Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Markuc
3 dni do końca
Kuba Markuc , 4 latka

Turnusy szansą na lepsze jutro Kubusia! Pomóżmy!

Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za to, co udało się do tej pory… To dzięki Wam Kubuś mógł wyjechać na turnus rehabilitacyjny! Widzimy, że tego typu terapie mają sens, dlatego prosimy, pomóż nam kontynuować tę, jak widać dobrze obraną drogę ku zdrowiu… Kubuś urodził się niespodziewanie w 33. tygodniu ciąży. Wcześniactwo niestety przyczyniło się do wielu komplikacji zdrowotnych. Są to m.in. zaburzenia neurologiczne w postaci poszerzenia komór mózgowych oraz przestrzeni podpajęczynówkowej, zaburzenia snu z bezdechami sennymi i niedokrwistość mikrocytarna, niepełnosprawność ruchowa oraz opóźniony rozwój ruchu i asymetria napięciowa. Wszystkie te diagnozy sprawiły, że Kubuś rozwija się ze znacznym opóźnieniem w stosunku do swoich rówieśników.  Dodatkowo stwierdzono u niego również zaburzenia integracji sensorycznej, zaburzenia czucia głębokiego oraz nadwrażliwość dotykową i słuchową. Szansą na jego rozwój są turnusy rehabilitacyjne i terapie. Dlatego bardzo proszę, pomóż nam z nich korzystać! Pomóż nam wierzyć, że jeszcze będzie dobrze… Agnieszka, mama

11 503 zł
Edyta Hamberger
3 dni do końca
Edyta Hamberger , 51 lat

Ta walka nie może się tak skończyć... Pomóż Edycie wygrać z rakiem!

Jestem Edyta i mam 49 lat. Od zeszłego roku toczę walkę z nowotworem złośliwym piersi. Choć diagnoza z początku bardzo mnie przeraziła, wiedziałam, że nie mogę się poddać. Ja po prostu kocham życie. Do czasu choroby każdego dnia starałam się czerpać z niego garściami. Nie zamierzam tego zmieniać… W 2022 roku rozpoczęłam chemioterapię, która z czasem zaczęła przynosić efekty. Choć z każdą kolejną dawką traciłam siły, nigdy nie zwątpiłam, że przyjdzie dzień, w którym raz na zawsze rozprawię się z moim przeciwnikiem. We wrześniu przeszłam zabieg rekonstrukcji piersi i rozpoczęłam hormonoterapię. Oprócz tego poddaję się także radioterapii, która wkrótce dobiegnie końca. Niestety, choroba wymusiła na mnie chwilową rezygnację z pracy, przez co mam mniej środków na dalsze leczenie. Prywatne wizyty, częste dojazdy do szpitala na leczenie i dalszą diagnostykę już teraz pochłaniają duże sumy pieniędzy. Wiem, że niedługo czeka mnie także rehabilitacja, kontynuacja leczenia hormonami oraz częste badania kontrolne, na które muszę zdobyć potrzebne środki. W mojej sytuacji Wasze wsparcie będzie dla mnie nieocenione! Każda wpłacona złotówka doda mi siły i nadziei, że w końcu stanę na podium tej ciężkiej walki, jakiej się podjęłam. Edyta

1 394 zł
Helena Mucha
3 dni do końca
Helena Mucha , 2 latka

Skóra, która pali ogniem bólu.. Helenka potrzebuje pomocy!

Przez całą ciążę myśleliśmy, że urodzi się nam zdrowa córeczka. Byliśmy z tego powodu tacy szczęśliwi! Nie mogliśmy się już doczekać, kiedy weźmiemy naszą Helenkę w ramiona, by ją tulić, całować, łaskotać… Nikt nas nie przygotował na to, co się wydarzyło. Nie mógł. Żadne badanie prenatalne nie wykazałoby bowiem tego, co się okazało po jej przyjściu na świat… Po ciężkim porodzie, który ostatecznie musiał być zakończony cesarskim cięciem, okazało się, że Helenka ma na ciele mnóstwo ran głównie na stopach, dłoniach i głowie… To był totalny szok! Nie wiedzieliśmy, co myśleć, baliśmy się jej dotknąć! Jednak dopiero ostateczna diagnoza zwaliła nas z nóg… Helenka urodziła się z bardzo rzadką chorobą skóry: pęcherzowe oddzielanie się naskórka (EB). Jest to bardzo ciężka choroba genetyczna. Nieuleczalna... Następne 3 tygodnie spędziliśmy w Warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Zamiast wrócić z naszym Maleństwem do domu, by uczyć się nowego rytmu dnia i nocy – musieliśmy opanować sztukę zmiany opatrunków. Teraz mamy już w tym wprawę, ponieważ robimy je samodzielnie w domu co dwa dni. Nadal jednak jest to dla nas ogromnie trudne, gdy patrzymy na cierpienie naszej Kruszynki… Musimy cały czas wyjątkowo troskliwie się z nią obchodzić. Pęcherze pojawiają się bowiem na całym ciele pod wpływem delikatnych otarć lub nawet samoistnie. Zdarzają się również w buzi i przełyku, co utrudnia Helence jedzenie i sprawia ogromny ból!  Jednak w najgorszym stanie są jej nóżki. Istniejące tam rany ma od urodzenia, a gdy tylko następuje poprawa, to pojawiają się nowe pęcherze… To takie demotywujące, gdy tak bardzo się starasz pomóc własnemu dziecku, a rezultatów właściwie nie widać... Jesteśmy tym zdruzgotani… Zwłaszcza że dziś już wiemy, że nie ma terapii dla tak małych dzieci! Helenka musi być pod opieką wielu specjalistów: dermatologa, chirurga, fizjoterapeuty, dietetyka, okulisty itd. Oprócz tego musi mieć specjalistyczne opatrunki i środki do pielęgnacji, co wiąże się z dużymi kosztami.  Skoro na ten moment nie osiągniemy trwałej poprawy jej zdrowia, jesteśmy zdani na pomoc innych, aby zapewnić jej jak najlepsze życie. Helenka wymaga bardzo drogich opatrunków, maści, leków. Będzie ich potrzebowała właściwie do końca życia...  Każda pomoc jest dla nas bardzo ważna! Z góry dziękujemy, jeśli zdecydujesz się pomóc właśnie naszej Helence. Rodzice

594 657,00 zł ( 74,53% )
Brakuje: 203 215,00 zł
Judyta Jesiotr
3 dni do końca
Judyta Jesiotr , 38 lat

Pomóż nam wyrwać Judytę ze szponów raka❗️

Wiadomość o chorobie przyszła tak nagle, znienacka. Nic nie zapowiadało, że życie 37-letniej mamy, żony i naszej przyjaciółki tak drastycznie się zmieni. Diagnoza była jednak bezlitosna – nowotwór złośliwy piersi. Nie było czasu na łzy i rozpamiętywanie. Trzeba było podjąć walkę od razu. Judyta rozpoczęła już leczenie. Aktualnie przyjmuje chemioterapię, którą pomimo wielu skutków ubocznych, dzielnie znosi. Po zakończeniu chemioterapii zostanie przeprowadzona operacja usunięcia piersi. Jak będzie dalej wyglądała przyszłość Judyty? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jednak głęboko wierzymy w to, że leczenie i mastektomia przyniosą oczekiwane efekty. Judyta to pozytywna, towarzyska i pomocna osoba. Zawsze z sercem na dłoni, otwarta na innych ludzi. Uśmiechnięta i dzielna – taka właśnie jest nasza wojowniczka. Dziś, jak nigdy wcześniej potrzebuje naszego wsparcia, o które Was prosimy! Jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy na początku tej drogi. Nie zamierzamy się jednak poddać. Wiemy, że o naszą Judytę będziemy walczyć do końca. Ona ma dla kogo żyć i do kogo wrócić! Jedyną przeszkodą stały się pieniądze, które musimy zebrać na kosztowne leczenie i rehabilitacje. Każda wpłacona złotówka będzie dla nas ogromnym wsparciem. Mamy w sobie wiele siły, a przede wszystkim nadzieję, że wspólnymi siłami pokonamy przeciwnika, z którym mierzy się nasza Judyta. Bliscy  Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

17 891,00 zł ( 56,05% )
Brakuje: 14 024,00 zł
Aleksander Bartoszuk
3 dni do końca
Aleksander Bartoszuk , 5 lat

Olek potrzebuje Twojej pomocy już dzisiaj!

Ciąża z Olkiem, moim najmłodszym dzieckiem, wiązała się dużymi emocjami. Lekarze podejrzewali chorobę genetyczną, która na szczęście nie została potwierdzona. Gdy synek przyszedł na świat poczułam spokój. Byłam pewna, że Oluś jest zdrowy.  Poczucie pewności oraz spokój z czasem zaczęły się coraz bardziej zmniejszać. Zauważyłam, że rozwój synka nagle się zatrzymał, a nawet gorzej – nastąpił regres! Miał ponad rok, mówił, aż nagle po prostu przestał! Potem pojawiły się kolejne niepokojące sytuacje – problemy ze spaniem, koncentracją, uwagą. Zaczęłam szukać odpowiedzi. Znalazłam ją, chociaż problem nie zniknął. Olek ma autyzm, czyli całościowe zaburzenia rozwojowe.  Jestem świadoma, że skutki zaburzenia zawsze będą obecne w jego życiu. Można jednak je zmniejszyć i nauczyć Olka żyć i funkcjonować w świecie, który często jest dla niego zbyt trudny.  Nie ma lekarstw. Nie ma operacji. Efekty może przynieść tylko i wyłącznie stała terapia i rehabilitacja. To jedyne rozwiązanie, dlatego nie mam na co czekać.  Zapisałam synka do przedszkola terapeutycznego. Codziennie, minimum przez godzinę, ćwiczę z nim także w domu. Już widać drobne rezultaty, które napawają mnie optymizmem!  Oluś zaczął się z nami komunikować. Są to drobne gesty i słowa, ale jednak są! Nauczył się także korzystać z toalety, co wcześniej było nie do pomyślenia.  Nadal jednak ma wiele trudności. Często nie potrafi wyrazić emocji w prawidłowy sposób i zdarza się, że reaguje nieadekwatnie do sytuacji. Nadal występuje zaburzenie koncentracji i uwagi oraz nadwrażliwość słuchowa. Kolejnym problemem jest wybiórczość pokarmowa.  Są to przeszkody, które z całą pewnością można pokonać. Należy tylko zapewnić Olkowi regularną i intensywną terapię logopedyczną, psychologiczną, integrację sensoryczną oraz jak najczęstszą rehabilitację.  Koszty tak specjalistycznej pomocy, zwłaszcza dzisiaj, są wysokie. Dlatego proszę Was o wsparcie. Pragnę, aby mój syn był w przyszłości samodzielny, ale działać trzeba teraz. Uda się to tylko z Waszą pomocą! Justyna, mama

15 587 zł
Milena Bogucka
Pilne!
3 dni do końca
Milena Bogucka , 32 lata

Złośliwy nowotwór, którego zniszczy tylko operacja! Milena nie ma czasu, potrzebuje Waszej pomocy ❗️

Najpierw pojawił się ból. Potem zdiagnozowano raka, który całkowicie odebrał sprawność. Lekarze w Polsce rozkładają ręce. Jedyny ratunek na skomplikowaną operację jest tylko za granicą… Moja siostra z każdym dniem cierpi coraz bardziej… Milena walczy z okrutnym, wysoce złośliwym nowotworem kości kręgosłupa: osteosarcom. To nietypowa i bardzo rzadko występująca choroba, która powoduje ogromny ból i cierpienie…  Z dnia na dzień z samodzielnej, młodej i pełnej planów dziewczyny stała się osobą uzależnioną od innych, wymaga stałej pomocy i opieki. To niewyobrażalne, jak choroba może zmienić człowieka!  W maju 2022 roku pojawił się u Mileny ból szyi, który z każdym dniem straszliwie narastał. Długa diagnoza, szpital, niekończące się badania… Finalnie wykryto co jest przyczynę tego cierpienia. Wypowiedziane przez lekarzy słowo "nowotwór" wywołało jeden wielki atak paniki... Doszło do uszkodzenia kręgów szyjnych. Z tego powodu Milena musi nosić stabilizator kręgosłupa – metalowy gorset, który utrzymuje szyję po złamaniach kości szyi, jakie spowodował nowotwór! Ten gorset jest bardzo niewygodny, a przy zdejmowaniu wymaga pomocy drugiej osoby…  Na tym jednak koszmar się nie kończy. Choroba odbiera siłę i władzę w rękach oraz nogach! Milena z trudem je podnosi, a to sprawia, że założenie bluzy czy wypicie wody są dla niej ogromnym wysiłkiem. Codzienne czynności, takie jak przygotowywanie sobie posiłków są już poza jej zasięgiem… Przez te ostatnie miesiące moja siostra przeszła chemioterapię. Początkowo guz się zmniejszał, uwalniał zblokowane ręce, które w końcu mogła podnosić! Jednak w ostatnich tygodniach chemia przestała na niego działać… Wróciłyśmy do punktu wyjścia!  Lekarze mają jednoznaczne stanowisko, trzeba przeprowadzić operację wycięcia guza i rekonstrukcji kręgosłupa. Tutaj jednak zaczyna się problem, bo ze względu na wielkość guza, placówki medyczne w Polsce odmawiają przeprowadzenia operacji! Znowu znaleźliśmy się w patowej sytuacji! Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak szukanie ratunku w szpitalu za granicą… Milena bardzo cierpi, odczuwa ogromny ból. Nie mogę dłużej na to patrzeć i bezczynnie czekać! Trzeba jej pomóc i to jak najszybciej! Sami nie wygramy walki z tą okrutną i niszczycielską chorobą. Bardzo proszę o każdą pomoc, o każdy gest, który pomoże jej wygrać walkę o życie.  Siostra Mileny 

10 420,00 zł ( 12,24% )
Brakuje: 74 687,00 zł
Przemysław Marcinek
3 dni do końca
Przemysław Marcinek , 35 lat

Jeszcze zatańczę na weselu syna... Z Twoją pomocą mam szansę stanąć na nogi!

Nie zdajemy sobie sprawy, jak kruche jest życie i jak ulotne jest zdrowie, dopóki nie stracimy jednego z nich… Wystarczy ułamek sekundy, dosłownie chwila, by zmienić to, co do tej pory wydawało się być nam dane na zawsze… Cześć, jestem Przemek i w Dzień Matki ubiegłego roku przewartościowałem całe swoje życie. 26 maja 2022 roku miałem poważny wypadek samochodowy z udziałem samochodu ciężarowego. Miałem ogromne szczęście – przeżyłem, ale ze skutkami tego, co przeszedłem, mierzę się do dziś. W wyniku tego zdarzenia urwało mi lewą nogę! Siła uderzenia była tak silna, że moje ciało dosłownie rozerwało się… Na domiar złego prawa noga uległa zmiażdżeniu i cały czas wspólnie z lekarzami walczymy, by jej nie stracić. Przeszedłem w związku z tym wiele operacji i noga powoli, bardzo powoli się zrasta. Aby wspomóc proces jej gojenia i powrotu do sprawności potrzebna jest rehabilitacja. Jak się można domyślić, na NFZ jest ona limitowana, więc muszę się wspierać wizytami prywatnymi. A to nie jest tanie… Jednak jest to dla mnie kluczowe o tyle, że chciałbym kiedyś znów stanąć na nogach! Tak – dwóch i jest to realne! Jeśli uratuję prawą nogę i dokonam zakupu protezy na lewą - znów będę miał namiastkę dawnego siebie! O niczym innym nie marzę… Jest mi ciężko prosić o pomoc, bo do tej pory radziłem sobie sam. Jestem mężczyzną, ojcem więc z reguły nie okazuję słabości. Nawet teraz pokazuję mojemu synowi, że nie ma rzeczy niemożliwych! Pomimo ograniczeń w postaci poruszania się (mam nadzieję, że chwilowo!) na wózku, potrafię iść z nim na rolki, by nauczyć go jeździć. Chcę mu udowodnić, że siła jest w nas! Każdy, kto może i chciałby mi pomóc, może wpłacić, chociaż symboliczną złotówkę. Dla mnie każdy dzień się liczy, aby jak najszybciej wrócić do normalnego życia.  Z góry bardzo dziękuję każdemu za dobroć serca i pomoc. Przemek

2 696 zł
Jacek Pasierbowicz
3 dni do końca
Jacek Pasierbowicz , 55 lat

Paraliż nagle zmienił życie Jacka... Jedyna nadzieja w rehabilitacji!

Jeden nieszczęśliwy wypadek zmienił życie mojego męża w koszmar! Ułamek sekundy sprawił, że Jacek został przykuty do łóżka… Mówią, że początek roku daje mnóstwo perspektyw. Nasze zostały drastycznie zmniejszone. Najchętniej cofnęłabym czas i zrobiła wszystko, co możliwe, aby nie dopuścić do tej tragedii… Trzy tygodnie temu Jacek miał wypadek. Gdy dowiedziałam się o tym, serce na chwilę przestało mi bić. Po chwili zaczęło uderzać coraz szybciej, ponieważ okazało się, że doszło do złamania kręgosłupa na odcinku szyjnym z uszkodzeniem rdzenia kręgowego! Moje obawy się potwierdziły – mąż doznał porażenia czterokończynowego.  Jacek przeszedł dwie ciężkie i skomplikowane operacje. Lekarze zrobili, co mogli. Teraz jedyna nadzieja w rehabilitacji. Wiemy, że będzie musiała potrwać bardzo długo, aby mąż mógł odzyskać chociaż trochę utraconej sprawności. Już teraz widzimy bardzo drobne efekty, więc mamy pewność, że rehabilitacja działa! Przy tego typu porażeniu musimy uzbroić się w cierpliwość. Rezultaty będą przychodziły stopniowo, ale warunkiem jest systematyczna i intensywna rehabilitacja.   Jacek zawsze był aktywną osobą. Kocha zwierzęta i uwielbiał chodzić z naszymi psami na długie spacery. Nie siedział w miejscu i zawsze chętnie pomagał przyjaciołom oraz współpracownikom.  Dzisiaj jego dotychczasowy świat legł w gruzach. Możemy go odbudować, jednak sami nie podołamy wydatkom związanym z rehabilitacją. Każda Wasza pomoc pomoże spełnić marzenie mojego męża. Wszyscy, na czele z Jackiem, wierzymy, że to się uda. Z całego serca, serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę. Dorota, żona

77 999 zł
Gabryś Bezdel
3 dni do końca
Gabryś Bezdel , 2 latka

Jego kości łamały się zanim przyszedł na świat❗️Pomóż, oszczędź mu cierpienia...

Tam, gdzie powinien być bezpieczny — pod sercem mamy, chroniony przed całym złem tego świata, zawiodło go własne ciało. Pierwszy krzyk naszego synka był krzykiem pełnym bólu... Gabryś urodził się z bardzo dużą ilością przebytych złamań. Razem z nim przyszła na świat okrutna choroba, która zabrała naszemu synkowi zdrowie i normalne dzieciństwo. Gabriel urodził się 1 maja 2022 roku. Cierpi na wrodzoną łamliwość kości — rzadką chorobę genetyczną. Ma uszkodzony gen kodujący kolagen, przez co jego kości łamią się jak zapałki. Dla każdego rodzica jego dziecko wydaje się bezbronne i kruche, a Gabrysia słabe kości mogą dosłownie pęknąć przy byle dotyku. Chorzy na tę straszną chorobę mogą połamać się przy zwykłych codziennych czynnościach — zmianie pieluszki, kichaniu, wstawaniu, siadaniu... Zdarza się, że kości łamią się samoistnie podczas snu. Choroba synka jest nieuleczalna. My, rodzice możemy tylko łagodzić jej skutki i wzmacniać kości. Już teraz całe nasze życie podporządkowane jest walce o jego zdrowie. Jeździmy do Łodzi na cykliczną terapię lekiem, który ma za zadanie wzmocnić i uwapnić kości Gabrysia. Rehabilitacja to nieodłączny element naszego życia... Gabryś jest intensywnie rehabilitowany, niestety jest to rehabilitacja nierefundowana. Typ trzeci, na który cierpi Gabryś ma postać deformująco — postępującą, co oznacza, że nie wiemy, czy synek będzie chodził, czy wyląduje na wózku inwalidzkim. Jednak robimy wszystko, by tak się nie stało... Chcielibyśmy, aby na tyle, w jakim stopniu to możliwe miał szczęśliwe dzieciństwo, aby mógł żyć w miarę normalnie, mimo tej strasznej choroby. Wiemy jednak, że aby tak się stało, czeka go długa i wyczerpująca droga, a pewne rzeczy mogą nigdy nie być dla niego osiągalne... Cykliczne operacje wstawiania prętów do jego kości i niezbędna po nich rehabilitacja będą pochłaniać ogromne koszty. Potrzebuje kosztownych sprzętów ortopedycznych i wizyt specjalistów takich jak: neurolog, osteopata, kardiolog, audiolog, ortopeda, neurologopeda... Większość z tych konsultacji lekarskich jest nierefundowana. Jeżeli ktoś z Państwa zechce wesprzeć nas w walce o samodzielność naszego synka, będziemy Wam naprawdę wdzięczni. Tak bardzo chcemy dla niego życia bez ciągłego bólu... Rodzice Gabrysia

16 440 zł