Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katia i Demid Taridonov
5 dni do końca
Katia i Demid Taridonov , 11 lat

Pomóżmy Katii zrozumieć świat i dajmy szansę na lepsze jutro!

Pierwsze objawy u mojej kochanej córeczki pojawiły się niedługo po urodzeniu... Już wtedy potrafiła płakać nieustannie przez wiele godzin i nic nie było w stanie jej uspokoić. Niestety, z czasem coraz więcej jej zachowań wzbudzało we mnie niepokój. Dopiero po latach udało się zdiagnozować, co tak naprawdę jej dolega… Katia od małego miała trudności w  wyrażaniu emocji, panowaniu nad swoimi reakcjami oraz zrozumieniu zachowań innych… Było jej bardzo ciężko odnaleźć się wśród innych dzieci, które często ją odrzucały.  Przez długi czas szukałam przyczyn trudności u mojego dziecka, jednak niestety bezskutecznie. Lekarze ciągle powtarzali, że wszystko jest w porządku – ja widziałam jednak, jak bardzo cierpi moja córeczka. W końcu trafiliśmy do poradni, w której usłyszeliśmy dwie diagnozy naraz: Zespół Aspergera oraz ADHD. Był to dla mnie moment ulgi, ale też zapalnik do działania. Nareszcie dowiedziałam się, jak mogę pomóc córce! Katia mierzy się z wieloma codziennymi trudnościami. Często nie rozumie zachowań innych, wybucha nieoczekiwanie płaczem, który potrafi trwać godzinami, nie umie opowiedzieć, co czuje… Do niedawna potrzebowała także pomocy w codziennym ubieraniu i czynnościach samoobsługowych.  Moja córeczka bierze udział w hipoterapii, aktualnie oczekujemy również na rozpoczęcie zajęć u psychoterapeuty. Niestety, terminy wizyt na NFZ są niezwykle odległe, a działać musimy już teraz! Niezbędne jest również rozpoczęcie Treningu Umiejętności Społecznych, a także jak najszybsza diagnoza w kierunku zaburzeń sensorycznych.  Ku mojej rozpaczy wszystkie zajęcia i prywatne konsultacje u specjalistów są niezwykle kosztowne, co przekracza mój budżet. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc do Was – ludzi dobrej woli.  Zdrowie i rozwój Katii są dla mnie najważniejsze. Chcę, by mogła nawiązywać relacje z kolegami, by stawała się coraz bardziej samodzielna i miała szansę na normalne funkcjonowanie w przyszłości. Dzięki Waszym wpłatom jest to możliwe.  Mama Katii

150 zł
Teodor Górski
5 dni do końca
Teodor Górski , 9 lat

Synek ma 8 lat, a rówieśnikom sięga do pasa... Przed nim kolejna PILNA operacja ❗️

Żadne słowa nie oddadzą naszej wdzięczności! Wielokrotnie pomogliście naszemu dziecku, za co zawsze będziemy Wam wdzięczni! Nasz strach jeszcze nie minął. Na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy! Nasza historia:  Teoś przyszedł na świat o kilka tygodni za wcześnie, ze skróconymi i zwichniętymi nóżkami i rączkami. Jak się później okazało, zwichnięte są wszystkie stawy oprócz barków. Stwierdzono u niego także wiotkość mięśni oraz duży niedobór wzrostu. Przeszedł dwie operacje nóżek w Polsce, jednak nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów. Lekarze stwierdzili, że możliwości leczenia w Polsce się wyczerpały, a Teo i tak zdaniem polskich lekarzy chodzić nie będzie. Świat się nam zawalił… Zaczęliśmy szukać lekarza, który da jakąś szansę. Nadzieję na odzyskanie sprawności przyniosła dopiero konsultacja w Paley Institute. Lekarz podjął się leczenia Teodora, a to zadanie niełatwe dlatego, że choroba, z jaką się urodził, jest ultrarzadka – Zespół Desbuquois – dysplazja chrzęstna. Zwichnięcia, które miał, powstały wskutek niedoboru kolagenu w tkankach. Na świecie zostało udokumentowanych tylko 35 przypadków, a w Polsce jeden i to właśnie Teoś. Od urodzenia Teoś przeszedł już 12 operacji, z czego większość w Stanach Zjednoczonych, dzięki którym obecnie może stawiać samodzielne kroki. Po 7. latach leczenia, niezliczonych godzinach rehabilitacji, płaczu i niemocy wreszcie nadeszły rezultaty i uśmiech na twarzy – Teodor CHODZI, bez chodzika, ortez i lasek! Obecnie Teodor jest uczniem drugiej klasy szkoły podstawowej. Chodzi do klasy integracyjnej, ale tylko on jest niepełnosprawny ruchowo. Ma 85 cm wzrostu i  sięga kolegom do pasa. Cały czas potrzebuje pomocy innych osób w czynnościach samoobsługowych i podczas przemieszczania się. Jednak jego rozwój intelektualny jest prawidłowy: syn czyta, liczy, pisze, rysuje i co ważne, uwielbia spędzać czas w szkole z rówieśnikami. Czuje się akceptowany i szczęśliwy.  Choroby Teosia nie da się wyleczyć, jedyne co można zrobić, to dbać o utrzymanie dobrej kondycji i poprawianie jakości życia. Do tego konieczna jest regularna rehabilitacja, konsultacje u wielu specjalistów, odpowiedni dobór sprzętu, a także niwelowanie wszelkich barier architektonicznych tak, aby był jak najbardziej samodzielny. Ostatnia operacja odbyła się w 2021 r. Od tego czasu wydarzyło się wiele dobrego, a przede wszystkim to, że Teodor chodzi. Nie jest to chód idealny – Teo często się przewraca, ma zachwiania równowagi, ale ciężko pracuje, aby być coraz silniejszy. Przez te 1,5 roku, kiedy porusza się samodzielnie, jego nogi i kręgosłup są pod baczną obserwacją. Niestety są też minusy, gdyż w miarę zwiększonej aktywności, nogi Teo zaczęły się wykoślawiać. Ostatnie badania wykazały, że lewa noga, która od urodzenia jest gorsza, wymaga kolejnego zabiegu. Będzie miał on na celu zabezpieczenie stawu kolanowego przed zwichnięciem, aby nie zniweczyć dotychczasowych efektów leczenia. Wspomniany zabieg miałby się odbyć w USA i to na przełomie kilku miesięcy. Mamy mało czasu, na uzbieranie tej astronomicznie wielkie kwoty… Od ośmiu lat nieustannie jednak walczymy o lepszą przyszłość Teosia. Wierzymy, że i tym razem, z Waszą pomocą, uda się pomóc naszemu dzielnemu synkowi. Rodzice ➡️ Targowisko dla Teosia

39 986,00 zł ( 53,69% )
Brakuje: 34 483,00 zł
Ola Januchta
5 dni do końca
Ola Januchta , 19 lat

Trwa dramatyczna walka o sprawność Oli❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy, że otworzyliście swoje wielkie serca i nie przeszliście obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. My walczymy dalej, ale z Waszym wsparciem będzie nam zdecydowanie prościej! Pomożecie? O zdrowie Oleńki walczymy od chwili jej urodzenia. Nasza córka przyszła na świat z mózgowym porażeniem dziecięcym i choć już w ciąży lekarze uświadamiali nas, że walka o jej życie nie będzie łatwa, my ani przez chwilę nie zwątpiliśmy. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej możliwie jak najlepszy rozwój.  Ola poddawana jest nieustającej rehabilitacji, która zaczęła przynosić pierwsze pozytywne efekty. Osiągnęliśmy już taki stan, że przy pomocy drugiej osoby córka była w stanie się poruszać. Niestety nasza radość nie trwała zbyt długo. W październiku ubiegłego roku Ola przeszła operację uwolnienia tkanek miękkich w obrębie obu bioder. Operacja się udała, ale w trakcie pobytu w szpitalu rana pooperacyjna została zakażona bakterią. Przez kolejne 4 tygodnie lekarze w szpitalu walczyli, by nie doszło do posocznicy i zakażenia narządów wewnętrznych Oli. Poza leczeniem antybiotykami konieczne było również chirurgiczne nacinanie rany i zakładanie opatrunków podciśnieniowych. W tym czasie Ola, zamiast się rehabilitować, walczyła z ogromnym bólem. Była unieruchomiona, co poskutkowało potężnym przykurczem w kolanie. Kolejny rok minął na niekończącej się rehabilitacji i kosztownych turnusach rehabilitacyjnych. Niestety te działania nie przynoszą oczekiwanego efektu i zgodnie z diagnozą lekarską, jedynie kolejna operacja kolana i stopy może zlikwidować przykurcze. Oczywiście po operacji czeka nas żmudna, ciężka, czasochłonna i jak zwykle bardzo kosztowna rehabilitacja.  My rodzice, nigdy nie tracimy nadziei i wierzymy, że tym razem operacja i rehabilitacja Oli przyniosą efekty i że nasza cudowna córka będzie mogła samodzielnie stanąć na własnych nogach. Przeszła tak wiele, przed nią kolejna operacja i godziny ciężkiej rehabilitacji – ale to typ wojownika, który się nigdy nie poddaje. Przygotowanie Oli do operacji, opieka poszpitalna a później niezbędna rehabilitacja to wydatki, których nasz budżet już nie wytrzyma. Nasze możliwości finansowe po tych wielu latach walki o Olę są bardzo ograniczone. Mnie samej los również nie oszczędza. Otrzymałam wyrok w postaci śmiertelnej diagnozy – nowotwór płuc. To straszliwa i bezlitosna choroba. Walczę ze wszystkich sił, by razem z mężem zapewnić Oli wszystko, co potrzebne do jej rozwoju. By gdy mnie i męża zabraknie, Ola miała szansę na szczęśliwe życie. Troska o córkę spędza nam sen z powiek. Dlatego bardzo prosimy o dalsze wsparcie i pomoc. Każda złotówka jest dla nas bardzo ważna i za każdą serdecznie dziękujemy. Rodzice Oli

1 701,00 zł ( 7,24% )
Brakuje: 21 789,00 zł
Jerzy Sawoń
5 dni do końca
Jerzy Sawoń , 69 lat

Jurek potrzebuje ARMII DOBRYCH SERC, aby odzyskać zdrowie!

Wydarzenie z 10.11.2022 r. na zawsze zmieniło nasze życie. Mój ukochany mąż Jerzy przeszedł zawał mózgu spowodowany zatorem tętnic mózgowych!  Inaczej mówi się na to udar niedokrwienny mózgu. Mój strach nie miał granic! Tak bardzo bałam się o życie Jurka. Tak bardzo bałam się, że stracę go na zawsze! Mąż jakby wszystko słyszał i postanowił walczyć o siebie i o nas. Jurek został z nami, ale stracił zdrowie i dotychczasową sprawność. Doznał bowiem porażenia połowiczego lewostronnego.  W szpitalnym łóżku spędził tygodnie. Stopniowo musiał na nowo uczyć się chodzić. Czas spędzony najpierw na oddziale neurologii, a potem na oddziale rehabilitacji neurologicznej, był bardzo trudnym okresem dla Jerzego i całej naszej rodziny.  Z powodu depresji, z którą zmaga się całe życie, mąż bardzo źle znosił pobyty w szpitalach. Po powrocie do domu, podczas próby chodzenia przy pomocy czwórnogu, przewrócił się i połamał szyjkę kości udowej! Po tym zdarzeniu niezbędna była operacja, w wyniku której proces rehabilitacji musieliśmy rozpocząć praktycznie od początku! W międzyczasie wyniki badań histopatologicznych potwierdziły nowotwór: gruczolakoraka zrazikowego stercza! Koszmar powtarzał się na nowo: kolejne zabiegi, pobyty w szpitalu, stres i lęk, czy leczenie okaże się skuteczne...  Każdy, kto zna Jurka wie, że to bezgranicznie bezinteresowna osoba, która zawsze dobro innych stawiała ponad swoje. Nigdy nie zostawił potrzebującego bez pomocy, której teraz sam tak bardzo potrzebuje. Jestem dumna, że jestem jego żoną – człowieka, który jest aktywnym ojcem i dziadkiem, zawsze troskliwym mężem i oddanym przyjacielem.  Lekarze i rehabilitanci są zdania, że ćwiczenia przynoszą bardzo duże postępy. Byłyby jednak jeszcze większe, gdyby tylko rehabilitacja odbywała się częściej. Na razie jest to niemożliwe ze względu na jej wysokie koszty, które dla mnie są nieosiągalne.  Jestem pewna, że Jurek z całą siłą i zawziętością walczyłby o mnie. Dzisiaj przyszedł dzień, kiedy to ja muszę zgromadzić armię, aby mu pomóc. Potrzebuję armii dobrych serc, która przywróci mojemu mężowi utracone zdrowie i sprawność. Proszę, dołącz do mnie.  Tamara, żona

7 468 zł
Szymon i Michał Sysło
5 dni do końca
Szymon i Michał Sysło , 6 lat

Śmiertelne uszkodzenie mięśni kończyn, serca, płuc... Nie pozwól na taki los❗️

Żyjąc nadzieją, że w końcu pojawi się lek, ze wszystkich sił walczymy o sprawność naszych chłopców. 5-letni Szymek i prawie roczny Michaś chorują na rzadką chorobę genetyczną – Dystrofię Mięśniową Duchenne’a. To postępujący i nieodwracalny zanik mięśni. Obecnie nie ma leku, który ostatecznie pokonałby chorobę. Jedynie środki na opóźnienie jej rozwoju. Ale te, które mają mniejsze skutki uboczne, nie są refundowane w Polsce. A do tego dochodzą inne leki i niezbędne suplementy. Jest kilka propozycji zatrzymania choroby, między innymi terapia genowa w USA. Weryfikacja jest obwarowana wieloma warunkami i możliwe, że tylko Michaś miałby szansę z niej skorzystać. Do tego czasu walczymy jak i gdzie się da, by stan zdrowia chłopców był jak najlepszy. Choćby rehabilitacja domowa – ale by była skuteczna, powinna odbywać się co najmniej 2 razy w tygodniu. Jeden seans kosztuje ok. 170 zł, więc dwóch chłopców to 4 seanse w tygodniu, 16 w miesiącu i kwota się robi olbrzymia.  Pomoc na NFZ jest niestety kroplą w morzu potrzeb naszych synków. Dlatego jestem zmuszona prosić o pomoc Was, bo nawet przy wsparciu rodziny nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Chcemy umożliwić synkom dostęp do niezbędnych, nowoczesnych terapii i leków, aby to opóźniło uszkodzenie mięśni nie tylko nóg czy rąk, ale serca, płuc i wszystkich innych narządów wewnętrznych. Za wszelką pomoc już teraz z całego serca dziękujemy! Dominika, mama

24 353 zł
Franek Stempak
5 dni do końca
Franek Stempak , 13 lat

Tak wiele wypracował... – Pomagamy Frankowi w rozwoju!

Gdy Franek miał 2 lata, stwierdziliśmy, że jego zachowanie znacząco odbiega od zachowania jego rówieśników. Nie potrafił nawiązać kontaktu, nie komunikował się, bawił się w specyficzny sposób, np. układając klocki w linii.  Kiedy nasz synek skończył 2,5 roku, w marcu 2014 r. uzyskaliśmy opinię psychologiczną z rozpoznaniem – autyzm dziecięcy. Od tego momentu jesteśmy w ciągłej terapii. Franek praktycznie do 4. roku życie nie mówił. Wiele lat uczęszczaliśmy na zajęcia logopedyczne, dzięki którym powoli zaczął się komunikować i czytać. Uzyskaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności oraz o potrzebie kształcenia specjalnego. Dzięki wieloletnim terapiom Franek uczęszcza do „zwykłej” szkoły podstawowej. Ciągle poszukujemy różnych rodzajów terapii. Niestety zajęcia te pochłaniają znaczne środki i z części musimy rezygnować. Dodatkowo 2 lata temu u Franka pojawiła się padaczka, która niestety spowolniła jego rozwój i terapie. To dlatego postanowiliśmy wystąpić o pomoc i zacząć zbierać środki z 1,5% podatku oraz otworzyć zbiórkę. Bardzo prosimy o wsparcie dla naszego synka. Tak wiele wypracowaliśmy, jeszcze wiele przed nami. Potrzebujemy Twojej pomocy! Rodzice Franka

1 846 zł
Mati Pasztyła
5 dni do końca
Mati Pasztyła , 13 lat

Mateusz będzie walczył już zawsze❗️ Możesz sprawić, że będzie mu łatwiej❗️

Na początku Mati rozwijał się wzorowo. Po porodzie otrzymał pełne 10 punktów w skali Apgar. Pomimo że jego mały organizm musiał zmierzyć się z zapaleniem płuc, to nic nie wskazywało na poważniejsze problemy. A te niestety miały nadejść… 4-miesięczny Mati nagle przestał wyciągać rączki po zabawki. Fizjoterapeuta zaobserwował wzmożone napięcie okołobarkowe i od razu rozpoczęliśmy roczną rehabilitację. Badania psychologiczne nic wtedy jeszcze nie wykazywały. Jednak gdy syn skończył 1,5 roku, zaobserwowaliśmy u niego schematyczne, niepokojące zachowania, a kiedy miał 2 lata, nagle zaczął chodzić na palcach i cofać się w rozwoju. Wszystkie te zachowania nas zaalarmowały i niezwłocznie rozpoczęliśmy poszukiwania źródła tych problemów. Ostatecznie zdiagnozowano u naszego synka AUTYZM. Pomimo strachu, wiedzieliśmy, że czas gra na niekorzyść. Trzeba było działać natychmiast! Długie oczekiwanie na refundowaną terapię zmusiło nas do rozpoczęcia działań na własną rękę. Staraliśmy się zapewnić naszemu dziecku najlepsze możliwe warunki do rozwoju. Mati chodzi do szkoły, w której ma dostęp do specjalistycznej opieki. Uczęszcza na dodatkowe zajęcia m.in. terapię psychologiczną, laryngologiczną, hipoterapię i koła zainteresowań. Trzy lata temu, gdy niepokojące symptomy nie ustępowały, zostaliśmy odesłani od psychiatry do immunologa i wtedy padła kolejna diagnoza — ZESPÓŁ PANDAS. Mateusz, pomimo nadpobudliwości, ma problemy z chodzeniem. Nie jest również w stanie poprawnie formułować zdań, przez co komunikacja z nim stanowi wyzwanie. Ciężko mu nawiązywać relacje z rówieśnikami, chociaż bardzo lubi ich towarzystwo. Codzienne funkcjonowanie jest dla niego dużym wyzwaniem.  Synek uwielbia słuchać muzyki, gotować i piec. Kiedy to robi, widać, że jest w swoim żywiole. Razem z mężem jesteśmy aktywni i uwielbiamy ruch na świeżym powietrzu. Zachęcamy go, by robił to z nami, bo nabywanie nowych umiejętności sportowych ma pozytywny wpływ na jego rozwój psychologiczny. Uczymy go pływania i jazdy na rowerze. Niestety, stan zdrowia synka budzi wiele niewiadomych. Mateusz musi być pod stałą kontrolą neurologa. Do tego dochodzą kosztowne terapie, których już nie jesteśmy w stanie pokryć z własnych środków. Z Twoim wsparciem będziemy mogli kontynuować jego rehabilitację oraz zapewnić mu niezbędną opiekę. Pomożesz? Rodzice Matiego

610,00 zł ( 1,59% )
Brakuje: 37 688,00 zł
Janek Pawlik
5 dni do końca
Janek Pawlik , 6 lat

Jaś potrzebuje Twojego wsparcia❗️Toczy wymagającą walkę o sprawność❗️

Wyniki badań, które przeprowadzaliśmy w ciąży, nie wykazywały nic niepokojącego. Nasz Jaś miał urodzić się zdrowy, pierwszy rok jego życia właśnie na to wskazywał. Niestety los postanowił zadać nam cios, na który nie byliśmy przygotowani. Do dziś walczymy o zdrowie i samodzielność naszego synka. Gdy Jaś skończył rok, zaczęliśmy zauważać nieprawidłowości w jego rozwoju. Synek przestał mówić, choć wymawiał już pojedyncze słowa. Od razu udaliśmy się do lekarza, żeby znaleźć źródło tych niepokojących objawów. U Jasia stwierdzono całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia głosu, mowy i choroby słuchu. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy jak trudna będzie walka o jego przyszłość. Podjęliśmy się wyzwania i każdego dnia staramy się zapewniać Jasiowi wszystko, co niezbędne dla jego rozwoju. Nie jest łatwo.  Jasiu uczęszcza do przedszkola specjalnego, w którym ma zagwarantowane wiele specjalistycznych terapii i zajęć ze specjalistami. Niestety synek ma wiele agresywnych i autoagresywnych zachowań, nie jest zbyt chętny do współpracy. Mimo to już teraz widzimy, że terapie i zajęcia ze specjalistami przynoszą efekty. Pomału wprowadzamy wskazywanie paluszkiem i idzie to Jasiowi coraz lepiej. Dążymy, żeby synek potrafił się z nami komunikować i wyrażać swoje potrzeby i emocje.  Bywają dni, gdy jest w nim dużo radości, uśmiechu, zabawy. Niestety w ułamku zachowanie Jasia może zmienić się o 180 stopni. W jednej chwili zmienia się w smutnego, zapłakanego chłopca, który bez żadnego powodu zaczyna uderzać główką w ścianę. Nie wiemy, jak mamy mu wtedy pomóc.  Potrzebujemy wsparcia. Tylko dalsza, intensywna rehabilitacja daje szansę na poprawę. Pragniemy, by Jaś był w przyszłości samodzielny i szczęśliwy. Pomożesz nam to osiągnąć? Rodzice Jasia

2 513 zł
Patryk Suchocki
5 dni do końca
Patryk Suchocki , 5 lat

Patryk toczy walkę z wrogiem, którego na pierwszy rzut oka nie widać...❗️

Przez pierwsze dwa lata życia Patryk rozwijał się prawidłowo. Niestety z czasem zaczęłam zauważać w jego zachowaniu nieprawidłowości, które po wielu badaniach doprowadziły nas do diagnozy. Nasza codzienność nie należy do najprostszych. U mojego synka zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju. Patryk nie mówi, nie komunikuje swoich potrzeb, jest zagubiony w otaczającym go świecie. Synek wymaga specjalistycznej terapii i stałej opieki wielu specjalistów. Ogromną poprawę przynosi terapia w komorach normobarycznych, jednak wszystko to, co jest niezbędne i przynosi pozytywne rezultaty, generuje również wysokie koszty. Patryk pomimo swoich problemów zdrowotnych jest bardzo pogodnym i dobrym chłopcem. Oddałabym wszystko, by był szczęśliwy. Niestety poza zaburzeniami rozwoju, mój synek boryka się również z ekstremalną wybiórczością pokarmową i zaburzeniami snu. To znacząco utrudnia nasze normalne, codzienne funkcjonowanie. Chciałabym zapewnić Patrykowi jak najlepszy rozwój i dać mu szansę na samodzielne, szczęśliwe życie. Aby tak się stało – potrzebuję Państwa pomocy. Proszę, nie przechodźcie obojętnie. Przyszłość Patryka jest w naszych rękach! Mama Patryka

2 466 zł