Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Błażej Białaś
3 dni do końca
Błażej Białaś , 8 lat

Dogonić lepszą przyszłość...

Miłości i troski dajemy mu, tyle ile tylko możemy. Dajemy mu też uwagę, zaangażowanie i mnóstwo zrozumienia. Błażejek to nasz największy skarb – dalibyśmy mu wszystko, jednak tego najważniejszego dać mu nie mogliśmy... Zdrowia.  Błażejek toczy bój z autyzmem. Mimo naszych starań, mimo lat systematycznej rehabilitacji i podejmowania coraz to nowych prób walki z naszym przeciwnikiem, ten stale wyprzedza nas o krok, zamykając synka w szczelnym uścisku. Zajęcia z terapeutami dają nam naprawdę wiele, jednak wciąż jesteśmy dopiero na początku naszej trudnej drogi. Musimy wspiąć się na szczyt, na którym mamy nadzieję zobaczyć lepszą przyszłość Błażejka – prosimy, bądź z nami w tej drodze! Rodzice

754 zł
Kamil Dudek
3 dni do końca
Kamil Dudek , 9 lat

RATUJMY chore serduszko Kamila❗️

Boję się, że jego serce już zawsze będzie w niebezpieczeństwie. Boję się, że choroba nie pozwoli mu bić, tak długo, jakbyśmy tego chcieli... Strach to nasza codzienność!  Kamilek urodził się z wadą serca HLHS, czyli bez lewej komory serca. Tak naprawdę jest to najcięższa wada serca, jaka występuje. Synek jest po trzech operacjach kardiochirurgicznych i wciąż czekamy na kwalifikację do kolejnej. Operacje serca za każdym razem wzbudzały w nas grozę. Były zagrażające życiu, trwały wieczność i odchodziliśmy od zmysłów...  Do czasu, do którego było to możliwe, korzystaliśmy z pomocy lekarzy. Staraliśmy się zgodnie ze wskazówkami lekarzy stosować leczenie, leki i terapie, które miały pomóc!  Niestety, z powodu arytmii serca i nadciśnienia płucnego Kamil nie kwalifikował się do trzeciego etapu leczenia HLHS... To nie może oznaczać końca ochrony jego życia! Chcemy walczyć o synka! Konsultujemy jego przypadek również z lekarzami w Bostonie, jednak być może uda się operację przeprowadzić w Krakowie. Koszty leczenia i dojazdów do specjalistów przerażają. Bardzo proszę o pomoc, o nadzieję, że serduszko Kamila w końcu da się uratować! Mirosław i Sylwia, rodzice

8 396 zł
Igor Bagiński
3 dni do końca
Igor Bagiński , 8 lat

Nasza miłość to za mało! By zapewnić Igorkowi lepszą przyszłość potrzebujemy pomocy!

Nie wiem, dlaczego mój synek jest chory. Nie wiem, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Wiem jednak, że będziemy walczyć o każdy postęp, o każdy lepszy dzień, o każdy promyk nadziei! Dla Igorka zrobimy wszystko! Nasz synek ma mózgowe porażenie dziecięce i małogłowie. Każdy dzień po brzegi wypełniają nam rehabilitacje, terapie i konsultacje. Mieszkanie wypełnione po brzegi sprzętami medycznymi przypomina bardziej szpital niż dom, w którym wychowuje się dziecko. Ale to, że Igorek jest chory, nie znaczy, że nie ma marzeń, że nie chce być szczęśliwy. O to nigdy nie przestaniemy walczyć! Mijają lata, możliwości się wyczerpują, a pieniędzy zaczyna brakować. Synek rośnie, a wraz z nim rosną jego potrzeby. Proszę, pomóż nam! Mama Igorka

10 308 zł
Kornel Pałka
3 dni do końca
Kornel Pałka , 6 lat

Ciężka choroba, o której nie mieliśmy pojęcia - na pomoc Kukusiowi!

Gdy synek się urodził, mieliśmy tylko chwilę radości i poczucia, że mamy szczęście - Kornelek jest zdrowy. Dwa dni później przyszła padaczka, a potem informacja o chorobie, która zatrzęsła naszym światem. Od tego dnia walczymy o zdrowie Kukusia i bardzo prosimy o pomoc! Kornelek, dla rodziny Kukuś, cierpi na rzadką, nieuleczalną chorobę genetyczną. Zdiagnozowano u niego mutację w genie KCNQ2, która odpowiada za Wczesną Niemowlęcą Encefalopatie Padaczkową typu 7. Mutacja jest mutacją de novo, co oznacza, że nie odziedziczył jej po nas - rodzicach.  Synek miał być zdrowym dzieckiem. Pomimo kłopotów w ciąży (ciąża zagrożona), żadne badania nie wskazywały na to, co się potem miało wydarzyć... W 2 dobie życia Kornelek dostał silnych napadów padaczkowych, nikt jednak nie potrafił go zdiagnozować. Byliśmy zrozpaczeni i szukaliśmy pomocy wszędzie, gdzie tylko było można. Pierwszy rok swojego życia Kornelek spędził głównie w szpitalach ze względu na ciężkie napady padaczkowe ze spadkami saturacji. W domu był tylko gościem… Przez swoje problemy ze zdrowiem synek znacznie wolniej się rozwija. Zaczął siedzieć dopiero w wieku 12 miesięcy, raczkować, gdy miał 14, a chodzić w wieku 2 lat.  Dziś ma 3 latka i nadal jego chód jest niestabilny. Nie potrafi złożyć 2 puzzli w jedną całość. Nie je samodzielnie. Nie potrafi dobrać części garderoby do części ciała, nie potrafi umyć rączek. Na placu zabaw, między dziećmi Kornelek bardzo odbiega od rówieśników. Obecnie Kornelek nie do końca rozumie otaczający go świat. Staramy się, jak możemy, aby nadrobić zaległości w rozwoju, które "podarowała" mu choroba. To jest jednak ogromne wyzwanie. W starciu z chorobą niestety przegrywamy... Leki przeciwpadaczkowe, które przyjmuje synek, również odbijają się na jego rozwoju.  Ostatnie badanie rezonansem magnetycznym wykazało również nieprawidłowości w główce Kornelka. Wykryto liczne malformacje typu DVA mózgowia. Przed nami wizyta u neurochirurga i decyzja co dalej.  Mutacja objawia się u synka padaczką, opóźnieniem psychoruchowym, obniżonym i wzmożonym napięciem mięśniowym, stopami płasko - koślawymi, problemami z czuciem głębokim i zaburzeniami integracji sensorycznej. Walczymy o samodzielność dla naszego synka. Możemy to osiągnąć tylko dzięki długotrwałej i kosztownej rehabilitacji, turnusom rehabilitacyjnym oraz naszym najlepszym specjalistom i terapeutom. A przede wszystkim dzięki wsparciu ludzi dobrej woli. Czy do nich dołączysz? Rodzice

14 655,00 zł ( 46,38% )
Brakuje: 16 941,00 zł
Franio Koszucki
3 dni do końca
Franio Koszucki , 4 latka

Sprawność Franka pod znakiem zapytania... Walczymy o lepszą przyszłość!

Każdy rodzic marzy o zdrowym i szczęśliwym dziecku. Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że coś może pójść nie tak. Ja już w 13 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że Franio urodzi się inny niż reszta dzieci. Teoretycznie mieliśmy czas na to, by przygotować się do sytuacji. Jednak czy z wadami wrodzonymi wyczekanego maleństwa można się pogodzić? Nie wiem, co poszło nie tak i dlaczego to właśnie nasze dziecko będzie musiało mierzyć się z takimi problemami.  Franek urodził się 1 września 2020 roku z rozszczepem lewostronnym wargi, podniebienia, zębodołu i niedosłuchem. Jest jeszcze taki malutki, zupełnie nieświadomy tego, z czym przyszło mu się zmierzyć. Dla mnie piękny, idealny, jednak wiem, że jeśli teraz mu nie pomogę, jego życie nie będzie proste. Rozszczep nie tylko widać, rozszczep utrudnia synkowi funkcjonowanie każdego dnia. Mimo tego, że zaraz Franek będzie obchodził pierwsze urodziny, poza musami, jogurtami czy mlekiem nie może zjeść nic innego. Kęs jedzenia może być niebezpieczny dla jego życia. W wietrzne dni możemy jedynie pomarzyć o spacerze, bo każdy takie na pewno skończy się infekcją. A jeśli nic z tym nie zrobimy, będzie tylko gorzej… Franka czeka wieloetapowe i wielospecjalistyczne leczenie, kilka operacji i intensywna rehabilitacja. Potrzebuje opieki chirurgicznej, logopedycznej, laryngologicznej i ortodontycznej. Konsultacje, badania, leczenie będą musiały odbywać się w większości prywatnie. Chociaż jesteśmy dopiero na początku naszej drogi, to już wiemy, że sami nie damy rady.  Franek uwielbiam zabawy z siostrą Marceliną. Chcemy dla nich obu wspaniałego dzieciństwa. Nie mamy czasu do stracenia! Pragniemy, tylko by mógł w życie wkroczyć jako zdrowy i szczęśliwy chłopczyk! Chcielibyśmy przychylić mu nieba, jednak  przed nim wiele wizyt i pobytów w szpitalu. Dlatego potrzebujemy w tym Twojej pomocy. Prosimy, nie bądź obojętny! Pomóż nam, pomóż naszemu dziecku! Przyszłość może być jeszcze piękniejsza! Rodzice Franka      

16 851 zł
Nikodem Krzysztof Rzepka
3 dni do końca
Nikodem Krzysztof Rzepka , 9 lat

Życie, którym rządzi autyzm. Nikodem potrzebuje pomocy!

Nie tak wyobrażaliśmy sobie nasze pierwsze rodzinne chwile. Rzeczywistość jednak boleśnie nas zaskoczyła. Dziś Nikoś musi toczyć nierówną walkę, w której wraz z każdym krokiem przybywa barier i przeszkód.  U synka występowały częste duszności. Po przeprowadzonych badaniach okazało się, że przyczyną jest astma. To jednak nie jedyne przeciwności, z którymi przyszło nam się zmierzyć. Synek często wymiotował, miał silne bóle brzucha niekiedy powodujące nawet utratę przytomności. Dopiero dwa lata temu udało się zdiagnozować u Nikosia podłoże tych dolegliwości. Okazało się, że synek ma nietolerancję laktozy i celiakię, przez co musi przestrzegać rygorystycznej diety.  Kolejne niepokojące objawy zauważyliśmy, gdy Nikodem miał 2 latka. Synek nie potrafił komunikować swoich potrzeb, odciął się od nas i od swoich rówieśników. Nie chciał się przytulać, a niektóre dźwięki wywoływały u niego płacz. Okazało się, że Nikoś ma zaburzenia ze spektrum autyzmu, co z jednej strony wzbudziło w nas ogromny strach, z drugiej jednak wiedzieliśmy już na czym się skupić, jak możemy zawalczyć o to, by synek jak najlepiej mógł się rozwijać i walczyć o kolejne postępy.  Od kilku lat poświęcamy mnóstwo czasu na terapię i rehabilitację Nikosia, dzięki czemu syn zaczyna mówić. Nikoś jest pod systematyczną opieką psychologów i logopedów. Jakby tego było mało, syn ma również stwierdzoną hipotonię i uogólnioną wiotkość stawową, które sprawiają ogromne problemy w codziennym życiu. Nikoś ma kłopot z utrzymaniem prawidłowej pozycji ciała. Często przyjmuje nieprawidłowe pozycje, bo jest mu tak wygodniej, dlatego musimy starać się zwracać uwagę na to, by synek starał się prawidłowo siadać czy chodzić.  Niestety, przez obecną sytuację związaną z pandemią, synek odbywał dużo mniej rehabilitacji. Ciągle zmieniały się terminy zajęć lub nie można było zgłosić się do ośrodka, co spowodowało znaczny regres osiągniętych już umiejętności. Na szczęście, powoli wszystko wraca do normalnego rytmu. Z powrotem jeździmy z synkiem na zajęcia. Najlepiej, gdy do wszystkiego dołożymy jeszcze ćwiczenia w domu, ale nie mamy tylu przedmiotów oraz sprzętu do terapii i rehabilitacji. Około miesiąc temu po badaniach u okulisty okazało się jeszcze, że syn musi nosić okularki ze względu na dużą wadę wzroku. Wszystko to pochłania ogromne ilości środków, co nadwyręża nasz budżet. Naprawdę będziemy wdzięczni za każdy gest wsparcia z Waszej strony, który pozwoli nam kontynuować rehabilitację i terapię synka.  Rodzice ➡️ Licytacje dla Nikosia

128 311 zł
Mariusz Naszkowski
3 dni do końca
Mariusz Naszkowski , 51 lat

Wystarczyła jedna chwila… Pomóżmy Mariuszowi odzyskać sprawność po wypadku!

Mariusz od zawsze był mężczyzną pełnym pasji i energii, który spełniał się zawodowo. W lipcu 2020 roku zdarzył się tragiczny wypadek, który pokrzyżował nasze plany i marzenia na przyszłość. Wystarczyła jedna chwila, aby wszystko runęło jak domek z kart… Choć mąż przeżył, jego życie nie jest i może już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś. Robimy jednak co w naszej mocy, by odzyskał sprawność. Prosimy o pomoc, bo ta walka kosztuje fortunę... Po tragicznym wypadku Mariusz został szybko przetransportowany do szpitala, gdzie poddano go operacji ratującej życie, a po niej dwóm kolejnym, mającym na celu naprawienie uszkodzonego kręgosłupa. To były chyba najtrudniejsze chwile w całym życiu. Czekanie na jakiekolwiek informacje i tylko jedna myśl w głowie - przecież musi być dobrze, przecież to nie może skończyć się tragicznie!  Mąż leżał przez cztery miesiące na oddziale intensywnej terapii. Nie oddychał samodzielnie, nie mówił, był odżywiany dojelitowo. Wystąpił u niego rozległy niedowład. Lekarze powiedzieli mi, że kręgosłup Mariusza był złamany, a rdzeń kręgowy poważnie uszkodzony. Brzmiało to jak wyrok. Wszystko działo się tak szybko, do dziś przeżywam w głowie koszmar tamtych chwil...  Mariusz wygrał najtrudniejszą walkę, ale droga do odzyskania zdrowia i sprawności trwa do dziś. I będzie trwała jeszcze bardzo długo. Nie ma jednak innej możliwości - musimy starać się każdego dnia, by krok po kroku iść ku lepszej przyszłości. Od kilku miesięcy mąż przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie katorżniczą pracą i ogromnym wysiłkiem walczy o swoją sprawność. Dziś na szczęście może już samodzielnie oddychać i jeść. Powoli zaczyna też mówić. Każdego dnia robi kolejne postępy, aby odzyskać chociaż część życia sprzed wypadku.  Czeka go jednak długa i wymagająca droga, a koszty rehabilitacji są ogromne! Mariusz otrzymał ogromną szansę, aby zawalczyć o naszą wspólną przyszłość. Dostał kolejną szansę na życie, które o włos nie skończyło się tamtego lipcowego dnia. Proszę, zróbmy, co w naszej mocy, aby pomóc mu w tej trudnej sytuacji!  Agata - żona Mariusza

41 719,00 zł ( 39,18% )
Brakuje: 64 750,00 zł
Kuba Wirkus
3 dni do końca
Kuba Wirkus , 17 lat

By cukrzyca nie przekreśliła szansy na słodkie życie

Aż trudno mi uwierzyć w to, że za rok minie 10 lat, od kiedy Kuba żyje z cukrzycą typu I, jeszcze trudniej jest mi uświadomić sobie, że z tą chorobą przyjdzie mu żyć całe życie... Nie ma na nią lekarstwa. Póki ktoś z naszych najbliższych na nią nie zachoruje, nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, jak trudna, wyniszczająca i niebezpieczna potrafi być cukrzyca, a wbrew nazwie, życie z nią wcale nie jest słodkie...  Wszystko wywróciło się do góry nogami 25 maja 2011 roku. To wtedy usłyszeliśmy diagnozę. Wcześniej Jakub zaczął się moczyć, dużo spał i pił. Z dnia na dzień stawał się coraz bardziej apatyczny, przestał się uśmiechać i daleko mu było do zabawy. Zadzwoniłam więc do lekarza i poprosiłam o badania. Wynik - cukier 300, gdzie norma to mniej niż 100… Dostaliśmy skierowanie do szpitala, a tam glikemia 450, świat nam się zawalił. Musieliśmy wszystkiego uczyć się od nowa. Trzeba było wytłumaczyć 4-latkowi, że od teraz igły i ból spowodowany codziennym kłuciem staną się jego gorzką rzeczywistością. Napisać, że było trudno, to jak nic nie napisać… Dwukrotnie byłam z Kubą na turnusie rehabilitacyjnym i raz w Sanatorium z NFZ, bo miejsca po wkłuciach trzeba stale pielęgnować i o nie dbać. Kolejka na NFZ wynosi około roku, dlatego chcemy skorzystać z turnusów prywatnie, a to wiąże się z kosztami...  Przez te wszystkie lata udało się nam pogodzić z tym, że choroba nie minie, ale mimo to staram się robić, co w mojej mocy, by codzienność Kuby, była jak najbardziej zbliżona do tej, którą mają jego rówieśnicy. Stanęliśmy jednak w trudnym punkcie i musimy przez tę zbiórkę poprosić o wsparcie. Koszty związane z leczeniem, sprzęt, rehabilitacja, wynoszą na tyle dużo, że sami już nie dajemy rady. Bądźcie z nami, dajcie nam szansę i nadzieję... Ewa - mama

4 797,00 zł ( 27,37% )
Brakuje: 12 725,00 zł
Piotr Dolęga
4 dni do końca
Piotr Dolęga , 52 lata

Stwardnienie rozsiane zwaliło mnie z nóg. Proszę, pomóż mi w walce o zdrowie!

Z chorobą walczę już ponad 20 lat. Nie podejrzewałem jednak, że będzie ona miała tak ciężki przebieg i spowoduje, że będę musiał poruszać się na wózku… Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy okazało się, że jestem nieuleczalnie chory. Wiadomość o stwardnieniu rozsianym zarówno dosłownie, jak i w przenośni zwaliła mnie z nóg. Bałem się tego, jak szybko choroba będzie postępować, kiedy całkowicie odbierze mi niezależność. Jak najdłużej chciałbym być samodzielny, wierzyć, że mimo bardzo złych prognoz, mnie choroba potraktuje łaskawie. Niestety, około 5 lat temu nastąpiło zaostrzenie choroby. Dziś poruszam się już na wózku, zastąpił mi on nogi, które odmówiły posłuszeństwa… Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić przystawkę elektryczną do wózka. Jestem Wam ogromnie wdzięczny za wsparcie! Niestety, moja walka nadal trwa… Życie z chorobą stawia przede mną kolejne wyzwania, a moja sprawność staje się coraz mniejsza. By mieć szansę na lesze funkcjonowanie, potrzebuję zakupić specjalny podnośnik sufitowy oraz opłacić roczną opiekę asystenta. Koszty z tym związane są jednak niezwykle wysokie i nie dam rady ich udźwignąć samodzielnie…  Coraz częściej dochodzi do mnie to, że stwardnienie rozsiane będzie postępować, nie dam rady go zatrzymać, chociaż bardzo bym chciał. Wiem, że z czasem nie tylko nogi nie będę mnie słuchać, boję się, że wkrótce nie będę w stanie ruszyć nawet ręką... Proszę, pomóż mi! Każda wpłata i każde udostępnienie są dla mnie szansą na spowolnienie przebiegu choroby oraz dłuższą samodzielność! Wierzę, że dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą! Piotr

1 703,00 zł ( 4,56% )
Brakuje: 35 563,00 zł