Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ania Fabjańska
5 dni do końca
Ania Fabjańska , 11 lat

Bez rehabilitacji nie uratujemy jej wzroku❗️Pomocy❗️

Jesteśmy już po kilku operacjach.  Wzrok Ani nieco się polepszył, ale bardzo potrzebna jest rehabilitacja, która nagle stała się dla mnie nieosiągalna do opłacenia. Z Waszą pomocą zrobiłam już dużo. Nie mogę dopuścić do sytuacji, gdzie wszystko legnie w gruzach… Na początku pragnę podziękować, że wspieraliście nas podczas poprzednich zbiórek. To dzięki Wam mogliśmy rozpocząć leczenie i Ania mogła przejść zabiegi odbudowujące nerwy wzrokowe! Córeczka coraz częściej ma „przebłyski", w których mówi, że coś widzi. Teraz musimy kontynuować rehabilitację, by utrzymać ten stan. Ania nie widzi od urodzenia, dlatego sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Jej mózg musi od początku „nauczyć się" widzieć. Dlatego tak ważna jest dla nas rehabilitacja. Udało nam się zakwalifikować do rehabilitacji biofeedback, jednak nie było szans, by dostać się na nią na dobry termin na NFZ. Dlatego pozostaje nam terapia prywatna 100 kilometrów od naszego miejsca zamieszkania.  Lekarze mówią, że Ania ma potencjał, by powoli odzyskiwać wzrok! Niestety, w połączeniu z kosztami ośrodka, do którego uczęszcza Ania, comiesięczne koszty przewyższają nasze możliwości. Sam ośrodek to niemal 1000 złotych, a do tego dochodzą stałe wydatki na leki i zastrzyki hamujące przedwczesne dojrzewanie. A przed nami jeszcze cały proces leczenia córki. Obawiam się, że koszty mogą cały czas rosnąć… Dlatego ponownie staję przed Wami z jedna, jedyną prośbą – pomóżcie mi uratować zdrowie mojej małej córki. Otrzymałyśmy z Anią od Was nadzieję, nie pozwólcie, aby teraz coś ją nam zabrało! Kamila, mama

1 904 zł
Ahana Dhanuk
Pilne!
5 dni do końca
Ahana Dhanuk , 2 latka

Nasza 2-letnia córeczka umiera❗️Pomóż nam pokonać neuroblastomę❗️

Walczymy o życie naszej maleńkiej córeczki – musimy zdążyć, zanim odbierze ją złośliwy nowotwór! Jesteśmy zrozpaczeni i błagamy o pomoc! Prosimy, pomóż nam ją uratować! Sami nie damy rady opłacić leczenia… Wszystko zaczęło się, gdy Ahana skończyła 19 miesięcy. Na plecach córeczki pojawił się maleńki guzek. Dalsze badania wykazały, że nasze maleństwo cierpi na złośliwy nowotwór – neuroblastomę. Guz w śródpiersiu uciska na płuca, rdzeń kręgowy i serce, a choroba zdążyła dać już przerzuty do kości! Diagnoza była dla nas szokiem… Do teraz trudno nam się pogodzić, że nasza energiczna, wesoła córeczka jest śmiertelnie chora. Jak to możliwe, że nie miała żadnych objawów, że nadal była w stanie normalnie chodzić i oddychać, pomimo ogromnego guza uciskającego najważniejsze narządy?  Natychmiast rozpoczęto chemioterapię. Po 7 cyklach wciąż nie było poprawy… Konieczne było wdrożenie o wiele bardziej agresywnej chemii, która zadziałała na przerzuty. Jednak guz w śródpiersiu wciąż się nie zmniejszył, przez co operacja była niemożliwa… Nie mogliśmy zaakceptować wyroku śmierci, jaki został wydany na naszą córeczkę. Zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź od szpitala w Barcelonie.  Nie czekaliśmy ani chwili – spakowaliśmy się i przylecieliśmy do Hiszpanii. Musimy zrobić wszystko, by ratować nasze dziecko! Ahana przechodzi chemioterapię przed operacją. Jej stan jest ciężki – córeczka spędziła 5 dni na OIOM-ie. Gdy tylko jej stan się poprawi, będzie mogła przejść zabieg.  Każdego dnia błagamy, by córeczka jeszcze trochę wytrzymała... Jednak bez pieniędzy nie zdołamy jej uratować... Prosimy Was z całego serca, bo sami nie damy rady opłacić leczenia. Leczenia, które jest naszą ostatnią nadzieją, że Ahana będzie żyć.  Rodzice

2 152,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 622 493,00 zł
Kacper Czaja
5 dni do końca
Kacper Czaja , 20 lat

Bez piłki nie wyobrażam sobie życia! Kontuzja chce mi ją odebrać! Pomóż!

Od dziecka każde kopnięcie piłki rozbudzało we mnie pasję, której nie potrafię opisać słowami. Boisko stało się dla mnie moim drugim domem i miejscem, gdzie zawsze zapominam o problemach. Ten sport to najczystsza forma miłości, przynosząca mi siłę, radość i nadająca sens. Bez niej moje życie byłoby puste – nie wyobrażam sobie takiej przyszłości... Niestety, przez kontuzję każdy krok, który teraz stawiam, przepełniony jest bólem i strachem. Boję się, że już nigdy nie będę mógł biegać po murawie. Niedawno moje życie zupełnie się zmieniło. Trwał mecz o puchar Polski – jedno z najważniejszych dla mnie spotkań. Gdy gra zbliżała się już ku końcowi, podano mi piłkę. To była moja chwila, wiedziałem, że wiele ode mnie zależy. Niestety w pewnym momencie, poczułem silne uderzenie w plecy. To sprawiło, że upadłem całym swoim ciężarem na kolano. Nie wiedziałem wtedy, co  mnie czeka. Wydawało mi się, że to zwykły uraz, do jakich dochodzi często w czasie gry w piłkę nożną. Jednak rzeczywistość okazała się znacznie gorsza... Kolano po tygodniu zaczęło puchnąć i sinieć, a ból stawał się coraz silniejszy. Moje ruchy były coraz bardziej ograniczone. Nie mogłem zginać nogi, a przy każdym kroku towarzyszył mi lęk, że lekki uraz może okazać się czymś poważniejszym. Po pewnym czasie, gdy ból stawał się coraz bardziej uciążliwy, pojechałem na rezonans magnetyczny. Wtedy usłyszałem druzgocącą dla piłkarza diagnozę – zerwane więzadło krzyżowe tylne. Ta kontuzja odbiera mi możliwość normalnego życia i realizowania mojej pasji. Operacja ortopedyczna jest moją jedyną szansą na powrót do pełni zdrowia. Niestety, jej koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe. To nie jest tylko operacja – to moja nadzieja na powrót do pasji, którą kocham. Bez Waszej pomocy, ta droga może okazać się zbyt długa i wyboista, abym kiedykolwiek mógł przez nią przejść. Proszę Was z całego serca o wsparcie. Każda złotówka przybliża mnie do dnia, w którym znów będę mógł stanąć na murawie, bez bólu i cierpienia. To nie jest tylko moje marzenie – to walka o to, by cieszyć się każdą chwilą spędzoną na boisku bez ograniczeń. Dziękuję za każdą pomoc i wsparcie. Wierzę, że razem możemy pokonać tę przeszkodę i sprawić, że ból ustąpi, a ja znów będę mógł wrócić do tego, co kocham – do piłki nożnej. Kacper

8 885,00 zł ( 32,37% )
Brakuje: 18 562,00 zł
Klaudiusz Pawelec
Pilne!
5 dni do końca
Klaudiusz Pawelec , 56 lat

Tata czwórki dzieci walczy ze złośliwym nowotworem❗️ Pomóż i daj szansę na ŻYCIE❗️

Wraz z rodziną zawsze żyliśmy bardzo skromnie. Ja pracowałem, a żona zajmowała się czwórką naszych dzieci. Najmłodsze z pociech ma stwierdzony autyzm, co spowodowało, że żona skupiła się na opiece i nie podjęła pracy zawodowej. Byłem jedynym żywicielem rodziny. Moją pasją zawsze był sport. Brałem udział w wielu biegach ulicznych, maratonach, ale najbardziej pokochałem jazdę na rowerze – w licznych wyścigach szosowych często stawałem na podium. I nagle to wszystko PRYSŁO. W maju 2024 podczas operacji udrażniającej jelita dowiedziałem się, że mam wtórny nowotwór złośliwy układu pokarmowego z przerzutami do otrzewnej. Operacja pomogła na krótką chwilę, później był już tylko ból… Ponownie trafiłem do szpitala z wodobrzuszem, przestałem jeść, schudłem 20 kilogramów, a obecnie ważę 52 kg. Planowana jest chemioterapia i immunoterapia, ale jestem za bardzo wycieńczony i nie spełniam wymogów, żeby zostać zakwalifikowany na to leczenie. W tej chwili wdrożono karmienie dożylne, żeby mnie trochę wzmocnić. Abym mógł dalej walczyć z nowotworem, niezbędne jest opłacenie kosztownej terapii, dojazdów do szpitala oraz konsultacji ze specjalistami. Niestety, wszystko to przekracza nasze możliwości finansowe. Chciałbym jeszcze trochę pożyć. Trójka z moich dzieci jest już pełnoletnia, ale jeszcze nie założyli własnych rodzin. Tak bardzo chciałbym zobaczyć, że dobrze ułożyły sobie życie. Marzę, aby  córka znalazła kochającego męża, a synowie żony. Moja mama umarła, nie zobaczywszy ani jednego wnuka. Moim marzeniem jest tych wnuków doczekać, wziąć na kolana i usłyszeć: „dziadku".  Proszę Was o pomoc w walce z nowotworem. Wierzę, że z Waszym wsparciem mogę jeszcze ją wygrać! To jeszcze nie pora, by się żegnać, to jeszcze nie pora, by odejść…  Klaudiusz

12 490,00 zł ( 23,48% )
Brakuje: 40 702,00 zł
Mikołaj Laskowski
5 dni do końca
Mikołaj Laskowski , 9 lat

Lista diagnoz Mikołaja nie ma końca... Pomóż chłopcu!

Przez pierwsze lata życia Mikołaja wydawało się, że to zdrowy chłopiec! Jednak około dwóch lat temu dowiedziałam się, że jest dzieckiem niepełnosprawnym. Przypadkowo, podczas diagnostyki w szpitalu, mieliśmy konsultację z neuropsychologiem, który zauważył u synka niepokojące objawy… Od tego momentu zaczęła się nasza walka o zdrowie! Syn ma zdiagnozowany autyzm, afazję dziecięcą, obniżone napięcie mięśniowe oraz wiele innych problemów, w tym zaburzenia przetwarzania słuchowego.  Mikołaj powinien być cały czas rehabilitowany ruchowo, a co więcej potrzebuje także aparatu oraz rehabilitacji słuchowej. Choć lista zdrowotnych problemów mojego synka jest już bardzo długa, to niestety cały czas trwa proces dalszej diagnozy. Obecnie czekamy na wyniki badań genetycznych... Żyjemy bardzo skromnie i niestety koszty aparatu, mimo częściowej refundacji, i rehabilitacji dla Mikołaja przekraczają moje możliwości finansowe Niepełnosprawność synka stawia wiele wyzwań w codziennym życiu, jednak nie możemy się poddać! Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie naszej walki – każda pomoc będzie nieoceniona!  Mam nadzieję, że wspólnymi siłami damy radę pomóc Mikołajowi i zapewnić mu rozwój, którego potrzebuje! Za każdy gest z głębi serca dziękuję i głęboko wierzę, że okazane przez Was dobro powróci ze zdwojoną siłą! Wdzięczna mama Mikołaja

1 218,00 zł ( 2,86% )
Brakuje: 41 336,00 zł
Szymon Milewski
5 dni do końca
Szymon Milewski , 44 lata

Z Twoją pomocą mój tata ma szansę uwolnić się od bólu! Potrzebne wsparcie❗️

Mój tata od zawsze był pomocnym, energicznym mężczyzną, moim wzorem do naśladowania. Niestety, od długiego czasu zmaga się z potwornym bólem pleców. Przez wiele lat lekarze nie byli w stanie stwierdzić, co mu dolega, jednak niedawno wreszcie postawiono diagnozę! Okazało się, że przyczyną bólu kręgosłupa jest dyskopatia piersiowa! Z jednej strony poznanie diagnozy przyniosło nam ulgę – w końcu dowiedzieliśmy się, co się dzieje z tatą. Z drugiej jednak wiedzieliśmy, że to dopiero początek jego walki o powrót do zdrowia! Każdego dnia mój tata musi mierzyć się z okropnym, przeszywającym bólem kręgosłupa, jednocześnie starając się żyć tak, jak kiedyś. Tata pomaga mi i mojej rodzinie w wielu sprawach. Tak bardzo chciałabym również mu pomóc, by nie czuł już tego bólu… Jedyną szansą na polepszenie stanu zdrowia taty jest leczenie i terapia. Możliwe, że potrzebna będzie również operacja. Niestety, wizyty u specjalistów oraz konieczne zajęcia są bardzo kosztowne. Widząc ból taty, cierpię razem z nim. Marzę tylko o tym, że pewnego dnia wszystko znowu będzie dobrze! Jednak aby tak się stało, potrzebna będzie Wasza pomoc. Leczenie i rehabilitacja taty przekracza nasze możliwości finansowe… Z całego serca proszę Was o wsparcie! Magdalena, córka Szymona

270 zł
Sławomir Karmowski
3 dni do końca
Sławomir Karmowski , 54 lata

Sławek otarł się o śmierć! Dziś chce jedynie przytulić swoje maleńkie wnuczęta... POMÓŻ!

Wypadłem z balkonu, remontując ukochany dom. Nie pamiętam momentu upadku. Wiem, że kiedy żona mnie znalazła, poprosiłem ją, by przerzuciła mnie na plecy. Karetka, która przyjechała, zabrała mnie do szpitala na sygnale. Dopiero wtedy zaczął się cały koszmar… Lekarze walczyli o moje życie! Mam na imię Sławek. Od urodzenia mieszkałem w mieście, ale moim odwiecznym marzeniem był domek na wsi. Jakiś czas temu przeprowadziliśmy się tam z moją ukochaną żoną. Wkładamy w jego remont całe serce. Zawodowo pracuje jako kierowca tira, a prywatnie jestem dziadkiem dla dwojga cudownych wnucząt. Jedno z nich urodziło się zaledwie dwa tygodnie temu, a ja ubolewam, że nie mogę być w tych dniach u boku rodziny. Wszystko przez tragiczny wypadek… Podczas remontu wypadłem z balkonu z wysokości trzech metrów. W wyniku upadku doznałem złamania kręgosłupa w ośmiu miejscach oraz ciężkiego urazu klatki piersiowej. Dodatkowo złamany mostek i seryjne złamanie żeber z przemieszczeniami. Mam połamane wszystkie kości odpowiadające za podtrzymanie klatki piersiowej. Uniemożliwia mi to swobodne oddychanie, poruszanie się, a także bycie samodzielnym. W tych wszystkich nieszczęściach wystąpiła także odma płucna. Po wypadku przeszedłem ciężką operację z implantami, co uratowało mi rdzeń kręgowy i płuca. Niestety, to nie wystarczy. Aby wrócić do normalnego życia, muszę odbyć wielomiesięczną rehabilitację. Teraz zostałem odesłany do domu, aby nabrać sił i się zregenerować. Z powodu niestabilnej klatki piersiowej nie mogę wykonywać sporej ilości czynności. W tych zmaganiach towarzyszy mi żona, która pomaga mi się pionizować. Od wypadku towarzyszy mi ogromny ból gojących się ran i złamań. To trudne do wytrzymania, ale muszę mieć siłę i walczyć dla siebie i moich bliskich. W dalszej perspektywie chciałbym się rehabilitować, ale jednocześnie zabezpieczyć rodzinę przed dodatkowymi kosztami leczenia. Chciałbym wziąć na ręce moje malutkie, dwutygodniowe wnuczę i pokazać mu piękny świat. Teraz to niemożliwe. Proszę o wsparcie w tym trudnym czasie. Sławek

13 243,00 zł ( 13,73% )
Brakuje: 83 140,00 zł
Adam Andrzej Oniszczuk - "Świnoujski Neptun"
Pilne!
3 dni do końca
Adam Andrzej Oniszczuk - "Świnoujski Neptun" , 69 lat

Walka Adama z RAKIEM trwa❗️Potrzebna POMOC❗️

Drodzy przyjaciele, znajomi i wszyscy ludzie dobrej woli... Zwracam się do Was z prośbą o pomoc dla mojego ojca i zarazem najlepszego przyjaciela, który od 2023 roku zmaga się z ciężką chorobą – złośliwym rakiem pęcherza moczowego. Do tej pory tata przeszedł już cztery operacje wycięcia guzów, a obecnie czeka na radioterapię oraz, niestety, najprawdopodobniej na całkowite usunięcie pęcherza moczowego. Ale zacznijmy od początku… Tata odkąd pamiętam ma duże problemy ze swoim zdrowiem, jednak w 2021 roku zaczęły się stawać one wyjątkowo dokuczliwe. Pojawił się częstomocz i powracające infekcje. Zabrałam tatę do urologa, który wykonał badanie USG. Wyniki badań były dobre, więc skończyło się wyłącznie na antybiotyku. Niestety, po roku objawy znów się pojawiły. Kolejna wizyta, badania i nasze wielkie zaskoczenie. Lekarz wykrył dużą masę! Konieczna była pilna diagnostyka. Wyniki cystoskopii nie pozostawiały złudzeń – w organizmie taty wykryto duże ogniska nowotworu… Byliśmy przerażeni! Od tego czasu tata przeszedł aż 4 razy usunięcie guzów, które szybko powracały. Lekarze rozkładali ręce z niemocy, leczenie stawało się coraz bardziej niebezpieczne dla jego życia. Niestety, tata oprócz raka zmaga się również z wieloma innymi chorobami: zaawansowaną cukrzycą, chorobą niedokrwienną serca oraz chorobą wieńcową. Obecnie tata jest leczony w Narodowym Instytucie Onkologicznym, do którego został skierowany ze szpitala w Płońsku, ponieważ tamtejsze możliwości leczenia zostały wyczerpane. Przed nim jeszcze długa i trudna droga, pełna kosztownych badań, leków, wizyt u specjalistów oraz zabiegów. Ponadto, ze względu na konieczność częstych dojazdów do szpitali, potrzebne są środki na paliwo i inne niezbędne artykuły medyczne. Tata to niesamowity człowiek, marynarz z zawodu i kucharz z pasji, a także miłośnik marynistyki, który przez lata zarażał swoją energią jako performerski Świnoujski Neptun. Pewnie nie jednej osobie namalował na twarzy uśmiech. Dziś to on jest w ciężkiej sytuacji i potrzebuje Waszego wsparcia.! Dlatego zwracam się do Was z gorącą prośbą o pomoc, która pomoże tacie wygrać tę nierówną walkę o najwyższą stawkę, jaką jest życie. Każda, nawet najmniejsza wpłata, jest na wagę złota i pomoże pokryć koszty leczenia oraz poprawić jakość życia taty w tym trudnym czasie. Dziękujemy za każdą okazaną pomoc, dobre słowo i wsparcie. Razem możemy zdziałać wiele! Ania, córka Adama

2 004 zł
Rafał Szwiec
3 dni do końca
Rafał Szwiec , 5 lat

Nie pozwól, by autyzm odebrał synkowi dzieciństwo! Pomóż!

Autyzm to cichy świat, gdzie każde spojrzenie oraz gest niosą za sobą głębię niewypowiedzianych słów. To codzienna walka osób o zrozumienie i drobne kroki w stronę bliskości, której tak bardzo pragniemy. Dla osób z autyzmem nasz świat jest pełen chaosu. A my, bliscy, próbujemy im pomóc go uporządkować. Marzę, by kiedyś usłyszeć "kocham Cię" z ust naszego syna, choć wiemy, że to pragnienie może pozostać niespełnione. Jestem mamą wspaniałego 5-letniego chłopca, zmagającego się z autyzmem. Chciałabym poznać myśli i świat mojego Rafałka oraz usłyszeć z jego ust proste słowo „mamo”. Na razie jednak nie jest to możliwe... Mój syn nie mówi. Każdy dzień to mnie i Rafała nowe wyzwanie, pełne trudnych chwil i cichych modlitw o lepsze jutro. Moje serce pęka, widząc, jak trudno jest mu komunikować się z otoczeniem, jak jego oczy mówią więcej niż jakiekolwiek słowa, które mógłby wypowiedzieć. Marzę o tym, aby mój synek mógł w pełni cieszyć się dzieciństwem, nawiązywać relacje, śmiać się i bawić, jak inne dzieci. Wiemy, że droga przed nami jest długa, ale nie tracimy nadziei. Wierzę, że specjalistyczne terapie, rehabilitacja i leczenie Rafałka mogą otworzyć drzwi do świata, który teraz wydaje się dla niego zamknięty. Niestety, koszty z tym związane są ogromne i przekraczają nasze możliwości finansowe. Dlatego z całego serca proszę Was o pomoc. Każde wsparcie to dla nas wielka nadzieja na to, że mój synek będzie kiedyś w stanie powiedzieć pierwsze słowa, nawiązać kontakt wzrokowy, poczuć, że jest rozumiany oraz kochany przez otaczający go świat. Wasza pomoc może odmienić jego życie. Zwracam się do Was z pokorą i prośbą o wsparcie naszej walki o lepsze życie dla mojego synka. Wierzę, że dzięki Wam możemy osiągnąć to, co teraz wydaje się niemożliwe. Dziękuję za każde wsparcie, każdą dobrą myśl oraz ciepłe słowo. Mama Rafałka

2 727 zł