Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Adam Sztangret
13 dni do końca
Adam Sztangret , 22 lata

Wypadek, który zmienił wszystko - ratujemy zdrowie Adama!

Dla wielu z nas 6 grudnia przywodzi na myśl świąteczny klimat, radosne chwile związane z otrzymywaniem i obdarowywaniem najbliższych drobiazgami. Jednak ten dzień już do końca życia zostanie zapisany w pamięci Adama i jego rodziny, jako chwile ogromnego bólu, smutku i strachu o życie. Nic nie zwiastowało, że może stać się tragedia… Adam, jak co dzień wracał samochodem z pracy. Jednak nie było mu dane dojechać do domu… W drodze powrotnej doszło do zderzenia z drugim pojazdem. Skutki tego wypadku okazały się dla Adama bardzo poważne. Przez wypadek komunikacyjny Adam stracił sprawność. Aktualnie przebywa na oddziale intensywnej terapii w jednym z wrocławskich szpitali. Wiemy jednak, że po wyjściu ze szpitala konieczna będzie intensywna rehabilitacja, która pomoże mu odzyskać sprawność. Na Adama czekamy wszyscy — rodzina, ukochana, przyjaciele… Jest to ogromna motywacja w walce o poprawę swojego zdrowia. Adaś to wesoły, uśmiechnięty i wartościowy młody człowiek — nie da się go nie lubić. Jest uczynny, zawsze chętny do pomocy każdemu. Konsekwentnie dąży do wyznaczonych celów, nie poddaje się mimo napotykanych przeszkód. Mamy nadzieję, że ta dobra energia wróci do niego ze zdwojoną siłą. Mamy pełną świadomość, iż Adaś po wyjściu ze szpitala będzie musiał poświęcić długie miesiące, aby wrócić do pełni sił. Sami jednak nie damy rady pokryć wszystkich kosztów z tym związanych, dlatego zwracamy się o pomoc. Prosimy o wsparcie w sfinansowaniu leczenia i rehabilitacji Adama. Przed nim jeszcze całe życie i plany, które pragnie zrealizować w przyszłości. Chciałby kontynuować swoje pasje, podróżować, poznawać nowe miejsca u boku ukochanej osoby. Dziękujemy Ci za każdy gest wsparcia. Rodzina

164 856,00 zł ( 93,13% )
Brakuje: 12 144,00 zł
Krystyna Stefanowicz
13 dni do końca
Krystyna Stefanowicz , 55 lat

Choroba nowotworowa niszczy życia pani Krystyny! Pomóż!

Takie wiadomości nigdy nie przychodzą we właściwym czasie. W czerwcu 2021 roku lekarze zdiagnozowali u mnie nowotwór złośliwy śródstopia prawego. Dalsze leczenie przebiegało bardzo szybko. Decyzja o amputacji nogi na poziomie podudzia, liczne kontrole i badania, to wszystko sprawiło, że w jednej chwili z wydawać by się mogło zdrowego człowieka, stałam się osobą niepełnosprawną... Leczenie i jeżdżenie do specjalistów do tej pory pochłonęło moje całe oszczędności. Obecnie nie stać mnie na to, by kontynuować leczenie, by zakupić protezę i niezbędny sprzęt ortopedyczny. Tak bardzo chcę wierzyć w to, że wygram z chorobą, a moje życie, choć w pewnym stopniu będzie wyglądać tak, jak kiedyś. Niestety tak bardzo ogranicza mnie brak środków. Proszę Cię o pomoc, o każdą złotówkę, która pozwoli wierzyć w lepsze jutro... Krystyna  

17 018 zł
Sandra Bitau
13 dni do końca
Sandra Bitau , 26 lat

Ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić dla córki - rehabilitacja to dla Sandry powrót do życia!

Kochani! Jesteśmy bardzo wdzięczni Wam za okazaną do tej pory pomoc i wparcie. Niestety kolejny raz jestem zmuszona prosić o pomoc dla naszej Sandry. Turnus rehabilitacyjny jest jej bardzo potrzebny. To jedyna szansa na jakąkolwiek poprawę jej zdrowia. Poniżej dla przypomnienia historia Sandry. Wierzę, że nadal nam pomożecie. Ja i Sandra nigdy się nie poddamy! Sandra była bardzo aktywną dziewczyną, miała przyjaciół, chłopaka, zajmowała się sportem i działalnością charytatywną na rzecz bezdomnych zwierząt, głównie kotów. Kilka przyniosła do domu – są teraz przy niej jak strażnicy i najlepsi przyjaciele. Chodziła też do Hospicjum odwiedzać starszych i schorowanych ludzi. Nikt wtedy nie wiedział, że życie się tak odwróci, że prześladowanie w szkolnej społeczności odbierze jej radość życia i popchnie do tak okrutnego kroku. Tamtego dnia nie zapomnę nigdy.... Karetka na sygnale, OIOM i moje dziecko pod respiratorem, aparatura podtrzymująca życie i nasze modlitwy i łzy. Lekarze kazali przygotować się na najgorsze, jej serce zbyt długo stało. Wpuszczono mnie na OIOM, zobaczyłam moją córeczkę nieprzytomną, opuchniętą, bezbronną. Podłączona do respiratora leżała cichutko. Usłyszałam jedną z najgorszych wiadomości – stan pani córki jest krytyczny, o tym, czy przeżyje, zadecydują najbliższe godziny, ale szanse są niewielkie. Kazali nam się żegnać. U Sandry wystąpił obrzęk mózgu, który spowodował ogromne zniszczenia. Balansowała na granicy życia i śmierci. Lekarze w ostatniej chwili wyrwali ją z objęć śmierci, ale zapadła w śpiączkę. Pytaliśmy, czy się wybudzi? Odpowiadali – cuda się zdarzają... Nikt nie potrafił mi powiedzieć, co się stanie w następnej dobie, za tydzień, za rok. Czy będzie widziała, słyszała? Doszłam do pierwszego w życiu muru. Ale wiedziałam, że Sandra do mnie wróci. Matka czuje takie sygnały. Na OiOM spędziła 2 miesiące, przeszła śmierć kliniczną, sepsę i kilkaset ataków padaczki na dobę, Ciężkie infekcje wyniszczyły jej wątłe ciało. Wiem, że jedną nogą była po tamtej stronie, ale jakaś siła sprawiła, że została. Wygrała walkę o życie, teraz walczy o zdrowie. Życie pisze czasem okrutne scenariusze, ten wypadek odebrał jej marzenia, plany a pozostawił cierpienie i łzy. Sandra nie może zostać sama nawet na chwilę, musi być ktoś przy niej 24 godziny na dobę, pilnować czy oddycha – ma rurkę tracheostomijną, zmieniać pampersy, podawać jedzenie przez PEG-a. Dzięki rehabilitacji odzyskuje kontakt, ale problemem jest spastyka. To bardzo bolesny proces przykurczania mięśni, które nie pracują prawidłowo. Są napięte i sztywne, konieczna jest ciągła intensywna rehabilitacja i fizjoterapia, a także logopeda. Sandra nie może funkcjonować bez specjalistycznych urządzeń, terapii, leków, bez stałej obecności drugiej osoby. Wydatki na to by Sandra mogła żyć, są ogromne, a nasze możliwości ograniczone. Rehabilitacja to jedyna szansa na dalsze życie, życie bez bólu. Dzięki pomocy i ofiarności dobrych ludzi udało się wyjechać na turnus rehabilitacyjny w Krakowie i w Bydgoszczy. To dało Sandrze nowe siły do dalszej walki, efekty rehabilitacji zadziwiły wszystkich. To dla niej nowa szansa na powrót do zdrowia. Sandra to mądra i waleczna dziewczyna nie poddaje się, walczy każdego dnia, chociaż dziś jest więźniem własnego ciała, to dzięki waszej pomocy jest szansa, że się z niego uwolni i wróci do życia. Wierzę, że nadejdzie taki czas, że Sandra będzie mogła sama podziękować wszystkim, którzy wierzą i pomagają jej wrócić. Z całego serca prosimy o pomoc i wsparcie dla Sandry, bez waszej pomocy nie damy rady. Moja miłość jej nie uzdrowi, mogą to zrobić tylko dobrzy ludzie – Anioły dobroci. Dziękuję za każdą pomoc. Mama Wierzę, że nadejdzie taki czas, że Sandra będzie mogła sama podziękować wszystkim, którzy wierzą i pomagają jej wrócić. Z całego serca prosimy o pomoc i wsparcie dla Sandry, bez waszej pomocy nie damy rady. Moja miłość jej nie uzdrowi, mogą to zrobić tylko dobrzy ludzie – Anioły dobroci. Dziękuję za każdą pomoc.  Mama

24 258,00 zł ( 23,26% )
Brakuje: 79 998,00 zł
Szymon Pawelec
13 dni do końca
Szymon Pawelec , 5 lat

Szymon musiał walczyć już pod sercem swojej mamy... Dzisiaj nas potrzebuje!

Szymuś urodził się w 33 tygodniu ciąży! To wydarzenie odcisnęło ślad na całe jego życie. Nasza codzienność to walka o lepsze jutro! Czasem walka z wiatrakami...  Niestety, musiał się pośpieszyć z przyjściem na świat ze względu na mało sprzyjające warunki pod moim sercem. Nadciśnienie tętnicze... Po urodzeniu chwilę spędziliśmy na oddziale neonatologii. Nie był to łatwy czas dla nikogo z nas... Rozwój Szymonka na początku nie wskazywał, że coś jest nie tak. Jednak z biegiem czasu przestawał zauważać swoich bliskich i innych ludzi. Nie reagował nawet na swoje imię... Wtedy też postanowiliśmy, że spotkamy się ze specjalistą, który pomoże nam zrozumieć, dlaczego tak jest. Niestety wszystkie te zachowania wskazały na diagnozę — autyzm dziecięcy. Zaczęliśmy intensywną rehabilitację, bo tylko taka jest w stanie uratować przyszłość naszego dziecka! Są to m.in. zajęcia z pedagogiem, logopedą, terapeutą od integracji sensorycznej i szeregiem innych osób, które pomagają Szymonowi wrócić do rzeczywistego świata. Jednak, co na pewno nie jest Państwu obce... Wszystko w obecnych czasach jest bardzo drogie. Leczenie i dbanie o zdrowie własnego dziecka — o tym nie powinny decydować pieniądze. Jednak jest inaczej... Dlatego musimy się zwrócić do Was, do ludzi dobrej woli o wsparcie finansowe, żeby Szymek mógł kiedyś samodzielnie funkcjonować i podziękować za okazana pomoc i wsparcie. Prosimy, zostańcie z nami! Rodzice

13 615,00 zł ( 25,59% )
Brakuje: 39 577,00 zł
Nikodem Wziontek
13 dni do końca
Nikodem Wziontek , 3 latka

Przez chorobę Nikoś traci dzieciństwo. Proszę, pomóż naszemu synkowi!

Nikoś ma dopiero dwa latka, a doświadczył więcej niż niejeden dorosły. Choć to wesoły, cudowny i bardzo mądry chłopczyk, od początku nie rozwijał się jak jego rówieśnicy. Zdiagnozowano u niego autyzm, ale to zaledwie wierzchołek góry jego problemów ze zdrowiem. To przecież tylko malutkie dziecko... Matka zawsze wie, kiedy coś złego dzieje się z jej dzieckiem. U nas nie było inaczej. Czułam, że z moim synkiem było coś nie tak. Badania nie pozostawiły żadnych złudzeń. Dostaliśmy diagnozę, która złamała nam serca, nie byliśmy przygotowani na taki los. Nie tak wyobrażaliśmy sobie życie naszego małego chłopczyka. Autyzmu nie da się przecież wyleczyć, będzie z nami na zawsze. Codziennie widzimy, jak choroba zabiera mu dzieciństwo, jak traci nabyte wcześniej umiejętności i zamyka się w świecie, który tworzy w swojej głowie. Walczymy o każdy jego uśmiech, o każde spojrzenie. Naszym największym marzeniem jest to, by w końcu usłyszeć długo wyczekiwane słowa: mama i tata oraz żeby Nikodem mógł bawić się ze swoim rodzeństwem. I po prostu, żeby był zdrowy! Nikoś ma potwierdzony autyzm, afazję rozwojową wrodzoną, dyslalię rozwojową całkowitą, hipotonię mięśniową twarzy, niedokształcenie mowy, nadwrażliwość słuchową, zaburzenia przetwarzania sensorycznego i wybiórczość pokarmową. To lista, z którą zmagamy się codziennie. Nasz mały chłopiec nie mówi, nie reaguje na polecenia, a każda próba nawiązania z nim kontaktu kończy się niepowodzeniem. Rokowania też są niepewne, nie wiemy, czy kiedykolwiek zacznie mówić. Żeby mu pomóc, Nikodem chodzi na prywatne zajęcia do psychologa, neurologa, neurologopedy, zajęcia SI, rehabilitację. Konieczne jest jeszcze wykonanie EEG głowy, bo lekarze podejrzewają, że krótko po porodzie doszło do wylewu. To badanie pozwoli nam zorientować się, jakie uszkodzenia mogły zajść w mózgu. Planujemy także wykonanie badań genetycznych WES, które pokażą nam, czy mamy do czynienia z autyzmem okołoporodowym, czy też genetycznym. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli prosić obcych ludzi o pomoc, ale jeśli zmieni to życie naszego synka to proszę, nie zostawiajcie nas. Rodzice ➡️ Pomagamy Nikosiowi - LICYTACJE ➡️ Waleczny Nikoś

67 600,00 zł ( 31,77% )
Brakuje: 145 166,00 zł
Anna Misztal
13 dni do końca
Anna Misztal , 49 lat

Ta okrutna choroba zabiera siły, pozostawiając świadomość... Pomóżcie, proszę❗️

Dokładnie 17 maja 2022 r. moja żona została zdiagnozowana — stwardnienie zanikowe boczne tzw. SLA. Ta wiadomość ścięła nas z nóg. Przecież to niemożliwe, to bardzo rzadka i nieuleczalna choroba! Ania ma dopiero 46 lat. Mamy dwójkę dzieci 18-letniego syna i 24-letnią córkę. Przed nami wiele planów na przyszłość, w których nie ma miejsca na chorobę! Między innymi ślub naszej córki. Czy to nie powinno kojarzyć się z wielkim szczęściem?  W ciągu sekundy nasze życie rozsypało się jak domek z kart. Moja żona w lipcu skończy 47 lat. Problem rozpoczął się w sierpniu 2021 r. od bólu w nadgarstku, który wiązaliśmy z wakacyjnym urazem. Od października 2021 r. żona zaczęła odwiedzać lekarzy, ponieważ ból nie ustępował i w dość znaczny sposób osłabił dłoń. Podobnie zaczęło się dziać z drugą ręką. Lekarz rodzinny, neurolog, reumatolog, znów neurolog, specjaliści chorób mięśni z Warszawy i Lublina, coraz więcej badań, pobyt w szpitalu i nic... Brak konkretnej diagnozy. Stan zdrowia mojej ukochanej żony z tygodnia na tydzień się pogarszał. Początkowo drżały pojedyncze mięśnie, teraz drży całe ciało. Bolesne skurcze, bóle, coraz mniej siły, ciągłe zmęczenie, prawie brak tolerancja wysiłku — to codzienność mojej Ani. Oczywiście nie stanęliśmy w miejscu. Podjęliśmy leczenie u krakowskiego neurologa. Pan doktor w miarę szybko, po przebyciu kilku konkretnych badań, ustalił przyczyny dolegliwości. Niestety diagnoza była jednoznaczna.  Łzy w oczach żony, zapłakana twarz jej siostry — Kasi. Wydawało się, że nie może być gorzej. Ale nasz świat runął po usłyszeniu rokowań. Średnia przeżywalność to 3-5 lat. Na tę chwilę Ania chodzi do pracy, bo jak twierdzi „dopóki starczy mi sił, chcę pracować”. Jest najdzielniejszą kobietą na świecie! Jestem z niej ogromnie dumny, chociaż gdybym tylko mógł, oddałbym jej swoje zdrowie! Ta choroba jest OKRUTNA! Przy pełnej świadomości chorego, zabiera siłę w nogach i rękach – mięśnie zanikają, później wyłączają się te  odpowiadające za przyjmowanie pokarmów i oddychanie. Oczywiście wszystkiemu towarzyszy ciągły ból. Na stwardnienie zanikowe boczne nie ma lekarstwa. Jedyną „pociechą” jest lek, który może przedłużyć życie o kilka miesięcy. Wszystkie nasze dotychczasowe problemy zeszły na dalszy plan. Przez kilka tygodni najbliższa rodzina i przyjaciele desperacko przetrząsali Internet. Nawiązywali kontakty z ludźmi, którzy albo chorują, albo znają osoby chore na SLA. Brak możliwości leczenia konwencjonalnego wymusił na nas spojrzenie w kierunku innych metod. Przewijają się co pewien czas informacje o zatrzymaniu choroby, o ozdrowieńcach. Jest ich niewiele, ale znów napełniają serce nadzieją. Największą szansę na powstrzymanie tej strasznej choroby daje terapia w Niemczech. Niestety jest bardzo kosztowna. Koszt jednej kuracji waha się w granicach 55 – 70 tysięcy złotych (obecnie). Dodatkowo trzeba ją powtarzać, nawet do 10 razy! Musimy również szybko wdrożyć odpowiednią rehabilitację, suplementację i dietę. Badania wykryły u mojej żony boreliozę... Oprócz antybiotyków będą potrzebne m.in. leki przeciwgrzybicze, leki przeciwalergiczne, wspierające pracę układu pokarmowego (wątrobę, trzustkę), a w czasie antybiotykoterapii, probiotyki i suplementacja wspomagająca. Dodatkowo specjalna dieta...  Całkowity koszt walki z tą potworną chorobą stanowi dla nas olbrzymią barierę. Moja Ania to bardzo dobry człowiek. Zawsze wspierająca, potrafiąca słuchać drugiego człowieka, jest niezwykle empatyczna.  Uśmiechnięta i kochająca życie. Pokładamy ogromną nadzieję w ludziach o wielkim sercu. Wiara i Nadzieja umiera ostatnia... Nie pozwolę odejść mojej miłości! Jarosław, mąż Ani „Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem” Dante Alighieri

359 436,00 zł ( 55,35% )
Brakuje: 289 929,00 zł
Kamil Bartkowiak
13 dni do końca
Kamil Bartkowiak , 18 lat

Ból nogi zmienił się w walkę o życie… Kamil ma dopiero 15 lat❗️

15-letniego chłopaka może boleć noga z różnych powodów: mógł się uderzyć, może źle stanął, nadwyrężył na treningu, to przecież normalne... Lekarz po konsultacji kazał nogę smarować maścią i brać leki przeciwbólowe. Po około 1,5 tygodnia minął ból i zniknął  obrzęk... Jednak po kilku dniach wszystko wróciło! Zlecony tomograf komputerowy niczego nie wykazał. W międzyczasie na nodze pojawiła się dziwna wypukłość. Nikt z nas nie pomyślał wtedy, że usłyszymy taką diagnozę! W kwietniu noga Kamila strasznie opuchła i uniemożliwiała mu swobodne poruszanie... Wykonaliśmy rezonans magnetyczny, tego samego dnia wieczorem otrzymaliśmy telefon, że rezonans musimy powtórzyć z kontrastem. Ta wiadomość już zasiała w nas ziarno niepokoju. Wynik, który przyszedł po kilku, dniach był dla nas ciosem. Podejrzenie nowotworu złośliwego...  To historie, o których się wiele słyszy. Jednak mało kto bierze pod uwagę, że może to spotkać właśnie jego! Kamil to radosny, bardzo aktywny chłopak, nasz ukochany syn... To wszystko nie może być prawdą!  Lekarz, który prowadził Kamila, natychmiast przekierował nas do szpitala w Poznaniu. Wizyta odbyła się kolejnego dnia, z samego rana. Doktor po zapoznaniu się z wynikami, powiedział tylko „jedźcie do Warszawy”. Sprawa wyglądała naprawdę poważnie…  Kolejnego dnia rano byliśmy już na wizycie w Instytucie Matki i Dziecka.... Trzymaliśmy się, mając w sobie nadzieję, że to pomyłka, że to wcale nie musi być nic groźnego... I z taką też myślą wróciliśmy do domu. Tego dnia nikt diagnozy nam jeszcze nie postawił. W kolejnym tygodniu wróciliśmy do Warszawy na pobranie wycinka do badania histopatologicznego. Nadal czekaliśmy, a to czekanie trwało jakby wieki… W kolejnym tygodniu powrót do Warszawy na badanie i wizytę w poradni. Podczas rozmowy z lekarzem ugięły się pod nami nogi! Dwa słowa, których żaden rodzic nie chce nigdy usłyszeć: złośliwy nowotwór. Konkretniej — mięsak Ewinga...  Kolejne dni były lawiną złych wieści – Guz miał 10 cm i naciekał już na kość piszczelową. Widoczne były też ogniska przerzutowe na płucach... Zastanawialiśmy się jak to możliwe, że to wszystko się dzieje? Dlaczego akurat nasz syn?  Dziś Kamil jest już po pierwszych wlewach chemii białej i czerwonej, ale to dopiero początek naszej długiej i ciężkiej walki. Czekają nas wizyty w Warszawie co dwa tygodnie na kolejnych dawkach. Kamil przejdzie też operację z usunięciem guza i fragmentu kości. Następnie konieczne będzie uzupełnieniem ubytku implantem.  Nasz syn dzielnie znosi leczenie. Mimo tego, że guz utrudnia mu poruszanie się i większość dnia spędza w łóżku, to często się uśmiecha i wierzy! Po operacji planowana jest już kolejna chemioterapia pooperacyjna i długa rehabilitacja. Jakie będą dalsze kroki i co nas czeka? Na ten moment jeszcze tego nie wiemy… Musimy mieć dużo sił i nadziei, że to wszystko się skończy! Wrócimy do naszego normalnego życia, a Kamil będzie spokojnie planował swoją przyszłość.  Koszty, które towarzyszą leczeniu Kamila, są ogromne. Częste wizyty w Warszawie i wyczerpująca rehabilitacja to kwoty, które przewyższają nasze możliwości. Jako rodzice jesteśmy gotowi zrobić wszystko. Dlatego też stajemy przed Wami i błagamy o pomoc! To jest walka o zdrowie naszego syna! Nie możemy się poddać…  Justyna i Tomek, rodzice Kamila   Cudowne wieści! Kamil otrzymał dużą wpłatę w wysokości 10 000 zł, dzięki uprzejmości Pana Bartosza Kmieciak.  Z prośbą, aby wszyscy dobrzy ludzie, którzy włożyli swoje serce w walkę o zdrowie Śp. Barbary, (www.siepomaga.pl/basia-kmieciak) wiedzieli, że ich wkład niesie dobrą energię dalej i daje nadzieję na wyzdrowienie innym!    

36 863 zł
Monika Krząstek
13 dni do końca
Monika Krząstek , 50 lat

By koszmar Moniki w końcu się skończył! Walka o nadzieję na życie bez bólu!

Chorować zaczęłam 10 lat temu. Zaczęło się niewinnie, pojawiły się bóle karku, jednak otrzymałam leki przeciwbólowe i wszystko mijało. Myślałam, że to przemęczenie, może źle spałam, przewiało mnie. Jednak nie była to jednorazowa sytuacja. Rezonans wykazał dyskopatię. Mimo choroby nadal pracowałam, a podczas bólu brałam kolejne tabletki. Gdy bóle się nasiliły, wyjeżdżałam na rehabilitację. Na początku pomagały, ale niestety z czasem było coraz gorzej... Od lat bóle nie ustają. Ponad osiem lat temu, na domiar złego, pojawiły się problemy z kolanami. Zostałam zwolniona z pracy. Żadne leczenie nie działa, przynoszą jedynie chwilową ulgę. Operacje, leczenie, rehabilitacja... To moja jedyna szansa, by w końcu wieść sprawne życie. Jestem gotowa na wszystko, bo już dłużej nie mogę tak żyć. Nie chcę życia wypełnionego ciągłym bólem i cierpieniem. Jestem jeszcze młoda, pragnę cieszyć się codziennością, bez strachu o kolejny dzień. Pragnę żyć, marzyć i planować. Przez ostatnie lata robiłam wszystko, by wyzdrowieć, jednak nic nie okazało się wystarczająco skuteczne. Bardzo bym chciała uzbierać na leczenie i rehabilitację. Czuję, że to moja jedyna nadzieja. Proszę, daj mi na nią szansę.  Monika

605 zł
Kamil i Karolina Czupryna
13 dni do końca
Kamil i Karolina Czupryna , 16 lat

Na drodze do sprawności - pomóż rodzeństwu w walce o dobre życie!

Jestem tatą dwójki cudownych dzieci — synka Kamila i córki Karoliny. Nasza codzienność od zawsze nie była prosta. Wychowuję dzieci sam, żyjemy tylko w trójkę. Robię wszystko, by nigdy nic im nie zabrakło, by mogli wieść szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, doszło do momentu, gdy potrzebuję Twojej pomocy.  Mój synek Kamil urodził się z porażeniem mózgowym i epilepsją. Stwierdzono u niego lekką niepełnosprawność intelektualną, ma porażoną prawą stronę ciała. Córeczka Karolina ma również stwierdzoną niepełnosprawność intelektualną, autyzm oraz ADHD. We wrześniu 2021 roku mój synek przeszedł operację przeszczepu kości w klinice ortopedii i traumatologii dziecięcej w Poznaniu ze względu na problemy ze stopą  Do stycznia 2022 roku miał założony gips, co wykluczało jego rehabilitację. Na 30 marca tego roku jest zaplanowany kolejny zabieg, a w niedalekiej przyszłości będzie musiał poddać się zabiegom na prawej ręce, która jest porażona. To w końcu pozwoli mu  poprawne funkcjonować. Jestem w takcie składania dokumentacji w sprawie orzeczenia o niepełnosprawności dla córki. Od dwóch lat uczęszcza do szkoły specjalnej, ale wciąż ciężko jej nawiązywać kontakty. Odcina się od społeczeństwa, denerwuje... Ucieka do swojego świata, jakim jest rysowanie. A posiada naprawdę bardzo duży talent. Pani w szkole, do której uczęszcza moja córka, jest urzeczona jej pracami, zresztą ja też. Wspólnie postanowiliśmy rozwijać talent córki. W tym momencie ma nawet zajęcia w szkole z panią po ASP. Karolina bardzo lubi rysować i poświęca na to naprawdę dużo energii. Chciałbym jej przyszłość właśnie z tym kierunkiem związać. Rehabilitant, logopeda, pedagog, zwłaszcza dojazdy do lekarzy specjalistów, rehabilitację ręki, turnusy rehabilitacyjne... To wszystko wiąże się z dużymi jak dla naszej rodziny nakładami finansowymi.  A nie ukrywam, że czas odgrywa tu dużą rolę. Dlatego też jestem zmuszony prosić o  pomoc dla moich dzieci. Ze względu na dzieci, nie mogę podjąć pracy. Żyjemy wyłącznie ze świadczenia pielęgnacyjnego. Cały swój czas poświęcam na opiekę nad Kamilem i Karoliną. W chwili obecnej w mojej miejscowości nie mogę zrealizować rehabilitacji nieodpłatnie, nie mówiąc o innych usługach dla moich dzieci. Dlatego proszę, daj im szansę na dobre życie! Kamil, tata

2 277 zł