Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marysia Małecka
Marysia Małecka , 2 latka

Pomóż nam zapewnić Marysi potrzebne wsparcie! Walczymy o jej lepszą przyszłość!

Już po narodzinach czuliśmy, że z naszą córeczką jest coś nie tak. Marysia była bardzo nerwowym dzieckiem. Ciągle chciała być noszona na rękach, wymagała dużo bliskości. Do 8. miesiąca rozwijała się jak jej rówieśnicy. Gaworzyła, uśmiechała się, ale od początku nie interesowała się zabawkami. Niestety z czasem zauważyliśmy kolejne, niepokojące objawy… Marysia przestała utrzymywać z nami kontakt wzrokowy. Po 9. miesiącu nie reagowała już na swoje imię, przestała też gestykulować, traciła umiejętność mowy. Byliśmy przerażeni, dlatego udaliśmy się do specjalisty. Córeczka została bardzo szybko zdiagnozowana. Miała tylko 18. miesięcy, gdy dowiedzieliby się, że to AUTYZM! Spodziewaliśmy się takiego rozwiązania tej zagadki. Ale chyba żaden rodzic nie jest w stanie przygotować się na informację, że jego dziecko do końca swojego życia będzie musiało mierzyć się z wieloma trudnościami. Od razu zaczęliśmy szukać pomocy, aby zawalczyć o przyszłość Marysi.  Obecnie córka ma zapewnione wsparcie wielu specjalistów. Należy do poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie ma zajęcia z logopedą, neurologopedą, zapewnione wczesne wspomaganie rozwoju i ćwiczenia sensoryczne. Niestety, to nie wystarcza… Marysia przez ostatnie miesiące z radosnego, uśmiechniętego dziecka stała się bardzo emocjonalna, agresywna, niewspółpracująca i płaczliwa. Musimy zapewnić jej więcej godzin terapii, dalszą diagnostykę, rehabilitację oraz wizyty u specjalistów. Dotychczas wszystko opłacaliśmy z własnej kieszeni, jednak potrzeby rosną, a ich koszty zaczynają nas to przytłaczać. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc! Wesprzyjcie nas w walce o przyszłość Marysi! Rodzice

233 zł
Helena Krymska
Helena Krymska , 84 lata

Pomóż Helenie odzyskać dom i bezpieczeństwo, które odebrała powódź❗️

W połowie września 2024 roku mój dom w Głuchołazach nawiedził niszczycielski i bezwzględny żywioł. Odebrał mi dobytek i zmusił do ewakuacji z miejsca, w którym mieszkałam całe życie… Powódź nadeszła nagle i zalała wszystko. Przejmowała każdą przestrzeń mojego domu, niszcząc podłogi, ściany i meble. Ubrania i sprzęty domowe nie nadają się już do użytku. Co gorsza, woda zalała piec i opał na zimę, warty kilka tysięcy złotych. Obecnie dom nie nadaje się do powrotu i wymaga gruntownego remontu. Rodzina pomaga jak może, lecz doprowadzenie go do stanu używalności to ogromny wydatek i wiele pracy. Priorytetem jest uruchomienie pieca centralnego ogrzewania przed zimą, która nadchodzi wielkimi krokami. Katastrofa odebrała mi nie tylko dom i dobytek, ale także spokój i poczucie bezpieczeństwa. Tylko z Waszą pomocą mogę odzyskać choć namiastkę dawnego życia! Proszę, wesprzyjcie mnie w tym trudnym czasie! Będę wdzięczna za każdą wpłatę. Helena

6 569 zł
Mikołaj Sarzyński
Pilne!
Mikołaj Sarzyński , 7 lat

7-latek kontra NOWOTWÓR MÓZGU❗️Uratuj małe życie❗️

Jeszcze do niedawna nasz synek był pełnym energii, rezolutnym, bardzo radosnym chłopcem. Miał w tym roku pójść do pierwszej klasy i rozpocząć naukę w szkole podstawowej. Niestety zamiast na rozpoczęcie roku, my trafiliśmy do szpitala. Wyszliśmy z niego z tragiczną diagnozą. Błagamy o pomoc! Nigdy byśmy się nie spodziewali, że spadnie na nas taka tragedia. Kilka miesięcy temu zaczęliśmy zauważać nieprawidłowości i niepokojące objawy w funkcjonowaniu naszego Mikołaja. Oczy synka zezowały, bardzo bolała go głowa, był niespokojny. Przez pewien czas usprawiedliwialiśmy to upałem, ale z czasem zaczęliśmy podejrzewać udar. Nie spodziewaliśmy się jednak, że diagnoza będzie dużo gorsza… 2. września zamiast na rozpoczęcie roku szkolnego, trafiliśmy do szpitala, gdzie przeprowadzono tomograf, a następnie rezonans. Już wtedy lekarze wiedzieli, że coś jest nie tak. Niedługo później dostaliśmy informację, która sprawiła, że cały nasz świat runął. U naszego synka Mikołaja zdiagnozowano rozlanego glejaka pnia mózgu. Do dziś nie możemy w to uwierzyć. Przychodzą czasem takie momenty w życiu, kiedy wszystko traci sens, kiedy po prostu cały świat się wali, serce pęka. Taki dzień nastąpił u nas kiedy usłyszeliśmy diagnozę naszego Mikusia... Synek przeszedł biopsję, po której musiał od nowa uczyć się wszystkich podstawowych czynności. Niestety jego stan z dnia na dzień się pogarsza! Nie wchodzi sam po schodach, widzi podwójnie, bardzo niewyraźnie mówi. Miki uwielbia układać lego – jest bardzo sfrustrowany, bo teraz przychodzi mu to z trudem. Szukaliśmy ratunku wszędzie, gdzie tylko się dało! Znaleźliśmy klinikę we Francji, która oferuje bardzo skuteczne leczenie. Niestety niezwykle kosztowne… Poza samym leczeniem musimy zabezpieczyć środki również na transport, zakwaterowanie, pobyt… Ta sytuacja jest dramatyczna, ale wiemy jedno – nigdy się nie poddamy. Nadal szukamy ratunku w innych miejscach, żeby mieć też inne możliwości. Na leczenie będziemy mogli wyruszyć natychmiast po otrzymaniu od kliniki kosztorysu i zielonego światła. Niestety blokują nas pieniądze. Wiemy, że będziemy potrzebowali ogromnej sumy, dlatego musimy zwrócić się z prośbą o pomoc. Oboje pracujemy, ale sami nigdy nie zdołamy uzbierać potrzebnej kwoty. Prosimy, pomóżcie nam ocalić ukochanego synka… Rodzice Mikołaja

26 988 zł
Halina Grzegorzek
Halina Grzegorzek , 62 lata

Powódź odebrała Halinie dom, ale Ty możesz przywrócić jej nadzieję na lepsze jutro! POMÓŻ!

Wydarzenia, które w ostatnim czasie dotknęły nasz kraj chyba nikomu nie są obce. Niszczycielki żywioł odebrał wielu osobom dom, dobytek życia, miejsce pracy… Niestety ofiarą wielkiej powodzi została również moja ciocia. W niedzielę 15 września 2024 roku woda wdarła się do jej mieszkania. Była wszędzie i pozostawiła po sobie niewyobrażalne szkody. Ostały się jedynie górne szafki w kuchni, których woda nie była w stanie dosięgnąć. Niestety pozostałe meble, sprzęty codziennego użytku, podłogi czy tynki nadawały się jedynie do utylizacji.  Ciocia bardzo chciała wrócić do swojego domu. Była gotowa postawić sobie małą pryczę i spać wśród gołych ścian. Chcemy jej pomóc w odbudowie miejsca, które kocha całym sercem. Jej bezpiecznej przystani, którą tworzyła przez lata…  Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Każda złotówka ma znaczenie! Rodzina Haliny

1 885 zł
Lidia Filipiuk
Lidia Filipiuk , 76 lat

Z domu, w którym babcia mieszkała od 50 lat zostały jedynie zgliszcza...

Tydzień temu babcia wyszła na chwilę z domu, żeby porozmawiać z sąsiadami. Do dziś całą rodziną jesteśmy wdzięczni losowi, że tak się stało! W trakcie rozmowy sąsiad nagle z przerażeniem krzyknął: “Lidia, dym leci z twojego domu”... Babcia natychmiast wróciła na swoje podwórko i oniemiała. Dom otaczały kłęby czarnego dymu! Na miejsce przyjechała straż pożarna, jednak drewniany dom palił się tak intensywnie, że mimo wysiłków strażaków nie udało się go uratować. Babcia ze łzami w oczach patrzyła na czarne, osmolone i pełne zniszczonych rzeczy pokoje, w których mieszkała przez kilkadziesiąt lat. W tym domu wychowała swoje córki, bawiła się z wnukami i chciała w spokoju zestarzeć. Pożar zniszczył te plany! Przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana – to cud, że babci nic się nie stało i że zdecydowała się wyjść akurat wtedy. Niestety, strażacy potwierdzili, że domu nie da się już wyremontować i trzeba go zupełnie wyburzyć. Babcia nie jest na razie w stanie nawet wejść na teren spalonego budynku – mimo upływu tygodnia emocje nadal są zbyt silne. Marzę, żeby ta zbiórka była dla babci symbolem nadziei! Wierzę, że znajdą się osoby, które wesprą ją w odzyskaniu dobytku całego życia i wszystkiego, co zabrał ze sobą ogień. Przez całe życie mogłem liczyć na wsparcie babci – teraz to ona potrzebuje mojej i Waszej pomocy! Prosimy o wsparcie! Michał, wnuk

8 292 zł
Ewa Szarek
2 dni do końca
Ewa Szarek , 35 lat

‚‚Jesteś moją nadzieją na lepsze życie!’’ Pomóż Ewie, by jak najdłużej mogła cieszyć się macierzyństwem!

Mam na imię Ewa. Choruję na ataksję mózgowo-rdzeniową, którą odziedziczyłam po mojej mamie. Mama zmarła w wieku 52 lat, jeszcze przed narodzinami mojej córeczki Bianki. Ile czasu dostanę ja? Proszę o pomoc, bym mogła być jak najdłużej obecna w życiu mojego dziecka… Od dawna wiedziałam, że jestem chora, jednak objawy zaczęły dokuczać mi dopiero 3 lata temu. Pojawiły się z pełną mocą razem z przyjściem na świat Bianki. Moja córeczka na szczęście jest zdrowa. Niestety nie zna mamy, która jeździ rowerem, biega i śpiewa. Bianka rośnie i uczy się nowych rzeczy, a ja każdego dnia tracę część siebie! Mam duże trudności z utrzymaniem równowagi, chodzeniem, połykaniem i mówieniem… Z zawodu jestem nauczycielką, ale do pracy nie wrócę. Nie potrafię już pisać! Nie nauczę Bianki jeździć rowerem, nie odkryjemy razem górskich szlaków. Nie mogę zajmować się córeczką, tak jak inne mamy… To dla mnie niewyobrażalne cierpienie! Moja choroba jest nieuleczalna… Farmakologia i rehabilitacja jedynie opóźniają jej postęp. Wzmacniam mięśnie, ćwiczę równowagę, chodzę na basen – robię wszystko, by zachować sprawność. Jednak wiem, że kolejny rzut choroby może nadejść w każdej chwili. I zabrać mi jeszcze więcej… Na szczęście pojawiła się szansa na terapię komórkami macierzystymi, która może znacznie wesprzeć mój organizm, uratować zdrowie i wydłużyć życie! Leczenie daje nadzieję na regenerację uszkodzonych komórek móżdżku i złagodzenie lub całkowite odwrócenie objawów. Niestety, jego cena jest dla mnie nieosiągalna. Mam tylko jedno marzenie – by móc razem z kochanym mężem wychowywać córeczkę. By nie martwić się, upadnę nagle na spacerze. By nie bać się, że za kilka lat nie będę mogła z nią porozmawiać, że to ona będzie musiała się mną opiekować… Błagam o pomoc! Ewa

284 803,00 zł ( 100,72% )
Wiktoria Bejnarowicz
Wiktoria Bejnarowicz , 9 lat

Wiktoria kontra nerwiakowłókniak! Potrzebna pomoc!

NF1 – dla wielu osób to nic nieznaczący skrót. Dla nas to symbol, który diametralnie zmienił dotychczasowe życie naszej sześcioosobowej, kochającej się rodziny. Nerwiakowłókniak, czyli neurofibromatoza typu 1 to nieuleczalna, rzadka choroba genetyczna, stwierdzona u naszej córeczki Wiktorii. Diagnoza zrujnowała nasz świat. Wszystko zaczęło się od plamek, nazywanych „cafe au lait”, które pojawiły się na ciele córeczki. To one były zwiastunem bardzo poważnej choroby. Na początku 2023 roku podczas wizyty pani doktor zwróciła uwagę na plamki na skórze Wiktorii. Zostaliśmy skierowani do poradni genetycznej, z podejrzeniem neurofibromatozy. Z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki badań… Niestety, nasze najgorsze obawy się potwierdziły. Byliśmy przerażeni, ale wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko! Wiktoria została objęta opieką specjalistów i przeszła szereg różnych badań. Wykazały one zmiany w móżdżku i płacie czołowym, które są typowe dla nerwiakowłókniaka. Choroba niesie za sobą także ryzyko wielu problemów zdrowotnych, więc stan córeczki musi być stale kontrolowany… Światełkiem w tunelu jest dla nas badanie genetyczne WES. To szansa na potwierdzenie, wykluczenie i nakierowanie nas na możliwe przyczyny dolegliwości Wiktorii. Badanie przyspieszyłoby też dalszą diagnostykę – a nie mamy czasu do stracenia! Nerwiakowłókniak jest bardzo podstępny. Wiktorka jest na samym początku leczenia, które będzie ciężkie i trudne... Musimy walczyć cały czas, bo choroba będzie z naszą córeczką do końca życia. W tej nierównej walce potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Wiktoria wymaga intensywnej rehabilitacji, różnych terapii i specjalistycznego leczenia. Lista potrzeb, a zarazem wydatków jest bardzo długa. Badanie WES to również ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości… Chcemy zapewnić Wiktorii wszystko, czego potrzebuje, ale jest nam bardzo ciężko. Wierzymy jednak, że Wasze wsparcie da naszej córeczce szansę na prawidłowe leczenie i lepszą przyszłość. Jej imię znaczy „zwycięstwo”. Prosimy, pomóżcie Wiktorii wygrać w tej nierównej walce! Agnieszka i Marcin, rodzice ➡️ Licytacje dla Wiktorii

21 727,00 zł ( 40,84% )
Brakuje: 31 465,00 zł
Agnieszka Chabińska
Pilne!
Agnieszka Chabińska , 46 lat

Wznowa❗️ Ratuj życie Agnieszki❗️

Myślałam, ze ten koszmar się już zakończył… Choroba miała jednak inne plany – w lipcu nowotwór uderzył ponownie! Błagam o ratunek! Mam plany, marzenia... Chcę żyć! Mówi się, że zdrowie jest najważniejsze. Może dla niektórych to zwykły frazes, ja jednak na własnej skórze przekonałam się, że taka jest prawda. Gdy dowiedziałam się, że mam złośliwego raka jajników, mój cały świat się zawalił… Najgorsze, że przerzuty były już do otrzewnej i wątroby. Rozpoczęłam ratujące życie leczenie. Przeszłam operację, wycieńczającą chemioterapię oraz terapię nierefundowanym, bardzo drogim lekiem. Pomimo że było mi bardzo ciężko, miałam nadzieję, że uda mi się wygrać tę nierówną walkę z bezlitosnym przeciwnikiem… W marcu 2023 roku zakończyłam chemię. Przez rok byłam na leczeniu podtrzymującym z powodu pozostałości po guzach nowotworowych. Wszystko powoli wracało do normy – pomimo że co 3 tygodnie jeździłam na dożylne wlewy i przyjmowałam tabletki, udało mi się wrócić do pracy.  Czułam, że odzyskuję kontrolę nad swoim życiem. To była ogromna ulga… Niestety, to uczucie nie towarzyszyło mi długo… W lipcu 2024 usłyszałam to, czego każdy chory na raka boi się najbardziej – MAM WZNOWĘ. Tomografia komputerowa wykazała kolejne zmiany nowotworowe w otrzewnej…  Natychmiast rozpoczęłam cykl wlewów agresywnej chemioterapii. Po każdej chemii czuję się wykończona i przez kilka następnych dni nie mogę normalnie funkcjonować. Dlaczego los zdecydował, że muszę po raz kolejny przechodzić przez onkologiczne piekło?  Od stycznia tego roku zaczęłam korzystać z immunoterapii, która okazała się być absolutnie niezbędna do walki z nowotworem. Nie tylko wspomaga układ odpornościowy, leczenie, ale też łagodzi skutki uboczne chemioterapii.  Niestety, ta terapia nie jest refundowana. To ogromne koszty, które przekraczają możliwości zarówno moje, jak i mojej rodziny, wspomagającej mnie w tej kwestii na co dzień. Jestem silną i pozytywnie nastawioną do życia osobą, ale prawda jest taka, że bez Waszego wsparcia tej walki nie wygram. Z całego serca proszę o pomoc – każda wpłata ratuje mi życie! Agnieszka

34 616,00 zł ( 21,58% )
Brakuje: 125 724,00 zł
Olga Daszkiewicz
Olga Daszkiewicz , 35 lat

Razem dla Olgi! Pomóżmy jej odzyskać dom po powodzi!

Nasza koleżanka z pracy, Olga w następstwie obecnej sytuacji powodziowej straciła cały dorobek życia. Z dnia na dzień, bez środków i miejsca do życia, pozbawiana całego dobytku została nie tylko ona, ale także cała jej rodzina, w tym dzieci… W momencie kiedy fala szła na miasto Wleń, wały przeciwpowodziowe uległy zniszczeniu i wielka woda uderzyła prosto w miejsce zamieszkania Olgi. Całe osiedle zostało zalane. Jej mieszkanie znajdowało się na parterze. Woda utrzymywała poziom powyżej 40 cm! Olga wraz z rodziną została ewakuowana.  Ze sobą zdążyła zabrać tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Gdy w końcu mogła wrócić do domu, jej oczom ukazał się obraz tragedii. Wszystko było pokryte szlamem. Konieczne było zerwanie podłóg, tynków, framug… Nic się nie nadawało do ratunku. Zostały puste ściany budynku, w których teraz Olga i jej rodzina muszą na nowo odbudować swój dom… W obliczu tak wielkiej tragedii postanowiliśmy wyciągnąć do naszej koleżanki pomocną dłoń. Jeśli możesz wpłać, chociaż najmniejszą kwotę. Liczy się każda złotówka! Pamiętajcie –  w grupie siła! Koleżanki i koledzy z pracy

3 215 zł