Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Stasiu Szcześniak
Stasiu Szcześniak , 6 lat

Nóżki Stasia potrzebują natychmiastowej operacji – pomóż!

Nasz Staś nie zna słowa „niemożliwe”. Choć od urodzenia zmaga się z wieloma chorobami, ani razu nie stracił woli walki. Co więcej, mimo braku czucia w jednej stopie, nauczył się nawet jeździć na rowerze! Niestety, Stasiu nie poradzi sobie sam – potrzebuje pilnej operacji! Ciąża była dla nas niezwykłym okresem oczekiwania na przyjście upragnionego synka. Nic nie wskazywało na to, że po urodzeniu pojawią się jakiekolwiek problemy – wyniki badań były wręcz wzorowe. Niestety, kiedy Staś przyszedł na świat, zdiagnozowano u niego przepuklinę oponowo-rdzeniową oraz rozszczep kręgosłupa. To było jak grom z jasnego nieba, nie mogliśmy w to uwierzyć! W pierwszej dobie życia Staś przeszedł bardzo poważną operację. Lekarze zamknęli jego przepuklinę i doprowadzili kręgosłup do stabilnej pozycji. Niestety, to nie był koniec złych wiadomości. Synek zmaga się dziś z poważnymi problemami: prawej stopy nie czuje wcale, z kolei lewa jest zdeformowana! Nie takiego życia dla niego chcieliśmy, przecież Stasiu niedługo rozpocznie naukę w szkole. Martwimy się, jak poradzi sobie w relacjach z innymi dziećmi, chcielibyśmy zobaczyć naszego synka, który radośnie biega po boisku... Siłę Stasia widzimy jednak na każdym kroku. Mimo tak wielkich niedogodności synek już w 4. roku życia nauczył się jeździć na rowerze! Kiedy pewnego dnia poprosił o odpięcie bocznych kółek, nie mogliśmy w to uwierzyć… Nasze dziecko, które nie czuje jednej stopy, a druga nie pozwala mu sprawnie chodzić, poradziło sobie z jazdą na rowerze! To był jeden z najszczęśliwszych dni w naszym życiu. Obecnie Staś jest regularnie rehabilitowany i znajduje się pod stałą opieką specjalistów. Aby sprawnie chodzić i utrzymywać równowagę, musi nosić ortezy. Dzięki nim synek jest w stanie w miarę swobodnie się poruszać. Niestety, ortezy nie leczą, a tylko doraźnie pomagają.  Realnym ratunkiem dla naszego dziecka będzie operacja w warszawskim Instytucie Paleya. To dzięki niej Staś zyska szansę na łatwiejsze poruszanie się, a w rezultacie – lepsze życie. Być może za jakiś czas ortezy staną się dla synka tylko wspomnieniem... Niestety, koszt operacji to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie jesteśmy w stanie sami uzbierać takiej kwoty, a przecież liczy się czas. Zwracamy się więc do Was z ogromną prośbą o pomoc. Staś to nasz największy skarb, iskra, która nie gaśnie nawet w najtrudniejszych momentach. Prosimy, pomóżcie! Rodzice 🎥 Zobacz, jak Stasiu dzielnie walczy! Losy Stasia możesz śledzić także tutaj ➡️ FB Stasiu z Bydgoszczy ➡️ IG stasiu_z_bydgoszczy

26 378,00 zł ( 30,99% )
Brakuje: 58 729,00 zł
Artem Dektierov
Artem Dektierov , 15 lat

Nie pozwól, by mój syn dorastał w świecie ciszy! Potrzebne wsparcie!

Mój syn Artem jest pogodnym, pełnym energii chłopakiem. Jak każdy nastolatek, ma swoje plany, marzenia i pasje. Niestety, na co dzień jest mu trudniej niż wielu jego rówieśnikom… Kiedy Artem miał nieco ponad rok zauważyłam, że nagle przestał reagować, gdy go wołałam. Zaniepokojona postanowiłam zwrócić się o pomoc do lekarzy. Synowi zostało zrobione badanie audiometryczne, którego wynik był ogromnym ciosem. Okazało się, że Artem cierpi na obustronne upośledzenie słuchu. Nie mogłam i nie chciałam w to wierzyć! Szukałam jakiejkolwiek metody, która mogłaby mu pomóc, chwytałam się każdej nadziei… Jednak wyniki badań były jednoznaczne i niezmienne. Strach o przyszłość syna był ogromny, lecz wiedziałam, że muszę wziąć się w garść i rozpocząć walkę. Artem zaczął używać aparatu słuchowego i powoli wydostawał się ze świata ciszy. Kiedy skończył 10 lat, przeszedł operację wszczepienia implantu. Na początku ciężko było mu przyzwyczaić się do tego, że słyszy, jednak teraz nie wyobrażamy sobie życia bez implantu! Artem korzysta na co dzień z procesora mowy, jednak ten, którego używał do tej pory, niestety się popsuł. Koszt nowego urządzenia jest ogromny i znacznie przekracza nasze możliwości finansowe... Nie mogę pozwolić, by Artem spędził najlepsze lata życia w ciszy! Z całego serca proszę, pomóżcie mojemu synowi, by mógł słyszeć i cieszyć się dorastaniem! Każde wsparcie będzie na wagę złota! Katarzyna, mama

170,00 zł ( 0,34% )
Brakuje: 48 767,00 zł
Laura Ginalska
Laura Ginalska , 13 miesięcy

Po narodzinach Laurka walczyła o życie, teraz potrzebuje Twojej pomocy!

Oczekiwanie na narodziny córeczki było dla nas magicznym czasem. Ciąża przebiegała zupełnie prawidłowo, wyniki badań wskazywały, że Laurka rozwija się wzorowo. Niestety, wszystko zmieniło się w dniu porodu. Z powodu poważnych komplikacji doszło do krwawienia dokomorowego stopnia III, a nasza córeczka zaczęła walkę o życie! Pierwsze trzy tygodnie Laurka spędziła w śpiączce, podłączona do aparatury podtrzymującej. Żyliśmy wtedy w nieustannym stresie, bo nie wiedzieliśmy, co przyniesie jutro. Tak bardzo baliśmy się, że pewnego dnia lekarze poinformują nas o śmierci ukochanego dziecka… Często zastanawialiśmy się, dlaczego to właśnie naszą kruszynkę spotkała taka tragedia.  Na szczęścia Laurka miała ogromną wolę walki i przetrwała kryzys! Niestety, jej codzienność jest bardzo trudna. Córeczka długo nie raczkowała, dlatego podjęliśmy współpracę z najlepszymi specjalistami. Nadal regularnie uczęszcza na rehabilitację i robi coraz większe postępy, ale bardzo mocno doskwierają jej zaburzenia napięcia mięśniowego. Laura rośnie nierówno, a lewa strona jej ciała rozwija się znacznie wolniej.  Mimo wszystkich trudności, z którymi musi się mierzyć, córeczka nigdy nie traci pozytywnego nastawienia. Jest bardzo radosna i pogodna, a swój uśmiech przenosi na innych. To właśnie dzięki niej nie tracimy wiary w lepsze jutro! Ufamy, że dzięki ciężkiej i wymagającej pracy córeczka postawi kiedyś swój pierwszy kroczek… Jesteśmy bardzo zmotywowani, ale sami nie damy rady. Koszty leczenia i rehabilitacji są ponad nasze siły. Dlatego bardzo prosimy: pomóżcie Laurce w walce o sprawność! Rodzice

1 612,00 zł ( 3,03% )
Brakuje: 51 580,00 zł
Ignacy Stawicki
Ignacy Stawicki , 7 miesięcy

Pomóż nam zawalczyć o życie naszego dziecka❗️

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moje serce ponownie wypełnił ogrom miłości. Razem z mężem zastanawialiśmy się, czy to może będzie córeczka, bo nasza rodzinka składała się z samych synów. Szybko okazało się, że pod moim sercem rozwijają się dwa maleńkie! Cała ciąża z bliźniakami przebiegała dobrze. Byłam spokojna o nasze dzieci. Chwile grozy rozpoczęły się zaraz po narodzinach!  Poród nastąpił w 37. tygodniu ciąży. Moim oczom ukazała się piękna córeczka i wspaniały synek. Zdążyłam tylko przytulić Ignasia do serca, po czym lekarze zniknęli z nim za drzwiami. Synek został umieszczony w inkubatorze, ponieważ miał poważne problemy z oddychaniem!  Po tygodniu opuściłam szpital, niestety tylko z jednym dzieckiem. To było straszne, zostawiać Ignasia, który walczył o swoje życie. Chciałam przy nim być, trzymać za maleńką rączkę, ale nie mogłam. Dopiero po dwóch tygodniach mogliśmy zabrać go do domu. Wraz z wypisem otrzymaliśmy skierowanie na dalsze badania, bo jego stan wcale nie był dobry.  Ignaś jest taki malutki a większość swojego życia spędził w szpitalu. Łącznie 2 miesiące leżał na intensywnej terapii. Przeszedł niezliczoną ilość badań. Ma założonego PEGa, jest pod opieką hospicjum domowego i jest tleno zależny. Zmaga się z wrodzonym obniżonym napięciem mięśniowym, przewlekłą niewydolnością oddechową, opóźnieniem rozwoju, zaburzeniami odżywiania... Specjaliści rozkładają ręce z niemocy, bo żadne badanie nie daje odpowiedzi, co tak naprawdę mu dolega.  Bardzo się boimy co przyniesie przyszłość. Lekarze wprost mówią o swoich obawach, nastawiając, że zdarzyć się może nawet najgorsze! Nie możemy do tego dopuścić. Patrzymy codziennie na naszego małego bohatera, który dzielnie walczy o kolejny oddech. On się nie poddaje, więc dlaczego my mielibyśmy się poddać?  Niestety dalsza diagnostyka, dojazdy, leczenie i wizyty u wielu specjalistów kosztują majątek – nie dajemy już rady! Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Pomóżcie nam zdobyć diagnozę i rozpocząć odpowiednie leczenie. Tylko w ten sposób możemy uratować życie naszego synka! Rodzice Ignasia

16 401 zł
Wiktor i Helenka Osowscy
Wiktor i Helenka Osowscy , 10 lat

Rodzeństwo każdego dnia walczy o lepszą sprawność❗️Wesprzyj Helenę i Wiktora!

Drodzy Darczyńcy! Wasze dotychczasowe wsparcie pozwoliło nam zapewnić Helence i Wiktorowi wyjazdy na niezbędne turnusy rehabilitacyjne oraz potrzebny sprzęt. Ciężko opisać słowami naszą wdzięczność! Niestety, ponownie musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc… Opieka nad dwójką niepełnosprawnych dzieci jest niezwykle trudna i wymagająca. Każdego dnia staramy się robić wszystko, by zapewnić Helence i Wiktorowi prawidłowy rozwój i walczymy o ich jak najlepszą sprawność! Wiktor cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, a Helenka zmaga się z zespołem Aspergera i ADHD. Dzieci w szkole mają zapewnione specjalistyczne zajęcia: hipoterapię, dogoterapię i kształcenie specjalne. Dzięki temu widzimy ogromne postępy w ich rozwoju! Pod koniec września 2024 roku Wiktor przeszedł operację lewej ręki oraz stopy. W grudniu mamy termin kolejnej operacji, tym razem prawej stopy. Zabiegi były koniecznością przez przykurcz rączki i nieprawidłowe ułożenie stóp. Po wygojeniu Wiktorek będzie potrzebował intensywnej rehabilitacji! Niestety, wydatki związane ze specjalistycznymi zajęciami i terapiami dla Helenki i Wiktora nie są w zasięgu naszych możliwości finansowych. Wiemy, że koszty rehabilitacji synka będą duże, dlatego chcielibyśmy być spokojni, że zapewnimy naszym dzieciom wszystko, co jest im potrzebne. To może się udać tylko z Waszym wsparciem! Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Rodzice Helenki i Wiktora ➡️ Facebook: Wiktor i Helenka – rodzeństwo, które walczy o zdrowie i lepszą przyszłość  ➡️ Licytuj i pomóż rodzeństwu! Zobacz walkę Wiktorka ⬇️

2 941,00 zł ( 6,91% )
Brakuje: 39 613,00 zł
Julia Kochanowska
Julia Kochanowska , 23 lata

Pomóż mi widzieć świat na nowo❗️

Urodziłam się jako wcześniak z diagnozą wodogłowia oraz zezem. Lekarze od początku nie dawali mi szans na przeżycie ze względu na to, iż mózg w wyniku wodogłowia został zepchnięty ok. 1 cm z miejsca, w którym powinien się znajdować. W 17. dobie po urodzeniu zostałam zakwalifikowana do operacji implantacji zastawki komorowo-otrzewnowej. W okresie dorastania przeszłam 3 operacje zredukowania zeza. Wszystko układało się pomyślnie, aż do roku 2010, kiedy to po raz pierwszy dren z zastawki spadł i trzeba było przeprowadzić zabieg, by ustawić go na miejscu. Ta sytuacja powtórzyła się jeszcze w 2012 r. Od tego czasu mój stan zdrowia był stabilny aż do roku 2022. W dzień moich 22. urodzin zaczęłam czuć bardzo silny ból brzucha. Lekarze z mojego miasta stwierdzili, że to zapalenie żołądka. Dostałam leki i zostałam odesłana do domu, ale 5 dni później sytuacja się powtórzyła… Trafiłam do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie lekarze zaobserwowali, że dren pozostający w jamie otrzewnej wywołuje reakcję alergiczną! Trzeba było go przenieść. Pod koniec kwietnia 2023 zaczęłam czuć ból w okolicy szyi i okazało się, że to silikonowy dren złamał pod kątem 45 stopni! Dzięki temu, że byłam w dobrym stanie zdrowia i nie było objawów wodogłowia, lekarze podjęli decyzję o podwiązaniu zastawki i dalszej obserwacji. W lipcu okazało się, że dren po raz kolejny mnie uczula i trzeba było go wyciągnąć. Ale miesiąc później okazało się, że 30 cm drenu pozostało w ciele. Z początkiem grudnia ból szyi powrócił. Okazało się, że ciśnienie śródczaszkowe jest za wysokie, co zniszczyło nerw wzrokowy w lewym oku. Co to oznacza? Pozostało w nim ok. 10% widzialności! Lepsze wieści są takie, że udało się mnie zakwalifikować do terapii elektrostymulacji, która pozwoli na przywrócenie wzroku. Ale tu się zaczynają schody – koszt 10 zabiegów wynosi 30.000 zł! Sama nie jestem w stanie osiągnąć celu, ale wierzę, że z pomocą uda się go zrealizować. Proszę, pomóż mi zobaczyć świat na nowo. Julia

11 061,00 zł ( 20,79% )
Brakuje: 42 131,00 zł
Krystyna Porowska
Krystyna Porowska , 88 lat

Najbliższym towarzyszem mamy jest uporczywy ból! Pomóż!

Bardzo zależy mi na zdrowiu i sprawności mojej ukochanej mamy. Kiedyś to ona opiekowała się mną. Dziś role się odwróciły i sama potrzebuje całodobowej pomocy. Niestety, wiąże się to z dużymi kosztami. Łatwiej wymienić zdrowotne problemy, których moja mama nie ma. Jest osobą leżącą, która porusza się tylko z pomocą innego człowieka. Gorzej widzi. Codziennie towarzyszy jej ból nóg i kręgosłupa. Jego natężenie zależy w dużej mierze od pogody. W słoneczne dni mama radzi sobie znacznie lepiej. Niestety, jesienna szaruga i nadchodząca zima nie są naszymi sprzymierzeńcami. Na co dzień mama bierze masę leków, które pomagają jej funkcjonować. Ze względu na cukrzycę, muszę codziennie mierzyć jej cukier i ostrożnie przygotowywać posiłki. Wszystkie te czynności sprawiają kłopot, jednak największy problem to odleżyny. Mama nie zawsze ma siłę, by wstawać z łóżka. Właśnie przez to na jej ciele zrobiło się mnóstwo ran. Zdołały się zagoić, ale skóra nadal jest bolesna i podrażniona. Chcąc oszczędzić jej cierpienia, dzień w dzień muszę zmieniać jej opatrunki. Ich koszt jest bardzo duży, a ja nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Mamie po prostu trzeba pomóc. Jeśli są wśród Was osoby o wielkich sercach, będę wdzięczny za każdy gest. Wasza pomoc jest na wagę złota. Chcę, by mama była sprawna i szczęśliwa… O niczym więcej nie marzę. Bardzo proszę Was o wsparcie. Jerzy

265 zł
Tymon Kajewski
Tymon Kajewski , 2 latka

Świat Tymonka jest zamknięty w jego główce! Pomóż nam do niej dotrzeć!

Narodziny dziecka to wyjątkowy moment dla rodziców. Gdy na świat przyszedł Tymonek, czuliśmy największą radość, jaką można sobie wyobrazić. Jego rozwój od pierwszych dni życia był i jest dla nas priorytetem. Niestety nie wszystko przebiegało zgodnie z tym, co miało być bez zarzutu... Zaczęliśmy dostrzegać zmiany w jego zachowaniu, więc udaliśmy się do specjalistów. Nasz syneczek ma aktualnie ma 2 lata i kilka miesięcy. W maju tego roku zdiagnozowano u niego autyzm wczesnodziecięcy. Syn nie mówi praktycznie wcale, a oprócz tego nie ma możliwości komunikować swoich potrzeb. To nie koniec barier, z którymi mimo wieku, musi się już zmagać. Tymon sporadycznie reaguje na imię oraz rzadko nawiązuje kontakt wzrokowy. Kiedy zapytamy go o wskazanie czegoś, nie zrobi tego. Syn jest pogodnym, pełnym energii chłopcem, który lubi klocki lego. Gdy się nimi bawi, sprawia wrażenie zaczarowanego. Widzimy, że figurki w kształcie zwierząt bardzo odciągają go od problemów. W kontakcie z innym dziećmi Tymonek jest bardzo zamknięty. Zauważyliśmy, że upodobał sobie konie. Kontakt z nimi go bardzo uspokaja.  Nasze dziecko chodzi do przedszkola, ale zawsze przebywa poza grupą. Spędza wolny czas odsunięty od rówieśników, zatapiając się w świecie, który zamyka go na rzeczywistość. Tymon często miewa problemy z regulacją swoich emocji. Aby synek mógł jakoś funkcjonować, wymaga różnych zajęć m.in terapii na basenie, hipoterapii oraz zajęć z logopedą. Konieczne są również regularne turnusy rehabilitacyjne. Syn potrzebuje dużo naszego wsparcia, ale też i Was! Prosimy z całego serca o pomoc finansową. Zależy nam, by nasze dziecko miało szansę prawidłowo funkcjonować w naszym świecie. Każda cegiełka, dołożona do tej zbiórki, to dla nas nadzieja na to, że syn kiedyś będzie mógł prowadzić pełne i szczęśliwe życie. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o jego przyszłość.  Rodzice Tymona

108 zł
Daryna Stepaniszczewa
Daryna Stepaniszczewa , 7 lat

Bez Waszej pomocy moją córeczkę czeka straszna przyszłość! Błagam o ratunek!

Od urodzenia moich ukochanych bliźniaczek czekam na dzień, w którym będę mogła położyć się spać z myślą, że nic im nie grozi. Niestety, ten scenariusz może nigdy się nie spełnić. Jedna z córeczek, Darusia, zmaga się z wieloma chorobami. Każdego dnia zastanawiam się, dlaczego los doświadczył tak dotkliwie? Ciąża przebiegała książkowo. Mimo tego Darynka i Alinka urodziły się jako wcześniaczki, w dwudziestym ósmym tygodniu ciąży. Były drobniutkie. Zaraz po urodzeniu zabrano je na oddział intensywnej opieki, gdzie zostały podłączone do respiratora. Już w pierwszym miesiącu życia Darynka zachorowała na ciężkie zapalenie płuc. W trakcie choroby zdarzył się wylew krwi do mózgu – najpierw pierwszego, później drugiego, a następnie trzeciego stopnia. Zabieg wprowadzenia drenażu odbył się dopiero wtedy, gdy głowa zaczęła gwałtownie rosnąć. Powstałe wodogłowie doprowadziło do padaczki, MPD i oczopląsu. Byłam załamana. W jednej chwili radość z narodzenia córeczek zmieniła się w strach o to, co przyniesie przyszłość. Darusia musi uczęszczać na rehabilitację. Przez codzienne napady padaczki przestała się rozwijać. Wszystkie dotychczasowe postępy zostały zniweczone. Lekarze podjęli decyzję o zwiększeniu dawki leków, które bierze, ale to nie wystarcza… Tu nikt nie jest w stanie jej pomóc. Napady padaczkowe codziennie zabijają jej komórki mózgowe! Naszą jedyną nadzieją jest diagnostyka i leczenie w hiszpańskiej klinice. To szansa na osiągnięcie ogromnych postępów w stanie Darynki. Niestety, koszt całego przedsięwzięcia jest ogromny. Bardzo proszę Was o pomoc. Będę wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy gest! Mama Darusi

3 516,00 zł ( 3,16% )
Brakuje: 107 727,00 zł