Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Olivier Pabiasz
8 dni do końca
Olivier Pabiasz , 12 lat

Pomóżmy Olivierowi wygrać z guzem mózgu❗️

Dlaczego życie stawia na ringu tak nierównych sobie przeciwników? Naszemu ukochanemu synowi przyszło walczyć o życie z guzem mózgu… Olivier to 11-letni bardzo żywiołowy, wiecznie uśmiechnięty, pełen pomysłów i energii do działania chłopiec. Nigdy nie chorował  – aż do 28.04.2023 r. To właśnie wtedy rozpoczął się nasz koszmar... Z dnia na dzień u naszego dziecka pojawił się bardzo silny ból głowy. Widząc tak ogromne cierpienie synka – działaliśmy natychmiast. Wykonaliśmy rezonans i gdy tylko lekarze zobaczyli wyniki badania, usłyszeliśmy, że jest bardzo źle. Rozległy lito-torbielowaty guz IV komory mózgu oraz cechy wodogłowia nadnamiotowego. Nie było czasu, przetransportowano nas do Bydgoszczy na oddział neurochirurgii. Wtedy jeszcze nie zdawaliśmy sobie sprawy, że właśnie zaczynamy walkę o życie naszego syna. W trybie pilnym założono drenaż do odbarczenia wodogłowia, a już  02.05.2023 r. Olivier przeszedł operację guza mózgu ratującą życie. To był ostatni moment. Czekając pełni nadziei na wynik histopatologiczny, myśleliśmy, że najgorsze już za nami. Niestety wynik nie pozostawił nam złudzeń: nowotwór złośliwy IV komory mózgu. W ciągu tej jednej krótkiej chwili cały nasz świat się zawalił. Mieliśmy wrażenie, że czas się zatrzymał, a nasze serca przestały bić...  Wtedy już wiedzieliśmy, że zaczynamy walkę o życie, o życie naszego syna! Po ciężkim, długim miesiącu spędzonym na neurochirurgii udało nam się na chwilę wrócić do domu, aby nabrać sił do walki, w której dostaliśmy tak nierównego przeciwnika. 17.06.2023 r. Olivier rozpoczął leczenie. Przyjął pierwszy z czterech cykli chemioterapii. Mimo pojawiających się skutków ubocznych, które zmuszały do nagłych i częstych powrotów do Bydgoszczy, radził sobie nadzwyczajnie. Walczył, jakby rozumiał, jakby wiedział, że to jedyne wyjście – jego odwaga i pozytywne nastawienie dawały nam tyle siły. Nasz 11-latek okazał się dzielniejszy, niż sądziliśmy... Od września Olivier ma zdalne nauczanie indywidualne, ponieważ kontakt z kimkolwiek stanowiłby wysokie zagrożenie. Pojawił się smutek, żal, dlaczego nie może jak wszyscy koledzy uczęszczać do szkoły… Kolejna runda to 6-tygodniowa radioterapia, podczas której doszło do nieprzewidzianych momentów zagrażających życiu. Niestety „ta runda” negatywnie odbiła się na zdrowiu psychicznym naszego synka. Olivier sporo stracił na wadze, co stanowi duże zagrożenie. Rozpoczął kolejne cykle chemii, które bardzo osłabiły jego, już i tak wykończony, organizm. Duży spadek wagi doprowadził do założenia sondy. Trzeba go wzmocnić, żeby był w stanie walczyć dalej! Aktualnie Olivier wymaga stałej opieki, konsultacji specjalistycznych m.in. okulistycznej czy neuropsychologicznej. Lada dzień będzie musiał rozpocząć rehabilitację, aby wzmocnić swoje ciało. Ciągłe, stałe dojazdy do Bydgoszczy i często nieplanowane powroty do szpitala zmuszają nas do prośby o pomoc i wsparcie w ratowaniu życia naszego dziecka. Ogromnie wierzymy, że Olivier pewnego dnia będzie zupełnie zdrowy, powróci ten uśmiech ta radość i w pełni sił wróci na boisko rozegrać mnóstwo meczów, ale wtedy już z równiejszym przeciwnikiem – z kolegami. Z całego serca będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Rodzice Oliviera

26 531 zł
Ksawery Żero
8 dni do końca
Ksawery Żero , 12 lat

Młody król strzelców walczy z chorobą. Pomóżmy mu wygrać ten najważniejszy mecz!

Dla naszego syna Ksawerego piłka nożna to cały świat i właściwie całe jego dziecięce życie. Football zawsze go fascynował i wiedział, że to z nim chce związać swoją przyszłość. Jest na tyle utalentowany i pracowity, że po pół roku wypatrzył go trener Jagiellonii Białystok i od tego momentu grał w jej barwach. Niestety, na drodze do spełniania marzeń i rozwijania talentu stanęła choroba… Parę miesięcy temu u Ksawerego dostrzegliśmy pierwsze niepokojące objawy… Zaczął bardzo szybko chudnąć, dużo pić, był osłabiony i podupadł na zdrowiu. Zaniepokojeni od razu zaczęliśmy szukać pomocy dla syna. To właśnie wtedy wraz z wynikami badań spadła na nas diagnoza. Cukrzyca typu 1 – na tyle inwazyjna, że do końca życia będzie musiał wstrzykiwać sobie insulinę. Ku naszemu przerażeniu, taki wyrok może odebrać mu szansę na spełnienie marzeń i zostanie zawodowym piłkarzem! Syn dwa kolejne tygodnie spędził pod opieką lekarzy w szpitalu. Był to dla nas bardzo ciężki okres. Pełen niepewności i lęku o zdrowie oraz przyszłość Ksawerego.  Aktualnie syn mimo tego, że ma dopiero 10 lat odważnie stawia czoła chorobie i codziennie samodzielnie robi sobie zastrzyki przed każdym posiłkiem. Stara się nie narzekać i być dzielny, jednak widzimy, jak bardzo boi się, że choroba odbierze mu jego marzenia i szansę na normalne życie.  Po początkowym szoku i łzach naszego dziecka, że będzie musiał zrezygnować ze swojej największej pasji, zaczęliśmy szukać najnowszych metod leczenia. Na szczęście zakwalifikował się na terapię TREG w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. To szansa na, chociażby częściowe, zachowanie funkcji jego trzustki. Przy cukrzycy typu 1 powikłania są nieuchronne – pojawią się problemy ze wzrokiem, nerkami i układem krążenia. Terapia pozwoliłaby odwlec wystąpienie tych powikłań na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Przy tego typu leczeniu trzeba działać bardzo szybko. Niestety, terapia kosztuje 350 tysięcy złotych. Musimy zebrać tę kwotę do sześciu miesięcy od rozpoznania choroby. Potem dla Ksawerego na to leczenie będzie już za późno. Terapia komórkami macierzystymi jest innowacyjną metodą, jednak daje ogromną szansę na pełne wyleczenie cukrzycy i normalne życie. Ksawery zawsze daje z siebie 100% – zarówno na boisku, jak i w szkole. Piłka jest jego oczkiem w głowie, ale z nauką radzi sobie równie dobrze, co zresztą widzą nauczyciele i bez problemu pozwalają mu na rozwój talentu. Syn gra w juniorach już jakiś czas i zdobył dużo medali, także jako indywidualny zawodnik. Dzisiaj jest królem strzelców w swojej lidze, ale zawsze powtarza, że to sukces całej drużyny. Reprezentował klub także na turniejach międzynarodowych, gdzie walczył o awans dla drużyny i niejednokrotnie odnosił sukcesy. Niestety terapia komórkami macierzystymi jest dla nas niewyobrażalnym kosztem, którego nie jesteśmy w stanie udźwignąć sami. Wierzymy jednak, że wspólnymi siłami uda się nam zgromadzić środki na uratowanie syna przed chorobą i jej komplikacjami. Wierzymy, że dzięki postępowi medycyny i Waszej pomocy uda się rozwijać wyjątkowy talent i pasję Ksawerego. On sam obiecuje, że nie zaprzepaści takiej szansy i zrobi wszystko, by zostać najlepszym polskim piłkarzem.  Rodzice Ksawerego ➡️  Drużyna Ksawerego- razem wygrajmy najważniejszy mecz -ZDROWIE - Licytacje

273 879,00 zł ( 73,55% )
Brakuje: 98 462,00 zł
Ewelina Górczyńska
8 dni do końca
Ewelina Górczyńska , 33 lata

Proszę, niech ten ból w końcu się skończy!

Boję się. Przeszłam już kilka operacji, jednak nadal nie jestem w pełni zdrowa. Niczego innego nie pragnę, jak móc opiekować się swoimi dziećmi i dzielić życie z moim ukochanym mężem.  Dziękuję, że w poprzednich zbiórkach mogłam liczyć na Twoją pomoc. Dziś jednak ponownie muszę o nią prosić… Moja historia:  Od lat każdy dzień utrudnia mi chory kręgosłup. Nie pozwala mi jeść, spać, ani myśleć o czymkolwiek innym. Moim nieodłącznym towarzyszem stał się ból, a jedyne, o czym marzę, to aby ten ból przezwyciężyć.  Przeszłam już 4 operacje kręgosłupa. Ostatnia, na którą pomogliście uzbierać mi potrzebne środki, niestety nie przebiegła tak jak powinna! Zmiażdżony dysk wymagał pilnej wymiany. Wstawiono mi też implanty. Nie spodziewałam się, że podczas zabiegu dojdzie do komplikacji! A jednak… Doszło do uszkodzenia nerwu! Od tamtej pory potrzebuję stałej rehabilitacji. Chciałam skorzystać z pomocy w ramach NFZ, ale terminy przyjęć są niewyobrażalnie odległe! Nie mogę tyle czekać… Zwłaszcza że jestem mamą i jak najszybciej muszę wrócić do pełni zdrowia.  Moje zmartwienia z każdym dniem są coraz większe. Zdiagnozowano u mnie Zespół Chari typu I. Lekarze już teraz apelują, że jeżeli choroba będzie postępować, konieczna okaże się operacja. Kolejny pobyt w szpitalu, kolejna operacja – to wszystko wywołuje u mnie jeszcze większy strach!  Mam dwóch synów i wspaniałego męża, który ciągle mnie wspiera. To dla nich pragnę pokonać choroby! Dzisiaj każda złotówka ma dla mnie wielkie znaczenie. Dzisiaj każdy, nawet najmniejszy gest, może wiele zmienić na lepsze. Jedna osoba nie zdziała nic, ale razem jesteśmy w stanie zrobić wiele! Ewelina

925 zł
Agata Grabowska
8 dni do końca
Agata Grabowska , 15 lat

Lekarze nie dawali mojemu dziecku szans... Agatka jednak codziennie walczy! Możesz pomóc!

Bardzo Wam wszystkim dziękuję! To dzięki Wam codzienność mojej córki jest łatwiejsza, a moje serce spokojniejsze. Sprawiacie, że jest mi łatwiej walczyć z chorobą Agaty. Moja córeczka jednak jeszcze przez długi czas będzie potrzebować wsparcia… Nasza historia: Agata urodziła się w kwietniu 2009 roku z rozszczepem kręgosłupa, przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Ma niedowład wiotki kończyn dolnych, nie chodzi, nie ma czucia w nóżkach. Ma również liczne problemy ortopedyczne, takie jak: wada kolan i stóp, zwichnięte bioderka, deformacja klatki piersiowej oraz deformacja kręgosłupa na odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Po narodzinach Agatka przeszła dwie poważne operacje. Lekarze nie dawali jej zbyt dużych szans na przeżycie. Mówili, że mam się przygotować na najgorsze, bo stan córki jest bardzo ciężki. Trudno opisać słowami, co wtedy przeżyłam. Było mi bardzo ciężko, ale cały czas wierzyłam w to, że będzie dobrze. Agata była bardzo silna, miała ogromną wolę walki oraz chęć życia i pokazała wszystkim, że wiara czyni cuda! Dziś Agata ma już 14 lat i każdego dnia pokazuje, jaką jest niezwykłą dziewczynką. Na co dzień wymaga specjalistycznego sprzętu oraz intensywnej rehabilitacji, co stanowi dla niej jedyną szansę na prawidłowe funkcjonowanie.  Niestety z roku na rok stan ortopedyczny Agaty ulega pogorszeniu. Pogłębiają się deformacje klatki piersiowej i kręgosłupa. Nie da się już jej posadzić bez oparcia pleców. Operacje są jednak zbyt ryzykowne i póki nie są konieczne, sami lekarze je odradzają.  Jedyna nadzieja w intensywnej rehabilitacji, która może spowolnić, a nawet zatrzymać pogłębiające się deformacje!  Pomimo tylu trudności Agata jest bardzo radosną dziewczynką, zawsze uśmiechniętą i uwielbiającą się przytulać. Córcia nie chodzi, ale ma bardzo silne i sprawne rączki, którymi radzi sobie jak umie najlepiej.   Dokładam wszelkich starań, aby moje dziecko miało szansę na dalszy rozwój. Koszty specjalistycznej pomocy są jednak bardzo wysokie i nie jestem w stanie samodzielnie im podołać. Dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o wsparcie dalszej rehabilitacji i leczenia mojej córeczki. Sylwia, mama Licytacje dla Agatki –> KLIK Storna Agatki –> KLIK

9 367 zł
Pola Tereszkiewicz
8 dni do końca
Pola Tereszkiewicz , 4 latka

Po tragicznym wypadku Pola walczy o sprawność!

Jesteśmy ogromnie wdzięczni. To, jaką pomoc uzyskaliśmy od zupełnie obcych ludzi to niesamowite. Pola zaczęła prostować rączkę, może też ją do połowy unieść. Niestety przykurcz dłoni nadal się utrzymuje – nie może jej swobodnie otworzyć. Jeszcze sporo zostało do wypracowania po wypadku, stąd nasza ponowna prośba o pomoc. Poznaj historię Poli: Mając niecały rok, Pola przeżyła prawdziwy koszmar… Uczestniczyła w wypadku drogowym, w którym zginął jej 3-letni braciszek oraz babcia. Każde wspomnienie o tym wydarzeniu wywołuje we mnie ból. Na szczęście Pola jest z nami. Zdołaliśmy przezwyciężyć ten horror, a teraz robimy, co w naszej mocy, aby córka wróciła do pełnej sprawności… W następstwie wypadku Pola doznała rozległych obrażeń: urazu głowy z krwawieniem, stłuczenia płuc, wątroby i klatki piersiowej oraz naderwania mięśni piersiowych. Najgorsze okazało się jednak ciężkie uszkodzenie nerwów splotu barkowego, które spowodowało wiotkie porażenie w obrębie barku, łokcia, nadgarstka i palców.  Pola uczęszcza na rehabilitację. Musi systematycznie odbywać terapię metodą Vojty. Rehabilitacja jest stała i wiąże się z ogromnymi kosztami. Przed córką jest jeszcze bardzo długa droga. Musi kontynuować leczenie i rehabilitację. My wraz z nią walczymy o to, by mogła w przyszłości spełniać swoje cele życiowe. Moim marzeniem jest to, by w przyszłości Pola była samodzielna i poradziła sobie w życiu. Nie damy sobie jednak rady bez Waszej pomocy…  Walka o sprawność pociąga za sobą koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć z własnego budżetu, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdy okazany gest!  Mama Poli

10 428,00 zł ( 27,22% )
Brakuje: 27 870,00 zł
Ewa Sedowa
Pilne!
8 dni do końca
Ewa Sedowa , 5 lat

KRYTYCZNIE PILNE❗️Ewunia walczy z ostrą białaczką – RATUJ❗️

Mam na imię Elena i jestem mamą 4-letniej Ewy, której grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Jestem przerażona... Nie wiem, co robić, kogo prosić o pomoc... Gdy usłyszałam, że moją malutką córeczkę trawi nowotwór, gdy usłyszałam, że moje dziecko może umrzeć, wszystko przestało mieć znaczenie. Mój świat rozpadł się, jak domek z kart.  Nasza historia zaczęła się 15 października. Tego dnia Ewa obudziła się z bardzo wysoką temperaturą 38.5 stopnia. Była osłabiona, rozpalona i bardzo niewyraźna. Pojechałyśmy do przychodni. Po wstępnych badaniach okazało się, że to prawdopodobnie wirus, dlatego przepisano jej antybiotyk. Po 3 dniach nie było poprawy. Ponownie udałyśmy się do pediatry. Podczas wykonywania badań na zgięciu łokciowym Ewy zauważyłam twarde w dotyku zaczerwienienie. Nikt jednak nie potrafił wytłumaczyć, co to jest. Zostałyśmy skierowane na badanie USG, które wykazało zapalenie tkanek miękkich. Ewie przepisano kolejny antybiotyk, po którym wszystko miało się unormować. Po kilku dniach Ewa wróciła do zdrowia, a tak przynajmniej myślałam. Szykowałyśmy się do przedszkola, gdy nagle zadzwonił telefon – "Proszę pilnie przyjechać, powtórzyć badania krwi". Poczułam, że dzieje się coś niedobrego... Gdy na drugi dzień zobaczyłam wyniki, osłupiałam… Hemoglobina sięgała 61 jednostek! To zdecydowanie za dużo. Natychmiast wezwałam pogotowie, które zabrało nas do szpitala. Tam Ewie ponownie pobrano krew, jednak wyniki wciąż były bardzo złe. Konieczna była transfuzja krwi. Siedziałam na korytarzu i nie rozumiałam, co się dzieje... Całą sobą czułam niepokój i przeraźliwy strach. Płakałam... Niestety, kolejne badania przynosiły nowe druzgocące informacje. Wykonana punkcja wykazała w krwi córeczki aż 25,6% blastów (złych komórek). Gdy powtórzono badanie, było już ich 92% (norma to 20%). Ewunię trawi nowotwór krwi...  Po wielu konsultacjach zdecydowałam się zabrać córkę do kliniki w Izraelu, która specjalizuje się w leczeniu nowotworów u dzieci. Nie było już złudzeń... Potwierdzono, że moja córeczka ma na ostrą białaczkę. Natychmiast wdrożyliśmy leczenie – od dwóch tygodni Ewunia przyjmuje chemię. Jest pod stałą opieką lekarzy. Próbujemy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ewa chciałaby pójść pobawić się z innymi dziećmi, pójść na plac zabaw. Ale kiedy chemia wpływa do jej żył, zabiera z niej dziecięcą radość. Płacze, wykręca się z bólu...  Wydałam wszystkie oszczędności, by tu przyjechać i rozpocząć leczenie – leczenie, które utrzymuje przy życiu moją córeczkę, leczenie, które jest naszą jedyną nadzieją. Niestety, badania, chemioterapia, zakwaterowanie generują ogromne koszty. Sama terapia kosztuje ponad MILION ZŁOTYCH! Nie mam więcej pieniędzy! Dotychczas dawałam sobie radę sama, jednak dziś wiem, że dłużej nie będzie to już możliwe.  Dlatego proszę Cię, ratuj moją córeczkę... Pomóż mi! Ewunia jest dla mnie całym światem. Sama nie uzbieram takiej kwoty. Bez leczenia Ewa nie przeżyje... Elena, mama Ewuni

479 097,00 zł ( 38,94% )
Brakuje: 751 213,00 zł
Zuzanna Mikuśkiewicz
8 dni do końca
Zuzanna Mikuśkiewicz , 26 lat

Młoda mama kontra ciężka choroba! Ciało Zuzanny codziennie przeszywa WIELKI BÓL!

Nie mogę znieść myśli, że może przyjść taki moment, że nie będę w stanie przytulić, wziąć na ręce, ani pocałować mojej córeczki. Boję się, że któregoś dnia choroba wszystko mi zabierze! Kocham Elę nad życie, jest moim całym światem. Nie mogę stać się dla niej w przyszłości ciężarem! Ta myśl boli bardziej niż ból, który przeszywa całe moje ciało każdego dnia. Czas upływa, a ja czuję jak choroba mnie niszczy i postępuje. A w głowie cały czas myśl: „Jestem mamą. Muszę żyć”. To daje mi siłę do walki i do wstania z łóżka każdego dnia.   Jeszcze mogę wstać, ale istnieje wysokie ryzyko, że kiedyś nie będzie to możliwe… Cierpię na bardzo rzadką, nieuleczalną i okrutną chorobę, jaką jest jamistość rdzenia kręgowego i zespół Arnolnda Chiariego. Schorzenie to powoduje stopniowe zanikanie mięśni, drętwienie i paraliż nóg, rąk oraz postępujący zanik czucia.   Choroba postępuje bardzo szybko, powodując nieodwracalne zmiany i cierpienie. Finalnie może doprowadzić do całkowitego zniszczenia całego mojego ciała!  Bez pomocy stanę się osobą niepełnosprawną, całkowicie skazaną na pomoc innych. A przede mną przecież jeszcze całe życie i życie mojej malutkiej córeczki, której pragnę towarzyszyć na każdym jej etapie.  Muszę być pod opieką wielu specjalistów i wykonać mnóstwo badań. Wiem, że czeka mnie jeszcze długa droga, ale pragnę ją przejść, bo mam dla kogo walczyć! Leczenia i ratunku szukam wszędzie, nawet za granicą, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie ukrywam, że się boję. Każdego dnia zastanawiam się, czy dzisiaj także będę mogła wziąć moją córkę w ramiona. Ciężko żyje się z perspektywą, że któregoś dnia nie będę mogła się nią zaopiekować. Proszę, pomóż mi to zmienić… Zuzanna

15 006,00 zł ( 12,74% )
Brakuje: 102 743,00 zł
Marcelinka Ochmańska
8 dni do końca
Marcelinka Ochmańska , 2 latka

Razem możemy dać Marcelince lepszą przyszłość! Prosimy o wsparcie!

Mamy już dorosłe dzieci, jesteśmy nawet dziadkami. W marcu 2022 nasza rodzina powiększyła się o jeszcze jedną osóbkę, Marcelinę. Naszą malutką córeczkę! Jej życie nie jest proste, z powodu zdiagnozowanego Zespołu Downa. Marcelinka ma 19 miesięcy. Czworakuje, próbuje po swojemu mówić. Według specjalistów ma ogromną szansę, żeby rozwijać się lepiej, niż większość dzieci z jej schorzeniem. Do tego potrzeba jednak setek godzin żmudnej rehabilitacji! Obecnie korzystamy z zajęć z integracji sensorycznej, rehabilitacji i fizjoterapii. W ramach NFZ nie możemy liczyć na zbyt dużą pomoc… Bardzo ważna jest też praca z logopedą. Dostaliśmy zestaw ćwiczeń, które wykonujemy z córką w domu. Marcelinka w przyszłości będzie też z pewnością potrzebować zabiegu ortodontycznego, żeby móc rozwijać mowę.  Nasza kochana dziewczynka wymaga wizyt u wielu specjalistów. Musimy kontrolować stan jej serduszka, więc jeździmy do kardiologa. Ma też kłopoty z oczami i uszami. Być może konieczny będzie drenaż. Marcelinka to bardzo żywe dziecko. Lubi pieski, książeczki i muzykę. Żywo reaguje na różne piosenki i uwielbia instrumenty muzyczne, takie jak bębenek, czy cymbałki. Szybko się uczy i zapamiętuje wiele rzeczy. Najważniejsze dla naszej córki to nieustannie ćwiczyć – z rehabilitantem, logopedą, na zajęciach wspomagających. Wiemy, że ma predyspozycje do tego, żeby się rozwijać. Trudno udźwignąć wszystkie wydatki związane z chorobą córki. Ale nie możemy pozwolić na to, żeby na drodze do lepszego życia stanęły pieniądze. Dlatego z całego serca prosimy Was o pomoc! Razem możemy dać Marcelinie lepszą przyszłość! Rodzice

6 443 zł
Zuzia Wesołowska
8 dni do końca
Zuzia Wesołowska , 14 miesięcy

Z BAJKI W HORROR❗️Mama zachorowała na guza mózgu, córeczka urodziła się bardzo chora!

Gdy przyszła na świat, dali jej tylko 3 tygodnie życia… A przecież miała być zdrowa! W czasie ciąży okazało się jednak, że Paulina – mama Zuzi – ma guza mózgu! By ratować jej życie, lekarze musieli operować. Doszło do niedotlenienia wewnątrzmacicznego. Maleńka Zuzia przyszła na świat bardzo chora… Trwa walka o zdrowie i życie. Pilnie potrzebna pomoc! Zaczęło się jak w bajce – druga wymarzona ciąża, pod sercem rozwijała się druga córeczka. Zuzia – tak dostała na imię. Wtedy nikomu do głowy nie przyszło, że takie piękne, spokojne życie za chwilę zmieni się w horror… W 12. tygodniu ciąży amniopunkcja potwierdziła, że Zuzia jest zdrowa i wszystko będzie dobrze. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, bo wcześniejsze badania prenatalne były dwuznaczne. Spokój nie trwał jednak długo… Paulina zaczęła mieć mdłości, była ospała. Na początku wszyscy myśleliśmy, że to zwykłe ciążowe dolegliwości. Jednak w 6. miesiącu ciąży Paulina z dnia na dzień trafiła do szpitala…  Strach, szybka diagnoza. Na koniec wyrok – obszerny guz mózgu! Ma aż 5 centymetrów! Nie mogliśmy w to uwierzyć. Przecież Pauliny za chwilę mogłoby z nami nie być! Razem z nią umarłaby Zuzia…  Gdy Paulina jechała na pierwszą operację na mózgu, powiedziała: “Nie zepsuję Blance urodzin!”. W tym dniu starsza córeczka Pauliny kończyła dwa latka… Niczego nieświadoma, mogła stracić ukochaną mamę! Operacji łącznie było dwie, ale my wiedzieliśmy, że Paulina jest uparta. Jak postanowi żyć, to będzie żyć! Nawet mimo takiego przeciwnika…  Udało się! Neurochirurdzy wraz z drugą operacją pozbyli się guza. To nie znaczyło jednak, że wszystko jest już dobrze. Paulinę czekają miesiące rehabilitacji, aby mogła wrócić do pełni sprawności fizycznej. Ale przecież pod jej sercem wciąż rosła maleńka Zuzia! W tym momencie to było najważniejsze.  Kolejne miesiące ciąży były bardzo trudne… Pojawiła się depresja, zwątpienie… W tak zaawansowanej ciąży rehabilitacja była bardzo trudna. Mimo wszystko cała rodzina i wszyscy przyjaciele Pauliny i Mateusza czekali z nadzieją na szczęśliwe przyjście na świat ich córeczki. Wierzyliśmy, że po tych wszystkich przeżyciach teraz już musi być dobrze! Ale tak miało nie być…  Stało się najgorsze… Na trzecich badaniach prenatalnych lekarz zasugerował uszkodzenia mózgu Zuzi i wodogłowie. 15 września 2023 roku Zuzia przyszła na świat. Nie była zdrowa, jak wszyscy marzyli… Diagnozy były druzgocące… “Nie będzie w stanie przeżyć dłużej, niż 3 tygodnie” – taka wiadomość zaraz po porodzie burzy cały świat. Szczególnie po tym wszystkim, co Paulina przetrwała… Wszyscy już wiedzieli, że nie będzie dobrze. Ale okazało się, że nie doceniliśmy waleczności Zuzi! W końcu córka dzielnej mamy – walczy ze wszystkich sił! Zuzia żyje już kolejny tydzień pomimo obszernych uszkodzeń mózgu, wodogłowia i padaczki. Jest szansa, że będzie mogła samodzielnie jeść, chociaż póki co przyjmuje pokarm tylko przy pomocy PEG-a. Ma też zastawkę w główce.  Lista wad Zuzi od początku była bardzo długa:  -niewydolność oddechowa noworodka -zbyt niska masa urodzeniowa dziecka w stosunku do wieku płodowego -niedokrwistość -niedotlenienie wewnątrzmaciczne -wodogłowie trójkomorowe, wodogłowie z zanikiem wtórnym mózgu -rozmiękanie istoty białej mózgu -inne wady mózgu z ubytkiem tkanek (Pachygyria) -drgawki noworodka -wrodzone napięcie mięśniowe, zaburzenia napięcia mięśniowego pochodzenia ośrodkowego -dodatkowe palce -przyrośnięcie języka -torbiel ślinianki podjęzykowej Jednak Zuzia to nie zbiór wad wrodzonych. To ukochana córeczka dzielnej Pauliny i Mateusza, siostrzyczka Blanki. To maleńkie życie, które chce trwać ze wszystkich sił! Z całego serca prosimy o pomoc, by dla tej rodziny w końcu wyszło słońce… Przed Zuzią i Pauliną wielomiesięczna (a nawet wieloletnia) rehabilitacja, której koszty są porażające… Dziękujemy za każdą pomoc! Rodzina i przyjaciele Zuzi, Pauliny, Mateusza i Blanki

83 788 zł