorszyła się. Nastąpił przerzut do węzłów chłonnych, a skutki uboczne leczenia zamieniły moją codzienność w koszmar. Mój organizm był tak bardzo osłabiony… Nie miałam energii, nie byłam w stanie jeść – balansowałam na granicy skrajnego wycieńczenia.  W lipcu 2022 przeszłam operację węzłów chłonnych. Jesienią wróciłam do przyjmowania chemii. Brałam ją do wiosny 2023, po czym rozpoczęłam radioterapię. Przez cały ten czas czułam się źle. Tak naprawdę dopiero od dwóch tygodni jestem w stanie chodzić, a nie ciągle leżeć… Mój stan jest niewiadomą. Wiem, że muszę cały czas monitorować sytuację, nie dopuścić do sytuacji, w której nowotwór dostałby chociaż najmniejsze pole do nawrotu. Ale on atakuje… Niedługo czeka mnie operacja wycięcia guza z nerki.  Koszty walki są ogromne! Konsultacje, dojazdy, leki, suplementy potrafią zmniejszyć mój budżet nawet o 1000 zł każdego tygodnia. Czuję, że z każdej strony czyha na mnie zagrożenie o innym charakterze – martwię się o możliwy rozwój choroby, ale też przeraża mnie perspektywa braku środków na leczenie.  Chciałabym zobaczyć już szczęśliwy finał tej historii, jednakże do tego jeszcze długa droga – wciąż odpieram ataki choroby, każdy mój dzień jest walką. Mam dość nieustannego funkcjonowania w strachu, mrocznych myśli, poczucia rezygnacji.  Gdy po raz pierwszy usłyszałam diagnozę – nowotwór złośliwy, czułam się odrzucona i niepotrzebna. Sama z moim cierpieniem, strachem i beznadzieją. Ale odnalazłam nadzieję i wsparcie! Pomogła mi moja córka, pani psycholog, fundacja. Odzyskałam wolę żyć. Wiem, że mogę pokonać chorobę i być szczęśliwa.  Na drodze do tego stoją jednak pieniądze na podstawowe potrzeby. Często muszę wybierać między lekami a jedzeniem. Proszę Cię o pomoc! Nie o wielką sumę, ale o tyle, ile jesteś w stanie dać. Każda złotówka ma dla mnie ogromne znaczenie. Każda złotówka przybliża mnie do zdrowia i szczęścia. Chcę żyć dla siebie, córki i wnuka. Wierzę, że pomożesz mi pokonać tego okropnego przeciwnika! Krystyna

1 303,00 zł ( 1,53% )
Brakuje: 83 804,00 zł
Lenka Wasyńczuk
8 dni do końca
Lenka Wasyńczuk , 12 lat

Nastolatka o wielkim sercu potrzebuje Twojej pomocy!

Moja córka urodziła się jako wcześniak. Była bardzo malutka i słaba. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo jej późniejsze problemy zdrowotne wpłyną na nasze życie.  Każdego dnia Lena musi przyjmować zastrzyk z hormonem wzrostu, aby dorównać swoim rówieśnikom. Ma również trudności z mówieniem, co jest wynikiem obniżonego napięcia mięśniowego. Co więcej, choroba powoduje niepohamowany głód… Każdy rok przynosi kolejne choroby, z którymi moje dziecko musi się zmagać. Lenka cierpi także na niedoczynność tarczycy, hipercholesterolemię i spektrum autyzmu. Korzysta z zajęć logopedycznych i rehabilitacyjnych. Regularnie odwiedzamy także gabinety wielu specjalistów, jeżdżąc niemal po całej Polsce! Na naszej liście jest endokrynolog, okulista, neurolog, laryngolog, ortopeda, dietetyk, psychiatra i psycholog.  Kłopoty z jelitami, to moje kolejne zmartwienie! Obecnie Lena czeka na przyjęcie do szpitala. Będzie to jej kolejny pobyt na oddziale… Wierzę, że te wszystkie wysiłki, jakie ponosimy z córką, mają sens i zaprowadzą nas do upragnionego celu: zdrowia Leny. Moja córka jest wspaniałą nastolatką, która oddaje całe swoje serce słabszym i potrzebującym. Dziś jednak to ona potrzebuje wsparcia. Będę wdzięczna, jeżeli postanowisz jej pomóc!  Mama Leny

41 017 zł
Dominik Rogowski
8 dni do końca
Dominik Rogowski , 13 lat

Walczymy już rok... Proszę o pomoc!

Dominik ma 12 lat. Dopiero tym roku w końcu usłyszeliśmy i potwierdziliśmy diagnozę, jaką jest Zespół Aspergera oraz ADHD. Wydawać się może, że w porównaniu do problemów innych osób, jest to pestka. Lecz dla naszej rodziny jest to realny i priorytetowy problem.  Od urodzenia Dominika wiedziałam, że coś jest nie tak. Jest wcześniakiem i wszelakie badania towarzyszą nam od początku, lecz wszyscy rozkładali ręce na moje pytania dlaczego dziecko cały czas płacze, dlaczego ma problemy z jedzeniem, mową i wieloma innymi podstawowymi czynnościami. W kolejnych latach doszły do tego problemy z zachowaniem.  Gdy skierowałam się o pomoc do psychiatry, Dominik dostał skierowanie do szpitala psychiatrycznego ze względu na to, że ma duże predyspozycje do chorób psychicznych, gdyż obydwie jego babcie chorują na schizofrenię paranoidalną.  W grudniu zeszłego roku również psycholog szkolna zainteresowała się Dominikiem. Nie da się opisać, jak bardzo nam pomogła. W tamtym czasie padła pierwsza diagnoza. Był to wielki szok, ale jednocześnie ulga, że wiemy już, o co chodzi i możemy cokolwiek z tym zrobić. Od tamtej pory syn jest pod ciągłą opieką psychologa i psychiatry. Przyjmuje na stałe leki. Ma zalecone terapię oraz kolejne badania w kierunku zaburzeń sensorycznych. W dodatku nakłada się tu jeszcze zaburzenie opozycyjno-buntownicze.  Jesteśmy na skraju wyczerpania emocjonalnego jak i finansowego. Dlatego też proszę Państwo o pomoc w uzyskaniu funduszy na leczenie i dalsze diagnozowanie Dominika. Dorota, mama Dominika

736 zł
Szymon Horanin
8 dni do końca
Szymon Horanin , 5 lat

Otwórz swoje serce, pomóż❗️ Szymon bardzo Cię potrzebuje❗️

Nasza codzienność nie należy do najprostszych. Szymek – mój wyczekiwany promyczek, musi mierzyć się z całościowymi zaburzeniami rozwoju, które sprawiają, że nie do końca rozumie otaczający go świat. Robię wszystko, by zapewnić mu możliwie jak najlepszy rozwój. Nie jest łatwo… Szymon każdego dnia musi mierzyć się z trudnościami, które stawia na jego drodze autyzm. Synek niestety nie mówi, ma bardzo duże napięcie mięśniowe i wybiórczość pokarmową. Uczęszcza do przedszkola integracyjnego, w którym ma zapewnione odpowiednie terapie i zajęcia, które mają poprawiać jego funkcjonowanie.  Pomimo swojego stanu zdrowia, Szymon jest bardzo ambitny, pracowity i radosny. Zna alfabet po polsku i po angielsku, uwielbia tańczyć, kocha muzykę. Jego uśmiech napawa mnie nadzieją, choć troska o zdrowie i przyszłość synka towarzyszy mi każdego dnia. Szymon potrzebuje intensywnej rehabilitacji, stałej opieki i kontroli specjalistów, specjalistycznych terapii i turnusów rehabilitacyjnych, które przynoszą poprawę! To wszystko generuje jednak ogromne koszty, ale jest niezbędne, by synek miał szansę na sprawność i samodzielność.  Wiem, że macie ogromne serca, które już nie raz podarowały komuś nadzieję. Wierzę, że otworzycie je również dla Szymka, który bardzo potrzebuje Waszej pomocy. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie dla nas na wagę złota. Mama Szymonka

642 zł
Filip Bratkowski
8 dni do końca
Filip Bratkowski , 3 latka

Pomóżmy Filipkowi pokonać skutki wcześniactwa!

Filipek urodził się w 25. tygodniu ciąży. To było zdecydowanie za wcześnie! Strach o nasze maleństwo z każdym dniem był coraz większy. Wiedzieliśmy jednak, że musimy znaleźć w sobie siłę, aby przekazać ją naszemu dziecku. Synek bardzo długo leżał w szpitalu i dzielnie walczył. Nie sposób opisać co czuliśmy, widząc go w otoczeniu tych wszystkich sprzętów i rurek… Ten straszny czas mamy już na szczęście za sobą i w duchu modlimy się, aby nigdy się nie powtórzył.  Filip cały czas zmaga się ze skutkami wcześniactwa. Bardzo często choruje i już wielokrotnie był hospitalizowany. Stwierdzone po narodzinach retinopatia, dysplazja oskrzelowo – płucna, zamartwica urodzeniowa i przepuklina pępkowa znacznie utrudniają jego prawidłowy rozwój.  Mimo że ma juz dwa lata, nie mówi. Coraz bardziej dają o sobie znać także problemy z sensoryką oraz zachowania autoagresywne. Jesteśmy zaniepokojeni, dlatego jak najszybciej pragniemy znaleźć sposób, aby pomóc naszemu dziecku! Musimy zacząć od specjalistycznych badań, które są bardzo kosztowne. Sami nie udźwigniemy tych wydatków i to nas przeraża! Prosimy o pomoc w leczeniu naszego synka. Wierzymy w dobre serca ludzi, za co już dzisiaj dziękujemy! Rodzice Filipka

1 012 zł
Martyna Marklowska
8 dni do końca
Martyna Marklowska , 14 lat

Martynka walczy z konsekwencjami opryszczkowego zapalenia mózgu❗️ Pomóż❗️

Nasza córeczka przez pierwsze kilka miesięcy swojego życia rozwijała się prawidłowo. Była naszym wspaniałym, wyczekiwanym promyczkiem. Byliśmy najszczęśliwsi, że jest już z nami. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. Gdy Martynka miała niecały roczek, zaczęła gorączkować. Udaliśmy się do lekarza, który potwierdził drobną infekcję i ząbkowanie. Niestety mijały dni, gorączka nie odpuszczała, a do tego doszły jeszcze utraty świadomości. Dostaliśmy skierowanie do szpitala, bo zaczęły pojawiać się również drgawki i obrzęk ciała. Byliśmy przerażeni. Wykonaliśmy badanie rezonansem, które wykazało, że Martyna ma zapalenie mózgu. Natychmiast przetransportowano ją na OIOM. Tam lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki farmakologicznej, a my przeżywaliśmy najgorsze w życiu chwile – niewyobrażalny strach o ukochane dziecko. Odczuwaliśmy rozpacz mieszająca się z bezradnością i nadzieją, że wszystko jednak będzie dobrze. Niestety po wybudzeniu córeczka się nie ruszała, a jej źrenice nie reagowały na światło. Przeniesiono nas na oddział neurologii, gdzie po jakimś czasie okazało się, że Martyna walczy z OPRYSZCZKOWYM zapaleniem mózgu. W kółko w naszej głowie wybrzmiewało pytanie: "Jak to się mogło stać, że nasza malutka kruszynka złapała tak paskudnego wirusa?" Niestety odpowiedzi nie poznamy już nigdy. Najgorsze okazały się skutki zapalenia, z którymi walczymy do dziś, mimo że Martyna ma już 13 lat.  Cierpi na padaczkę i porażenie mózgowe. Już do końca życia będzie zależna od intensywnej rehabilitacji i pomocy innych osób. Do tego wszystkiego po wielu latach, pomimo ciężkiej pracy i codziennych ćwiczeń, doszła skolioza, która stale się pogłębia. W tym momencie, ze względu na masę ciała Martynki, nie ma możliwości przeprowadzenia operacji. Pozostaje nam próbować zapewnić jej komfort życia poprzez specjalne siedziska oraz wózek. Siedzisko udało nam się zakupić z własnych środków, niestety na wózek nie wystarczy nam pieniędzy… Rehabilitacja, która jest niezbędna, również wiąże się z ogromnymi kosztami. Martynka boryka się też z częstymi infekcjami, które nie ułatwiają naszej i tak już bardzo trudnej sytuacji. Córeczka jest codziennie intensywnie rehabilitowana. Uczęszcza do wielu specjalistów i poradni, które sprawują nad nią stałą opiekę i kontrolę. W przeszłości mieliśmy możliwość zabierać ją na kilka turnusów rehabilitacyjnych w roku, jednak w tym momencie jesteśmy w stanie zapewnić jej sami maksymalnie dwa wyjazdy. To zdecydowanie za mało… Martynka nie mówi, nie komunikuje się z nami, nie wyraża swoich potrzeb i uczuć. Najprawdopodobniej będzie konieczność wprowadzenia żywienia PEGiem, bo z samodzielnym jedzeniem i piciem również pojawiają się kłopoty. Córeczka pomimo swoich trudności jest bardzo pogodną, radosną dziewczynką. Uwielbia się przytulać, spędzać czas z innymi, jeździć na przejażdżki rowerowe w specjalnym wózeczku. Widzimy, że każdego dnia dzielnie walczy, choć los zrzucił na nią ogromny ciężar. My też walczymy o lepsze jutro dla naszego kochanego dziecka, ale momentami brakuje nam już sił i niestety środków. Prosimy Państwa o pomoc! Zakup wózka inwalidzkiego i systemu do pozycjonowania byłby dla nas ogromnym ułatwieniem, a dla Martynki – szansą na komfort i ułatwienie i tak już bardzo trudnej rzeczywistości. Pomożecie? Rodzice Martynki Facebook 💚

13 189,00 zł ( 31,78% )
Brakuje: 28 301,00 zł
Magdalena Malec
8 dni do końca
Magdalena Malec , 36 lat

NOWOTWÓR nie odpuszcza... Twoje wsparcie jest moim RATUNKIEM❗️

Spokojna, szczęśliwa, poukładana codzienność, rodzina, dom, szczęście. Tych słów mogłabym użyć jeszcze niedawno. Określały moje życie. Czym zostały zastąpione? Chorobą, cierpieniem, walką. Ratunku… Cały mój świat legł w gruzach, gdy pewnego dnia w pracy gorzej się poczułam. Wtedy jednak jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że ten moment będzie początkiem mojej wymagającej, niezwykle trudnej walki z przeciwnikiem, który nie odpuszcza. Nie obchodzą go moje nadzieje, plany, wspólna przyszłość z dziećmi i rodziną. Jest bezlitosny.  Tego dnia mąż przyjechał po mnie do pracy i wspólnie udaliśmy się do lekarza. Tam jednak uspokojono mnie, że te objawy są na pewno spowodowane przemęczeniem. Lekarze sugerowali, że powinnam odpocząć i na pewno wszystko wróci do normy. Tak się niestety nie stało. Udałam się do specjalisty, który skierował mnie na badanie tomografem komputerowym. Niestety wyniki nie pozostawiały już złudzeń. Zdiagnozowano u mnie nowotwór płaskonabłonkowy. Musiałam natychmiast rozpocząć leczenie. Wtedy życie wywróciło się do góry nogami. Lekarze wprowadzili chemioterapię, którą zaczęłam przyjmować w listopadzie tego roku. Specjaliści przewidują, że całe leczenie będzie trwało 2 lata. Równolegle z chemioterapią muszę przyjmować również immunoterapię i terapię celowaną oraz wspomagać organizm suplementami. Mam ogromne szczęście, bo wspiera mnie cała rodzina. Dzięki nim czuję, że w tej walce nie jestem sama i mam za sobą armię, która robi wszystko, by mi pomóc. To napawa mnie nadzieją. Mam dla kogo żyć, muszę wygrać! Niestety lekarze nie są w stanie przewidzieć, czy leczenie przyniesie pozytywne rezultaty. Liczą na cud – choroba jest teraz na bardzo zaawansowanym etapie, niezwykle trudno będzie ją powstrzymać. Nie mogę się jednak poddać! Muszę być silna szczególnie dla trójki moich dzieci, które są dla mnie największym wsparciem. Sebastian, Marysia i Witold to mój cały świat. Potrzebują mamy! Niestety choroba powoduje, że codziennie mierzę się z uciążliwymi dusznościami. Mam kłopoty z mową i oddychaniem. Hiperterapia i ozonoterapia pomogłyby mi swobodnie oddychać. Niestety wszystko, co niezbędne, jest również niezwykle kosztowne. Boję się, że nasz budżet domowy nie wytrzyma tych wszystkich kosztów, które spadły na naszą rodzinę znienacka. Jestem więc zmuszona prosić Was o pomoc. Ludzi o ogromnych sercach. Już niejednokrotnie pokazaliście, że macie wielką moc. Uratowaliście niejedno życie, czy zechcecie pomóc również mi? Wasze wsparcie jest moim ratunkiem… Magdalena z rodziną

3 437 zł