Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Oskar Rolka
7 dni do końca
Oskar Rolka , 20 lat

W wypadku uderzył głową w przednią szybę samochodu❗️ Potrzebne wsparcie❗️

Wszystko może się zmienić w jednej chwili. Naszą chwilą był czerwiec 2024 roku i powrót do domu po rodzinnym obiedzie. Ilość samochodów na drodze nas zmartwiła, zastanawialiśmy, się czy coś się stało, a potem zdaliśmy sobie sprawę, że przecież nasz syn Oskar wracał chwilę przed nami… Miał zaledwie 20 lat. Podczas wypadku Oskar uderzył w przednią szybę i doszło do poważnych uszkodzeń mózgu. Teraz syn znajduje się w stanie czuwania lub minimalnej świadomości, walcząc o każdy dzień. Oskar to młody chłopak pełen życia, marzeń i planów na przyszłość. Po ciężkiej walce w szpitalu teraz stoi przed kolejnym wyzwaniem – powrotem do zdrowia, który wymaga kosztownej neurorehabilitacji i intensywnej rehabilitacji ruchowej. Lekarzom udało się go wybudzić ze stanu śpiączki farmakologicznej i na szczęście życiu Oskara nie zagraża już niebezpieczeństwo, ale to nie koniec zmagań. Ale nikt nie jest do końca pewny, czy widzi i słyszy, co się dzieje wokół. Syn obecnie wciąż przebywa na oddziale intensywnej terapii. Choć jego stan jest stabilny, potrzebuje pilnie specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego, aby mózg mógł się odbudować i odzyskać sprawność. Lekarze mówią, że jest nadzieja – mimo braku większej świadomości, Oskar między innymi otworzył oczy i porusza kończynami, co daje nam ogromną siłę, by walczyć dalej. Wiemy jednak, że przed nami długa i trudna droga. Koszty leczenia i rehabilitacji są ogromne, a my, jako rodzice, stajemy przed wyzwaniem, któremu sami nie damy rady sprostać. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza, pomoc finansowa pozwoli nam zapewnić Oskarowi opiekę, której tak bardzo potrzebuje. Wierzymy, że wspólnie możemy dać mu szansę na powrót do zdrowia i normalnego życia. Wasza pomoc to dla nas światło w najciemniejszych chwilach. Rodzice

112 830,00 zł ( 35,35% )
Brakuje: 206 319,00 zł
Danuta Czarzasta
7 dni do końca
Danuta Czarzasta , 75 lat

Walczę o zdrowie mojej ukochanej mamy... Proszę, POMÓŻ❗️

Nigdy nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy… Tak bardzo wierzyłam, ze cukrzycę mojej mamy będziemy mogły kontrolować. Diagnozę usłyszała po raz pierwszy w 2020 roku. Zdawałyśmy sobie sprawę, że to ciężka choroba, lecz nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii… Ten dzień zapamiętam do końca życia. Tak jak zwykle pojechałam odwiedzić mamę, jednak po raz pierwszy pukanie do drzwi pozostawało bez odpowiedzi. Raz, drugi, trzeci… Wciąż cisza. Z minuty na minutę zaczynałam coraz bardziej się niepokoić, a każda chwila zdawała się trwać wieczność. Dopiero wezwana straż pożarna wyważyła drzwi do mieszkania. Mama leżała bezwładnie na podłodze, bez znaku życia...  Lekarze stwierdzili, że przeszła śpiączkę cukrzycową. W konsekwencji rozwinęły się u niej liczne schorzenia. Rozstrzenie oskrzeli, ciężka kwasica ketonowa, retinopatia nieproliferacyjna obu oczu, zespół parkinsonowski, hiperlipidemia… Lista zdaje się nie mieć końca!  Przez ostatni rok postawiłam moją mamę na nogi. Porusza się tylko po domu, ale nie wiem, jak długo to potrwa, gdyż bez profesjonalnej rehabilitacji możemy utracić wszystkie wypracowane z tak ogromnym trudem postępy! Nie możemy dopuścić, by mama znowu została przykuta do łóżka. Wszystkie zaburzenia chorobowe doprowadziły do znacznej utraty wagi – mama w tej chwili waży zaledwie 50 kilogramów… W walce o zdrowie mama potrzebuje specjalistycznego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Niestety, nie jestem w stanie sama pokryć tych wszystkich kosztów, gdyż kiedy zajęłam się mamą – utraciłam pracę.  Pomimo najszczerszych chęci poradzenia sobie samej – muszę zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie. Każda kwota będzie dla nas ogromną pomocą. Z góry dziękujemy za okazane nam dobro! Córka Danuty

6 770 zł
Aleksandra Oberda
7 dni do końca
Aleksandra Oberda , 6 lat

Przez koszmarną diagnozę mała Ola musi walczyć o zdrowie❗️RATUNKU❗️

Jesteśmy rodzicami trzech wspaniałych córek. Niestety, jedna z nich nie może cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Od dnia postawienia diagnozy okropny ból i rozpacz codziennie rozrywa nasze serca. Choroba odbiera Oli sprawność… Musimy uratować jej wzrok! Ciąża przebiegała prawidłowo, a po urodzeniu nic nie wskazywało na to, że córeczka jest ciężko chora. Z czasem jednak zaczęliśmy zauważać niepokojące sygnały w jej zachowaniu. Niedługo później dowiedzieliśmy się, że to napady lekoopornej padaczki! Ola trafiła do szpitala, gdzie zrobiono jej rezonans mózgu. Okazało się, że w głowie naszego dziecka jest bardzo dużo guzów. Po dalszej diagnostyce i kolejnych badaniach lekarze stwierdzili u Oli stwardnienie guzowate! To był szok! Świat naszej rodziny zawalił się w jednym momencie… Chcieliśmy obudzić się z tego koszmaru… Ciągle szpital, badania i płacz, który nie daje ukojenia. Z każdym dniem było jednak gorzej. Kolejnym ciosem okazał się wynik badania okulistycznego, które wykazało guzy także w oczach Oli! Córeczka rozpoczęła leczenie, jednak ze względu na ciągłe infekcje trzeba było je przerwać. Wciąż jednak szukamy innego sposobu czy leku, który pomoże Oli. Nie możemy czekać, aż guzy zaczną rosnąć i niszczyć maleńkie ciało naszej córeczki! Choroba nie śpi! Opieka nad Olą to duże wyzwanie. Nigdy nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień… Na tę chwilę córeczka wymaga ciągłej opieki, nie komunikuje się i potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach. Marzymy, aby Ola stała się kiedyś na tyle samodzielna, że nie będziemy się martwić, co się stanie, gdy nas zabraknie… Życie z chorobą stało się już naszą normalnością, choć nigdy się z tym nie pogodzimy. Córeczka jest pod stałą opieką wielu różnych specjalistów. Codzienność Oli wygląda inaczej niż jej rówieśników – zamiast na zajęcia dodatkowe, jeździmy na terapię… Choroba i napady padaczkowe w każdej chwili mogą odebrać Oli sprawność i wszystko, co do tej pory wypracowała. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, ale teraz sami sobie nie poradzimy… Koszty wizyt lekarskich i rehabilitacji są ogromne! Wierzymy jednak, że Wasza pomoc da Oli nadzieję, by zobaczyła dobro i kiedyś sama powiedziała „dziękuję!”. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Rodzice

16 440 zł
Iwona Okuniewska
7 dni do końca
Iwona Okuniewska , 9 lat

Iwonka potrzebuje wsparcia w walce o sprawność❗️

Nazywam się Krzysztof Okuniewski i piszę do Was z ogromnym bólem w sercu, ale jednocześnie z nadzieją, że wśród Was znajdą się osoby, które zechcą pomóc mojej córce Iwonce. Iwonka od samego początku swojego życia zmaga się z rzadką, nieuleczalną chorobą genetyczną – Coffin-Siris typu 1. To choroba, która odbiera jej zdrowie, a nam spokój i radość z codziennych chwil. Iwonka jest wspaniałą, dzielną dziewczynką, ale choroba spowodowała u niej zaburzenia mowy, niedoczynność przysadki mózgowej, uogólnioną wiotkość stawowo-mięśniową oraz wadę postawy. Iwonka codziennie zmaga się z bólem, niepełnosprawnością intelektualną i trudnościami w wykonywaniu najprostszych czynności. Patrzenie na jej cierpienie to dla nas, jako rodziców, niewyobrażalny ciężar, który nosimy na co dzień. Iwonce szczególnie dokuczają problemy z mową. Chodzi do szkoły specjalnej i kontynuujemy pracę z logopedą, ale córeczka dalej nie mówi całymi zdaniami, używa jakby „własnego języka”. Codzienne zastrzyki z hormonem wzrostu sprawiają dużo kłopotu. Ja sam, niestety, także zmagam się z niepełnosprawnością – mam poważną wadę wzroku, która uniemożliwia mi podjęcie dobrze płatnej pracy. Moje serce pęka na myśl, że nie jestem w stanie samodzielnie zapewnić mojej córce całkowitego leczenia, jakiego potrzebuje i na jakie zasługuje. Dlatego z całych sił błagam Was o pomoc. Każda złotówka, każde udostępnienie tej prośby to krok w stronę lepszego życia dla Iwonki. Zebrane środki przeznaczymy na jej niezbędną rehabilitację oraz terapie. Proszę o szansę na lepsze życie dla mojej córeczki. Wierzę, że razem możemy zdziałać cuda. Krzysztof, tata Iwonki.

1 700,00 zł ( 3,19% )
Brakuje: 51 492,00 zł
Antonina Czarnecka
7 dni do końca
Antonina Czarnecka , 3 latka

Tosia urodziła się z wadą lewej rączki! Pomóż!

Istnieją marzenia, które może pomóc spełnić tylko drugi człowiek. W naszym przypadku jesteście to Wy. Pragniemy, by nasza córeczka była zdrowa i sprawna. Niestety, bez Waszej pomocy się to nie uda… Tosia urodziła się z wadą lewej dłoni. Jej kość śródręcza nie jest w pełni wykształcona. Ma szczątkowe paliczki i brak palców. Córeczka posługuje się tylko jedną dłonią, co bardzo ją ogranicza. Ma problem ze wszystkimi czynnościami, które wymagają sprawnych rąk. Nigdy nie zawiąże samodzielnie swoich bucików, czy nie zje obiadu nożem i widelcem. Nawet nauka w szkole i zwyczajne zabawy z rówieśnikami będą sprawiały jej coraz większy kłopot… Na szczęście, istnieje szansa, by to zmienić! Lekarze widzą nadzieję w operacji poprawy funkcjonalności dłoni, rehabilitacji oraz zajęciach z integracji sensorycznej. Potrzebna jest również specjalistyczna proteza. Tylko dzięki tym działaniom nasza córeczka ma szansę na szczęśliwą przyszłość.  Niestety, wszystko to generuje ogromne koszty, których dziś nie jesteśmy w stanie pokryć. Boimy się o kolejne lata naszej córeczki. Martwimy się, jak poradzi sobie w szkole. Tylko z Waszą pomocą damy radę. Jeśli zechcecie nas wesprzeć, będziemy bardzo wdzięczni! Rodzice

101 zł
Bogusław Bondos
7 dni do końca
Bogusław Bondos , 68 lat

Nie chcę być więźniem własnego domu! POMOCY!

W 2022 roku uległem strasznemu wypadkowi… Upadłem z balkonu, co spowodowało zmiażdżenie rdzenia kręgowego. Od tego momentu mam porażenie połowiczne i nie czuję nic od pasa w dół. Mogę poruszać się jedynie na wózku inwalidzkim. Mieszkam w bloku na drugim piętrze. Niestety, moje warunki mieszkaniowe sprawiają, że nie mogę samodzielnie opuszczać mieszkania, co bardzo utrudnia mi codzienne życie. Mam trudności z komunikacją i nie mogę zejść na dół, ani przemieścić się w inne miejsce poza domem. Poza brakiem samodzielności zmagam się również z okropnymi bólami neuropatycznymi, które znacząco obniżają jakość mojego życia. Cierpienie utrudnia mi funkcjonowanie i sprawia, że każdy dzień jest wyzwaniem.  Z tego powodu zdecydowałem się na uruchomienie zbiórki na zakup schodołazu, który pozwoli mi wreszcie na niezależność. Da możliwość wyjścia z domu, zrobienia podstawowych zakupów, odbycia wizyty lekarskiej, czy po prostu zobaczenia miasta. Zakup schodołazu nie tylko pomoże mi odzyskać mobilność, ale także wpłynie na poprawę mojego samopoczucia, umożliwiając częstszy kontakt ze światem zewnętrznym i lekarzami, co jest dla mnie niezwykle ważne. Niestety sam nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty, dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Każda wpłata, nawet najmniejszej kwoty, przybliża mnie do odzyskania częściowej samodzielności a także daje nadzieję, na lepszą przyszłość. Z góry dziękuję za wsparcie! Bogusław

1 394,00 zł ( 12,59% )
Brakuje: 9 670,00 zł
Mateusz Czauż
7 dni do końca
Mateusz Czauż , 17 lat

Kręgosłup Mateusza może złamać się w każdej chwili – POMOCY❗️

Sytuacja jest TRAGICZNA! Skolioza Mateusza postępuje w zastraszającym tempie – kręgosłup jest już tak zdeformowany, że w każdej chwili grozi złamaniem! Ile nieszczęść może przypaść na jednego człowieka? Zdziwiłbyś się jak wiele. Mateusz, mój syn ma wrodzoną wadę mózgu – niedorozwój robaka móżdżku, niedowład czterokończynowy, padaczkę lekooporną i stopy końsko-szpotawe. Przez zanik nerwów wzrokowych syn jest niewidomy. Mati nie mówi, ale porozumiewa się z otoczeniem za pomocą prostych pojedynczych sylab. Syn nie sygnalizuje swoich potrzeb fizjologicznych. Największe problemy przysparza mu jednak postępująca skolioza kręgosłupa. Mati nie mówi – porozumiewa się z otoczeniem za pomocą prostych pojedynczych sylab, z uwagi na słaby wzrok bardziej koncentruje się na bodźcach słuchowych. Na głos znanych i lubianych osób Mateusz reaguje bardzo żywiołowo: radośnie krzyczy, macha rączkami, śmieje się. Nie sygnalizuje potrzeb fizjologicznych. Wymaga pełnej pomocy w codziennych czynnościach. Na ogół Mati jest pogodnym chłopcem. Od 2013 roku postępuje skolioza kręgosłupa. W 2015 roku przeszedł rekonstrukcję lewego biodra, gdzie był unieruchomiony przez 2 miesiące, przez co znacznie szybciej zaczęła postępować skolioza kręgosłupa. W 2018 roku przeszedł operację plastyki ścięgna Achillesa lewego, kasulotomia tylna stawu skokowego górnego – gips udowy, a w 2019 przeszedł wydłużenie plastykę ścięgna Achillesa. Opiekuje się Mateuszem przez całą dobę. Jestem potrzebna synowi przez cały czas. Mimo tak wielu chorób i wad walczę każdego dnia o zdrowie Mateusza. Dzięki rehabilitacji i ćwiczeniom mój syn ma szansę być, choć w minimalnym stopniu samodzielnym. Bardzo się boję tego, co będzie, kiedy mnie zabraknie, dlatego teraz robię wszystko, by był w stanie sobie poradzić. Z Waszą dotychczasową pomocą udało się opłacić dotychczasowe leczenie i rehabilitację. Jestem Wam za to niezwykle wdzięczna! Niestety, nasza walka o zdrowie Mateusza wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia... Los jest wobec Mateusza niezwykle okrutny. Przez skoliozę kręgosłupa doszło do deformacji klatki piersiowej. Sytuacja jest wyjątkowo trudna – ze względu na postępujące skrzywienie, kręgosłup może złamać się w każdej chwili! Lekarze rozważają przeprowadzenie operacji usztywnienia kręgosłupa, lecz nie wiadomo czy będzie to możliwe – podanie narkozy Mateuszowi to ogromne ryzyko. Ostatnio u syna zaczęły pojawiać się także omdlenia, przez co konieczne było założenie haltera, by zbadać jego serce. Każdy kolejny dzień jest przepełniony lękiem o przyszłość mojego dziecka. Niestety, koszty związane z leczeniem, rehabilitacją i specjalistycznym transportem są niezwykle wysokie.  Tak ciężko jest pogodzić się z ogromem cierpienia, który dotyka moje dziecko. Wiem jednak, że będę walczyć o Mateusza. Proszę – zawalczcie o niego razem ze mną. Każda wpłata i każde udostępnienie może dać mu szansę na lepsze jutro! Mama Mateusza

2 335,00 zł ( 7,31% )
Brakuje: 29 580,00 zł
Julian Trzciński
6 dni do końca
Julian Trzciński , 4 miesiące

Juluś od samego początku musi walczyć o swoje życie i zdrowie❗️POMÓŻ❗️

Cała ciąża z Julkiem przebiegła książkowo, bez żadnych komplikacji. Wiedzieliśmy, że nasze życie po narodzinach dziecka się zmieni, jednak nie byliśmy w stanie przewidzieć tego strasznego scenariusza, który napisał dla nas okrutny los. Nasz synek przyszedł na świat dokładnie 6 lipca 2024 roku.  Zaraz po urodzeniu jego krążenie zatrzymało się na 8 minut! Byliśmy przerażeni! Już w pierwszej dobie nasze maleństwo musiało zostać poddane bardzo ciężkiej operacji. Okazało się, że doszło do perforacji jelita cienkiego! Lekarze wycięli kawałek jelita oraz wyłonili dwie stomie. Toczyła się dramatyczna walka o życie Julusia, a my nie mogliśmy go nawet wziąć naszego szczęścia na ręce i powiedzieć jak bardzo go kochamy… Przez kolejne dni respirator kontrolował każdy oddech naszego synka. A kiedy myśleliśmy, że koszmar pomału dobiega końca, dokładnie 16 lipca usłyszeliśmy, że konieczna jest kolejna operacja! W wyniku dwóch zabiegów nasz synek stracił 3/4 jelita cienkiego. Juluś zaskoczył wszystkich i pokazał, jaki jest silny. Jednak najgorsze nadal było przed nami. MUKOWISCYDOZA – nieuleczalna choroba genetyczna, której nie widać, bo jest ukryta w środku i niszczy wiele organów. Synek spędził 45 dni na oddziale intensywnej terapii noworodka a my trwaliśmy przy jego malutkim łóżeczku. Gęsty śluz spowodował niewydolność trzustki. Do tego doszła cholestaza. Po ponad miesiącu walki, 20 sierpnia zostaliśmy przetransportowani do Centrum Zdrowia Dziecka. Nareszcie możemy być cały czas razem. Julian nadal musi być karmiony pozajelitowo. Czeka nas założenie cewnika, który prowadzi bezpośrednio do żyły głównej, co umożliwi karmienie pozajelitowe. Worek z mieszanką musi być podawany przez 24 godziny na dobę. Przeszkolenie do tego również stanowi wyzwanie... Mukowiscydoza wiąże się z codzienną, kilkugodzinną fizjoterapią oraz żmudnymi inhalacjami. Nagle musimy stać się specjalistami w opiece nad nieuleczalnie chorym dzieckiem. Nie wiemy co przyniesie jutro jednak, że dla naszego syna zrobimy wszystko.  Chcemy zapewnić Julkowi, choć namiastkę beztroskiego dzieciństwa. Dlatego już dziś zwracamy się do Was z prośbą. Zostańcie z nami i pomóżcie naszemu wojownikowi w walce z tą podstępną chorobą. Chcemy zebrać pieniądze potrzebne na zapewnienie naszemu dziecku potrzebnego wsparcia, sprzętu medycznego, dalszego leczenia i rehabilitacji. Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy!  Rodzice Julka

101 872 zł
Blanka Szuba
6 dni do końca
Blanka Szuba , 17 miesięcy

Córeczkę reanimowano na moich oczach! Pomóż w walce o zdrowie Blanki❗️

Nic nie zapowiadało takiej tragedii. W końcu ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy kolejne dni, czekając na nasz mały cud. Byliśmy wcześniej w szpitalu, wszystko zdawało się być pod kontrolą. Blanka urodziła się 3 czerwca 2023 roku. Niestety, nasza Kruszynka przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie w ciężkiej zamartwicy — chwilę później reanimowano ją na moich oczach... Po 3 minutach serduszko znów zaczęło bić. Dla nas była to wieczność... Córeczkę zaintubowano i podjęto decyzję o przetransportowaniu do innego szpitala. Ja leżałam na stole operacyjnym, walcząc z emocjami i ogromnym strachem... Nasza córeczka oddychała tylko dzięki respiratorowi! Za naszą zgodą pielęgniarka udzieliła Blance chrztu... Na wszelki wypadek. Nikt nie dawał nam żadnych pewności, że córka przeżyje! Po jednym dniu od cesarskiego cięcia wypisałam się ze szpitala na własne żądanie. Nie mogłam znieść myśli, że Blanka jest w innym mieście i walczy o życie na OIOM-ie. Choć lekarze kazali przygotować się na najgorsze, po tygodniu wydarzył się CUD! Nasza mała wojowniczka zaczęła samodzielnie oddychać! Rozpoznano u niej encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną, padaczkę oraz mózgowe porażenie dziecięce.  Chociaż Blanka jest jeszcze maleńka, stajemy do walki o jej przyszłość. Nie spodziewaliśmy się takiej tragedii w swoim życiu. Nie wiedzieliśmy, co oznacza strach o własne dziecko — teraz po tych wszystkich doświadczeniach wiemy jedno. Będziemy robili wszystko, co w naszej mocy, żeby córka była kiedyś jeszcze zdrowa i samodzielna! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy udało się opłacić dotychczasowe leczenie i rehabilitację córeczki. Jesteśmy Wam za to ogromnie wdzięczni! Niestety, nasza walka o jej lepsze jutro wciąż trwa i nadal potrzebujemy Waszego wsparcia.  Mózgowe porażenie dziecięce oraz napady padaczki nie odpuszczają. Blanka staje się coraz słabsza, odczuwa dużo bólu związanych z napięciem mięśni. Pojawiła się jednak nadzieja – terapia komórkami macierzystymi w Tajlandii. Rozmawialiśmy już z jedną z mam dziecka urodzonego w zamartwicy, które przeszło tę terapię i efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania! Jest szansa, że córeczka zacznie się z nami komunikować, zmniejszą się napady padaczki oraz poprawi się napięcie mięśniowe. Niestety, koszty związane z leczeniem, przelotami oraz zakwaterowaniem są niezwykle wysokie. Marzymy, by Blanka dostała szansę na pokonanie ograniczeń, na które skazały ją kolejne diagnozy. Marzymy, by dostała od losu szansę na szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Dlatego z całego serca prosimy, pomóżcie nam w walce o naszą córeczkę! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małą dziewczynką, możemy wypracować najwięcej! Rodzice 

6 870,00 zł ( 4,5% )
Brakuje: 145 521,00 zł