Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Amelia Łosiak
Amelia Łosiak , 5 lat

Milczący Anioł w sidłach bezwzględnej choroby! Amelka potrzebuje Twojej pomocy!

Prawidłowy rozwój Amelki wymaga wiele pracy. Wszystko przez to, że nasza kochana córeczka zmaga się z Zespołem Retta oraz z innymi chorobami neurologicznymi! Z całego serca dziękujemy za pomoc w poprzednich etapach zbiórki. Niestety, bez dalszego wsparcia nie będziemy w stanie uratować przyszłości naszego maleństwa! Kiedy córeczka przyszła na świat, wydawało się, że jest zupełnie zdrowa. Przez pierwsze miesiące rozwijała się prawidłowo. Niestety, jej choroba okazała się podstępna i nieprzewidywalna... Pozwoliła nam cieszyć się rozwojem Amelki, żeby chwilę później wyrwać z naszego życia całą radość i szczęście. Córka nie osiągała kolejnych kamieni milowych w rozwoju. Inne dzieci siadały, pełzały, raczkowały... Amelka nie. Zaniepokojeni, rozpoczęliśmy wędrówkę po lekarzach. Uspokajano nas, że nasze dziecko rozwija się wolniej, ale dzięki rehabilitacji z pewnością dogoni rówieśników. Pełni nadziei, rozpoczęliśmy zajęcia ze specjalistą. Czekaliśmy na poprawę, której jednak nie było… W sierpniu 2021 roku, po serii badań, uzyskaliśmy odpowiedź na pytanie, co dolega naszemu dziecku... Amelka cierpi na zespół Retta. Choroba ta jest wynikiem mutacji występującej w genie i dotyka wyłącznie dziewczynki. To ciężkie, nieuleczalne zaburzenie rozwoju. Chorujące na nie dzieci nazywa się „Milczącymi Aniołami”. Są piękne, mądre, wrażliwe, świadome wszystkiego, co się dzieje. Nie potrafią jednak komunikować się ze światem... Amelcia wymaga stałej opieki... Nie chodzi, nie ma kontroli nad swoimi rączkami, nie jest w stanie komunikować swoich potrzeb, nie potrafi się przemieszczać, raczkować, siadać, ma nagłe wybuchy krzyku… Nie mówi, a tak bardzo chcielibyśmy usłyszeć słowa: „mama”, „tata”, „kocham”, „dziękuję”. Córeczka już zawsze będzie pod kontrolą lekarzy i specjalistów. Dziś największą potrzebą jest dalsze leczenie i rehabilitacja. Dodatkowo, w celu prawidłowego funkcjonowania, Amelia jest też na specjalnej diecie, w ramach której musi unikać m.in. glutenu czy cukru. Ma dostosowany szereg witamin, olejów, które codziennie dzielnie przyjmuje. Niestety, wszystkie te kwestie związane są z wysokimi kosztami codziennego funkcjonowania córki. Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli chciałbyś wspomóc Amelię w jej codziennej walce z chorobą. Kwoty, z jakimi musimy się mierzyć, są bardzo duże. Z góry bardzo dziękujemy za wszelką pomoc!  Magda i Paweł, rodzice Amelki

378 zł
Gabriel Babkowski
Gabriel Babkowski , 8 lat

Gabryś każdego dnia walczy o samodzielność! Potrzebne wsparcie!

Gabriel przyszedł na świat jako zdrowe dziecko, dostał 9 punktów w skali Apgar. Byliśmy przeszczęśliwi! Niestety, nasza radość szybko zmieniła się strach o zdrowie i przyszłość synka… Myśleliśmy, że Gabryś nie będzie miał żadnych poważniejszych problemów zdrowotnych, jednak wraz z upływem kolejnych tygodni rzeczywistość okazywała się inna. U synka pojawiły się oznaki nieprawidłowego rozwoju – obniżone napięcie mięśniowe, skrzywienie kręgosłupa, zez… Wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko! Byliśmy na konsultacjach u różnych specjalistów. Gabryś przeszedł wiele badań, które niestety nie dały nam jednoznacznych wyników. Lekarze zasugerowali, że może to być problem genetyczny. Synek musiał przejść szereg kolejnych badań, dokładnie sprawdzających geny, my także się im poddaliśmy. Cały czas czekamy na ich wyniki. Na co dzień Gabriel jest pod opieką wielu lekarzy. Jego stan zdrowia musi być regularnie kontrolowany. Synek wymaga stałej rehabilitacji ruchowej i logopedycznej, by móc jak najlepiej się rozwijać i mieć szansę na poprawę sprawności. Każdy dzień jest trudną walką o zdrowie Gabriela. Staramy się zapewniać synkowi wszystko, czego potrzebuje, ale leczenie i rehabilitacja, a także potrzebne do niej specjalistyczne sprzęty są ogromnym kosztem. Z całego serca prosimy, wesprzyjcie naszego synka w walce o sprawność! Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc! Rodzice Gabriela

2 030,00 zł ( 3,81% )
Brakuje: 51 162,00 zł
Amelia Bartkowska
Pilne!
Amelia Bartkowska , 22 miesiące

W główce naszej córeczki wykryto GUZA❗️POMOCY❗️

W połowie czerwca 2024 roku zaczęliśmy zauważać, że z naszą córeczką dzieje się coś niedobrego. Amelka rano wymiotowała, układała główkę na bok. Staraliśmy się nie panikować, ale kiedy nudności się nasilały, zdecydowaliśmy się na wizytę u lekarza. Początkowo specjalista twierdził, że to może coś z kręgiem, prosił, aby obserwować córkę. Niestety stan Amelki się nie polepszał. Stwierdziliśmy, że nie możemy czekać! Pojechaliśmy do szpitala, gdzie również nie uzyskaliśmy odpowiedzi, co tak naprawdę dolega naszemu dziecku. Córka bardzo chudła, byliśmy przerażeni. Ponownie pojechaliśmy do szpitala, jednak tym razem z prośbą o skierowanie do większej placówki medycznej, gdzie Amelka zostanie przebadana. 2 lipca pojechaliśmy do szpitala w Olsztynie. Córka miała wykonany rezonans. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy otrzymaliśmy wyniki. Patrzyłam na lekarza ze łzami w oczach, ściskając córeczkę w ramionach. Nie docierało do mnie to, co mówił. W główce Amelki wykryto guza! Jeszcze tego samego dnia została przetransportowana w Centrum Zdrowia Dziecka. Na kolejny dzień została zaplanowana operacja. Dziś z trudem wracam do tych wspomnień, bo od razu zalewam się łzami. Szczególnie gdy przypomina mi się krzyk i płacz Amelki, gdy wróciła z bloku operacyjnego. Tak bardzo cierpiała, a ja nie mogłam jej pomóc…  Kolejny cios został nam zadany, gdy przyszły wyniki badania histopatologicznego… Amelka została przeniesiona na oddział onkologi, ale już następnego dnia wróciła na neurologię! Powodem było wodogłowie, przez które córeczka musiała przejść zabieg wstawienia zastawek. Czułam się jak w najgorszym koszmarze, z którego nie mogłam się obudzić! Gdy stan Amelki się ustabilizował ponownie przekroczyłyśmy próg onkologii. Ilość maleńkich, łysych żołnierzy, walczących o swoje kruche życie, łamała moje matczyne serce. Wtedy zrozumiałam jak wygląda piekło. Córka rozpoczęła chemioterapię, ale była w stanie przyjąć tylko dwa jej podania. Organizm Amelki nie był w stanie przyjąć tak agresywnego leku. Była w stanie ciężkim aż dwa razy. Lekarze wprost mówili, że mamy się przygotować na najgorsze… Na szczęście waleczne serce naszego dziecka wygrało starcie o to, co najcenniejsze. Lekarze zdecydowali o przerwani chemioterapii i rozpoczęciu radioterapii. Wtedy też dowiedziałam się, że pod moim sercem, rozwija się kolejne, maleńkie. Dziś w szpitalu z Amelką jest jej babcia. Ze względu na mój stan, nie mogę towarzyszyć córce w naświetlaniach. Bardzo cierpię z tego powodu i odliczam dni, aż w końcu, nasza mała wojowniczka wróci do domu…  Nie wiemy co przyniesie przyszłość. Musimy się przygotować na wszystko, co będzie wiązało się z dalszym leczeniem i rehabilitacją naszego dziecka. Przed nami trudna walka, pewnie najtrudniejsza w naszym życiu, jednak wiemy, że się nie poddamy! Chcielibyśmy prosić Was o wsparcie. Jeśli tylko możecie, przekażcie, chociaż najmniejszą kwotę na wsparcie walki o zdrowie naszej córeczki. Liczy się każda złotówka! Rodzice Amelki

53 797 zł
Daria Ziębińska
Daria Ziębińska , 15 lat

Każdy dzień to ciężka walka o zdrowie i lepszą sprawność Darii! Prosimy, POMÓŻ!

Los nie był łaskawy dla naszego dziecka. Chcieliśmy, by Daria miała szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo, mogła odkrywać świat i bawić się jak jej rówieśnicy. Zamiast tego, córeczka przyjmuje cios za ciosem… A przecież nie tak miało wyglądać jej życie! Daria urodziła się w sierpniu 2009 roku. Gdy skończyła 5 miesięcy, przyszedł czas na bolesne zderzenie z rzeczywistością. Okazało się, że córka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, zespół Westa, hipoplazję móżdżku, a także opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Nie mogliśmy uwierzyć, że to wszystko spadło na nasze dziecko! Musieliśmy jak najszybciej rozpocząć walkę o zdrowie i sprawność Darii. Córeczka jest pod stałą opieką wielu lekarzy. Potrzebuje regularnych ćwiczeń, wyjazdów na turnusy, sprzętu rehabilitacyjnego… Do tego dochodzą jeszcze nieustanne konsultacje i wizyty u specjalistów oraz wymagające leczenie. Mamy niestety wrażenie, że co byśmy nie zrobili, problemy zdrowotne Darii ciągle narastają… Staramy się zapewnić córeczce wszystko, czego potrzebuje. Jesteśmy także wdzięczni za Waszą dotychczasową pomoc w tej trudnej walce o zdrowie i sprawność Darii! Wiemy jednak, że przed naszym dzieckiem jeszcze długa i ciężka droga, dlatego znów musimy zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie. Daria cały czas rośnie, robi się cięższa, a nam coraz trudniej jest już podnosić córeczkę. Rozwiązaniem, które znacznie ułatwiłoby nasze codzienne funkcjonowanie, jest podnośnik sufitowy. Niestety, jego koszt jest ogromny… Chociaż jest tak trudno, nie poddamy się. Będziemy walczyć o lepszą przyszłość córeczki do utraty tchu, lecz potrzebujemy wsparcia! Sami nie damy rady zapewnić Darii potrzebnego sprzętu, leczenia i rehabilitacji. Proszę, wesprzyjcie nas w walce o zdrowie i lepszą przyszłość naszego dziecka! Rodzice Darii

743 zł
Katarzyna Nowak
Katarzyna Nowak , 6 lat

Każdy dzień Kasi jest walką o jej sprawność! Masz szansę jej pomóc!

Nasza Kasia przyszła na świat o wiele za wcześnie, w dwudziestym piątym tygodniu ciąży. Lekarze cudem uratowali jej życie. Trudny start wpłynął na jej zdrowie i sprawność. Kasia każdego dnia mierzy się z mózgowym porażeniem dziecięcym. W skrócie jej mózg każe mięśniom napinać się zbyt często i zbyt mocno.  Codzienność Kasi to intensywna, wielopłaszczyznowa rehabilitacja wsparta turnusami i niezbędnym sprzętem. Właśnie na taki sprzęt chcemy zebrać środki. W poprzednim etapie zbiórki walczyliśmy o dynamiczny pionizator N-F Walker, który umożliwiałby Kasi samodzielne chodzenie. Wasza pomoc okazała się ogromna – jesteśmy za to niezwykle wdzięczni! Odkąd dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka będzie zmagać się z odbierającą sprawność chorobą, chcemy zrobić wszystko, by ułatwić jej życie.  Dziś zbieramy na krzesełko schodowe, dzięki któremu Kasia mogłaby dostać się na piętro. Nasz dom powinien być przestrzenią, w której córeczka będzie czuła się dobrze i bezpiecznie. Chcemy przystosować go do jej potrzeb. Wiemy, jakie to dla niej ważne. To właśnie dzięki specjalistycznemu urządzeniu będzie mogła mieć dostęp do całej przestrzeni najważniejszego dla niej miejsca. Niestety zakup krzesełka wiąże się z wydatkiem rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych! To dla nas zdecydowanie za dużo, by móc pokryć go z własnych środków. Bardzo chcielibyśmy zapewnić córeczce szczęśliwe życie bez barier. Nasza misja nadal trwa i będzie trwać do samego końca. Nie możemy się poddać. Uśmiech Kasi jest największym motywatorem dalszych działań. Jeśli zechcecie pomóc nam w walce o lepszą przyszłość córeczki, będziemy bardzo wdzięczni! Rodzice Kasi ➡️ Facebook - Waleczna Kasia ➡️ Licytacje 🎥 Zobacz na własne oczy pierwsze kroki Kasi ⬇️

3 177,00 zł ( 6,63% )
Brakuje: 44 696,00 zł
Kasia Biegun
Kasia Biegun , 39 lat

Powódź zniszczyła nasz dorobek życia w jeden dzień❗️ Pomóż❗️

Zanim woda wdarła się w progi naszego domu, usiłowaliśmy uchronić przed zniszczeniem wszystkie najcenniejsze rzeczy. Gdy żywioł zaczął siać spustoszenie, razem z psami uciekliśmy na piętro. Spędziliśmy tam całą noc, obserwując przez okno obraz prawdziwej apokalipsy! Kolejnego dnia ze strachem zeszliśmy na dół. Widok, który ukazał się naszym oczom, złamał nasze serca! Straciliśmy bezpieczny dom… Powódź zniszczyła cały nasz majątek! Pochłonęła cały sprzęt AGD oraz meble. Wszystkie pomieszczenia na parterze wymagają gruntownego remontu i długotrwałego osuszania. Zniszczone jest też całe podwórko. Woda zabrała nam opał na zimę! Dodatkowo naruszona została konstrukcja budynku... Tworzymy czteroosobową rodzinę. Mamy dwie wspaniałe, nastoletnie córki. Niestety powódź to nie jedyna tragedia, z jaką się mierzymy… Mój mąż walczy ze złośliwym nowotworem! W związku z tym borykamy się z trudniejszą, niż zazwyczaj, sytuacją finansową… Dlatego z głębi serca prosimy o pomoc w odbudowie domu i zakupie najpotrzebniejszych do codziennego funkcjonowania rzeczy. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę… Dzisiaj jest ona dla nas na wagę złota! Kasia z rodziną

902 zł
Maksymilian Malordy
Maksymilian Malordy , 5 lat

Walka o zdrowie i lepszą przyszłość Maksa trwa! Potrzebna Twoja pomoc!

Kiedy Maks przyszedł na świat, byliśmy przeszczęśliwi! Nasz synek urodził się zdrowy, otrzymał 10 punktów w skali Apgar. To brzmi jak spełnienie marzeń każdego rodzica. Nic nie wskazywało jednak na to, że niedługo później będziemy musieli rozpocząć trudną walkę o jego zdrowie, sprawność i lepszą przyszłość… Przez pierwsze 1,5 roku swojego życia Maks rozwijał się prawidłowo. Niestety z czasem zaczęliśmy zauważać coraz więcej niepokojących sygnałów. Nasz synek przestał reagować na swoje imię i nie utrzymywał kontaktu wzrokowego. Zaniepokojeni zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów! Gdy Maks miał 3 lata, zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Na domiar złego, lekarze stwierdzili u synka także zaburzenia integracji sensorycznej oraz problemy ze skórą i układem pokarmowym. Wiedzieliśmy, że trzeba działać szybko – natychmiast rozpoczęliśmy rehabilitację i leczenie! Dzięki intensywnym zajęciom, terapiom i specjalistycznym badaniom, widzimy ogromną poprawę w stanie zdrowia Maksa. Synek pomału do nas wraca, od nowa uczy się pierwszych słów i robi postępy. Nie byłoby to jednak możliwe bez Waszego dotychczasowego wsparcia, za które jesteśmy niezmiernie wdzięczni! Niestety, znów musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc. Maks potrzebuje dalszych, dokładnych badań. Nadal ma częste problemy z brzuszkiem, co przekłada się na to, jak funkcjonuje na co dzień. Chcielibyśmy ponowić badania, by dowiedzieć się, jak możemy pomóc synkowi, aby mógł w końcu poczuć się lepiej i dalej się rozwijać. Wiemy, że Maksa czeka jeszcze dużo ciężkiej pracy. Musimy kontynuować leczenie i diagnostykę, aby móc skutecznie poprawiać funkcjonowanie i samopoczucie synka. Potrzebujemy jednak Waszej pomocy. Badania i leczenie są niestety bardzo kosztowne… Prosimy, wesprzyjcie nasze dziecko w walce o zdrowie! Rodzice Maksa

440,00 zł ( 11% )
Brakuje: 3 560,00 zł
Dariusz Więckowski
Dariusz Więckowski , 42 lata

Rehabilitacja to jedyna szansa! Proszę, pomóż!

Skończyłem studia, pracowałem, układałem swoje życie… Choroba odebrała mi wszystko w Wigilię, jak okrutny, świąteczny prezent. Poczułem się gorzej i trafiłem na SOR, gdzie powiedzieli mi, że potrzebna jest natychmiastowa operacja, bo w mojej głowie jest guz zagrażający życiu. Guzem okazała się medulloblastoma. Z oddziału onkologii wyszedłem w przeddzień 25. urodzin i zacząłem ćwiczenia, leczenie i wszelkie możliwe terapie z nadzieją, że stanę na własne nogi. I znów świat się zawalił – martwica kości. Staw biodrowy nadawał się do wymiany i skończyło się na wstawieniu endoprotezy, a potem na nawiercaniu szyjki i głowy kości udowej i barku. Latami ćwiczyłem, by uzyskać sprawność, by chodzić samodzielnie. Nie poddawałem się i w pewnym momencie udawało mi się chodzić z pomocą chodzika! Ale, jak się okazało, tylko po to, by otrzymać kolejny cios. Podczas pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym znów gorzej się poczułem. Tego samego dnia w szpitalu zdiagnozowano zapalenie płuc, a następnego dnia przeszedłem zapalenie mózgu, skutkujące niedowładem. Dziś poruszam się na wózku. Po kilkunastu latach choroby nie mam już z czego opłacać leczenia i rehabilitacji. Przeszedłem powikłania, śpiączkę... Nie mogę i nie chcę wiecznie polegać na moich rodzicach, a nie mam innego wyjścia jak prosić Was, nieznanych mi osób, licząc na odruch dobrego serca. Każda pomoc to dla mnie szansa, by mimo tylu trudności wciąż walczyć o każdy dzień. Darek

15 850 zł
Jan Sadura
Jan Sadura , 63 lata

Powódź doszczętnie zrujnowała dom Jana i Wiesławy... Pomóż im zacząć od nowa❗️

Tragiczna powódź odebrała Wiesławie i Janowi cały dorobek życia. Wszystko, co budowali przez lata, zostało zniszczone! Woda zrujnowała budynek, powyrywała ściany i na zawsze pożegnała marzenia o powrocie do bezpiecznego domu… Wiesława i Jan nie mieli szans, by uchronić swój dobytek. Gdy uciekali, woda sięgała już po same drzwi. Uratowali swojego kotka i znaleźli schronienie w budynku szkoły. Stamtąd oglądali, jak żywioł niszczy ich dotychczasowe życie… Do domu można wejść przez ogromne dziury w ścianach. Przez te same dziury wypłynęły sprzęty, ubrania i wszystko, co nazywają teraz PRZESZŁOŚCIĄ… Ten widok złamał ich serca.... Tak ciężko pogodzić się z tą tragedią... Jan i Wiesia nadal nie mogą uwierzyć, że zostali z niczym... Niestety, muszą zmierzyć się z trudną rzeczywistością. Obecnie przebywają w miejscu tymczasowego pobytu – pensjonacie. Niestety, będą musieli opuścić to lokum, a nie mają dokąd się udać! Ich dom jest na liście obiektów do wyburzenia! Są starszymi ludźmi, nie mają wielkich oszczędności, nie dostaną już kredytu…  Dlatego zwracamy się z prośbą o wsparcie! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę, która pomoże Janowi i Wiesławie znaleźć bezpieczne schronienie i zacząć od nowa.  Rodzina

266,00 zł ( 0,26% )
Brakuje: 99 734,00 zł