Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tobiasz Kozłowski
Tobiasz Kozłowski , 5 lat

Trwa walka o zdrowie i przyszłość Tobiasza! Pomożesz?

Choć Tobiasz przyszedł na świat o wiele za wcześnie, myśleliśmy, że dostaliśmy prezent od losu! U naszego synka nie stwierdzono żadnych tragicznych konsekwencji wcześniactwa. Jednak szybko okazało się, że los po prostu z nas zakpił… Błogi spokój naszej rodziny trwał jedynie 15 miesięcy. Wszystko posypało się jak domek z kart – w mgnieniu oka. Przenikliwy, wielogodzinny płacz Tobiaszka rozrywał nasze serca na strzępy! Nie pomagało tulenie, noszenie na rękach. Byliśmy bezsilni wobec jego cierpienia… Rozpoczęliśmy walkę o nasze dziecko. Szukaliśmy specjalistów i odpowiedzi na pytanie, co dolega naszemu synkowi. Odpowiedzi nas załamały… Po wielu badaniach poznaliśmy pierwsze diagnozy: liczne mioklonie, padaczka oraz autyzm dziecięcy. Do tego dołączyła znacznie opóźniony rozwój synka i zaburzenia zachowania i emocji… Pod takim ciężarem ugiąłby się niejeden dorosły, a przecież Tobiasz jest jeszcze małym chłopcem!  Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy zapisać synka na badania genetyczne. Wierzymy, że dzięki nim poznamy twarz potwora, który nie pozwala mu się rozwijać i zmienia jego życie w KOSZMAR! Lekarze podejrzewają bardzo rzadką chorobę genetyczną... Jednocześnie zapewniamy Tobiaszkowi szereg zajęć terapeutycznych i rehabilitację, dzięki którym jego stan przynajmniej się nie pogarsza… Przed nami kolejne wyzwania: badania serduszka, słuchu oraz mózgu, a do tego wizyty u osteopaty. Poza tym musimy zakupić specjalistyczne sprzęty do rehabilitacji w domu i zabezpieczyć ciągłość specjalistycznej opieki dla Tobiaszka. Każdy dzień bez terapii i rehabilitacji to dla niego cios, po którym może się nie podnieść! Zrobimy wszystko, by pomóc synkowi odnaleźć się i jak najlepiej funkcjonować w świecie. By uwolnić go od cierpienia! Lecz wiemy, że sami nie mamy na to szans… Dlatego z serca prosimy o wsparcie w zapewnieniu Tobiaszkowi wszystkiego, co sprawi, że myśl o jego przyszłości nie będzie tak przerażająca… Rodzice

882,00 zł ( 1,03% )
Brakuje: 84 225,00 zł
Franciszek Michalski
Franciszek Michalski , 8 lat

Franek choruje już od wielu lat... Pomóż wygrać z chorobą, która zamyka go w świecie ciszy!

Gdy w wieku 3 lat Franek nadal bardzo mało mówił, profilaktycznie wysłano nas na badania słuchu. Wtedy poznaliśmy diagnozę, która towarzyszy nam do dzisiaj…  Badania wykazały wysiękowe zapalenie ucha. To bardzo podstępna choroba – przebiega bez żadnych objawów typowych dla infekcji. Powoduje za to narastający niedosłuch, który dla rozwoju tak małego dziecka ma katastrofalne skutki… Mój mały Franio nie słyszał, co do niego mówimy. Nie miał szans rozwijać komunikacji. Pęka mi serce gdy myślę, jaki musiał być zagubiony... Od tego czasu Franek poddawany jest zabiegom drenażu uszu. Ze względu na odległe terminy na kasę chorych, zabiegi robimy prywatnie. Lekarze mówią, że zazwyczaj wystarczą dwa drenaże. Jednak nie u synka… Przed Frankiem kolejny, już trzeci zabieg, który ponownie muszę opłacić z rodzinnego budżetu… Przez trudności, które towarzyszą mu od wczesnego dzieciństwa, Franio jest bardzo cichym, wstydliwym i wycofanym chłopcem. Jego problemy nasilają się w szkole, dodatkowo pojawiają się napady złości. Z tego syn powodu przechodzi obecnie kolejną diagnozę – tym razem pod względem spektrum autyzmu. To dla naszej rodziny oznacza kolejne wysokie koszty… Franio korzysta z opieki psychologa, który wspiera jego rozwój emocjonalny i społeczny. W szkole ma też dwie godziny rewalidacji, jednak to stanowczo za mało, by funkcjonował jak rówieśnicy. Chciałabym zapisać go na specjalistyczny trening umiejętności społecznych i rehabilitację. Nie wiem jeszcze, co będzie potrzebne po diagnozie… Wiem jedno – z dodatkowymi wyzwaniami ciężko będzie sobie poradzić. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Chciałabym, by syn wreszcie pokonał chorobę, która gnębi go już od tylu lat i blokuje jego rozwój! Proszę o wsparcie w opłaceniu leczenia i opieki, która ożywi nadzieję na jego lepszą przyszłość! mama, Mariola

2 695 zł
Piotruś Białas
Piotruś Białas , 2 miesiące

Piotruś walczy ze skutkami SMA❗️Ratunku❗️

26 sierpnia 2024 roku był dla nas długo wyczekiwanym dniem. To właśnie wtedy na świat przyszedł Piotruś, nasz wybłagany cud. Byliśmy przeszczęśliwi! Długo przed jego narodzinami wyobrażaliśmy sobie, jak go przytulamy i patrzymy na pierwsze uśmiechy synka… Niestety, nasza radość trwała zaledwie tydzień. Drugiego września zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszeliśmy głos lekarza: „U państwa syna zdiagnozowano SMA”. Ciszę, jaka zapanowała w tamtej chwili, zapamiętamy do końca życia. W jednym momencie nasza radość zmieniła się w strach, przerażenie, niemoc… Nie potrafiliśmy pogodzić się z tą diagnozą, modliliśmy się, by to wszystko okazało się pomyłką. Niestety, rzeczywistość jest brutalna. SMA to okrutna choroba, która niszczy mięśnie, sprawiając, że dziecko traci zdolność do samodzielnego oddychania, jedzenia, a nawet poruszania się. Ciężko słowami opisać, co czuje rodzic, który patrzy, jak choroba odbiera ukochanemu maleństwu siłę do życia. Nasze serca pękają codziennie na tysiące kawałków. Diagnoza była strasznym ciosem, ale nie mogliśmy się poddać! Walczyliśmy, aż w końcu pojawiła się iskierka nadziei. W 18. dniu życia Piotruś zakwalifikował się do leczenia i otrzymał terapię genową! „Najdroższy lek na świecie” został zrefundowany, co dało nam szansę na walkę z SMA. Jednak leczenie zatrzymuje postęp choroby, ale nie cofnie tego, co już zniszczyła… Przed naszym synkiem długa i trudna droga. Piotruś codziennie walczy o to, by poruszyć nóżką czy podnieść główkę, ale przede wszystkim samodzielnie oddychać, co jest dla niego nie lada wyzwaniem. Choć terapia genowa została podana szybko, choroba i tak mocno postąpiła. Jako rodzice robimy, co możemy i ćwiczymy z synkiem, jednak to nie wystarczy. Piotruś potrzebuje wielospecjalistycznej, bardzo intensywnej oraz długiej rehabilitacji, która pomoże mu odzyskać siłę, sprawność i samodzielność Tak bardzo pragniemy, by synek śmiał się, bawił i biegał jak inne dzieci… Niestety, sami nie jesteśmy w stanie sprostać temu wyzwaniu, dlatego z bólem serca zwracamy się do Was o pomoc. Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli prosić o wsparcie, ale dla naszego synka jesteśmy gotowi na wszystko. Prosimy, podajcie Piotrusiowi pomocną dłoń! Angelika i Damian, rodzice

136 178 zł
Karolina Tondytko
Karolina Tondytko , 36 lat

Chcemy tylko odzyskać nasz dom... Pomóż walczyć ze skutkami powodzi!

Wrześniowa powódź zdewastowała prawie całą naszą gminę, nie oszczędzając mojego rodzinnego domu w Paczkowie. Gdy woda wdzierała się w progi naszych drzwi, wraz z mamą i siostrą przebywałyśmy z dala od miasta. Przez kilka dni nie mogłyśmy się dostać do budynku z uwagi na stan bezwzględnej ewakuacji… Gdy wreszcie to się udało, widok nas przeraził… Nasz dom był zupełnie zdewastowany… Zastałyśmy brud i mnóstwo szlamu, wodę w piwnicy, w ganku i w pokojach na parterze. W trzech pokojach konieczne było zdarcie podłogi oraz zbicie tynków. Woda w piwnicy stała aż po sufit! Strażacy trzykrotnie próbowali ją wypompować, jednak gromadziła się dodatkowo z przesiąkniętych gruntów. Nie można było też usunąć jej w całości, żeby nie doprowadzić do zniszczenia fundamentów. Osuszanie potrwa jeszcze długi czas...  Funkcjonowanie łazienki i kuchni z powodu zniszczeń jest utrudnione. Parter nie nadaje się do zamieszkania, korzystamy jedynie z piętra domu. Naszym największym problemem pozostaje jednak ogrzewanie. Wykorzystywaliśmy w tym celu pompę ciepła, która została zniszczona. Powoli nadchodzi sezon grzewczy, a my nie mamy jak ogrzać domu… Bardzo potrzebujemy pomocy! Potrzebujemy wsparcia, by naprawić szkody, które wyrządził żywioł. To niestety wyzwanie, które wykracza poza nasze możliwości! Będziemy wdzięczne za każdą pomoc! Karolina z rodziną

4 896 zł
Justyna Szczypińska
Justyna Szczypińska , 42 lata

Obrażenia Madzi nie były poważne... Jej mama nie miała tyle szczęścia❗️Pomocy❗️

18 sierpnia 2024 roku. Data, która odcisnęła na naszym życiu wciąż krwawiące piętno. Wtedy wydarzył się wypadek. Justyna wraz z 11-letnią córką Madzią wracały od swojej mamy i babci. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn zderzyły się czołowo z nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Trwało to kilka sekund, ale te sekundy wystarczyły, by zmienić życie naszej rodziny w koszmar. Madzia pamięta całość zdarzenia. Po obserwacji w szpitalu okazało się, że na szczęście nie doszło do większych obrażeń. Ale Justyna nie miała tyle szczęścia. Śmigłowiec zabrał ją do szpitala w Bydgoszczy. Tam otrzymaliśmy diagnozę, która sprawiła, że z naszego i tak chwiejnego świata zostały już zgliszcza – liczne złamania kończyn i żeber i obrzęk mózgu, który uwięził Justynę w stanie śpiączki, w której przebywa do dzisiaj… Wiemy już, że Justyna będzie musiała trafić do specjalistycznego ośrodka rehabilitacyjnego, gdzie czeka ją intensywna i bardzo kosztowna terapia. Niezwykle trudno nam wszystkim pogodzić się z takim stanem rzeczy... A najbardziej ze wszystkich odczuwa to Madzia, która codziennie tęskni za mamą. Razem z nią realizowała swoje pasje, były nierozłączne, zawsze razem w każdym aspekcie. Teraz każde ich spotkanie jest jednostronne. Umysł Justyny jest gdzieś daleko, ale wierzymy, że walczy z całych sił, by powrócić do swojej Madzi. Justyna była bardzo aktywna. Brała udział w wielu zawodach strzeleckich, zwiedzaniach fortyfikacji, wolontariatach i życiu zawodowym w OWC… Teraz to wszystko legło w gruzach. Ale mamy nadzieję, że do nas wróci. Trzymamy się tej nadziei desperacko i ze wszystkich sił. Ale każdego dnia boimy się, że po prostu zabraknie nam pieniędzy na dalszą walkę o sprawność. Dlatego bardzo, z całego serca prosimy o Wasze wsparcie. Bliscy Justyny

41 033,00 zł ( 22,88% )
Brakuje: 138 304,00 zł
Hania Wróbel
Hania Wróbel , 15 lat

Walka o sprawność Hani nadal trwa! Pomóż!

Hania urodziła się w skrajnie ciężkiej zamartwicy mózgu z niewydolnością wielonarządową. Straciła szansę na swobodne i beztroskie dzieciństwo już w pierwszych sekundach życia. Już wtedy wiedzieliśmy, że zrobimy dla naszej córeczki wszystko, co tylko się da. Dziś wciąż walczymy o jej przyszłość! Podczas porodu doszło do skrajnie ciężkiego niedotlenienia mózgu. Była dwukrotnie reanimowana. Lekarze dosłownie uratowali jej życie. To, co wtedy czuliśmy, nie da opisać się słowami… Chociaż minęło już tyle lat, codziennie walczymy o jej przyszłość.  Hania cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i lekooporną padaczkę. Nie chodzi, nie siedzi, nie trzyma głowy. Wymaga stałej specjalistycznej rehabilitacji, aby zachować wydolność oddechowo-krążeniową i ruchomość stawów. Nasza córka wymaga stałej opieki. Nie radzi sobie z najprostszymi czynnościami. Jest od nas całkowicie zależna. To bardzo trudne, gdy chcesz pomóc swojemu dziecku, a cały czas napotykasz na przeszkody. My nie zamierzamy poddać się nigdy. Dziękujemy za Waszą wspaniałą pomoc w poprzednim etapie. Jeśli ponownie zechcecie nam pomóc, będziemy niezwykle wdzięczni. Wierzymy, że dobro wraca! Rodzice XVI edycja imprezy charytatywnej "GRAMY DLA HANI WRÓBEL" odbędzie się w Warszawie w niedzielę 17 listopada o 12:00 w Arenie Piłkarskiej SGGW przy ulicy Ciszewskiego 10. W pokazowym meczu piłkarskim gwiazd zagrają ambasadorzy akcji znani sportowcy, aktorzy, muzycy, ludzie świata sportu i kultury wraz z osobami, które wykupią udział w tym wydarzeniu (wpłacając na zbiórkę kwotę 500 zł lub większą) wspierając leczenie i rehabilitację Hani. Zagrać w tym meczu może każdy niezależnie od wieku i płci. Podczas wydarzenia będzie można zakupić cegiełki oraz odbędą się licytacje charytatywne. Wstęp jest wolny. ➡️ Śledź walkę Hani na Instagramie

10 092,00 zł ( 14,59% )
Brakuje: 59 057,00 zł
Oliwia Mazurek
Oliwia Mazurek , 8 lat

Oliwka uległa strasznemu wypadkowi! POMOCY!

Nasz córka Oliwia zawsze była pełną energii i radości dziewczynką. Uwielbiała tańczyć i chodzić na zajęcia z gimnastyki. Z dumą śledziliśmy jej sukcesy. Nagle jeden dzień, a raczej ułamki sekund przekreśliły jej wszelkie marzenia… Doszło do strasznego wypadku!   Chcieliśmy z córką przejść przez pasy. Jeden z samochodów się zatrzymał, jednak drugi nie wyhamował i uderzył w Oliwkę. Patrzyłem na moje dziecko ze łzami w oczach. Od razu podbiegłem do niej i zacząłem udzielać pierwszej pomocy. Oliwka była nieprzytomna. Ktoś wezwał pomoc. Karetka przyjechała dość szybko, choć dla mnie te minuty dłużyły się w nieskończoność… Tak bardzo się bałem o nasze dziecko! W szpitalu córka przeszła komplet badań. Kolejne rozpoznania spadały jak lawina… W wyniku wypadku doszło do złamania nogi, obojczyka, łopatki i miednicy. Lekarze znaleźli też krwiaka na jej głowie, wiele otarć i siniaków.  Byliśmy przerażeni. Oliwka spędziła w szpitalu 8 dni. Po tym czasie wróciła do domu, lecz najcięższą walkę rozpoczyna dopiero teraz… Przed naszą córką długie leczenie i rehabilitacja, a przed nami koszty związane nie tylko z terapią, ale również z dostosowaniem naszego domu potrzeb osoby z niepełnosprawnością. Obecnie Oliwka wymaga naszej stałej pomocy, nie jest w stanie samodzielnie wykonać podstawowych czynności.  Gdy patrzymy na nasze dziecko, wcześniej wulkan energii, dziś przykute do łóżka – nasze serca pękają…  Oliwia codziennie dzielnie pokonuje ból i trudności związane z sytuacją, w której się znalazła. Pragniemy zrobić wszystko, by jak najszybciej mogła wrócić do swojego dawnego życia, a obecnie, aby miała zapewnione także odpowiednie warunki. Niestety koszty z tym związane są ogromne i bardzo obciążają nasz rodzinny budżet. Dlatego z całego serca prosimy o wsparcie! Rodzice Oliwii

293 zł
Łukasz Zdunek
Łukasz Zdunek , 29 lat

Proszę, pomóż nam stanąć na nogi po powodzi!

W ostatnim czasie los nie był łaskawy dla mnie i mojej rodziny. We wrześniu przyszła powódź, która w ułamku sekundy zniszczyła dorobek naszego życia… Bezwzględny żywioł dewastował wszystko, co napotkał na swojej drodze! Woda nadeszła, gdy byliśmy w trakcie przeprowadzki z Lewina Brzeskiego. Katastrofalna powódź zalała ponad 90% miejscowości! Gdy woda w końcu opadła, naszym oczom ukazał się potworny widok… Powódź zalała nasz garaż i zniszczyła sprzęty AGD, wózek córeczki oraz część naszych rzeczy osobistych, jak pamiątki rodzinne czy prezenty ślubne. Na domiar złego, w garażu składowaliśmy zaopatrzenie naszej działalności gospodarczej oraz sprzęt budowlany. Wszystko to uległo zniszczeniu… Przed nami długa droga, by wrócić do dawnego życia. Wierzę jednak, że z Waszą pomocą staniemy na nogi i odzyskamy dawny spokój, który odebrała nam powódź. Każda złotówka będzie na wagę złota! Łukasz z Rodziną

70 zł
Aneta Szpejcher
Pilne!
Aneta Szpejcher , 39 lat

Pomóż uratować życie i spełnić marzenie o macierzyństwie! Ratujmy Anetę!

Mam na imię Aneta. Życie nigdy nie szczędziło mi wyzwań i ciężkich podejść na wiele wzniesień. Jednak z każdej próby wychodziłam zwycięsko! Wiodłam spokojne, szczęśliwe życie. Razem z mężem poczuliśmy, że jest w nim miejsce na dziecko… Niestety, zamiast o ciążę i macierzyństwo, przyszło mi walczyć o życie! Wiosną 2024 roku wyczułam w mojej piersi guzek. Z tego okresu najbardziej pamiętam paraliżujący STRACH. Dlaczego mi to się przydarza?! To pytanie nie pozwalało mi spać… Do końca chciałam wierzyć, że to nic groźnego, jednak wyniki biopsji nie pozostawiały wątpliwości. Z diagnozą złośliwego raka piersi w dłoni, ze ściśniętym gardłem i pękniętym sercem rozpoczęłam leczenie. Lekarze rozpisali mi cztery cykle czerwonej, mocnej chemioterapii i dodatkowe 12 cykli lżejszą chemią. Po pierwszej moje życie zmieniło się w PIEKŁO… Wypadły mi wszystkie włosy, schudłam 5 kilogramów w zaledwie tydzień! Czułam się potwornie, kompletnie wyczerpana fizycznie i psychicznie… W głowie krążyły mi najczarniejsze myśli. Nie byłam w stanie dokończyć drugiej chemii! Po wielu konsultacjach z lekarzami i specjalistami oraz analizie, jak chemioterapia wyniszczyła moje ciało, podjęłam trudną decyzję o zmianie kierunku leczenia. Wybrałam metody naturalne, które dają mi nadzieję na powrót do zdrowia i na spełnienie mojego największego marzenia – bycia mamą. Mój organizm, wyniszczony chemią, nie poradziłby sobie z ciążą, a to pragnienie nie przestaje mnie napędzać do walki! Dzięki podjętym działaniom dobrze funkcjonuję na co dzień, chodzę do pracy i czuję, że mogę walczyć o zdrowie inaczej… W sposób, który nie niszczy mnie od środka! Jednak to leczenie jest bardzo kosztowne i zdecydowanie przekracza moje możliwości finansowe.  Dlatego, żeby sprostać tej drodze o zdrowie, życie i przyszłość, w której razem z ukochanym mężem dostaniemy szansę na rodzicielstwo, potrzebuję wsparcia z zewnątrz. Skorzystałam już z pomocy bliskich i przyjaciół. Nie chcę zaciągać kolejnych długów i być obciążeniem dla innych. Bardzo proszę o pomoc… Aneta

10 130,00 zł ( 63,47% )
Brakuje: 5 828,00 zł