Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ksawery Mistewicz
Ksawery Mistewicz , 7 lat

Dla Ksawerego każdy dzień to wyzwanie – POMÓŻ!

Ksawery od najmłodszych lat zmaga się z autyzmem. Jego codzienność jest pełna wyzwań. Zadania, które dla wielu z nas mogą wydawać się proste, dla niego stanowią ogromny problem… Największą trudnością są dla Ksawerego relacje z rówieśnikami. Synek ma też problemy z samodzielnością, pomagamy mu nawet w najprostszych czynnościach, jak wizyta w toalecie. Kolejnym obszarem, który wymaga szczególnej pracy, są emocje. Ksawery bardzo źle znosi zmiany, nie lubi nowych rzeczy. Nawet jedzenie na jego talerzu musi mieć określony kształt. Gdy się zdenerwuje, przeraźliwie krzyczy. Zdarza się to niejednokrotnie w miejscach publicznych… Ksawery każdego dnia stara się pokonywać swoje ograniczenia. W tej walce niezbędne są specjalistyczne zajęcia u logopedy, terapia integracji sensorycznej, czy fizjoterapia. Niestety to wszystko jest bardzo kosztowne. Jako rodzice, najbardziej na świecie pragniemy, żeby nasz synek mógł dalej się rozwijać i czerpać radość z życia. Każda wpłata to dla nas nieoceniona pomoc! Rodzice Ksawerego

245 zł
Monika Bryczkowska
Monika Bryczkowska , 51 lat

Każdego dnia walczę z ograniczeniami, jakie stawia przede mną choroba... Pomóż!

Choroba każdego dnia odbiera mi sprawność. Nieustannie walczę, by być jak najbardziej samodzielna i żeby choć na chwilę pozbyć się bólu. Moje zmagania trwają już wiele lat, jednak nie zamierzam się poddawać i wciąż szukam rozwiązań na pokonywanie ograniczeń. Pierwsze objawy pojawiły się, gdy miałam 14 lat – porażenie mięśni twarzy. Dostęp do szerszej diagnostyki był wówczas niemożliwy. Dopiero kiedy na studiach problem zaczął się nasilać, udało mi się zdobyć skierowanie na badanie rezonansem magnetycznym. Diagnoza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba – stwardnienie rozsiane. Pomimo nieustannej rehabilitacji rozpoczęło się nieuchronne… Pojawiły się silne bóle, czułam się, jakbym była poparzona! Wkrótce dołączyły problemy z chodzeniem. Wciąż wdrażano nowe leki, wlewy sterydowe. Niestety, na niewiele się to zdawało. Musiałam podjąć decyzję o zrezygnowaniu z pracy. Długo żyłam w złudzeniu. Próbowałam chodzić o lasce, o kuli, wspomagałam się chodzikiem. Ciężko mi było pogodzić się z wizją wózka. Jednak w 2020 roku nie miałam już wyboru… Dziś moje wyjścia z domu są całkowicie uzależnione od osób trzecich. Nie jestem w stanie sama się poruszać. Wielkim ułatwieniem byłby dla mnie wózek elektryczny, mogłabym być choć trochę bardziej samodzielna.  Moja rehabilitacja to studnia bez dna. Od lat wydajemy z mężem ogromne kwoty, abym mogła jak najlepiej funkcjonować. Leki, które przyjmuję, są tylko częściowo refundowane. Wydatków jest wiele, a potrzeb jeszcze więcej. Każde wsparcie to dla ogromna pomoc w mojej nierównej walce z bezlitosną chorobą. Monika

245 zł
Franek Śliwowski
Franek Śliwowski , 9 lat

Przez długie lata walczyłam o diagnozę dla synka... Gdy już wiem, na co choruje – możemy mu pomóc!

Franio to moje najmłodsze dziecko. Pierwsze niepokojące objawy zauważyłam u synka tuż po porodzie. Od razu dostrzegłam, że nie miał odruchów takich, jak jego starsze, żwawe rodzeństwo… Był mało ruchliwy, nie jadł, a jego lewe oczko zaczęło mocno ropieć i nie otwierało się do końca… Frania udało mi się nakarmić dopiero parę godzin po narodzinach. Lekarze obejrzeli oczko i pomogli je oczyścić. Powiedzieli, że nic złego się nie dzieje, ale polecili także, żeby w razie powracających problemów zgłosić się do okulisty. W tamtej chwili uspokojona przez specjalistów wierzyłam, że to tylko chwilowe trudności i że już niedługo wszystko będzie w porządku.  Niestety, stan zdrowia Frania nie poprawiał się wraz z upływem kolejnych miesięcy. Gdy skończył roczek, a problemy piętrzyły się coraz bardziej – zaczęłam poszukiwać pomocy dla synka. Przez długie lata szukałam odpowiedzi na pytanie: co tak naprawdę dolega mojemu dziecku? Niestety, kolejni specjaliści nie byli w stanie na nie odpowiedzieć. Dopiero gdy Franio skończył 6 lat, okazało się, że wszystkie dolegliwości Frania wynikają z wrodzonej wady genetycznej, związanej także z niepełnosprawnością intelektualną i niskorosłością. Dodatkowo u synka stwierdzono zaburzenia metaboliczne, autyzm atypowy, całościowe zaburzenia rozwoju oraz aberrację chromosomową.  Niezwykle trudno było pogodzić się z tym, jak wiele diagnoz spadło na moje dziecko. Tak jak każdy rodzic marzyłam przecież, żeby Franio miał szansę na zdrową i samodzielną przyszłość. Z drugiej strony dopiero od momentu, gdy dowiedziałam się, na co choruje synek – można było spróbować mu skutecznie pomóc.  Pomimo swojego wieku Franio wciąż ma trudności z ubieraniem się samodzielnie oraz z chodzeniem. Jedna z jego nóżek jest krótsza i cieńsza od drugiej, co sprawia, że nie jest w stanie pokonywać dłuższych dystansów i w przyszłości czeka go operacja ortopedyczna. Niestety, pomimo licznych zajęć terapeutycznych oraz intensywnej rehabilitacji – lewa strona ciała synka pozostaje mniej sprawna, niewładna… W walce o sprawność i lepsze funkcjonowanie Franio potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów oraz kontynuowania rehabilitacji. Wiąże się to jednak z wysokimi kosztami finansowymi, dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie! Walczę o mojego synka już od wielu, wielu lat. Codziennie siły do dalszego działania dodają mi wszystkie jego małe-wielkie postępy. Na przestrzeni czasu widać, jak wiele może zmienić się dzięki intensywnej pracy ze specjalistami – synek otworzył się na inne dzieci i coraz wyraźniej mówi. Niestety… Wiemy, że przed nami jeszcze długa i kręta droga do lepszego funkcjonowania Frania. Każda wpłata i każde udostępnienie bardzo pomoże nam w jej pokonaniu! Mama Frania

245,00 zł ( 0,46% )
Brakuje: 52 947,00 zł
Marcel Cichy
Marcel Cichy , 5 lat

Autyzm kontra Marcelek! Zawalcz ze mną o przyszłość mojego synka!

Kiedy Marcelek miał zaledwie rok, konieczne było przeprowadzenie operacji usunięcia przepukliny pachwinowej, znajdującej się na jego malutkim ciele. Zabieg przebiegł prawidłowo, ale po trzech dniach synek zachorował na sepsę! Marcel pokonał chorobę, jednak zaczęłam zauważać u niego niepokojące zachowania. Synek stał się bardzo agresywny. Potrafił bić i płakać przez kilka godzin, aż do utraty sił. Byłam przerażona, ponieważ wcześniej, przed chorobą, nie wykazywał żadnych tego typu zachowań…  Dodatkowo moje dziecko zatraciło wszystkie wypracowane dotychczas umiejętności. Marcel przestał próbować chodzić i nic nie mówił. Zaniepokojona udałam się do pediatry, który skierował nas na dalszą diagnostykę, która trwała przez bardzo długi czas. Gdy finalnie otrzymałam wyniki, byłam przerażona. Wszystko wskazywało na to, że mój syn ma autyzm!  Lekarze już wcześniej głośno mówili o swoich przypuszczeniach, jednak ciężko jest się przygotować na taką diagnozę. Autyzmu nie da się wyleczyć, jest to schorzenie, z którym mój Marcelek musi nauczyć się żyć!  Przez problemy z regulacją emocji synek musiał zostać przeniesiony do specjalistycznego przedszkola, gdzie na co dzień objęty jest profesjonalną opieką. Ostatnio jednak dowiedziałam się o konieczności rozpoczęcia dodatkowej terapii logopedycznej. Niestety nie jest łatwo dostać się do specjalisty, który będzie w stanie odpowiedzieć na wszystkie potrzeby mojego dziecka.  Odnalazłam terapeutkę, która jest gotowa rozpocząć pracę z moim synkiem, niestety przyjmuje wyłącznie prywatnie. Mam jeszcze trójkę małych dzieci i nie jestem w stanie opłacić terapii Marcelka.  Dlatego z całego serca proszę Cię o wsparcie! Chciałabym, żeby Marcel miał szansę na sprawne życie. Marzę, by pokonał przeciwności losu i stał się szczęśliwym mężczyzną i miał dobrą przyszłość, na którą zasługuje… Nie bądź obojętny, potrzeba naprawdę niewiele, aby uczynić jego świat lepszym! Dorota, mama Marcelka

243 zł
Antoś Bogobowicz
Antoś Bogobowicz , 11 lat

Choć bardzo się staram, sam nie zapewnię Antkowi odpowiedniej opieki... Potrzebujemy pomocy❗️

Codzienność moja i mojego synka Antek nie należy do najprostszych. Każdego dnia walczę, by zapewnić mu odpowiednie funkcjonowanie i rozwój, ale nie jest łatwo... Proszę, zapoznaj się z naszą historią... Antoś ma orzeczenie o sprzężonej niepełnosprawności — autyzm oraz upośledzenie umysłowe w stopniu znacznym.  Synek był zdrowym dzieckiem. Rozwijał się prawidłowo, nic nie wskazywało, że w przyszłości mógłby mieć jakiekolwiek problemy zdrowotne. Jednak w wieku 2 lat, po wielu badaniach i konsultacjach zdiagnozowano u niego autyzm. Wszystko działo się z dnia na dzień. Nagle przestał mówić, zaczął być agresywny. Od wydania diagnozy nic już nie jest takie samo. Antek nadal nie potrafi mówić, komunikować swoich potrzeb i okazywać uczuć. Jest niesamodzielny, wymaga wsparcia w najprostszych czynnościach. Nie jest w stanie prawidłowo załatwiać potrzeb fizjologicznych, ani nawet ich komunikować. Potrzebuje całodobowej opieki. Synek nie mógł i nigdy nie będzie mógł chodzić do zwykłej szkoły. Konieczne jest zapewnienie mu miejsca w specjalnej placówce. Dużym wsparciem dla mnie jest szkoła z internatem, gdzie syn mieszka przez 5 dni w tygodniu. Mimo że tęsknię za Antkiem, jest to najlepszy sposób zapewnienia mu wymaganej opieki. Sam nie daję rady... Potrzebuję Waszego wsparcia, by móc opłacić terapie i rehabilitację syna. Niezbędne dla niego zajęcia i wizyty u specjalistów pochłaniają coraz większe sumy pieniędzy.  Antek uwielbia wodę, uwielbia pływać. Jedna z rehabilitacji ruchowych to właśnie zajęcia na basenie – odrobina szczęścia w trudnym życiu mojego syna. Proszę, pomóżcie mi w opiece nad Antosiem! Każda forma wsparcia jest na wagę złota. Będę ogromnie wdzięczny za każdą wpłaconą złotówkę! Tata Antka

242 zł
Piotr Frencek
Piotr Frencek , 14 lat

Piotruś nie chodzi ani nie mówi... Prosimy, pomóż w walce o lepsze jutro!

Zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie dla naszego ukochanego Piotrusia, który jest nastoletnim chłopcem o niezwykłej sile ducha. Pomimo trudności, jakie niesie ze sobą życie, zawsze obdarza nas swoim pięknym uśmiechem, który rozjaśnia każdy dzień. U Piotrusia po urodzeniu zdiagnozowano choroby neurologiczne. Nie chodzi, nie mówi, a jego codzienność wypełniona jest walką z licznymi wyzwaniami zdrowotnymi, w tym z padaczką. Piotruś od urodzenia jest pod opieką swoich zatroskanych rodziców, którzy z miłością i oddaniem troszczą się o każdy jego dzień. Od kilku lat Piotruś boryka się z podwichnięciem stawu biodrowego. Obecnie pomimo rehabilitacji i ciągłego leczenia ortopedycznego, stan bioder Piotrka stale się pogarsza. Aby ulżyć Piotrusiowi i przyspieszyć jego powrót do zdrowia, niezbędny jest specjalistyczny pionizator do rehabilitacji domowej. To urządzenie mogłoby znacząco poprawić jakość jego życia, pomagając zapobieganiu dalszym komplikacjom, a w ostateczności – operacjom. Jako rodzina Piotrusia robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić mu jak najlepszą opiekę, jednak koszt pionizatora przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Wierzymy, że razem uda się nam sprawić, by Piotruś mógł cieszyć się lepszym zdrowiem. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża nas do celu. Dziękujemy za każde wsparcie i życzliwość okazane naszemu małemu bohaterowi. Z wyrazami wdzięczności  Rodzina Piotrusia

242,00 zł ( 1,51% )
Brakuje: 15 716,00 zł
Ewa Łysionek
Ewa Łysionek , 62 lata

Dom grozi zawaleniem! Zwalcz skutki powodzi!

Nie spodziewałyśmy się, że powódź, która nas nawiedzi, będzie porównywalna do tej z 1997 roku. Gdy tylko dowiedziałam się, że mama mieszka na terenie, który grozi zalaniem, od razu wzięłam ją do swojego domu. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Z niepokojem śledziłyśmy wiadomości z regionu. Nikomu nie przyszło do głowy, że straty będą tak duże. Kiedy tylko mogliśmy odwiedzić zalany teren, wydawało nam się, że remont parteru okaże się wystarczający. Niestety, po kilku godzinach budynek zaczął się walić. Teraz to bardzo niebezpieczne miejsce. Niektórzy są zdania, że dom uda się odbudować. Inni, że należy go zburzyć i postawić nowy. Sytuacja jest niepewna. Mama bardzo źle to znosi. Dom był jej całym światem. To tam się wychowała. Dziś potrzebujemy środków na pokrycie kosztów związanych z całą tragiczną sytuacją. Chcę, by mama znów miała swój prywatny, bezpieczny kąt. Jeśli są wśród Was chętne do pomocy osoby, będę niezwykle wdzięczna za wszelkie wsparcie. Magdalena – córka

242 zł
Irena Neswitajlo
Irena Neswitajlo , 15 lat

Operacja w cieniu wojny... Pomóż Irynie stanąć na nogi❗️

9 kwietnia 2009 roku przyszła na świat nasza piękna i zdrowa córeczka. Zaczęła krzyczeć tak głośno, że lekarze z uśmiechem wróżyli jej karierę śpiewaczki operowej. Nasza rodzina stała się szczęśliwa, ale po 10 latach to szczęście zostało nam odebrane. Stan fizyczny i rozwój intelektualny córki zaczęły się pogarszać, więc zaczęło się chodzenie po lekarzach. Najpierw w Odessie, potem Kijów, Lwów, Charków… Diagnozy zmieniały się jak pogoda na wiosnę, a odpowiedzi, dlaczego tak się stało, nie mamy do dziś. Nasza dziewczynka dziś jest już nastolatką. Od 4 lat porusza się na wózku inwalidzkim… Decyzja o nim była bardzo trudna i emocjonalna, ale nie mieliśmy wyboru. Potem w 2023 roku już w trakcie wojny odbyła się operacja.  Warunki były trudne, ale odmówiono nam zabiegu gdzie indziej. Na szczęście operacja się udała. Po 2 miesiącach gips został zdjęty i zaczęliśmy aktywną rehabilitację. Specjaliści mówią, że dynamika ruchów Iryny jest coraz lepsza! Niestety, finansowo jest nam coraz ciężej. Krążymy między rehabilitacjami w Krakowie, Odessie i Truskawcu. Wszystko po to, by pomóc naszej córce, nauczyć ją chodzić na nowo i podarować cząstkę nadziei na sprawną przyszłość. Bardzo prosimy o wsparcie, by utrzymać tę passę. Robimy, co możemy, ale nie poradzimy sobie sami. Rodzice

241,00 zł ( 0,98% )
Brakuje: 24 334,00 zł
Mania Zięba
Mania Zięba , 2 latka

Mania waleczna potrzebuje wsparcia!

Marysia choruje na Zespół Jouberta, co czyni ją wyjątkową dziewczynką. Zespół Jouberta to bardzo rzadkie zaburzenie neurologiczne, które jest wyzwaniem dla Marysi, dla nas rodziców oraz specjalistów. W Polsce oficjalnie zdiagnozowanych jest tylko kilkanaście przypadków. Nikt nie potrafi przewidzieć, jak choroba się rozwinie i jaka będzie przyszłość Marysi. Jedno co wiemy na pewno to to, że Zespół Jouberta jest nieprzewidywalny i niebezpieczny dla zdrowia. Staramy się zapewnić Mani jak najlepszą wielospecjalistyczną opiekę: pediatryczną, okulistyczną, nefrologiczną, genetyczną, neurologiczną, alergologiczną, gastroenterologiczną oraz okresowo kardiologiczną. Jesteśmy również pod opieką poradni immunologicznej. W większości są to wizyty prywatne. Marysia od urodzenia jest rehabilitowana metodą NDT Bobath, uczestniczy w terapii wzroku oraz od niedawna w terapii z neurologopedą. Część zajęć mamy w ramach WWR, pozostałe opłacamy samodzielnie. Obecnie Marysia siedzi i chodzi samodzielnie – ogromna radość, ale ma nadal problemy z utrzymaniem równowagi oraz dzielnie walczy z wadą wzroku. Staramy się zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje własnymi środkami, ale bywają miesiące kiedy wydatki są naprawdę spore. Dziękujemy za okazane wsparcie! Rodzice

240 zł