Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomek Wytrykowski
2 dni do końca
Tomek Wytrykowski , 23 lata

Na progu dorosłości Tomkowi odebrano samodzielność – stawiamy go na nogi!

Pisk opon, huk i przeraźliwy krzyk. Tomek miał zaledwie 16 lat, kiedy został potrącony przez samochód. Tamtego dnia jego plany i marzenia zostały okrutnie przerwane. W jednej chwili dotychczasowe życie zamieniło się w codzienną walkę o sprawność... Po wypadku Tomek natychmiast trafił do szpitala. Najpoważniejszym i najgorszym w skutkach urazem był uraz kręgosłupa szyjnego na odcinku C4 i C5, czego następstwem jest porażenie czterokończynowe. Przez długi czas po wypadku Tomek nie był w stanie samodzielnie funkcjonować – musieliśmy zajmować się nim 24 godziny na dobę i być jego rękami i nogami. Dla kilkunastolatka to był koszmar. W jednej chwili jego największym marzeniem oraz celem stał się chociaż częściowy powrót do sprawności... Od wypadku minęły już 3 lata, a nasz syn cały czas walczy. Po tak ciężkich urazach jedynym lekiem jest intensywna i systematyczna rehabilitacja i tylko ona sprawia, że Tomek nie poddaje się i z miesiąca na miesiąc może cieszyć się z małych sukcesów.  Są dni, kiedy Tomek czuje dotyk i potrafi dzięki temu rozróżniać różne przedmioty. To znak, że tylko stałe zajęcia i aktywizacja jego kończyn są szansą na odzyskanie sprawności. Dlatego chcemy, aby przez kolejne miesiące Tomek był intensywnie rehabilitowany. Niestety koszty takiej terapii są bardzo wysoki i przekraczają nasze możliwości finansowe...  Nie cofniemy czasu. Jedyne, co możemy zrobić, to poskładać życie Tomka na nowo i walczyć o odzyskanie tego, co zniszczył wypadek. Czas rozpaczy już minął. Teraz przyszedł czas na walkę. By móc ją kontynuować, potrzebujemy Twojej pomocy! Rodzice Tomka

11 071,00 zł ( 30,6% )
Brakuje: 25 100,00 zł
Mateusz Andrzejewski
3 dni do końca
Mateusz Andrzejewski , 32 lata

Niefortunny wypadek odebrał mi sprawność... Pomóż mi!

Jeszcze do niedawna wiodłem spokojne życie. W styczniu tego roku, poślizgnąłem się na lodzie. Niestety zwykły – jak mi się wydawało – upadek przyniósł konsekwencje, które rzutują na moje życie do dziś... Od tamtego momentu zmagam się z walką o zdrowie i próbuję odzyskać sprawność.  W wyniku tego upadku doznałem uszkodzenia rzepki, co uniemożliwia mi zginanie nogi i bardzo utrudnia codzienne życie. Niestety moja druga noga również nie jest w pełni sprawna – kilka lat temu uległa uszkodzeniu stawu kolanowego i łękotki. Nawet tak proste czynności jak przemieszczanie się lub gotowanie są teraz dla mnie ogromnym wyzwaniem. Mieszkam z dziadkiem, który ze względu na swój wiek również wymaga opieki. Powinienem regularnie korzystać z rehabilitacji i fizykoterapii, ale niestety moje możliwości finansowe na to nie pozwalają. Jeśli nie będę kontynuował terapii, stan mojej nogi może się pogorszyć do tego stopnia, że będę musiał korzystać z wózka inwalidzkiego! To byłoby dla mnie wyjątkowo trudne, ponieważ mieszkam w bloku bez windy. Byłbym praktycznie uwięziony w domu. Do tego dochodzą wysokie koszty koniecznych operacji ortopedycznych. Bez nich odzyskanie sprawności staje się coraz bardziej odległe.  Dzięki Waszemu wsparciu okazanemu w ostatniej zbiórce udało mi się uczestniczyć w rehabilitacji. Niestety musi być ona kontynuowana. Za dotychczasową pomoc chciałbym pełen wdzięczności podziękować! Jednocześnie ponownie zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Każda wpłata to dla mnie krok w stronę zdrowia i możliwość powrotu do sprawności.  Mateusz

1 800,00 zł ( 1,4% )
Brakuje: 125 860,00 zł
Bruno Widzisz-Kubasiewicz
3 dni do końca
Bruno Widzisz-Kubasiewicz , 3 latka

Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Bruno Cię potrzebuje!

Bruno tak dużo już wycierpiał. Od sierpnia 2023 roku przebywa w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci prowadzonym przez siostry zakonne. Jest to chłopiec bardzo radosny i cieszący się życiem mimo swojej choroby, która każdego dnia mu cząstkę jego samego. Bruno ma rozpoznaną chorobę genetyczną: deficyt dehydrogenazy 2-metylo 3-hydroksybutyrylo CoA. Jest również obserwowany pod kątem niedosłuchu i niedowidzenia. Gdy u dziecka z tą chorobą pojawia się gorączka, wymioty lub brak apetytu – wchłanianie glukozy zostaje upośledzone, a jej poziom spada. Dochodzi wtedy do nieodwracalnego uszkodzenia komórek nerwowych i mózgu, a czasami nawet zgonu! Ile cierpienia może znieść małe, niewinne dziecko? Każdemu z nas zależny, by dla Bruna był to wyjątkowy czas, by mógł cieszyć się każdą chwilą. Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości już otrzymany i każdy przyszły. Intensywna rehabilitacja, dodatkowe zajęcia i odpowiedni tryb życia mogą przyhamować rozwój choroby! Obecnie Bruno potrzebuje intensywnej rehabilitacji i stymulacji. Byliśmy już na pierwszych zajęciach rehabilitacji metodą Wojty! Wymaga to dużo wysiłku, ale Bruno się nie poddaję. Jeśli możesz udostępnić, bardzo proszę. Koszt trzech spotkań w tygodniu to 600 złotych, na miesiąc wychodzi około 2400 złotych. Rocznie cena takiej rehabilitacji to prawie 30 tysięcy! A chcielibyśmy skorzystać z dodatkowej rehabilitacji wzmacniającej, usprawniającej, zajęć na basenie, turnusów... Czeka nas też badanie słuchu i wzroku, by mieć pewność diagnostyczną. Prosimy o pomoc i wsparcie dla Bruna. Wspólnie jeszcze raz możemy podarować mu szansę na lepsze jutro. Sprawmy, by rósł, wiedząc, że na świecie jest jeszcze wielu ludzi, dla których jego los nie jest obojętny… Dziękujemy za każdy gest dobra i życzliwości. Siostra zakonna, Mariola ➡️ Facebook – Bruno i jego świat 

6 187,00 zł ( 5,81% )
Brakuje: 100 196,00 zł
Miłosz Schab
3 dni do końca
Miłosz Schab , 14 miesięcy

Przed Miłoszkiem dożywotnia walka o sprawność! Potrzebna pomoc!

Narodziny bliźniąt zwykle wiążą się z podwójnym szczęściem. Niestety, w naszym przypadku były to również podwójne powody do zmartwień. Walka o zdrowie wciąż trwa, a nasze oszczędności topnieją. Potrzebujemy pomocy w walce o zdrowie Miłoszka! Miłosz urodził się jako skrajny wcześniak w 30. tygodniu ciąży bliźniaczej powikłanej TTTS (syndrom podkradania między bliźniętami). Jego o minutę młodszy braciszek Antoś musiał stoczyć długą i męczącą walkę o życie, którą wygrał, dzięki czemu jest teraz z nami. Walka o Miłoszka zaczęła się nieco później… U Miłoszka dopiero w 5. tygodniu życia, w USG przezciemiączkowym wykryto bardzo duże zmiany po niedotlenieniu, które prawdopodobnie nastąpiło, gdy jeszcze był w brzuszku. Liczne jamy leukomalacyjne znajdują się w obydwu półkulach, w płatach czołowych, skroniowych i potylicznych. Od razu rozpoczęliśmy intensywną rehabilitację, próbując oszukać przeznaczenie. Niestety, w 9. miesiącu życia spadła na nas diagnoza: mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Przed Miłoszkiem bardzo długa, bo dożywotnia walka... Walka o sprawność! Obecnie jesteśmy pod opieką wielu specjalistów. Każdego tygodnia uczęszczamy do rehabilitantów metodą Vojty oraz Bobath, do neurologopedy, osteopaty, na terapię wzroku, masaże. Miłoszek wymaga stałych specjalistycznych zajęć, które będą potrzebne przez całe jego życie. Musimy zapewnić mu je szczególnie teraz, w pierwszych latach jego życia, gdy mózg jest najbardziej plastyczny. Synek potrzebuje rehabilitacji 4-5 razy w tygodniu. Kiedy podrośnie, konieczne staną się zajęcia na basenie oraz te z integracji sensorycznej. Lekarze mówią, że tylko kontynuacja leczenia oraz intensywnej terapii przyczyni się do poprawy. Bez tego Miłoszek nie ma szans na sprawność. Niestety, koszty są ogromne. Będziemy wdzięczni za pomoc w walce o sprawność Miłoszka! Rodzice

10 100 zł
Szymon Urbański
3 dni do końca
Szymon Urbański , 10 lat

Dzięki Tobie codzienność Szymka może stać się lepsza! Pomóż!

Kiedy pierwszy raz wzięłam moje dziecko w ramiona, wiedziałam, że chcę uchronić go przed wszystkimi potencjalnymi zagrożeniami. Niestety, nie przewidziałam wtedy, że największym z nich będzie jego stan zdrowia. Życie Szymka nie jest beztroskie. Autyzm oraz niepełnosprawność umysłowa skutecznie mu je utrudniają. Dzień w dzień musi radzić sobie z przytłaczającymi go uczuciami. Emocje sprawiają, że czuje się przebodźcowany. Silne stany, których doświadcza, prowadzą często do krzyku i płaczu. Szymek nie rozumie wielu spraw. Kłopoty sprawia nam nawet miejsce, w którym powinien czuć się bezpiecznie, jego azyl – nasz dom. Nasza łazienka jest dla synka torem przeszkód. Jej rozmiar i nieprawidłowe ustawienie będących w niej sprzętów stanowią ogromny problem. Przez wysokość wanny Szymek nie potrafi samodzielnie do niej wchodzić. Wielkość pomieszczenia sprawia niebywały kłopot. Szymkowi łazienka kojarzy się tylko z upadkami i bólem, których przyczyną jest jego rozkojarzenie i źle zaplanowana przestrzeń. To nieprzyjazne miejsce wyrządziło wiele szkód w jego rozwoju. W domu mamy jeden większy wolny pokój, który nadawałby się na przystosowaną do potrzeb dziecka łazienkę. Niestety, remont przekracza moje możliwości finansowe. Chcę, by nasz dom był dla Szymka miejscem, w którym czuje się dobrze i bezpiecznie. Jeśli chcecie wesprzeć nas w realizacji tego trudnego zadania, będę ogromnie wdzięczna za Waszą pomoc! Z góry dziękuję! Mama Szymka

767,00 zł ( 2% )
Brakuje: 37 470,00 zł
Marysia Molenda
3 dni do końca
Marysia Molenda , 13 lat

Kolejny raz musimy walczyć z okrutnymi przeciwnościami losu! POMÓŻ!

Maria od dnia swoich narodzin jest pod opieką lekarzy neurochirurgii CZD w Międzylesiu. W swoim życiu przeszła już bardzo wiele… Jej ostatnia wizyta w szpitalu trwa od 12 sierpnia 2024 roku. Córka przeszła kolejną operację, po czym zapadła w śpiączkę. Bardzo się o nią martwiliśmy. Udało się ją wybudzić po tygodniu. Od tego czasu następuje lekka poprawa, ale Marysia jest cały czas pacjentem leżącym, karmiona jest sondą. Na szczęście jest z nią kontakt i zaczyna mówić.  Codziennie dojeżdżałem do szpitala samochodem, który udało nam się kupić za oszczędności w grudniu 2023 roku. Gdy wyszedłem po odwiedzinach córki ze szpitala, dokładnie 20 sierpnia, okazało się, że nasz samochód został skradziony z parkingu pod szpitalem Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie! Sprawa została niezwłocznie zgłoszona na policję. Poszukiwania są w toku. W aucie znajdowały się dokumenty z badań lekarskich, a w podszybiu była karta parkingowa niepełnosprawnego dziecka. Złodzieje wiedzieli, że ukradli samochód należący do rodziny, która wychowuje dwoje niepełnosprawnych dzieci, bo siostra Marysi, Michalina również ma orzeczenie o niepełnosprawności… To nie jest zbiórka na ratowanie życia, ani kosztowną operację czy leczenie. To zbiórka na pomoc w ciężkiej sytuacji, w której niestety się znaleźliśmy. Nie jest łatwo prosić o wsparcie, jednak w natłoku potrzeb i kosztów, z którymi mierzymy się każdego dnia – ten związany z zakupem samochodu staje się niemożliwy do zrealizowania. Dlatego prosimy o pomoc! Rodzice Marysi

14 787,00 zł ( 10,69% )
Brakuje: 123 511,00 zł
Lenka Staś
3 dni do końca
Lenka Staś , 9 lat

Bardzo rzadka choroba Lenki nie pozwala jej normalnie żyć – POMOCY❗️

Lenka nie zna beztroski dzieciństwa. Nie bawi się z innymi dziećmi, nie wie co to zwykła radość z życia. Bo dla niej to ciągła walka o zdrowie. Odkąd skończyła kilka miesięcy jest rehabilitowana, ma przeprowadzane zabiegi, odbywa turnusy rehabilitacyjne... Cała ciąża z Lenką przebiegała bez komplikacji. Każda wizyta u pediatry była pozytywna, córka była „wzorem zdrowia”. Niestety do czasu. W pewnym momencie zauważyliśmy, że im Lenka była starsza, tym wolniej się rozwijała. Przed jej pierwszymi urodzinami, dowiedzieliśmy się, że u córki podejrzewana jest nieuleczalna choroba genetyczna – Zespół Angelmana! Złe wieści spadały na nas jak lawina. Wtedy nikt z nas nie myślał już o wyprawianiu roczku i świętowaniu. Zamiast tego był strach o życie naszego dziecka. Nie wierzyliśmy… Jak mieliśmy pogodzić się z tym, że z każdym rokiem jej życia przybywało będzie objawów? Chcieliśmy sobie wmówić, że opis choroby nie pasuje do naszej córeczki. Dokładnie tydzień przed Bożym Narodzeniem, dostaliśmy telefon z poradni genetycznej o potrzebie wizyty. Tata Lenki poszedł sam po odbiór wyników. Diagnoza potwierdziła się jednoznacznie – Zespół Angelmana, najgorsza odmiana… Tamte święta Bożego Narodzenia zapamiętaliśmy jako najgorsze w życiu. A horror dopiero miał się zacząć… Rehabilitacja dwa razy w tygodniu, basen, logopeda, psycholog, integracja sensoryczna, ciągłe dojazdy 6 dni w tygodniu, zmęczenie – mając chore dziecko, nie można bezczynnie patrzeć, jak choroba niszczy jego życie! Z czasem doszły ataki padaczki... Za pierwszym razem nie wiedzieliśmy, co robić, baliśmy, że Lenka się udusi. Staliśmy przerażeni nad jej łóżeczkiem, czekając na przyjazd karetki. W szpitalu jej stan się poprawił. Niestety ataki zaczęły się powtarzać, a każdy z nich zabierał Lence część sprawności. Liczyliśmy na lek, ale padaczka okazała się być lekooporna – leki nie przynoszą spodziewanych efektów… Jedyne, co pomaga Lence, to systematyczna rehabilitacja. Dzięki Waszej pomocy córeczka miała zapewnione wsparcie wielu specjalistów. Fizjoterapia i tlenoterapia, pozytywnie wpływają na jej układ nerwowy, poznawczy i cały organizm. Dotlenienie powoduje, że napady są mniejsze, ustępują objawy neurologiczne, zwiększa się odporność córki. Poza tym Lena uczęszcza na hipoterapię, terapię w wodzie, do logopedy, na terapię ręki, masaże twarzy. Przyjmuje  suplementy i leki.  Codzienne ćwiczenia przynoszą efekty. Lena samodzielnie pokonuje krótkie dystanse, próbuje sama jeść.  Jednak zaburzenia równowagi umożliwiają jej jeszcze chodzenie po schodach czy bieganie. Nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie jeździć na rowerze, skakać jak inne dzieci. Z powodu zaburzeń koordynacji i problemów neurologicznych nie potrafi samodzielnie jeść, ubierać się, jest całkowicie zależna od nas.  Największym problemem pozostaje komunikacja werbalna. Córka porozumiewa się w sposób alternatywny. Potrafi pokazać, że jest głodna, ale nie wiemy, na co ma ochotę… Pokazuje, że chce gdzieś iść, ale nie wiemy, w jakim celu. Wierzymy, że będzie lepiej, pytanie tylko, kiedy… Niestety – nigdy nie usłyszymy od Lenki słodkiego dziecięcego głosu. Nasza córeczka prawdopodobnie nigdy nie wypowie słowa. Będąc rodzicem dziecka z chorobą trzeba zaciekle walczyć. Wspaniali ludzie już raz nam pomogli i nie zapomnimy o tym do końca życia. Niestety, aby Lenka mogła się dalej rozwijać, musimy poprosić o pomoc jeszcze raz. Bez Was nie zbierzemy tak ogromnej kwoty na leczenie... Rodzice Lenki

2 231,00 zł ( 2,09% )
Brakuje: 104 152,00 zł
Mieczysław Mikołaj Kondraciuk
3 dni do końca
Mieczysław Mikołaj Kondraciuk , 4 latka

Miecio wygrał walkę o życie! Pomóż zawalczyć o jego sprawność!

Mój synek cudem uniknął śmierci. Do dziś nie wiem, w jaki sposób jego maleńki organizm poradził sobie ze wszystkim, co go spotkało. Po wygranej walce o życie nadeszła pora by zawalczyć o jego zdrowie i sprawność. Błagam o pomoc! Mietek urodził się w lipcu 2020 roku. Przyszedł na świat podczas nagłego porodu w domu, którego nie dało się zatrzymać. W najgorszych snach nie sądziłam, że po urodzeniu trójki dzieci spotka mnie taka tragedia. Kiedy synek się urodził, jego serce nie potrafiło bić, a płuca oddychać. Zespół ratowników wraz ze wspaniałą panią doktor na czele reanimował go prawie dwadzieścia minut! Miecio w skali APGAR został oceniony na 0/0/0/0 punktów. Walczył ze śmiercią na oddziale intensywnej terapii oraz był poddany hipotermii leczniczej. Po przyjeździe ze szpitala zaczęła się intensywna rehabilitacja, która trwała przez pierwsze lata jego życia. Synek od zawsze wykazywał nieco odmienne od innych dzieci zachowania. Rozwój jego mowy nie jest zadowalający. Nie utrzymuje kontaktu wzrokowego. Nie potrafi poradzić sobie z emocjami, co przekłada się na agresywne zachowania, wysoką nadpobudliwość, impulsywność i nieprzewidywalność. Na początku sierpnia 2024 roku otrzymał diagnozę autyzmu atypowego, jednak na tym nie koniec. Lekarze zalecają kolejne badania oraz intensywną rehabilitację i opiekę wielu specjalistów. Tylko takie działania pomogą Mietkowi komunikować się ze światem, by mógł bez przeszkód żyć w społeczeństwie. Miecio, mimo swoich zaburzeń i odbierania świata inaczej, niż jego koledzy i koleżanki, jest pogodnym chłopcem. Uwielbia koty. Wielką przyjemność sprawia mu jeżdżenie schodami ruchomymi i metrem. Jego największą pasją są samochody i pojazdy, które widzi na budowach. Trwa walka o samodzielną przyszłość mojego synka. Potrzebuję pomocy w opłaceniu niezbędnych badań, terapii i turnusów rehabilitacyjnych. Czuję, że ze wszystkim jestem sama. Jeśli zechcecie wesprzeć mnie w tym trudnym czasie, będę niezwykle wdzięczna. Tylko z Waszą pomocą będę mogła zawalczyć o sprawność synka! Mama ➡️ Śledź Bandę Mietka na Facebooku ➡️ Śledź Bandę Mietka na Instagramie

242 zł
Bożena Trykacz
3 dni do końca
Bożena Trykacz , 59 lat

Krew zalała 70% prawej półkuli mózgu❗️Pomóż zawalczyć o sprawność❗️

W 2019 roku dostałam udaru krwotocznego. Krew zalała 70% prawej półkuli mózgu, powodując trwały uszczerbek na zdrowiu w postaci niedowładu lewej połowy ciała, zaburzeń mowy, słuchu i wzroku. Utraciłam funkcję chodu, a nawet samodzielnej pionizacji. Od samego początku walczę o względną funkcjonalność. Cały czas uczęszczam na rehabilitację usprawniającą, dzięki której aktualnie wróciła funkcja mowy, a także mogę samodzielnie przesiąść się z wózka na łóżko! Niestety postępy w rehabilitacji są coraz mniej widoczne, mój potencjał sprawnościowy prawdopodobnie dochodzi do maksimum moich możliwości. Czy to mnie powstrzymuje? Nie. Nie przestaję walczyć o utrzymanie jak najlepszej sprawności funkcjonalnej. Ale pomimo tego, że moim największym marzeniem jest wstać z wózka i przejść samodzielnie kilka kroków, to wiem, że nawet z całą gamą starań może być to nieosiągalne.  Jest wiele barier, które są dla mnie drogą nie do samodzielnego pokonania. Jedną z nich są duże zastoje wody w organizmie. Woda gromadząca się w warstwie podskórnej blokuje całkowicie moje kończyny – górną lewą i obie dolne. Zaczynając od warstw głębokich, czyli zaburzenia krążenia, a tym samym odżywienia i dotlenienia tkanek, co powoduje niedożywienie tkanki mięśniowej i jej degradację. Stan, w którym moje kończyny są tak bardzo opuchnięte, powoduje zmniejszenie możliwości w zakresach ruchomości. Przez to ćwiczenia są mniej efektywne, zakresy ruchu w moich stawach się zmniejszają i są coraz bardziej bolesne. Można powiedzieć, że moje stawy powoli zastygają. Boję się, że ten stan może doprowadzić do braku jakiejkolwiek sprawności w bardzo krótkim czasie i obezwładnić mnie, na dobre przywiązując do łóżka… Aktualnie jedyną nadzieją na poprawę jest materac wspomagający krążenie krwi. Jest to produkt medyczny oparty na technologii impulsów elektromagnetycznych, który stymuluje ściany naczyń krwionośnych do prawidłowej naczynioruchowości. Dzięki temu będę miała szansę na utrzymanie, a może nawet polepszenie aktualnego stanu funkcjonalnego. Niestety, jest to drogi produkt, na który mnie nie stać, ale wiem, że znajdą się ludzie dobrej woli, którzy pomogą mi pozostać w aktualnej sprawności. Bardzo dziękuję Wam wszystkim za pomoc, zarówno w formie datku jak i udostępnienia tej zbiórki.  Pozdrawiam i ściskam z całego serca, Bożena

4 038,00 zł ( 16,86% )
Brakuje: 19 899,00 zł