Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Leon Lernaciński
3 dni do końca
Leon Lernaciński , 4 latka

Ratujmy Leonka... Autyzm zamyka go w niedostępnym świecie!

Trzy ciąże, jedno dziecko i druzgocące diagnozy… Najpierw długo czekaliśmy na upragnione maleństwo, a kiedy w końcu przyszło nam przywitać je na świecie, okazało się, że będzie mierzyło się z licznymi komplikacjami zdrowotnymi… Jak wiele będziemy musieli jeszcze udźwignąć?  Leonek urodził się jako wcześniak w 35. tygodniu ciąży i ważył nieco ponad 2 kilogramy. Był maleńką kruszynką w inkubatorze, z krwiakiem w główce, z niedrożnymi jelitami. Odbyliśmy liczne wizyty w szpitalach, klinikach, na badaniach w poradni patologii noworodka zanim wreszcie usłyszeliśmy, że synek rozwija się prawidłowo. Uwierzyliśmy, że los się odwrócił i będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Niestety nasze szczęście nie trwało długo… Zaobserwowaliśmy u synka szereg coraz dziwniejszych zachowań. Nie lubił naszej czułości, przytulania, buziaków. Nie potrafił bawić się zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem – wszystkie przedmioty ustawiał w rzędy, często fiksował się na kręcących się kółkach, wirującej pralce. Nie reagował na imię, a w chwilach gdy ktoś płakał, on się śmiał, co oznaczało, że nie był w stanie rozróżniać emocji. Cały czas zachowywał się jakby był w innym świecie i jakby w ogóle nas nie słyszał.  Kiedyś synek mówił kilka pojedynczych słów, a później wystąpił u niego nagły regres tej umiejętności. Leonek cofnął się w rozwoju o dwa lata! Trafiliśmy do kliniki zaburzeń rozwoju w Łodzi. Po przejściu wszystkich badań dostaliśmy diagnozę: autyzm dziecięcy, zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia czucia głębokiego… Inny świat oderwał od nas Leonka i cały czas nam go zabiera. U synka pojawiają się coraz gorsze objawy: silna autoagresja uderzanie głową w drzwi, ściany, podtapianie się. Do wszystkiego dochodzą silne zaburzenia snu oraz wybiórczość pokarmowa. Nie jest też w stanie zjeść nic w obcym miejscu, przez co już dwa razy doszło do zagłodzenia, odwodnienia i pobytu w szpitalu.  Synek ma orzeczenie o niepełnosprawności, jest pod opieką alergologa, neurologa, neurologopedy, logopedy, laryngologa, genetyka, okulisty, gastroenterologa, psychiatry, psychologa, fizjoterapeuty, a to nadal nie koniec listy. Nigdy nie prosiliśmy nikogo o pomoc, ale teraz, gdy chodzi o życie naszego jedynego synka, prosimy Was całym sercem o wsparcie, które umożliwi pokrycie kosztów dalszej diagnostyki Leonka, wizyt u specjalistów oraz systematycznej terapii i rehabilitacji. Aleksandra, mama

6 677,00 zł ( 62,75% )
Brakuje: 3 962,00 zł
Maja Adasiak
3 dni do końca
Maja Adasiak , 14 lat

Bez rehabilitacji stan Mai się pogarsza! Pomóżmy!

Maja od urodzenia choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Już w pierwszej dobie życia córeczka została przewieziona na oddział intensywnej terapii dziecięcej z powodu zaburzeń oddychania. W trakcie hospitalizacji stwierdzono krwiak przymózgowy i wrodzoną wadę układu nerwowego, co poskutkowało nieodwracalnymi zmianami…  Od kilkunastu lat nieuleczalna choroba coraz bardziej postępuje, odbierając córce sprawność… To bolesny widok dla matki. Widzę, jak inne dzieci radośnie i beztrosko idą do szkoły, a ja zastanawiam się, dlaczego moja córka od samego początku musiała być tak straszliwie doświadczona przez los?  Od dnia diagnozy rozpoczęła się nasza walka o Maję i jej sprawność. Intensywna rehabilitacja, niekończące się wizyty u specjalistów… Wszystko zostało podporządkowane leczeniu Mai. Niestety córka nadal nie chodzi samodzielnie, ma problemy z napięciem mięśniowym oraz z mówieniem. Kilka lat temu Maja przeszła operację selektywnej rizotomii, która miała być szansą na lepsze życie, niestety po niej stan Mai nie poprawił się znacząco. Byliśmy rozczarowani. Teraz gdy Maja jest nastolatką, potrzebuje jeszcze więcej rehabilitacji z powodu pogarszającego się stanu stawów biodrowych. Po ostatnim kontrolnym badaniu RTG dowiedzieliśmy się o podwichnięciu lewego biodra. Podczas konsultacji ortopedycznej lekarz zaproponował zabieg operacyjny, którego bardzo chcemy uniknąć. Dał nam rok, abyśmy spróbowali dzięki intensywnej rehabilitacji powstrzymać pogłębiające się podwichnięcie. Musimy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do operacji. Jeśli jednak kolejne badanie pokaże gorszy obraz, Maję czeka skomplikowana operacja i kilka tygodni w gipsie! Nie możemy do tego dopuścić! Chcemy zwiększyć liczbę godzin rehabilitacyjnych, wyjazdów na turnusy i zakupić odpowiedni pionizator z odwodzeniem bioder. Maja jest w okresie dojrzewania, gdzie zmiany zachodzą bardzo szybko. Córka potrzebuje jak najwięcej ruchu, zwłaszcza teraz, gdy kilka godzin spędzanych w szkole na wózku nie pomaga w całej sytuacji, a w domu nie mamy tyle miejsca, aby Maja mogła poruszać się przy balkoniku. Musimy działać. Niestety kolejne godziny rehabilitacji to dodatkowe koszty.  Jedyną nadzieją jest ośrodek rehabilitacyjny, gdzie pod okiem fizjoterapeuty Maja będzie mogła pokonywać dłuższe dystanse, a co za tym idzie, wprowadzać jak najczęściej stawy biodrowe w ruch. Liczymy na to, że uda nam się powstrzymać zmiany i nie dojdzie do najgorszego. Osoby po operacji bioder bardzo długo dochodzą do stanu sprzed zabiegu. Tygodnie cierpienia i brak możliwości poruszania się po operacji są dla nas przerażające! Dla Mai każdy miesiąc rehabilitacji jest ważny. Córka walczy nie tylko o sprawność ruchową, ale też o poprawę wymowy i stanu psychicznego. Unieruchomienie może niekorzystnie wpłynąć na samopoczucie Mai. Zawieszenie nauki stacjonarnej, a co za tym idzie, brak kontaktu z rówieśnikami, na pewno nie jest dobry dla nastolatki. Chcielibyśmy prosić o wsparcie w zebraniu środków na turnus rehabilitacyjny oraz zakup niezbędnego sprzętu. Bez tego Maja będzie skazana na zabieg operacyjny. A każda operacja to spore ryzyko. Nie chcemy tego doświadczać, dlatego walczymy dalej o sprawność Mai i będziemy ogromnie wdzięczni za każde okazane wsparcie!  Rodzice Mai Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

6 320,00 zł ( 19,8% )
Brakuje: 25 595,00 zł
Wacław Kędzierski
Pilne!
3 dni do końca
Wacław Kędzierski , 74 lata

Ratujmy nogi Wacława! Pilnie potrzebna rehabilitacja!

Niezależnie od wieku, nikt nie chce być ciężarem dla innych. Gdy w grę wchodzi dwójka kochających się, choć już w sile wieku ludzi, sprawa staje się tym bardziej problematyczna. Przecież jeden drugiego nie udźwignie, nie będzie w stanie pomóc... Nie tak dawno, bo 30 stycznia 2023 roku mój partner, z którym żyję już od 20 lat, został przyjęty w trybie pilnym do szpitala na oddział celem diagnostyki i leczenia z powodu zespołu stopy cukrzycowej lewej. Wykonano wiele badań, po których okazało się, że jest niezbędne wykonanie nacięcia i drenażu płuczącego lewej stopy. Niestety okazało się, że są cechy infekcji kostnej…  W wykonanym tomografie widoczny jest rozległy obrzęk tkanek miękkich w okolicy stawu skokowego. Dodatkowo są nasilone cechy destrukcji kostnej w zakresie nasady kości piszczelowej, strzałkowej, skokowej i piętowej. Do tego ubytek utkania kostnego w zakresie nasady dalszej V-tej kości śródstopia. W okolicy zarysu stawu skokowego oraz podeszwy stopy widoczne są obszary o charakterze zwyrodnienia płynowego i wymiarach przekroju do 24x18mm. Oprócz tego zmiany miażdżycowe w saniach widocznych odcinków naczyń tętniczych.  Jest naprawdę ciężko… Z dnia na dzień nasze życie zmieniło się o 180 stopni! Wszystkiemu jest winna cukrzyca insulinoniezależna z powikłaniami w zakresie krążenia obwodowego. Ale to już ma mniejsze znaczenie niż fakt, że Wacław może stracić stopę! Od lekarzy otrzymaliśmy informację, iż jedynym sposobem na jej uratowanie jest operacja w prywatnej klinice w Krakowie mająca na celu wstawienie implantu. Koszt operacji ze wszystkimi badaniami wynosi 15.000zł!  Jesteśmy osobami starszymi, samotnymi, a nasze wspólne dochody wynoszą 2.900 zł, przez co nie jesteśmy w stanie uzbierać pieniędzy na operację… Błagamy o pomoc, to nasza ostatnia szansa a czasu mamy niewiele… Róża, partnerka Wacława

9 506,00 zł ( 59,56% )
Brakuje: 6 452,00 zł
Oliwier Witek
3 dni do końca
Oliwier Witek , 4 latka

Oliwier śpieszył się na świat, który tak bardzo go nie oszczędza! Pomóżmy...

Oliwier to 3-letni, spokojny i uśmiechnięty chłopiec. Bardzo wyczekiwany na tym świecie... Niestety w 26 tygodniu ciąży pojawiły się u mnie bóle podbrzusza, które po badaniu okazały się przedwczesnymi skurczami... Przyjmowałam leki na podtrzymanie ciąży. W późniejszym czasie zostałam wypuszczona do domu. Udało się dotrwać do 37 tygodnia ciąży, ale... Poród przebiegał bez komplikacji aż do momentu, kiedy dziecko jakby zaklinowało się i nie było postępu. Dzięki pomocy lekarza, Oliwier został "wypchnięty" z brzucha, co spowodowało u niego pęknięcie prawego obojczyka... Ostatecznie uzyskał 10/10 punktów w skali Apgar. W okresie noworodkowym syn rozwijał się książkowo. Od 13 miesięcy życia uczęszczał do żłobka, gdzie prawidłowo funkcjonował, oprócz samodzielnego chodzenia - ponieważ cały czas musiał mieć podparcie. Dopiero mając 20 miesięcy Oliwier zaczął chodzić sam, jednak te kroki były bardzo chwiejne, niestabilne, a całe ciało wydawało się wiotkie. Po kilku miesiącach nie było znaczącej poprawy. Bawił się samotnie, nie zwracał uwagi na inne dzieci, nawet kiedy zachęcały go do zabawy lub podawały mu przedmioty. Syn nie reagował na polecenia (jak na ten wiek 2 lata przystało), nie potrafił naśladować ruchów innych oraz zaczął wydawać dźwięki, chodził po sali bez celu, machając rękami. Wtedy zgłosiliśmy się na wizytę do neurologa, do którego przyszło nam czekać 8 miesięcy! Tam zostało stwierdzone osłabione napięcie mięśniowe, rozstęp mięśni prostych brzucha oraz cechy autystyczne. Dostaliśmy też skierowanie na oddział neurologiczny we Wrocławiu na cito. Czas oczekiwania w tym trybie to 2 miesiące! W tym czasie rozpoczęliśmy już rehabilitacje, odbyliśmy kilka wizyt w poradni psychologiczno-pedagogicznej, u psychiatry i neurologopedy. Po przeprowadzonych wywiadach i obserwacjach stwierdzono u Oliwiera bezapelacyjnie autyzm dziecięcy. Nie było to dla nas szokiem, ponieważ zauważyliśmy, że w pewnym momencie nasze dziecko jakby się zatrzymało w rozwoju albo chociaż ten proces był spowolniony. Pod koniec stycznia b.r. doczekaliśmy się na przyjęcie w oddziale neurologicznym, by zrobić rezonans magnetyczny oraz EEG i dzięki temu sprawdzić czy w główce dziecka nie ma zmian, które mogłyby powodować problemy z chodzeniem czy z zachowaniem. Po przeprowadzonych badaniach stwierdzono u Oliwierka nowotwór niezłośliwy (Brodawczak), który znajduje się w splocie naczyniastym prawym. Ta wiadomość była dla nas szokiem, ponieważ takiej informacji nie braliśmy nawet pod uwagę... Mimo tego konieczne jest, by działać szybko! Oliwier przeszedł już zabieg resekcji guza. Aktualnie czekamy na potwierdzenie, czy guz był niezłośliwy. Oprócz zajęć specjalistycznych czekają nas dodatkowe wizyty u specjalistów, teraz także u neurologa, by częściej  monitorować główkę Oliwiera. Kilkumiesięczna rehabilitacja syna oraz obklejanie „tape’ami” brzuszka i stóp przyniosły wiele korzyści w jego poruszaniu, syn już prawie biega. Niestety turnusy 10-dniowe na NFZ są co kilka miesięcy. Aby nie tylko utrzymać faktyczny stan, ale tez zrobić postępy Oliwier musi być rehabilitowany co najmniej raz w tygodniu (80 zł/h). Pracujemy z synem także w domu, by jeszcze szybciej przywrócić go do zdrowia i prawidłowego funkcjonowania wśród rówieśników... Mimo tego syn mówi tylko jedno słowo „picie”. Specjaliści są konieczni! Te kilka miesięcy prywatnych — płatnych zajęć i wizyt u lekarzy specjalistów (ze względu na krótszy czas oczekiwania na wizytę) bardzo wpłynęło na nasz budżet domowy. Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie... Z góry bardzo dziękujemy wszystkim Darczyńcom. Rodzice Oliwierka

43 747 zł
Anna Kaczmarska
3 dni do końca
Anna Kaczmarska , 29 lat

Musimy działać szybko, by być o krok dalej od nowotworu❗️

Miałam 26 lat, gdy przyszło mi walczyć z chorobą nowotworową. Dość nagle zachorowałam wtedy na raka piersi. Moja reakcja bardzo mi pomogła. Racjonalna, przerażona, ale gotowa do walki o życie... Teraz też chcę walczyć, ale nie mogę!  W moim przypadku proces leczenia był bardzo łagodny ze względu na stan przedinwazyjny. Guzy w piersi znalazłam sama, a u lekarza byłam już parę dni później. Szybka interwencja potrafi uratować życie! W moim przypadku konieczne okazało się usunięcie piersi oraz jej rekonstrukcja.  Zawsze miałam dość duży biust, więc implant został dobrany do rozmiaru moich piersi. Operacja odbyła się w lutym, a parę miesięcy później podczas USG wyszły nowe zmiany w zdrowej piersi, na szczęście łagodne. Niestety mój lekarz odmówił mi profilaktycznej mastektomii właśnie ze względu na brak mutacji oraz brak historii chorobowej rodziny. Niestety... Dopóki nie jest to złośliwy nowotwór, nie daje przerzutów do innych narządów, dopóki nie zacznie prawdziwie i bezpośrednio zagrażać, wg. prawa nie jest zagrożeniem. A ja nadal się boję, nie chcę czekać! Po paru miesiącach moja zdrowa pierś zaczęła również maleć. Profilaktyczna mastektomia dałaby mi poczucie bezpieczeństwa. Na pewno czułabym się lepiej, nie musząc ukrywać biustu ze względu na dużą różnicę w jego rozmiarze. Pozwól mi nie czekać na najgorsze. Pomóż mi temu zapobiec i być o krok przed nowotworem!  Bardzo proszę o pomoc! Anna

352 zł
Łukasz Siuzdak
3 dni do końca
Łukasz Siuzdak , 24 lata

Łukaszowi zaraz urodzi się córeczka, Kubuś cały czas czeka na tatę - pomóżmy mu wrócić do domu!

POMOCY❗️Łukasz to mój mąż i tata naszego 2-letniego synka Kubusia. Niedługo powitamy na świecie nasze drugie dziecko, córeczkę... Ma 22 lata i całe życie powinno być jeszcze przed nim. Tymczasem o mało co je stracił... Potrzebna jest natychmiastową pomoc! Rok temu nasze szczęśliwe życie zostało brutalnie przerwane przez straszne wieści. Okazało się, że Łukasz ma naczyniaka mózgu! To nowotwór, który, jak się okazało, może być śmiertelnie niebezpieczny... Lekarze zaplanowali kilka zabiegów zabezpieczających naczyniaka przed pęknięciem. Baliśmy się, ale wierzyliśmy, że będzie dobrze, tak się jednak nie stało... Pierwszy zabieg udał się bez komplikacji. Drugi zabieg odbył się 28 czerwca. Niestety ten się nie powiódł i doszło do zagrażających życiu komplikacji... Łukasz niemalże stracił życie! Utworzył się krwiak, który pękł, a wskutek tego Łukasz doznał udaru krwotocznego. Konsekwencje udaru były ogromne... Badania wykazały uszkodzenia dużej części mózgu. Łukasz przebywał trzy tygodnie w śpiączce farmakologicznej. W tym czasie podejmowano kilka prób wybudzenia, które się nie powiodły. Umierałam ze strachu... W końcu, po wielu próbach, udało się. Łukasz jest przytomny i świadomy, ale nie jest w pełni sprawny. Jest w stanie poruszać tylko prawą ręką. Reszta kończyn jest zupełnie niewładna... Komunikuje się z nami, odpowiadając na proste pytania kiwnięciem głowy - na tak lub nie. Potrzebuje natychmiastowej pomocy. Rehabilitacja po wybudzeniu ze śpiączki i po udarze to obowiązkowy przystanek, który przygotowuje do codziennego funkcjonowania. Nie można jej pominąć, ani niczym zastąpić. To dla niego jedyna szansa! Przed udarem Łukasz pracował jako spawacz. Był bardzo pracowity i wszyscy go lubili. Miał wiele pasji, ale najbardziej kochał motory. Obiecywał sobie, że jak skończy 24 lata, zrobi prawo jazdy... Na pierwszym miejscu zawsze była dla niego rodzina. To, jak się opiekował Kubusiem i bawił z nim, sprawiało, że szczęście zalewało moje serce. Spodziewamy się drugiego dziecka, niedługo przyjdzie na świat nasza córeczka... Jestem w ciąży, mam malutkie dziecko, opieki wymaga mój mąż. Chcę zrobić wszystko, by pomóc Łukaszowi, on zrobiłby to samo dla nas... Musimy walczyć o jego przyszłość. Wierzę, że dzięki wsparciu Darczyńców mój ukochany mąż, tata naszego synka i naszej jeszcze nienarodzonej córeczki, wróci do pełnej sprawności. Proszę, pomóż mi... Agata - żona Łukasza - z rodziną

78 830,00 zł ( 40,97% )
Brakuje: 113 553,00 zł
Michał Dulka
3 dni do końca
Michał Dulka , 42 lata

"Tatusiu, wróć do nas..." - pomóż Michałowi odzyskać zdrowie po ciężkim wypadku❗️

Życie naszej rodziny legło w gruzach w jednym momencie. To był piątek, 11 czerwca 2021 roku. Poranek rozpoczął się jak zawsze... Michał przywitał się ze mną i naszymi synkami. Konrad ma 11 lat, Krystianek 3 - tata jest ich największym wzorem i bohaterem. Nikt z nas nie spodziewał się, że to chwila, w której dzieci widzą zdrowego tatę po raz ostatni... Mąż pojechał na przejażdżkę quadem, ale nigdy z niej nie wrócił. Wyjechał z działki dróżką w stronę lasu. W lesie nieprzytomnego znalazła go rowerzystka. To ona wezwała pogotowie... Nie pamięta, co się wydarzyło... Mógł najechać na kawałek drzewa, może wyskoczyło mu jakieś zwierzę... Znaleziono go dopiero około godziny 17. Jak długo mąż był nieprzytomny, jak i o której wydarzył się wypadek - nie wiadomo... Z miejsca wypadku Michała zabrał helikopter. Był w bardzo ciężkim stanie. Trafił natychmiast na OIOM. Kiedy zadzwoniono do mnie ze szpitala, że Michał jest po wypadku, to cały świat zamarł. Bałam się, że nasi synowie go więcej nie zobaczą, że ja mu nie powiem, jaki jest dla mnie ważny, jak go bardzo kochamy... Po badaniach okazało się, że w głowie Michała są liczne krwiaki. Mąż długo nie reagował prawidłowo i nie było z nim kontaktu logicznego. Jedynie otwierał oczy... To były bardzo ciężkie chwile. Zostałam sama z dwójką małych dzieci... Byłam jednak pewna, że mąż się nie podda, że będzie walczyć, by wrócić do mnie, Konrada i Krystiana... Michał jest kochającym mężem i tatą, bardzo życzliwym i pogodnym człowiekiem. Ma wielu przyjaciół. Zarażał pozytywną energią, cieszył się powszechną sympatią i szacunkiem. Zawsze był energiczny i wysportowany, kochał sport... Uwielbiał pływać, jeździć na nartach i desce, morsować. Pasją do aktywności fizycznej zaraził też naszego starszego syna. Jeśli ktoś może wygrać tę walkę, to on... Wiedzieliśmy, że jedyną szansą dla Michała jest rehabilitacja. Po wypisie ze szpitala mąż trafił do ośrodka rehabilitacyjnego. Dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach udało nam się sfinansować tam jego kilkumiesięczny pobyt. W grudniu nastąpił przełom - Michał odzyskał świadomość! Wraca mu pamięć oraz mowa. Intensywna rehabilitacja daje efekty, trwa już dziewiąty miesiąc. Michał ma już całkiem sprawną prawą stronę ciała, stoi na prawej nodze, sam je, sam się goli. Coraz lepiej mówi. Są też postępy w odzyskiwaniu sprawności mózgu. Cały czas się rozwija. W tej chwili rehabilitanci skupiają się na uruchomieniu lewej strony ciała. Krystianek i Konradek bardzo tęsknią za swoim tatusiem. Mimo tego, że chłopcy są mali, to tak wiele już rozumieją... Wiedzą, że tata potrzebuje teraz ich pomocy i wsparcia, że teraz nie może z nimi jeździć na rowerze i długo się bawić... Codziennie modlą się, żeby tatuś w pełni wyzdrowiał. Bardzo w to wierzą. Kiedy odwiedzają Michała, długo się do niego przytulają... Rehabilitacja nadal jest bardzo potrzeba... Niestety jest też kosztowna. Koszt miesięcznego pobytu w ośrodku to ponad 20 tysięcy złotych, a Michał prawdopodobnie spędzi w nim jeszcze 10 miesięcy. To jedyna szansa, którą musimy wykorzystać, dlatego prosimy o pomoc! Bez wsparcia Michał nie wróci do swoich ukochanych synków. Cała nasza rodzina bardzo za nim tęskni. Po raz kolejny proszę, pomóżcie nam zebrać środki na rehabilitację Michała. Michał zawsze wspierał innych, teraz on sam potrzebuje pomocy... Z Tobą możemy dokonać cudu. O ten cud proszę, wciąż wierząc, że odzyskam męża, a nasze dzieci ukochanego tatusia... Monika - żona Michała - razem z rodziną ➡️ Więcej o Michale i jego walce o powrót do zdrowia dowiesz się TUTAJ ➡️ Michała możesz wesprzeć również przez LICYTACJE  

140 242,00 zł ( 57,94% )
Brakuje: 101 779,00 zł
Jurij Pyndus
3 dni do końca
Jurij Pyndus , 51 lat

W moim kraju jest wojna… Ja też walczę, ale z rakiem, który nie odpuszcza!

Bardzo ciężko przeszedłem zachorowanie na COVID-19. Kiedy w końcu wyzdrowiałem, byłem pewien, że najgorsze już za mną. Wróciłem do domu i liczyłem, że szybko wrócę także do normalnego życia… Chwilę później pojawił się u mnie nowy, wcześniej nieodczuwalny, silny ból. Myślałem, że przejdzie, że to jakieś powikłania. Niestety okazało się zupełnie inaczej, śmiertelnie poważniej...  Gdy ból stawał się już naprawdę nie do zniesienia, zwróciłem się do urologa. Po przeprowadzeniu wielu badań, po konsultacjach u innych lekarzy, w końcu usłyszałem przerażającą diagnozę. Okazało się, że mam nowotwór prostaty, który dał już przerzuty do kręgosłupa i w okolice pęcherza moczowego... Byłem przerażony! Trudno mi opisać co wtedy czułem. Dopiero dostałem nowe życie, a już słyszę o śmiertelnej chorobie… Wiele razy żałowałem osób, które dotknęła tak poważna choroba jak nowotwór… Ale nigdy nie spodziewałem się, że sam mogę być na ich miejscu.  W przypadku raka nie ma czasu na zastanawianie się, czy planowanie. Trzeba po prostu działać! Natychmiast poddałem się wielu badaniom i klasyfikacjom. Ostatecznie nadzieja pojawiła się w Turcji. To bardzo niesprawiedliwe uczucie, gdy na drodze do zdrowia stoi ściana w postaci braku pieniędzy. Chęci i motywacji do życia mam wiele, mam dla kogo walczyć. Tymczasem za chwilę może się okazać, że nie mam za co…  Zdaje sobie sprawę, że jest na świecie wielu potrzebujących. Dodatkowo nowotwór brzmi z reguły jak wyrok. W moim kraju jest wojna, ludzie zdrowi giną, walcząc za ojczyznę. W porównaniu z nimi jestem w bezpiecznym miejscu… Ale ja też codziennie boję się, że umrę.  Jestem przekonany, że mam siły do walki. Nie chce się jeszcze nigdzie wybierać. Po prostu chcę tu zostać i żyć! Obecnie jestem już po 2 dawkach chemioterapii, przede mną kolejne 6. Już wiem, że po zakończeniu cyklu, czeka mnie przynajmniej jedna, dodatkowa seria. Dlatego zwracam się z ogromną prośbą o pomoc. Twoje wsparcie może uratować mi życie. Dosłownie…  Nie mam czasu. Nowotwór nie czeka! Jurij

790,00 zł ( 1,78% )
Brakuje: 43 540,00 zł
Marcin Wojtasiński
3 dni do końca
Marcin Wojtasiński , 44 lata

COVID-19 zaatakował z ogromną mocą! Pomóż Marcinowi odzyskać życie sprzed choroby!

Choć dziś o pandemii mówi się coraz mniej, ja nigdy o niej nie zapomnę...  Najpierw pojawiły się duszności i osłabienie. Potem doszła wysoka temperatura i zaburzenia smaku. Wynik testu nie pozostawiał wątpliwości - COVID-19. Wtedy nie zdawałem sobie jeszcze do końca sprawy, że choroba raz na zawsze zniszczy moje poukładane i spokojne życie...  Pod koniec grudnia 2021 roku zachorowałem na COVID-19. I choć przez pierwsze dni wydawało się, że przebieg choroby będzie łagodny, po kilku dniach objawy znacznie przybrały na sile.  Pojawił się uciążliwy kaszel, duszności i problem ze złapaniem oddechu. Szybko trafiłem do szpitala, gdzie natychmiast zostało wdrożone leczenie - antybiotykoterapia, płynoterapia, tlenoterapia. Dodatkowo konieczne było zastosowanie odpowiedniej wentylacji. Lekarze robili wszystko, co w ich mocy, aby mi pomóc - niestety to nie było łatwe... Mój stan z godziny na godzinę się pogarszał. W końcu zostałem przeniesiony na OIOM, gdzie przebywałem przez kolejne 3 miesiące! COVID zajął 80% moich płuc! Lekarze nie dawali mi żadnych szans... Respirator trzymał mnie przy życiu i pomagał walczyć o każdy kolejny dzień. Na całym ciele pojawiły się pocovidowe pęcherze oraz odma płucna. I choć rokowania były tragiczne, ja dzielnie walczyłem.  To cud, że udało mi się wygrać tę dramatyczną walkę o życie...  Po 3 miesiącach opuściłem szpital. Wróciłem do domu. I choć obecnie mój stan jest stabilny, specjaliści wciąż określają go jako ciężki. Przez zanik mięśni - nie chodzę i nie mam sił wstać z łóżka. Osłabiony układ nerwowy daje o sobie znać każdego dnia. Liczne dolegliwości utrudniają mi codzienne funkcjonowanie. Wykonywanie najprostszych czynności stało się dla mnie ogromny wyzwaniem...  Dla mnie - młodego i aktywnego mężczyzny to niesamowicie trudne. Wiem jednak, że nie mogę się poddać! Zbyt wiele jeszcze przede mną, by nie podjąć walki! Każdego dnia intensywnie ćwiczę w domu. Pragnę wstać z łóżka i zacząć chodzić najpierw z pomocą balkonika, a w przyszłości - całkowicie samodzielnie. Powrót do zdrowia wymaga czasu i niestety dalszej, kosztownej rehabilitacji. Wydatki rosną z każdym dniem, a moje oszczędności są już na wyczerpaniu... Dlatego proszę Was o pomoc! Każda podarowana złotówka da mi siłę do walki ze wszystkimi przeciwnościami losu... Pragnę znów chodzić, oddychać i funkcjonować,  jak przed chorobą. Pragnę odzyskać swoje dawne, szczęśliwe życie...  Marcin

4 334,00 zł ( 29,09% )
Brakuje: 10 560,00 zł