Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Kaźmierczak
Pilne!
2 dni do końca
Agnieszka Kaźmierczak , 56 lat

Pomóż Agnieszce wygrać z GUZEM MÓZGU❗️

PILNE! Nie mamy wyjścia… Musimy podzielić się z Wami historią choroby naszej mamy i prosić was o wsparcie. Trudno jest opowiadać o bólu, strachu i niepewności, które towarzyszą nam już od 18. miesięcy. 22. sierpnia dowiedzieliśmy się, że guz mózgu (glejak wielopostaciowy IV stopnia) PONOWNIE odrasta. Mama jest już po dwóch operacjach, a przed nią kolejna… Błagamy o wsparcie! W lutym 2023 roku mama trafiła do szpitala w Koninie ze względu na złe samopoczucie... Wtedy jeszcze nie spodziewaliśmy się, że nie wyjdzie już stamtąd taka sama… Nasze życie zmieniło się bezpowrotnie! Po wstępnych badaniach lekarz stwierdził guza mózgu! Byliśmy załamani… 22. lutego została wykonana operacja, po której mama przez kilka dni przebywała w śpiączce. Sama operacja była dla nas ciężkim przeżyciem, ale po usłyszeniu dokładnej diagnozy nasz świat całkowicie się załamał…  W jej głowie znajdował się glejak wielopostaciowy – glioblastoma! Na początku wiosny mama zaczęła 6 – tygodniowy cykl chemii i radioterapii... Niestety po kontrolnym rezonansie w grudniu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się o wznowie. Po wstępnych konsultacjach z lekarzami stwierdzono, że guz nie jest operacyjny i zostaje jedynie chemioterapia… My jednak dalej szukaliśmy ratunku! Zdecydowaliśmy się na konsultację u innego lekarza, który podjął się ponownej operacji mamy w prywatnej klinice. Odbyła się ona w styczniu 2024 roku. Niestety pozostawiła po sobie spore ubytki neurologiczne, które utrudniają mamie codzienne funkcjonowanie.  Mama ponownie przeszła chemioterapię, jednak ze względu na zły stan zdrowia i wyniki – leczenie zostało przerwane… Niestety po zwołanym konsylium dowiedzieliśmy się, że guz znowu odrasta i konieczna jest kolejna operacja. Błagamy o pomoc w zebraniu pieniędzy na prywatną operację. Nie chcemy zwlekać z podjęciem decyzji, bo guz bardzo szybko odrasta, a operacja jest najskuteczniejszą metodą walki z tym potworem. Bardzo prosimy o wpłaty – operacja pozwoli nam spędzić z mamą jak najwięcej wspólnych chwil. Chcemy, żeby była z nami tak długo jak to możliwe, chociaż mamy świadomość, z czym walczymy… Przeciwnik jest bezlitosny! Bez Was nie damy rady... Córki Michalina Justyna Danuta i mąż Paweł

100 450,00 zł ( 47,21% )
Brakuje: 112 316,00 zł
Kacper Tomczuk
2 dni do końca
Kacper Tomczuk , 11 lat

Życie Kacpra to nieustanny ból i walka o lepsze jutro. Prosimy, pomóż!

Kacper zawsze marzył o bieganiu z rówieśnikami, o uśmiechu bez bólu, ale zamiast tego codziennie zmaga się z chorobą, która nie pozwala mu normalnie żyć. Każdego dnia przeżywa koszmar, który bezlitośnie odbiera mu to, co najcenniejsze – zdrowie i radość. Kacper mimo młodego wieku musiał stoczyć już wiele trudnych bitew z własnym ciałem. Choruje na rzadką i niezwykle trudną chorobę genetyczną – zespół Duplikacji MECP2. Schorzenie to dotyka głównie chłopców, powodując poważne uszkodzenia w rozwoju mózgu oraz wpływa na  funkcjonowanie całego ciała. Każdy dzień dla Kacpra to walka o przetrwanie. Syn również nie mówi, cierpi na zaburzenia czuciowo-ruchowe, spastyczność mięśni oraz przykurcze kończyn dolnych. Każda czynność – od ubierania, przez karmienie, po dbanie o higienę – wymaga wsparcia dorosłego. Z powodu postępującej padaczki stracił umiejętność chodzenia. Jego życie to nieustanny ból i walka z ograniczeniami. Padaczka ma wyjątkowo ciężki przebieg. Jest oporna na leczenie. Mimo przyjmowania wielu leków ataki wciąż wyniszczają ciało i umysł syna, uniemożliwiając normalne życie. Kacper przeżywa trudne chwile, podczas gdy my – jego rodzina – robimy wszystko, co w naszej mocy, by mu pomóc. Marzymy o tym, by Kacper mógł bez przeszkód się poruszać oraz cieszyć choćby odrobiną spokoju, na jaki zasługuje każde dziecko. Aby mogło się to spełnić, Kacper potrzebuje stałej i intensywnej rehabilitacji, opieki specjalistów oraz odpowiedniego sprzętu medycznego. Niestety, koszty z tym związane są ogromne, a nam nie starcza środków na ich pokrycie. W oczach syna widzimy nadzieję na polepszenie jego rzeczywistości. Jednak małe ciało Kacpra coraz trudniej znosi ciężkie chwile. Każdy atak padaczki to dla nas ból, strach i łzy. Proszę, pomóżcie nam walczyć o lepsze jutro dla naszego dziecka. Razem możemy sprawić, że życie Kacperka stanie się chociaż odrobinę łatwiejsze. Rodzice Kacpra

10 353 zł
Klara Świst
2 dni do końca
Klara Świst , 15 miesięcy

Trudny start nie może przesądzić o przyszłości naszej córeczki! POMOCY!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli bliźniaki byliśmy bardzo szczęśliwi. Całą ciążę wyobrażaliśmy sobie, kiedy w końcu weźmiemy w ramiona nasze maleństwa. Wiedzieliśmy, że istnieje duże ryzyko, że dzieci przyjdą na świat jako wcześniaki, jednak gdy w 27. tygodniu nagle odeszły mi wody byłam przerażona!  Finalnie dzieci urodziły się w 29. tygodniu ciąży. Z synkiem było wszystko dobrze, jednak córeczki nie mogliśmy zobaczyć nawet przez chwileczkę! Okazało się, że u Klarci wystąpiło niedotlenienie niedokrwienne, a później wylewy dokomorowe. Nasze dziecko musiało walczyć o życie! Swoje pierwsze tygodnie córeczka musiała spędzić na OIOMie. Wielkie maszyny odpowiadały za jej wszystkie funkcje życiowe. Dopiero po 51 dniach udało nam się opuścić zimne mury szpitala. W domu czekały na nas nasze starsze dzieci, na których bardzo odbiła się ta długa rozłąka. Musieli jednak zrozumieć, że walczymy o zdrowie ich nowej siostrzyczki, która nie otrzymała od losu tyle szczęścia… Nasza codzienność nie należy do najprostszych. Klarcia zmaga się z wieloma skutkami skrajnego wcześniactwa. Ma stwierdzone kurczowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny czterokończynowy i leukomalację okołokomorową. Codziennie jeździmy z córką na zajęcia terapeutyczne. Niestety, NFZ zapewnia zaledwie dwie godziny rehabilitacji tygodniowo. To niewystarczająca ilość biorąc pod uwagę stan Klarci, dlatego resztę koniecznej terapii musimy pokrywać z własnych środków… Przy czwórce dzieci i ich potrzebach, odłożenie pieniędzy na turnus rehabilitacyjny, który daje córce ogromne wsparcie, czy dodatkowe terapie, staje się niemożliwe. Jednak Klara rośnie i potrzebuje więcej. Sami, nie zapewnimy jej potrzebnej pomocy… Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Każda złotówka to cegiełka, która pomaga nam w zbudowaniu lepszej przyszłości dla naszego dziecka! Rodzice 

4 986 zł
Filip i Kacper Wawrzak, Urszula Rudawska
2 dni do końca
Filip i Kacper Wawrzak, Urszula Rudawska , 12 lat

Mama czwórki dzieci zmaga się z okrutnym bólem! Pomóż!

Nie pamiętam dnia, w którym obudziłabym się bez rozsadzającego głowę bólu. Uczucie to towarzyszy mi w każdej sekundzie. Często nie pomagają mi nawet leki. Momentami nie mam już sił. Potrzebuję pomocy. Jestem szczęśliwą mamą czwórki dzieci, które kocham ponad życie. Dwóm moim synkom, Filipowi i Kacprowi, pomagacie od lat. U Filipa zdiagnozowano zespół Aspergera, a u Kacpra całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia głosu, mowy i choroby słuchu. Jestem niezwykle wdzięczna za Wasze wsparcie. Dziś takiej pomocy potrzebuję ja… Cierpię na bardzo dużą wadę wzroku. Bez okularów jestem w stanie zobaczyć tylko poruszające się, rozmazane plamy. Dodatkowo, zdiagnozowano u mnie astygmatyzm. Niestety, wada z dnia na dzień się pogłębia, a ja nie daję już rady. Okropny ból głowy odbiera z mojego życia całą radość. Chcę zajmować się moimi dziećmi najlepiej jak potrafię. Teraz to utrudnione… Lekarze mogą uwolnić mnie od cierpienia. Cała nadzieja w laserowej korekcji wzroku. Na moją niekorzyść, jej koszt jest bardzo duży. Jestem zmuszona poprosić Was o pomoc. Marzę o życiu bez bólu. Nie chcę, by zabierał mi on czas, który mogłabym poświęcić moim ukochanym dzieciom. Jeśli są wśród Was osoby gotowe do pomocy, będę wdzięczna za każdy najdrobniejszy gest. Jesteście moją nadzieją! Ula

516,00 zł ( 4,85% )
Brakuje: 10 123,00 zł
Kuba i Marta Procyk
2 dni do końca
Kuba i Marta Procyk , 15 lat

Mama i syn wspólnie walczą o zdrowie i lepsze jutro! Prosimy, POMÓŻ!

Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko miało szansę na zdrową i szczęśliwą przyszłość. Niestety, o lepsze funkcjonowanie Jakuba musimy jeszcze zawalczyć. Autyzm – tych kilka liter jest jak wyrok. Wyrok, którego nigdy nie dam rady cofnąć, zmienić, od którego nie mogę się odwoływać. Towarzyszy Kubie już tyle lat, a ja muszę żyć ze świadomością, że to nie skończy się nigdy... Gdybym tylko mogła, zrobiłabym wszystko, by był zdrowy. Rzeczywistość bywa jednak bardzo brutalna i na każdym kroku uświadamia mi, że nie dam rady wyleczyć Kuby.  Kuba oprócz autyzmu cierpi też na inne zaburzenia neurologiczne. Mierzy się z napięciem mięśniowym, przez które nie potrafi utrzymać równowagi i czasami boleśnie upada. Syn pomimo swojego wieku wciąż nie mówi. Mimo tego, że Jakub od wielu lat bierze leki przeciwpaczkowe – napady bywają niezwykle silne. Bardzo się wtedy o niego boję! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić dla Kuby specjalistyczny wózek inwalidzki. Jesteśmy Wam za to niezwykle wdzięczni! Niestety, nasza walka o lepsze jutro wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Koszty leczenia i rehabilitacji są coraz wyższe i jest nam bardzo trudno. Co gorsza, problemy ze zdrowiem dotknęły także mnie – usłyszałam diagnozę entezopatii oraz dyskopatii! Potrzebuję pilnej operacji ortopedycznej, jednak jej koszty przekraczają moje możliwości finansowe... Ciężko jest nam mierzyć się z tym wszystkim, jednak staramy się nie tracić nadziei. Z całego serca proszę Was o pomoc! Wierzę, że wspólnymi siłami uda się nam pokonać przeciwności. Wierzę, że mamy szansę wygrać walkę o lepsze jutro.  Mama, Marta

500,00 zł ( 1,17% )
Brakuje: 42 054,00 zł
Wojciech Antkowiak
Pilne!
2 dni do końca
Wojciech Antkowiak , 62 lata

Pilne❗️Wojciech walczy z RAKIEM❗️

Nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek przytrafi mi się coś takiego. Tragiczna diagnoza położyła kres szczęśliwym dniom. Dzień w dzień zastanawiam się, co mnie czeka. Czas do operacji nieubłaganie się dłuży… Zawsze uważałem się za człowieka, który stara się czerpać z życia jak najwięcej. Spełniłem swoje największe marzenie w postaci ukochanych dzieci, które są najwspanialszym, co mi się przydarzyło. Byłem pewien, że los się do mnie uśmiecha, gdy ten planował zesłać na mnie to, co najgorsze… Kiedy w lutym 2024 roku po wykonanej biopsji kości lekarze zdiagnozowali u mnie raka gruczołowego zrazikowego, mój świat rozpadł się na kawałki. Lekarz zaproponował mi dwa wyjścia z sytuacji. Pierwsze z nich zakładało chemioterapię, drugie skomplikowaną operację wycięcia nowotworu. Zdecydowałem się na zabieg, mając nadzieję, że będzie on w moim przypadku skuteczniejszy. Do operacji ma dojść niebawem. Niestety, wynikające z niej dojazdy do szpitala oraz dodatkowe badania generują ogromne koszty, których nie jestem w stanie pokryć. Boję się, jak będzie wyglądało moje życie po zabiegu oraz jakie leczenie mnie po nim czeka. Wiem, że jestem dopiero na początku walki, ale ostatnie o czym myślę to kapitulacja. Mam dla kogo żyć. Moja wspaniała rodzina bardzo mi pomaga. Jedyne, co stoi na przeszkodzie, to koszty leczenia i rehabilitacji. Bez Waszej pomocy może mi się nie udać… Jeśli są wśród Was osoby, które chcą mnie wesprzeć, będę za to niezwykle wdzięczny. Każdy najmniejszy gest napełnia mnie nadzieją o powrocie do zdrowia. Wierzę, że mam przed sobą jeszcze wiele pięknych dni. To nie jest czas na odejście z tego świata. Chcę wygrać ze śmiercią, by być jak najdłużej przy moich kochanych dzieciach. Wojciech

681,00 zł ( 6,4% )
Brakuje: 9 958,00 zł
Marta Staszczak
2 dni do końca
Marta Staszczak , 25 lat

Tragiczny wypadek odebrał mojej córce sprawność❗️POMOCY❗️

Marta to młoda, zawsze uśmiechnięta dziewczyna, z głową pełną planów. Zawsze dbała nie tylko o siebie, ale również o najbliższe osoby w swoim otoczeniu. Całym sercem kochała zwierzęta, szczególnie psy. Niezwykle cieszyło mnie, że w swojej pracy mogła obcować z tymi oddanymi zwierzętami. Córka pracowała w warszawskim salonie dla psów jako groomer. Uwielbiała swoje dotychczasowe zajęcie. Jej dziecięcym marzeniem było prowadzenie schroniska dla zwierząt. Niestety sytuacja, w której się znalazła, stawia ogromny znak zapytania nad jej dalszym życiem i planami… W lipcu 2024 roku doszło do koszmarnego zdarzenia! Marta podróżowała jako pasażer w samochodzie. Niestety doszło do wypadku, w którym dotkliwie ucierpiała. Cały impet uderzenia skumulował się na prawej stronie auta, gdzie siedziała moja córka… W samochodzie znajdował się również jej pies, który niestety nie wyszedł z tego cało. Nie udało się uratować jego życia… Pomoc dla Marty dotarła dopiero po chwili. Świadkowie zdarzenia zawiadomili pogotowie. Liczyła się każda minuta, udzielenie pomocy musiało nastąpić jak najszybciej. Próba transportu helikopterem medycznym niestety się nie powiodła, dlatego ostatecznie Marta została przetransportowana do szpitala karetką. Wypadek córki był dla mnie ogromnym ciosem. Modliłam się, żeby Martunia przeżyła. Tylko to się liczyło! Na szczęście po dłuższym czasie udało się ustabilizować jej stan zdrowia. Mogłam odetchnąć z ulgą, jednak nie na długo… Lekarze poinformowali mnie, że jej powrót do zdrowia może potrwać długie miesiące! W wypadku najbardziej ucierpiała prawa strona ciała Marty. Poza licznymi złamaniami największym problemem okazał się uraz głowy. W związku z tym córka boryka się z zaburzeniami pamięci krótkotrwałej. Obecnie przebywa w szpitalu w Lublinie na oddziale traumatologii i powoli nabiera sił na dalszą wyczerpującą walkę o swoje zdrowie i powrót do sprawności. Najważniejsze w tym momencie jest jak najszybsze rozpoczęcie rehabilitacji ruchowej oraz neurologicznej. Szpital zaleca pobyt w profesjonalnym ośrodku, gdyż jego skuteczność jest najwyższa. Dla córki zrobię wszystko, co możliwe, jednak wiem, że w pojedynkę nie dam rady. Śródki, jakimi dysponuję wystarczą może na miesięczny turnus. A już teraz wiem, że potrzeby Marty są dużo większe... Nie mogę pozwolić na to, żeby brak środków stał się problemem w drodze do odzyskania przez nią samodzielności! Błagam – wesprzyj Martę. Każda złotówka pomoże jej w tej żmudnej i kosztownej drodze! Jeśli tylko wyciągniesz do niej pomocną dłoń, będzie miała szansę zacząć od nowa! Grażyna, mama Marty

20 619,00 zł ( 10,69% )
Brakuje: 172 084,00 zł
Piotr Dolęga
1 dzień do końca
Piotr Dolęga , 52 lata

Stwardnienie rozsiane zwaliło mnie z nóg. Proszę, pomóż mi w walce o zdrowie!

Z chorobą walczę już ponad 20 lat. Nie podejrzewałem jednak, że będzie ona miała tak ciężki przebieg i spowoduje, że będę musiał poruszać się na wózku… Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy okazało się, że jestem nieuleczalnie chory. Wiadomość o stwardnieniu rozsianym zarówno dosłownie, jak i w przenośni zwaliła mnie z nóg. Bałem się tego, jak szybko choroba będzie postępować, kiedy całkowicie odbierze mi niezależność. Jak najdłużej chciałbym być samodzielny, wierzyć, że mimo bardzo złych prognoz, mnie choroba potraktuje łaskawie. Niestety, około 5 lat temu nastąpiło zaostrzenie choroby. Dziś poruszam się już na wózku, zastąpił mi on nogi, które odmówiły posłuszeństwa… Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się zakupić przystawkę elektryczną do wózka. Jestem Wam ogromnie wdzięczny za wsparcie! Niestety, moja walka nadal trwa… Życie z chorobą stawia przede mną kolejne wyzwania, a moja sprawność staje się coraz mniejsza. By mieć szansę na lesze funkcjonowanie, potrzebuję zakupić specjalny podnośnik sufitowy oraz opłacić roczną opiekę asystenta. Koszty z tym związane są jednak niezwykle wysokie i nie dam rady ich udźwignąć samodzielnie…  Coraz częściej dochodzi do mnie to, że stwardnienie rozsiane będzie postępować, nie dam rady go zatrzymać, chociaż bardzo bym chciał. Wiem, że z czasem nie tylko nogi nie będę mnie słuchać, boję się, że wkrótce nie będę w stanie ruszyć nawet ręką... Proszę, pomóż mi! Każda wpłata i każde udostępnienie są dla mnie szansą na spowolnienie przebiegu choroby oraz dłuższą samodzielność! Wierzę, że dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą! Piotr

1 720,00 zł ( 4,61% )
Brakuje: 35 546,00 zł
Filip Nowak
Pilne!
1 dzień do końca
Filip Nowak , 15 lat

Diagnozę poznał w trakcie wakacji w USA❗️Potrzebna pilna pomoc❗️

Filip to wesoły i ambitny nastolatek, który żył swoimi marzeniami i planami na przyszłość. Niestety nagła choroba, którą zdiagnozowano podczas wymarzonych wakacji, wywróciła jego świat do góry nogami. Jego podróż marzeń zmieniła się w walkę o życie i sprawność! Prosimy o pomoc! Dzięki profesjonalnej opiece medycznej nasz syn rozpoczyna długą drogę do wyzdrowienia. Twoja pomoc ma ogromne znaczenie w zapewnieniu Filipowi niezbędnej opieki, której potrzebuje, aby wrócić do domu i w otoczeniu kochającej rodziny kontynuować leczenie i rehabilitację. Filip to cudowny syn i brat. Piętnastolatek pełen rozpierającej go energii, pomysłów i pasji, z marzeniami i planami na ich realizację. Licealista rozwijający swoje umiejętności gry w golfa. Pogodny i uczynny. Choroba zdiagnozowana w czasie wakacji zmieniła życie Filipa oraz nasze – jego najbliższych. Nagle poczuł się gorzej, nie miał siły, miał wrażenie, że jego mięśnie odmawiają mu posłuszeństwa. Następnego dnia obudził się bez czucia od pasa w dół! Konieczna była natychmiastowa opieka lekarska. W ten sposób wakacyjny wyjazd zamienił się w pobyt na oddziale szpitalnym. Diagnoza, którą usłyszeliśmy, to Zespół Guillaina-Barrego! Ostra choroba zapalna nerwów, której jednym z symptomów jest paraliż! Paraliż, który bez natychmiastowego wdrożenia specjalistycznego leczenia postępuje i może zagrozić życiu chorego. Po przyjęciu do szpitala choroba postępowała, co skutkowało paraliżem od szyi w dół. Na czas dalszych badań Filip został zaintubowany i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Lekarze wdrożyli konieczne procedury medyczne, które miały wzmocnić i oczyścić jego organizm.  Prawidłowa diagnoza i odpowiednia opieka medyczna przyczyniły się do tego, że Filip mógł zostać wyprowadzony ze śpiączki. Został też odłączony od respiratora i jest ponownie w stanie funkcjonować w trybie leżącym. Teraz z pomocą lekarzy oraz rehabilitantów rozpoczyna rehabilitację i długotrwały proces powrotu do zdrowia. Filip jest hospitalizowany w USA, ponieważ zachorował w czasie swych wakacji marzeń. Do Polski będzie mógł wrócić dopiero, gdy jego stan pozwoli na transport bez zagrożenia dla życia. Aktualnie lekarze dokładają wszelkich starań, by ustabilizować jego stan zdrowia na tyle, aby mógł bezpiecznie wrócić do kraju i na miejscu kontynuować leczenie. Choroba, z którą mierzy się Filip, wymaga długotrwałego leczenia i rehabilitacji, co niestety wiąże się z ogromnymi kosztami.  Ta diagnoza spadła na nas nagle, zupełnie niespodziewanie. Wymarzone wakacje Filipa zmieniły się w walkę o życie i sprawność, ale nie możemy się poddać! Niestety wszystko, co wiąże się z pobytem w szpitalu, leczeniem i rehabilitacją oraz powrotem do kraju, generuje bardzo wysokie koszty! Ubezpieczenie wykupione na czas pobytu w USA zostało już wyczerpane. Obecnie szacowane koszty, które musimy pokryć to ponad 2 MILIONY ZŁOTYCH! Zwracamy się z prośbą o pomoc. Każda, nawet najmniejsza kwota, pomoże nam w pokryciu kosztów leczenia w USA i specjalistycznego transportu do Polski. Twoje wsparcie, to dla nas ogromna nadzieja i szansa na zdrowie dla Filipa. Dziękujemy za Twoje wielkie serce i każdą formę pomocy. Nie pozostawaj obojętny i wesprzyj nas w walce o zdrowie i przyszłość naszego syna i brata! Najbliżsi – Monika, Piotr, Michał, Kamil, Hania 

346 334,00 zł ( 16,27% )
Brakuje: 1 781 326,00 zł